Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 108 ]

Temat: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Na temat seksu bez zobowiązań powstało mnóstwo wątków; bezpośrednich czy też nie, jakoś się ten temat wdzięcznie przewija.

I sądząc po wypowiedziach, seks bez zobowiązań jest akceptowalny; a zwykle dyskutują ludzie 25 + .

A co, jeśli chodzi o ludzi bardzo młodych; 16-18 lat?
O ile dojrzała osoba jest w stanie zaakceptować taki tryb życia u swojej dorosłej siostry, koleżanki, kolegi z pracy, to już z córką czy synem może nie być to takie proste.

Co sądzicie o seksie bez zobowiązań wśród .....nastolatków? W końcu seks dozwolony od lat 15.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Catwoman napisał/a:

Na temat seksu bez zobowiązań powstało mnóstwo wątków; bezpośrednich czy też nie, jakoś się ten temat wdzięcznie przewija.

I sądząc po wypowiedziach, seks bez zobowiązań jest akceptowalny; a zwykle dyskutują ludzie 25 + .

A co, jeśli chodzi o ludzi bardzo młodych; 16-18 lat?
O ile dojrzała osoba jest w stanie zaakceptować taki tryb życia u swojej dorosłej siostry, koleżanki, kolegi z pracy, to już z córką czy synem może nie być to takie proste.

Co sądzicie o seksie bez zobowiązań wśród .....nastolatków? W końcu seks dozwolony od lat 15.

Ja się wypowiem z perspektywy osoby, która do grzecznych dziewczynek nie należała nigdy i uprawiała jeszcze do niedawna przygodny seks. Zaczęłam współżycie mając 17 lat, gdyby wcześniej nadarzyła się okazja, to zrobiłabym to pewnie już w wieku 14-15lat. Moja mama nawet jeżeli nie do końca popierała to, że generalnie lubię się "puszczać", to nigdy mi niczego nie zabraniała, bo wiedziała, że wtedy przestanę z nią gadać, a i tak swoje zrobię za jej plecami. Dużo rozmawiała ze mną o antykoncepcji, nie krytykowała, po prostu miała zdrowe podejście do tematu.
Niezależnie od tego, czy to się nam podoba, czy nie nie da się nastolatkowi zabronić uprawiania seksu i nie da się kogoś zmusić by robił to w związku, bo to mniej kontrowersyjne. Nie jest to prawnie zakazane, więc na dobrą sprawę nie robią nic złego. Czy robią to odpowiedzialnie, to już inna sprawa. Dlatego lepiej porozmawiać jak równy z równym niż zakazywać, bo zakaz tylko sprawi, że 90% nastolatków będzie to robić dalej tylko, że nikt się o tym nie dowie. Poza tym u człowieka ten wiek jest naturalnym czasem na rozpoczęcie współżycia i zdobywanie doświadczeń seksualnych, ponoszenie ewentualnych konsekwencji tych doświadczeń. Jak to przebiega zależy od indywidualnych upodobań.

3 Ostatnio edytowany przez małanieśmiała1234 (2013-11-17 01:59:48)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Powiem krótko: Absolutnie nieakceptowalny! Może i jest to troche konserwatywne podejście, ale uważam że:

- po pierwsze seks jest dla osób które są sobie bliskie( nie mówię że muszą być w związku bo zdarza się że od niego się zaczyna. Ale fizyczny kontakt w jakiejkolwiek formie jest wyrazem konkretnych uczuć jak miłość/przyjaźń/zaufanie. Zwyczajnie nie jestem w stanie zaakceptować relacji ''sex friends'', lub seksu bez zobowiązań a tym bardziej u dzieci/młodzieży)

- ufają sobie całkowicie, znają się, emocjonalnie, psychicznie i społecznie są dojrzałe i ukształtowane a za tym, niestety i może się ktoś nie zgodzić, idzie wiek. Osoba w wieku 16-18 lat jest jeszcze podatna na wpływy, jej światopogląd, samoświadomość, dojrzałość emocjonalna ciągle ewoluuje i w miarę doświadczeń kształtuje się. Osoba taka nie jest jeszcze do końca świadoma konsekwencji jakie niesie ze sobą seks, i nie mówię tutaj tylko o ciąży.

-na co dzień można dostrzec nieudolność i nieadekwatność prawa, więc w tym przypadku nie jest istotne dla mojego postrzegania że prawo pozwala na więcej.

Myślę, że do co najmniej tego 18 roku życia, człowiek jest jeszcze zbyt mało ukształtowany żeby móc dojrzale i bez wątpliwości rozpocząć życie seksualne,  a luźne układy są do zaakceptowania tylko jeśli ludzie na milion % wiedzą co robią i są świadomi ewentualnych konsekwencji (ale u dorosłych ludzi)

Takie jest moje zdanie, ale ciekawa jestem co inni mają do powiedzenia wink
A Ty Catwoman, jakie jest Twoje zdanie?

4

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
małanieśmiała1234 napisał/a:

....Takie jest moje zdanie, ale ciekawa jestem co inni mają do powiedzenia wink..

Ja mam do powiedzenie jedynie, że rzeczywistość przymusi Cię do akceptowania absolutnie nieakceptowalnego.

WitchQueen niegłupia jest - po mamusi chyba. smile

5 Ostatnio edytowany przez małanieśmiała1234 (2013-11-17 02:40:06)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

''Niekaceptowalny'' nie oznacza jeszcze że nawiedzam szkoły i głoszę że seks przed ślubem jest nieczysty, a od masturbacji się ślepnie smile  Niech każdy robi co chce, ja pod kołdrę nikomu nie zaglądam, ale nie musi mi się to podobać. Trochę się nasłuchałam i naoglądałam na temat wymiany partnerów, seksu bez zobowiązań i widziałam jak ludzie tracili poczucie własnej wartości a później zostawali sami. Opieram moją opinie na własnych obserwacjach i doświadczeniach, ale kto wie może za mało widziałam i za mało wiem ale zwyczajnie nie jestem w stanie pojąć, jak dla przykładu 16 letnie dziecko może być gotowe na konsekwencje seksu

6

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Tak, światopogląd się kształtuje wtedy dość intensywnie, ale na tym się nie kończy. Światopogląd kształtuje się przez całe życie, bo w pewnym wieku zdarza nam się zmieniać zdanie (niekoniecznie na lepsze i bardziej właściwe) inaczej myśleć. Żeby światopogląd się kształtował trzeba czegoś doświadczyć - dotyczy to także sfery erotycznej. Jakby konieczne dla normalnego rozwoju człowieka było aby seks zaczął się w wieku lat 18, a nie wcześniej, to wtedy zaczęłoby się dojrzewanie i popęd seksualny. Moim zdaniem normy społeczne nie mogą walczyć z milionami lat ewolucji. U mnie popęd seksualny wystąpił już w wieku 14lat i szczerze mówiąc żadna siła by mnie nie mogła powstrzymać przed podjęciem współżycia w tym wieku jeżeli spotkałabym faceta, z którym chciałabym to zrobić. Co z tego, że to nie było dojrzałe, idealne i takie jakim chcieliby to widzieć ludzie. Było i już. Na szczęście mam mądrą mamę, z którą mogłam zawsze szczerze pogadać, czytałam też sporo fachowej literatury w tym temacie, bo mnie to bardzo ciekawiło. Poza tym 18lat to jest umowna granica. Przecież w dniu 18 urodzin nie przewraca nam się nagle w głowie na lepsze i nie zaczynamy od razu być dorośli. Jedni są dorośli i odpowiedzialni wcześniej, inni później, niektórzy nigdy. Ja widziałam na tym forum setki tematów, gdzie dorośli ludzie w wieku 25+ o związkach, seksie i wzajemnych relacjach wiedzą tyle co nic, a podejście nierzadko mają bardziej niedojrzałe niż ja miałam mając lat 16, czy 17. Czy w takim razie należy zabronić im seksu, bo do tego nie dorośli?
Od uświadamiania konsekwencji seksu są rodzice - uważam, że niechciane ciąże itd. to jest w sporej części ich wina, ponieważ często udają, że tematu nie ma i wstydzą się rozmawiać z bądź co bądź dzieckiem jeszcze. Poza tym ciąża to nie jest koniec świata. Ciążę można usunąć, dziecko można oddać do adopcji. Nie ma przymusu wychowywania. A nawet jeśli ktoś chce wychowywać, to przecież nie sprawia, że świat się kończy. To nasze społeczeństwo piętnuje takie przypadki, ale z biologicznego punktu widzenia to jest naturalne - wystarczy czasem spojrzeć na inne kultury, na afrykańskie lub południowoamerykańskie plemiona. Uważam, że młodzież się powinno uświadamiać, bo sama jestem przypadkiem świadomej i aktywnej seksualnie młodzieży i bardzo dobrze na tym wyszłam.

małanieśmiała1234 - czy chcesz, czy nie prawo pozwala na seks od 15 roku życia. Znam osoby, które zaczęły w tym wieku lub mając lat 14 i wyrosły na normalnych, zdrowych ludzi bez emocjonalnej jazdy i problemów, bez niechcianych ciąż. Ja sama też doświadczenia seksualne mam bogate, choć zaczęłam dopiero mając lat 17, o seksie bez zobowiązań wiem całkiem sporo, teraz żyję w stałym związku i jest super. Nie stałam się degeneruchem z problemami osobowościowymi i z dzieciakiem u spódnicy - jak widać można i nie jest to wcale takie trudne. W sumie jak chodziłam do liceum, to była norma, że sporo uczniów prowadzi jakieś tam mniej lub bardziej przygodne życie seksualne, ale w ciąży były tylko 2 w ciągu całego mojego pobytu w tej szkole.

Poza tym mam wrażenie, że strasznie mało wiesz na temat seksu przygodnego i dlatego go tak demonizujesz. Jak dwoje ludzi chce to zrobić to jest ich prywatna sprawa i oni ponoszą tego konsekwencje niezależnie od stopnia ich świadomości. Jeżeli mają skończone 15 lat to droga wolna. Na Islandii w roku 2007 średnia rozpoczęcia współżycia wynosiła 15.6 i jakoś przeszło to bez echa.

Poza tym jakbyś była matką nastolatka powiedziałabyś mu "nie wolno ci uprawiać seksu!" ?
Jak byś go ukarała jeżeli złamałby zakaz i dowiedziałabyś się o tym? Dałabyś mu szlaban?

7

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Mam wrażenie, że seks przygodny uprawiany przez nastolatków CZĘSTO I REGULARNIE może wyrobić w nich zły nawyk, fałszywe postrzeganie spraw damsko-męskich i zaburzyć przyszłe zdrowe relacje partnerskie... dlatego przytoczę cytat z "Nigdy w życiu": "...seks jest dla ludzi dorosłych... niektórych dorosłych..." wink

8

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Hechicera napisał/a:

Mam wrażenie, że seks przygodny uprawiany przez nastolatków CZĘSTO I REGULARNIE może wyrobić w nich zły nawyk, fałszywe postrzeganie spraw damsko-męskich i zaburzyć przyszłe zdrowe relacje partnerskie... dlatego przytoczę cytat z "Nigdy w życiu": "...seks jest dla ludzi dorosłych... niektórych dorosłych..." wink

A ja uważam, że fałszywe postrzeganie spraw damsko - męskich i zaburzenie przyszłych relacji bierze się z tego, że w domu nie było dobrego przykładu, albo rodzice okres dorastania swojego dziecka przespali, albo usiłowali trzymać je za wszelką cenę z daleka od złego strasznego w świata, w którym nastolatki uprawiają seks. Ja nie twierdzę, że przygodny seks nastolatków zawsze jest dobry, ale czy u ludzi dorosłych zawsze taki jest? Czy nie można nabawić się emocjonalnych problemów w dorosłym życiu (np. po toksycznym, przemocowym związku)? Przecież dorośli ludzie żyjący w związkach też mają problemy z wzajemnymi relacjami i nabawili się ich zwykle w konkretnym związku, a nie przy kimś z kim raz się przespali.
Najlepsze jest w tym wszystkim to, że najbardziej przeciwne są osoby, które przygodnego seksu nigdy nie uprawiały i wydaje im się, że to się nie wiadomo co w głowie przez to dzieje i nie wiadomo jakie tragedie są tego skutkiem. Ja z własnego doświadczenia powiem, że dobrej jakości seks przygodny nie różni się aż tak bardzo od tego w związku.

9

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Zgodzę się z WitchQueen. Osobiście nie rozumiem, dlaczego dla niektórych nie do zaakceptowania jest to, że ktoś może z kimś iść do łóżka bez uczuć, a tylko dla samej przyjemności. Ludzie robili tak od wieków. I wiek inicjacji seksualnej nie z tym nic wspólnego.

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Cynicznahipo napisał/a:

Zgodzę się z WitchQueen. Osobiście nie rozumiem, dlaczego dla niektórych nie do zaakceptowania jest to, że ktoś może z kimś iść do łóżka bez uczuć, a tylko dla samej przyjemności. Ludzie robili tak od wieków. I wiek inicjacji seksualnej nie z tym nic wspólnego.

Może z tego powodu, że dla tych osób seks jest nieodłączną częścią miłości.

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Ciężko jest mi się wypowiedzieć donośnie tego tematu ponieważ po prostu brak mi doświadczenia. Ale jednak... postanowiłam coś napisać. Pamiętam to jaka byłam jeszcze te parę lat temu (teraz mam jeszcze przez tydzień 19 big_smile ) i nigdy takiej osobie jak ja w tedy nie poleciłabym przygodnego seksu. Mam wrażenie że to mogłoby zachwiać moim poczuciem własnej wartości (jak już ktoś tu to napisał w tym wątku), na pewno nie liczyłabym wyłącznie na jednorazową przygodę seksualną, ciężko byłoby mi tak po prostu to zaakceptować. Wiadomo, każdy rozwija się w swoim tempie, są 16 latki, które pewnie przegoniłyby mnie w wielu sprawach teraz . Powiem tak, każdy powinien być świadomy konsekwencji jakie niesie ze sobą przygodny seks. Jeżeli tylko ma się poukładane w głowie, to czemu nie? Każdy siebie zna najlepiej, każdy powinien brać odpowiedzialność za ewentualne błędy.
Generalnie jestem na nie. Mam trochę taką przestarzałą wizję seksu, dla mnie (przynajmniej jeszcze teraz) jest on związany z uczuciami, jakimikolwiek. I nie, nie mam przewrażliwionych rodziców, nikt w domu nigdy mi niczego nie zabraniał, rodzice (oboje, nie tylko mama) często rozmawiali ze mną na temat seksu, oboje są świetnymi rodzicami, którzy normalnie podchodzą do tematu seksu (ja wręcz jestem zdziwiona ich liberalnością). Tak na zakończenie to może tak: nikomu nie poleciłabym przygodnego seksu powiedzmy przed magiczną granicą 25 lat ale też nikomu niczego nie mam prawa zabronić a tym bardziej go potępiać - po prostu ten ktoś sam musi wziąć odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje smile

12

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Zgodzę się z WitchQueen. Osobiście nie rozumiem, dlaczego dla niektórych nie do zaakceptowania jest to, że ktoś może z kimś iść do łóżka bez uczuć, a tylko dla samej przyjemności. Ludzie robili tak od wieków. I wiek inicjacji seksualnej nie z tym nic wspólnego.

