3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 235 ]

Temat: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Równe 3 miesiące temu zostawiła mnie kobieta, a od 8 miesięcy się z nią nie widziałem (jest za granicą)
Niby czas leczy rany, ale chyba nie u mnie bo z każdym dniem jest coraz ciężej i gorzej.
Czytam niektóre wpisy że czasem zajmuje to wiele wiele lat.
Codziennie mi się śni, codziennie jej "szukam" w innych osobach
Mam bardzo destrukcyjne myśli,
a najbardziej boje się dnia gdy dowiem się że ktoś inny ją ma.
Ma ktoś podobnie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Mialem jeszcze kilka tygodni temu tak ciezko. A mijaja dzisiaj 3,5 miesiaca od rozstania. Miesiac temu dowiedziałem sie ze.ma chlopaka poczatkowo nie uwierzylem pozniej bylo ciezko a teraz sie ciesze bo przynajmniej sprawa jest zamknieta. Skup sie na sobie kreuj w glowie pozytywne relacje rzeczy i nie doluj sie. Z czasem bedsie lepiej wprawdzie powoli ale jednak ;-)

3

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Równe 3 miesiące temu zostawiła mnie kobieta, a od 8 miesięcy się z nią nie widziałem (jest za granicą)
Niby czas leczy rany, ale chyba nie u mnie bo z każdym dniem jest coraz ciężej i gorzej.
Czytam niektóre wpisy że czasem zajmuje to wiele wiele lat.
Codziennie mi się śni, codziennie jej "szukam" w innych osobach
Mam bardzo destrukcyjne myśli,
a najbardziej boje się dnia gdy dowiem się że ktoś inny ją ma.
Ma ktoś podobnie?

Trzeba zrobić pogrzeb temu związkowi i narodzić się na nowo. Innego wyjścia nie ma, musisz żyć dalej. Musisz się nauczyć, aby tak nie uzalezniać od innej osoby. W życiu jest różnie, trzeba się przede wszystkim nauczyć żyć z sobą samym. Trzeba pokochać siebie aby kochać innych.

4

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

musisz zająć się sobą po prostu i przestać myśleć o niej. wybierz się na siłownie, gdzieś do ludzi, znajdź w sobie jakieś pasje i hobby, takie, które zajmą Twój czas.
szkoda rozpamiętywać skoro się rozstaliście, musiał być też tego jakiś powód ;-)

5

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Ludzie..czemu nie rozumiecie prostej prawdy: po rozstaniu (takim gdzie naprawdę były powody, oprócz nieporozumień -chociaż gdy tego nie umie się rozwiązywać na bieżąco to też znak, że ludzie do siebie nie pasują, bo bycie razem na DOGADYWANIU SIĘ polega, a nie wzdychaniu do siebie) tęskni się za ex prawie zawsze tylko dlatego,ze nam z kims nowym nie wyszło, więc idzie się na łatwiznę i zakłada, że "już z nikim nie wyjdzie", a tak naprawdę się sobie w ogóle szansy nie daje, sabotując kolejne związki podświadomie gloryfikując przeszłość, często dla zasady, bo ktoś jest sentymentalny.
Po pierwszym związku dużo osób usilnie chce ten stan żalu podtrzymywać i zatraca się w cierpieniu.
Nigdy nic nie rozwala się bez powodu, a branie winy za rozpad TYLKO na siebie jest droga tylko i wyłącznie do autodestrukcji i samotności, bo na pewno nie rozwoju i poznania kogoś.
Tkwienie w marazmie i rozpamiętywanie ani nie przyciągnie byłych, ani nikogo innego.

Także chłopie, jeśli nie zdradziłeś, nie biłeś i nie lekceważyłeś swojej ex dziewczyny to wina jest po obu stronach, tak musiało być.
Więc przestań się panicznie bać, że nikogo innego nie poznasz i bierz się za siebie. Bo ewidentnie problem sprowadza się do zaniżonego poczucia wartości po zerwaniu, a 'wielka miłość' się z byle powodu nie rozpada, zapamiętaj to wink

6

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
Elle88 napisał/a:

Ludzie..czemu nie rozumiecie prostej prawdy: po rozstaniu (takim gdzie naprawdę były powody, oprócz nieporozumień -chociaż gdy tego nie umie się rozwiązywać na bieżąco to też znak, że ludzie do siebie nie pasują, bo bycie razem na DOGADYWANIU SIĘ polega, a nie wzdychaniu do siebie) tęskni się za ex prawie zawsze tylko dlatego,ze nam z kims nowym nie wyszło, więc idzie się na łatwiznę i zakłada, że "już z nikim nie wyjdzie", a tak naprawdę się sobie w ogóle szansy nie daje, sabotując kolejne związki podświadomie gloryfikując przeszłość, często dla zasady, bo ktoś jest sentymentalny.
Po pierwszym związku dużo osób usilnie chce ten stan żalu podtrzymywać i zatraca się w cierpieniu.
Nigdy nic nie rozwala się bez powodu, a branie winy za rozpad TYLKO na siebie jest droga tylko i wyłącznie do autodestrukcji i samotności, bo na pewno nie rozwoju i poznania kogoś.
Tkwienie w marazmie i rozpamiętywanie ani nie przyciągnie byłych, ani nikogo innego.

Także chłopie, jeśli nie zdradziłeś, nie biłeś i nie lekceważyłeś swojej ex dziewczyny to wina jest po obu stronach, tak musiało być.
Więc przestań się panicznie bać, że nikogo innego nie poznasz i bierz się za siebie. Bo ewidentnie problem sprowadza się do zaniżonego poczucia wartości po zerwaniu, a 'wielka miłość' się z byle powodu nie rozpada, zapamiętaj to wink

Nie, że włażę w dupę, ale w 100% się zgadzam, żałuję tylko, że 3,5 miesiąca temu tak do tego nie podszedłem. Kolego, weź te słowa do siebie, bo inaczej cierpienie będzie dłuuuuuuuuuuugo. Pomyśl o sobie, chcesz dalej tkwić w tym cierpieniu, bólu i myśleniu o ex, czy wstać na nogi i iść dalej? Iść dalej nieważne czy sam czy z nią, po prostu iść? Jeżeli widzisz tylko szczęśćie z nią i innej drogi do tego nie ma wg Ciebie, to będzie Ci cholernie ciężko. Mi pomogło (pomaga) kochanie samego siebie, skupianie się na sobie i spełnianiu wszystkich zachcianek dla siebie i chyba w tym jest klucz, żeby zakochać się w sobie, by móc znowu pokochać kogoś innego. Jeżeli kochasz siebie, to przyciągasz do siebie inne dziewczyny do związków DOPIERO wtedy. Los działał mi na pohybel, poznawałem dziewczyny, ale z żadną nie wychodziła relacja na poziomie związku, tylko dlatego, że myśli wciąż wokół ex. A im więcej porażek na linii związek z inną, tym większe ciśnienie, żal i chęć powrotu do byłej, tym samym ciągłe cofanie się. Dlatego jeszcze raz to napiszę POKOCHAJ SIEBIE, SKUP SIĘ NA SOBIE, a wszystko inne samo do Ciebie przyjdzie, bez nerwów. ;-)

7

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Elle88 Życzliwy

Akurat w tej kwestii się z wami nie zgodzę,
nie mam żadnej zaniżonej samooceny, kocham siebie, nie mam żadnych problemów ze sobą że tak powiem.
Problem polega na tym że moja była ustawiła bardzo bardzo wysoką poprzeczkę.
Nie jest to idealizowanie byłej po rozstaniu, to jest po prostu prawda.
Mieszkaliśmy 4 lata razem, na nic nie narzekałem, mogę wam wymienić że miała tylko 2 wady.
Reszta - ideał. Nie wierze w to że takie osoby jeszcze są, które pasują mi pod każdym kątem.
Ja jestem pewny siebie i wiem czego oczekuje od związku, czego oczekuje od kobiety.
A związek rozpadł się hmm dalej do końca nie wiem dlaczego. Chyba przez odległość.
Nikt nikogo nie bił, nie zdradzał, nie było "chorych akcji"

8

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Naprawdę wierzysz, że powodem była odległość?
Z Twojej strony to nie był problem jakoś..

9

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Jeżeli komuś przeszkadza odległość w miłości, to znaczy, że nigdy nie kochał. Jak słyszę, "gdybyś był na miejscu to byśmy byli razem, a tak widywanie się co weekend/dwa to nie ma sensu" brak słów, lepiej, że takie związki się rozpadają, bo tylko pokazują co znaczy "kochać". 
Ta, też tak gadałem, że moja ex była idealna, nie idealizowałem, ale to był efekt tego, że nie miałem porównania. Owszem, poznaję inne dziewczyny i każda następna jest gorsza od mojej ex, ale to jest efekt tego, że z takim założeniem do nich podchodzę. A to tylko dlatego, że moja siedziała/siedzi w głowie i ta tęsknota za nią, podświadomie mi ją idealizuje, albo ukazuje, że jest lepsza. Niestety, każdy człowiek jest inny, jeden ma takie zalety, a takie wady, a inny ma takie wady, a takie zalety. Mi tez było dobrze, ale z czasem jak patrzę na inne pary, to aż się zastanawiam, co się w tej głowie dzieje, że mi mówi, że moja była to taka fantastyczna osoba.
Skoro taka była idealna, to na pewno by odległość ją by nie ruszała. Jeździłem przez 2,5 roku weekend w weekend po 3h do swojej dziewczyny pociągiem, wszystkie weekendy, żadnej imprezy nie zaliczyłem w mieście gdzie studiuje, mogę śmiało powiedzieć, że kochałem. Wizja jeżdżenia kolejnych 5 lat nie przeszkadzała mi, bo ją kochałem, więc tłumaczenie się "bo odległość" to znaczy, że to nie była miłość z jej strony, tylko znudzenie. Nie wiem jak dokładnie było w Waszym związku, ale obrzucanie siebie winą jest chore, tak samo jak idealizowanie partnerki, którą podejrzewam, że tak sobie w głowie wyobrażasz, a za jakiś czas przyjdzie moment, że powiesz "dobra, faktycznie, miała wady" z czasem będzie "o qrwa.. ile wad!!!".

10 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-27 12:31:11)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Elle88

Z mojej strony był to duży problem, wyjechała we wrześniu, a ja z normalnego faceta z czasem stałem się załamaną, tęskniącą kluchą.
Było mi bardzo ciężko.
Ale teraz już bym u niej był, bo były plany dołączenia w kwietniu.
A to że stałem się dramatyzującą kluchą nie mogło być aż takie złe w jej oczach, bo gdy byliśmy razem to jedyne na co ona narzekała, to że mógłbym bardziej okazywać swoje uczucia w stosunku do niej. Aż nagle zacząłem tak mocno okazywać że ją to przygniotło?

Zyczliwy

Nie, to nie był związek na odległość. Ja bym w takim związku nie wytrzymał też wiele czasu.
Mieszkaliśmy razem 4 lata, postanowiliśmy zrobić wielki krok do przodu i wyprowadzić się właściwie na koniec świata,
że wręcz nie możliwe było byśmy uzyskali pobyt w tym samym czasie to ona wyjechała pierwsza jako punkt zaczepienia,
we wrześniu. Codziennie był skype, codziennie były rozmowy o przyszłości, dzieci ślub itp etc
Aż nagle właściwie z dnia na dzień w styczniu przez tego skype powiedziała że to koniec że jednak szuka czegoś innego.
No jak dla mnie coś tu jest nie tak

11

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

A może zajarała się kimś nowym? Zauroczyła się kimś nowym?

