Drogie Panie,
chciałbym poprosić o kobiecy punkt widzenia.
Wszystko zaczęło się 10 lat temu kiedy spotkałem swoją pierwszą miłość. Wszystko było wspaniale przez pół roku do czasu, aż nie zaczęliśmy się od siebie oddalać. Podjąłem wtedy bardzo złą decyzję rozstając się z nią i urywając kontakt.
Miesiąc temu odezwała się do mnie i po dwóch dniach spotklalismy się przy kawie. Później były jeszcze dwa spotkania, które już tak łatwo nie udało się umówić - zasłaniała się brakiem czasu. Na wszystkich spotkaniach było bardzo miło i dobrze się dogadywaliśmy.
Po ostatnim spotkaniu w końcu udało mi się z nią porozmawiać o naszej relacji i powiedziała, że nie jest gotowa na kolejny związek i chce jeszcze odpocząć po tym w którym była kilka miesięcy wcześniej. Przy czym ona nadal podtrzymuję, że chętnie się spotka ale nie wie kiedy i na spokojnie chce to ustalić.
Zaproponowałem jej, żeby się widywać i po prostu spędzać razem czas trzymając dystans niestety tego ona nie chce - podejrzwam, że również część uczyć w niej odżyła.
Chciałbym się zapytać w jaki sposób zachować równowagę, aby nie być natrętnym, a jednocześnie nie na tyle obojętnym by stracić kontakt? Do jakiego stopnia ograniczyć rozmowy telefoniczne, smsy itp.?