Jaki prezent, taka miłość? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jaki prezent, taka miłość?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 60 ]

1 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2014-12-04 20:24:45)

Temat: Jaki prezent, taka miłość?

Zainspirowana (a nawet lekko zaniepokojna) niedawno przeczytanym wątkiem, postanowiłam spytać się Was o parę rzeczy. Nadarza się dobra okazja, gdyż zbliża się nam okres świąteczny a co za tym idzie "prezentowy". Mam więc w związku z tym kilka pytań do Was drogie forumowiczki i forumowicze...

Kto z was, zgadza się z poniższymi stwierdzeniami?
-osoby cieszące się z otrzymywanych prezentów, zwłaszcza tych mało wyszukanych, wyjątkowych, takich symbolicznych, są osobami mało pewnymi siebie i przez to mniej wymagającymi
-osoby obdarowujące, kupując taki mało wyszukany prezent, okazują brak szacunku do partnera/partnerki
-prezent, sposób jego wręczenia, jakość i wyjątkowość, jest miarą zaangażowania w związek

Czy często po mikołajkach bądz świętach (urodzinach) czujecie "niedosyt", jesteście zawiedzeni? Czy może nie przywiązujecie uwagi do takich rzeczy? Rozumiem, że ładna oprawa (opakowanie), sposób podarowania, to dość ważne rzeczy. Każdemu jest miło, gdy dostaje prezent z głębi serca a nie "dla zasady". Jednak czy sam prezent, jego wartość, są aż tak istotną rzeczą? Czy naprawdę ciesząc się z przysłowiowych "skarpet", zaniżamy swoją samoocenę i powinniśmy się obawiać o zaangażowanie partnera/partnerki?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

No tak...czasy gdy liczyła się tylko pamięć, odchodzą do lamusa.

I nie, nie zgadzam się tymi stwierdzeniami.

3

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

Każdemu jest miło, gdy dostaje prezent z głębi serca a nie "dla zasady". Jednak czy sam prezent, jego wartość, są aż tak istotną rzeczą? Czy naprawdę ciesząc się z przysłowiowych "skarpet", zaniżamy swoją samoocenę i powinniśmy się obawiać o zaangażowanie partnera/partnerki?

No właśnie, już samo opakowanie i sposób wręczenia wiele mówi o podejściu do drugiego człowieka. Zdecydowanie wolę otrzymać symboliczny upominek, który został mi podarowany z serca niż wartościowy, co do którego poczułabym, że został wymuszony okolicznościami.
Skarpet, rajstop czy innych tego typu (uznawanych za wręczone "na odczepne") rzeczy nie otrzymuję, więc trudno mi powiedzieć jak bym się wówczas poczuła, ale na przykład podarowana mi ulubiona czekolada czy symboliczny Mikołajek-maskotka na pewno nie zaniżają mojej samooceny. Generalnie - wartość nie ma znaczenia, liczy się gest i zaangażowanie.

4

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Cieszę się z każdego prezentu. Bublowatego prezentu jeszcze nie dostałam. Te droższe zobowiązują do podobnego rewanżu. Najmilsze są takie, gdzie osoba obdarowująca włożyła więcej trudu w ich przygotowanie albo bierze pod uwagę moje zainteresowania. Kiedyś bardzo mnie ucieszył tomik poezji mojej ulubionej poetki. Kiedyś bardziej przykładało się do tego wagę. W dzisiejszych czasach o upominki jest dość łatwo. Spotkałam nawet sklep zwany prezenciarnią.

5

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ja jestem tego samego zdania. Cieszy mnie każdy prezent, byle dany był od serca. Nie czuje się mniej pewna siebie, gdy dostanę upominkowy kubek bądz maskotkę, niż gdybym dostała sznur pereł. Pewnie, że błyskotki kobiety cieszą bardziej niż czekoladki wink Jednak nie oczekuje wiecznie i z każdej okazji błyskotek i wydumanych prezentów.
Spotkałam się jednak ze zdaniem, że skoro kogoś stać na ten "sznur pereł" a kupuje "czekoladki" to właśnie jest małe zaangażowanie i brak szacunku (olanie brzydko mówiąc obdarowywanego). Więc czy tylko osoby z małym budżetem prezentowym mogą pozwolić sobie na te symboliczne upominki?

A co do zaangażowania jeszcze, to jak ocenicie takie dwie osoby...
Jedna kupuje prezent biegając dwa tygodnie po sklepach, wcześniej robiąc rozeznanie co kupić (swoimi sposobami).
Druga, nie wie co kupić i wspomaga się na przykład "stroną upominkową", gdzie dostaje gotowe podpowiedzi.
Czy zachowanie tej drugiej osoby, jawnie wskazuje na małe zaangażowanie w związek i robi to od niechcenia?

6

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

Ja jestem tego samego zdania. Cieszy mnie każdy prezent, byle dany był od serca. Nie czuje się mniej pewna siebie, gdy dostanę upominkowy kubek bądz maskotkę, niż gdybym dostała sznur pereł. Pewnie, że błyskotki kobiety cieszą bardziej niż czekoladki wink Jednak nie oczekuje wiecznie i z każdej okazji błyskotek i wydumanych prezentów.
Spotkałam się jednak ze zdaniem, że skoro kogoś stać na ten "sznur pereł" a kupuje "czekoladki" to właśnie jest małe zaangażowanie i brak szacunku (olanie brzydko mówiąc obdarowywanego). Więc czy tylko osoby z małym budżetem prezentowym mogą pozwolić sobie na te symboliczne upominki?

A co do zaangażowania jeszcze, to jak ocenicie takie dwie osoby...
Jedna kupuje prezent biegając dwa tygodnie po sklepach, wcześniej robiąc rozeznanie co kupić (swoimi sposobami).
Druga, nie wie co kupić i wspomaga się na przykład "stroną upominkową", gdzie dostaje gotowe podpowiedzi.
Czy zachowanie tej drugiej osoby, jawnie wskazuje na małe zaangażowanie w związek i robi to od niechcenia?

Przede wszystkim, by oceniać stopień czyjegoś zaangażowania na podstawie rodzaju i wartości prezentu, należałoby wpierw ocenić  jakość zaangażowania osoby, która spodziewa się obdarowania.
Mówimy o związkach między ludźmi w większym lub mniejszym stopniu bliskimi sobie.
Sądzę, że zbliżając się do kogoś, poznajemy go.
A przynajmniej staramy się poznać.
I tu tkwi sedno.
Ludzie, w życiu których merkantylna strona związku nadaje ton oczekiwaniom, na zaangażowanie partnera patrzeć będą przez pryzmat wartości materialnej prezentu.
Znaczenie symboliczne wyraża tu wyłącznie gest partnera.
Taka osoba z pewnością nie doceni drobiazgu podarowanego " z serca", bo po prostu tego nie zrozumie.

Natomiast, jeśli chodzi o pytanie z drugiej części.
Tu z kolei, gdy patrzy się z boku, owe dwutygodniowe starania mogą świadczyć o większym zaangażowaniu.
Czy aby na pewno?
To równie dobrze może oznaczać, że ktoś chce "błysnąć" trafieniem w gust lub oczekiwania partnera, bo nie poznał go go na tyle, by wiedzieć, czym "zdobędzie" jego serce.
Druga zaś "metoda" może świadczyć (wbrew postronnemu spojrzeniu), że obdarowywany partner nie przywiązuje znaczenia do prezentu, ale do samej pamięci i uznaje to za przejaw zaangażowania drugiej strony.

7

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

A co do zaangażowania jeszcze, to jak ocenicie takie dwie osoby...
Jedna kupuje prezent biegając dwa tygodnie po sklepach, wcześniej robiąc rozeznanie co kupić (swoimi sposobami).
Druga, nie wie co kupić i wspomaga się na przykład "stroną upominkową", gdzie dostaje gotowe podpowiedzi.
Czy zachowanie tej drugiej osoby, jawnie wskazuje na małe zaangażowanie w związek i robi to od niechcenia?

Może ta pierwsza osoba lubi  oglądać ewentualne  prezenty i ma dość czasu, a ta druga - przeciwnie? Są przecież ludzie, którzy nie przywiązują wagi do rocznic, imienin i innych okazji. Wtedy to zaangażowanie może przejawiać  się w inny sposób. I jedna i druga osoba nie zna na tyle obdarowywanego, żeby  od razu się zorientować, jaki prezent byłby trafiony.

8 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2014-12-05 11:43:10)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Lubię każdy prezent, który mi faktycznie sprawia przyjemność: książka za grosze ze sklepu charytatywnego, jakiś fajny bibelot, bilet do kina czy butelka wina mogą być o wiele lepszym podarkiem niż biżuteria, choćby droga, ale zupełnie nie w moim guście, którą ktoś kupił na odczepnego.

