Mam dosyć kłopotliwą sprawę związaną z seksem. Jestem od sześciu miesięcy ze swoim partnerem i wszystko by było w porządku, gdyby nie to, że poziom satysfakcji z seksu jest u nas nierówny. Mój partner osiąga orgazm za każdym razem gdy się kochamy nawet ze dwa, trzy razy, a ja może co dziesiąty :-(
Ta sytuacja, ciągle się powtarza i ja już na prawdę nie wiem co jest ze mną nie tak. Czy ja jestem chora?
Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś mógł mi choć troszkę w tym pomóc.
2 2014-12-29 04:08:53 Ostatnio edytowany przez Zbyś (2014-12-29 11:05:31)
Kobiety są inne od facetów.Pewnie sama to zuważyłaś on ma ogonek ty go nie masz,
Facet po kilku sekundach może się kochać i spełnić.
Kobieta potrzebuje gry wstępnej spełnienia na koniec opieki i troski.
Z toba jest wszysto w porządku jak i z twoim partnerem.
Swoje wątpliwości i problemy powinnaś powiedzieć swojemu partnerowi,
Powiem tobie tyle.
Że zrobi to o co poprosisz abyś była spełniona on myśli że jest w pożądku i żyje w niewiedzy,delikatnie otwórz mu oczy.
To wspólna rozmowa i szczerość między wami zrobi więcej jak psycholog czy obecne forum. Zbyś.
3 2014-12-29 11:25:05 Ostatnio edytowany przez djkcoor (2014-12-29 11:37:37)
Dziękuję, że mi Zbyniu odpowiedziałeś, natomiast sprawa jest trochę bardziej skomplikowana.
Masz rację, że powinnam porozmawiać, lecz kłopotem jest to, że dochodzę do orgazmu tylko w jednej pozycji na jeźdźca, a według mojego partnera te ruchy, które robię są dziwne i od razu "klapnie". W związku z tym nie używam tej pozycji, bo to nic nie daje, a w innej nie mogę dojść. No i niestety jest taki paradoks. Mówiłam mu, ale jak widać nic się nie zmienia. ????
Może niepotrzebnie szukasz winy w sobie?
Może to Twój facet ma problemy z akceptacją siebie i Ciebie - nie chce się uczyć, poszukiwać, wzbogacać swoje zachowania w łóżku, dojść dlaczego tak jest, jest zbyt egoistyczny i narcystyczny, skoro nie zauwazył Twoich potrzeb i nie próbuje się do nich dostosować, a oczywiste sygnały ignoruje lub neguje?
Jak wyglądała Wasza rozmowa - dyskusja, konstruktywne podejście, próba analizy dlaczego mu "klapnie" i co można próbować zmienić czy wyrzuty z Twojej strony, ciche dni i postępowanie w stylu, może sie domyśli?
Ile macie lat?
5 2014-12-29 13:03:45 Ostatnio edytowany przez djkcoor (2014-12-29 19:02:48)
Ja staram się, żeby było dobrze po obu stronach, ale on mówi, że tak tak zmienimy po czym nic się nie dzieje. Nie wiem, czy faceci są tak strasznie uparci jak osły, że patrzą tylko na swoje interesy? Może to jest tak, że zdaje mi się, że to moja wina, bo to moja cecha charakteru.
Ja mam 24, a mój chłopak 28.
Twierdzi, że to normalne, że mu tak "klapnie" i dalej nic się nie dzieje. Nie ma cichych dni, natomiast u mnie są wyrzuty sumienia aż z płaczem i pytaniami "dlaczego znowu nie mogłam dojść!?" , "dlaczego to ja muszę mieć takie kłopoty?!".
Nie ma nic dziwnego w tym, że masz swoje potrzeby. Nie ma tym bardziej nic dziwnego w tym, że masz jedną pozycję, gdy dochodzisz. U Ciebie jest wszystko OK Może tylko nie oczekuj za każdym razem orgazmu, to nie musi tak działać.
Natomiast powinnaś pomóc swojemu chłopakowi z problemem w pozycji na jeźdźca i poszukać innego sposobu na stymulację tak, byś osiągała orgazm. Nie do końca wyobrażam sobie jakie to dziwne ruchy możesz wykonywać, że on ma z tym problem. Faceci raczej lubią tą pozycję.