12

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Elle88

Z mojej strony był to duży problem, wyjechała we wrześniu, a ja z normalnego faceta z czasem stałem się załamaną, tęskniącą kluchą.
Było mi bardzo ciężko.
Ale teraz już bym u niej był, bo były plany dołączenia w kwietniu.
A to że stałem się dramatyzującą kluchą nie mogło być aż takie złe w jej oczach, bo gdy byliśmy razem to jedyne na co ona narzekała, to że mógłbym bardziej okazywać swoje uczucia w stosunku do niej. Aż nagle zacząłem tak mocno okazywać że ją to przygniotło?

Zyczliwy

Nie, to nie był związek na odległość. Ja bym w takim związku nie wytrzymał też wiele czasu.
Mieszkaliśmy razem 4 lata, postanowiliśmy zrobić wielki krok do przodu i wyprowadzić się właściwie na koniec świata,
że wręcz nie możliwe było byśmy uzyskali pobyt w tym samym czasie to ona wyjechała pierwsza jako punkt zaczepienia,
we wrześniu. Codziennie był skype, codziennie były rozmowy o przyszłości, dzieci ślub itp etc
Aż nagle właściwie z dnia na dzień w styczniu przez tego skype powiedziała że to koniec że jednak szuka czegoś innego.
No jak dla mnie coś tu jest nie tak

To teraz poskładaj fakty do kupy.
Mieszkacie razem, jest wszystko ok (wg Ciebie przynajmniej), ona jedyne na co narzeka to brak uczyć. Zaczynasz jej to okazywać i mówisz jak bardzo tęsknisz. Ona zamiast odczuwać rozłąkę tak samo, zaczyna widzieć problem w tym, że spełniłeś jej prośbę sprzed wyjazdu i jesteś bardziej emocjonalny i czuły.
Potem komunikat, z dnia na dzień, że to koniec.

Jak świat jest stary, a ludzie zachowują się schematycznie do bólu w takich przypadkach, są tylko 2 możliwości (albo ich połączenie):

1. O rozstaniu myślała już dużo wcześniej, ale nie wiedziała jak Ci o tym powiedzieć, więc odwlekała to w czasie na "dogodny moment", żeby nie musiała Ci mówić tego w oczy.
2. Spotkała kogoś na miejscu z finałem j/w

Nie trzeba być fizykiem nuklearnym, żeby zauważyć, że coś jest nie halo kiedy ktoś bez wcześniejszych sygnałów decyduje się zakończyć związek. To się nigdy nie dzieje pod wpływem impulsu, to decyzja podejmowana tygodniami, jeśli nie miesiącami. Po prostu pewnych sygnałów zakochana osoba nie widzi lub nie chce widzieć.

13 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-27 12:45:24)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Zyczliwy

Oczywiście jest taka możliwość, chociaż ja o niej nie wiem, ona też się nie przyznała.
A wydaje mi się że gdyby tak było to by o tym powiedziała.
Cały czas pytałem o jakiś realny, sensowny powód dlaczego mnie zostawiła, lecz do dzisiaj go nie znam,
a gdyby był ktoś nowy to byłby to powód, było by wyjaśnione i był by spokój.

Elle88

Ale jak ktoś myśli o zerwaniu wcześniej to chyba trochę się "odcina" tak mi się wydaje.
A ona się nie odcinała, cały czas udawała że jest dobrze.

Co prawda przez te 3 miesiące po zerwaniu dowiedziałem się tyle powodów, za każdym razem inny.
Pierwsze że jednak szuka czegoś innego,
potem że się pogubiła w tym wszystkim,
potem że ona mnie chyba kochała jak brata,
potem że podobno już chciała ze mną zerwać wcześniej,
A w najświeższym mailu dowiedziałem się ze podobno wszystkie jej miłe słowa do mnie, zdjęcia, rozmowy były na siłę i się do nich zmuszała żebym dał jej spokój.

Ja ją wiele razy "podpuszczałem" tzn chciałem wybadać czy rzeczywiście wszystko jest dobrze między nami,
więc pytałem czy na pewno mnie kocha na pewno jest dobrze, bo nie chce lecieć na drugi koniec świata jak jest źle itp.
Dawałem jej opcje że tak powiem zdeklarowania się, ale nie, wszystko jest dobrze, kocha mnie najbardziej na świecie.
A jednak po paru miesiącach zostawiła.

14 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-27 12:43:56)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

A wydaje mi się że gdyby tak było to by o tym powiedziała.
Cały czas pytałem o jakiś realny, sensowny powód dlaczego mnie zostawiła, lecz do dzisiaj go nie znam,
a gdyby był ktoś nowy to byłby to powód, było by wyjaśnione i był by spokój.

To jeszcze bardzo idealistycznie podchodzisz do życia.
90% wątków tutaj jest o tym, że porzuceni dawali sobie obie ręce uciąć, że rzucający nikogo nie miał i nie ma.
Powodem, dla którego nie mówią wprost, jest najczęściej robienie sobie z ex partnera 'zapasowego koła', gdyby z obecnym nie wyszło.
Wtedy można próbować wszystko jakoś "odkręcić", wytłumaczyć się impulsywnym zachowaniem, pogubieniem itp.
Teksty ograne do bólu, ale to najczęstsze "wyjaśnienia".

Myślę, że ostatnią rzeczą jaka powinieneś teraz robić to błagać ją o powrót.

ORAZ: Gadka o tym, że "jednak potrzebuje czegoś innego" daje najwięcej do myślenia. Skoro przez 4 lata nic jej takiego do głowy nie wpadło, to tym "czymś innym" musi być coś (ktoś), kto jej to uświadomił, nie sądzisz?

15

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Kiedyś ktoś mi powiedział, że będę ostatnią osobą, która dowie się o tym, że moja ex kogoś ma. Pomimo tego, że byliśmy zawsze szczerzy wobec siebie. I co, dowiedziałem się ostatni i to zmuszając ją do tego by mi powiedziała. Więc stary ...

Elle88 dobrze Ci napisała, odwlekała to, aż w końcu bez konsekwencji obserwacji Twojego bólu i płaczu i widywania Ciebie codziennie, zrobiła to. "To nie było to" i tyle w temacie. Opcję są dwie, za jakiś czas, jednak dojdzie do wniosku, że "to było jednak to", albo przepadnie. Nieważny jaki będzie finał, liczysz się teraz Ty, nie ona. Jej już nie ma, zrozum to.

16

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Witaj jestemsam ciężko jest pozbierać w takiej sytauacji, niby od 8 miesięcy jej nie widziałeś, a to powinno pomóc w zapomnieniu. Jednak przeżyte 4 lata wspólnie wyryły swój ślad w Twoim sercu. Może byłoby łatwiej gdyby powiedziałaby Ci to twarzą w twarz. A ty z dala od niej dostajesz taką wiadomość i nie wiesz co ze sobą zrobić. Na pewno jej jest łatwiej bo ona podjęła tą decyzję, może ma kogoś i dlatego. Trzeba się pogodzić z tym, jeszcze ułożysz sobie życie...

17 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-27 12:52:04)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

NieWiemJak

Tak to też na pewno robi swoje po prostu według mnie zerwanie przez skype to nie zerwanie.
Nie odczułem tego za bardzo.
I tak to mnie też bardzo martwi, rozumiem że gdyby zerwała te 3 miesiące temu i mieszkali byśmy razem to byłbym załamany.
Ale ja jej nie widziałem od września, to kupa czasu a przeżywam cały czas bardzo mocno...

Zyczliwy Elle88

Przeczytajcie mój post powyżej, dopisałem parę kwestii.

18 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-27 13:00:36)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Z jednej strony zawsze ganie takie zrywanie przez sms, skype czy inny tchórzowski sposób, z drugiej w sytuacji gdzie dzieli was tak duża odległość można to zrozumieć o tyle, że może nie chciała Cię narażać na koszta podróży tylko po to byś usłyszał, że to koniec.
Jakby nie było, powinna to zrobić wcześniej, bo na pewno decyzję podjęła przed wyjazdem.

Tak czy inaczej, najwięcej dowiadujemy się o osobie, z którą byliśmy właśnie w okolicznościach zerwania.
Mimo że to zdanie nie umniejsza Twojego bólu, to nie możesz dalej przed sobą udawać, że szanowała Cię i darzyła takim uczuciem jak Ty ją.
A to, że miałaś jakąś tam listę cech..to jest wtórna kwestia, kiedy nie ma wzajemności.

Przeczytałam to co dopisałeś: Uwierz mi, nic nowego pod słońcem.
Ona nie dojrzała do związku i to co Ci w mailach pisała, że zmuszała się do bycia z Tobą, bylebyś jej nie jojczył i nie zalewał pytaniami (które dla ciebie były wyrazem troski przecież) to już sku...stwo jawne i brak empatii. Po prostu się Tobą zabawiła..przykre.
W tej sytuacji w ogóle nie masz się nad czym zastanawiać, odpowiedź znasz, po prostu nie chcesz jej przyjąć do wiadomości i zaakceptować.
Mózg włączył tryb zaprzeczenia i szoku, który nie puszcza już trochę niepokojąco długo..
Po 8 m-cach to powinieneś już być bliżej etapy wybaczania i akceptacji niż wciąż tkwić na 1 etapie.
chociaż mój ex tak tkwił kilka lat, tylko po cichu wink udając przed soba i kolejnymi partnerkami, że z jego ex wszystko skończone.

19

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Nie wiem czy dalej istnieje mój temat "Rozstanie, powroty, badanie terenu?" Tam pisałem, jak moja ex przez 2 miesiące po rozstaniu sprawdzała mnie na fejsie, gadaliśmy normalnie, smialiśmy się, żaliła się, żę ciężko jej, chciała nawet wrócić, jej przyjaciółka mnie namawiała, żebym z nią pogadał. A ostatnim razem jak się spotkaliśmy tuliła się do mnie, prawiła mi komplementy, a na drugi dzien się dowiedziałem, że jest z tym typem "od jakiegoś czasu". Więc to jest tylko manipulacja, ktoś kto podjął decyzję, ma wyrzuty sumienia i miota się, przy okazji robi wodę z mózgu tej drugiej osobie. Będziesz daaaaaaalej długo cierpiał, aż się nie odetniesz całkowicie. W momencie gdy zablokowałem na fejsbuku, usunąłem numer z telefonu, dopiero wtedy zacząłem żyć.

20 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-27 13:09:30)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Hmm w połowie stycznia kupiłem bilet do niej, chciałem przylecieć na walentynki.
Umówiłem się z nią na skype 14go o północy jej czasu, a w rzeczywistości miałem wtedy zapukać do jej drzwi.
Oczywiście o niczym ona nie wiedziała, ale gdy zostawiła mnie 25go stycznia, następnego dnia do mnie wróciła,
Przyznaliśmy sobie rację że to okropne że by się to skończyło, że ostatni raz się widzieliśmy i pocałowaliśmy na lotnisku w balicach i że to koniec.
Więc wróciła było fajnie przez parę dni...
jednak że tylko na chwilę bo 4go lutego zostawiła mnie ostatecznie. Wtedy powiedziałem jej że mam bilet, chciałem jej niespodziankę zrobić, spotkać się. A teraz chce przylecieć żeby mi to powiedziała prosto w twarz. No i... powiedziała że się nie spotka ze mną.

