Problem Mama - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 4 ]

1

Temat: Problem Mama

Drogie Panie,

Mam mega problem dot. mojej mamy. Zostałam z tym problemem sama, nie mam z nikim o tym porozmawiać a potrzebuję porady ... Kogoś kto jest trzeci w tej sytuacji i może trzeźwo oceni ... Bo już sama nie wiem czy ja może coś robię źlę, albo faktycznie to wina leży po mamy stronie... ?

Otóż problem zaczął się od chwili kiedy poznałam mojego obecnego chłopaka. Obydwoje jesteśmy młodzi (22 lata), studiujemy dziennie a ja jeszcze pracuję (pomagam w rozwijaniu firmy). Więc mojego czasu nie ma praktycznie wcale, w domu rzadko bywam, jak przyjeżdżam do domu wieczorem to jestem zmęczona więc coś zrobię i idę spać. Jedynie weekendy mam trochę wolnego czasu to pomogę mamie w domu coś zrobić czy pouczyć się z młodszym rodzeństwem i spotkać się z ukochanym smile Na całe 7 dni widzimy się raz w weekend czasem 2 razy smile Po parę godzin zaledwie.

Ale mojej mamie to nie odpowiada. Problem tkwił już od momentu kiedy stwierdziliśmy że jesteśmy parą (w marcu tego roku). A że zawsze miałam świetny kontakt z mamą, z radością poszłam poinformować ją o tym fakcie. Zawiodła mnie swoją reakcją, cóż ona lubi wysokich i przystojnych facetów. A mój, urodą nie grzeszy ale za to wnętrze ma wspaniałe smile Dodam że gdy miałam 19 lat, mama chciała mnie zeswatać z przystojnym i wtedy wydawałoby się dobrym chłopakiem. Może dlatego że znała jego rodziców? Nie wiem... Znajomość przebiegała bez "mięty" między nami a dokładniej z mojej strony. Po czym okazało się że nie jest takim aniołkiem jak się mojej mamie wydawało... Znajomość się skończyła. Miałam wiele zachwiań w sferze uczuciowej, zawsze byłam dziewczyną z lekką nadwagą i kompleksami to też faceci się mną bawili. Gdy zeszczuplałam i stałam się atrakcyjna na "rynku", zainteresowało się mną więcej facetów. A mama wtedy szalała.... Był jeden ktoś kto wydawało by się wtedy że skradł moje serce ale mojej mamie nie pasował... Bo miał złą opinie itp.

Czemu to piszę? Bo chce przedstawić obraz tego jak się mama zachowuje gdy ja kogoś mam.

I z tym kolesiem , co miał złą opinię ... Zabraniała mi się spotykać. Tłumacząc że ma złe przeczucia... Fakt wtedy miała racje, dzięki niej nie wkopałam się w większe problemy.
Ale mama kontrolowała mnie, zakazywała ciągle wychodzenia itp. Wtedy uratowała mnie kuzynka, bo ja nie mogłam znaleść pracy i wyjechałam do innego miasta do niej. Tam wiecie zaczerpnęłam innego życia, bez kontroli rodziców ( oprócz codziennych rozmów przez skype) ale chodzi mi o to że nie tłumaczyłam się że wychodzę, o której wracam ani z kim się spotykam a nawet na co wydaję zarobione przez siebie pieniądze. Miałam wtedy 20 lat... a ambicją mojej mamy było to bym studia zrobiła... To też wróciłam, też i tęskniłam ... Bo w domu pełno ludzi a tam byłam zazwyczaj sama. Pozatym miałam pełno znajomych, życie młodego człowieka (wyjścia, imprezy, spotkania) a tam nie było tego. Praca, mieszkanie i obowiązki. Ale dzięki temu moje gówniarskie myślenie zmieniło się o 180 stopni. Stałam się dorosłą, mądrą i w ogóle ogarniętą osobą. Całkiem zmieniło się moje myślenie o życiu i podejście. Więc wtedy mama odpuściła. Było mniej kontroli i było fajnie smile

I znowu pojawiłam się na "rynku". Spotykałam się z różnymi chłopakami, ale serce skradł mi jeden. Podobał się i też mojej mamie co bardzo mnie to cieszyło... Ale że nie miałam szczęścia w miłości... okazał się dupkiem. Spotykał się z dwiema na raz,a ja tego nie zauważyłam. Popadłam w depresję. Nie chciało mi się nic, zero ochoty do życia. Przez co zawaliłam studia zaoczne bo nie chodziłam i nie zdałam egzaminów. Ale czas biegł i jakoś za pomocą przyjaciółki wyszłam z tego. Pojawiła się kolejna miłość , choć tym razem uważał i co słusznie się okazało... warto było podchodzić z dystansem bo koleś był i zmył się bez słowa do dnia dzisiejszego. Znowu popadłam w lekki dołek ale nowa pasja czyli taniec, tak mnie wciągnęła że zapomniałam o wszystkim. Oddawałam się tylko temu. Dostrzegano mnie, moje kobiece kształty zostały zauważone przez trenera, było mi z tym dobrze że w końcu mogę robić co chcę i pasuje tam smile Mówię tu o salsie. A tam dobrze jest mieć czym pokręcić.

