Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 42 ]

Temat: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Kilka dni temu mój partner zupełnie nieoczekiwanie oznajmił mi, iż chce zakończyć nasz związek.  Byliśmy ze sobą nieco ponad rok, może ktoś powie, że krótko, ale, mimo moich 30 lat, był to mój najpoważniejszy związek jak do tej pory, byłam bardzo zaangażowana emocjonalnie, pierwszy raz w życiu kogoś naprawdę pokochałam i w związku z tym bardzo  boleśnie przeżywam rozstanie. Tym bardziej, że nic na to nie wskazywało, nie było między nami kłótni, wydawało mi się, że jest nam ze sobą dobrze? I że jeszcze w weekend byliśmy razem i było super, a zaraz w poniedziałek taki news?

Powiedział, że nie ma w tym żadnej mojej winy, że nie chodzi o mnie, ale o niego. I że nie chodzi też o żadną inną dziewczynę. Powiedział, że on po prostu nie wie, czy chce być w stałym związku. Zapytałam czy nie jest ze mną szczęśliwy ? odpowiedział, że jest ze mną szczęśliwy i że jestem najlepszą dziewczyną, z jaką do tej pory się spotykał, że lubi jak ze mną rozmawiamy, jak chodzimy na spacery, jak jeździmy na wycieczki, jak się kochamy, ale on musi się zastanowić nad sobą, zrozumieć siebie, bo właściwie sam nie wie czego chce. Zapytałam czy mnie nie kocha ? odpowiedział, że kocha, ale tak właściwie to nie wie, czym jest prawdziwa miłość, czy kiedykolwiek kogoś naprawdę kochał i czy właściwie potrafi kochać. Powiedział, że czuje się tak, jakby jedna jego połowa chciała być ze mną, a druga nie. I że chce się zająć sobą, swoimi sprawami, że chce być wolny. Zapytałam czym jest dla niego wolność i co się w jego życiu zmieni na lepsze, gdy nie będziemy już razem ? właściwie nie potrafił odpowiedzieć. Płakałam, mówiąc, że nie zauważyłam, iż między nami coś się popsuło ? a on, że nic się nie popsuło między nami, tylko on ma po prostu takie silne poczucie, że chce zakończyć ten związek i kontynuowanie go byłoby udawaniem z jego strony, a ponieważ jestem dla niego bardzo ważna, on nie chce mnie okłamywać i udawać. I oczywiście pojawiło się też standardowe: ?Zostańmy przyjaciółmi.?

Cierpię strasznie ? szok, niedowierzanie, potworny smutek, żal, poczucie beznadziei, ogromny, niemal fizyczny ból, bezradność, utrata poczucia sensu życia. I w kółko uderzające w myślach pytanie: Dlaczego? Sądzę, że było by mi łatwiej się z tym pogodzić, gdyby w naszym związku były problemy, kłótnie, pretensje, zaborczość, chora zazdrość, a może obojętność?  A było wręcz przeciwnie: wzajemny szacunek, zaufanie, czułość, wzajemne zainteresowanie, a także sporo wolności i przestrzeni dla siebie. Ale wiem, że przecież jakby naprawdę mnie kochał, to by nie odszedł, prawda? Wiem też, że może nie warto się zastanawiać dlaczego ten związek się rozpadł, bo to przecież i tak nic nie zmieni. Ale jak się z tym pogodzić i nie zwariować? Jak przestać kochać? Jak przestać myśleć? Jak to pojąć, że ukochany człowiek tak bardzo zranił? Jak zrozumieć, że nie żal mu tych pięknych chwil, jakie razem przeżyliśmy? Każdy dzień jest dla mnie męczarnią, wszystko mi się z Nim kojarzy, wszystko mi Go przypomina. Przeraża mnie myśl o każdym kolejnym dniu, brakuje mi sił. Jak żyć dalej, gdy to tak bardzo boli?? Czy to w ogóle możliwe, żeby kiedyś się z tym pogodzić?

Zobacz podobne tematy :
Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Witaj:)
Wiem, że Ci strasznie ciężko, współczuję i wirtualnie przytulam.

Cierpię strasznie ? szok, niedowierzanie, potworny smutek, żal, poczucie beznadziei, ogromny, niemal fizyczny ból, bezradność, utrata poczucia sensu życia. I w kółko uderzające w myślach pytanie: Dlaczego?

Widzisz, to wszystko jest bardzo świeże, nic dziwnego, że tak odczuwasz, to niestety, normalne. Cóż, potrzebujesz trochę czasu, aby zacząć realnie oceniać związek, bo na razie emocje kłębią się i żyć nie dają. Minie. Słowo honoru, że minie.

Cóż, z tego co piszesz Twój partner w najlepszym przypadku wykazał się niedojrzałością, a w gorszym egoizmem i zastanawiam się, czy był wobec Ciebie do końca szczery.

Spróbuj może zamiast płakać, rozzłościć się na niego. To pierwszy krok do poradzenia sobie z sytuacją.
Trzymam za Ciebie mocno kciuki smile

3

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Witaj,


dołożę swoje 3 grosze. Porzucony przed miesiącem po prawie 2 latach związku. Boli jak diabli, chociaż mam powody żeby nie żałować że mnie zostawiła ale nic to nie pomaga. Miłość jest silniejsza.
Cóż Ci powiedzieć ... dołączyłaś do tego forum z tego samego powodu jak większość nas tutaj, większość przeżywa podobnie, złotego środka na to brak. Poczytaj "zdradzeni, porzuceni łączmy się ... grupa wsparcia" zobaczysz że innym przytrafiły się znacznie gorsze rzeczy, własny problem staje się mniejszy, mi to pomogło pierwsze dni całe popołudnia i wieczory czytałem, pisałem bo nie mam się komu wygadać w realnym świecie i dzięki temu było odrobinę lepiej. Trochę jak z leczeniem kataru można coś stosować, a i tak z nosa leci.
Musisz to przetrwać nie ma się co oszukiwać łatwo nie będzie ale w końcu wychodzi się na prostą.

4

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Witaj czemu tak wink

Postanowiłam napisać, bo sama wiem, jak bardzo tego wsparcia potrzebowałam, 4 miesiące byłam w podobnej sytuacji jak Ty, po 4 latach związku, w skrócie powiem tyle tylko,że mi powiedział, że nie kocha.

To co czujesz jest normalne niestety, ja miałam wrażenie,że zaraz umrę, jak wszystko nie wróci (w sensie on), bolała mnie każda część mojego ciała. I tak przez miesiąc. Miałam urlop akurat, więc siedziałam i wyłam doslownie całymi dniami. Rzeczywistość była obok. Nie widziałam i nie czułam nic poza moim bólem. Tak doskonale Cię rozumiem..
Ale jak powiedziała babeczka cynamonowa- słowo honoru,że to minie- choć wtedy, w tamtym czasie nie wierzyłam w żadne z tego typu pocieszeń. Byłam przekonana, że ból będzie wieczny  i każdy poranek zaczynać będę od niemego krzyku "To kurwa prawda, jego nie ma". Nie będę wspominać o tym,że codzienny prysznic był dla mnie wtedy zbyt dużym wysiłkiem.

Wtedy z odsieczą przyszli znajomi (wkurzałam się, bo nie chciałam nigdzie przecież bez niego wychodzić). Ale zmuszałam się, myłam włosy, nakładałam podklad i szłam. Nie było w tym nic przyjemnego, ale z czasem zauważyłam, że lubię być między ludźmi i że nie rozpłakuję się po godzinie, a po dwóch. Później udawało mi się wytrzymać w pracy smile I tak z dnia na dzień było i jest coraz lepiej.