Może z tego powodu, że dla tych osób seks jest nieodłączną częścią miłości.

O! I tu jest sedno.
Dlatego właśnie NIE uważam, żeby czas dorastania był dobry na przygodny seks. Nie mam właściwie nic przeciwko takiej formie, bo seks jest dla ludzi, a jak ktoś nie ma partnera na stałe to wszystko dozwolone, ale... nastolatków absolutnie nie można porównywać z człowiekiem dorosłym i ukształtowanym. To czas kiedy buzują hormony, seksu chce się w dużych ilościach, jednak gotowość seksualna nie idzie w parze z dojrzałością psychiczną. Zaczynając współżycie powinno się być na tyle odpowiedzialnym, żeby w razie wpadki odnaleźć się w roli rodzica. Drugi aspekt to postawa takiego nastolatka, a właściwie przede wszystkim dziewczyny... Czy tak powinno wyglądać życie intymne dorastającej młodej kobiety, żeby rozchylała nogi na lewo i prawo przed każdym kolegą - bo to w końcu "tylko" seks bez zobowiązań? No sorry, ale dla mnie taka postawa nie jest powodem do dumy. Wiem, że świat się zmienia, ale pewne zachowania są niedopuszczalne. Póki co, jeszcze jesteśmy cywilizowani i myślący(?). Młoda kobieta powinna mieć wpajany szacunek do siebie od najmłodszych lat. Jeśli sama siebie nie będzie szanowała to nikt jej też nie uszanuje. Nie twierdzę, że nastolatki nie powinny w ogóle uprawiać seksu, ale niech to będą pierwsze zauroczenia, romantyczne randki, uniesienia z chłopakiem w którym się kochają...
Nie do zaakceptowania jest obecne, coraz bardziej powszechne zachowanie nastolatków - np. młodziutkie dziewczyny robią kolegom loda, bo tak obejrzały na filmie porno i myślą, że tak należy się zachować. Mało tego - nie robi to na nich żadnego wrażenia, jest jak spluniecie, czy załatwienie potrzeby w wc. Koledzy z kolei tego oczekują (nie zachowując nawet higieny w tych miejscach) a potem się chwalą, która lepiej ssie. To jest dla mnie chore, choć nie jestem ani pruderyjna, ani cnotka-niewydymka. Wszystko ma swój czas i miejsce, a jakieś wartości w życiu też trzeba zachować. To, że świat się zmienia nie oznacza, że powinniśmy dawać przyzwolenie swoim dzieciom na parzenie się jak króliki - jak trochę poczekają na to ciastko to nic się nie stanie.

13

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Rany, ale czemu się tak do wieku przyczepiliście? Znam szesnastolatki o wiele bardziej odpowiedzialne od trzydziestolatków.

14

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Cynicznahipo napisał/a:

Rany, ale czemu się tak do wieku przyczepiliście? Znam szesnastolatki o wiele bardziej odpowiedzialne od trzydziestolatków.

No może akurat nie do 16-tek mam zastrzeżenia, ale do współczesnych gimnazjalistek smile To są fakty - niektóre 13 letnie dziewczynki zachowują się jakby grały w filmach "instruktażowych" wink

15

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

małanieśmiała1234 pytasz mnie jakie jest moje zdanie. Z biegiem lat skłaniam się do podobnego jak Twoje; ale też nikomu go nie narzucam. Gdybym miała dziecko, myślę że od samego początku, od maleńkości wychowywałabym je tak, by dokonywało jednak innych decyzji.

16

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Hechicera napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Rany, ale czemu się tak do wieku przyczepiliście? Znam szesnastolatki o wiele bardziej odpowiedzialne od trzydziestolatków.

No może akurat nie do 16-tek mam zastrzeżenia, ale do współczesnych gimnazjalistek smile To są fakty - niektóre 13 letnie dziewczynki zachowują się jakby grały w filmach "instruktażowych" wink

Cóż, ja się nie spotkałam z takimi zachowaniami. Mam 15-letnią siostrę, ona oraz jej koleżanki to normalne nastolatki. Żadna z nich się jeszcze seksem nie interesuje.

17

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Catwoman napisał/a:

małanieśmiała1234 pytasz mnie jakie jest moje zdanie. Z biegiem lat skłaniam się do podobnego jak Twoje; ale też nikomu go nie narzucam. Gdybym miała dziecko, myślę że od samego początku, od maleńkości wychowywałabym je tak, by dokonywało jednak innych decyzji.

Tylko wiesz, oczekiwania wobec dziecka i sposób wychowania niekoniecznie musi przynieść takie skutki jakich oczekujemy w praktyce. Jednak nie zapominajmy, że mamy do czynienia z indywidualną osobą, która choćby stanąć na głowie i tak będzie mieć inne priorytety. Co wtedy, gdy mimo wychowania nastolatek robi swoje?

Hechicera napisał/a:

Młoda kobieta powinna mieć wpajany szacunek do siebie od najmłodszych lat. Jeśli sama siebie nie będzie szanowała to nikt jej też nie uszanuje. Nie twierdzę, że nastolatki nie powinny w ogóle uprawiać seksu, ale niech to będą pierwsze zauroczenia, romantyczne randki, uniesienia z chłopakiem w którym się kochają...

Ale co to znaczy szacunek do siebie? Uprawianie seksu z jedną osobą? Poza tym przygodny seks nie oznacza, że idzie się z każdym do łóżka. Oznacza, że gdy ktoś nam się spodoba, to nie koniecznie potrzebujemy miłości z jego strony, czasem pociąga nas po prostu fizycznie i chcemy uprawiać seks, niekoniecznie bawić się w związek. Poza tym seks przygodny ma tą zaletę, że jak się skończy to nikt nie beczy po kątach z powodu niespełnionej miłości. Ja się niejednokrotnie przekonałam, że przygodny seks nie czyni mi psychicznej krzywdy, czego nie mogę powiedzieć o źle ulokowanych uczuciach i nieudanych związkach.
Dlaczego to mają być romantyczne randki z jedną osobą? Bo tak na filmach o amerykańskich licealistach pokazali? Bo to mniej kontrowersyjne? Jak już mamy przyzwolenie na seks od 15 roku życia, to trochę trywialne uważam twierdzenie, że z ukochaną osobą owszem, ale przygodnie nie, bo to takie mało rozsądne. Od kiedy pierwsze związki to są w ogóle dojrzałe i mądre relacje? Tacy młodzi ludzi w związku też zazwyczaj nie są w stanie ogarnąć ewentualnych problemów, ciąży itp. Miłość w kwestii dojrzałości niestety niczego nie zmienia. Człowiek nierzadko pod wpływem uczuć podejmuje gorsze decyzje, bo jest zaślepiony i nie potrafi obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.

karmelowa_truskawka napisał/a:

Tak na zakończenie to może tak: nikomu nie poleciłabym przygodnego seksu powiedzmy przed magiczną granicą 25 lat ale też nikomu niczego nie mam prawa zabronić a tym bardziej go potępiać - po prostu ten ktoś sam musi wziąć odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje

Ale jak ty możesz polecać lub nie seks przygodny, skoro nie masz o nim pojęcia? Ja bym się sama wstrzymała z polecaniem w tych sprawach czegokolwiek, bo to, że ja wiodę takie, a nie inne życie seksualne to jest moja sprawa i nie interesuje mnie, czy ktoś robi to samo. Nie jestem przeciw jakiejkolwiek aktywności seksualnej u ludzi, bo to nie moja sprawa czy ktoś to robi z miłości czy nie. Żyjemy w wolnym kraju, więc nie rozumiem oburzenia co niektórych na nastoletni seks. Poza tym jaka magiczna granica 25 lat? Jaki to ma związek z tym, czy to jest 23 czy 25 lat? To przecież kompletnie bez sensu żeby czekać z przygodnym seksem do tego czasu, bo to nie ma żadnego logicznego uzasadnienia.

Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:

Może z tego powodu, że dla tych osób seks jest nieodłączną częścią miłości.

A czy to daje komuś prawo do nieakceptowania seksu bez miłości u innych ludzi? Skoro dla kogoś seks jest nieodłączną częścią miłości, to nic nie stoi na przeszkodzie by uprawiać właśnie taki seks. Nie widzę żeby ludzie uprawiający seks bez zobowiązań krzyczeli, że miłość jest głupia i ludzie powinni się bzykać tylko z samej chuci. Za to w drugą stronę to już jest nieakceptowalne? Na dobrą sprawę nie rozumiem dlaczego ludzie są oburzeni tym, że ktoś może chcieć żyć inaczej i uprawiać seks inaczej niż oni sami. Ja nie mam z tym problemu, że ktoś to robi tylko z związku albo wręcz w małżeństwie. Ważne żeby samym praktykującym się to podobało.

18

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

"Poza tym seks przygodny ma tą zaletę, że jak się skończy to nikt nie beczy po kątach z powodu niespełnionej miłości." - oj właśnie no najczęściej właśnie do tego prowadzi. Seks się kończy, a dziewczyna pisze, że związek się kończy. Albo pyta, czy on jej już nie kocha. Pozostaje z uczuciem wykorzystania. Niby irracjonalne, a jednak.


Jasne, że nie da się w 100% stworzyć człowieka tak, jak się chce. Ale COŚ zrobić trzeba smile

19

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
WitchQueen napisał/a:
Hechicera napisał/a:

Młoda kobieta powinna mieć wpajany szacunek do siebie od najmłodszych lat. Jeśli sama siebie nie będzie szanowała to nikt jej też nie uszanuje. Nie twierdzę, że nastolatki nie powinny w ogóle uprawiać seksu, ale niech to będą pierwsze zauroczenia, romantyczne randki, uniesienia z chłopakiem w którym się kochają...

Ale co to znaczy szacunek do siebie? Uprawianie seksu z jedną osobą? Poza tym przygodny seks nie oznacza, że idzie się z każdym do łóżka. Oznacza, że gdy ktoś nam się spodoba, to nie koniecznie potrzebujemy miłości z jego strony, czasem pociąga nas po prostu fizycznie i chcemy uprawiać seks, niekoniecznie bawić się w związek. Poza tym seks przygodny ma tą zaletę, że jak się skończy to nikt nie beczy po kątach z powodu niespełnionej miłości. Ja się niejednokrotnie przekonałam, że przygodny seks nie czyni mi psychicznej krzywdy, czego nie mogę powiedzieć o źle ulokowanych uczuciach i nieudanych związkach.
Dlaczego to mają być romantyczne randki z jedną osobą? Bo tak na filmach o amerykańskich licealistach pokazali? Bo to mniej kontrowersyjne? Jak już mamy przyzwolenie na seks od 15 roku życia, to trochę trywialne uważam twierdzenie, że z ukochaną osobą owszem, ale przygodnie nie, bo to takie mało rozsądne. Od kiedy pierwsze związki to są w ogóle dojrzałe i mądre relacje? Tacy młodzi ludzi w związku też zazwyczaj nie są w stanie ogarnąć ewentualnych problemów, ciąży itp. Miłość w kwestii dojrzałości niestety niczego nie zmienia. Człowiek nierzadko pod wpływem uczuć podejmuje gorsze decyzje, bo jest zaślepiony i nie potrafi obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.

Szacunek do siebie to znaczy szanować swoje ciało, nie robić z niego publicznej toalety.
Nie potępiam pojedynczych incydentów i wyjątków od reguły, ale kiedy seks bez zobowiązań jest przewodnią myślą i zasadą życia intymnego nastolatki to już jest złe.
Nie mówię też, że te romantyczne randki mają być z jedną osobą do końca życia smile Też byłam nastolatką i wiem jakie są te "miłości na zabój"... Chodzi mi zachowanie tego magicznego elementu w życiu dziewczynki przeobrażającej się w kobietę... żeby nie schodziła do rynsztoka z potrzebami seksualnymi, ale żeby to było dla niej coś więcej.
Akurat te amerykańskie filmy są kiepskim przykładem... może raczej romantyczne książki dobrych pisarzy? smile Nie harlequiny, ale stare dobre romanse... Wiem, to takie niedzisiejsze... lepiej się bzykać na hektary smile
Jednak lubię kiedy oprócz narządów do kopulacji osoba ma też coś w głowie. Czy to źle?

20

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Catwoman napisał/a:

"Poza tym seks przygodny ma tą zaletę, że jak się skończy to nikt nie beczy po kątach z powodu niespełnionej miłości." - oj właśnie no najczęściej właśnie do tego prowadzi. Seks się kończy, a dziewczyna pisze, że związek się kończy. Albo pyta, czy on jej już nie kocha. Pozostaje z uczuciem wykorzystania. Niby irracjonalne, a jednak.


Jasne, że nie da się w 100% stworzyć człowieka tak, jak się chce. Ale COŚ zrobić trzeba smile

Ale mówimy o seksie bez zobowiązań, a nie o tym, że komuś się wydawało, że jak kilka razy ląduje się razem w łóżku to już wielka miłość. Poza tym to tak samo jak pierwsze nieudane związki każde rozczarowanie osobą, na której nam zależało jest nieprzyjemne, ale bądźmy szczerzy - nie stanowi większego zagrożenia. A jeżeli już ktoś nie może sobie z tego powodu życia potem poukładać, to znaczy, że coś wcześniej w jego życiu było nie tak, że nie potrafi normalnie żyć po rozstaniu z kimś.

Czym jest COŚ? Na przykład, masz 16 letnią córkę, która postanowiła mieć bogate życie seksualne - zabezpiecza się, nie zawala nauki, ale lubi się bzykać bez zobowiązań. Co zrobisz? Jak ją powstrzymasz?