Bilet w promocji z jakieś najtańszej taryfy 2900zł dałem, bez ubezpieczenia, nie można było go zwrócić ani zmienić pasażera/daty.
Tzn można zwrócić ale dostaje się z powrotem tylko część jakiegoś podatku, tak też zrobiłem i odzyskałem tylko 300zł
Więc, bilet był kupiony, była możliwość powiedzenia mi to prosto w twarz. Miała świadomość że 2,5tyś przepadnie.

Jeśli chodzi o kogoś nowego i zostawienie mnie jako alternatywę by mieć do czego wracać do tego nie widzę.
Na miejscu ma dzianych obcokrajowców, kasa, nowy świat, możliwość szybkiego pobytu stałego. Więc powrót do "biedaka polaka" jako alternatywa brzmi słabo" No ale zawsze mówiła że nie zależy jej na kasie, furach itp że nie jest materialistką. Śmiała się z takich ludzi a wyszło jak wyszło... że każda kobieta kłamie i każda jest taka sama. A ona była ostatnią osobą po której bym się tego spodziewał tongue

21

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

I w tej sytuacji Ty się jeszcze zastanawiasz czy ona nie wiedziała co robi?
numer ze stratą takiej kwoty przez Ciebie  to już totalne chamstwo.
Człowieku, ona się Tobą zabawiła i potraktowała jak śmiecia, którego się pozbywa z kieszeni, kiedy już zjesz cukierka, nie widzisz tego?

Po tym co dopisałeś, masz MEGA problem z poczuciem wartości..POBUDKA!

22 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-27 13:12:31)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Elle88

Jeśli tak jest to spróbuj mi to wytłumaczyć, bo mój mózg jest zamknięty na taki pogląd.
Ja ją tłumacze, że nowe miejsce, nowy świat, nowi ludzi, nowy język no pogubiła się dziewczyna.
Może nie chciała się ze mną widzieć bo wiedziała że zmięknie jak mnie zobaczy?
Albo bała się że będę siedział pod jej domem 24h na dobę i ryczał, robił jakieś akcje?

Ale ja ten bilet kupiłem jak byliśmy razem i było między nami dobrze, ona nie wiedziała że go mam w momencie gdy mnie zostawiła.
Dowiedziała się o tym już po.

23

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Ja ją tłumacze

Tu masz odpowiedź.

24

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Tak czytam i przypomina mi się historia z moje życia. Zyczliwy i Ell mogą mieć rację że kogoś ma, dlaczego:
- wydałeś sporo kasy na bilet, ona od tak mówi że się nie spotka, chociaż z jej strony nic to nie kosztuje. Nie chce się spotkać ponieważ, przypadkiem możecie na kogoś wpaść, trzeba się natrudzić by ukryć trwający już związek.

Teraz jak to było u mnie, ja i mój ex, ex mieszkaliśmy w innych miastach, ja się przeprowadziłam, 8 miesięcy zapewniał mnie o wielkiej miłości, kupiłam auto by do niego móc częściej jeździć, jemu zawsze coś wypadało że nie mógł przyjechać, problemy w domu, praca itd. Pewnego dnia piszę że jadę, bo auto już mam, nawet na chwilę by pogadać, wyjaśnić co dalej, na co on że nie ma czasu się spotkać.
Prawda była bardzo bolesna okazało się że czas poświęcał na sprawy związane ze swoim ślubem i kupnem mieszkania dla swojej nowej rodziny. (Byliśmy 8 lat razem). Piszę to tylko dlatego, by uświadomić Was jak ludzie potrafią być podli i tchórzliwi, jak mogą rzucać słowa o wielkiej miłości w próżnie, jak łatwo przychodzi im oszustwo.
Pisał i dzwonił mówiąc mi jak mnie kocha, że tęskni normalnie romantyzm pełną gębą a jak się że dzwonił ze swojego własnego wesela. Fakt to był numer roku i telenowele brazylijska, ale takie rzeczy się dzieją a zdrajcy w 90% przypadków nie przyznają się do zdrady.

25

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Osz kur... redapples, Twoja historia bije na łeb większość wątków. Kanalii nie brakuje widać.

26

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Właściwie nie mamy kontaktu za bardzo, praktycznie od razu po zerwaniu zablokowała mnie na skype,fb,zmieniła tel, maile itp
Mamy taki 1 mail do kontaktowania się w sprawie naszego kredytu, no i też wyjaśniania mi sprawy (to co pisałem że co chwile "nowy" powód)
I teraz pytanie.
Ja dalej nie czuje tego rozstania, boje się momentu gdy dowiem się kiedyś że teraz ktoś inny...
Nie wiem jak zareaguje, to musi być koszmar, poczuł bym się
(Moja ukochana kobieta właśnie mnie zdradza) bo jak mówię, nie dociera do mnie to że "nas" już nie ma.
Może więc lepiej by było gdybym się dowiedział że kogoś ma? Wtedy już nie mogło by być gorzej, poczuł bym ulgę?
Z drugiej strony, pewnie nawet jak powie że kogoś ma to ja w to nie uwierzę, bo pomyślę że mówi to tylko temu bym ją znienawidził i dał sobie spokój?

27 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-27 13:46:28)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Właściwie nie mamy kontaktu za bardzo, praktycznie od razu po zerwaniu zablokowała mnie na skype,fb,zmieniła tel, maile itp
Mamy taki 1 mail do kontaktowania się w sprawie naszego kredytu, no i też wyjaśniania mi sprawy (to co pisałem że co chwile "nowy" powód)
I teraz pytanie.
Ja dalej nie czuje tego rozstania, boje się momentu gdy dowiem się kiedyś że teraz ktoś inny...
Nie wiem jak zareaguje, to musi być koszmar, poczuł bym się
(Moja ukochana kobieta właśnie mnie zdradza) bo jak mówię, nie dociera do mnie to że "nas" już nie ma.
Może więc lepiej by było gdybym się dowiedział że kogoś ma? Wtedy już nie mogło by być gorzej, poczuł bym ulgę?
Z drugiej strony, pewnie nawet jak powie że kogoś ma to ja w to nie uwierzę, bo pomyślę że mówi to tylko temu bym ją znienawidził i dał sobie spokój?

Gdzie tu widzisz ten szacunek, poczucie własnej wartości i miłości do siebie samego?
Jaja se robisz czy o droge pytasz?

28

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

redapples o ja pierd0le..

jestemsam coś dla Ciebie, przeczytaj od początku wszystkie strony, a później przeczytaj te posty, które Ci tutaj napisałem, może uświadomisz sobie, ze byłem tak samo zaślepiony tym wszystkim jak i Ty
http://www.netkobiety.pl/t66959.html

29

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Nie robię sobie jaj, po prostu szukam drogi do uwolnienia się od niej.
Nie chce się już męczyć, a męczę się strasznie, nie chce mi się żyć,
straciłem totalnie sens życia i wiarę w drugą osobę.

Wiec chciałbym znaleźć jakiś sposób uwolnienia się od niej

30 Ostatnio edytowany przez redapples (2014-04-27 13:49:49)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Spoko ja już to ogarnęłam, tylko nadmienię że facet był do rany przyłóż może 3 kłótnie w przeciągu tych 8 lat smile.

Wracając do autor wątku, chciałam tylko dopisać żeby dał sobie spokój i nie marnował czasu na coś, czego już nie ma i posłuchał rad kolegów i koleżanek, bo jak ktoś kocha, to nie są istotne kilometry.

31 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-27 13:52:42)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Nie robię sobie jaj, po prostu szukam drogi do uwolnienia się od niej.
Nie chce się już męczyć, a męczę się strasznie, nie chce mi się żyć,
straciłem totalnie sens życia i wiarę w drugą osobę.

Wiec chciałbym znaleźć jakiś sposób uwolnienia się od niej

To czytaj to co Ci podał Życzliwy, potem weź się za wątek Icemana.

Ty decydujesz o swoich reakcjach i Ty wybierasz umartwianie się i cierpienie.
Ogarnij się i bierz się do roboty, koniec jojczenia! wink

I jeszcze jedno - Ty decydujesz o tym czy jesteś wolny.
Albo inaczej: Wolny jesteś cały czas, dopóki sam sobie nie założysz ciasnego łańcucha wokół szyi. Prawda jest taka,ze wystarczy CHCIEĆ go zdjąć.

32

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
Elle88 napisał/a:
jestemsam napisał/a:

Nie robię sobie jaj, po prostu szukam drogi do uwolnienia się od niej.
Nie chce się już męczyć, a męczę się strasznie, nie chce mi się żyć,
straciłem totalnie sens życia i wiarę w drugą osobę.

Wiec chciałbym znaleźć jakiś sposób uwolnienia się od niej

To czytaj to co Ci podał Życzliwy, potem weź się za wątek Icemana.

Ty decydujesz o swoich reakcjach i Ty wybierasz umartwianie się i cierpienie.
Ogarnij się i bierz się do roboty, koniec jojczenia! wink

I jeszcze jedno - Ty decydujesz o tym czy jesteś wolny.
Albo inaczej: Wolny jesteś cały czas, dopóki sam sobie nie założysz ciasnego łańcucha wokół szyi. Prawda jest taka,ze wystarczy CHCIEĆ go zdjąć.

100% na tak smile

Elle88 teraz widzę, jakie to jest "upierdliwe" jak komuś chcesz pomóc, wyciągasz do niego ręke, a ktoś dalej się użala.

jestemsam wierzę w Ciebie, jestes tak naprawde na początku drogi, duzo pracy przed Toba, ale da sie z tego wyjść smile) w wątku icemana, jest pełno postów w moim wydaniu, już jako "lepszy" ja, wprawdzie "nie najlepszy", ale lepszy, liczę, że dużo zrozumiesz czytając mój temat, a później icemana.

33

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Właściwie nie mamy kontaktu za bardzo, praktycznie od razu po zerwaniu zablokowała mnie na skype,fb,zmieniła tel, maile itp
Mamy taki 1 mail do kontaktowania się w sprawie naszego kredytu, no i też wyjaśniania mi sprawy (to co pisałem że co chwile "nowy" powód)
I teraz pytanie.
Ja dalej nie czuje tego rozstania, boje się momentu gdy dowiem się kiedyś że teraz ktoś inny...
Nie wiem jak zareaguje, to musi być koszmar, poczuł bym się
(Moja ukochana kobieta właśnie mnie zdradza) bo jak mówię, nie dociera do mnie to że "nas" już nie ma.
Może więc lepiej by było gdybym się dowiedział że kogoś ma? Wtedy już nie mogło by być gorzej, poczuł bym ulgę?
Z drugiej strony, pewnie nawet jak powie że kogoś ma to ja w to nie uwierzę, bo pomyślę że mówi to tylko temu bym ją znienawidził i dał sobie spokój?

Dodatkowym bodźcem dla którego tak trudno może być Ci się pogodzić z sytuacją jest to, że zostałeś na waszych "starych śmieciach". Ona wyjechała, zmieniła otoczenie, środowisko, nowa praca, nowe życie itd, a Ty zostałeś w Waszym mieście, Waszym mieszkaniu, ze wszystkim co Was łączyło i otaczało, dlatego Tobie trudniej jest zamknąć ten etap bo ciągle otacza Cię ta "Wasza" energia, wspomnienia.
Ona ma "wszystko" nowe, a Ty jedynie informację, że nie chce już z Tobą być.
Piszę to wszystko z doświadczenia, u mnie było bardzo podobnie i to również ja zostałam na placu boju kiedy ptaszek wyfrunął z gniazdka...