Taki prezent "na odczepnego" pokazuje, że ofiarodawca miał głęboko w odwłoku moje zainteresowania czy lajki, a tym samym- mnie, a kupił coś tylko bo "tak wypada", albo chciał się popisać. Tacy znajomi szybko zostają eks znajomymi. W związku natomiast od razu wtedy widać, że myśli partnera wędrują sobie w zupełnie innym kierunku, bo prezenty z poleceń Amazona to już pokazują dobitnie, że ma drugą połówkę gdzieś.

Oczywiście zdarza się, że ktoś po prostu nie trafi, ale wtedy doceniam samą myśl.

9 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2014-12-05 12:12:32)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ok, ale weźmy teraz pod uwagę taką sytuację...
Dziewczyna jest z chłopakiem ze dwa lata już, czeka aż ten jej ukochany zaskoczy ją w końcu na święta (urodziny bądz rocznicę) wyjątkowym prezentem, okazuje się jednak że prezent zupełnie nietrafiony. Czy ma ona podstawy do tego aby twierdzić, że partner się nie stara, nie zna jej, że jest mało zaangażowany w związek?
Czy żeby partner/partnerka miał okazję do "poprawy", należałoby zwrócić mu na to uwagę, czy też powinno to być w każdym głęboko "zakorzenione" i takie wpadki po prostu źle świadczą o danej osobie?
Co jeśli obdarowujący, nie przykłada uwagi do rocznic i tym podobnych okazji, a ta druga strona właśnie tej "uwagi" oczekuje?

Możemy też wyróżnić dwa rodzaje "oczekujących na prezent".
Pierwszy, to osoby które w codzennych rozmowach, tak "między wierszami" zawsze podają jasne komunikaty na co mieli by ochotę, czego chcą, potrzebują, co lubią.
Drugi, to osoby przekonane o tym, że partner/partnerka powinien sam wiedzieć co powinien zrobić, kupić i tego oczekują (bo przecież na co dzień obserwują sposób bycia, zainteresowania swojej partnerki/partnera)
Pomijając już aspekt czyto materialny, finansowy. (każdy może oczekiwać czego innego)

Czy obdarowujących także można podzielić jedynie na dwa rodzaje? Starających się i nie starających się?

10

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Osobiście nie przywiązuje zupełnie żadnej wagi do prezentów. Jeśli sama chcę sprawić komuś przyjemność, nigdy nie oczekuję jakiegoś rewanżu.
Dla mnie, najlepszym "prezentem" jest zainteresowanie i relacje każdego dnia... takie drobne sprawy i chwile, które mają większą wymowę niż bieganie po sklepach za upatrzonym prezentem. Zdecydowanie preferuję wspólnie spędzony czas nad próbą "dopasowania" prezentu. Może też dlatego ciepłe skarpety podarowane z troską potrafią mnie ucieszyć... i tak naprawdę nie pamiętam żadnego prezentu, który by mnie kiedyś jakoś rozczarował.

11

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

Ok, ale weźmy teraz pod uwagę taką sytuację...
Dziewczyna jest z chłopakiem ze dwa lata już, czeka aż ten jej ukochany zaskoczy ją w końcu na święta (urodziny bądz rocznicę) wyjątkowym prezentem, okazuje się jednak że prezent zupełnie nietrafiony. Czy ma ona podstawy do tego aby twierdzić, że partner się nie stara, nie zna jej, że jest mało zaangażowany w związek?

Dla mnie taka osoba jest dosyć roszczeniowa. Rozumiem zawiedzenie, gdyby jednak nie nastawiała się na wyjątkowość prezentu, to miałaby nikłe szanse na takie odczucia, za to mogłaby zostać mile zaskoczoną.

Margolinka napisał/a:

Czy żeby partner/partnerka miał okazję do "poprawy", należałoby zwrócić mu na to uwagę, czy też powinno to być w każdym głęboko "zakorzenione" i takie wpadki po prostu źle świadczą o danej osobie?
Co jeśli obdarowujący, nie przykłada uwagi do rocznic i tym podobnych okazji, a ta druga strona właśnie tej "uwagi" oczekuje?

Nie powinna, bo to zniechęca podwójnie. W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego, jak obowiązek dawania prezentów czy obchodzenia rocznic. Mnie osobiście nic, czego ktoś ze mną szczerze nie podziela, nie cieszy, wymuszony prezent tym bardziej.

Margolinka napisał/a:

Pierwszy, to osoby które w codzennych rozmowach, tak "między wierszami" zawsze podają jasne komunikaty na co mieli by ochotę, czego chcą, potrzebują, co lubią.
Drugi, to osoby przekonane o tym, że partner/partnerka powinien sam wiedzieć co powinien zrobić, kupić i tego oczekują (bo przecież na co dzień obserwują sposób bycia, zainteresowania swojej partnerki/partnera)

I tu właśnie tkwi największa pułapka - oczekiwanie, że ktoś się domyśli. Moim zdaniem to błąd, bo po pierwsze nikt nie siedzi w naszej głowie i nawet przy największym zaangażowaniu można się pomylić, a dwa narażamy się na podwójne rozczarowanie - prezentem i taką "niedomyślną" osobą.
My z mężem jesteśmy ze sobą tak długo, że zdarza się, że wprost mówimy, że to czy to byłoby świetnym upominkiem. Czasem też pewne informacje przemycamy między wierszami, ale wcale nie po to, że liczymy na ich realizację, a jeśli ta nie nastąpi, to poczujemy się rozczarowani, ale że staramy się temu drugiemu po prostu ułatwić sprawę wink

Margolinka napisał/a:

Czy obdarowujących także można podzielić jedynie na dwa rodzaje? Starających się i nie starających się?

Absolutnie nie. Niektórzy się starają, ale coś im jednak nie wychodzi, zwłaszcza kiedy oczekiwania drugiej strony są niebotyczne. Wówczas pewnie zostanie im przyklejona łatka "niestarający się", choć rzeczywistość może być zupełnie inna. Są jednak i takie osoby, które faktycznie się nie starają - prezenty wybierają zupełnie przypadkowo, bez przemyślenia i najmniejszego zaangażowania, głównie dlatego, że nie wypada pokazać się z pustymi rękami.

12 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2014-12-05 12:51:27)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Margolinka, jestem w stanie zauważyć czy ktoś kto dał mi prezent starał się, ale nie trafił (kupił mi np. książkę, którą już mam), albo mu zupełnie zwisało. Ponieważ cenię sobie czyjś wysiłek, nie gapiłabym się im w twarz ze skrzywioną miną ale podziękowała i miała nadzieję, że w przyszłości trafią lepiej.

Dzielę dawców odczepnych na trzy kategorie, wg prezentów: absolutna taniocha (książki, dvd, perfumy z przeceny- kompletnie nie w moich klimatach, kupione bo tanie były), mainstreamy (ostatni bestseller, ozdobne książki na stolik, zestaw noży, najnowszy hit na dvd), nowobogaccy (drogie perfumy, biżuteria, srebro, pełny Dickens w skórzanej oprawie- wszystko krzyczące "jakże jestem bogaty, jaki hojny, jaki wspaniały, patrzcie na mnie"). Oczywiście grupa numer dwa jest akceptowalna, ale tylko w przypadku kolegów z pracy, teściowej i ogólnie ludzi, którzy nas mało znają, a chcą być mili.

Co do mówienia "między wierszami", to wydaje mi się to trochę dziecinne, no chyba, że dotyczy męża, który na zabój marzy o nowej deskorolce tongue Tak na poważnie, w długim związku zdarza mi się rzucać aluzje, ale tak zabawowo, bo mój facet i tak wie co lubię i co mnie pochłania w danej chwili.

13

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Czyli co, chcecie oceniać miłość jakością otrzymywanych prezentów? W dodatku jeśli dla mnie każdy prezent jest OK, to jestem niepewnym siebie frajerem?
Wow, to jest dla mnie absurd. Uwierzcie, że nawet jak ktoś zna wasze zainteresowania i wie co lubicie to i tak może nie mieć pojęcia co kupić odpowiedniego, bo dawanie prezentów osobom bliskim to jest sztuka i umiejętność którą nie każdy posiada.

Dla zdrowia psychicznego polecam nie mieć żadnych oczekiwań, wtedy po świętach nie będziecie czuć tych negatywnych emocji niedosytu, zawiedzenia czy braku zaangażowania ze strony partnera.

PS. Prezent w pełni trafiony, który spełni wasze wszystkie oczekiwania można sobie zawsze kupić samemu - stu procentowa gwarancja satysfakcji.

14

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

A mnie sie bardzo podobalo podejscie mojej kolezanki, ktora mowila wprost mezowi na miesiac czy nawet wczesniej przed swietami, ze chcialaby to czy to dostac. Adekwatnie do jego mozliwosci finansowych. I dostawala swoj wymarzony prezent.