Hechicera - No jasne, jak ktoś ma trochę inne podejście do seksu, to robi z siebie publiczną toaletę. To jest strasznie chamskie i zaściankowe co piszesz. Jakby mi ktoś wprost powiedział, że jestem jak publiczny kibel, bo lubię seks i to niekoniecznie z miłości to autentycznie mógłby ode mnie dostać po zębach właśnie dlatego, że nie lubię jak ktoś mnie nie szanuje. To, że Twoje pojęcie szacunku do siebie oznacza nieuprawianie seksu bez miłości nie sprawia, że zacznę uważać osoby jak ty za cnotki. Bo to jest prywatna sprawa każdego człowieka jakie życie seksualne prowadzi. Dla mnie pojęcie szacunku do siebie to jest dbanie o swoje potrzeby, również seksualne. Jeżeli mam ochotę coś robić i mam taką możliwość, to dlaczego miałabym się powstrzymywać? Jak ja będę z tego niezadowolona to mogę mieć pretensje tylko do siebie, w końcu samostanowienie o sobie ma również ciemne strony. Poza tym ile to jest dla Ciebie sporadycznie, a ile to już robienie z siebie publicznej toalety?

Nie dla każdej dziewczyny inicjacja seksualna jest magicznym momentem, który jeżeli nie będzie taki jak sobie powszechnie ludzie wyobrażają, to pozostawi w jej głowie poważne problemy. Dla mnie to nie był magiczny moment w tym sensie, że czułam, że kocham faceta, z którym to zrobiłam po raz pierwszy, mimo, że akurat pierwszy raz przytrafił mi się w czymś, co przy dużej chęci można nazwać związkiem. On mnie strasznie kochał, ja jego nie. Chciało mi się wreszcie bzykać, a on się  do tego nadawał. W ogóle bardziej mi się w tym wieku chciało bzykać i szaleć niż bawić w związki. Teraz dopiero mam prawdziwą potrzebę bycia w związku dłuższym niż 2 miesiące. Wcześniej była głównie ochota na seks. W ogóle dlaczego rozmawiamy tylko z perspektywy dziewczyn? Co z chłopakami w tym wieku? Zawsze było przecież przyjęte, że chłopcy się muszą wyszumieć, a dziewczynki potrzebują tylko uczuć, co w moim przypadku okazało się kompletną bzdurą.

No tak, romantyczne powieści są takim sposobem na edukację odnośnie obyczajów we współczesnym świecie, że szok. Wybacz, ale jak czytałam coś Jane Austin - owszem, ładne to, romantyczne, fajnie się o tym czyta, ale za cholerę bym nie chciała żeby moje życie wyglądało w ten sposób. To nie jest dobry przykład dla współczesnej młodzieży, bo zwyczajnie do tych ludzi nie trafi. Właśnie dlatego, że można się bzykać "na hektary" i pewne wartości nie są już tak ważne dla młodych ludzi.

Nie rozumiem czego zakładasz, że jak ktoś lubi przygodny seks to musi być zaraz głupi i nie mieć nic poza narządami do kopulacji.

21

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Jakieś 20 lat temu prawie nie szło obejrzeć filmu z golasami, brak netu, video. Dziś to tak dostępne jak bułka w sklepie. Więc nie dziwne, że młodzi próbują i seksują. Osobiście mam to w nosie, czyjeś ciało - czyjś seks. Chłopaki bardziej doświadczeni a i więcej dziewczyn otwartych i chętnych dla panów. Taki lodzik to standart, a kiedyś po ciemku i pod kołderką, więc dla panów na pewno to lepiej. Efektem ubocznym jak w Wielkiej Brytanii co 3 nastka z dzieckiem za jakiś czas, ale nikt nie każe być z takową.
Wolność to fajna sprawa i popieram, tylko żeby używać z rozmysłem.

22 Ostatnio edytowany przez Natashaa21 (2013-11-17 21:46:20)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Może ja się wypowiem,

Uważam że seks w wieku 16-17 lat to zdecydowanie za wczesnie na rozpoczęcie współzycia.
Nawet jeżeli w tym wieku dziewczyna jest juz gotowa,to powinna poczekac chociaż do tej 18 (pełnoletnosc ) ponieważ dopiero wtedy będzie odpowiadała za swoje decyzje.
Chodzi mi tutaj o ewentualną wpadkę, która zawsze jest jakimś żagrożeniem. Kompletnie nie rozumiem podejście będę uprawiała sex=a jeżeli zajdę w ciąże,to polecę do rodziców.( i na ich głowę zrzuca odpowiedzialnosc ,swoich występków) .

Moja matka w życiu by mi nie pozwoliła na coś takiego, sprała by mi tyłek raz ,drugi ..gdybym próbowała robic coś za jej plecami.
Kontrolowałaby kazdy mój ruch ,oj biedna bym była.
Po 18 pewnie , mogłam robic co chciałam .. ale gdybym zaszła w ciąże, to po rozmowach z mamą wiedziałam ,że będę musiała rzucic szkołę, znalesc prace i siedziec przy dziecku .Bo ona z ojcem ,sama pracuje na dwa etaty ,żeby utrzymac swoją rodzine.
Uważam że w tak młodym wieku, trzeba brac pod uwagę zdanie rodziców.
Czy w razie ciąży pomogą , czy są w stanie finansowo /czasowo mnie wesprzec w takiej sytuacji.

Bo jeżeli nie są w stanie, to wniosek jest prosty.

23

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Natashaa21 - tylko, że seks obecnie nie jest równoznaczny z posiadaniem potomstwa. Jakbyś nie wiedziała jest coś takiego jak antykoncepcja. Obecnie bardzo skuteczna. Ja się zabezpieczam, uprawiam seks odkąd skończyłam 17 lat, a w myśl Twojej opinii powinnam mieć pewnie co najmniej trójkę, czy czwórkę dzieci. Czemu czekać do 18-stki, co to da? Pokaż mi całkowicie niezależnego finansowo osiemnastolatka. Przecież nawet jeżeli ludzie w tym wieku zaczynają pracować, albo pracują i studiują, to w praktyce kompletnie ich nie stać na dziecko. Niektórych ludzi dobijających trzydziestki wciąż nie stać na posiadanie dziecka i mieliby poważny problem, gdyby wpadli. Też musieliby szukać wsparcia u rodziny. Oni też mają nie uprawiać seksu, bo ich nie stać na dziecko? Poza tym jak kogoś nie stać na dziecko, to może je oddać do adopcji - noworodki z czystą sytuacją prawną trafiają do nowych rodzin w zasadzie od razu. Poza tym jak już wspomniałam - są tabletki, prezerwatywy, plastry inne cuda-wianki. Wystarczy włączyć myślenie.

Moja matka nigdy by mnie nie uderzyła za to, że uprawiam seks. Też mi metoda wychowawcza - lanie zamiast rozmowy. Jakby mnie tak któreś z rodziców miało bić, to by mnie nie zobaczyło w domu do końca życia. W ogóle mój pierwszy facet nocował parę razy u mnie w domu i wcale nie spaliśmy osobno. Moi rodzice woleli żebym kogoś przyprowadziła i zobaczyli z kim się spotykam niż jakbym miała się w tajemnicy przed nimi spotykać. Wiadomo, że przygodnych do domu nie przyprowadzałam, ale jakoś pomimo całej mojej aktywności seksualnej żyję sobie zdrowa, szczęśliwa i bezdzietna.

24

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

A ja zaczęłam współżyć w wieku 16stu lat, a swoją seksualność okrywałam z chłopakiem jeszcze wcześniej. Co prawda nadal jestem z jednym i tym samym facetem, zaręczyliśmy się niedawno, ale nie zmienia to mojego podejścia do seksu. Uważam, że jeśli dziewczyna używa mózgu przy korzystaniu z cipki, to nie ma żadnych przeciwwskazań. Ja się sama edukowałam co do antykoncepcji, moja mama uważała to za tabu. Jak znalazła u mnie prezerwatywy jak miałam 17 lat, to zrobiła mi awanturę. A potem z nią pogadałam. I jakoś zaakceptowała, że jej nastoletnia córka uprawia seks. Więc niech sobie każdy robi co chce, byle potem nie płakał. Ze chłopak rozdziewiczył i zostawił, albo że jest ciąża a facet się ulotnił. A to zdarza się też i dorosłym kobietom. Moim zdaniem seks jest dla ludzi myślących, a wiek nie ma tu żadnego znaczenia.

25

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
małanieśmiała1234 napisał/a:

- po pierwsze seks jest dla osób które są sobie bliskie
- ufają sobie całkowicie, znają się,

Nie trzeba być sobie bliskim, aby uprawiać seks -- wystarczy poczuć pożądanie. Pożądanie jest pięknym przeżyciem. Zaufanie jest ważne, aby było bezpiecznie. NIe trzeba się znać.


Myślę, że do co najmniej tego 18 roku życia, człowiek jest jeszcze zbyt mało ukształtowany żeby móc dojrzale i bez wątpliwości rozpocząć życie seksualne,

Po pierwsze trzeba tylko zadbać, aby ciąży nie było i chorób nie przynieść. To bardzo prosta wiedza. Co zaś się tyczy dojrzałości -- niekótrzy w wieku 40 lat są niedojrzali.


Moja opinia -- niech każdy uprawia seks jak uważa, że przyszedł dla niego ten moment. Niech to robi bezpiecznie, bez wyrzytów sumienia że koścół/rodzice/społeczeństwo oskarżą o czyny niegodne istoty ludzkiej.

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
WitchQueen napisał/a:
Catwoman napisał/a:

małanieśmiała1234 pytasz mnie jakie jest moje zdanie. Z biegiem lat skłaniam się do podobnego jak Twoje; ale też nikomu go nie narzucam. Gdybym miała dziecko, myślę że od samego początku, od maleńkości wychowywałabym je tak, by dokonywało jednak innych decyzji.

Tylko wiesz, oczekiwania wobec dziecka i sposób wychowania niekoniecznie musi przynieść takie skutki jakich oczekujemy w praktyce. Jednak nie zapominajmy, że mamy do czynienia z indywidualną osobą, która choćby stanąć na głowie i tak będzie mieć inne priorytety. Co wtedy, gdy mimo wychowania nastolatek robi swoje?

Hechicera napisał/a:

Młoda kobieta powinna mieć wpajany szacunek do siebie od najmłodszych lat. Jeśli sama siebie nie będzie szanowała to nikt jej też nie uszanuje. Nie twierdzę, że nastolatki nie powinny w ogóle uprawiać seksu, ale niech to będą pierwsze zauroczenia, romantyczne randki, uniesienia z chłopakiem w którym się kochają...

Ale co to znaczy szacunek do siebie? Uprawianie seksu z jedną osobą? Poza tym przygodny seks nie oznacza, że idzie się z każdym do łóżka. Oznacza, że gdy ktoś nam się spodoba, to nie koniecznie potrzebujemy miłości z jego strony, czasem pociąga nas po prostu fizycznie i chcemy uprawiać seks, niekoniecznie bawić się w związek. Poza tym seks przygodny ma tą zaletę, że jak się skończy to nikt nie beczy po kątach z powodu niespełnionej miłości. Ja się niejednokrotnie przekonałam, że przygodny seks nie czyni mi psychicznej krzywdy, czego nie mogę powiedzieć o źle ulokowanych uczuciach i nieudanych związkach.
Dlaczego to mają być romantyczne randki z jedną osobą? Bo tak na filmach o amerykańskich licealistach pokazali? Bo to mniej kontrowersyjne? Jak już mamy przyzwolenie na seks od 15 roku życia, to trochę trywialne uważam twierdzenie, że z ukochaną osobą owszem, ale przygodnie nie, bo to takie mało rozsądne. Od kiedy pierwsze związki to są w ogóle dojrzałe i mądre relacje? Tacy młodzi ludzi w związku też zazwyczaj nie są w stanie ogarnąć ewentualnych problemów, ciąży itp. Miłość w kwestii dojrzałości niestety niczego nie zmienia. Człowiek nierzadko pod wpływem uczuć podejmuje gorsze decyzje, bo jest zaślepiony i nie potrafi obiektywnie spojrzeć na pewne sprawy.

karmelowa_truskawka napisał/a:

Tak na zakończenie to może tak: nikomu nie poleciłabym przygodnego seksu powiedzmy przed magiczną granicą 25 lat ale też nikomu niczego nie mam prawa zabronić a tym bardziej go potępiać - po prostu ten ktoś sam musi wziąć odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje

Ale jak ty możesz polecać lub nie seks przygodny, skoro nie masz o nim pojęcia? Ja bym się sama wstrzymała z polecaniem w tych sprawach czegokolwiek, bo to, że ja wiodę takie, a nie inne życie seksualne to jest moja sprawa i nie interesuje mnie, czy ktoś robi to samo. Nie jestem przeciw jakiejkolwiek aktywności seksualnej u ludzi, bo to nie moja sprawa czy ktoś to robi z miłości czy nie. Żyjemy w wolnym kraju, więc nie rozumiem oburzenia co niektórych na nastoletni seks. Poza tym jaka magiczna granica 25 lat? Jaki to ma związek z tym, czy to jest 23 czy 25 lat? To przecież kompletnie bez sensu żeby czekać z przygodnym seksem do tego czasu, bo to nie ma żadnego logicznego uzasadnienia.

Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:

Może z tego powodu, że dla tych osób seks jest nieodłączną częścią miłości.

A czy to daje komuś prawo do nieakceptowania seksu bez miłości u innych ludzi? Skoro dla kogoś seks jest nieodłączną częścią miłości, to nic nie stoi na przeszkodzie by uprawiać właśnie taki seks. Nie widzę żeby ludzie uprawiający seks bez zobowiązań krzyczeli, że miłość jest głupia i ludzie powinni się bzykać tylko z samej chuci. Za to w drugą stronę to już jest nieakceptowalne? Na dobrą sprawę nie rozumiem dlaczego ludzie są oburzeni tym, że ktoś może chcieć żyć inaczej i uprawiać seks inaczej niż oni sami. Ja nie mam z tym problemu, że ktoś to robi tylko z związku albo wręcz w małżeństwie. Ważne żeby samym praktykującym się to podobało.

Wydaje mi się, że wychowanie ma wpływ na to, jakie są nasze dzieci i to duży wpływ. Tylko trzeba to robić umiejętnie, nie każdy ma predyspozycje do bycia super rodzicem tak po prostu wrodzone. Poza tym dzieci podświadomie naśladują rodziców... A, i chyba Catwoman nie chodziło o to, aby narzucić swoje zdanie dziecku tylko o to, aby nauczyć je podejmowania racjonalnych, dobrych dla siebie decyzji.
Widzisz, mi w wieku prawie 20 lat trudno jest pojąć, że można nie kochać (nie być zauroczonym) i uprawiać seks. Tzn. wiem, że jest to możliwe ale nie wiem, czy w moim przypadku. To pewnie zdarza się częściej u młodszych dziewczyn. Nikt tu przecież nie potępia, chodzi o uświadomienie sobie, że nie każdy w wieku kilkunastu lat ma ochotę na przygodny seks bez zobowiązań.