Jeszcze raz podkreślę - nie ma w Tobie winy. Z Tobą jest wszystko OK.
Nie ma nic dziwnego w tym, że masz swoje potrzeby. Nie ma tym bardziej nic dziwnego w tym, że masz jedną pozycję, gdy dochodzisz. U Ciebie jest wszystko OK
Może tylko nie oczekuj za każdym razem orgazmu, to nie musi tak działać.
Natomiast powinnaś pomóc swojemu chłopakowi z problemem w pozycji na jeźdźca i poszukać innego sposobu na stymulację tak, byś osiągała orgazm. Nie do końca wyobrażam sobie jakie to dziwne ruchy możesz wykonywać, że on ma z tym problem. Faceci raczej lubią tą pozycję.
Jeszcze raz podkreślę - nie ma w Tobie winy. Z Tobą jest wszystko OK.
Może faktycznie z siłą chcę, żeby nastał ten orgazm, natomiast wiem, że jest mi trudno gdy mój facet potrafi mieć nawet ze trzy. Fakt ten bardzo mnie dołuje i zaczynam myśleć, że coś jest ze mną nie tak. On tej pozycji nie lubi i niestety nie mam innej, w której mogłabym mieć orgazm. Poza tym dużym minusem jest to, że wszystko to dla mnie na prawdę krótko trwa.
Skoro dochodzisz w pozycji na jeźdźca gdzie sama stymulujesz swój punkt G, to widocznie jest on bardzo dobrze "ukryty", że w innych pozycjach macie problem go znaleźć, ale to nie znaczy, że jest to niemożliwe.
Może niepotrzebnie szukasz winy w sobie?
Może to Twój facet ma problemy z akceptacją siebie i Ciebie - nie chce się uczyć, poszukiwać, wzbogacać swoje zachowania w łóżku, dojść dlaczego tak jest, jest zbyt egoistyczny i narcystyczny, skoro nie zauwazył Twoich potrzeb i nie próbuje się do nich dostosować, a oczywiste sygnały ignoruje lub neguje?
O to to! Koleżanka/ kolega ma rację. To nie jest Twoja wina, tylko wina faceta albo mniejsza Twoja wina, większa wina faceta, bo jest egoistą i nawet palcem nie kiwnie, byś doszła. Miałaś dobrą pozycję dla Cb, to jemu nie pasi, ale nic w zamian nie zaproponował. Opieprzyć faceta i zacząć myśleć tylko o sobie! Niech on się też wreszcie wykaże.
O to to! Koleżanka/ kolega ma rację. To nie jest Twoja wina, tylko wina faceta albo mniejsza Twoja wina, większa wina faceta, bo jest egoistą i nawet palcem nie kiwnie, byś doszła. Miałaś dobrą pozycję dla Cb, to jemu nie pasi, ale nic w zamian nie zaproponował. Opieprzyć faceta i zacząć myśleć tylko o sobie! Niech on się też wreszcie wykaże.
Tak, najlepiej niech sie domyśli. Co on rozumy pozjadał, ze wie co jej sprawia przyjemnosc? Wy zbyt skomplikowane jestescie i kazda z osobna, by moc to tak prosto owinac w slowa i czyny. Same musicie nakierowac lub z aktorami porno sie spotykac.
natalka109 napisał/a:O to to! Koleżanka/ kolega ma rację. To nie jest Twoja wina, tylko wina faceta albo mniejsza Twoja wina, większa wina faceta, bo jest egoistą i nawet palcem nie kiwnie, byś doszła. Miałaś dobrą pozycję dla Cb, to jemu nie pasi, ale nic w zamian nie zaproponował. Opieprzyć faceta i zacząć myśleć tylko o sobie! Niech on się też wreszcie wykaże.
Tak, najlepiej niech sie domyśli. Co on rozumy pozjadał, ze wie co jej sprawia przyjemnosc? Wy zbyt skomplikowane jestescie i kazda z osobna, by moc to tak prosto owinac w slowa i czyny. Same musicie nakierowac lub z aktorami porno sie spotykac.
Ale on też nie jest bezmózgą istotą, więc mógłby coś od siebie zaproponować, zapytać o to, o tamto, zamiast stać z założonymi rękami i narzekać, że dziewczyna nie dochodzi. On się powinien jej nauczyć na zasadzie prób i błędów i jasnych komunikatów z obu stron, ale on wykazuje zerowe chęci nauki.