Moj eks niestety nalezal do osob, ktore w powazaniu maja i wszelkie rocznice i swieta i inne okazje do podarowania komus czegokolwiek. W koncu mu powiedzialam, po kiólejnej dupereli, zeby nastepnym razem zapytal mnie wprost, czego chce.

Moj obecny partner to przeciwienstwo, lubi robic prezenty, mniejsze i wieksze i bez okazji, ale przed swietami i tak zwyczajnie pytamy sie nawzajem czego bysmy oczekiwali. Ostatnio coraz mniej duperelek a coraz chetniej swietnego nastroju, pieknych swiat a zaoszczedzona kase chetniej wydamy w styczniu na wyprzedazach albo fundujac sobie jakis wypad poswiateczny.

15

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

A moim zdaniem prezent jest jakimś wyznacznikiem uczucia, zaangażowania. Bo jeśli ktoś kupuje byle co, to znaczy, że nie zadaje sobie trudu by poznać partnera. Po prostu w tym względzie odpowiada mi japońska zasada jakości. Kiedyś koncern japoński zamówił w polskiej firmie kable, które miały byc kładzione pod ziemią i miały byc nie widoczne. Kiedy Kontrahent japoński przyjechał po odbiór, towar mu sie nie spodobał i nie chciał go wziąć. Polacy nie rozumieli dlaczego. Japończycy odpowiedzieli, że kable sa brzydkie, a to znaczy, że nie moga  być dobre, bo nie widać w nich jakości, za mało czasu im poświęcono. I podobnie moim zdaniem jest z prezentami, ich opakowaniem, bo oczywiście nie o cene prezentu chodzi, ale czas, który poświęciłeś na poznawanie człowieka - to jest jakość.

16

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Dawanie prezentów do zwyczaj wyniesiony z domu. U mnie w rodzinie prezenty dawało się tylko dzieciom i osobom spoza rodziny z określonych okazji. Nigdy nie dostałam prezentu od mojej siostry czy brata póki mieszkaliśmy w jednym domu (ok, raz dostałam coś od brata jak wrócił z kontraktu z zagranicy). Ja zaczęłam im dawać prezenty dopiero kiedy wyprowadzili się z domu i załozyli swoje rodziny. Ja od nich nie dostałam nic poza prezentem na 18 urodziny. Nigdy nie dałam prezentu swoim rodzicom, nigdy od nich nie otrzymałam prezentu (poza pieniędzmi dawanymi "z okazj")i odkąd przestałam być dzieckiem.   
Kiedy zamieszkałam z moim exem on był dość rozczarowany po jakimś czasie - on dawał mi jakieś perfumy, książki, kwiatki itp z róznych okazji - ja mu NIGDY przez cały czas trwania związku nie dałam żadnego prezentu.

Dla mnie dawanie prezentów bliskim-dorosłym jest/było zjawiskiem nieznanym, prawie z kosmosu. Ja się musiałam tego nauczyć, co mi się nie udało. Do tej pory jezeli nawiązuję z kimś bliższe relacje przestaję dawać takiej osobie prezenty - bo tak mam zakodowane: bliskim osobom prezentów się nie daje, daje się je tylko "bo tak wypada" w stosunkach oficjalnych (dalsza rodzina, przełożeni itd) oraz dzieciom.

Co ciekawsze - kiedy już kupuję wybiorę dla kogoś prezent okazuje się być raczej trafny, często też podpowiadam znajomym co kupić.

Dlatego samo dawanie prezentów może być tylko zwyczajem - tak jak mówienie "na zdrowie" po usłyszeniu, że ktoś kichnął. Nie musi to nieśc ze sobą ani miłości, ani "zlewania" parą skarpetek.

17

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Prezent-jakikolwiek, nawet kiczowaty, sprawia mi mega radochę, szczególnie gdy podarowany od serca.
Bardzo cieszą mnie gifty wykonywane własnoręcznie, szczególnie takie od dzieci smile
Mam u siebie kilka "niezrozumiałych"? big_smile laurek, obrazków przedstawiających "trudno określić co" big_smile i zwierzaków z masy solnej z odpadającymi nóżkami big_smile... Ba! Taki podarunek ma dla mnie milion razy większą wartość niż podarek beznamiętnie kupiony i podarowany ot tak! Emocje, emocje i jeszcze raz emocje-te wykonane samemu są przepiękne...nie wspominając już o koralikach z makaronu lol

18

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

Zainspirowana (a nawet lekko zaniepokojna) niedawno przeczytanym wątkiem, postanowiłam spytać się Was o parę rzeczy. Nadarza się dobra okazja, gdyż zbliża się nam okres świąteczny a co za tym idzie "prezentowy". Mam więc w związku z tym kilka pytań do Was drogie forumowiczki i forumowicze...

Kto z was, zgadza się z poniższymi stwierdzeniami?
-osoby cieszące się z otrzymywanych prezentów, zwłaszcza tych mało wyszukanych, wyjątkowych, takich symbolicznych, są osobami mało pewnymi siebie i przez to mniej wymagającymi
-osoby obdarowujące, kupując taki mało wyszukany prezent, okazują brak szacunku do partnera/partnerki
-prezent, sposób jego wręczenia, jakość i wyjątkowość, jest miarą zaangażowania w związek

Czy często po mikołajkach bądz świętach (urodzinach) czujecie "niedosyt", jesteście zawiedzeni? Czy może nie przywiązujecie uwagi do takich rzeczy? Rozumiem, że ładna oprawa (opakowanie), sposób podarowania, to dość ważne rzeczy. Każdemu jest miło, gdy dostaje prezent z głębi serca a nie "dla zasady". Jednak czy sam prezent, jego wartość, są aż tak istotną rzeczą? Czy naprawdę ciesząc się z przysłowiowych "skarpet", zaniżamy swoją samoocenę i powinniśmy się obawiać o zaangażowanie partnera/partnerki?

Zapamiętałam sobie i będę pamiętać do końca życia słowa mojej siostry.
"Jeżeli chcesz mi dać kasę, to nawet się nie wysilaj. Po prostu powiedz, że nie zasłużyłam na Twój czas."
Ciekawe, że wypowiedziała to stwierdzenie, gdy była w bardzo trudnej sytuacji materialnej i wszystkim się wydawało, iż pieniądze to dla niej najlepszy prezent. Moja siostra jest bardzo samodzielną i dumną istotą. Uważa, że duma, to wszystko co ma.
Uważa, i przekonała mnie do swojego zdania, że nie istotny jest podarunek, ale czas, który poświęciliśmy dla obdarowanej osoby.
Gdy szukamy prezentu, nie ważne, czy drogiego, czy taniego, ten konkretny moment nasze myśli są zaprzątnięte osobą, której zamierzamy coś podarować.
Dla wielu ludzi największe znaczenie ma wartość materialna, ale moja siostra nauczyła mnie, że najważniejsze jest zaangażowanie i czas, który poświęcamy innym.
Cena nie gra roli, liczy się serce.

W zamierzchłych czasach mojemu partnerowi wydawało się, że największe znaczenie ma kwota. Szybko go oduczyłam materializmu. Jest bardzo aktywny zawodowo i jego fach absorbuje go do maksimum. Jednak, kiedy chce mnie docenić musi poświęcić to, czego ma najmniej - czas. Nie zadowolę się banknotem, o nie. Chcę, żeby pokazał, że jestem ważniejsza od pracy. "Traci" czas na chodzenie po sklepach, czego nie lubi, ale sprawia, iż czuję, że jestem dla niego ważna.

Przedmioty i pieniądze łatwo zapomnieć, ale włożonego w znalezienie odpowiedniego drobiazgu serca - się nie da.

19

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

Kto z was, zgadza się z poniższymi stwierdzeniami?
-osoby cieszące się z otrzymywanych prezentów, zwłaszcza tych mało wyszukanych, wyjątkowych, takich symbolicznych, są osobami mało pewnymi siebie i przez to mniej wymagającymi

Jedno nie ma nic wspólnego z drugim. Po prostu - cieszą się, czują się super kiedy są obdarowane.

-osoby obdarowujące, kupując taki mało wyszukany prezent, okazują brak szacunku do partnera/partnerki

Pewnie, że tak. Prezent to coś wyjątkowego, kupuje się go po to i daje aby spełnić czyjeś marzenia, uszczęśliwić, dać chwilę radości, poczucie, że się pamięta, dba i myśli o tej osobie. Przecież żyjąc z kimś, przyjaźniąc się, kolegując się - wiemy coś o tej osobie: co lubi jeść, jakie ma pasje, marzenia, jak spędza wolny czas, co czyta, gdzie podróżuje, jak się ubiera.