Teraz, po 4 miesiącach zupełnie inaczej postrzegam całą sytuację. Oczywiście, jest żal tego wszystkiego, wciąż nie potrafię o nim zapomnieć, wciąż zdarza się, że za nim tęsknie niestety.. Ale już nie płaczę. Sama doszukalam się winy rozpadu związku (choć proszę Cię, nie analizuj zbyt długo), troszkę na niego zezłościłam i na chwilę obecną nie chciałabym aby wracał. Za dużo złego mi wyrządził, nie chcę po prostu dzielić z nim mojego życia.

Także głowa do góry, to mija. Oczywiście nie jest i nie bedzie łatwo, ale jest to możliwe. Podstawowa sprawa zagospodaruj sobie czas tak, by nie było go na zbędne myślenie, nie szukaj z nim kotaktu bo to podwójnie boli (wiem, sprawdziłam), skup się na sobie i na swoim zyciu. - szczerze mówiąc nienawidziłam, jak ktoś mi pisał skup się na sobie, jak całe ciało bolało mnie z tęsknoty. Ale uwierz, że nie są to puste frazesy. Ja, od zawsze przeciwniczka sportu i aktywności, aktualnie ćwiczę i w tym poszukałam pocieszenia. Odciąga to myśli i sprawia, że nasze poczucie wartości nie jest zakopane 2 metry pod ziemią. smile

Przytulam Cię mocno! :*

5

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Czemu tak - powiem Ci coś z innej perspektywy. Sama jestem na podobnej drodze, jak Twój mężczyzna. Bardzo teraz pragnę pobyć sama, skupić się na sobie, zobaczyć kim jestem, czego chcę etc. Wcześniej zawsze byłam dla kogoś. Wiesz, to jest taki moment w życiu, kiedy pragniesz dużych zmian, i stajesz się dorosłym (sama w pełni decydujesz o swoim życiu). Wiem jak musi być Ci ciężko i kompletnie pewnie tego nie rozumiesz, ale uszanuj to. On może za kilka miesięcy stanąć na nogi, jako inny zupełnie człowiek (a tego chce, nie wie do końca jeszcze o co chodzi, ale wie, że chce zmian w swoim życiu). Był szczery z Tobą. On Cię kocha, ale nie jest teraz dojrzały i gotowy do bycia w związku. Uszanuj to (wiem jak Cię to boli, przykro mi), ale on kiedyś odpłaci Ci się za to z nawiązką. Bądź po prostu przy nim. Nie zrywaj kontaktu.

6

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Lilka przepraszam Cię bardzo, ale to takich osób jak Ty nie sposób zrozumieć. Mogłaś nie wchodzić w związek i nie utrzymywać go X czasu, narobić nadziei, by później zostawić kogoś, ze złamanym sercem.

Bądź przy nim nie zrywaj kontaktu? Ty wiesz jak to boli? Mieć kontakt i nie móc się przytulić do kogoś, kogo się kocha?
Męczennice ma z siebie zrobić, bo jeden z drugą nie 'wiedzą czego chcą od życia' ? Jak się kocha, to się odnajduje przy tym człowieku. Jeśli się prawdziwie kocha i tu chyba jest pies pogrzebany. Że zarówno partner czemu tak i Ty nie znacie sensu i znaczenia tego słowa.

7 Ostatnio edytowany przez PodPseudonimem (2013-12-01 19:45:57)

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

NIe chcę ci odbierać nadziei, ale teksty w stylu 'kocham cię, ale nie mogę z tobą być',' nie  wiem czy chcę być w związku', 'to nie twoja tylko moja wina bo ty jesteś cudowna', to standardowe wykręty faceta który chce się wypisać z związku ale nie ma wystarczająco dużo odwagi cywilnej żeby powiedzieć wprost o co chodzi. Sorry
Trzymaj się, może teraz trudno ci będzie w to wierzyć ale to naprawdę nie koniec świata

8

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Uczucia to nie zabawka, jak ktoś nie wie czy jest gotowy na związek niech wogóle nic nie zaczyna. Inna sprawa że po to jest ten czas chodzenia ze sobą żeby sie dopasować, poznać i może się okazać że różnice są tak duże i nie sposób sie dogadać, ale nie coś takiego że po roku bycia razem komuś nagle przychodzi do głowy że chce być sam. OK, zgadza się dobrze ze powiedział a nie ciągnął tego dalej, tylko jakoś nie chce mi sie wierzyć że już na początku nie miał wątpliwości czy chce wchodzić w związek. Stało się, nic na siłę, tylko jak dla mnie jest to swego rodzaju zdrada i nie ma powodu żeby tłumaczyć kogoś takiego. W końcu efekt jest taki że ktoś przez takiego człowieka cierpi i może mieć uraz do związków na przyszłość.

9

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Dziękuję, za wyrazy pociechy ? płaczę ze wzruszenia, jak czytam niektóre posty?

Lilka987, ja się staram Go zrozumieć, ale nie bardzo mi to wychodzi. Mam do Niego żal, że pozwolił mi cały ten czas myśleć, że jest nam ze sobą dobrze i że nie ma powodu, żeby to się skończyło. Tak się chyba nie robi, jeśli się kogoś kocha...

Zgadzam się z Fragi20 ? uważam, że nie da się z dnia na dzień zamienić miłości na przyjaźń, to nie jest realne i to nie jest naturalne. To by było jak posypywanie rany solą.  Dodam jednak, iż w moim przypadku całkowite zerwanie kontaktu nie jest możliwe, gdyż pracujemy w jednej firmie. I wiem, że to mi nie ułatwi pozbierania się?

Flogger  ?  masz rację, myślę, że ciężko mi będzie w przyszłości komuś zaufać? Bo jeśli jeszcze kiedyś pewnego dnia usłyszę od kogoś, że mnie kocha i że jest mu ze mną dobrze, to niby skąd mam wiedzieć co te słowa dla niego znaczą ? mogą znaczyć równie tyle, że następnego dnia powie, że tak, to prawda, kocha mnie i jest szczęśliwy, ale nie chce już ze mną być...

10

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Fragi20 - ale ja nikogo nie rozkochałam i nikogo nie zostawiłam. Mam wspaniałego mężczyznę, który mnie kocha, i ja kocham jego, ale musimy teraz pobyć osobno, bo w dawnej formie nasz związek nie może już istnieć. Naszym celem jest stanie się lepszym, dla siebie najpierw, bo dopiero potem można dawać innym.

Nie można kogoś trzymać na siłę i żądać od niego, żeby zawsze przy tobie był, kochał cię i nigdy cię nie opuścił. To nie jest miłość. Ona musi zrozumieć, że on jest teraz nieszczęśliwy i chce się odnaleźć. Uczciwie też jej to powiedział. Miłość to nie kurczowe trzymanie się tej osoby i szantaż: jeśli odejdziesz, to znaczy, że mnie nie kochasz. To jest trudne do zrozumienia, być może autorka wątku, nie będzie mogła tego pojąć teraz (będzie żyła żalem do niego, obwiniała go) ale prawdziwa miłość polega na umożliwianiu temu drugiemu człowiekowi samorozwoju i bycia szczęśliwym jeśli ta osoba będzie chciała z nią spędzać czas.

Droga Autorko, być może nie będziesz umiała się z tym pogodzić teraz, ale uwierz mi, nie na tym polega miłość. Nie słuchaj też tych komentarzy na forum, które będą próbowały wmówić Ci, że on to uknuł, ma inną etc. Pozwól mu odejść na chwilę. Nie żyj filmami typu: jak kocha to nie odchodzi, trwa na wieki. To nie jest istota miłość. Poza tym mieliście też, z tego co piszesz, zgodny związek. Spojrzyj na to jako na coś pięknego.