AstaLaVista napisał/a:natalka109 napisał/a:O to to! Koleżanka/ kolega ma rację. To nie jest Twoja wina, tylko wina faceta albo mniejsza Twoja wina, większa wina faceta, bo jest egoistą i nawet palcem nie kiwnie, byś doszła. Miałaś dobrą pozycję dla Cb, to jemu nie pasi, ale nic w zamian nie zaproponował. Opieprzyć faceta i zacząć myśleć tylko o sobie! Niech on się też wreszcie wykaże.
Tak, najlepiej niech sie domyśli. Co on rozumy pozjadał, ze wie co jej sprawia przyjemnosc? Wy zbyt skomplikowane jestescie i kazda z osobna, by moc to tak prosto owinac w slowa i czyny. Same musicie nakierowac lub z aktorami porno sie spotykac.
Ale on też nie jest bezmózgą istotą, więc mógłby coś od siebie zaproponować, zapytać o to, o tamto, zamiast stać z założonymi rękami i narzekać, że dziewczyna nie dochodzi. On się powinien jej nauczyć na zasadzie prób i błędów i jasnych komunikatów z obu stron, ale on wykazuje zerowe chęci nauki.
Kobieta ze mnie żadna, ale przypuszczam że nie ma ani dla Was, ani dla nas-facetów gorszego pytania po stosunku, niż "dobrze ci było?". To po prostu widać. Sex to nie religia, gdzie na wiarę należy przyjąć istnienie Boga, gdzie kontakt odbywa się jednostronnie: z dołu do góry.
Partnerzy mają rozmawiać. Za mocno? Powiedz. Za słabo? Powiedz. Nie tak? Powiedz. Dobrze? Wykrzycz!
A nie przenoszenie do łóżka tych tak utartych zwrotów:
- Co ci jest?
- Nic.
- No co?
- Domyśl się!
- OK, jak chcesz.
- Naprawdę nie wykażesz mną zainteresowania?!
Błazenada
Sex to nie religia, gdzie na wiarę należy przyjąć istnienie Boga, gdzie kontakt odbywa się jednostronnie: z dołu do góry.
Partnerzy mają rozmawiać. Za mocno? Powiedz. Za słabo? Powiedz. Nie tak? Powiedz. Dobrze? Wykrzycz!
O Papo Smerfie! Buhahaha xD
Wiesz jak facet nie chce sluchac rozmswic szukac innych pozycji to zle nie powinien tylko o sobie myslec , przeciez nie musicie sei spinac i podchodzic do tego tak od razu ze sex to i tamto i ma byc orgazm od razu. Bawcie sie na spopkojnie probojcie pozycji niehc porobi to co lubisz takie jakby szukanie cwiczenia nic mu sie nie stanie jak normalnei nie dojdzie w tobie np. Trezba jkos sytyacje rozwiazac jzeli on w tej pozycji mieknie dziwne ze mu ta pozycj ani eodpowiada no ale moze w jakiejs innej bezdesz dochodzila neiskupiaj sie n atym ze masz miec orgazm zawsze. A jak on olewa to go zostaw nie jest wart ciebie.
Dziękuję Wam wszystkim, każdy Was powiedział mi bardzo przydatne rzeczy ????????????
natalka109 napisał/a:AstaLaVista napisał/a:Tak, najlepiej niech sie domyśli. Co on rozumy pozjadał, ze wie co jej sprawia przyjemnosc? Wy zbyt skomplikowane jestescie i kazda z osobna, by moc to tak prosto owinac w slowa i czyny. Same musicie nakierowac lub z aktorami porno sie spotykac.
Ale on też nie jest bezmózgą istotą, więc mógłby coś od siebie zaproponować, zapytać o to, o tamto, zamiast stać z założonymi rękami i narzekać, że dziewczyna nie dochodzi. On się powinien jej nauczyć na zasadzie prób i błędów i jasnych komunikatów z obu stron, ale on wykazuje zerowe chęci nauki.
Kobieta ze mnie żadna, ale przypuszczam że nie ma ani dla Was, ani dla nas-facetów gorszego pytania po stosunku, niż "dobrze ci było?". To po prostu widać. Sex to nie religia, gdzie na wiarę należy przyjąć istnienie Boga, gdzie kontakt odbywa się jednostronnie: z dołu do góry.