Prezent na odczepne... - lepiej w ogóle nie dawać, albo poczekać na wenę, zebrać informacje i wtedy kogoś adekwatnie obdarować.

Z drugiej strony - są osoby, które nie mają w zwyczaju kupować prezentów, albo też takie, które nie lubią ich zbytnio przyjmować i to trzeba uszanować.

Można też mówić, co się chce dostać, albo odkrywać przed partnerem swoją "wish list" - jaj tak czasami robię.


-prezent, sposób jego wręczenia, jakość i wyjątkowość, jest miarą zaangażowania w związek

Tak! Zdarzają się oczywiście sytuacje od nas niezależne: przedłużony projekt w pracy, chorujące dziecko, nagły przyjazd niespodziewanych gości itp., dlatego może zdarzyć się kiepski prezent, ale... jak ktoś myśli o tej osobie, to taki prezent już odpowiednio wcześnie jest zaplanowany, zamówiony.... smile.

20

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Olinka napisał/a:

...No właśnie, już samo opakowanie i sposób wręczenia wiele mówi o podejściu do drugiego człowieka. Zdecydowanie wolę otrzymać symboliczny upominek, który został mi podarowany z serca niż wartościowy, co do którego poczułabym, że został wymuszony okolicznościami...

Dokładnie... W sumie temat wątku sugeruje ograniczenie rozważań do prezentów zwiazanych z uczuciem, czyli ograniczajacych sie do tych od jednej osoby (trzech, pięciu? smile i niekoniecznie chodzi tu o miłość rodzicielską...
Ale zagadnienie warte chyba faktycznie rozszerzenia na pozostałe obdarowujące i obdarowywane osoby.
Chyba kazdy zetknął sie w zyciu z uczuciem "fałszywego" prezentu - dowodu sympati, akceptacji czy przyjaźni.
Ja np. dostałem kiedyś w prezencie piekny - jakby nie patrzeć - golf od niedoszłej "teściowej", która tak mieszała i urabiała, ze osiągnęła cel i rozwaliła związek smile Co najśmieszniejsze ten "prezent" ...przekazała poprzez swoją córkę, bo sama nie mogła ponoć. Wiedziała, ze nie przyjmę mając w pamieci jej zagrania. A zatem otrzymałem "z drugiej ręki" prezent, w którym w kazdym innym przypadku czułbym sie dobrze... Cóż, prezent - golf nie został przyjęty i pozostał nierozpakowany w szafie... Może tam nadal leży i zjadają go mole smile
Na zasadzie przeciwieństwa, w tym samym związku dostałem od 9 letniej córki partnerki prezent zrobiony własnoręcznie. Jakiej wartości materialnej? Nie wnikałem, ale był wspaniały (zapewne kosztował sporo pracy)  i sprawił mi niesamowitą radość, bo był dawany własnie szczerze, "od serca"...

21

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Uważam, że trochę nie ma sensu dumać nad zaangażowaniem na podstawie otrzymanego prezentu bo ludzie mogą się znać latami i nie wiedzieć co kupić. Powodem może być chociażby to, że ktoś właściwie wszystko ma. Nad nietrafionym dla nas prezentem ktoś mógł rozmyślać od miesiąca. Nie wyobrażam sobie też po otrzymaniu nietrafionego prezentu kogoś naprowadzać co by mi sprawiło większą radość albo tym bardziej robić wymówki, że się nie angażuje.
Szczerze to mi wszystko jedno co dostanę nie przywiązuję do tego wagi. Ale jak komuś zależy żeby dostać prezent z marzeń to może czuć się rozczarowany.

22

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

ja tam lubię dawać prezenty mojemu kotkowi niezależnie od pory roku i wszystkie są z serducha 10 lat temu zrobiłem jej mega przykrość a nie powinienem i może dzięki temu choć trochę odkupie winy.

23

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
kalinka86 napisał/a:

Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Uważam, że trochę nie ma sensu dumać nad zaangażowaniem na podstawie otrzymanego prezentu bo ludzie mogą się znać latami i nie wiedzieć co kupić. Powodem może być chociażby to, że ktoś właściwie wszystko ma. Nad nietrafionym dla nas prezentem ktoś mógł rozmyślać od miesiąca. Nie wyobrażam sobie też po otrzymaniu nietrafionego prezentu kogoś naprowadzać co by mi sprawiło większą radość albo tym bardziej robić wymówki, że się nie angażuje.
Szczerze to mi wszystko jedno co dostanę nie przywiązuję do tego wagi. Ale jak komuś zależy żeby dostać prezent z marzeń to może czuć się rozczarowany.

Ale tu nie wałkujemy zagadnienia trafionych czy nie prezentów. Zawsze są te bardziej i te mniej satysfakcjonujące i oczekiwane. Nie w tym rzecz przecież... Tu rozmawiamy o jakimś powiązaniu "wartości" (nie chodzi o wartość w sensie materialnym) podarku z emocjami osoby obdarowywującej... O jakiejś specyficznej zależności, o odbiorze tegoż zależnie od emocji jakie w otrzymującym to wywołuje...

24

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

słuchaj zawsze ludzie się cieszą bardziej z czegoś co lubią niż co jest im np. średnio przydatne:)

25 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2014-12-06 00:42:41)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
słodko-kwaśny napisał/a:

słuchaj zawsze ludzie się cieszą bardziej z czegoś co lubią niż co jest im np. średnio przydatne:)

Może i tak, jednak nie uogólniaj. Bo nie zawsze i nie wszyscy smile To zależy od kogo ten prezent... I ten "średnio przydatny" będzie cieszyć bardziej, bo dany od serca, niz ten "trafiony" dany ...z musu od kogoś nieszczerego. Jest tu chyba jakas róznica?
Ja (facet juz ponad czterdziestoletni) np. otrzymałem swego czasu prezent od małżonki w postaci wymarzonego ...zdalnie sterowanego autka smile I juz teraz nie wiem - czytając niektóre Wasze posty - czy jestem az tak zdziecinniały czy najnormalniej mnie to cieszyło?
Jeśli ktoś na takie aspekty nie zwraca uwagi to znaczy, że jeszcze nie potrafi "wartosciować", albo otoczony jest przez same wspaniałe osoby, albo nie ma umiejetnosci odczytywania intencji i szczerosci, albo ...jest materialistą i patrzy na korzyść z prezentów bez wzgledu na wszystko smile
Co do wspomnianego "wartościowania": dla materialisty wartość (finansowa) prezentu bedzie decydować o klasyfikacji prezentów. I tak prezent w postaci jakiegos auta (jedźmy po bandzie: ferrari), otrzymany od jakiegoś bogacza będzie oczywiście bardziej wartościowy niż domek przez tydzień klejony z zapałek przez kogoś stojacego na krawędzi nędzy, czyz nie? Przykład dość wyrazisty... Ale gdyby spojrzeć na to ile "kosztował" daną osobę taki prezent - już zmienia sie chyba sposób oceny "wartości" prezentu i ...jakiegoś zaangazowania.
Mylę sie?

26

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Kosmiczny nik ma rację. W wątku nie chodziło o trafienie bądz nie trafienie z prezentem. O odbiór samego prezentu.
Chodziło mi o to, jak się według was ma wartość prezentu, jego oryginalność, wyjątkowość, do zaangażowania drugiej połówki w związek.
Czy zawsze ten kto pójdzie na "łatwiznę", wyszuka prezent w internecie, kupi coś symbolicznego niewyszukanego, musi okazać się osobą która nie ma szacunku do partnera/partnerki, nie wykazuje zaangażowania w związek. (pisałam o tym w poście nr 5)

27

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

kosmiczny nicku ja nie uogólniam ja sam nie wiem co bym chciał dostać o ukochanej a co dopiero ona  skąd ona ma wiedzieć co chce:) ale nie wysilając się może kupić mi szalik ukochanej drużyny(co mnie ucieszy bo szalików nigdy dość:)) może mi kupić łyżwy na których uwielbiam jeździć i długo to trwało jak jako tako nauczyłem mojego bąbla:) może mi kupić kije do bilarda nowe rzutki a najlepiej niech się sama zapakuje w prezent i będzie super.

28 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2014-12-06 01:02:44)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

No widzisz słodko-kwaśny. O tym właśnie mowa... O tym czy partner/partnerka zna na tyle tą drugą osobą, że wie co lubi (np.piłka nożna, rzutki, łyżwy...)? I czy fakt, że nie kupił/a by właśnie tego, co sprawiło by większa radość a pierwszą rzecz, jaką wskaże jej/jemu "strona podarunkowa" w internecie, sprawia że wykazuje tym swoje małe zaangażowanie i brak szacunku?