11 Ostatnio edytowany przez flogger (2013-12-01 21:08:29)

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
lilka987 napisał/a:

Nie można kogoś trzymać na siłę i żądać od niego, żeby zawsze przy tobie był, kochał cię i nigdy cię nie opuścił. To nie jest miłość. Ona musi zrozumieć, że on jest teraz nieszczęśliwy i chce się odnaleźć. Uczciwie też jej to powiedział. Miłość to nie kurczowe trzymanie się tej osoby i szantaż: jeśli odejdziesz, to znaczy, że mnie nie kochasz. To jest trudne do zrozumienia, być może autorka wątku, nie będzie mogła tego pojąć teraz (będzie żyła żalem do niego, obwiniała go) ale prawdziwa miłość polega na umożliwianiu temu drugiemu człowiekowi samorozwoju i bycia szczęśliwym jeśli ta osoba będzie chciała z nią spędzać czas.

Jak dla mnie dziwna definicja, to na czym ma miłość polegać jak nie na tym że jest sie razem na dobre i złe ? że wspiera sie codziennie w smutkach i dzieli radości ? ... itd. nie będę wymieniał.

Czy jak to piszesz decyzja o odejściu kogoś bo chce się rozwijać i dlatego musi odejś to nie czasem zwykły egoizm ? Przecież on pomyślał tylko o sobie, wygodniej mu było odejść i tak zrobił i to ma być miłość ??? Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam.

czemu tak - jesteśmy z Tobą, tak wirtualnie ale nie czuj sie sama, większość tutaj bardzo dobrze rozumie co czujesz. Ściskam Cię mocno, trzymaj się dziewczyno o wielkim sercu, znowu napiszę ... czemu ja nie trafiłem na taką jak Ty.

12

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Lilka, spoko, oboje tego chcieliście, Wasz wybór. Ale jeśli jedna osoba tego chce i doprowadza do takiego stanu emocjonalnego drugą osobę, o jakim pisze autorka wątku, to z miłością niewiele ma to wspólnego.
Btw. Jak już do siebie wrócicie, założycie rodzinę i będzie dziecko, a Wy znów zechcecie się 'odnaleźć' ? Co wtedy? dzieci do mamy, a Wy w swoje strony smakować życie? Tak ma wyglądać współczesny obraz związku dwojga kochających się ludzi? To ja dziękuje, wysiadam i więcej pytań nie mam.

czemu tak - decyzja należy do Ciebie rzecz jasna, ale zapamiętaj,że to Ty cierpisz i czekając na niego robisz z siebie wycieraczkę pod jego ego- neistety. Bo on wie, ze gdzieś tam zawsze będziesz dla niego, jak już singlowanie mu się znudzi. Takie jest moje osobiste zdanie, po doświadczeniach podobnych do Twoich. Mój też mówił o czasie i innych pierdołach... Ale gdzie w tym wszystkim była ja i to, co ja czułam? Czysty egoizm, którego w normalnym związku nie ma prawa być. Jak się kocha, to się chce najlepiej dla drugiej strony.

13

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Lilka987 ? ja rozumiem, że czasem jest tak, że jeden z partnerów czuje się niekomfortowo w związku i rzeczywiście trudno winić go za sam fakt, iż ma takie a nie inne odczucia. Ale czy to automatycznie oznacza, że trzeba się rozstać? Staram się zrozumieć, że być może mój partner miał inne oczekiwania czy inne wyobrażenia odnośnie naszego związku. Ale mam żal o to, że nigdy mi nie powiedział, co mu w naszej relacji nie odpowiada, czego mu brak. Bo uważam, że jeśli się wie, co dla drugiej osoby jest wyznacznikiem szczęścia, to zawsze można próbować coś zmienić, także w sobie. Przecież związek to zawsze jakiś kompromis, sztuka pomiędzy pozostaniem sobą a daniem siebie drugiemu człowiekowi.

14

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

czemu tak- mądrze piszesz. Ja też miałam największy żal, ze nie rozmawiał ze mną o tym, co było nie tak, że nie szukał kompromisu. Po prostu poczekał, aż miał dostatecznie dość i odszedł (ja tak to widzę). I tego chyba nigdy mu nie wybaczę.

Teraz będzie ciężki czas dla Ciebie, uzbrój się w cierpliwość względem samej siebie i chusteczki . A jak zechcesz pisać do niego, to lepiej tutaj to zrób.

Trzymaj się cieplutko! :*

15

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

to nie wie, czym jest prawdziwa miłość, czy kiedykolwiek kogoś naprawdę kochał i czy właściwie potrafi kochać

Niektórzy nigdy się nie zakochają. Poślubią osobę, która jest partnerem po prostu.

Daj facetowi wolność, niech trochę odetchnie. Nie martw się -- jak się kochacie, to do Ciebie wróci. Jak się nie kochacie, to dobrze, że się rozstajecie. Poszukaj sobie kogoś innego, idź na kawę, do kina.

16

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Trochę nad sobą poużalam, bo jakoś tak mnie naszło?
Wiecie, najgorsze jest to, że ten porzucający odchodzi, żeby się zająć własnym życiem, własnymi sprawami, zrobić coś dla siebie, i pewnie jest z tym szczęśliwy. A osoba porzucona nie jest się w stanie zająć samą sobą. Nagle zwykłe, codzienne czynności, tj. zakupy, ugotowanie obiadu, posprzątanie, wyszykowanie się do pracy, stają się wyzwaniem. (Tak jak zresztą Fragi wspomniała o tym codziennym prysznicu.) Bo jakoś codzienność tak bardzo przytłacza?
A już obejrzenie filmu czy poczytanie książki to zupełnie mnie przerasta, bo nie jestem w stanie skupić na tym uwagi dłużej niż przez parę minut, bo moje myśli uciekają?
Ja wiem, że te rady są dobre, żeby zająć czymś czas, zrobić coś dla siebie, ale wszystko, co do tej pory sprawiało jakąś przyjemność, zupełnie nie cieszy. Zarówno proste, codzienne przyjemności, jak również plany czy marzenia straciły swój smak i sens? I to okropne poczucie, że tej powstałej pustki nie da się niczym wypełnić? Wiem, wiem - kobieto, weź się w garść?

17

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Witaj

Nie Ciebie pierwszą i zapewnie nie ostatnią dotyka ten problem. Zdaję sobie sprawę z tego jak bardzo cierpisz ale na pocieszenie dodam,że tez przechodziłem przez rozstanie które nie miało najmniejszego sensu, nie było powodów do rozłąki. Przemęczyłem się rok i jest ok. Ty też sobie poradzisz, głowa do góry smile!!!

18

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

witaj czemu Tak! mam nadzieje ze jakos sie trzymasz! ja mialam podobna sytuacje, moj zwiazek tez byl niby idealny, ja nic nie zauwazylam ze cos bylo nie tak, baa zareczylismy sie kilka miesiecy wczesniej, wiec moje mysli zaprzatalo raczej organizowanie slubu niz problemy... A tu pewnego dnia uslyszalam dokladnie to co Ty: nie chce juz z Toba byc. On tez stwierdzil ze zwiazek byl fajny, ja idealna dziewczyna, wszystko robilam dobrze, problem jest tylko z nim, bo on sam niewie czego chce i ma problemy sam ze soba. Nie mial zadnej dziewczyny, ani teraz podobno tez sie za nikim nie ugania ani nawet nie interesuje. Po prostu nie moze ze mna byc i juz.
Tez nie rozumiem jego toku myslenia, dlugo sie nad tym zastanawialam, a potem stwierdzilam ze nie ma po co. Mija juz 1,5 miesiaca. Wiem ze to koniec, poniewaz powiedzielismy sobie to juz ostatecznie i jeszcze niedawna dostalam od niego list pozegnalny. W liscie podziekowanie za wspolne chwile, ze niby bylo wspaniale i idealnie, oraz przeprosiny ze musi odejsc. I zrozum sobie facetow...
Mnie bylo strasznie ciezko na poczatku, ale powoli podnosze sie, zaczynam widziec swiatelko w dalekim tunelu i coraz wiecej sie usmiecham, coraz mniej placze. Musimy byc silne! Ty potrafisz naprawde kochac, dlatego teraz cierpisz, ale znajdzie sie ktos kto to naprawde doceni! Wierze w to.