Staraj się metodą małych kroczków oswajać to kiedys-wasze teraz-już-tylko-twoje miejsce, o ile czujesz się na siłach aby w nim zostać, urządź je po swojemu, przemaluj, wypełnij przedmiotami Tobie bliskimi, pamiątki po niej schowaj głęboko i nie oglądaj. Nasz umysł i podświadomość mają wielką moc, również energia jaką wypełnisz to miejsce będzie zupełnie inna, powinna pomóc Ci się odnaleźć na nowo. 

Życzę Ci powodzenia w dalszych zmaganiach, akceptacja faktycznego stanu rzeczy jest najtrudniejszym etapem ale również najbardziej wyzwalającym! A to że tęsknisz, cóż, normalne, wszyscy gdzieś tęsknimy do tych swoich żałosnych eksów (co nie znaczy, że chcemy do nich wracać!)

34 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-27 14:06:28)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Wiecie co chyba jak się zastanowię to jednak mam problem ze swoimi wartościami.
Ogólnie jestem na etapie że dałbym sobie ręce i nogi uciąć byle by do mnie wróciła.
ALE
Tu nie chodzi tylko o jej brak,
tu chodzi też o to że miałem zaplanowaną przyszłość.
Miałem kochającą wymarzoną kobietę, teraz miałem być w Kanadzie,
miałem robić to co zaplanowaliśmy, co zawsze chciałem.
A tu taki downgrade...
Siedzę sam w Warszawie, pracuje...
Bez żadnych ambicji, planów na przyszłość, nie wiem co mam robić.
Jeszcze 3 miesiące temu miałem zaplanowane idealne życie i je realizowałem,
a teraz to tak po prostu "prysło".

@leni_83
Coś w tym jest, ale u niej też zostało dużo naszych rzeczy
80% jej garderoby, bielizny, laptop, parasol, chyba wszystkie szpilki jakie ma..., nawet najmniejsze pierdoły są ode mnie.
Przyznała mi w ostatnim mailu że dalej śpi na poduszce którą jej uszyłem na prezent, i jest jej ciężko ale wie że nie będzie już ze mną.
Więc... "ja" też ją otaczam na co dzień.

A u mnie nic nie ma od niej, mam tylko parę GB jej/naszych zdjęć i filmów które zgrałem na pendrive i schowałem.
Mieszkam w innym mieszkaniu niż mieszkaliśmy razem, chociaż.. w obecnym była u mnie na tydzień przed wylotem...

35

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Na początku jest downgrade, ale jak już sobie uświadomisz FAKTY, a nie mity i wspomnienia, to zobaczysz, że stała się najlepsza rzecz jaka mogła Ci się przytrafić.
Ja z moim narzeczonym mieszkałam przez 7 lat, żadnych zgrzytów, wielka miłość, w tym czasie problemy, również kilkuletnia emigracja, powrót do Polski, szykowanie się do ślubu, kupno własnego M ...i wszystko poszło się *&^$%$&(* bo mój "ukochany" mnie zdradził.

Wszystko jest świeże, boli nadal, przeszłam przez te wszystkie emocje co Ty, ale żyję, mam siebie, nikt nie będzie mi serwował ochłapów, kiedy mogę w przyszłości (jak już wyleczę się po tej traumie) pokochać kogoś, kto na to zasłuży w 100%. Też mi się wydawało (a jak mam gorszy dzień to i nadal mi się wydaje), że przecież nikt nie może być tak wspaniały jak on, no ale jak on mógł być wspaniały skoro zrobił to, co zrobił...?!

Tobie również polecam zastanowienie się czy Twoja eks kobieta rzeczywiście jest taka wspaniała i czy Wasza miłość była taka wielka skoro "chwila burzy" wystarczyła aby złamać jej miłość do Ciebie?

36

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Też miałem zaplanowaną przyszłość, były myśli o zaręczynach, o tym jak dziecku damy na imię, gdzie zamieszkamy, kiedy dzieci i takie tam. Teraz się tylko śmieję z tego, bo "jak będziesz chciał mi kupić pierścionek, to weź moją mamę na zakupy, bo Ty się nie znasz", dzieci po trzydziestce, bo teraz tylko kariera, nie mam czasu na coś więcej. Chciałem dla niej pójść na magisterke do jej miasta, gdzie jest jedna uczelnia techniczna, gdzie bym studiował, cholera wie po co, ale liczyłoby się, ze jestem przy ukochanej. Tylko jaką miałbym pewność żę nie zostawiłaby mnie po meisiącu od przeprowadzki? Jeszcze bym swoją kariere zaprzepaścił, a tak, teraz dochodzę do wniosku, że dobrze się stało, że się rozstalismy. To nie było to, z nikim tak ciężkich kłótni nie miałem, już pierwszy raz będąc w związku jak się pokłóciliśmy stwierdziłem "ohoh, no to będzie kolorowo w związku jak nie potrafimy dojść do porozumienia tak łatwo".

Pewnie długo będą Cie wspomnienia męczyć, ale powiem Ci, że z czasem mają one mniej mocy i mniej cisną na sercu, ja mogę gadać o wszystkim dzisiaj i nie robi to na mnie większego wrażenia na psychice, że płaczę, czy coś, było minęło, było fajnie, ale trzeba żyć dalej i tyle. Rzeczy pochowaj i tyle, ja to zrobiłem od razu i dzięki temu nie sięgałem po wspólne albumy ze zdjęciami. Smsy pokasowałem już następnego dnia od zerwania. Ona za to nie, bo lubi takie rzeczy archiwizować, polecam jak ktoś chce się dołować na stare lata, że była cudowna miłość, a się przez głupote olało sprawę.

Skup się na pracy, zacznij coś nowego, czego wcześniej nie robiłeś, znajdź pasję, oddaj się swojemu hobby, to pomaga tak, że głowa mała. Ja po rozstaniu otrzymałem więcej wolnego czasu, który poświecam na treningi, dzięki temu udało mi się pojechać na mistrzostwa Polski, coś tam "wygrać", teraz czerpię korzyści ze sponsoringu za osiągnięcia, więc dodatkowa motywacja do robienia tego dalej. A moja ex? Cóż, jeszcze niedawno chodziłem i myślałem, że a może wróci, a może jej tamten związek nie pyknie, itd. Teraz mam to w dupie, ja mam swoje życie, ona swoje. Żalu nie mam czy złości na nią, raczej olewka, jej decyzja jej sprawa, nie dochodzę w głowie czy będzie żałować, czy dostanie w dupe za to co mi zrobiła, czy tez co tam u niej. Byłem troszeczkę domagającym się kary wobec ex, nawet robiłem jej na złość, wstawiając jakieś zdjęcia, ją nie ruszało (chyba) nic, za to jak ona zaczęła komentować zdjęcia swojego chłopaczka, to zabolało mnie cholernie mocno, cierpiałem okrutnie, wtedy zdałem sobie sprawę, że robienie czegoś na pokaz/na złość, tylko odbija się negatywnie na mnie, a ją to nie rusza. W ten sposób, ja cierpiałem blisko 3 miesiące, a ona szczęśliwie bądź nie zaczęła nowe życie. Ja dalej żyłem przeszłością, cholernie żałuje tego zmarnowanego czasu.
Powiem Ci coś jeszcze, jak tak Cię meczy to czy wrócicie czy nie, jeżeli jesteście sobie pisani to chocby nie wiem co wrócicie do siebie, ale nie żyj tym za bardzo. Masz teraz czas dla siebie, dlaczego się użalasz, zamiast czerpać korzyści z bycia samemu? Ja np. korzystam, umawiam się z innymi dziewczynami (tak wiem, nie chce się, mi też było ciężko, az któregoś razu się przełamałem), od teraz cały czas poznaję inne dziewczyny, każda "daje" coś innego od siebie, jedna cały czas się przytula do mnie, inna mówi do mnie "misiu, skarbie", to tylko pokazuje mi, że są inne kobiety na tym świecie, równie atrakcyjne, aczkolwiek jeszcze nie spotkałem takiej, która godna by była aby wejść z nią w nowy związek, w sumie to i lepiej, bo nie mam zamiaru pakować się w coś, jeżeli nie jestem wyleczony z poprzedniego związku.
To życie nadzieją dawało mi chwilowe poczucie szczęśćia, ale z czasem zaczynałem się bardziej skupiać na swoim życiu, aż któregoś dnia doszedłem do wniosku, czy faktycznie jest sens tęsknić za tą osobą? Czy to faktycznie tylko ja powinienem walczyć o tę miłość? Czy ta osoba faktycznie jest warta tego, żębym siedział i użalał się nad sobą? Odpowiedź prosta - nie. Mimo, że odpowiadała mi ta dziewczyna wcześniej, to teraz nie wiem czy wszedłbym z taką w związek, musiałbym się zastanowić bardzo mocno. No, ale te refleksje przychodzą nie wiem skąd, niespodziewanie, jak przestaje myśleć.

37

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Właściwie jakby się zastanowić to ja tak tłumaczę swoją byłą, a prawda może być okrutna.
Może już od paru miesięcy kogoś ma, a ja o tym nie wiem. A ona mi nie powie by nie wyjść na tą złą.
W takim przypadku ona teraz się cieszy i ze mnie śmieje - "on płacze, ma mnie za ideał a ja go robiłam w chu** od paru miesięcy."
Kurde... może tak być.

38 Ostatnio edytowany przez Elle88 (2014-04-27 15:35:35)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

A ona mi nie powie by nie wyjść na tą złą.

Nareszcie uruchomiłeś rozum.

Ona się pewnie nie tyle śmieje,co po prostu jej to wisi.
A poblokowała Cię dlatego, bo trudno zaangażować się w coś nowego w pełni, kiedy ex dobija się i prowokuje wyrzuty sumienia, które ona od siebie teraz odsuwa.

39 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2014-04-27 15:58:51)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Będąc w podobnej sytuacji, w jakiej się obecnie znajdujesz, nie są mi obce Twoje pytania  typu: ?Dlaczego ? Co? Kiedy? Jak??  Od wielu miesięcy pracuję w ?laboratorium analitycznym? mojego serca i umysłu. Zdarzało mi się praktycznie bez regularnej przerwy na posiłek i sen długimi tygodniami  badać  zawzięcie ?trupa? tej miłości, a podczas niekończących się ?sekcji zwłok? docierać do kwarków i gluonów naszego rozstania?

To dość typowe dla ludzi, którzy oprócz wiadomego cierpienia, które ogrania człowieka w chwili życiowego zwrotu, jakim jest pożegnanie miłości, pragną dowiedzieć się dlaczego takie zdarzenie miało miejsce w ich życiu, chcieliby mieć wiedzę, jakich w przyszłości  nie popełnić błędów, co ewentualnie mogłoby uratować jeszcze ten związek, które z sytuacji  doprowadziły do faktycznego rozstania?  Jednym słowem chcą  powody rozpadu związku zracjonalizować. I o takie odpowiedzi na pytania ?dlaczego?? woła ich rozum w czasie, kiedy serce kona w rozpaczy. Dla mnie osobiście, to taki przykład próby obrony psychiki (i calego organizmu) i instynktowne poszukiwanie równowagi pomiędzy psyche ?ratio- soma?