29 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2014-12-06 01:12:11)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Mój facet zwykle zabiera mnie, bym pokazała co bym chciała albo żebym mu wcześniej kobkretnie powiedziała. Nue mam mu tego za zzłe,  po prostu chce trafić,  a ze zakupy to nie jego bajka..;) Czasem też kupi sam tu np książkę kryminał i tu trafi, bo ja kryminały,  thrillery barfmdzo lubię i sporo ich czytam smile To, że np mu powiem co bym chciała nie świadczy że nie ma uczuć.  Ja sama tak go czasem też podpytam, bo niema teraz wielu zainteresowań,  nawrt wręcz nie cieszą go juz tak szczególnie prezenty, więc ciężko wybrać tongue Przyjaciółka,  rodzina trafia raczej z prezentami, wiedzą,  że lubię kryminały,  przyjaciółka zna wielu autorów jakich lubię bo o tym gadamy, gust mój z kolczyków czy kosmetyków zna też i ja raczej też jej, więc zwykle kupujemy sobie kosmetyki, książkę i są to udane prezenty bardzo smile A jak dostanę np od kogoś z rodziny coś nieudanego choć rzadko bo nawet siostra co ze mną rzwdko gadato ma nosa skubana to i tak wtedy się cieszę. Nie wynagam że ma być trafione w żaden sposób,  to te osoby same dobrze trafiają a jakby tak nie było to też hy było spoko nie widzę powodu do obrazy czy smutku. Sam fakt że ktoś Ci wręcza prezent jest miły.  Nie cieszyloby jedynie jeżeli dane z łaską, podarte zepsute czy używane ale to raczej rzadkie, taki hardkor.Wartosc prezentu nie ma dlanie akurat znaczenia, bo tu nue o to chodzi. A i jeżeli ktoś czy partner czy kto inny przed kupnem sprawdza w internecie,  jakaś strona mu podpowiada to też nie widzę w tym nic złego. Ja lubię obdarować prezentem, lubię to, ale też nie oczekuje rewanżu.  Nuemniej też lubię dostawać prezenty ale to jak wyżej pisałam czy są trafione czy nie już ważne tak nie jest. Sam fakt gest jest miły a jak trafione to po prostu miły acz jiekonieczny dodatek. To mile uuczucie jak widzę jak.przyjaciolja np trafia w gust i ona mówi że ja tak samo. No ale jak mówię to nie jest konieczne. Facet mój sam nie lubi zakupów,  to nie wymagam, by sam wiedział co kupić,  chodził przeglądal, to nie jego bajka. Nie znaczy to jednwk moim zdanien że drugiej osobie nie zależy.

30

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Margolinka napisał/a:

No widzisz słodko-kwaśny. O tym właśnie mowa... O tym czy partner/partnerka zna na tyle tą drugą osobą, że wie co lubi (np.piłka nożna, rzutki, łyżwy...)? I czy fakt, że nie kupił/a by właśnie tego, co sprawiło by większa radość a pierwszą rzecz, jaką wskaże jej/jemu "strona podarunkowa" w internecie, sprawia że wykazuje tym swoje małe zaangażowanie i brak szacunku?

Mnie by coś takiego radochę sprawiło wcale nie czuje tego że mnie mniej kocha ja zawsze jakieś z apartu lub yesa cos tam fajnego wydłubie dla niej aż sie jej oczy świeca wtedy:)

31 Ostatnio edytowany przez kammiś (2014-12-06 13:09:39)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ja tam sie ogolnie ciesze jak dostaje prezent. Wyjatkiem jest jedna sytuacja - kiedy ktos wie ze czegos ewidentnie nie lubie a jednak mi to daje, tak jest np z ciotkami. Np dzisiaj dostalam tone slodyczy, mimo ze wszyscy na okolo wiedza ze jadam tylko gorzka albo mleczna czekolade w malych ilosciach. Albo kiedys, wiedzac ze bylam wege i nie uznaje zabijania zwierzat dostalam czapke z futra naturalnego... sad
Oczywiscie nie okazuje swojego niezadowolenia - wyjatkiem byla tylko wlasnie ta czapka, ale to z powodow ideologicznych, moralnych.
A tak to w sumie dostaje fajne prezenty i wcale nie musi to byc nie wiadomo co. Lubie jesli sa z pomyslem. Np ostatnio dostalam od faceta bransoletke z przywieszka z wygrawerowana lacinska sentencja na szczescie przed konferencja. I niby nie jest w moim stylu ale strasznie mi sie spodobala bo jest taka nietypowa... W sumie chyba nikt nie ma identycznej smile
Ale wiadomo, jak kazdej babie, najbezpieczniej kupowac perfumy, bizuterie itp. Chyba nie da sie nie trafic w moim orzypadku bo lubie klasyke a wybor takich rzeczy jest prosty smile
Najbardziej przydatne na co dzien prezenty daja rodzice. Znaczy tata wybiera, on zawsze wie co mi jest potrzebne big_smile "najslodsze" oczywiscie facet - i jestem z tych co lubia maskotki, np misie z rozowym serduszkiem big_smile przyjaciolki tez trafiaja, bo wiedza co nosze, jakich kosmetykow uzywam itd. Mimo ze gust mamy zupelnie inny.

32

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Margolinka, czasem się to właśnie obija o to, jak druga strona się stara. Nigdy nie zapomnę, że mój facet się z pracy zwolnił specjalnie by pójść na aukcję i kupić mi fotel do biblioteki- nie cena się liczyła, ale fakt, że brał pod uwagę co mi się podoba i był w stanie poświęcić cały dzień. To aż serce raduje smile

Z drugiej strony mój były mąż wybierał drogie prezenty, ale kompletnie nie w moim guście, jakby mnie wcale nie znał. I to była totalna porażka, bo grzeczność nakazywała mi szczerzyć się do tych pierścionków i naszyjników, które mi po prostu krew w żyłach mroziły, a naturalny instynkt kopał, co by mu z liścia przyłożyć.

Co by nie mówić, prezenty są bardzo istotne.

33

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Lubię rzecz dobrej jakości, z dobrego surowca, ładne, wyszukane, no tak już mam, jednak lubię też duperele typu fajny pluszak, śmieszny kubek, jakiś przydaś.

Powiem tak jeśli dostałabym bazarowe kolczyki od kogoś kto ma pierdyliard na koncie, to rzeczywiście bym się zastanowiła o co tu chodzi ;/ , ale jeśli wiem że ktoś tego pierdyliarda nie ma, ba ma raczej mało to doceniam każdą nawet najmniejszą rzecz bo przecież ktoś pamiętał, po prostu nie stać go na więcej, no i można zrobi fajny prezent za małe pieniądze, trzeba tylko poszukać smile

Fajne jest to że nie pamiętam abym od Mojego dostała coś co by mi nie pasowało nieważne drogiego czy taniego bo różnie przecież w życiu bywa, ale on wie co mi się podoba i niezależnie czy kupi mały duperel czy drogi prezent to ja jestem zadowolona.

Na rocznice to zwykle oboje zapominamy, przypomina nam się na kilka dni przed, ale kiedy nadchodzi ten dzień to jakoś ulatuje, a potem któreś z nas sobie przypomni i tylko się śmiejemy.

34

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

W życiu bym nie pomyślał, żeby wielkość miłości oceniać na podstawie tego o jakiej wartości materialnej dostałem prezent. Dużą wagę przywiązuję do rocznic, urodzin, imienin - także z datami nie ma u mnie żadnego problemu. Raczej spotykam się ze zdziwieniem pt. "To już jestem taki stary/taka stara?", "A no rzeczywiście...".

Uważam, że w to jaki prezent wręczamy zależy od charakteru znajomości: od czekoladek zaczynając a kończąc na wykwintnej kolacji...

Wybór prezentu - hmm... Jeżeli jakoś długo nie obcujemy z daną osobą to bezpiecznie będzie kupić czekoladki czy inny drobny upominek, jeżeli chcemy podziękować za "to, że jest" czy co tam. Ogólnie jakość prezentu zależy od charakteru znajomości. Przy czym im wyżej w hierarchii plasuje się znajomość (rozpiętość pt. kolega-mąż, koleżanka-żona) tym większy wybór mamy w prezentach.

Gdy nie wiem co komuś podarować - a wiem czym się interesuje, czym zajmuje - staram się dobrać prezent pod tym kątem. Natomiast gdy nie wiem - pytam, podpytuję. 

Jak ma się jakość prezentu do zaangażowania? Otóż ma to tyle co kwiatek do kożucha. Bardziej w grę wchodzi pamięć, to jaki ten ktoś jest na co dzień w stosunku do mnie. Jednak to wszystko "pada" gdy ktoś wręcza "na odwal się facet". Sposób wręczania też ma znaczenie. Jak mi ktoś np. rzuci czekoladę czy inną książkę "na pysk" to nici z tego.