19 Ostatnio edytowany przez myszka2013 (2013-12-04 22:41:12)

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

czemu tak-tu nie ma żadnej filozofii, po prostu trafiłaś na dupka, który się Tobą zabawił przez rok, znudziłaś mu się i Cie porzucił. Facet totalne zero. Naprawdę nie ma za kim rozpaczać. Za jakiś czas pewnie zobaczysz go z jakąś 20latką. On Cię nie kocha i nigdy nie kochał, po prostu był z Tobą pewnie dla seksu, żeby kogoś mieć. A gada Ci jakieś bzdury, no bo przecież nie powie Ci prawdy w stylu: "Sorry mała ale znudziłaś mi się, mam na oku pewną zgrabną 20latkę". Na przyszłość radzę się nie angażować i luźniej traktować facetów.
I nie poniżaj się przed nim, nie rozpaczaj, nie płacz, nie pisz do niego, a pracę powinnaś zmienić, skoro razem pracujecie. Bo jeśli tak bardzo cierpisz to chyba nie ma sensu, żebyście razem pracowali i się widywali. On i tak już do Ciebie nie wróci, a widząc go codziennie tylko będziesz się męczyć.

20 Ostatnio edytowany przez Fragi20 (2013-12-04 22:50:40)

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
czemu tak napisał/a:

Trochę nad sobą poużalam, bo jakoś tak mnie naszło?
Wiecie, najgorsze jest to, że ten porzucający odchodzi, żeby się zająć własnym życiem, własnymi sprawami, zrobić coś dla siebie, i pewnie jest z tym szczęśliwy. A osoba porzucona nie jest się w stanie zająć samą sobą. Nagle zwykłe, codzienne czynności, tj. zakupy, ugotowanie obiadu, posprzątanie, wyszykowanie się do pracy, stają się wyzwaniem. (Tak jak zresztą Fragi wspomniała o tym codziennym prysznicu.) Bo jakoś codzienność tak bardzo przytłacza?
A już obejrzenie filmu czy poczytanie książki to zupełnie mnie przerasta, bo nie jestem w stanie skupić na tym uwagi dłużej niż przez parę minut, bo moje myśli uciekają?
Ja wiem, że te rady są dobre, żeby zająć czymś czas, zrobić coś dla siebie, ale wszystko, co do tej pory sprawiało jakąś przyjemność, zupełnie nie cieszy. Zarówno proste, codzienne przyjemności, jak również plany czy marzenia straciły swój smak i sens? I to okropne poczucie, że tej powstałej pustki nie da się niczym wypełnić? Wiem, wiem - kobieto, weź się w garść?

Nie, nie bierz się w garść. Nie da się od razu. Wypłacz swoje, leż, krzycz, biegaj.- dokładnie to, na co masz ochotę. Wyrzuć z siebie to wszystko. Nieprzerobione emocje (odłożone na bok) i tak kiedyś do Ciebie wrócą. Więc pozwól im być w Tobie. Ale przy tym wszystkim nie zawalaj sobie życia- wypełniaj obowiązki, sprawiaj sobie małe przyjemności. Dla mnie małą przyjemnością był spacer z dobrym kolegą, któremu wyłam w rękaw, ale później było lżej.. I nie odsuwaj od siebie ludzi. Pozwól im być obok Ciebie, nie odmawiaj wyjść- bo będziesz żałowała.
Książka, film? Teraz, po 4 miesiącach potrafię to robić. Wcześniej nie było minuty, by go nie było w myślach i by to nie bolało. Więc nawet reklama była za długa, by na niej się skupić smile
Teraz nie ma kwadransu, żeby gdzieś tam się nie pałętał, ale te myśli bolą coraz mniej, uczucia coraz odleglejsze... Czasem wraca dół na dzień lub dwa i później znów wraca względny spokój. smile
Plany, marzenia, czerpanie przyjemności z życia, to wszystko pomału wraca, naprawdę. U mnie wciąż jeszcze nie na tyle, by czuć się szczęśliwą, ale widzę różnicę smile

Aaa i najważniejsze- dłuugo uważałam go za ósmy cud świata, najlepszy, najkochańszy- taki etap idealizowania związku- to też się zmieni, teraz już widzę inny związek, niż ten, w którym spędziłam 4 długie lata swojego życia smile

Trzymaj się cieplutko, w razie potrzeby pisz na email, przytulam ! smile

21

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Kochani, bardzo mi pomagacie ? Fragi20, zapisana_kartka, Michmo? inni? - tak dobrze wiedzieć, że ktoś czuł kiedyś to samo, co ja teraz przeżywam.

I pomaga mi samo to, że mogę tu czasem napisać, co mi się w tej mojej głowie kotłuje? Czasem nawet nie trzeba żadnej rady, pomaga samo to, że się człowiek wygada...

Fragi napisałaś: ?(?) dłuugo uważałam go za ósmy cud świata, najlepszy, najkochańszy- taki etap idealizowania związku (?)?

Ja właśnie jestem na tym nieszczęsnym etapie, kiedy się pamięta tylko te dobre chwile? I tak na przykład dzisiaj, gdy jest mi tak bardzo źle, przypomina mi się, że On się o mnie troszczył, gdy bolała mnie głowa, czy brzuch, albo gdy byłam zwyczajnie zmęczona po pracy. I to tak bardzo boli, że w tej chwili, gdy czuję się psychicznie tak źle, jakbym miała zaraz umrzeć, to już zupełnie Go nie obchodzi? Taki straszny żal, że ten człowiek przez którego teraz tak cierpię, to ten sam człowiek, który jeszcze niedawno pytał jak się dzisiaj czuję?

22

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

kocha i odchodzi to sprzeczność. Albo kocha i zostaje, albo nie kocha i odchodzi. Proste jak cep. Może było zakochanie, a nie miłość? Wszak to dwie różne pary kaloszy...

23

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Cześć.
Jestem w podobnej sytuacji.
I dlatego zastanawiam czy na prawdę można komuś kłamać prosto w twarz, mówiąc ze sie kocha? Wiem, ze ludzie kłami dla osiągnięcia własnych celów, ale to zupełnie bez sensu. Bo jeżeli chodzi o mnie, to on sam zawsze to mówił, ja nigdy go nie prosiłam o to, zeby to powiedział, ani nie pytałam czy kocha. Nic tez więcej nie osiągał dzięki temu, bo sex miał codziennie i to jaki chciał. I nigdy nie mówił tego na odwal sie. Tylko np. Ewa? I dopiero jak zapytałam "tak"? To mówił "kocham cię". I tak było pewnej niedzieli, potem od czwartku sie nie widzieliśmy (chociaż mieszkaliśmy praktycznie razem), przez kolejne dni mieliśmy mały kontakt, w kolejna niedziele już nie odbieral telefonu i w poniedziałek napisał mi smsa, ze przeprasza, ale to sie chyba nie uda, ( przy czym jego chyba znaczyło na pewno),dopiero w czwartek pojawiłam sie u niego po swoje rzeczy i wtedy mi powiedział, ze mnie zdradził, a przecież ja mu nie wybaczę zdrady. I wyszłam w szoku.
Ale cały czas sie zastanawiam po co by kłamał, ze kocha. Żadnego w tym celu. I w takim razie po co sie przyznawał do zdrady, mógł kłamać. A wiem, ze było mu ze mną w miarę dobrze i w życiu i w łóżku, wiec nawet gdyby to mógł byc ze mną chociażby z braku laku, bo z tamta dziewczyna ani z żadna inna nie jest. Czy ktoś coś z tego rozumie?

24

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Kenobi, myszka2013, Fevers ? dziękuję za racjonalne spojrzenie na sprawę - być może z czasem uda mi się spojrzeć na mój związek i moją sytuację z dystansem.