Przecież napisałam na początku mojego postu, że ciężko jest mi się w ogóle wypowiedzieć na ten temat bo brakuje mi doświadczenia. Nie ukrywam tego faktu, zdaje sobie sprawę z 'mojej ułomności' i tego, że moja wypowiedź nie do końca musi być brana przez wszystkich pod uwagę. Uważam również, że mam prawo do wypowiedzenia się w tym temacie (rzadko się wypowiadam na tym forum, ten temat poniekąd mnie zbulwersował). Jeżeli chodzi o moje 'polecanie' to odnosiło się to stricte do osób z mojego otoczenia, przyjaciół, znajomych, rodziny. Aha, i napisałam, że każdy podejmuje swoje decyzje i jest za nie odpowiedzialny (również  odpowiedzialny za ewentualne wyzwanie od 'puszczalskich', 'dziwek', bo i tacy się ludzie, którzy tak traktują daleko posuniętą rozwiązłość seksualną [a, zaznaczę, że tu nie chodzi o mnie ani pewnie nikogo z tego forum]  (nie mam pojęcia skąd 'bulwers' ?!). Owszem 'magiczna liczba 25 lat' nie ma żadnego uzasadnienia, dlatego została nazwana przeze mnie liczbą 'magiczną', każdy pewnie ma w głowie jakiś swój magiczny numerek, dla mnie to jest 25.
Dorzucę jeszcze coś. Twoja wypowiedź wydaje mi się jakimś atakiem, próbą ośmieszenia przynajmniej mojej wypowiedzi. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, nikt nie ma prawa być przez kogoś potępiony. Nie wiem też dlaczego nie możesz przyznać tak jak my 'każdy robi co chce, żadna postawa nie jest zła jeżeli bierze się za nią pełną odpowiedzialność'. Przecież autor wątku musiał sobie zdawać sprawę z kontrowersyjności tego tematu. A jednak jestem zdziwiona kulturą wypowiedzi, nikt 'z opozycji' nie użył agresji. Ludzie przez wieki mieli jakiś swój kanon cnót, cechy, które były według nich najważniejsze. Ciężko jest teraz tak po prostu zapomnieć o tym, co nam wpoili dziadkowie, kultura, kościół, historia itd.

27

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
WitchQueen napisał/a:

....Hechicera - No jasne, jak ktoś ma trochę inne podejście do seksu, to robi z siebie publiczną toaletę. To jest strasznie chamskie i zaściankowe co piszesz. ....

Mam zaskakująco podobne odczucia.

Szacunek do siebie to znaczy szanować swoje ciało, nie robić z niego publicznej toalety.

Tylko tyle? Nędzna to definicja szacunku do siebie - czyni seks jego centrum.

28 Ostatnio edytowany przez Olinka (2013-11-20 17:25:54)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
WitchQueen napisał/a:

Natashaa21 - tylko, że seks obecnie nie jest równoznaczny z posiadaniem potomstwa. Jakbyś nie wiedziała jest coś takiego jak antykoncepcja. Obecnie bardzo skuteczna. Ja się zabezpieczam, uprawiam seks odkąd skończyłam 17 lat, a w myśl Twojej opinii powinnam mieć pewnie co najmniej trójkę, czy czwórkę dzieci. Czemu czekać do 18-stki, co to da? Pokaż mi całkowicie niezależnego finansowo osiemnastolatka. Przecież nawet jeżeli ludzie w tym wieku zaczynają pracować, albo pracują i studiują, to w praktyce kompletnie ich nie stać na dziecko. Niektórych ludzi dobijających trzydziestki wciąż nie stać na posiadanie dziecka i mieliby poważny problem, gdyby wpadli. Też musieliby szukać wsparcia u rodziny. Oni też mają nie uprawiać seksu, bo ich nie stać na dziecko? Poza tym jak kogoś nie stać na dziecko, to może je oddać do adopcji - noworodki z czystą sytuacją prawną trafiają do nowych rodzin w zasadzie od razu. Poza tym jak już wspomniałam - są tabletki, prezerwatywy, plastry inne cuda-wianki. Wystarczy włączyć myślenie.

Moja matka nigdy by mnie nie uderzyła za to, że uprawiam seks. Też mi metoda wychowawcza - lanie zamiast rozmowy. Jakby mnie tak któreś z rodziców miało bić, to by mnie nie zobaczyło w domu do końca życia. W ogóle mój pierwszy facet nocował parę razy u mnie w domu i wcale nie spaliśmy osobno. Moi rodzice woleli żebym kogoś przyprowadziła i zobaczyli z kim się spotykam niż jakbym miała się w tajemnicy przed nimi spotykać. Wiadomo, że przygodnych do domu nie przyprowadzałam, ale jakoś pomimo całej mojej aktywności seksualnej żyję sobie zdrowa, szczęśliwa i bezdzietna.

Jasne, jest antykoncepcja .. ale to  wcale nie oznacza  ,że nie ma żadnego zagrożenia.
Moja kuzynka gdy miała 28 lat, była na studiach podyplomowych i wpadła mimo zazywania tabletek ( miała jakąś grype żołądkową ) to chyba osłabiło ich działanie
też bardzo  rozpaczała, bo ona nie miała jeszcze stałej pracy,tylko jej mąż . Nie byli gotowi na dziecko i też  bali się że nie dadzą sobie rady. ..ale musieli jakoś to udzwignąc , przecież nie poszłaby do swojej matki ,prosic ją o pomoc.
Gdyby do mnie przyszła 30 -letnia dorosła córka , z takim problemem,.to bym ją wyśmiała ,soryy..  Do jakiego wieku miałabym niańczyc swoje dziecko? do 50?!


Ty nie rozumiesz jednego,ja wiem że w wieku 18 -lat rzadko kto jest gotowy żeby utrzymac finansowo swoje dziecko. Ale kogo to będzie interesowało ,że nie jest w stanie? Będzie musiało dac radę, no chyba że odda do adobcji ,albo usunie.
Rodzice nie będą mieli obowiązku ,żeby przewrócic całe swoje życie do góry nogami, bo córka w swoim życiu namieszała.


Nie zrozum mnie źle , mnie matka nie biła, wręcz przeciwnie ..dużo rozmawiałyśmy , tłumaczyła mi wszystko wiele razy , bo ja w wieku 17 lat ,też chciałam zacząc współzycie, ale mama mnie odwiodła od tego pomysłu. I chwała bogu.
I na szczęście byłam na tyle mądra ,żeby nie narobic problemów ,ani jej ,ani sobie.
Ja tak samo chce wychowac swoje dzieci, żeby wybrały najlepszą drogę dla siebie.A jeżeli mimo tłumaczeń ,zrobi swoje .. to cóź, ale byłabym bardzo rozczarowana postawą swojego  dziacka, czułabym porażkę wychowawczą i sam fakt że nie nadaje się na matkę. Skoro nie byłam wstanie dotrzec do własnych dzieci.

Chodzi mi o sam fakt ,że nie można ,obarczac najbliższych ,takim problemem.
Znając wcześniej ich stanowisko, bo jak wygląda?

Baaa,jeżeli by miała stałego partnera, z którym planuje przyszłosc,to jeszcze bym to jakoś podciągnęła. (byłabym bardziej wyrozumiała )
Ale są też takie któr ,latają z dupskiem na prawo i lewo..a potem nie wiadomo  który jest tatusiem.
Takiej córki to ja bym się wyrzekła, z domu bym wyrzuciła. Nie mogłabym patrzec jak moja córka się stacza na dno.

29

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Natashaa21 napisał/a:

...Rodzice nie będą mieli obowiązku ,żeby przewrócic całe swoje życie do góry nogami, bo córka w swoim życiu namieszała.

No i o tym właśnie mówię! Dziewczyna nieletnia, która zachodzi w ciążę jest jeszcze sama pod opieką rodzicielską - to oni biorą największą odpowiedzialność za jej ewentualne potomstwo, podobnie jak rodzice chłopaka, który jako nieletni zmajstruje koleżance dzieciaka są zobowiązani do płacenia alimentów.
Miałam sąsiada, który w wieku 15 lat został tatusiem. Rodzice dziewczyny (14-to letniej) wyrzucili ją z domu i mieszkała u jego rodziców.

Natashaa21 napisał/a:

Ale są też takie które ,latają z dupskiem na prawo i lewo..a potem niewiadomo  który jest tatusiem.
Takiej córki to ja bym się wyrzekła, z domu bym wyrzuciła. Nie mogłabym patrzec jak moja córka się stacza na dno.

To też może dlatego tak emocjonalnie podchodzę do tego tematu, bo mam w sąsiedztwie przykład...
Dziewczyna biegała jak z owsikami za każdym chłopakiem, jak ją matka zamykała na klucz w domu to oknem uciekała. W wieku 16 lat była już dobrze znaną dziewczyną na telefon i zarabiała... Stała też przy autostradzie (wiem nawet z pierwszej reki kto korzystał, więc nie ma mowy o pomówieniach).
Dziś ma 26 lat, jest panną i niedawno urodziła drugie dziecko, które podobnie jak pierwsze "nie ma tatusia". Czy to jest wymarzone życie dla kobiety? A co z tymi biednymi dzieciakami?

Używajmy seksu, ale z głową. Jeśli ktoś jest gotowy wcześnie to proszę bardzo - to nie moja broszka... ale sama gotowość seksualna i "chcica" nie wystarczy. A może jestem w błędzie? Niech się pali i wali zrobię co zechcę, a martwić się będę potem?
Nie potępiam seksu, daleko mi do tego... nie mam też na względzie obrażanie kogokolwiek. Ja po prostu widziałam degradację człowieka i do tej pory jestem w szoku, jak można sobie spaprać życie.
Uważam, że otwarte przyzwolenie na częsty seks bez zobowiązań MOŻE  doprowadzić do tego, że dziewczyna nie będzie miała żadnych granic i oporów, żeby np. mieć sponsora. A może to też dziś normalne? Może to ja jestem zbyt staroświecka?
Jakoś to przeżyję, bo nie zamierzam się nikomu podlizywać na forum i pisać tego co by chciał przeczytać. Ja dla swojej córki nie chciałabym takiej przyszłości, żeby dała się sprowadzić do roli przedmiotu - nie ważne, czy by jej się to podobało, czy nie. Byłoby mi za nią zwyczajnie wstyd.

Aaaa... i jeszcze jedno sprostowanie - dziewczyna 17 letnia to już dla mnie jest raczej kobietą, nie głupiutką nastolatką. W tym wieku seks jest całkowicie normalny, ale wypowiadając się w tym wątku, ja cały czas mam w głowie 13-14 letnie dziewczynki, które swoim zachowaniem niejedną dorosłą kobietę wprowadziłyby w osłupienie (chodziłam kiedyś z takimi do jednej klasy). Nie oszukujmy się - dziewczyny zaczynają coraz wcześniej. Siedemnastolatka to już dziś właściwie "stara baba" i niejeden skrzywiony facet stwierdzi, że jak dla niego to już przeterminowana.
Gdzieś powinna być granica.
Jeśli wpajamy od dziecka jakieś wartości to 16-17 latka będzie używała seksu z głową. Nie odbije jej nagle palma...

30

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

A co powiedziałybyście swojemu dziecku; córce czy synowi dorastającemu, odnośnie życia seksualnego? Gdyby np. zapytało, czy jest OK uprawiać seks z (każdym) który się jej/ jemu podoba, pociąga ją/go ?

31

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

W tym kraju powinna zostać wprowadzona edukacja seksualna od najmłodszych lat, żeby każdy był świadomy pewnych rzeczy. Rodzice są bardzo różni - jedni mają zdrowe podejście, a inni będą zakazywać co wywoła efekt odwrotny do zamierzonego. Oprócz tego trzeba wyprowadzić religię ze szkół, bo robi w głowach niezły bałagan.

Nie rozumiem dlaczego ludzie po 25 roku życia mają mieć prawo do seksu bez zobowiązań skoro zegar biologiczny mówi coś innego. Największe pożądanie i libido jest wcześniej. Te 25 lat to raczej wiek gdzie człowiek powinien szukać stabilizacji o ile wszystko wcześniej przebiegło bez niezdrowego tłumienia naturalnych potrzeb.

Człowiek powinien żyć w zgodzie ze sobą. Jak chce i ma z kim to czemu nie. Seks bez zobowiązań to naturalny etap w życiu tak jak masturbacja - wyrasta się z tego smile

32

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Zdrowe podejście rodziców w ogromnym stopniu może przyczynić się do dokonywania właściwych wyborów przez dziecko. Nie zakazy, a rozmowa. Czy to się rodzicom podoba, czy nie - dzieciak i tak zrobi, co zechce, niezależnie od ich opinii.

Ja interesowałam się seksem mając zaledwie 7-8 lat. Znałam podstawy "robienia dzidziusia", wiedziałam, na czym to polega i czym się kończy. Nie mogłam nawet doczekać się pierwszej miesiączki, by móc stać się "prawdziwą kobietką" wink Ale to wszystko było naturalne, żadnego niezdrowego zainteresowania "zakazanymi tematami", bo mama  nigdy nie zbywała moich pytań i zawsze tłumaczyła wszystko na tyle, bym była w stanie zrozumieć.

Swojego partnera poznałam w wieku 13 lat. Rok później zostaliśmy parą, a w wieku 16 lat straciliśmy oboje dziewictwo. I, wierzcie lub nie, to było bardzo przemyślane z każdej strony. Zabezpieczaliśmy się na różne sposoby, zabezpieczamy się i dziś.
I choć nie należałam do nastolatek lubujących się w przygodnym seksie, nie mam nic przeciwko takiej aktywności. To, że mam od tylu lat jednego faceta i kocham się z nim z miłości, sprawia, że nie wyobrażam sobie uprawiać seksu z kimś, kogo nie darzę uczuciem. Nie oznacza to jednak, iż nie popieram takiej formy wyładowania napięcia w przypadku, gdy dwie osoby tego chcą, są świadome konsekwencji i robią to z przyjemnością.

Nikomu do łóżek nie zaglądam. Ja chwalę sobie seks dopełniający uczucie. Inni chwalą sobie seks bez zobowiązań. Każde rozwiązanie jest ok, pod warunkiem, że robimy to zgodnie z własnymi potrzebami.

33 Ostatnio edytowany przez Abizer (2013-11-18 23:30:57)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

A niech robią co chcą. Każdego indywidualna sprawa. I indywidualna odpowiedzialność. Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz.

34

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
marioosh666 napisał/a:

W tym kraju powinna zostać wprowadzona edukacja seksualna od najmłodszych lat, żeby każdy był świadomy pewnych rzeczy. Rodzice są bardzo różni - jedni mają zdrowe podejście, a inni będą zakazywać co wywoła efekt odwrotny do zamierzonego. Oprócz tego trzeba wyprowadzić religię ze szkół, bo robi w głowach niezły bałagan.