Reasumując:
1. najpierw charakter znajomości
2. wybór odpowiedniego prezentu
3. odpowiednie wręczenie

"Nie chodzi o to by dawać - chodzi o samą radość dawania". Poza tym miło jest widzieć uśmiech zaskoczenia na twarzy tej osoby obdarowanej. smile

35

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

czyli z wszystkiego można zrobić PROBLEM, no i gratulacje w ten sposób można sobie skomplikować życie wink
a tytuł wątku to taki raczej na potrzeby mediów, tak - jest SPRAWA...

nie przywiązuje wagi do prezentów zwracam uwagę na więzi miedzy mną a innymi

36

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Inko straszne jest to jak wielu ludzi głównie młodych ma teraz bardzo materialistyczne podejście i wręcz terroryzują rodziców, a potem partnera.

37

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ja miłości mojego męża jestem pewna w stu procentach jak i zaangażowania, prezentów nie pozwalam kupować sobie drogich, uważam ze mam wszystko czego potrzebuję, a jak mi czegoś brakuje to sobie sama kupuję smile Nie lubię shopoholizmu i  świątecznej gorączki, nagonki na wszystko co nowe i modne.

38

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Nie popadajmy w paranoje kochani.

Prezenty nie świadczą o uczuciu jakim darzy sie dana osobę.

Licza sie gesty na codzien, jak się zachowujemy w stosunku do drugiej bliskiej osoby a nie jakie prezenty sie da.

Prezenty jakie dostaje od swojego narzeczonego są rożne czasem cos taniego czasem bardzo drogiego. Nie przywiązuje do tego uwagi. Wazne ze pamięta kiedy mam ur i datę naszych zaręczyn i datę od kiedy jestesmy razem. A co dostane , szczerze wisi mi to.

To ze w jednym roku dostane mega super prezent to znaczy ze kocha, a w drugim roku jak będzie tańszy prezent to co ? Ze juz mniej mnie kocha.

Kazdy daje prezenty takie jakie uważa za stosowne i nie szukajmy podtekstu.

Pamietam sytuacje nasze pierwsze Walentynki dostalam bombonierkę i perfumy. Perfumy byly tak beznadziejne ze głowa mnie bolała od zapachu ale to nic wazne jest to ze pojechal do drogerii i wybierał sam ! Jasne zwróciłam uwagę ze to nie mój zapach ale dziekuje za perfumy. Ot później nauczył sie jakie zapachy lubie i nigdy nie powtórzył swojego bledu smile teraz jak mi kupuje perfumy to zawsze trafia idealnie w zapach.

39

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ja już napisałem co sprawi mi radość ale gdyby udało się jej namówić żony, przyjaciółki,dziewczyny naszych znajomych i wspólnie kupiły by nam facetom prezent taki no mega trafiony:) to po pierwsze odpoczęły by od nas do jakichś trzech króli:) a my przypomnieli byśmy sobie,że takie męskie eskapady kiedyś bywały:).Aż się łezka w oku kręci.I to byłby prezent ,który przeszedł by moje najśmielsze oczekiwania no padł bym:)

40 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2014-12-07 16:06:41)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
cisowianka napisał/a:

Nie popadajmy w paranoje kochani.
Prezenty nie świadczą o uczuciu jakim darzy sie dana osobę.
Licza sie gesty na codzien, jak się zachowujemy w stosunku do drugiej bliskiej osoby a nie jakie prezenty sie da...

Dokładnie!
Podejrzewam, że są też relacje czy związki, w których ...na zasadzie wyrzutów sumienia, "zadośćuczynienia", zrekompensowaniu niedostatków własnego uczucia - partnerzy silą sie na wyszukane i drogie prezenty łudząc się, ze w ten sposób uśpią czujność i zagłuszą wątpliwości w drugiej osobie... Banałem jest tu już typowe (bo bardzo częste) obdarowywanie kwiatami i prezentami ot tak, bez okazji kogoś, kogo się potajemnie skrzywdziło czy robi coś raniacego (mam na mysli nielojalność czy nawet zdradę)... Niby nagle jawią sie jako wspaniali i "kochajacy", a tak naprawdę podszyte jest to fałszem.
Sumując: prezenty - prezentami, ale wykładnią uczucia (czy miłosci, czy przyjaźni czy zwykłej, autentycznej sympatii) jest zwykłe zachowanie każdego, szarego dnia... A takie "prezenty" od kogoś na co dzień ...mało miłego mogą - co najwyżej wzbudzić niesmak.

41 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2014-12-07 20:44:17)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Bellake napisał/a:

A moim zdaniem prezent jest jakimś wyznacznikiem uczucia, zaangażowania.
(...)
oczywiście nie o cene prezentu chodzi, ale czas, który poświęciłeś na poznawanie człowieka - to jest jakość.

Dla mnie szokujące...
Podobnie jak Iceni nie przywykłam do prezentów w domu rodzinnym. Od "wielkiego dzwonu" dla podkreślenia ważności święta - jak np. II komunia, ale to ludzie "z zewnątrz", np. chrzestni czy inne pociotki.. Może dlatego pamiętam każdy jeden otrzymany prezent. Myślę, że kiedyś prezent nie miał aż takiego znaczenia, ile sam fakt spotkania i wspólnego ŚWIĘTOWANIA...
Teraz inne czasy - komercja na każdym kroku, to i zwyczaje ewaluowały... aż często-gęsto nie wiadomo CO można kupić by "nie podpaść" wink bo obdarowany już wszystko MA! a za drobiazg jeszcze się weźmie i obrazi...
Strach się bać wink

42

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Anhedonia napisał/a:
Bellake napisał/a:

A moim zdaniem prezent jest jakimś wyznacznikiem uczucia, zaangażowania.
(...)
oczywiście nie o cene prezentu chodzi, ale czas, który poświęciłeś na poznawanie człowieka - to jest jakość.

Dla mnie szokujące...
Podobnie jak Iceni nie przywykłam do prezentów w domu rodzinnym. Od "wielkiego dzwonu" dla podkreślenia ważności święta - jak np. II komunia, ale to ludzie "z zewnątrz", np. chrzestni czy inne pociotki.. Może dlatego pamiętam każdy jeden otrzymany prezent. Myślę, że kiedyś prezent nie miał aż takiego znaczenia, ile sam fakt spotkania i wspólnego ŚWIĘTOWANIA...
Teraz inne czasy - komercja na każdym kroku, to i zwyczaje ewaluowały... aż często-gęsto nie wiadomo CO można kupić by "nie podpaść" wink bo obdarowany już wszystko MA! a za drobiazg jeszcze się weźmie i obrazi...
Strach się bać wink

Dokładnie smile Ja młoda,  ale sama staram się nie poddawać tej komercji. Pewnie,  że fajnie dostać prezent po prostu,  zobaczyć,  że druga strona się starala,  ale nie ma co obrażać się jeśli prezent jest nietrafiony. Gest, pamięć to liczy się najbardziej.  To, że ktoś chce Ci sprawić radość.  A nie to jaki dokładnie ten prezent jest. Oczywiscie co innego jak ktoś ptezent daje Ci na odwal na zasadzie "masz" z kwasna mina ale to kwestia postawy raczej.

43

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Osoba, która cieszy się z byle czego ma zaniżone poczucie własnej wartości, osoba, która daje byle co nie ma do nas szacunku i z ostatnim myślnikiem też się zgodzę.

Nie mam nic przeciwko skarpetom pod choinkę, ale niech to będą naprawdę fajne skarpety, a nie kolejna para taka, jakich mam milion w szufladzie. Prezent może być tani, ale dobrej jakości i dawany z myślą o mnie.

Mój były pod choinkę dostał ode mnie perfumy. Ja od niego nie dostałam zupełnie nic. Na inną okazję dał mi pierścionek za 6 zł (!!!) i stwierdził, że to złoto. Kupił go na chińskim allegro. Tak się tym pierścionkiem szczycił, jakby nie wiem jakie na mnie błogosławieństwo spłynęło, że go dostałam. Wydało się, ze to gówno za 6 zł, gdy po 1 dniu noszenia pierścionka złota farba zeszła, a chłopak pochwalił mi się jaki wspaniały z niego biznesmen (bo oszczędził na prezencie). I jeszcze miał czelność mówić, ze liczy się gest. Ja wydałam na prezent dla niego 10 razy więcej pieniędzy, bo sam sobie taki prezent zażyczył. Nie rozumiał czemu się gniewam.