Marikotoda ? Tak sobie myślę, że może Ci n a s i mężczyźni (nie chcę powiedzieć, że w s z y s c y, bo to by chyba było zbytnie uogólnienie) mają po prostu inne rozumienie miłości? Bo mój też jak mówił: ?kocham?, to czułam, że tego nie mówi pod przymusem czy dla zasady. Nie mówił tych słów na co dzień, na ?odczep się?. Pamiętam te chwile, gdy słyszałam te słowa i widziałam wtedy ten błysk w jego oczach i czułam, że to było szczere, spontaniczne, i wiem, że w tamtej chwili naprawdę tak czuł. Może po prostu gdy my, kobiety, mówimy : ?kocham?, to myślimy: ?jestem z Tobę szczęśliwa i  c h c ę  d z i e l i ć  z  T o b ą  s w o j ą  p r z y s z ł o ś ć?. A gdy oni mówią: ?kocham?, to może myślą po prosu: ?dobrze jest być z Tobą ? d z i s i a j,  t u t a j,  t e r a z?, ale nie znaczy to dla nich, że jutro też będą chcieli z nami być?

25

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

To chyba w takim razie nie mogła być miłość, bo jak mozna kogoś kochać i nie chcieć z ta osoba być. A przecież znam mnóstwo naprawdę porządnych kolesi, którzy uwielbiają swoje partnerki mimo, ze one nie są jakieś dla nich fantastyczne. To dlaczego nam sie trafili tacy idioci? Moze naprawdę im gorzej traktujesz mężczyznę, tym on sie bardziej trzyma. Mój miał chyba za dobrze. I tego nie rozumiem. Bo większość par, które znam jest ze soba już tylko z przyzwyczajenia. Albo zeby po prostu kogoś mieć. Kloca sie, mieć wspólnie nie robią, a są razem. Bo gdyby on teraz był z kimś, to ok odszedł do innej, ale jest sam. A ja go wszędzie wozilam nawet razem z jego pijanymi kolegami, gotowalam, sprzatalam, sex na każde zawołanie, chciał napić sie wódeczka piliśmy wodeczke, chciał zapalić skręta, paliliśmy skręta. Chciał oglądać mecz w domu z piwkiem, oglądaliśmy mecz i ja sie nawet sie w ten mecz angazowalam. To do jasnej cholery czemu on nie chciał być ze mną chociaż z braku laku?!

26

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Proste "kocham Cię"
Wypowiedzenie słow "kocham Cię" to dla mężczyzny kamień milowy. Może dlatego, że słowa te niosą w sobie istotne znaczenie, nie są li tylko wyrażeniem uczucia. Dla jednych oznaczają podjęcie zobowiązania ("Mówiąc ?kocham Cię? czuję, że biorę moje życie w swoje dłonie i oddaję jej. Muszę jej naprawdę zaufać nim to uczynię, muszę uwierzyć, że ona nie odrzuci mnie i mojej miłości".)
Dla wielu mężczyzn miłość wyraża się czynem, zatem słowa "kocham Cię" są równoznaczne z zapewnieniem, że będzie się dla drugiej osoby, by troszczyć się o nią i robić dla niej różne rzeczy.
Jeszcze inni mężczyźni rozumieją słowa "kocham Cię" jako "nigdy Cię nie opuszczę, będę Ci wierny". Wypowiedzenie zatem takiego przyrzeczenia okupiają mężczyźni wielkim stresem - im, tym ambitnym typom, bardzo zależy na tym, by nie zawieść drugiej osoby, ale dotrzymać słowa, tak by partnerka myślała o nim dobrze i by sam dobrze o sobie myślał.

27

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
myszka50 napisał/a:

Proste "kocham Cię"
Wypowiedzenie słow "kocham Cię" to dla mężczyzny kamień milowy. Może dlatego, że słowa te niosą w sobie istotne znaczenie, nie są li tylko wyrażeniem uczucia. Dla jednych oznaczają podjęcie zobowiązania ("Mówiąc ?kocham Cię? czuję, że biorę moje życie w swoje dłonie i oddaję jej. Muszę jej naprawdę zaufać nim to uczynię, muszę uwierzyć, że ona nie odrzuci mnie i mojej miłości".)
Dla wielu mężczyzn miłość wyraża się czynem, zatem słowa "kocham Cię" są równoznaczne z zapewnieniem, że będzie się dla drugiej osoby, by troszczyć się o nią i robić dla niej różne rzeczy.
Jeszcze inni mężczyźni rozumieją słowa "kocham Cię" jako "nigdy Cię nie opuszczę, będę Ci wierny". Wypowiedzenie zatem takiego przyrzeczenia okupiają mężczyźni wielkim stresem - im, tym ambitnym typom, bardzo zależy na tym, by nie zawieść drugiej osoby, ale dotrzymać słowa, tak by partnerka myślała o nim dobrze i by sam dobrze o sobie myślał.

I to jest właśnie moja definicja miłości i ja takiego rozumienia miłości oczekiwałam ? że jeśli mówi: ?kocham Cię?, ?jestem z Tobą szczęśliwy?, ?cieszą mnie te chwile, gdy jestem z Tobą?, to znaczy, że jestem częścią jego życia, że mi ufa, że chce być przy mnie, że chce się o mnie troszczyć, że mnie nie zostawi... Ale się bardzo przeliczyłam.

Może gdy ktoś mówi do nas: ?Kocham Cię?, powinnyśmy pytać, co to dla Niego oznacza? Bo okazuje się, że nie dla każdego mężczyzny ?(?) słowa te niosą w sobie istotne znaczenie (?)?.

28

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Dłuższy czas tu nie pisałam, ale chciałabym trochę odświeżyć mój wątek, bo dużo mi dało Wasze wsparcie zaraz po moim rozstaniu, a wciąż tego wsparcia potrzebuję?

Właśnie mijają dwa miesiące od mojego rozstania. Chociaż wróciłam do dotychczasowego trybu życia (nie zaniedbuję obowiązków, dbam o siebie, staram się zapełnić czymś sobie czas wolny, spotykam się ze znajomymi?), to jednak jest mi nadal bardzo ciężko.

Niemal codziennie budzę się z uczuciem, jakby przygniatał mnie jakiś wielki ciężar. Często dopada mnie jakieś takie wszechogarniające przygnębienie. Wciąż dużo płaczę. Nierzadko, nawet zajmując się czymś miłym - idąc na spacer, uprawiając sport czy nawet będąc z przyjaciółmi ? myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Widzę, że bez Niego mogę żyć ? oddychać, spać, jeść?  Ale widzę też, że póki co, bez Niego nie potrafię być szczęśliwa. Brakuje mi Go. Czuję pustkę. Żal. Samotność. Nie potrafię zaakceptować tego, że tak się to wszystko skończyło, nie potrafię odzyskać jakiegoś spokoju wewnętrznego, nadziei na przyszłość, nic mnie tak do końca nie cieszy, nic nie ma dla mnie jakiegoś głębszego sensu. Czy sądzicie, że nad tymi odczuciami można jakoś zapanować? Czy po prostu nie można nic więcej zrobić jak tylko czekać, aż samo minie??