Człowiek powinien żyć w zgodzie ze sobą. Jak chce i ma z kim to czemu nie. Seks bez zobowiązań to naturalny etap w życiu tak jak masturbacja - wyrasta się z tego smile

Bez przesady z tym wyprowadzeniem religii ze szkół.

I tak w ówczesnej dobie wszystko przesycone jest erotyką, wywalmy religie i zróbmy busz- "róbta co chceta"
Macie ochotę to czemu nie, gdzie chcecie i z kim chcecie.

Tylko wydaje mi się, że właśnie to młode pokolenie może w takim chaotycznym świecie pogubic pewne wartosci, pozacierac szlaki różnych systemów, czy w ogóle nie dostrzegac granicy między dobrem, a złem.

Nie chciałabym ,aby moje dzieci miały takie podejście do seksu.
Nie chciałabym, aby traktowali seks jak zabawę, a ludzi jak zabawki. A każda zabawka z czasem się znudzi. I wtedy sięgamy po następną.
A nie lepiej by było wszystko w oparciu o cos przemyślanego, coś co stworzyłoby fundamenty dla życia dwóch osób?
I nie do wszystkiego trzeba się spieszyc. Co za dużo to też nie zdrowo.
Nie ze wszystkiego się wyrasta, czasem coś w nas zostaje czarnego.

35

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Lwica_ napisał/a:

Zdrowe podejście rodziców w ogromnym stopniu może przyczynić się do dokonywania właściwych wyborów przez dziecko. Nie zakazy, a rozmowa. Czy to się rodzicom podoba, czy nie - dzieciak i tak zrobi, co zechce, niezależnie od ich opinii.

Ja interesowałam się seksem mając zaledwie 7-8 lat. Znałam podstawy "robienia dzidziusia", wiedziałam, na czym to polega i czym się kończy. Nie mogłam nawet doczekać się pierwszej miesiączki, by móc stać się "prawdziwą kobietką" wink Ale to wszystko było naturalne, żadnego niezdrowego zainteresowania "zakazanymi tematami", bo mama  nigdy nie zbywała moich pytań i zawsze tłumaczyła wszystko na tyle, bym była w stanie zrozumieć.

Swojego partnera poznałam w wieku 13 lat. Rok później zostaliśmy parą, a w wieku 16 lat straciliśmy oboje dziewictwo. I, wierzcie lub nie, to było bardzo przemyślane z każdej strony. Zabezpieczaliśmy się na różne sposoby, zabezpieczamy się i dziś.
I choć nie należałam do nastolatek lubujących się w przygodnym seksie, nie mam nic przeciwko takiej aktywności. To, że mam od tylu lat jednego faceta i kocham się z nim z miłości, sprawia, że nie wyobrażam sobie uprawiać seksu z kimś, kogo nie darzę uczuciem. Nie oznacza to jednak, iż nie popieram takiej formy wyładowania napięcia w przypadku, gdy dwie osoby tego chcą, są świadome konsekwencji i robią to z przyjemnością.

Nikomu do łóżek nie zaglądam. Ja chwalę sobie seks dopełniający uczucie. Inni chwalą sobie seks bez zobowiązań. Każde rozwiązanie jest ok, pod warunkiem, że robimy to zgodnie z własnymi potrzebami.

Zgadzam się z każdym zdaniem. No i też podobnie straciłam dziewictwo- 15 lat. Też z partnerem. Wprawdzie nasz związek nie przetrwał, ale to nie jest powód bym miała się samobiczować. Nie można generalizować. Każdy może mieć inne podejście do seksu- co nie znaczy gorsze. Ważne, by to było przemyślane, by zabezpieczyć się itp. No i jak dwoje ludzi się na coś zgadza, to nikomu krzywdy nie robią, nie mamy na to większego wpływu. No, ale oczywiście ważna jest edukacja i by samemu coraz więcej się dowiadywać, wiedzieć skąd biorą się dzieci i ogólnie wiedzieć coś o biologii. Ja gdy zaczynałam współżyć w wieku 15 lat, to nie byłam jak te nastolatki tutaj, które nie zabezpieczą się, potem panikują albo pieszczą się np przez spodnie, a potem pytają czy są w ciąży tongue Miałam odpowiedni poziom tej wiedzy, by wiedzieć jak to wygląda. Było to przemyślane, tego chciałam i widocznie dla mnie to był wtedy odpowiedni moment. A nawet jakby nie był, to czasu już nie cofnę, ale i tak jestem przeciwna generalizacji, że np ten czy ten wiek jest zły na seks.

Jasne, zabezpieczenia mogą zawieść, ale gdyby mnie zawiodły, to wiedziałam np, że mimo 15 lat czy potem jak dalej współżyłam np 17 lat (no więc nadal młodziutki wiek),nie usunę dziecka, ale wychowam. Tzn na początku musieliby rodzice, ale potem stanęłabym na własne nogi, zrobiłabym dla dziecka wtedy wszystko. No jakbym zaszła w ciążę w wieku 17 lat to na pewno byłoby łatwiej niż 15 lat, ale mimo wszystko nie demonizowałabym 15 czy 16 latek współżyjących, bo po swoim przykładzie, ale nie tylko wiem, że różne są osoby.Nie mogę pewnie powiedzieć, żebym była bardzo dojrzała, bo tak to może nie, ale byłam dosyć dojrzała, do niczego złego nie doszło, to była świadoma decyzja, a ja nie miałam siana w głowie, wiele innych młodych dziewczyn podobnie,. A to, że niektóre 15 latki współżyjące są niemądre i nic nie wiedzą na temat biologii i  współżycia,a seks uprawiają, a potem takie tematy np na forum zakładają, to nie znaczy, że każda 15 latka czy 16 latka jest taka.Z tym, że zabezpieczałam się i nie miałam "pecha", że tak powiem, bo rozumiem, że w pewnych przypadkach może to być pech. No, ale to nie powód, by kogoś oceniać w taki sposób, że nie ma 18 lat, a współżył, to od razu degenerat czy degeneratka wink

Ja jak piszę uprawiałam seks już w wieku 15 lat, ale z kimś, kogo darzyłam uczuciem, bo sama akurat nie wyobrażam sobie seksu, z kimś kogo nie kocham, tak bez zobowiązań, takie coś nie kręci mnie. No, ale osoby, które sypiają bez zobowiązań też nie są złe, uważam, że każdy ma inne podejście, dlatego nie uważam, żeby robili coś złego. Ważne, żeby to też było przemyślane, że np sypia bez zobowiązań wprawdzie, ale dobre zabezpieczenie itp. Ja mam takie podejście do seksu, że tylko z miłości, ktoś inny i żadne z tych podejść nie jest gorsze, szanuje innych, nie zaglądam ich do łóżka czy lubią np seks bez zobowiązań czy sado maso, to ich sprawa, mnie interesuje jaki jest człowiek ogólnie, a nie jego życie łóżkowe. To co kto lubi w łóżku nie wpływa czy jest dobrym człowiekiem czy nie. Póki obie strony godzą się na seks, nikt nikogo nie krzywdzi, to jest ok, a czy się kochają czy po prostu tak chcą uprawiać seks bez zobowiązań- to wyłącznie ich sprawa smile

A jakby mnie moje np nastoletnie dziecko pytało o te sprawy Catwoman, to po prostu wytłumaczyłabym, że są różni ludzie, różne podejście do seksu, że nie mogę mu powiedzieć jakich ma w tym względzie dokonywać wyborów. Mogę powiedzieć jak będzie ciekawy, że ja mam podejście takie, że jak seks to z miłości, ale że inne podejścia też szanuje i nie są gorsze od mojego podejścia, więc to będzie jego decyzja. No, ale najważniejsze rzeczy, żeby pamiętał, że niezależnie z kim będzie współżył i czy z miłości czy tak bez zobowiązań, to żeby najpierw zabezpieczał się czy zabezpieczała itp, czyli edukacja.

Moja mama zaszła w ciążę w wieku 17 lat z moją przyrodnią siostrą. Potem bała się mojego wczesnego współżycia, pod tym kątem czy nie zajdę w ciążę. Nie zaszłam. Wiem, że gdybym zaszła, to i tak bym sobie poradziła, nie, łatwo by nie było, ale poradziłabym sobie, wiem, że początkowo jeśli bym np miała 15 lat, to miałabym wsparcie rodziców, a potem jak najszybciej sama bym zaczęła zarabiać itp, by dziecko miało ode mnie zapewnione co tylko mogę. Jednak wytłumaczyłam mamie, że zabezpieczam się, że mimo wszystko teraz są lepsze zabezpieczenia. Ona zrozumiała, generalnie zawsze była matką, która nie stosuje ciągle jakichś zakazów czy nakazów (oczywiście jak trzeba tak, ale że generalnie rozumiała prawo do samodzielnej decyzji) i rozmawiała ze mną. Ja będę chciała podobnie. Nie chcę oceniać dziecka, nawet jak będzie chciało współżyć w wieku 15-16 lat, to jeśli będzie to przemyślana decyzja, jak będzie u mnie, jak będzie niegłupie, o biologii coś będzie wiedzieć, to czemu nie?

Nie uważam, bym w tej kwestii generalnie i tak mogła zakazywać, bo wątpię, by w takim przypadku nawet zakazy by coś dały. Seksualność to intymna sfera, każdy sam powinien decydować kiedy jest gotowy. A rodzic moim zdaniem zamiast zakazów czy nakazów w tej kwestii powinien rozmawiać, bo zakazy nic nie dają. Dziecko powinno mieć dobre zaplecze, być wysłuchane itp, wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo też, że zrobi jakąś głupotę w sprawie seksu. Wtedy może współżyć w wieku i 15 lat i w wieku 18 lat, zależnie od jego gotowości, ale w obu przypadkach z głową. Także, ja nie potępiam tak bardzo seksu nastolatków, nawet jak mają 15-16 lat, jak pisałam wszystko zależy od osoby i sytuacji.

Wiem, że wielu z Was też może uznać, że co wiedziałam wtedy o miłości.że jak miałam 15 lat i współżyłam ze swoim, już byłym chłopakiem,a byłam z nim tak w ogóle 2 lata, i oczywiście wiązałam z nim swoje plany życiowe, chciałam z nim w przyszłości założyć rodzinę (ślub, dzieci itp) itp, bo myślałam poważnie już o tym mimo młodego wieku A myślę, że wiedziałam, bo miłość może i być nastoletnia, też może być piękna, choć jest inna niż u dorosłego człowieka. Jasne, że to nie było jeszcze takie dojrzałe uczucie, bo jednak byliśmy nastolatkami, ale nie uważam, bym zrobiła coś strasznego współżyjąc mając 15 lat. Natomiast współżyć z kimś, kogo nie kocham, kogo pierwszy raz widzę czy nawet z kolegą, bym nie mogła, bo seks to dla mnie dopełnienie miłości właśnie. Natomiast każdy ma inne podejście, jak już wspominałam i rozumiem to smile

Teraz mam innego chłopaka, z nim już 4 i pół roku, tamten związek nie wypalił, widzę co nie grało, jednak nie byliśmy dla siebie, a z obecnym chłopakiem też mam poważne plany, że założymy rodzinę, weźmiemy ślub, partner też. No, ale mam oczywiście parę lat więcej, trochę więcej rozumiem, więc i związek jest inny, lepszy, wiadomo smile Oczywiście mam nadzieję, że nam dalej będzie się tak układać, ale jak pisze, więcej rzeczy rozumiem, więc zawsze większe szanse na powodzenie. Jak wiemy, rzadko ten pierwszy związek (w moim przypadku to mój były) jest tym ostatnim w życiu. Częściej udaje się za drugim lub za dalszym razem, ja mam nadzieję, że ten drugi teraz to ostatni smile

Podsumowując krótko, bo się rozpisałam strasznie, sporo przemyśleń miałam w tym temacie i ech, tak wyszło smile Moim zdaniem nie ma co generalizować, nie warto oceniać dojrzałości do seksu tylko po wieku, bo dużo ludzi jest dojrzałym mimo młodego wieku i odwrotnie. Różnie to bywa. Najważniejsze, by samemu przy rozpoczęciu współżycia, czuć, że ten moment, zabezpieczyć się, nabyć trochę wiedzy, by potem nie pisać np że ciąża może wyniknąć z samych pieszczot itp.

36 Ostatnio edytowany przez mortisha (2013-11-19 03:13:17)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Widzę,że tutaj wypowiedzi opierają się o spostrzeganiu dziewczynek/panienek w wieku ...nastu lat. Brak odniesienia do chłopców w temacie napawa mnie zdumieniem ,wręcz zniesmaczeniem jak można opierać rozmowę tylko dot JEDNEJ płci- ŻESKIEJ. Pryszczaki płci męskiej najwyraźniej mają fory , cały jazgot opiera się na obserwacjach dziewcząt ,porównywaniach, określeniach 
Sami taki sposobem i podejściem  aureole i immunitet chłopaczkom  wręczacie poprzez wykluczanie ich roli i osoby z takich dyskusji, odpowiedzialności , wiec co się dziwić,że facet jest nietykalny i bezkarny, mu więcej wolno, pomijany zupełnie .
Chyba długo to się nie zmieni i ludzie zapominają ,ze dzielimy się na pleć męską i żeńska, tutaj jedna została  centralnie zupełnie pominięta ,a również ją dotyczy  temat
Skrajna wybiórczość płciowa tutaj emanuje , niestety w realu także ,o młodziakach chłopakach się nie wspomina ,w przykładach tez nie nawiązuje się do nich, o dziewczynach ??elaborat  ,epitety na płeć piękną aż uszy więdną

Tak poza tym , każdy tutaj chyba inaczej definiuje zobowiązanie, jak widać dla każdego to ma inne znaczenie i zupełnie inny wyznacznik .Dla jednego to już poważne chodzenie het czasu, miłość obowiązkowa najlepiej  jak z wichrowych wzgórz , dla drugich wystarczy być znajomymi a miłość zbędna, , dla trzecich  jeszcze co innego .