Jeśli chodzi o ceny to też trzeba mieć choć odrobinę przyzwoitości. Chłopaka stać było na to, by na każdą domówkę kolegi kupować Ballantinesa (w miarę droga whisky, ok 100zł/ 1litr), a na prezent dla mnie żal mu było kasy. Na walentynki też dostałam tanie dziadostwo, ale już mógł się poszczycić wydanymi 20zł.
To było poniżające, ze w taki sposób okazywał mi jak nieważna dla niego jestem, a mimo wszystko nadal z nim byłam. Potem zdradzał mnie ze swoją korepetytorką.
Według mnie w prezentach liczy się wszystko. Jak nie ma się kasy, to przynajmniej samemu można coś wykombinować, ale coś od serca, pomysłowego, osobistego, związanego z osobą obdarowywaną, a nie taki uniwersalny bubel za 6zł. No i oczywiście najlepiej przed dawaniem sb prezentów lepiej się skonsultować co do orientacyjnej ceny, żeby potem nikt nie poczuł się pokrzywdzony (Od obecnego partnera ostatnio dostałam prezent znacznie droższy niż sama dawałam, straszny wstyd. hmm)

44

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

No to mam zaniżoną wartosc - ja się cieszę z każdego prezentu nawet który kosztowal 10 zl.

Nie powiem mój facet nie zaluje kasy na prezenty (jak ta kase ma) dostałam wiele drogich prezentów jak m.in zlote kolczyki, pierścionki czy nawet rower. Ale dla mnie nie robi to wrażenia wazne ze pamięta a prezent ? Milo jest dostać ale bez przesady.

Ja np. uwielbiam zapachowe świeczki i nie raz takie mi kupował i bardzo się cieszyłam ba nawet tak samo jak podjechał nowym rowerkiem na nasza rocznice w prezencie dla mnie.

Szanuje siebie po prostu dla mnie co innego jest priorytetem w życiu. Dla mnie wazne jest ze zawsze moge liczyć na mojego narzeczonego ze mnie wysłucha, przytuli za to ze jest ze mna na dobre i na złe.

45

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
natalka109 napisał/a:

Osoba, która cieszy się z byle czego ma zaniżone poczucie własnej wartości, osoba, która daje byle co nie ma do nas szacunku i z ostatnim myślnikiem też się zgodzę.

Nie mam nic przeciwko skarpetom pod choinkę, ale niech to będą naprawdę fajne skarpety, a nie kolejna para taka, jakich mam milion w szufladzie. Prezent może być tani, ale dobrej jakości i dawany z myślą o mnie.

Mój były pod choinkę dostał ode mnie perfumy. Ja od niego nie dostałam zupełnie nic. Na inną okazję dał mi pierścionek za 6 zł (!!!) i stwierdził, że to złoto. Kupił go na chińskim allegro. Tak się tym pierścionkiem szczycił, jakby nie wiem jakie na mnie błogosławieństwo spłynęło, że go dostałam. Wydało się, ze to gówno za 6 zł, gdy po 1 dniu noszenia pierścionka złota farba zeszła, a chłopak pochwalił mi się jaki wspaniały z niego biznesmen (bo oszczędził na prezencie). I jeszcze miał czelność mówić, ze liczy się gest. Ja wydałam na prezent dla niego 10 razy więcej pieniędzy, bo sam sobie taki prezent zażyczył. Nie rozumiał czemu się gniewam.

Jeśli chodzi o ceny to też trzeba mieć choć odrobinę przyzwoitości. Chłopaka stać było na to, by na każdą domówkę kolegi kupować Ballantinesa (w miarę droga whisky, ok 100zł/ 1litr), a na prezent dla mnie żal mu było kasy. Na walentynki też dostałam tanie dziadostwo, ale już mógł się poszczycić wydanymi 20zł.
To było poniżające, ze w taki sposób okazywał mi jak nieważna dla niego jestem, a mimo wszystko nadal z nim byłam. Potem zdradzał mnie ze swoją korepetytorką.
Według mnie w prezentach liczy się wszystko. Jak nie ma się kasy, to przynajmniej samemu można coś wykombinować, ale coś od serca, pomysłowego, osobistego, związanego z osobą obdarowywaną, a nie taki uniwersalny bubel za 6zł. No i oczywiście najlepiej przed dawaniem sb prezentów lepiej się skonsultować co do orientacyjnej ceny, żeby potem nikt nie poczuł się pokrzywdzony (Od obecnego partnera ostatnio dostałam prezent znacznie droższy niż sama dawałam, straszny wstyd. hmm)

Dla mnie to nie jest jakiś wstyd, że prezenty mogą mieć różna wartość.  Chociaż fakt, że pierścionek za 6 zł to przesada, za tę cenę lepiej kupić czekoladę,  bo wiadomo taki puerscionek po prostu szybko się popsuje. My zwykle z facetem kupujemy sobie prezenty tak do 50 zł podobnie z przyjaciółka,  nie stać nas na więcej a i w tej cenie już można kupić rzeczy jakie lubimy np książkę i juz jest np dla mnie super prezent, a w 50 zł się mieści smile Tak orientacyjnie pewnie do tej ceny kupujemy. Tak orientacyjnie choć i oczywiście zdarzyło się ze kupiłam bliżej 100 zł.

46

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Mnie samą i tak najbardziej cieszą upominki/kwiaty podarowane zupełnie bez okazji. Na przykład więcej radości sprawia mi jedna róża, którą po powrocie do domu zastaję na stole w swoim pokoju, niż kosz kwiatów wręczony z okazji urodzin albo rocznicy ślubu. To może być zresztą ulubiony owoc, czekolada, cokolwiek, bo i tak oczywistym jest, że jest to coś, co zostało podarowane z serca i wyłącznie po to, aby drugiej osobie sprawić przyjemność.

47

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Uwielbiam robić prezenty i dawać prezenty. Cena nie jest aż tak istotna. Może to być drobiazg za parę groszy. Na przykład książka wyszperana w antykwariacie, chociaż bużuterię też lubię dostawać.

Najważniejsze żeby było dane ze szczerego serca.

48

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

O nie, wyszło, że ne dośc, że mam zaniżoną samoocenę to jeszcze mnie przyjaciele nie cenią lol

Nie zgadzam się! Nigdy nie przeliczam wartośi prezentu, bo jest ona niepoliczalna. Ktoś zadał sobie trud, żeby jednak coś dla mnie mieć- nawet głupią czekoladę z Biedro (Magnetic z toffi <3) a ja będe szukać drugiego dna???w erze fejsa, gdzie wszyscy napiszą 100 lat a i tak każdy ma to w czterech literach? Bez przesady. Trzeba się cieszyć, ze jest ktos, kto w ogóle pamięta tongue
A z facetem to różnie bywa... kiedyś nie miał dla mnie zadnego prezentu, bo mu wyleciało z głowy, więc kupił mi w Lidlu maszynki do golenia lol Bo mu głupio było, że przyjdzie z pustymi rękami lol No i co, mam się obrazić, ze wymyślił maszynki? lol Mnie wzruszyło, ze w ogóle mu głupio bylo o taki bzdet jak brak prezentu... a maszynki się i tak przydały lol

Uważam, że każdy prezent ma wartość, bo nawet, jesli jest na odczepnego, to  wierzę, że nie dlatego, żeby mnie urazić, tylko dlatego, że się nie znamy tak dobrze, żeby kupowac sobie osobiste prezenty (np.ja tak mam z żoną teścia). Bo zawsze można nie tracić kasy na siebie i darować sobie prezenty.

49

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Dobra czekolada nie jest zła. smile To samo wino.

50

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Właśnie to szczere serce jest w tym wszystkim najważniejsze. Można kupić niedrogi upominek, można kupić po prostu czekoladki, ładnie zapakować i podarować. Liczą się intencje. Mnie się zdarzyło, że dostałam kiedyś na urodziny od jednego faceta jakąś badziewną, chińską figurkę ewidentnie "na odpierdziel". Podobnej wartości pieniężnej były czekoladki, które dostałam od koleżanki. Tylko, że te czekoladki, to był prezent autentyczny, szczery, bez żadnej ściemy, bo wie, że lubię słodycze. Figurka była taka beznadziejna, że w wieku 10 lat bym jej sobie nigdzie nie postawiła. Widać było, że kupił po drodze w sklepie z tanim badziewiem, złapał cokolwiek. Wołałbym nawet po prostu cięte kwiaty, ale nawet na to mu się nie chciało wysilić i ja dobrze o tym wiedziałam. Facet okazał się szybko wart mniej niż ta pieprzona figurka.

Mój inny były od początku dawał mi prezenty bardzo trafione - a to fajna książka, cokolwiek co mnie zainteresowało, czasem standardowo kwiaty i czekoladki, ale cokolwiek dawał nie było na odczepne, było szczere.

Ja robiąc komuś prezent szukam czegoś, co naprawdę może się tej osobie spodobać, czegoś, co lubi. Nie wydaję nie wiadomo ile jeżeli aktualne nie mam, ale nie daję tandety na odczepne, bo uważam to za brak szacunku. Za niską kwotę też można kupić coś fajnego i oryginalnego.