Dzięki tańcom poznałam obecnego faceta.I z początku było okey, dlatego że skoro tamci (a byli przystojni) mnie zawiedli to widocznie uroda nie jest jednak ważna- słowa mojej mamy. Ale było widać że nie przypadł jej do gustu. Czepiała się wszystkiego. Że jest "gruby" itp itd. Ale przymknęła się bo widziała że jestem za nim.

Ale doszło do tego teraz że jest naprawdę anty na mojego chłopaka. Jak sama mówi :"Chłopak nie zrobił mi nic, widzę że się dogadujecie... Ale od pierwszego dnia który tu przyszedł (tu tzn dom) mnie drażni... Mam złe przeczucia. Zastanów się dziewczyno zanim jest za późno"...

Nie było by Wam przykro? Mi było i jest... myślałam że to minie ale nie. Dostałam zaproszenie na imieniny jego taty. A że faceta jeszcze nie znam bo jest za granicą, to miałam wtedy go poznać. Chyba normalne zjawisko co nie? Akurat to jeszcze przypadły jego imieniny więc miała też być cała rodzina. Zwlekałam z tą informacją żeby powiedzieć mamie. Powiedziałam jej dwa dni przed też z poradą jak się mam zachować. Czy mam kupić jakiś prezent czy nie... Ale moja mama wygłosiła " Pomyśl o sobie, nie baw się w teściów. Ja wiem że masz parcie na tą rodzinę, zaczęłaś studia to pomyśl o sobie a nie myśl o innych" i wyszła nie mogąc nic powiedzieć. Całą sobotę się nie odzywałam bo też pochorowałam się trochę i nie miałam sił na rozmowę.

Za to w niedzielę nie pamiętam z czego to wyszło ale powiedziała mi tak " mam gdzieś to że jesteś nadąsana i obrażona, ale mam to gdzieś!! Nie popuszczę Ci, jak chcesz to sobie leć do nic ale do domu nie wracaj"

I te słowa mnie rozwaliły totalnie... Jestem w rozsypce... Pomóżcie co mam robić aa ja się bronić nie mogłam bo trzasnęła drzwiami i wyszła... a potem goście przyszli więc nie było kiedy.... najgorsze w tym jest ze twierdzi iż ma rację..... sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Problem Mama

Droga Ozz.
Jedynym logicznym rozwiązaniem będzie wyprowadzka. Mama chcę kontrolować Cię i "zarządzać" Twoim życiem. Tylko o jednym zapomniała, to Twoje życie. Ona swoje już przeżyła, więc nie rozumiem po co się miesza do Ciebie. Sama decyduj o sobie, Ty masz być szczęśliwa. Dlatego uważam, że powinnaś się "odciąć" od mamy i zamieszkać gdzie indziej, zmienić otoczenie, a mamę widywać raz na jakiś czas. Może wtedy zrozumie, że swoją nadopiekuńczością robi Ci krzywdę

3

Odp: Problem Mama

Mam podobnie ^^
Nadia dobrze radzi, zawsze przychodzi taki czas w życiu, że trzeba się w końcu z domu wynieść. Ja tego nie zrobiłam "na czas" i teraz pokutuje, ale mam nadzieję, że już niedługo smile

To bardzo przykre, gdy się słyszy takie słowa od matki, z którą było się blisko i się jej ufało, ale naprawdę, to już jest włażenie z butami "dla Twojego dobra".

Cóż moge poradzić Ci doraźnie z własnego doświadczenia? To jest moment na nieopowiadanie matce gdzie, z kim i dlaczego wychodzisz. Powoli, ale musisz wykasować "spowiadanie się". Rozumiem, że zawsze to było naturalne, nie czułaś przymusu i sama z siebie mówiłaś co i jak, ale to nie wyjdzie Ci na dobre. Czas się powoli odcinać i lepiej zacznij już teraz, bo im później tym gorzej, wiem co mówię ^^

Posty [ 4 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024