Chcialam tylko przypomnieć ,że Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży tyczy się również CHŁOPTASIÓW. Widzę ,że autorka tematu starała się nie dzielić na płcie zakładając wątek , no ale rozmowa i tak jednokierunkowo się potoczyła

Tak poza tym przedział wiekowy o jakim tutaj czytam też szokujący , jedna pisze o 13 latkach bo to zgroza , inna o 17 latach ,ze tez karygodne się bzykać w tym wieku, przeskok kolosalny jak dla mnie miedzy dzieckiem z 6 podst. a kobietką w 2 liceum

37

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

karmelowa_truskawka - Ciężko mi jest dyskutować merytorycznie jak ktoś zakłada, że 25 jest magiczne dla seksu bez zobowiązań. Jak już o czymś dyskutujemy, to uzasadniajmy logicznie swoje wypowiedzi, bo ja też mogę powiedzieć, że seks bez zobowiązań jest od lat powiedzmy 16, bo powiedział mi tak Zajączek Wielkanocny. Wiesz, jedyne zbulwersowanie jakie ma tu miejsce to Twoje zbulwersowanie, bo jestem daleka od takich emocji. Nie wiem czemu czujesz się tak strasznie atakowana. Ja nie owijam po prostu w bawełnę podczas dyskusji. Po co ja mam Cię kobieto atakować? Ani mi to do czegoś potrzebne, ani nie mam w zwyczaju nikogo przekonywać na siłę. Skoro się wypowiedziałaś, to skomentowałam to i napisałam, co sądzę.
Wiesz, to, że ktoś nazwie mnie gdzieś tam dziwką mam głęboko. To świadczy o tego człowieka ułomności i paskudnym charakterze nie o moim. Zaś jak ktoś by otwarcie w cztery oczy podszedł i zaczął do mnie taką gadkę mógłby się nabawić złamanego nosa, albo wyrwanych kudłów. Tacy ludzie jednak nie mają zwykle tyle odwagi i potrafią jedynie szeptać plotki za czyimiś plecami, więc uznaję ich za zbyt żałosnych by zwracali moją uwagę.
Jakbyś nie zauważyła ja już w tym temacie pisałam, że nie mam zamiaru nikogo do niczego namawiać i zwisa mi to jakie ktoś ma obyczaje seksualne. Mnie nie irytuje w żaden sposób to, że ktoś nie lubi seksu bez zobowiązań. Mnie irytuje moralizatorstwo w stosunku do innych i wyznaczanie ludziom niepotrzebnych granic. A co to nagle się staliśmy jakąś globalną rodziną żeby zabraniać seksu nastolatkom? Kiedy mają szaleć? Jak będą starzy? Poza tym gdzie ja powiedziałam, że nie muszą brać odpowiedzialności za swoje czyny? Oczywiście, że muszą, ale to nie jest powód żeby im tego zakazywać, bo zrobią swoje choćby na złość rodzicom, a to już jest potencjalnie niebezpieczna sytuacja.
Jak już dochodzimy do kultury, kościoła i historii - średniowiecze, renesans, barok i oświecenie to były czasy słynące z seksualnych perwersji. Jeżeli czegoś zakazywano, to nakręcało spiralę erotycznego szaleństwa mniej lub bardziej w ukryciu. Czasy starożytne to już w ogóle kopalnia wiedzy o seksie. Wikingowie i Słowianie mieli wyjątkowo zdrowe podejście do seksualności człowieka. Rozwiązłość seksualna to poniekąd cecha gatunkowa człowieka.
Kościół przedstawiając seks jako coś nieczystego zrobił moim zdaniem wiele złego. Poza tym w związku z tym co się ostatnio wśród księży dzieje raczej nie powinni być autorytetem w tych sprawach.

Natashaa21 - No tak, tabletki niby nieskuteczne, ale przecież w każdej jednej ulotce pisze, że w przypadku ostrych biegunek, wymiotów, przyjmowaniu niektórych antybiotyków tabletki mogą mieć osłabione działanie i należy stosować dodatkowe zabezpieczenie. To nie tabletki nie zadziałały tylko Twoja kuzynka nie doczytała ulotki. Nikt sobie dla jaj tego przecież nie napisał.

Wiesz, ja nie rozumiem Twojego podejścia do wpadki jak do kary za grzechy - aaaa, dziecko! Musicie udźwignąć ten ciężar sami, skoro się bzykaliście, a jak nie macie warunków  na dziecko to się nie bzykajcie. Nie mówię, że to zwalnia z odpowiedzialności, bo nie zwalnia ani trochę, ale czy to jest taka zbrodnia poprosić swoich rodziców o pomoc? Choćby popilnowanie "małego smroda" od czasu do czasu jak trzeba koniecznie gdzieś wyjść? Czy to, że dziecko ma już 30 lat oznacza, że należy mu nie pomagać w niczym? Za**biste podejście do rodzicielstwa.
W myśl Twojej zasady bez 5000zł na miesiąc i własnego lokum to w ogóle lepiej nie zaczynać seksu. Poza tym usunięcie lub oddanie do adopcji to dla niektórych ludzi jest jakaś opcja. A jak ktoś nawarzył bigosu i zamierza się poczuć do roli rodzica, to przecież nikt nie twierdzi, że będzie łatwo. Ja się prawdopodobnie nigdy nie poczuję do tej roli i ewentualny problem rozwiążę inaczej. Poza tym po to się powinno rozmawiać z nastolatkiem jak równy z równym żeby ów nastolatek nie zrobił sobie krzywdy.
Jeżeli każde niepowodzenie w próbach przemówienia dziecku do rozsądku uważasz za bycie złą matką i będzie towarzyszyło Ci poczucie głębokiego rozczarowania, to rodzicielstwo nie będzie usłane różami. Dzieciak nie robot - w odpowiednim wieku zacznie chcieć o sobie decydować i to jest nieuniknione.
W ogóle jeżeli dla Ciebie ciąża nastolatki to jest powód do wyrzucenia jej z domu, to zdecydowanie będziesz najgorszą matką na świecie. Po co Ci dzieci, skoro obchodzi Cię tylko to, żeby nie sprawiały problemów, zachowywały się przyzwoicie i czasem nigdy nie poprosiły o pomoc?

Hechicera - ale kurwienie się przy autostradzie z normalnym, nastoletnim seksem bez zobowiązań nie ma nic wspólnego. Myślisz, że ja takich rzeczy nie widziałam? To, że ktoś np. zabił z użyciem noża nie oznacza, że należy zakazać ludziom posiadania noży, bo większość użyje ich do krojenia cebuli, a nie człowieka na żywca.
Nie musisz się podlizywać, nikt Cię o to nie prosi, ale trochę więcej kultury osobistej w wypowiedziach i mniej oceniania ludzi za to jak żyją by Ci nie zaszkodziły. Wiesz, ja mam bogate doświadczenia w temacie seksu, ale nie wyobrażam sobie żeby mieć sponsora. To się nie mieści w moich potrzebach seksualnych i czułabym się fatalnie. Ale nie potępiam tych dziewczyn, nie potępiam też prostytutek. Same wiedzą najlepiej jak konieczność wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny kopie czasem w tyłek. Poza tym to nie jest to, co się w definicji przygodnego seksu mieści, bo to już jest prostytucja, czyli temat na osobny wątek.
Szczerze, to jak miałam 17 lat to z kobiety miałam w zasadzie jedynie duże cycki i chcicę. Byłam niewyżytą seksualnie smarkulą, ale wystarczająco umiejącą o siebie zadbać żeby nie zrobić sobie dziecka i nie narąbać pod kopułą.
Nie rozumiem dlaczego miałoby być mojej mamie wstyd za to, że uprawiam seks z osobami, które też tego chcą i dobrze się przy tym bawię. Nikomu nie dzieje się krzywda, obopólna przyjemność z tego płynie, więc o co właściwie chodzi? Bo nie można się tym chwalić sąsiadce, albo ksiądz mówi, że tak jest "be"?

Catwoman - ja powiedziałabym, że tak seks z kimś, kto się nam podoba jest ok. Ale tylko pod warunkiem, że ta osoba to odwzajemnia, nie dajemy jej fałszywych nadziei, zabezpieczamy się i jesteśmy na 100% pewni, że chcemy. Powiedziałabym też, że należy się liczyć z tym, że może nie być tak fajnie jak się wydawało, że będzie i wtedy trzeba to wziąć na klatę, bo nikt za nas tego nie zrobi.

38

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
mortisha napisał/a:

Widzę,że tutaj wypowiedzi opierają się o spostrzeganiu dziewczynek/panienek w wieku ...nastu lat. Brak odniesienia do chłopców w temacie napawa mnie zdumieniem ,wręcz zniesmaczeniem jak można opierać rozmowę tylko dot JEDNEJ płci- ŻESKIEJ. Pryszczaki płci męskiej najwyraźniej mają fory , cały jazgot opiera się na obserwacjach dziewcząt ,porównywaniach, określeniach 
Sami taki sposobem i podejściem  aureole i immunitet chłopaczkom  wręczacie poprzez wykluczanie ich roli i osoby z takich dyskusji, odpowiedzialności , wiec co się dziwić,że facet jest nietykalny i bezkarny, mu więcej wolno, pomijany zupełnie .
Chyba długo to się nie zmieni i ludzie zapominają ,ze dzielimy się na pleć męską i żeńska, tutaj jedna została  centralnie zupełnie pominięta ,a również ją dotyczy  temat
Skrajna wybiórczość płciowa tutaj emanuje , niestety w realu także ,o młodziakach chłopakach się nie wspomina ,w przykładach tez nie nawiązuje się do nich, o dziewczynach ??elaborat  ,epitety na płeć piękną aż uszy więdną

Tak poza tym , każdy tutaj chyba inaczej definiuje zobowiązanie, jak widać dla każdego to ma inne znaczenie i zupełnie inny wyznacznik .Dla jednego to już poważne chodzenie het czasu, miłość obowiązkowa najlepiej  jak z wichrowych wzgórz , dla drugich wystarczy być znajomymi a miłość zbędna, , dla trzecich  jeszcze co innego .

Chcialam tylko przypomnieć ,że Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży tyczy się również CHŁOPTASIÓW. Widzę ,że autorka tematu starała się nie dzielić na płcie zakładając wątek , no ale rozmowa i tak jednokierunkowo się potoczyła

Tak poza tym przedział wiekowy o jakim tutaj czytam też szokujący , jedna pisze o 13 latkach bo to zgroza , inna o 17 latach ,ze tez karygodne się bzykać w tym wieku, przeskok kolosalny jak dla mnie miedzy dzieckiem z 6 podst. a kobietką w 2 liceum

Faktycznie, ale ja np pisząc mam na myśli obie płcie. Chłopak, który zaczyna współżyć, to też niezależnie czy rozpoczyna w wieku 15 czy 18 lat czy później, to powinien mieć wiedzę o antykoncepcji itp. Tak samo dziewczyna. Bardziej pisałam o dziewczynach, ale to na swoim przykładzie, w sprawie chłopaków jednak uważam tak samo. Jeżeli spłodzi dziecko, to wiadomo, że on też będzie za nie odpowiedzialny, mimo że nie będzie nosił go 9 miesięcy w brzuchu ani go nie urodzi. Będzie i tak, tak samo odpowiedzialny, chociażby, by pomagał finansowo, jak nie od razu, to jak skończy 18 lat na przykład. Jeśli sypia i np nie wie podstawowych rzeczy o biologii to dla mnie też jest to złe, bo jak jest zapłodnienie to nie tylko dziewczyna bierze w nim udział, więc powinien znać chociaż podstawy, dobrze jak orientuje się nie tylko o tym jakie są zabezpieczenia, ale też w tym czym jest cykl kobiety itp. Dzięki temu chociażby lepiej zrozumie z czym to wszystko się wiąże.

A widzę też, że pojawił się temat seksu oralnego w toalecie przez nastolatki, na zasadzie potem też porównywania, która zrobiła lepiej, bo tak, pewnie są takie dziewczyny, które tak porównują, czymś podobnym jest zabawa w słoneczko czy tęcza, o której czytałam w książce, to była książka obyczajowa z wymyśloną fabułą, ale kto wie czy taka "zabawa" nie istnieje. Chodziło w niej o to, że dziewczyny malowały usta szminkami w różnych kolorach i zadowalały oralnie chłopaków, a "wygrywał" ten, który najdłużej wytrzymał bez wytrysku i jak najwięcej dziewczyn zadowalało go po sobie, więc miał na penisie tzw "teczę", bo te szminki były w różnych kolorach, dlatego miał taką tęczę. No mnie to przeraziło jak czytałam,  tego też nie rozumiem i jestem temu przeciw. Piszę Wam o tym na czym polegała w tej książce ta "zabawa", żebyście po prostu wiedzieli o co chodzi.

Jednak, jak piszę, że seks bez zobowiązań, nawet wśród nastolatków może być ok, to nie mam na myśli słoneczka itp, bo dla mnie to nie jest ok, dla mnie to strasznie niedojrzałe, głupie, ale mam na myśli seks bez zobowiązań, gdzie nie jest to efektem "szpanu" czy głupiej "zabawy", tylko przemyślane, do tego dochodzi zabezpieczenie, odpowiednia wiedza itp.

A zakładam, że np WitchQueen, która tutaj się wypowiada nie bawiła się w żadne słoneczka czy tęcze, tylko, że sypiała bez zobowiązań, ale przemyślanie, a nie na zasadzie szpanu, bo chyba przyznasz WitchQueen, że słoneczka i inne są obrzydliwe? smile

Także mi chodzi o przemyślany seks czy z zobowiązaniami że tak powiem czy bez. No i niezależnie właśnie od wieku. Ja właśnie jak do faceta czułam/czuję pożądanie, to dopiero jak go kocham, więc dla mnie jak już pisałam wiąże się to z miłością nierozerwalnie, ale właśnie niezależnie od tego jakie to ma podejście, to najważniejsza jest pewna dojrzałość, wiedza itp.

39

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Cynicznahipo napisał/a:

Cóż, ja się nie spotkałam z takimi zachowaniami. Mam 15-letnią siostrę, ona oraz jej koleżanki to normalne nastolatki. Żadna z nich się jeszcze seksem nie interesuje.

może po prostu o tym nie mówią i tego nie widać

40

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Przyjaciółka i jej córka, ta o której pisałam w wątku
WYCHOWANIE, ZDROWIE I EDUKACJA DZIECKA ? Seks podczas przedstawienia kółka teatralnego

mówiła mi, że córka rozmawiała z nią, że ten kolega jej się podoba. Rozmawiały o rozpoczynaniu współżycia, matka nie zabrania córce współżyć bo uważa, że bez sensu są zakazy, powiedziała tylko, że wszystko w życiu trzeba robić odpowiedzialnie.
Rozmawiałam z tą nastolatką jakiś czas temu, ot tak sobie na koleżeńskiej stopie jak to młodsza koleżanka ze starszą. Oczywiście nie pytałam, ona też nie mówiła konkretnie, a ogólnikami, ale odniosłam wrażenie, że wie co mówi.
Podejrzewam, że już kilka razy spotkała się z tym kolegą w tym celu.