I w chwili, w której zdałam sobie sprawę, że moje zaawansowane prace nad eksplorowaniem tego ?miłosnego zdechlaka? do niczego mądrego mnie nie doprowadziły, zaczął się jakiś inny etap.
Primo - owe badania były samotnicze. Druga strona (porzucająca) wcale nie chciała, grzebać się w bebechach tego uczucia z taką pasją, jak ja.

Secundo ? pozbawiała mnie materiału badawczego i odcinała tym samym od stawiania wciąż nowych hipotez, cały czas uparcie twierdząc, że nie wie dlaczego barwne motyle i ptaszki świergotki naszej miłości tak gwałtownie pozdychały. Mówiąc , że nie wie, albo poddawana permanentnej presji z mojej strony i sto razy zadawanemu przeze mnie pytaniu ?dlaczego?? najprawdopodobniej pragnąc uciec od tak natrętnego? poszukiwacza prawdy? jakim byłam zaczęła na bieżąco generować wciąż nowe i nowe odpowiedzi ? powody końca naszej historii? Co ciekawe, żadna z tych odpowiedzi mnie nie satysfakcjonowała, choć każdą pod ?elektronowym mikroskopem serca? dokładnie oglądałam ?

Tertio ? zrozumiałam, że nawet gdybym spędziła wielki doszukując się najprawdziwszej z prawd o naszym rozstaniu to i tak w konsekwencji nie pomoże mi to dojść do siebie?  Bo co to za różnica, czy ten drugi zdradził, czy też choćby zafascynował się kimś innym, czy może zmienił poglądy na miłość pod wpływem spożycia dorsza atlantyckiego, czy też powypalał w tej miłości dziury wielkości kraterów własnymi wątpliwościami, niedojrzałością, brakiem zrozumienia czym jest odpowiedzialność w związku, etc.??? Bez względu na powód fakt pozostaje ciągle taki sam ? NAS JAKO PARY JUŻ NIE MA!

Ale nie żałuję czasu spędzonego w ?laboratorium?(a raczej "prosektorium" ;-)), nie żal mi zbryzganego resztkami ?uczuciowej padliny? fartucha. Nie żałuję cierpienia, przez które przeszłam i nadal przechodzę. Przynajmniej wiem, że jestem człowiekiem. A za powody, którymi ja ze swej strony być może dobiłam tę miłość, mogłam jedynie z całą szczerością przeprosić.

Owszem mam teraz puste ręce, puste kieszenie, dojmującą pustkę w sercu. Nie pomaga mi ani świadomość ani podświadomość, ani długie godziny spędzone intensywnie na pływalni, spacerze, w pracy, którą uwielbiam, kinie, moich różnych pasjach, rozmowach z przyjaciółmi  (którzy z anielską cierpliwością trawią tę papkę mojej egzystencji). Wszystko to, mnie akurat nie pomaga, bo tak jak Ty piszesz w swoim  poście szukam go we wszystkim, co mnie otacza, wszystko mi o nim przypomina. I wcale nie jest tak, że był to toksyczny związek i że nie wyobrażam sobie życia bez niego.

Pojęłam, że to, co proponują internetowe poradniki : ?Jak szybko pozbierać się po rozstaniu? to dla mnie za mało, i że to tylko nędznej klasy preludium do  uzdrowienia? To, że dosiadę bike'a i machnę 30 km, że pójdę na koncert Bottiego, że uśmiechnę się wdzięcznie do jakiegoś innego Ktosia nie pomaga mi ani trochę zapomnieć o długim, trochę zwariowanym, pełnym ciepła i serdeczności związku i o osobie, z którą przeszłam kawał świata i przeżyłam tak wiele... Jednak to, że żyję i oddycham bez niego, że czytam nowe książki, o których on już nie wie, że nauczyałm się piec fantastyczne ciasta, których on nie spróbuje, uświadamia mi, że dzień za dniem życie zasiewa kolejne ziarenko rzeczywistości i pozwala rosnąć czemuś zupełnie nowemu, właśnie na tym śmietniku uczuć, na który zostałam przez mego ukochanego wywalona... Nie próbuję niczego przyspieszać ani zwalniać. Czasem wyję pół nocy z powodu smutku, a czasem w ciągu dnia łapię się na tym, że śmieję się głośno i wsuwam trzecią z kolei kiełbaskę z ogniska... Zaczęłam uważniej obserwować swoje emocje i uczucia no i przede wszystkim pozwalam czasowi płynąć swobodnie...

Powodzenia, Jestemsam! Klonowy liść Waszej miłości opadł na ziemię, ale właśnie teraz gdzieś na świecie pojawia się nowy... Natura bowiem nie znosi próżni ;-)

40 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2014-04-27 15:49:50)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

"Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju..."

41

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

aurora borealis pięknie opisane smile

Powiem Ci stary, że dobra metodą u mnie było potraktowanie mojej ex jako uzależnienia. Strasznie to pomaga w chwilach gdy chciałem zadzwonić, czy coś w ten deseń. Wprawdzie dzwonić i pisać już nie chce mi się od hen czasu, ale sprawdzić na fejsiku co u niej owszem i to jest błąd. Sprawdzając, karmie coś w mojej głowie, co automatycznie stwarza wiele wyobrażeń. Jak np zdjęcie jej kolegi z roku, który wstawił zdjęcie z imprezy, gdzie nie widać nikogo, ale widać nogi i kawałki bluzek. Jedna bluzka jest podobna do tych, które nosiła moja ex i automatycznie miliard wyobrażeń, zaczyna się myślenie o ex, nawrót choroby uzależniającej. Dlatego nie ma co zostawiać coś na później, lepiej poblokować, pokasować, wszystko co się da, tak jest łatwiej, choć wiem, że serce boli, ale cóż. Kto jest tutaj ważniejszy, ja czy moja ex?

42

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Ale to się nie da o niej nie myśleć, prosty przykład.
Oglądasz pornola, oglądasz pornola z laską która Ci się podoba, więc DZIWNYM trafem oglądasz pornola z laską podobną do swojej byłej. Więc kończy się to myśleniem o byłej.
Ehh idę na chwilę na rower może chwilę pochilluje.

43 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-04-27 18:28:54)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Co prawda przez te 3 miesiące po zerwaniu dowiedziałem się tyle powodów, za każdym razem inny.
Pierwsze że jednak szuka czegoś innego,
potem że się pogubiła w tym wszystkim,
potem że ona mnie chyba kochała jak brata,
potem że podobno już chciała ze mną zerwać wcześniej,
A w najświeższym mailu dowiedziałem się ze podobno wszystkie jej miłe słowa do mnie, zdjęcia, rozmowy były na siłę i się do nich zmuszała żebym dał jej spokój.

Podobne wytłumaczenia dostałem, choć bez miłości braterskiej.
Nawet powiem więcej, powiedziala mi że nadal jej pasuje, podobam się, a przy zerwaniu, że mnie uwaga: potrzebuje codziennie dla siebie i cierpi przez odległość.
Reszta wytłumaczeń przyszła po X czasu, kiedy zacząłem nalegać na wyjaśnienia. Też "nie wie" czemu tak się stało.
A ja na niej nie wymuszałem wyrażania uczuć. Sama to robiła, sama chciała.
Prawie jakbym czytał swoją własną historię. Takich ludzi to sie tępić powinno i za każde bzdurnie wypowiedziane słowo powinni cierpieć. Im głębsze i im mocniej dające nadzieje, tym większy ból przy wycofaniu się z nich.


Albo, gdy mowi, że nigdy nie zerwałaby przez smsa. Za to przez internet zerwać może. Wygodne i jak bardzo nie negujące pierwszego zdania.

44 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-04-27 16:12:18)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Dobry przykład big_smile

Oczywiście, że na pstryknięcie palcami nie uda się zapomnieć o ex. Pomimo tego, że już przewinęło się kilka dziewczyn przez moje łózko, od rozstania z ex, to i tak myślę przy pornolu o ex, normalna sprawa.
Chodzi o to, że skupiając się na sobie myslisz coraz mniej o niej, ja tak mam, coraz mniej mysli, coraz mniej mnie to męczy, ale nie mówie, że jest oh ah cudownie. To jest niewielki postęp jak na razie. Ale nie analizuję tego co było, tego co ona robi, co myśli itd. Zamknięty temat, zresztą głupio mi, że minęło tyle czasu już, a ja dalej mam ją w głowie, gdzie ona już od dawna inny związek i w ogóle przestała o mnie myśleć, to cholernie dołuje i pokazuje, że to ja jestem słaby nie ona, no ale cóż, przynajmniej cierpię za to, ze mocno kochałem, a tego nie ma co się wstydzić ;-)

Będzie dobrze, mówię Ci, tylko nie wolno się poddawać.

thepass racja! smile im dłużej się bawi ta druga osoba nami po rozstaniu, tym ciężej nam wyjść, jestem tego idealnym przykładem smile

Nawet teraz, jak jej przyjaciółka, która mnie sprzedawała zaczyna mnie wypytywać nachalnie, czy mam dziewczynę, czy dziewczyna ze zdjęcia to moja nowa miłość, czy się umawiam z kimś, jak u mnie. Myślę, że dojrzałem bardzo i nie odpowiadam jej na te prowokacje, ale wkurza mnie to. Czas wyciągnąć jaja z majtek i powiedzieć "a co Cie to kur.. interesuje?" big_smile

45

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
jestemsam napisał/a:

Właściwie jakby się zastanowić to ja tak tłumaczę swoją byłą, a prawda może być okrutna.
Może już od paru miesięcy kogoś ma, a ja o tym nie wiem. A ona mi nie powie by nie wyjść na tą złą.
W takim przypadku ona teraz się cieszy i ze mnie śmieje - "on płacze, ma mnie za ideał a ja go robiłam w chu** od paru miesięcy."
Kurde... może tak być.

Niestety ludzie są okrutni i podzielam Twoje myśli , że ona może kogoś mieć. Nie powie Ci tego bo po co, wystarczy żebyś dał jej spokój. Wierz mi doceń to , że dała Ci wolność ... jak spotkasz kogoś lepszego od niej podziękujesz jej tylko smile

46

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Nie pamiętam gdzie ale już gdzieś pisałeś o Twoim rozstaniu i kanadzie, wydaje mi się też, że poruszałeś tam temat osoby trzeciej ... ? Jakieś inne forum ... ?

Lekko Ci na pewno nie będzie skoro tak mocno w tym tkwisz ale odetnij się od tego i zajmij sobą. Pozwól czasowi po prostu płynąć a wszystko będzie dobrze.
Nawet jak nie poznasz w najbliższym czasie porównywalnej miłości którą wypełnisz pustkę po ostatnim związku to nauczysz się żyć z samym sobą i czerpać radość z tego wink

ŻYCZLIWY jest świetnym przykładem przemiany jaką może przeżyć człowiek po rozstaniu i jeśli to co pisze tu na forum jest szczere i taka jest jego rzeczywistość to cieszę się bardzo że wychodzi na prostą i nawet daje innym pożyteczne rady smile !!!

Głowa do góry świat większe zna dramaty...

Ludzie zapadają na nieuleczalne choroby, ciepią straszliwy głód i niedostatek, w jednej chwili tracą dobytek na który pracowali ciężko całe życie... itp.

Nie przejmuj się osobą której już nie jesteś do niczego potrzebny bo wyjechała i poczuła lepsze życie.

