Witajcie
Od ponad roku biorę tabletki Naraya Plus (system 24+4). Zawszę biorę je o tej samej godzinie rano i nigdy nie miałam z nimi żadnych problemów, wręcz byłam zachwycona, jak dobrze mam je dobrane...
Niestety od ok 3-4 miesięcy początkowo zaczęły pojawiać się plamienia przy 14 tabletce (2 razy) oraz raz w 3 tyg przyjmowania. Niestety w tym miesiącu, już nie nazwę tego plamieniem, ale krwawieniem (znów w połowie cyklu - 14 tabletka) - z początku żywą krwią, później jak przy normalnym okresie. W internecie przeczytałam opinie i stwierdzenia, że po jakimś czasie tabletki "mogą nie trzymać cyklu". Czy coś takiego w ogóle istnieje? Gdyby tak było, w ulotkach byłaby informacja - zmienić po roku. Inne opinie, że tabletki zawierają za mało hormonów. Dodam, że pierwsze 2 miesiące brałam Microgynon, który uchodzi za bombę hormonalną starej generacji - ale po nim strasznie mnie wysypało na dekolcie, następnie lekarz zmienił na Narayę Plus (mniejsza zawartość hormonów) i wszystko było super. Straciłam w ciągu tego roku na wadze - jak zaczęłam je przyjmować - ważyłam ok 74 kg - żadnych plamień nie było ... dziś ważę 65 i ciągle mam te problemy... Czy może któraś z Was miała podobny przypadek? Dziś jestem na 1 placebo... także czekam na krwawienie z odstawienia... chociaż dopiero 3 dni temu skończyło się poprzednie ;/ ... mam jeszcze jedno opakowanie i pojęcia nie mam czy jest sens je brać. Jak tylko zakończy się krwawienie, mam zamiar zarejestrować się do lekarza. Może należy zmienić na jakieś z większą zawartością estrogenu (Naraya ma go 0,02 mg a np. Sidretella 30 - 0,03 mg).
Ciekawa jestem podobnych przypadków. Mam nadzieję, że nie istnieje tu żadna przyczyna 'fizyczna', wywołana przez antykoncepcję hormonalną. Nie po to są tabletki, by bać się że nas nagle złapie 'okres' na ulicy...