Partnerzy mają rozmawiać. Za mocno? Powiedz. Za słabo? Powiedz. Nie tak? Powiedz. Dobrze? Wykrzycz!A nie przenoszenie do łóżka tych tak utartych zwrotów:
- Co ci jest?
- Nic.
- No co?
- Domyśl się!
- OK, jak chcesz.
- Naprawdę nie wykażesz mną zainteresowania?!
Błazenada
Było tu naprawdę wiele, wiele mądrych odpowiedzi, naprawdę wiele.
Podpinam się pod odpowiedź pomocnika gargamela, bo ... wydał mi się najbardziej spójny dla wszystkich odpowiedzi.
Pytacie ile oni mają lat.
Nikt nie pyta, jak długo są razem, czy mieli innych partnerów, jeżeli tak, to jak długo, czy było im dobrze w związku, czy spełniali się wzajemnie w sypialni i takie tam inne...
Jeżeli mężczyzna ma małe doświadczenie w tych sprawach, to oczywiste jest, że już sam widok nagiej kobiety sprawi, że będzie kończył po kilku sekundach.
Ale na miły Bóg, to nie Jego wina, takim uczyniła Go natura!
Jeżeli kocha naprawdę - to będzie się starał (z autopsji wiem, że nawet kilka razy na dobę - kobieta ma swoje sposoby, aby Go zachęcić).
Jeżeli miał wiele kobiet, to też jest stymulacją dla Jego oczu i dłoni - bo co rusz nowa partnerka (inne krągłości, inny zapach... itd...).
Nie można wypowiadać sądów nie znając źródła problemu
Pozdrawiam ciepło
Jeśli to może cokolwiek powiedzieć, to mogę na te kwestie odpowiedzieć na tyle ile jestem w stanie.
- jesteśmy razem ponad pół roku
- tak, każde z nas miało innych partnerów, ja byłam z nimi do 3 lat, mój partner ze swoimi partnerkami do 1 roku
- mi było dobrze tylko w jednym ze wszystkich poprzednich związków, mojego partnera wszystkie poprzednie związki były ponoć nieudane
- ja średnio się spełniałam w sypialni lub nie, mój partner się spełniał
A z innej beczki... Ty dochodzisz na jeźdźca ale rozumiem, ze nie ruszasz się góra dół tylko przesuwasz biodra przód tył...?
A z innej beczki... Ty dochodzisz na jeźdźca ale rozumiem, ze nie ruszasz się góra dół tylko przesuwasz biodra przód tył...?
tak, bo jeśli ruszam się góra-dół, to nie dochodzę
ujawniony napisał/a:A z innej beczki... Ty dochodzisz na jeźdźca ale rozumiem, ze nie ruszasz się góra dół tylko przesuwasz biodra przód tył...?
tak, bo jeśli ruszam się góra-dół, to nie dochodzę
No to stymulujesz łechtaczkę a nie punkt G. A z partnerem to nie jest nic dziwnego, niektórzy tak mają że muszą mieć jakby to powiedzieć "standardowe" ruchy, góra dół żeby dojść. Nie ma w tym nic dziwnego. Jedyna rada, znajdźcie inną pozycję gdzie on będzie normalnie wsuwał i wysuwał a niech dodatkowo ręką stymuluje łechtaczkę albo ty, jak wygodniej.
djkcoor napisał/a:ujawniony napisał/a:A z innej beczki... Ty dochodzisz na jeźdźca ale rozumiem, ze nie ruszasz się góra dół tylko przesuwasz biodra przód tył...?
tak, bo jeśli ruszam się góra-dół, to nie dochodzę
No to stymulujesz łechtaczkę a nie punkt G. A z partnerem to nie jest nic dziwnego, niektórzy tak mają że muszą mieć jakby to powiedzieć "standardowe" ruchy, góra dół żeby dojść. Nie ma w tym nic dziwnego. Jedyna rada, znajdźcie inną pozycję gdzie on będzie normalnie wsuwał i wysuwał a niech dodatkowo ręką stymuluje łechtaczkę albo ty, jak wygodniej.