41

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
WitchQueen napisał/a:

karmelowa_truskawka - Ciężko mi jest dyskutować merytorycznie jak ktoś zakłada, że 25 jest magiczne dla seksu bez zobowiązań. Jak już o czymś dyskutujemy, to uzasadniajmy logicznie swoje wypowiedzi, bo ja też mogę powiedzieć, że seks bez zobowiązań jest od lat powiedzmy 16, bo powiedział mi tak Zajączek Wielkanocny. Wiesz, jedyne zbulwersowanie jakie ma tu miejsce to Twoje zbulwersowanie, bo jestem daleka od takich emocji. Nie wiem czemu czujesz się tak strasznie atakowana. Ja nie owijam po prostu w bawełnę podczas dyskusji. Po co ja mam Cię kobieto atakować? Ani mi to do czegoś potrzebne, ani nie mam w zwyczaju nikogo przekonywać na siłę. Skoro się wypowiedziałaś, to skomentowałam to i napisałam, co sądzę.
Wiesz, to, że ktoś nazwie mnie gdzieś tam dziwką mam głęboko. To świadczy o tego człowieka ułomności i paskudnym charakterze nie o moim. Zaś jak ktoś by otwarcie w cztery oczy podszedł i zaczął do mnie taką gadkę mógłby się nabawić złamanego nosa, albo wyrwanych kudłów. Tacy ludzie jednak nie mają zwykle tyle odwagi i potrafią jedynie szeptać plotki za czyimiś plecami, więc uznaję ich za zbyt żałosnych by zwracali moją uwagę.
Jakbyś nie zauważyła ja już w tym temacie pisałam, że nie mam zamiaru nikogo do niczego namawiać i zwisa mi to jakie ktoś ma obyczaje seksualne. Mnie nie irytuje w żaden sposób to, że ktoś nie lubi seksu bez zobowiązań. Mnie irytuje moralizatorstwo w stosunku do innych i wyznaczanie ludziom niepotrzebnych granic. A co to nagle się staliśmy jakąś globalną rodziną żeby zabraniać seksu nastolatkom? Kiedy mają szaleć? Jak będą starzy? Poza tym gdzie ja powiedziałam, że nie muszą brać odpowiedzialności za swoje czyny? Oczywiście, że muszą, ale to nie jest powód żeby im tego zakazywać, bo zrobią swoje choćby na złość rodzicom, a to już jest potencjalnie niebezpieczna sytuacja.
Jak już dochodzimy do kultury, kościoła i historii - średniowiecze, renesans, barok i oświecenie to były czasy słynące z seksualnych perwersji. Jeżeli czegoś zakazywano, to nakręcało spiralę erotycznego szaleństwa mniej lub bardziej w ukryciu. Czasy starożytne to już w ogóle kopalnia wiedzy o seksie. Wikingowie i Słowianie mieli wyjątkowo zdrowe podejście do seksualności człowieka. Rozwiązłość seksualna to poniekąd cecha gatunkowa człowieka.
Kościół przedstawiając seks jako coś nieczystego zrobił moim zdaniem wiele złego. Poza tym w związku z tym co się ostatnio wśród księży dzieje raczej nie powinni być autorytetem w tych sprawach.

Natashaa21 - No tak, tabletki niby nieskuteczne, ale przecież w każdej jednej ulotce pisze, że w przypadku ostrych biegunek, wymiotów, przyjmowaniu niektórych antybiotyków tabletki mogą mieć osłabione działanie i należy stosować dodatkowe zabezpieczenie. To nie tabletki nie zadziałały tylko Twoja kuzynka nie doczytała ulotki. Nikt sobie dla jaj tego przecież nie napisał.

Wiesz, ja nie rozumiem Twojego podejścia do wpadki jak do kary za grzechy - aaaa, dziecko! Musicie udźwignąć ten ciężar sami, skoro się bzykaliście, a jak nie macie warunków  na dziecko to się nie bzykajcie. Nie mówię, że to zwalnia z odpowiedzialności, bo nie zwalnia ani trochę, ale czy to jest taka zbrodnia poprosić swoich rodziców o pomoc? Choćby popilnowanie "małego smroda" od czasu do czasu jak trzeba koniecznie gdzieś wyjść? Czy to, że dziecko ma już 30 lat oznacza, że należy mu nie pomagać w niczym? Za**biste podejście do rodzicielstwa.
W myśl Twojej zasady bez 5000zł na miesiąc i własnego lokum to w ogóle lepiej nie zaczynać seksu. Poza tym usunięcie lub oddanie do adopcji to dla niektórych ludzi jest jakaś opcja. A jak ktoś nawarzył bigosu i zamierza się poczuć do roli rodzica, to przecież nikt nie twierdzi, że będzie łatwo. Ja się prawdopodobnie nigdy nie poczuję do tej roli i ewentualny problem rozwiążę inaczej. Poza tym po to się powinno rozmawiać z nastolatkiem jak równy z równym żeby ów nastolatek nie zrobił sobie krzywdy.
Jeżeli każde niepowodzenie w próbach przemówienia dziecku do rozsądku uważasz za bycie złą matką i będzie towarzyszyło Ci poczucie głębokiego rozczarowania, to rodzicielstwo nie będzie usłane różami. Dzieciak nie robot - w odpowiednim wieku zacznie chcieć o sobie decydować i to jest nieuniknione.
W ogóle jeżeli dla Ciebie ciąża nastolatki to jest powód do wyrzucenia jej z domu, to zdecydowanie będziesz najgorszą matką na świecie. Po co Ci dzieci, skoro obchodzi Cię tylko to, żeby nie sprawiały problemów, zachowywały się przyzwoicie i czasem nigdy nie poprosiły o pomoc?

Hechicera - ale kurwienie się przy autostradzie z normalnym, nastoletnim seksem bez zobowiązań nie ma nic wspólnego. Myślisz, że ja takich rzeczy nie widziałam? To, że ktoś np. zabił z użyciem noża nie oznacza, że należy zakazać ludziom posiadania noży, bo większość użyje ich do krojenia cebuli, a nie człowieka na żywca.
Nie musisz się podlizywać, nikt Cię o to nie prosi, ale trochę więcej kultury osobistej w wypowiedziach i mniej oceniania ludzi za to jak żyją by Ci nie zaszkodziły. Wiesz, ja mam bogate doświadczenia w temacie seksu, ale nie wyobrażam sobie żeby mieć sponsora. To się nie mieści w moich potrzebach seksualnych i czułabym się fatalnie. Ale nie potępiam tych dziewczyn, nie potępiam też prostytutek. Same wiedzą najlepiej jak konieczność wzięcia odpowiedzialności za swoje czyny kopie czasem w tyłek. Poza tym to nie jest to, co się w definicji przygodnego seksu mieści, bo to już jest prostytucja, czyli temat na osobny wątek.
Szczerze, to jak miałam 17 lat to z kobiety miałam w zasadzie jedynie duże cycki i chcicę. Byłam niewyżytą seksualnie smarkulą, ale wystarczająco umiejącą o siebie zadbać żeby nie zrobić sobie dziecka i nie narąbać pod kopułą.
Nie rozumiem dlaczego miałoby być mojej mamie wstyd za to, że uprawiam seks z osobami, które też tego chcą i dobrze się przy tym bawię. Nikomu nie dzieje się krzywda, obopólna przyjemność z tego płynie, więc o co właściwie chodzi? Bo nie można się tym chwalić sąsiadce, albo ksiądz mówi, że tak jest "be"?

Catwoman - ja powiedziałabym, że tak seks z kimś, kto się nam podoba jest ok. Ale tylko pod warunkiem, że ta osoba to odwzajemnia, nie dajemy jej fałszywych nadziei, zabezpieczamy się i jesteśmy na 100% pewni, że chcemy. Powiedziałabym też, że należy się liczyć z tym, że może nie być tak fajnie jak się wydawało, że będzie i wtedy trzeba to wziąć na klatę, bo nikt za nas tego nie zrobi.

I dalej nie rozumiesz o czym mówię.
Podrzucic dziecko od czasu do czasu ,do co innego niż całodobowa opieka i całkowite utrzymywanie czyjegoś dzieciaka. Na to bym się nie zgodziła.
Zresztą moją matka ,nigdy od nikogo pomocy nie otrzymywała i jakoś stoi na nogach i wciąż żyje .
Zawsze córka będzie mogła do mnie przyjsc ,prosic o pomoc,nie jestem jakimś potworem.
Ale moja pomoc ,ma swoje granice .


Uważam że trzeba byc na tyle niezależnym finansowo ,od swoich najbliższych ,żeby w razie problemu poradzic sobie w miarę możliwosc samemu.
Nie zabraniam dorosłym ludziom uprawiania seksu, po tacy bez 5.000. tyś złotych na koncie , też by dali sobie radę . Żyliby  skromniej ,ale dali by radę.
Chociaż tak nawiasem mówiąc, kto po 30 roku życia nie ma własnego mieszkania ? Chyba jakiś życiowy nieudacznik.
Można się zdecydowac na aborcję ,jedynie jeżeli dyskopnuje się dużą kwotą pieniędzy i możliwością wyjazdu za granicę. W innym wypadku ,raczej takiej możliwosc nie ma.

Słuchaj ,ja rozumiem że młody człowiek może sprawiac rodzicom problemy, ale puszczanie się na prawo i lewo i ciąża w wieku 18 lat ,problemy z prawem ,imprezy , jakiś alkohol,narkotyki ..to jest patologia ,a nie zwykły problem. To jakiegoś specjalisty bym poszła z takim dzieciakiem.
Jasne rozmawiałabym ,tłumaczyłabym ..ale jak by nie pomogło, to już bym się nie wtrącała , tylko kazała się dziaciakowi wyniesc, bo u mnie coś takiego tolerowane nie będzie. Ja nie będę świeciła oczami przed sąsiadami ,gdy moja córka wrócił zachlana z imprezy . Albo jak obcy ludzie będą gadac,że co tydzień się szlaja z innym facetem.

Zresztą ja nie wiem co się z dzieje z dzisiejszą młodzieża, gdy patrze na siebie , to czuje się jakbym wogóle omineła etap ,buntu i dorastania.
Ze mną matka nigdy problemów nie miała, ja się po imprezach i klubach nie szlajałam. Kieliszek wódki mnie odrzucał.
Z facetami się nie zadawałam , a jak już ,do jedyne na co pozwałam to złapac się za ręke  w ,tak młodym  wieku.
Myślę że to dlatego,że zostałam dobrze wychowana. I tak samo wychowam moje dzieci ( jeśli będę je miała).
Więc jednak są takie osoby jak ja. ..więc nie gadaj że coś jest nieuniknione - bo nie jest.

42

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

mortisha ja bardzo nie chciałam, by temat był postrzegany jedynie przez pryzmat jednej płci: żeńskiej.
Denerwuje mnie, gdy ktoś mówi: "Ja na szczęście mam syna, nie córkę- mniejszy problem" - no o tyle mniejszy, że syn w ewentualnej ciąży chodzić nie będzie i na tym by się - moim zdaniem- kończyło.
Natomiast rozumiem, że wypowiadają się tu...głównie dziewczyny no i tylko za siebie mogą mówić tak na dobrą sprawę.

43

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Catwoman napisał/a:

mortisha ja bardzo nie chciałam, by temat był postrzegany jedynie przez pryzmat jednej płci: żeńskiej.
Denerwuje mnie, gdy ktoś mówi: "Ja na szczęście mam syna, nie córkę- mniejszy problem" - no o tyle mniejszy, że syn w ewentualnej ciąży chodzić nie będzie i na tym by się - moim zdaniem- kończyło.

Pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówczynią. smile Równanie seksualności męskiej i żeńskiej jest błedem i takie podejście do sprawy godzi w wiele spraw naszego zycia. Ja tu wspomnę choćby o normach społecznych. Ostatnio była sprawa romansu nauczycielki z 14-letnim uczniem. Sprawa mimo wszystko nie wywołała wielkiego oburzenia społecznego. Ale gdyby sprawę obrócić i facet ponad trzydziestoletni uprawiał sex z 14-lenia dziewczynką, ba ta zaszłaby w ciąże, to byłby to społecznie niebywały skandal.

44

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Ta sprawa wywołała skandal, chociaż może bardziej zdziwienie czy niedowierzanie. Do pedofilów męskich społeczeństwo jest bardziej przyzwyczajone. Jednak myślę, że i to się zmienia; mamy partnerstwo i dzieci po prostu trzeba wychowywać jako partnera dla....swoje przyszłego partnera życiowego.

45

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
rofunoma napisał/a:
Cynicznahipo napisał/a:

Cóż, ja się nie spotkałam z takimi zachowaniami. Mam 15-letnią siostrę, ona oraz jej koleżanki to normalne nastolatki. Żadna z nich się jeszcze seksem nie interesuje.

może po prostu o tym nie mówią i tego nie widać

Nie, po prostu tego nie robią.
To takie dziwne, że istnieją nastolatki, które nie dość, że się nie malują, to jeszcze nie dają dupy?

46

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Catwoman napisał/a:

mamy partnerstwo i dzieci po prostu trzeba wychowywać jako partnera dla....swoje przyszłego partnera życiowego.

Jak ja nie lubię tej terminologii i to jeszcze od osoby nazywającj siebie chrześcijanką. Jak to jest niezgodne z tym, co nam Jezus mówi o kobiecie i mężczyźnie. Dlaczego nie powiesz, że przygotowują chłopców do bycia dobrymi mężami, a dziewczynki do bycia dobrymi żonami? Partnerów mamy w firmach, tu nie ma mowy o miłości, tu się korzysta, jak nie spełnia oczekiwań, to partnera zmieniamy. Potem jesteśmy zdziwieni, że jest tyle zdrad i rozwodów.

47

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Ale kim jest mąż czy żona jeśli nie partnerami? Ja pod pojęciem "partnerstwo" nie rozumiem s.z.o.o  tylko wypełnianie się, przenikanie, wspieranie, DRUŻYNĘ opartej na miłości i mądrości.
No i czy nie jest tak, że dzieci wychowuje się nie dla siebie, a dla ..... świata? Boga? Nie dla siebie.
Człowiek, niezależnie od płci powinien być mądry.

48

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
strzała napisał/a:

Bez przesady z tym wyprowadzeniem religii ze szkół.

Kiedy to jest bardzo ważne! Nie chcę, żeby ktoś wpajał moim dzieciom nienawiść do własnego ciała, demonizował pieniądze i wywoływał poczucie winy z powodu bycia szczęśliwym. KK bazuje na dwóch najniższych emocjach - strachu i poczuciu winy - a do tego nikt poza biskupem nie ma wpływu na to co się tam pokazuje np.: film o jakichś prymitywnych metodach aborcji w podstawówce.

strzała napisał/a:

I tak w ówczesnej dobie wszystko przesycone jest erotyką, wywalmy religie i zróbmy busz- "róbta co chceta"
Macie ochotę to czemu nie, gdzie chcecie i z kim chcecie.