Zadbaj o swoje żeby było jak najlepsze i nie trać czasu na rozmyślanie i rozpamiętywanie tego bo nie warto !!!!

Będzie dobrze, daj sobie szanse na lepsze życie.

47 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-04-27 22:01:28)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
Igor GSXR napisał/a:

ŻYCZLIWY jest świetnym przykładem przemiany jaką może przeżyć człowiek po rozstaniu i jeśli to co pisze tu na forum jest szczere i taka jest jego rzeczywistość to cieszę się bardzo że wychodzi na prostą i nawet daje innym pożyteczne rady smile !!!

Czy dobre nie wiem, czy wychodzę na prostą? Nie wiem, nie mi to teraz oceniać. Ale wiem jedno, inaczej patrzę na pewne sprawy, chyba w końcu rozum przejął kontrolę nad umysłem.
Mówię, co ja przeżyłem, jak to wyglądało i co robiłem, żeby poczuć się "lepiej". Jest mi duuużo lepiej niż wcześniej, ale na szczyt góry to jeszcze trochę zostało. Dzisiaj pierwszy raz nie dałem się sprowokować grą mojej ex/jej przyjaciółki. Jestem z tego dumny, choć jest dziwnie i trochę dzisiaj myśli o tym było smile

Trzeba wierzyć, żadnego kontaktu, odciąć się od razu najlepiej. Na przyszłość będe wiedział, że jeżeli jakaś kobieta ze mną zerwie, to w ciągu tygodnia blokuję na fejsie/wyrzucam z telefonu, itp. To tylko dodatkowy zamęt wprowadza.

Dodam tylko, że warto posłuchać czasem ludzi tutaj, ja podchodziłem na początku "ta, co oni moga wiedzieć, jak nawet mnie nie znają, ani mojej kobiety". Tak, ale w gruncie rzeczy wszystko jest takie samo, ludzie też. Schemat jest ten sam, u mnie się potwierdził tak samo jak u innych, a byłem przekonany, że jest inaczej.

48

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Własnie. Prawdopodobnie gdybysmy sami nie przezywali rozstania, to też bysmy nie mogli doradzić nic.
Tak samo nie ma co mowic, ze kolejna osoba nie zrobi podobnie, bo to przeciez nowa osoba. Ale jednak schemat ten sam.

49

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Każdy kto wyszedł na prostą wie co teraz czujesz bo przecież my czuliśmy to samo,tylko kurcze Ty nie robisz postępów,nie idziesz dalej a cały czas jesteś na początku drogi..
Nie wierze że ona zostawiła Cię tak bo ją to męczylo czy uznała że to nie to,ona kogoś tam poznała i zauroczyła się i już dawno żyję nowym życiem a Ty ciągle liczysz na cud,którego nie będzie!!!

50

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

@KoralinaW

Zgadza się, ciągle liczę na cud. I dopóki nie przestanę na niego czekać to nigdy się nie ogarnę.
Wiem wiem jestem tego świadom, no ale to nie jest takie proste do realizacji tongue

Tak jak mówię, pomijając wszelkie uczucia to ona postawiła bardzo wysoką poprzeczkę pod każdym względem.
Najchętniej teraz na pierwszym spotkaniu z jakąś dziewczyną wymienił bym swoje wszystkie oczekiwania haha

51 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2014-04-28 22:36:50)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Jestemsam,

Choć wydaje się, że jedziemy na tym samym wózku (trudne, bolesne i niedające się wymazać z pamięci rozstanie), chciałabym Ci coś od siebie napisać...

Znam takiego jednego, co czeka na tę ukochaną z przeszłości od ponad 20 lat. Z pewnością czeka też na cud. Pisze listy, mailuje do niej, pamięta o wszystkich rocznicach i świętach, na urodziny każdego roku posyła jej śliczny bukiet kwiatów, zaraz po północy w sylwestrowy wieczór dzwoni z życzeniami, wysyła kartki na Boże Narodzenie i Wielkanoc, a od czasu do czasu nakłania ją do spotkania i spędzenia razem przynajmniej kilku dni. Dzieli ich 1500 km. Mam wrażenie, że ona jest dla niego archetypem kobiety. I choć ich relacja jest czysto przyjacielska i nigdy do niczego między nimi nie doszło, on stale "zabiega" o jej względy... Pomimo tych wszystkich starań nie przeszkadza mu to mieć żony i trzech uroczych córeczek...

Chciałbyś żyć tak jak on?

52 Ostatnio edytowany przez jestemsam (2014-04-28 22:47:01)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Oczywiście że znamy odpowiedź że nie.

Chciałbym jak najszybciej się z tego wyrwać, chciałbym poznać kogoś nowego.
Nie mam zamiaru się prosić i błagać wieczność, już właściwie od miesiąca nie zabiegam o to.
Bo zauważyłem że po prostu nic do niej nie przemawia, nie da się, nie ma sposobu. Nic nie zrobię.
Ale teraz no przeraża mnie ten fakt, za wysoka poprzeczka, ja mam za duże wymagania, no może nie za duże ale pewnie dziwne.
Do tego dochodzi strach że "wszystko" z nową osobą może się też powtórzyć czyli jakiś tam strach, stracenie wiary w drugą osobę, zaufanie itp

Dzisiaj i wczoraj - ogólnie po założeniu tego tematu był pozytywny dzień,
wkręciłem sobie że ona kogoś ma, oszukała mnie, nie jest niczego warta.
No jakoś pozytywnie czas zleciał.
ALE
W ciągu tych 3 miesięcy dużo razy miałem ten stan, utrzymywał się on parę dni, a potem tęsknota itp uderzała z podwójną siłą.
Więc hmmm nawet nie wiem czy jest lepiej czy gorzej.

16 marca założyłem sobie bloga którego prowadziłem anonimowo, codziennie a nawet parę razy dziennie wpisywałem tam swoje odczucia, co myślę, jak się czuję, co chciałbym jej powiedzieć itp. I dalej nie mam odwagi go włączyć i przeczytać.

53 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2014-04-28 23:18:10)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

A ja właśnie przyjęłam odmienną taktykę, wcale nie chcę jak najszybciej zapomnieć. Chcę zapominać w naturalnym tempie... Rzucanie się w wir lektury, snu, sportu, biesiad w moim przypadku wcale nie działa, bo gdy zmęczona wracam do domu, wystarczy jedna myśl, znajoma melodia, głupiutki bibelocik i już wiem, że wracam do punktu wyjścia i że wszystko to zrobiłam, wyłącznie po to, aby zająć czymś czas, przestrzeń i choć na chwilę zapomnieć... Potem, po powrocie na przykład z cudownej wyprawy za miasto, gdzie sympatycznie spędziłam czas - dostaję jakby podwójnego kopa i kompletnie się rozpadam, bo uświadamiam sobie jak bardzo mi go brakuje i że życie bez niego nie ma już smaku...

Mam podobny kłopot, jak Ty, bo ładnych kilka lat spędziłam z osobą o wielkiej klasie, ujmującym sposobie bycia, w której zakochiwałam się stopniowo odkrywając coraz to nowe jej walory. Teraz w mym życiu jest wielka pustka i już wiem, że nieprędko się wypełni nową treścią. A to,co się pojawia na horyzoncie, to wyłącznie chińskie podróbki, sztuczne wypełniacze.
Nie chcę tak.

Postanowiłam zatem dać czasowi czas i tak, jak Ci pisałam, bacznie się sobie przyglądam. Nie uciekam od cierpienia. Przyjmuję je jako warunek konieczny do uzdrowienia. Kanałowe lecznie trzonowca też przecież boli... Wiele się o sobie dowiaduję właśnie teraz w tym czasie smutku. Staram się przejść przez to wszystko z godnością.  Przeczuwam, że uzdrowienie ciała i psychiki musi poprzedzić uzdrowienie ducha, "odkurzenie" go i "podrasowanie" i nad tym teraz się trudzę.

Pozdrawiam Cię z całego serca. Bądź dzielny!

54 Ostatnio edytowany przez Zyczliwy (2014-04-29 00:02:37)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

PRZECZYTAĆ WSZYSTKO W CIĄGU JEDEN MINUTY, BO JAK NIE TO BĘDĄ WAM SIĘ SNIŁY KOSZMARY, WYŚLIJ DALEJ TEN ŁAŃCUSZEK TEŻ, BO INACZEJ WYPADNĄ WAM WSZYSTKIE WŁOSY PRZED 80 ROKIEM ŻYCIA!!

Cieszę się, że jednak ideału nie miałem, a raczej słaby materiał w związku big_smile
Cieszę się też z tego, że ja byłem dobry bardzo dla tej dziewczyny, tak myślę, skoro jej przyjaciółki teraz za mną skaczą, masakra.