Mój ex delikatnie próbuje odzyskać ze mną kontakt. Jak już kiedyś wspomniałam, pracujemy w jednej firmie. Na szczęście jednak, to duży zakład, pracujemy na różnych działach i widujemy się jedynie przelotnie. Widząc mnie, za każdym razem podchodził, pytał co u mnie, jak się miewam. A ja za każdym razem na jego widok i na dźwięk jego głosu, niemal zaczynałam płakać (jakoś nie panuję nad tym) i nie byłam w stanie z nim rozmawiać. Za którymś razem zapytał, czy jak już się lepiej poczuję, to będę chciała z nim znowu normalnie rozmawiać. Odpowiedziałam, że może kiedyś. Powiedział nie chce, żeby między nami były złe relacje, że uważa, że nie wydarzyło się nic takiego, żeby miały być między nami złe relacje. Że nie chce ze mną całkowicie tracić kontaktu, że chce, żebyśmy ze sobą rozmawiali, żebyśmy byli w relacjach przyjacielskich, że chce mieć ze mną kontakt, że chce mi pomagać jak będę czegoś potrzebować. Raz próbował się do mnie dodzwonić, zobaczyłam nieodebrane połączenie ? nie oddzwoniłam. Raz napisał SMS-a ? nie odpisałam. Ostatnio mówi mi tylko: cześć. Chyba zrozumiał, że potrzebuję więcej czasu. Jego chęć kontaktu z jednej strony mnie cieszy, byłoby mi chyba znacznie ciężej, gdyby nagle zachowywał się, jakbyśmy się nie znali. To mi daje jakieś takie poczucie, że nie wyrzucił mnie jednak tak z dnia na dzień ze swojego życia, ze swoich myśli, że coś jednak dla Niego znaczyłam. Mam nadzieję, że kiedyś może uda się przywrócić między nami jakieś trochę bardziej normalne relacje ? nie przyjaźń, bo tego sobie nie jestem w stanie wyobrazić, ale chociaż na tyle, żeby móc ze sobą normalnie porozmawiać w pracy. Czy, Waszym zdaniem, dobre relacje z byłym partnerem są możliwe i czy warto w ogóle utrzymywać jakiś kontakt?

Nie pytam nawet czy wierzycie, że można kiedyś jeszcze kogoś innego pokochać. Wiem, że ludzie się rozstają, a potem układają sobie życie na nowo. Wszyscy mi mówią: nie przejmuj się, jesteś fajna dziewczyna, na pewno poznasz kogoś fajnego. Póki co nie jest to jednak moim celem, ani też nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że ktoś kiedyś mógłby mi Go zastąpić. Wiem, że muszę przede wszystkim dojść do ładu sama ze sobą. Że muszę znaleźć  w sobie jeszcze dużo siły, żeby przez to przejść. Ludzie przecież nie takie tragedie i nie takie rozstania przechodzą (o czym świadczą choćby historie na tym forum). Tylko czasem tak ciężko tą siłę znaleźć?

29

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
myszka2013 napisał/a:

czemu tak-tu nie ma żadnej filozofii, po prostu trafiłaś na dupka, który się Tobą zabawił przez rok, znudziłaś mu się i Cie porzucił. Facet totalne zero. Naprawdę nie ma za kim rozpaczać. Za jakiś czas pewnie zobaczysz go z jakąś 20latką. On Cię nie kocha i nigdy nie kochał, po prostu był z Tobą pewnie dla seksu, żeby kogoś mieć. A gada Ci jakieś bzdury, no bo przecież nie powie Ci prawdy w stylu: "Sorry mała ale znudziłaś mi się, mam na oku pewną zgrabną 20latkę". Na przyszłość radzę się nie angażować i luźniej traktować facetów.
I nie poniżaj się przed nim, nie rozpaczaj, nie płacz, nie pisz do niego, a pracę powinnaś zmienić, skoro razem pracujecie. Bo jeśli tak bardzo cierpisz to chyba nie ma sensu, żebyście razem pracowali i się widywali. On i tak już do Ciebie nie wróci, a widząc go codziennie tylko będziesz się męczyć.

Troche chyba myszka za mocno zawyrokowalas piszac ze jej nie kochal nigdy .skad o tym wiesz ?zgrabna 20 latka  a autorka zgrabniara nie jest?zeby zwiazek byl udany szczery to niestety obydwie strony musza sie zaangazowac .jednostronne prowadzi do rozpadu predzej czy pozniej ktos sie zmeczy.ona musi to odchorowac .

30

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Witaj, czemu tak. Moim skromnym zdaniem niewiele rzeczy w życiu dzieje się bez żadnego powodu. Z charakteru Twoich wypowiedzi wnioskuję, że jesteś bardzo dojrzałą i świadomą kobietą. Zakładam, że związałaś się również z kimś podobnym, chociaż intelektualno-emocjonalne mezalianse również się trafiają. Idąc dalej swoim tokiem myślenia, zakładam, że powód jednak jakiś był. Może po prostu prawdą jest to, co Ci powiedział. W tym wieku intensywniej zaczyna się myśleć o małżeństwie i jego skutkach. Bardzo chciałbym wierzyć w to, że ten człowiek naprawdę Cię kochał, ale mając świadomość, że nie jest gotowy na formalizowanie związku, dzieci itp. kwestie, z MIŁOŚCI właśnie i kierowany odpowiedzialnością, podjął taką decyzję, żeby nie zgotować jakiejś niemiłej niespodzianki czy rozczarowania w małżeństwie... Pomyśl o tym. Jeśli tak by faktycznie było, to jestem w stanie zrozumieć jego krok, tak trudny do przyjęcia dla Ciebie. I byłaby to poniekąd decyzja dojrzała właśnie i będąca dowodem tego, że kocha. Może na siłę szukam dla niego tłumaczenia i przedstawiony przeze mnie scenariusz może wydawać się nieco karkołomny, ale skoro dręczy Cię pytanie "dlaczego?", to uważam, że warto brać również pod uwagę taką przesłankę. Oczywiście powie ktoś, że to bzdura, że skoro twierdził, że kocha, to powinien coś wcześniej sygnalizować, dążyć do dogadania się i wspólnego ustalenia najbliższej przyszłości - i zgoda, ale może też potrafił zdobyć się w tym przypadku tylko (i aż) na tyle. Myślę, że jak zwykle czas pokaże. Domyślam się, że boli strasznie i pewnie sama niewiedza podsyca ten ból jeszcze mocniej. Nie pozostaje Ci na razie nic innego jak zająć się sobą i nie myśleć o tym zbyt wiele, bo zaczniesz dochodzić do kuriozalnych wniosków i wydumanych powodów. Może, jak piszą jedni, zobaczysz go z jakąś 20-latką, może wypatrzysz w tv na paradzie równości, może wróci i wszystko sobie wyjaśnicie... Niczego nie wykluczaj i carpe diem!

31

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Witaj czemu tak
U mnie minęły 3miesiace,boli jak cholera ale już nie płacze,czasem nawet spędzę dzień ze znajomymi niewiele o nim myśląc..jednak podobnie jak Ty muszę odnaleźć siebie...jeżeli chodzi o facetów to już dwóch odprawilam z kwitkiem ja nie chcę nikogo zranić a przecież nie można kochać ex i dawać nadzieję komuś innemu...
Zaczynam lubić stan samotności..nie wiem czy To normalne....godzę się z myślą,że już nigdy nie będzie NAS...Jego w moim życiu....

32 Ostatnio edytowany przez czemu tak (2014-01-23 22:27:42)

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Behappy81:
"Może po prostu prawdą jest to, co Ci powiedział. W tym wieku intensywniej zaczyna się myśleć o małżeństwie i jego skutkach. Bardzo chciałbym wierzyć w to, że ten człowiek naprawdę Cię kochał, ale mając świadomość, że nie jest gotowy na formalizowanie związku, dzieci itp. kwestie, z MIŁOŚCI właśnie i kierowany odpowiedzialnością, podjął taką decyzję, żeby nie zgotować jakiejś niemiłej niespodzianki czy rozczarowania w małżeństwie..."

Behappy - myślę, że jest trochę racji w tym, co napisałaś, a mianowicie to, iż nie był dojrzały do małżeństwa czy ojcowstwa. Wiedziałam o tym już od jakiegoś czasu - najpierw wyczułam to jakoś intuicyjnie, z czasem oficjalnie mi o tym powiedział. I mimo, że się z tym pogodziłam, że nadal z Nim byłam, że nie wymagałam od Niego żadnych deklaracji, to jednak rozstając się ze mną rzeczywiście poruszył również tą kwestię. Powiedział, że on sobie zdaje sprawę, iż większość jego rówieśników jest już żonatych, mają rodziny, dzieci, ale on sobie tego póki co nie wyobraża, dla niego jest na to o wiele za wcześnie. Powiedział też, że ja jestem już w takim wieku, że potrzebuję mężczyzny, który jest w stanie obiecać mi jakąś wspólną przyszłość, a on nie jest w stanie.

