Witam
Około 2 lat temu poznałem dziewczyne , pierwszą dziewczynę taką prawdziwą w moim życiu , nie jestem typem podrywacza i tak dalej . Ona zaczepiła mnie po dyskotece i tak jakoś z dnia na dzień zaczeła się nasza znajomość , zaczeliśmy być parą . Zmieniłem się jako człowiek , stałem się bardzo uczuciowy , kochający , zacząłem rozumieć kobiety , umiałem słuchać i tak dalej no oddałem jej całe moje życie . Ale z czasem zaczeło się coś psuć ;/ Dziewczyna z którą byłem , była jedynaczka . Nie potrafiła nigdy zauważyć swoich wad , zawsze wszystko co było zle w naszym związku wszystkie kłotnie i zerwania były moją winą . Pomimo tego , ze nie raz gdy zrywała potrafiłem pozno w nocy jechać do niej i rozmawiać z nią , mówić żeby tego nie robiła żeby tylko dała nam szanse . Każdy mówił mi ,, co Ty w niej widzisz ,, ,, daj sobie z nią spokój ,, ale ja nie umiałem , widziałem w niej jedyną dziwczyne na świecie , nie umiem dalej zwracać uwagi na inne , no po prostu każda którą spotkam jest ,, gorsza ,, od mojej byłej . No ale wracając do tematu jakieś dwa miesiące temu nie wytrzymałem i to ja z nią zerwałem , napisała do mnie po kilku dniach , ze tęskni , jedna wiadomość wystarczyła żebym rzucił dla niej wszystko i wrócił z powrotem ale pozniej potrafiłem cieszyć się tym zwiazekiem przez tydzień , pozniej już zaczynałem odpuszczać , zrywałem znowu ale no p tygodniu pojawiala się tęsknota , miłość i wszystko wracało , pisałem do niej żębyśmy spróbowali i wgl i działo się to samo , nie umiałem spędziać z nią więcej czasu niż jeden dzień ;/ Nie wiem co się ze mną stało , to cholernie boli i jest głupie . Po prostu wydaje mi sie , ze no po tym wszystkim co ona mi zrobiła jak mie traktwała coś we mnie pękło ale miłość wraca tylko , ze wraca na tydzień / dwa nie może być już taka na zawsze . Co o tym myślicie , czemu takie coś się stało skoro z tą dziewczyną chciałem być już zawsze ;/