Powiem Ci, że wklejanie sobie, że ona jest zła, niedobra, kij jej w oko, tylko narkęca Cię na nią negatywnie i tak jak o rzeczy, która Cię wnerwia, tak samo ciągle myslisz o niej. Ja tez bardzo chciałem wyjśc z tego, specjalnie jakieś ksiązki czytałem, robiłem coś na siłe, a to tylko zaostrzało problem. W momencie kiedy dałem na luz, zacząłem robić spacery, na spokojnie tłumaczyć sobie w głowie, że no cóż taka kolej rzeczy, nie pasowaliśmy do siebie, tak zostało mi gdzieś zapisane, nie będe z tym walczył. Jakiś czas temu nawet płakałem, nie tłumiłem tego w sobie, tak trzeba zrobić, wyrzucić te emocje z siebie, a uwierz mi jeszcze nieco ponad dwa miesiące po rozstaniu płakałem, poomimo tego, że przecież jestem facetem, a bardzo rzadko płaczę tak w ogóle. W momencie tłumaczenia sobie na spokojnie i nie naciskania w głowie na jakieś wyjście na prosta, zapomnienie, itp zacząłem odczuwać ulgę. Przestałem się przejmować, interesować, cokolwiek. Tak zwyczajnie nie wiem skąd to się wzięło. Fakt, czasem mnie coś złapie, wtedy idę na spacer, tak jak w sobotę, trzy godzinny spacer, rozmowa z samym sobą, na spokojnie w głowie, bez emocji dużo mi dała, gdzieś temu czemuś w głowie przetłumaczyłem, w czym rzecz i nie zapeszając jest dobrze. Niestety los nie jest łaskawy i codziennie mnie czymś zaskakuje nowym związanym z moją ex, co przyjmuję na klatę niczym piłke, zrzucam na nogę i wykopuję mówiąc wprost "MNIE JUŻ TO NIE OBCHODZI". Owszem, było coś takiego, że mimo wszystko mnie to interesuje, ale teraz jak jest już dużo lepiej, to myślę, sobie, że w gruncie rzeczy jestem teraz szczęśliwy i nie chcę do tego wracać, i ochota na informacje co u niej wygasa. Nie mówię, że nie, bo mysli o niej występują. Najcięższe sa weekendy. Zobaczymy jak bede funkcjonowac w majówkę, bo to jednak może mnie przycisnąć. Tłumaczę sobie na spkojnie, że pewnie się uczy, bo ma ciężkie studia i.. nagle pojawia się myśl "w sumie.. co mnie to interesuję, muszę teraz pomyśleć jak spędzę ja swoją majówkę! nie mogę tego zaprzepaścić, bo to super okazja do odpoczynku, spotkania się ze znajomymi i najlepsze to grillowania, które tak przeuwielbiam!". I tak to działa.
Mój przepis jak na razie na polepszenie sytuacji:
1. Pogódź się z tym, że odeszła, daj jej odejść w głowie, pozwól jej życ swoim życiem.
2. Skup się na sobie, wszystkie mysli na Twoje życie.
3. Nawet jak będzie Cię kusiło jakoś ją sprawdzić/napisać do niej, walcz z tym, żeby tego nie robić, przemyśl, jaki to da Ci skutek? Szczególnie, że wiele razy do niej pisałeś i nie przyniosło to efektu żadnego, to dlaczego miałoby to teraz przynieść jakiś efekt.
4. Na pewno zacznie Cię to męczyć i z tym walcz przede wszystkim, mówię o dowiadywaniu się czy ma kogoś. Chcesz żeby Ci serce pękło? Zrób to, dowiedz się, ale gwarantuję Ci, że wtedy tylko psycholog Ci pomoże. Chociaż u mnie to pomogło, bo przestałem czekać, z tym, że trochę inna sytuacja była, bo moja ex cały czas robiła podchody do powrotu, nie wiedziałem o co jej chodzi, ale jak się dowiedziałem, że ma typa, to zacząłem mieć w dupie te jej gierki. Było dużo lepiej nawet z tą świadomością, że z kim innym teraz czas spędza.
5. Nie układaj sobie w głowie co ona teraz może robić, bo to prowadzi tylko do tego, że leżysz jak debil na łózku, czas spieprza, nie robisz nic konstruktywnego, zatracasz się w bagnie, to jest najgorsze. Potrafiłem cały dzien spędzić na tym forum, nic nie jedząc, bo szkoda mi było czasu i nie miałem zreszta apetytu.
6. Znajdz sobie jakieś hobby, pasje, zastanów się co Cię kręci? Może jakiś sport, każdego coś narkęca, nie mów, że nie.
7. Zmień coś w swoim życiu, ja np zacząłem chodzić w marynarkach i kupiłem sobie mega eleganckie buty, zapuściłem nieco włosy i mam inną fryzurę, zapuść wąsa, nawet dla beki, ale będzie poprawiał Ci humor za każdym razem jak spojrzysz w swoje odbicie.
8. Zacznij spotykać się ze znajomymi, imprezować, nawet jeżeli nie będzie Ci się chciało, to delikatnie zmuszaj się, zacznij gadać z innymi laskami, początki są straszne, ja na takich wyjściach byłem nerwowy, bo chciałem wracać do domu, ale wiedziałem, że tam będzie jeszcze gorzej bo zacznę myśleć, tylko w krytycznych wypadkach "wychodziłem", ale nie wracałem do domu, tylko spacerowałem.
9. Zacznij biegać, jakiś sport, bieganie jest spoko, bo wydziela się dopamina hormon szczęścia, przy okazji zajedziesz się i negatywne emocje spożytkujesz na OSTRY JAK TABASCO trening. Moje najlepsze treningi i moje największe osiągnięcia były wtedy gdy byłem najbardziej wkurzony, jednocześnie skupiony na treningu (dziękuje Ci kochanie, że tak często mnie wkur..załaś i chodziłem zły jak wściekły pies).
10. Więcej planuj, np wyjście wieczorem na spacer, pomyśl jakby było gdybyś sobie kupił psa, jakie sprawy i obowiązki były by z nim związane, ale nie myśl, czy Twoja ex by z nim wychodziła na spacery, myśl tak jakbys był TY i TYLKO TY, w gruncie rzeczy jesteś tylko TY, zaplanuj wakacje, poszperaj czasem na allegro w poszukiwaniu jakiś pierdół, poczytaj książki.
11. Wychodź do różnych ciekawych miejsc, może do kina? A może do empiku zobaczyć co nowego, albo sprawdzić, czy cena mleka w Biedronce spadła, czy dalej tyle kosztuje, może sprawdź w internecie, dlaczego w hop-coli aspartam i acesulfam-K w niektórych krajach jest zakazany? Wyskocz na jakiś mecz koszykówki, obczaić tyłeczki chearleaderek i przy okazji podrzeć mordę, lubisz gotować? zrób coś dla siebie, np dzień amerykański i zrób dietetyczne hamburgery, kupując wołowinę, mieląć ją, formując i piekąc bułki z mąki orkiszowej, pojedź do rodziców sprawdź co u nich słychać.
12. Wypełniaj te pustki po byłej typu "taka piękna pogoda, gdyby moja ex tu była, poszedłbym z nią na plażę", zadzwoń do starej znajomej, koleżanki z klasy, co u niej słychać i czy nie ma ochoty w tak piękny dzień wyskoczyć na piwko na plażę, nie zechce? ojej jaka szkoda, to będziesz musiał pójść z inna koleżanką, przecież jednej koleżanki nie ma!
13. Ogólnie polecam robić wiele rzeczy samemu, ja sam sobie wychodzę rano o 5 na spacer nad morze, siadam na piasku z kawką w termosie i przygotowanym śniadankiem, otulam się kocem i patrzę na wschód Słońca i myślę sobie "ale jestem pieprzonym szczęściarzem, że mogę patrzeć na coś tak cudownego, szczególnie o takiej godzinie, kiedy wszyscy śpią jeszcze!", nawet nie wiesz jak taki widok działa na czowieka, bynajmniej mi daje taką motywację do życia, ze zastanawiam się dlaczego ludzie się tak szybko poddaja i popełniają samobójstwa, albo chodzą smutni, skoro można czerpać z życia to co najlepsze? dalej mam wymieniać? lubisz dobrą jazdę? wyskocz rowerem gdzieś w las, bez mapy, bez niczego (byleby nie za późno, bo ja raz tak wyjechałem, że przez kilka godzin po lesie po ciemku latałem, cały obsikany) i daj się ponieść, jedź w nieznane, można fajne rzeczy odkryć, ja np ostatnio tak latałem i znalazłem pałac, ktoś sobie kiedyś wybudował, nie skończył go i taki pustostan został, mega klimat, bo wygląda jak z bajek o książniczkach
14. Masz fejsbuka? Dziel się ze znajomymi swoimi podbojami (ze zdjęciami), że byłeś gdzies w środku lasu i znalazłeś opuszczony, straszny dom, często ludzie się zaczynają tym interesować i pisza do Ciebie "ej stary, następnym razem zabieram się z Tobą!" w ten sposób, nie tylko polepszasz swoje kontakty ze znajomymi, ale też i nakręca to dziewczyny, że nie jesteś zwykłym zjadaczem chleba, który siedzi przed telewizorem i pije browary. U mnie to działa tak mega, że nie chwaląc się, ale dziewczyny sikają, interesują się, może bardziej moimi osiągnieciami w sportach, bo mam do tego "smykałkę", jakieś tam medale, jakieś tam zdjęcia z pływania ja łódkach, czy nawet wyjazd na drugi koneic Polski na Mistrzostwa Polski, coś to w sobie ma, że one są zainteresowane bardziej lub mniej, ale jednak jest ich więcej wokół mnie, tak więc uważam, że wydaje im się ciekawszy
15. Nie wstydź się innych dziewczyn, gadaj z nimi ,poznawaj je, będziesz porównywać do swojej ex, to pewne, każda będziesz gorsza od twojej ex, zero podjazdu, wiadomo, bo tak to jest jak idealizujesz swoją ex w głowie, ale poznasz coś, czego Twoja ex nie reprezentowała, np to, że dziewczyna lubi aerobik, albo bieganie po lesie, czy też walczy w klatce w MMA, lub jeździ BMW i jest wielką fanką Colina McRally

55

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Nie wiem czy dalej istnieje mój temat "Rozstanie, powroty, badanie terenu?" Tam pisałem, jak moja ex przez 2 miesiące po rozstaniu sprawdzała mnie na fejsie, gadaliśmy normalnie, smialiśmy się, żaliła się, żę ciężko jej, chciała nawet wrócić, jej przyjaciółka mnie namawiała, żebym z nią pogadał. A ostatnim razem jak się spotkaliśmy tuliła się do mnie, prawiła mi komplementy, a na drugi dzien się dowiedziałem, że jest z tym typem "od jakiegoś czasu". Więc to jest tylko manipulacja, ktoś kto podjął decyzję, ma wyrzuty sumienia i miota się, przy okazji robi wodę z mózgu tej drugiej osobie. Będziesz daaaaaaalej długo cierpiał, aż się nie odetniesz całkowicie. W momencie gdy zablokowałem na fejsbuku, usunąłem numer z telefonu, dopiero wtedy zacząłem żyć.

Jednak niektóre kobiety to po prostu perfidne świnie i manipulantki! Bez honoru i godności.

Ten post to jak bym czytał o swojej eks. Rozstaliśmy się cztery miechy temu, ona po dwóch dniach już kogoś miała, więc rogi zapewne przyprawione miałem dużo wcześniej.

A kilka dni temu zaczęła wypisywać, łazić za mną w robocie i prosić o spotkanie.

Ostatecznie do mnie przyjechała i to co wyprawiała w głowie mi się nie mieści.

Kleiła się do mnie, ewidentnie dążyła do zbliżenia, wygadywała teksty typu "zabierz mnie gdzieś, ucieknijmy".

Warto dodać, że dalej jest z tym typem.

Nie ugiąłem się i sobie poszła.

Kilka dni pisała, olałem to i mam chyba już spokój.

Takie coś naprawdę jest żałosne.

56

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

3. Nawet jak będzie Cię kusiło jakoś ją sprawdzić/napisać do niej, walcz z tym, żeby tego nie robić, przemyśl, jaki to da Ci skutek? Szczególnie, że wiele razy do niej pisałeś i nie przyniosło to efektu żadnego, to dlaczego miałoby to teraz przynieść jakiś efekt.

Już mnie nie kusi, faktycznie jeszcze jakiś czas temu kusiło i to mocno, to jak uzależnienie, po prostu "pierwsze co" to facebook/mail itp
Przestałem to robić, odzwyczaiłem się i nie mam potrzeby sprawdzać.

6. Znajdz sobie jakieś hobby, pasje, zastanów się co Cię kręci? Może jakiś sport, każdego coś narkęca, nie mów, że nie.

Mam taką pasję, właściwie rzekłbym że to całe moje życie, ale jednak ona była ważniejsza...
I ciężko mi do tego sportu wrócić bo już nie cieszy jak kiedyś.

7. Zmień coś w swoim życiu, ja np zacząłem chodzić w marynarkach i kupiłem sobie mega eleganckie buty, zapuściłem nieco włosy i mam inną fryzurę, zapuść wąsa, nawet dla beki, ale będzie poprawiał Ci humor za każdym razem jak spojrzysz w swoje odbicie.

Ostatnio właśnie dla beki nie goliłem się z 3 tyg tongue

Ogólnie dziś było w miarę spoko, staram się wyciągać jakiegoś znajomego żeby pojechać sobie gdzieś na rowerze gdzie jest dużo ludzi, posiedzieć na ławce, popatrzyć na laski, ew zagadać do kogoś i wracam tak po 23 do domu dopiero. Zawsze to jakiś wypełniacz czasu.
Ale zauważyłem że ja w ogóle nie mam znajomych nawet... paru na krzyż. Wszędzie zawsze wszystko z moją byłą. Braku znajomych nie widziałem i też mi nie przeszkadzał no a teraz pusto...