Czy to świadczyło o jego dojrzałości czy też o niedojrzałości, o miłości do mnie czy o tym, że tak naprawdę mnie nie kochał, o trosce o moje szczęście czy też o myśleniu wyłącznie o sobie samym... - to pewnie kwestia interpretacji i każdy będzie miał inne zdanie. Moje własne zdanie zmienia się w zależności od mojego nastroju i tego, czy akurat przeważa u mnie uczucie tęsknoty czy złości...

33

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
czemu tak napisał/a:

Behappy81:
"Może po prostu prawdą jest to, co Ci powiedział. W tym wieku intensywniej zaczyna się myśleć o małżeństwie i jego skutkach. Bardzo chciałbym wierzyć w to, że ten człowiek naprawdę Cię kochał, ale mając świadomość, że nie jest gotowy na formalizowanie związku, dzieci itp. kwestie, z MIŁOŚCI właśnie i kierowany odpowiedzialnością, podjął taką decyzję, żeby nie zgotować jakiejś niemiłej niespodzianki czy rozczarowania w małżeństwie..."

Behappy - myślę, że jest trochę racji w tym, co napisałaś, a mianowicie to, iż nie był dojrzały do małżeństwa czy ojcowstwa. Wiedziałam o tym już od jakiegoś czasu - najpierw wyczułam to jakoś intuicyjnie, z czasem oficjalnie mi o tym powiedział. I mimo, że się z tym pogodziłam, że nadal z Nim byłam, że nie wymagałam od Niego żadnych deklaracji, to jednak rozstając się ze mną rzeczywiście poruszył również tą kwestię. Powiedział, że on sobie zdaje sprawę, iż większość jego rówieśników jest już żonatych, mają rodziny, dzieci, ale on sobie tego póki co nie wyobraża, dla niego jest na to o wiele za wcześnie. Powiedział też, że ja jestem już w takim wieku, że potrzebuję mężczyzny, który jest w stanie obiecać mi jakąś wspólną przyszłość, a on nie jest w stanie.

Czy to świadczyło o jego dojrzałości czy też o niedojrzałości, o miłości do mnie czy o tym, że tak naprawdę mnie nie kochał, o trosce o moje szczęście czy też o myśleniu wyłącznie o sobie samym... - to pewnie kwestia interpretacji i każdy będzie miał inne zdanie. Moje własne zdanie zmienia się w zależności od mojego nastroju i tego, czy akurat przeważa u mnie uczucie tęsknoty czy złości...

Pomysl czy to jest teraz az tak wazne ?!?!zacznij zyc swoim zyciem ,nie rozdrabnaj sie na drobne bo zwariujesz .znasz swoja wartosc .zobaczysz bedzie lepiej .kazdy dzien przynosi nam nowe doswiadczenia .jestes wielka jeszcze to uslyszysz od faceta ktory bedzie cie kochal nad zycie

34

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
czemu tak napisał/a:

Czy to świadczyło o jego dojrzałości czy też o niedojrzałości, o miłości do mnie czy o tym, że tak naprawdę mnie nie kochał, o trosce o moje szczęście czy też o myśleniu wyłącznie o sobie samym... - to pewnie kwestia interpretacji i każdy będzie miał inne zdanie. Moje własne zdanie zmienia się w zależności od mojego nastroju i tego, czy akurat przeważa u mnie uczucie tęsknoty czy złości...

Pięknie to opisałaś, ale Myszka ma rację - nie jest już chyba teraz istotny powód, a bardziej skutek, który wydaje się jednak dokonany.
Szukaj swojego szczęścia gdzie indziej, dziewczyno. Życzę Ci powodzenia!

35

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Nie rozmyslaj nad tym wszyatkim co bylo bo tak wiecznie bedziesz to w sobie rozdrazniac .po co .moze tak musialo byc .ale lepiej nie moze tylko TAK MIALO BYC.idz w przod .to boli i kazdy o tym wie bo bierzemy jako porazke .OLEJ TO .zobacz zawsze rano w lustro i powiedz ze jestes fajna laska i masz wielka wartosc i nikt nie bedzie cie traktowal jak zabawke.zacznij dostrzegac troche pozytywnych rzeczy .nie odwracaj glowy do tylu TAM JUZ NIC NIE MA -TO SKONCZONE I NIE WARTE TWOJEGO SMUTKU .USMIECHNIJ SIE PROSZE CIE

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

ojej,... w sumie pozno ale jedna z pan Moderatorek Ma taki piekny opis a w nim apropos powodu,. poszukaj ,,. zastanow sie... do jutra:)

37

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?
czemu tak napisał/a:

Kilka dni temu mój partner zupełnie nieoczekiwanie oznajmił mi, iż chce zakończyć nasz związek.  Byliśmy ze sobą nieco ponad rok, może ktoś powie, że krótko, ale, mimo moich 30 lat, był to mój najpoważniejszy związek jak do tej pory, byłam bardzo zaangażowana emocjonalnie, pierwszy raz w życiu kogoś naprawdę pokochałam i w związku z tym bardzo  boleśnie przeżywam rozstanie. Tym bardziej, że nic na to nie wskazywało, nie było między nami kłótni, wydawało mi się, że jest nam ze sobą dobrze? I że jeszcze w weekend byliśmy razem i było super, a zaraz w poniedziałek taki news?

Powiedział, że nie ma w tym żadnej mojej winy, że nie chodzi o mnie, ale o niego. I że nie chodzi też o żadną inną dziewczynę. Powiedział, że on po prostu nie wie, czy chce być w stałym związku. Zapytałam czy nie jest ze mną szczęśliwy ? odpowiedział, że jest ze mną szczęśliwy i że jestem najlepszą dziewczyną, z jaką do tej pory się spotykał, że lubi jak ze mną rozmawiamy, jak chodzimy na spacery, jak jeździmy na wycieczki, jak się kochamy, ale on musi się zastanowić nad sobą, zrozumieć siebie, bo właściwie sam nie wie czego chce. Zapytałam czy mnie nie kocha ? odpowiedział, że kocha, ale tak właściwie to nie wie, czym jest prawdziwa miłość, czy kiedykolwiek kogoś naprawdę kochał i czy właściwie potrafi kochać. Powiedział, że czuje się tak, jakby jedna jego połowa chciała być ze mną, a druga nie. I że chce się zająć sobą, swoimi sprawami, że chce być wolny. Zapytałam czym jest dla niego wolność i co się w jego życiu zmieni na lepsze, gdy nie będziemy już razem ? właściwie nie potrafił odpowiedzieć. Płakałam, mówiąc, że nie zauważyłam, iż między nami coś się popsuło ? a on, że nic się nie popsuło między nami, tylko on ma po prostu takie silne poczucie, że chce zakończyć ten związek i kontynuowanie go byłoby udawaniem z jego strony, a ponieważ jestem dla niego bardzo ważna, on nie chce mnie okłamywać i udawać. I oczywiście pojawiło się też standardowe: ?Zostańmy przyjaciółmi.?