51

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ano, bo jest też własnie pula takich "bezpiecznych" prezentów- kwiaty, czekoladki, alkohole, które się sprawdzają przy większości okazji smile

Chyba własnie te intencje sa najważniejsze- bo inaczej się patrzy na to, jak ktoś się przejmuje, a nie trafi z prezentem, a inaczej jak ktoś weźmie pierwsze lepsze, żeby było.

52

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Nawet lepiej upiec komuś ciasteteczka i ładnie zapakować, niż dawać jakiś badziew.

53 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2014-12-08 11:36:02)

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

McMiodek, Lily, Anhedonia- fakt, cena prezentu nie ma żadnego znaczenia, jeżeli widać, że został wybrany z miłością. Dawno temu, mój wtedy chłopak, kompletnie nie miał kasy, a zbliżały się moje urodziny. Powiedziałam mu, żeby sobie odpuścił prezenty, że nie potrzeba mi ich- naprawdę tak myślałam. Mimo wszystko zaskoczył mnie batonikiem Mars ze świeczką i książką z antykwariatu- nawet nie uwierzycie jak się ucieszyłam smile Chociaż to wszystko go kosztowało nie więcej niż kilka funtów, to pokazało jak bardzo mu na mnie zależało i te urodziny pamiętam do dziś.

Chętnie przyjmuję samowydziergane swetry, samonamalowane obrazki, kolaże zdjęć, bo są unikalne i widzę w nich czyjąś robotę, którą szanuję.

Natomiast, prezent za parę złotych, byle jaki, bez pomyślunku, podarowany przez kogoś, kto zarabia tysiące, to jest jak policzek w twarz. Sorry, ale to absolutna obraza. Podobnie jak drogi prezent, który wygląda jak wybrany przez asystentkę w sklepie.

Serio, nie potrzebuję prezentu na każdą okazję roku, ale jeżeli ktoś mi daje, to powinien dawać z serca, a nie na odczepnego.

54

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

No właśnie wszystko zależy od tego ile dający ma pieniędzy, bo jeśli ich nie ma to i batonik to super prezent, ale jeśli ma kupę kasy a swojej kobiecie kupi totalny bubel to jest to jednak jakaś tam olewka.

55

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Lily89 napisał/a:

Nawet lepiej upiec komuś ciasteteczka i ładnie zapakować, niż dawać jakiś badziew.

Ja uważam, że to jest super prezent - taki bardzo osobisty, bo samemu się to dla kogoś zrobiło, włożyło w to czas. Ja czasem komuś coś namaluję, oprawię jak wiem, że ktoś lubi obrazy, dobrze tą osobę znam i wiem co się jej spodoba.

56

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Summerka napisał/a:

Cieszę się z każdego prezentu. Bublowatego prezentu jeszcze nie dostałam. Te droższe zobowiązują do podobnego rewanżu. Najmilsze są takie, gdzie osoba obdarowująca włożyła więcej trudu w ich przygotowanie albo bierze pod uwagę moje zainteresowania. Kiedyś bardzo mnie ucieszył tomik poezji mojej ulubionej poetki. Kiedyś bardziej przykładało się do tego wagę. W dzisiejszych czasach o upominki jest dość łatwo. Spotkałam nawet sklep zwany prezenciarnią.

Dokladnie.... każdy prezent powinien cieszyć. Mnie  cieszy, nie jestem wymagająca.

57

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
Olinka napisał/a:

Mnie samą i tak najbardziej cieszą upominki/kwiaty podarowane zupełnie bez okazji. Na przykład więcej radości sprawia mi jedna róża, którą po powrocie do domu zastaję na stole w swoim pokoju, niż kosz kwiatów wręczony z okazji urodzin albo rocznicy ślubu. To może być zresztą ulubiony owoc, czekolada, cokolwiek, bo i tak oczywistym jest, że jest to coś, co zostało podarowane z serca i wyłącznie po to, aby drugiej osobie sprawić przyjemność.

Ja tak samo bardzo lubię takie gesty, drobne, bez okazji smile Są bardzo miłe, zaskakujące, niespodziewane i bardzo miłe smile Tutaj tak samo może być i jedna róża czy czekoladki czy coś innego drobnego, a bardzo cieszy. To pokazuje faktycznie, że ktoś o nas pomyślał i tak bez okazji chciał sprawić nam radość, bardzo miłe smile

58

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

super dzisiaj prezent dostałam - moje ulubione ciasteczko 2,50 zł, to jak to jest - tania ta moja miłość wink

59

Odp: Jaki prezent, taka miłość?

Ja się zgadzam ze stwierdzeniem, że prezent to miara szacunku dla drugiej osoby. Kupowanie byle czego, na szybko, w ostatniej chwili to wyrqaz tego, że kupowanie prezentu nie płynie ze szczerego serca, tylko jest traktowane jako uciążliwośc, którą wypada jakoś załatwić. Oczywiście mam na myśli specjalne okazje, jak mikołajki, gwiazdka czy urodziny. Jak niektórzy piszą o małych "prezentach" jak batonik czy czekolada, to chyba mylą pojęcia. To są prezenty spontaniczne i nadają się do kupowania bez okazji. Ale te dni, które wymieniłam są właśnie od tego, żeby zaakcentować ich szczególną wagę i pokazać jak bardzo nam zależy na ukochanej osobie. Dlatego jak się kupi jakąś książkę na odczepnego, czy figurkę, czy jaki niby zabawny prezent to właśnie to pokazuje stosunek jaki mamy do drugiej osoby. Nie zależy nam na sprawieniu przyjemności czy dopasowaniu się do potrzeb osoby obdarowywanej, tylko na odklpeaniu obowiązku. Może zadajmy sobie pytanie, czy taki sam badziew kupiliśmy spontanicznie, bez okazji, czy tylko gdy jest wymuszony byle cokolwiek dać. Jak ktoś się będzie cieszył z takiego prezentu, to niech się nie zdziwi jak następnym razem dostanie mydło albo pastę do zębów.

60

Odp: Jaki prezent, taka miłość?
freckles_laura napisał/a:

Ja się zgadzam ze stwierdzeniem, że prezent to miara szacunku dla drugiej osoby. Kupowanie byle czego, na szybko, w ostatniej chwili to wyrqaz tego, że kupowanie prezentu nie płynie ze szczerego serca, tylko jest traktowane jako uciążliwośc, którą wypada jakoś załatwić. Oczywiście mam na myśli specjalne okazje, jak mikołajki, gwiazdka czy urodziny. Jak niektórzy piszą o małych "prezentach" jak batonik czy czekolada, to chyba mylą pojęcia. To są prezenty spontaniczne i nadają się do kupowania bez okazji. Ale te dni, które wymieniłam są właśnie od tego, żeby zaakcentować ich szczególną wagę i pokazać jak bardzo nam zależy na ukochanej osobie. Dlatego jak się kupi jakąś książkę na odczepnego, czy figurkę, czy jaki niby zabawny prezent to właśnie to pokazuje stosunek jaki mamy do drugiej osoby. Nie zależy nam na sprawieniu przyjemności czy dopasowaniu się do potrzeb osoby obdarowywanej, tylko na odklpeaniu obowiązku. Może zadajmy sobie pytanie, czy taki sam badziew kupiliśmy spontanicznie, bez okazji, czy tylko gdy jest wymuszony byle cokolwiek dać. Jak ktoś się będzie cieszył z takiego prezentu, to niech się nie zdziwi jak następnym razem dostanie mydło albo pastę do zębów.

No oczywiście, że lepiej kupić mniej więcej pod gust danej osoby np lubi książki takie, to kupić taką książkę czy jest zmarźluchem, to kupić jakiś termofor, jak kupiłam ostatnio przyjaciółce na urodziny i oprócz tego jeszcze np pomadkę do ust zapachową, bo lubi, świeczkę fajną (też lubi). Wiem, to pokazuje, że myślimy o drugiej osobie i rozumiem, że to co innego niż na szybko figurka byle jaka czy cokolwiek co się złapało. Chociaż wiesz czasem wybranie czegoś takiego nie musi też wynikać ze złej woli, to zależy od sytuacji. A tutaj właśnie nie ma co patrzeć na cenę, bo ktoś może mi kupić coś co lubię a jest tanie, także na święta i nie miałabym żadnej pretensji. No więc w takim rozumieniu ja naprawdę uważam, że liczy się gest i nie ma co też przesadzać. A na szybko można kupić np coś faktycznie takiego na odwal, a można kupić też coś fajnego. Ja często kupuję na szybko, ale raczej to co tam kumpela raczej lubi.

Posty [ 60 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Jaki prezent, taka miłość?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024