57

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Laski niestabilne emocjonalnie, w związku tamtym nie ma tak kolorowo, to chciała do Ciebie wrócić, masakra. Sam się zastanawiam czy aby u mnie nie zaczyna się ten etap, bo coś za dużo ktoś tu miesza w moim życiu ostatnio. Grunt to się nie dawać takim akcjom, chore babska, sama nie wiedza czego chcą.

58

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Jestemsam,

Z piętnastu wskazówek Życzliwego skorzystałeś z trzech. Gratuluję! Zostało Ci jeszcze tylko 12 ;-) a potem już luzik...

A swoją drogą, Życzliwy spróbuj napisać wersję dla samiczek...

Dużo dobrego dla Was obu! Poczucie humoru w tak trudnych życiowo sytuacjach jest cudownym lekarstwem.

59

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

aurora borealis specjalnie dla Ciebie tongue


1. Pogódź się z tym, że odeszła, daj jej odejść w głowie, pozwól jej życ swoim życiem.

Do tego dążę, niestety nie da się tego zrobić na pstryknięcie palcem

2. Skup się na sobie, wszystkie mysli na Twoje życie.

Tak trzeba zrobić i tak też się staram, i też jest ciężko bo przez 4 lata było MY a teraz ma być JA.

4. Na pewno zacznie Cię to męczyć i z tym walcz przede wszystkim, mówię o dowiadywaniu się czy ma kogoś. Chcesz żeby Ci serce pękło? Zrób to, dowiedz się, ale gwarantuję Ci, że wtedy tylko psycholog Ci pomoże. Chociaż u mnie to pomogło, bo przestałem czekać, z tym, że trochę inna sytuacja była, bo moja ex cały czas robiła podchody do powrotu, nie wiedziałem o co jej chodzi, ale jak się dowiedziałem, że ma typa, to zacząłem mieć w dupie te jej gierki. Było dużo lepiej nawet z tą świadomością, że z kim innym teraz czas spędza.

Nawet psycholog mi nie pomoże bo korzystam, od razu po zerwaniu zacząłem. I to NIC nie daje. Dużo bardziej pomaga mi to forum.

5. Nie układaj sobie w głowie co ona teraz może robić, bo to prowadzi tylko do tego, że leżysz jak debil na łózku, czas spieprza, nie robisz nic konstruktywnego, zatracasz się w bagnie, to jest najgorsze. Potrafiłem cały dzien spędzić na tym forum, nic nie jedząc, bo szkoda mi było czasu i nie miałem zreszta apetytu.

Tego nie robię, zwłaszcza że u niej jest -8h więc zazwyczaj jak ja coś robię to ona śpi i na odwrót

8. Zacznij spotykać się ze znajomymi, imprezować, nawet jeżeli nie będzie Ci się chciało, to delikatnie zmuszaj się, zacznij gadać z innymi laskami, początki są straszne, ja na takich wyjściach byłem nerwowy, bo chciałem wracać do domu, ale wiedziałem, że tam będzie jeszcze gorzej bo zacznę myśleć, tylko w krytycznych wypadkach "wychodziłem", ale nie wracałem do domu, tylko spacerowałem.

I to co właśnie spostrzegłem... nie mam znajomych yikes

9. Zacznij biegać, jakiś sport, bieganie jest spoko, bo wydziela się dopamina hormon szczęścia, przy okazji zajedziesz się i negatywne emocje spożytkujesz na OSTRY JAK TABASCO trening. Moje najlepsze treningi i moje największe osiągnięcia były wtedy gdy byłem najbardziej wkurzony, jednocześnie skupiony na treningu (dziękuje Ci kochanie, że tak często mnie wkur..załaś i chodziłem zły jak wściekły pies).

Jak wyżej, mam swój sport, życiową pasję. Trzeba to zacząć rozwijać chociaż nie chce się bo "zasiedziałem się w związku"

10. Więcej planuj, np wyjście wieczorem na spacer, pomyśl jakby było gdybyś sobie kupił psa, jakie sprawy i obowiązki były by z nim związane, ale nie myśl, czy Twoja ex by z nim wychodziła na spacery, myśl tak jakbys był TY i TYLKO TY, w gruncie rzeczy jesteś tylko TY, zaplanuj wakacje, poszperaj czasem na allegro w poszukiwaniu jakiś pierdół, poczytaj książki.

Z psem ciężka sprawa, nie lubię psów, ale kocham beagle ALE my z byłą planowaliśmy też beagla bo oboje je kochamy. Sama przyznała jak jeszcze rozmawialiśmy że co widzi takiego psa to myśli o mnie, i ja mam to samo. Ciężko mi trochę planować rzeczy samemu, nie jestem typem samotnika ciężka sprawa

11. Wychodź do różnych ciekawych miejsc, może do kina? A może do empiku zobaczyć co nowego, albo sprawdzić, czy cena mleka w Biedronce spadła, czy dalej tyle kosztuje, może sprawdź w internecie, dlaczego w hop-coli aspartam i acesulfam-K w niektórych krajach jest zakazany? Wyskocz na jakiś mecz koszykówki, obczaić tyłeczki chearleaderek i przy okazji podrzeć mordę, lubisz gotować? zrób coś dla siebie, np dzień amerykański i zrób dietetyczne hamburgery, kupując wołowinę, mieląć ją, formując i piekąc bułki z mąki orkiszowej, pojedź do rodziców sprawdź co u nich słychać.

I tu się zaczynają schody, nie lubię kin, nie chodzę, jedynie z kobietą mógłbym się tam udać. Jakoś nie przepadam za eventami show itp nie wiem pokazy wystawy itp a gotowanie... NIGDY. Nie ja tongue Ja mogę tylko kawę zrobić i zapiekankę w mikrofali odgrzać hehe

12. Wypełniaj te pustki po byłej typu "taka piękna pogoda, gdyby moja ex tu była, poszedłbym z nią na plażę", zadzwoń do starej znajomej, koleżanki z klasy, co u niej słychać i czy nie ma ochoty w tak piękny dzień wyskoczyć na piwko na plażę, nie zechce? ojej jaka szkoda, to będziesz musiał pójść z inna koleżanką, przecież jednej koleżanki nie ma!

To co wyżej, no głupio to powtarzać ale brak znajomych. Ale odpowiadam na wszystkie podpunkty

13. Ogólnie polecam robić wiele rzeczy samemu,...

No ja mam problem z robieniem czegoś samemu, jakoś samotna wycieczka wydaje mi się taka... bezcelowa? Ciężko to ująć.

14. Masz fejsbuka? Dziel się ze znajomymi swoimi podbojami (ze zdjęciami), że byłeś gdzies w środku lasu i znalazłeś opuszczony, straszny dom, często ludzie się zaczynają tym interesować i pisza do Ciebie "ej stary, następnym razem zabieram się z Tobą!" w ten sposób, nie tylko polepszasz swoje kontakty ze znajomymi, ale też i nakręca to dziewczyny, że nie jesteś zwykłym zjadaczem chleba, który siedzi przed telewizorem i pije browary. U mnie to działa tak mega, że nie chwaląc się, ale dziewczyny sikają, interesują się, może bardziej moimi osiągnieciami w sportach, bo mam do tego "smykałkę", jakieś tam medale, jakieś tam zdjęcia z pływania ja łódkach, czy nawet wyjazd na drugi koneic Polski na Mistrzostwa Polski, coś to w sobie ma, że one są zainteresowane bardziej lub mniej, ale jednak jest ich więcej wokół mnie, tak więc uważam, że wydaje im się ciekawszy

Staram się choć srajfona ajfona smartfona nie mam nie lubię nie używam więc ze zdjęciami ciężko. Co do osiągnięć w sportach to właśnie w zeszłym tygodniu opuściłem pierwszy puchar polski w mojej dyscyplinie, bo załamałem się, bo jeszcze rok temu byłem tam z nią, dokładnie na tej trasie i jadąc do mety miałem tą świadomość że moja ukochana na mnie czeka. Teraz zrobiło się to takie... bez sensu i nie pojechałem, ale o tym już napisałem powyżej że ten sport nie cieszy jak kiedyś. Chyba trzeba czasu.

15. Nie wstydź się innych dziewczyn, gadaj z nimi ,poznawaj je, będziesz porównywać do swojej ex, to pewne, każda będziesz gorsza od twojej ex, zero podjazdu, wiadomo, bo tak to jest jak idealizujesz swoją ex w głowie, ale poznasz coś, czego Twoja ex nie reprezentowała, np to, że dziewczyna lubi aerobik, albo bieganie po lesie, czy też walczy w klatce w MMA, lub jeździ BMW i jest wielką fanką Colina McRally

Mam lekki problem z nieśmiałością, nie potrafię tak po prostu "z dupy" nie mając tematu, interesu, potrzeby zagadać do dziewczyny.

60 Ostatnio edytowany przez aurora borealis (2014-04-30 00:09:12)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
Zyczliwy napisał/a:

7. Zmień coś w swoim życiu (...) zapuść wąsa, nawet dla beki, ale będzie poprawiał Ci humor za każdym razem jak spojrzysz w swoje odbicie.

jestemsam napisał/a:

Ostatnio właśnie dla beki nie goliłem się z 3 tyg

No widzisz, a ja utknęłam właśnie nad tym punktem... ;-)

Powtórzę jeszcze raz, w Twoim przypadku, za wygramolenie się z tej sytuacji po rozstaniu mogłoby być odpowiedzialne Twoje poczucie humoru...

Przyznam, że wyobrażenie sobie Ciebie jako Rumcajsa z trzytygodniowym zarostem i mnie pomaga dzisiaj pójść spać z uśmiechem na ustach. Dziękuję!

61 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-04-30 00:14:25)

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

To zawsze mozesz "dla beki" zapuścić sobie gdzieś indziej "wąsy", prawda? Tam gdzie Ci rośnie.

62

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
aurora borealis napisał/a:
Zyczliwy napisał/a:

7. Zmień coś w swoim życiu (...) zapuść wąsa, nawet dla beki, ale będzie poprawiał Ci humor za każdym razem jak spojrzysz w swoje odbicie.

jestemsam napisał/a:

Ostatnio właśnie dla beki nie goliłem się z 3 tyg

No widzisz, a ja utknęłam właśnie nad tym punktem... ;-)

Powtórzę jeszcze raz, w Twoim przypadku, za wygramolenie się z tej sytuacji po rozstaniu mogłoby być odpowiedzialne Twoje poczucie humoru...

Przyznam, że wyobrażenie sobie Ciebie jako Rumcajsa z trzytygodniowym zarostem i mnie pomaga dzisiaj pójść spać z uśmiechem na ustach. Dziękuję!

I o to chodzi wink nie ma sprawy big_smile

63

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Broda dla beki to przeszłość... gdy przypomnę sobie ile czasu mi zeszło na golenie...
Nic zapuszczać nie będę, włosy w wielu miejscach uważam za niehigieniczne, dlatego właściwie mam je tylko na głowię, rękach i nogach tongue

64

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Włosy zetnij na grzybka, niczym z Us Five big_smile

65

Odp: 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.
thepass napisał/a:

To zawsze mozesz "dla beki" zapuścić sobie gdzieś indziej "wąsy", prawda? Tam gdzie Ci rośnie.

Dziękuję thepas - miłośniku "porostów"! Co ja bym zrobiła bez Twych rad...?

Posty [ 1 do 65 z 235 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » 3 miesiące od porzucenia i jest coraz gorzej.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024