Cierpię strasznie ? szok, niedowierzanie, potworny smutek, żal, poczucie beznadziei, ogromny, niemal fizyczny ból, bezradność, utrata poczucia sensu życia. I w kółko uderzające w myślach pytanie: Dlaczego? Sądzę, że było by mi łatwiej się z tym pogodzić, gdyby w naszym związku były problemy, kłótnie, pretensje, zaborczość, chora zazdrość, a może obojętność?  A było wręcz przeciwnie: wzajemny szacunek, zaufanie, czułość, wzajemne zainteresowanie, a także sporo wolności i przestrzeni dla siebie. Ale wiem, że przecież jakby naprawdę mnie kochał, to by nie odszedł, prawda? Wiem też, że może nie warto się zastanawiać dlaczego ten związek się rozpadł, bo to przecież i tak nic nie zmieni. Ale jak się z tym pogodzić i nie zwariować? Jak przestać kochać? Jak przestać myśleć? Jak to pojąć, że ukochany człowiek tak bardzo zranił? Jak zrozumieć, że nie żal mu tych pięknych chwil, jakie razem przeżyliśmy? Każdy dzień jest dla mnie męczarnią, wszystko mi się z Nim kojarzy, wszystko mi Go przypomina. Przeraża mnie myśl o każdym kolejnym dniu, brakuje mi sił. Jak żyć dalej, gdy to tak bardzo boli?? Czy to w ogóle możliwe, żeby kiedyś się z tym pogodzić?

Był z Toba szczesliwy,jestes najfajniejsza dziewczyna jaka znał i odchodzi? Sorki ale gdyby tak bylo to by nie odszedł.Nie zostawia sie osoby ktora sie kocha i z ktora sie jest szczesliwym.
Drazni mnie takie rozstanie,kocham ale nie moge z toba byc,jestem szczesliwy ale musze odejsc itp Tak zachowuja sie osoby nie dojrzałe emocjonalnie i tchorze.W wiekszosci wypadkow jest tak ze jest ktos trzeci ale boja sie o tym powiedziec lub wola zostawic sobie otwarta furtke.Zal

Cokolwiek nie napisze to nie zmniejszy Twojego bolu i musisz przez to przejsc sama.Nie zadreczaj sie pytaniami dlaczego tak sie stalo,co moglas zrobic,czy w czyms zawiniłas itp.Wiem ze to trudne ale nie mysl o nim i o tym co bylo.On odszedł zostawiajac Ciebie sama z bolem,watpliwosciami,zalem.Gdyby Ciebie kochał to nigdy by Ciebie nie skrzywdził.
Zacznij zycie od nowa,jesli to mozliwe to wyrzuc lub schowaj rzeczy ktore Ci jego przypominaja,unikaj miejsc w ktorych bywaliscie razem,spotykaj sie ze znajomymi,poznawaj nowych.Nie mozesz siedziec sama w czterech scianach.
Pewnie teraz powiesz ze łatwo sie mowi ale ja przez to przechodzilem i wiem jak to jest.Czas leczy rany,mi zajeło to 2 lata ale teraz jestem innym czlowiekiem.Poznalem fajna dziewczyne i jestem szczesliwy.Jeszcze rok temu bym w to nie uwierzyl a dzisiaj mam wspaniala dziewczyne.
Ty rowniez poznasz kogos i sie zakochasz ale najpierw musisz uporac sie z terazniejszoscia.W tej chwili to jest najwazniejsze.

38

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Przeżyłam identyczną sytuację i słyszałam dokładnie to samo "kocham Cię, ale nie zasługuję na Ciebie, tu nie chodzi o Ciebie a o mnie". Miesiąc póŹniej miał inną ;P

39

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

ja też próbuję zrozumieć.... byliśmy ze sobą 4 lata, za 3 miesiące mial być ślub
i nagle słyszę ze on postanowił się rozstać - tak po prostu bez wyjasnień, bez powodu
ciągle słyszę że tak bardzo mnie kocha że nie chce mnie w przyszłości zranić, że jestem dla niego za dobra, że się pogubił że nie wie co czuje, czy mnie kiedyś nie zdradzi

boli ja chol**ra! od tygodnia jestem na lekach, nie mogę spać nie mogę jeść
już bym wolała żeby powiedziął że nigdy mnie nie kochał, że było mu tak wygodnie, że jest inna - to jestem w stanie zrozumieć ale nie że rozstajemy się dlatego że kocha

myślałam już chyba nad każdym wyjściem (w tym samobójstwem ale to skrzywdziło by najbardziej moich bliskich), zemstą, ucieczka na drugi koniec świata, czy choćby głupimi egzorcyzmami - bo jak widzę go jak się miota to nie wiem o co w tym wszytstkim chodzi - widzę że podjął już decyzję mimo ze daliśmy sobie jeszcze czas na zastanowienie, a z drugiej strony widze jak cierpi jak to bardzo przeżywa, jak mu żle z tą sytuacją

wiem że spotkła się ze swoją byłą i to go tak odmieniło. mimo ze zapewniał mnie że kocha, że mając wybór ja albo ona wybierze mnie - może nie powinnam pytac o takie rzeczy ale od początku naszego bycia razem wiedziałam że był jakieś 8 lat ze swoją bylą i wiem że to dużo znaczy wiec pytałam sądząc że dostanę szczerą odpowiedź. po tym spotkaniu się zmienił, wiedziałam że coś jest nie tak ale nie wiedziałam co, ze coś go gryzie. z drugiej strony pojawiło się też inne dziwne zachowanie - zanim się wyprowadził stał sie bardzo senny, bez życia energii, przespał prawie całe 2 dni i noc i nie mogłam go dobudzić - stąd pomysł z egzorcyzmem

wiem ze tonący brzytwy się chwyta tak jak ja tego, ale może warto spróbować żeby mieć pewność że spróbowąlo się wszytkiego

z drugiej strony chcialabym już wiedzieć co dalej, jaka jest ostateczna decyzja
chciałabym znać przyszłość....

40

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Ja byłam w związku 7 lat, na pół roku przed ślubem też zostałam bez partnera. Mówił,że się pogubił, że kocha ale nie może być ze mną. Przez pół roku po rozstaniu ciągle do mnie pisał, dzwonił. Miałam nadzieję, że będzie jeszcze dobrze. Opowiadał do wszystkich, jaka to wielka miłość była itd. Też szukałam odpowiedzi, dlaczego? Zawsze dostawałam inną, gdy pytałam jego. Aż w końcu dowiedziałam się, że ma nową dziewczynę. Zabierając ostatnie rzeczy z mieszkania, a będąc już z tą nową, poprosiłam żeby szczerze powiedział, dlaczego tak się stało. Nie usłyszałam ani razu,że przestał mnie kochać lub nie kocha. Wiem, jak się czujesz. Jak to boli i ile myśli na minutę jest,dlaczego, co się stało? Odpowiedź jest jedna, to tchórzostwo i niedojrzałość powodują, że taka osoba nie potrafi wprost powiedzieć, co czuje,że coś się skończyło. Nie chcę prorokować, ale takimi gadkami zazwyczaj chce się zostawić sobie otwartą furtkę, gdyby nie znalazł się ktoś inny albo z tym kimś innym nie wyszło. To przykre, ale trzeba to tak pojmować. Wszelkie próby rozmowy, egzorcyzmy, terapie nie dadzą nic, jeśli ta druga osoba nie będzie chciała. Nie popełnij moich błędów i nie pokazuj,że Ci bardzo zależy na jego powrocie, bo wtedy paradoksalnie, on się będzie jeszcze wycofywał.
Też chciałabym znać przyszłość - niestety tak się nie da. Trzeba żyć, mieć iskierkę nadziei, ale nie czekać.

41

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

staram się być twarda, ale mi jakoś nie wychodzi
tak bardzo się na kimś zawieść,
teraz już znam odpowiedź że nie ma szans na nic, a jeszcze się łudziłam że może cokolwiek się wydarzy, że zawalczymy, że to przezwyciężymy gdyby tylko każde z nas chciało podjąć wyzwanie
a tu nic

42

Odp: Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Hej, jak potoczyły się Wasze historie? Czy panowie "odnaleźli się" i zrozumieli czego chcą w życiu? Jak Wy znalazłyście w sobie siłę, żeby iść dalej?

Posty [ 42 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Kocha, ale odchodzi? Jak przeżyć rozstanie bez powodu?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024