Beckendorf napisał/a:Włosy to trzeci z najważniejszych atrybutów faceta, jeśli chodzi o fizyczność (zaraz po twarzy i wzroście). Dlatego mając z nimi problem, należy uderzyć od razu jak tylko najmniejsze ślady recesji się pojawią. Wtedy potrzeba przeszczepu zostanie odłożona na wiele lat, a może się okazać, że farmakologia zatrzyma stan obecny aż do śmierci (co do zasady rzadkie, znacznie częściej następuje powolna utrata gruntu po wieloletniej kuracji). Prawdą jest, że paskudnej aparycji nawet włosy nie uratują, ale lepiej je mieć niż ich nie mieć.
Tylko niewielka część facetów wygląda przyzwoicie w łysiaku. Wyobraź sobie takie typa: poniżej 170 cm, chudy, kształt czaszki nieszlachetny, odstające uszy, dziwna twarz. Parodia faceta. Wiem, że to tylko aspekty fizyczne, ale nie oszukujmy się - wygląd jest ważny, choćby z tego względu, że wiele w życiu ułatwia i budzisz większe zaufanie, wyglądając dobrze.
Moim zdaniem Jason niczym specjalnym się nie wyróżnia. Na ulicy mało która zwróci uwagę na podobnego faceta. Jason jest sławny i ma ugruntowaną pozycję społeczną, to laski same się do łóżka pchają.
Rozumiem, że Jerzy Połomski (ten od fatalnie dobranych peruk) to też chłopiec?
Jeszcze jeden przykład, że włosy dużo dają. Ian Somerhalder. Idol nastolatek i nawet nieco starszych kobiet. Podejrzewany o noszenie peruki (lub świetnie wykonany przeszczep + kuracja jakaś). W "Zagubionych" jego włosy były wyraźnie rzadkie. Obecnie wyglądają na niesamowicie gęste, linia też bardzo przyzwoita. Bez tego straciłby znaczną część uroku, a jest baaardzo przystojnym facetem. Jakbym miał pociąg do panów, to brałbym zdecydowanie
Co do treski Harrego - proszę bardzo Źle sobie zamocował taśmy
Dla mnie najważniejsze atrybuty faceta jeżeli chodzi tylko o stronę fizyczną - rysy twarzy (nie musi być przystojny wg jakiegoś kanonu, muszę lubić na niego patrzeć) lubię jak szczęka jest solidna, kości policzkowe fajnie zarysowane, ważna jest też sylwetka. Wzrost jak jest powyżej 170cm to już dobrze, sama mam 162cm wzrostu, więc i tak będzie wyższy ode mnie. Nie przeczę, wysokich też lubię, ale to nie jest priorytet. Nie umówię się z facetem z nadwagą, już prędzej z chudzielcem. Lubię naturalnie rozwiniętą, suchą muskulaturę. Bardzo mnie kręcą silne, żylaste ręce, uwielbiam po prostu takie umięśnione, toporne łapska, zaraz mam konkretne myśli gdzie bym chciała te łapy mieć na swoim ciele 
Co do włosów właściwie preferencji większych nie mam - cokolwiek na tej głowie jest, czy jest długie, czy krótkie, czy w ogóle nie za wiele tych włosów, to niech będzie schludne, ogarnięte i pasujące do właściciela.
No i żaden facet, nawet najbardziej urodziwy nie będzie mnie kręcił, jeżeli nie ma za grosz inteligencji, osobowości, jeżeli ma beznadziejny charakter i jest po prostu nudny. Znam sporo przystojniaków, którzy są mi zupełnie obojętni właśnie przez wzgląd na charakter. Nawet po prostu do łóżka się nie chce z takim iść, a przynajmniej ja nie jestem na tyle zdesperowana.
Ja myślę, że ten nieszlachetnej urody facet i tak będzie wyglądał średnio z włosami, czy bez.
Harry z treską, czy bez jest dla mnie aseksualny. Nie kojarzy mi się z mężczyzną.
Na temat Połomskiego, jego urody i peruk w ogóle nie mam zdania. I nie widzę potrzeby żeby mieć.
Mam gdzieś kasę Jasona, uważam, że jest pięknym mężczyzną. Jakbym go minęła na ulicy z pewnością zwróciłby moją uwagę. Bardzo mi się podoba i jest właśnie taki naturalny. Ma kasę żeby sobie przeszczep zrobić jaki mu się będzie chciało, ale nie musi i tak jest seksowny i pewnie ma tego pełną świadomość. Pracuje ciężko nad swoim ciałem i to ciało przez to super wygląda.
Ian Somerhalder ma bardzo ładną twarz, nie przeczę. Nie zauważyłam w "Zagubionych" żeby coś miał z włosami, ale może to dlatego, że w ogóle jakoś tam na niego nie zwróciłam uwagi. Za bardzo taki słodki, ugłaskany. Nie mój typ po prostu. Może to kwestia tego, że grał kompletnie bezbarwną postać. On jak dla mnie bardziej się nadaje na fotomodela niż aktora. Ładny jest, ale nie ma tego czegoś, co lubię.