Może to na serio głupio zabrzmi, ale ja tego nie zrobię przy nim, bo nie robię przy nim takich rzeczy, a mojemu partnerowi też tego nie dam zrobić, bo się tego wstydzę.
Czego sie wstydzisz dokładnie?
ujawniony napisał/a:djkcoor napisał/a:tak, bo jeśli ruszam się góra-dół, to nie dochodzę
No to stymulujesz łechtaczkę a nie punkt G. A z partnerem to nie jest nic dziwnego, niektórzy tak mają że muszą mieć jakby to powiedzieć "standardowe" ruchy, góra dół żeby dojść. Nie ma w tym nic dziwnego. Jedyna rada, znajdźcie inną pozycję gdzie on będzie normalnie wsuwał i wysuwał a niech dodatkowo ręką stymuluje łechtaczkę albo ty, jak wygodniej.
Może to na serio głupio zabrzmi, ale ja tego nie zrobię przy nim, bo nie robię przy nim takich rzeczy, a mojemu partnerowi też tego nie dam zrobić, bo się tego wstydzę.
Sami się ograniczacie. Byłoby kilka opcji ale w takim przypadku jak wy się siebie wstydzicie to raczej pozostaje wam współżycie jak do tej pory. Ewentualnie znajdź partnera, który dojdzie przy twoich ruchach w pozycji na jeźdźca. Innego wyjścia nie widzę.
Ale jak można się wstydzić uprawiając sex? Nie rozumiem tego.
Ale jak można się wstydzić uprawiając sex? Nie rozumiem tego.
Ja się wstydzę swojego cielska, o to chodzi.
Tym bardziej nie rozumiem. Uprawiasz sex z facetem a wstydzisz się tego jak wyglądasz? Skoro on się z Tobą kocha to widać podoba mu się to, co widzi. I co to ma wszystko wspólnego z pobudzaniem łechtaczki podczas sexu?
Kobiety są inne od facetów.Pewnie sama to zuważyłaś on ma ogonek ty go nie masz,
Facet po kilku sekundach może się kochać i spełnić.
Kobieta potrzebuje gry wstępnej spełnienia na koniec opieki i troski.
Wybacz, ale jak to przeczytałam pomyślałam- srutututu kilo drutu (poza kwestią posiadania ogonka oczywiscie).
To jakies powtarzane od tysiącleci stereotypy. Kobiety sa rózne i faceci też. Ja np. moge dojść w mniej niz minutę, gra wstepna mnie nudzi, przytulać się nie lubię, i zapewne nie tylko ja jedna taka na świecie jestem.
Do Autorki, porozmawiaj z facetem, powiedz mu co Ci nie pasuje, zapytaj czy on widzi jakies alternatywy. Ja z pierwszym facetem też tak miałam, dopiero jak w trakcie zaczęłam sama bawić sie łechtaczką miałam orgazm.
Grunt to rozmowa- jak chce się uprawiać seks, trzeba też umieć o nim rozmawiać. A jak jedno z partnerów olewa sprawę i nie widzi problemu, ani braku spełnienia drugiej osoby, to to nie jest żaden związek.
dante085 napisał/a:Ale jak można się wstydzić uprawiając sex? Nie rozumiem tego.
Ja się wstydzę swojego cielska, o to chodzi.
To wstrząsające co napisałaś.
Jest kilka rzeczy "technicznych" które niszczą seks. Perwszą spośród najważniejszych jest wstyd.
To blokuje spontaniczność. Paradoksalnie im bardziej jesteś "bezwstydna" tym lepiej obojgu.
Druga sprawa to brak komunikacji. Jeżeli będziesz w stanie facetowi powiedzieć, że masz dziś podrażnioną lewą wargę sromową, albo że lubisz ruchy językiem góra dół bardziej niż lewa prawa to będzie to mniej więcej to o co chodzi.
Trzecia sprawa to robienie czegoś, co nie jest podniecające wbrew sobie (bo boli, jest nieprzyjemne itp.) - o tym nie piszesz więc nie rozwijam.
No, ale do tego ludzie muszą się kochać i mieć do siebie pełne zaufanie.
Jeśli ten warunek jest spełniony to nie ma się czego wstdzić (bo niby czego?), wszystko można powiedzieć, a partner nie "wykorzysta" cię do czegoś co sprawia przyjemność jemu a tobie wręcz przeciwnie.