Dlaczego zakładasz, że człowiek z natury jest zły i bez dziadka rzucającego piorunami z nieba zejdzie na złą drogę? Wywalmy religię i wprowadźmy np.: etykę czy filozofię. Niech dziecko odkryje swoje wewnętrzne zasady. Dzisiaj też się robi gdzie chce i z kim chce, ale z wyrzutami sumienia. Po uwolnieniu się od strachu i poczucia winy katolik wcale nie będzie lepszy od np.: ateisty, bo ma w głowie - jak nie anioł to diabeł.

strzała napisał/a:

Tylko wydaje mi się, że właśnie to młode pokolenie może w takim chaotycznym świecie pogubic pewne wartosci, pozacierac szlaki różnych systemów, czy w ogóle nie dostrzegac granicy między dobrem, a złem.

Może pogubić pewne wartości albo... znaleźć swoje smile Niestety, KK wpaja wartości wraz z nieprawidłowym ich rozumieniem np.: seks z ukochaną osobą bez ślubu to grzech i trzeba się z tego tłumaczyć i źle czuć. Wartości są dość uniwersalne.

strzała napisał/a:

Nie chciałabym ,aby moje dzieci miały takie podejście do seksu.
Nie chciałabym, aby traktowali seks jak zabawę, a ludzi jak zabawki. A każda zabawka z czasem się znudzi. I wtedy sięgamy po następną.

W takim razie możesz im włożyć do głowy inne podejście (najlepiej swoje), a jak Ci się nie chce lub się wstydzisz to zaprowadzić je do księdza, który choć oficjalnie nie ma doświadczenie to najwięcej wie w tym temacie wink Chodzi o to, żeby był wybór. Moim znajomi w przedszkolu mieli decydować i nauce religii poprzez głosowanie.

strzała napisał/a:

A nie lepiej by było wszystko w oparciu o cos przemyślanego, coś co stworzyłoby fundamenty dla życia dwóch osób?
I nie do wszystkiego trzeba się spieszyc. Co za dużo to też nie zdrowo.
Nie ze wszystkiego się wyrasta, czasem coś w nas zostaje czarnego.

Sprawa jest bardziej złożona. Znam kilka par, które miały dość konserwatywne podejście, czyli nawet jak seks przed ślubem to z chłopakiem, a najlepiej narzeczonym i to po dłuższym czasie i choć mieli ślub to wszystko się rozwalało, kiedy spotkali na swojej drodze kogoś kto im lepiej dogodził w łóżku. Nie zawsze od razu spotyka się osobę z którą chce się wiązać na całe życie. Jak się spotka to super. Nie trzeba na siłę eksperymentować, ale jak nie to trzeba, żeby później nie kusiło  za mocno wink

Co czarnego masz na myśli?

49

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
mortisha napisał/a:

Widzę,że tutaj wypowiedzi opierają się o spostrzeganiu dziewczynek/panienek w wieku ...nastu lat. Brak odniesienia do chłopców [...] Sami taki sposobem i podejściem  aureole i immunitet chłopaczkom  wręczacie poprzez wykluczanie ich roli i osoby z takich dyskusji, odpowiedzialności , wiec co się dziwić,że facet jest nietykalny i bezkarny, mu więcej wolno, pomijany zupełnie . [...] Skrajna wybiórczość płciowa tutaj emanuje , niestety w realu także ,o młodziakach chłopakach się nie wspomina ,w przykładach tez nie nawiązuje się do nich, o dziewczynach ??elaborat  ,epitety na płeć piękną aż uszy więdną [...] Chcialam tylko przypomnieć ,że Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży tyczy się również CHŁOPTASIÓW.

"Jak suka nie da to pies nie ruszy"... dlatego jestem za wpajaniem dziewczynkom wartości i szacunku do siebie, a chłopcom szacunku do płci przeciwnej. Mam wrażenie, że wraz z rozwojem cywilizacji człowiek się uwstecznia, zanikają wartości, a człowiek zostaje sprowadzony do roli instrumentu.

WitchQueen napisał/a:

Hechicera - ale kurwienie się przy autostradzie z normalnym, nastoletnim seksem bez zobowiązań nie ma nic wspólnego. Myślisz, że ja takich rzeczy nie widziałam? To, że ktoś np. zabił z użyciem noża nie oznacza, że należy zakazać ludziom posiadania noży, bo większość użyje ich do krojenia cebuli, a nie człowieka na żywca.

W takim razie pozwolenie na broń palną powinni mieć wszyscy, bo nie każdy zaraz zastrzeli drugiego... jeden lubi postrzelać do wróbli, inny do tarczy, czy butelek - sama lubię postrzelać wink
Wiem, że to zależy od człowieka, ale "młody grunt" jest podatny na wpływy... zwłaszcza te złe, które ciągnie jak gąbka. Czy to krzywda rozmawiać z dzieckiem i wpajać szacunek do swojego ciała?

WitchQueen napisał/a:

Nie musisz się podlizywać, nikt Cię o to nie prosi, ale trochę więcej kultury osobistej w wypowiedziach i mniej oceniania ludzi za to jak żyją by Ci nie zaszkodziły.

Jednym słowem "nie wypowiadaj się na forum skoro masz odmienne zdanie", tak?
Czy jestem niekulturalna nazywając rzeczy po imieniu? W takim razie Ty także... bo robisz dokładnie to samo smile

WitchQueen napisał/a:

Nie rozumiem dlaczego miałoby być mojej mamie wstyd za to, że uprawiam seks z osobami, które też tego chcą i dobrze się przy tym bawię. Nikomu nie dzieje się krzywda, obopólna przyjemność z tego płynie, więc o co właściwie chodzi? Bo nie można się tym chwalić sąsiadce, albo ksiądz mówi, że tak jest "be"?

Strasznie się utożsamiasz z moimi wypowiedziami... a nie przyszło Ci do głowy, że moje wypowiedzi nie są dedykowane Tobie, ale mówię ogólnie o głębszym problemie, w którym widzę zagrożenie dla przyszłych związków partnerskich naszej "staczającej się" populacji? Ile jest kobiet obecnie, które chcą żyć w małżeństwie i mieć dzieci? Coraz mniej ludzi jest chętnych do wytrwania w stałym związku, bo łatwiej odejść niż naprawiać. Nie jest to może bezpośrednia wina uprawiania seksu na lewo i prawo, ale pośrednia na pewno. Pewne zachowania młodzieńcze kodują zachowanie jednostki. To co się dzieje to degradacja społeczeństwa...
Szanuje Twoje zdanie, ale nie jesteś matką i Twój punkt widzenia jest wyłącznie Twoim punktem widzenia poprzez pryzmat własnych doświadczeń.
Ja już mam jakieś doświadczenie, nie jestem 20-tką i wydaje mi się, że moje poglądy są słuszne, zależy mi na jakości społeczeństwa.
Co do sąsiadek, czy księdza to generalizujesz... nie każdy kto pragnie życia w moralnym wartościowym społeczeństwie jest katolikiem lub plotkarą dbającą o to, żeby o niej mówili dobrze. Mam głęboko gdzieś co ludzie o mnie czy o moich bliskich powiedzą, chcę być szczera sama ze sobą i dobrze się czuć z tą myślą, że nie robię źle... jak wiadomo dla każdego postrzeganie dobra i zła jest sprawą indywidualną, a granica jest płynna...
Ja nie mówię "musicie tak żyć!" - ja mówię jakbym chciała żeby było. Jestem idealistką... trudno. hmm

strzała napisał/a:

Nie ze wszystkiego się wyrasta, czasem coś w nas zostaje czarnego.

Zgadzam się! Nigdy tak nie jest, że całkowicie jakiś "problem" zniknie. Zawsze zostaje ślad... wypowiedzianych słów się nie cofnie, złych czynów nie odwróci. Czasem sumienie gryzie, czasem psychika ucierpi.
Jako dziecko musiałam się wstydzić za własną matkę i to było upokarzające doświadczenie. Zrobiłam wszystko, żeby nie wstydzić się za swoje dziecko.

50

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Hechicera napisał/a:

"Jak suka nie da to pies nie ruszy"... dlatego jestem za wpajaniem dziewczynkom wartości i szacunku do siebie, a chłopcom szacunku do płci przeciwnej.

Wystarczy, że taka szanująca się dziewczynka wypije jeden kieliszek bądź jedną puszkę za dużo, żeby wewnętrzny ksiądz ukryty w lewej półkuli mózgu przestał działać, a wtedy zaczyna się łasić do wszystkich. Widziałem taką akcje nie jeden raz. Było też tak, że dziewczynka prawie zgwałciła chłopca, ale że mu się nie spodobała to czym prędzej uciekł.

Hechicera napisał/a:

Mam wrażenie, że wraz z rozwojem cywilizacji człowiek się uwstecznia, zanikają wartości, a człowiek zostaje sprowadzony do roli instrumentu.

I tak i nie. System działa w dwie strony. Ja widzę przegięcie w drugą stronę u ludzi, którzy jeszcze niedawno mieli złoty środek.

51

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

A ja jestem ciekawa, jak w praktyce wygląda u Was to nieakceptowanie seksu bez zobowiązań u nastolatków? Załóżmy, że Wasz powiedzmy 16 syn mówi - mamo, tato, mam dość bycia prawiczkiem, nie kocham jeszcze nikogo, ale bardzo lubię Anię, podoba mi sie, ja jej też, chcę się z nią przespać. I co, jak reagujecie? Serio pytam.

I jeszcze jedno - inaczej byście zareagowali, gdyby to powiedział syn, a inaczej jak córka? Jeśli tak, dlaczego?

"Jak suka nie da to pies nie ruszy"

Grr... nienawidzę tego durnego tekstu rodem z reymontowskich Lipiec.

52

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Vian napisał/a:

Grr... nienawidzę tego durnego tekstu rodem z reymontowskich Lipiec.

Ja też smile Są też współczesne wersje tamtego sposobu myślenia. Dziewczyna opowiada, że poszła z facetem do centrum handlowego, spodobało jej się kilka ciuchów, więc on je kupił, później zabrał na kolację do dobrej restauracji, a później do hotelu i tam... WYKORZYSTAŁ!

A ja pytam - kto kogo wykorzystał w tej historii? O ile w ogóle można mówić o wykorzystaniu.

53

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Vian napisał/a:

A ja jestem ciekawa, jak w praktyce wygląda u Was to nieakceptowanie seksu bez zobowiązań u nastolatków? Załóżmy, że Wasz powiedzmy 16 syn mówi - mamo, tato, mam dość bycia prawiczkiem, nie kocham jeszcze nikogo, ale bardzo lubię Anię, podoba mi sie, ja jej też, chcę się z nią przespać. I co, jak reagujecie? Serio pytam.

I jeszcze jedno - inaczej byście zareagowali, gdyby to powiedział syn, a inaczej jak córka? Jeśli tak, dlaczego?

"Jak suka nie da to pies nie ruszy"

Grr... nienawidzę tego durnego tekstu rodem z reymontowskich Lipiec.

Moje 16 letnie dziecko by tak nie powiedziało;) Jeśli natomiast takie zdanie padłoby z jego ust w wieku lat co najmniej 18- jesteś dorosły/a, to twój wybór i twoja odpowiedzialność.

Jestem zdania iż trzeba rozgraniczać odpowiedzialność za siebie i za jakąkolwiek (nie tylko seksualną) "interakcję" z drugim człowiekiem. Ta druga jest jakby bardziej "odpowiedzialną odpowiedzialnością". Jak to mawia mój dziadek: "Do swojego domu to i gówno pod butem możesz wnieść, ale jak idziesz do kogoś, to laczki razem z podeszwami pastuj" big_smile

Tekst o suce może i brzmi grubiańsko, ale jest ponadczasowo prawdziwy.

54

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Vian napisał/a:

"Jak suka nie da to pies nie ruszy"

Grr... nienawidzę tego durnego tekstu rodem z reymontowskich Lipiec.

Ja poniekąd też big_smile Ale jest w nim trochę prawdy wink

Vian napisał/a:

A ja jestem ciekawa, jak w praktyce wygląda u Was to nieakceptowanie seksu bez zobowiązań u nastolatków? Załóżmy, że Wasz powiedzmy 16 syn mówi - mamo, tato, mam dość bycia prawiczkiem, nie kocham jeszcze nikogo, ale bardzo lubię Anię, podoba mi sie, ja jej też, chcę się z nią przespać. I co, jak reagujecie? Serio pytam.

I jeszcze jedno - inaczej byście zareagowali, gdyby to powiedział syn, a inaczej jak córka? Jeśli tak, dlaczego?

Trudno sprecyzować taką odpowiedź nie "dysponując" akurat 16-to letnim dzieckiem smile
Wydaje mi się jednak, że istotny jest całokształt. Jeśli mamy dobry kontakt z dzieckiem praktycznie od urodzenia i rozmawiamy o wszystkim (stosownie do wieku) to takie pytanie się nie pojawi... przynajmniej jeśli staraliśmy się ukształtować tego młodego człowieka na wrażliwą, odpowiedzialną osobę. W takim przypadku nie zada nam takiego pytania, bo samo będzie wiedziało, jaka jest odpowiedź - znajdzie ją w swoim sumieniu, poczuciu uczciwości, godności osobistej. Myślę, że gdybym usłyszała takie pytanie stwierdziłabym, że nie znam własnego dziecka i zastanawiałabym się gdzie ja byłam do tej pory big_smile
Ale odpowiadając na pytanie... starałabym się przekonać dziecko, żeby poczekał/a z tą chwilą na osobę, którą będzie darzyć miłością, bo wtedy ta chwila jest piękna, magiczna i na zawsze zapada w pamięci. Nie o to chodzi, żeby stracić cnotę z byle kim i byle gdzie. Seks jest zwieńczeniem pięknego uczucia i nie warto tego marnować dla chwili przyjemności bez głębszej więzi. Zbliżenie intymne powinno być zarezerwowane dla osoby, którą pokocha, bo wtedy będą sobie mogli nawzajem ofiarować to co mają najcenniejszego. Pierwszy raz jest bardzo ważny i rzutuje na całe przyszłe życie seksualne... poza tym bez miłości to tylko akt fizyczny zaspokajający popęd, a kochając osobę z którą chcemy to zrobić jest to dużo więcej, są silniejsze doznania, motyle w brzuchu, poczucie wielkiego szczęścia i spełnienia - więc warto czekać, żeby "dostać" coś więcej, a nie zadowalać się "byle czym".

Sorry za chaos w wypowiedzi, ale mniej więcej tak to bym dziecku uświadamiała big_smile Z pewnością rozmowa byłaby długa i wyczerpująca wink

55

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Moje 16 letnie dziecko by tak nie powiedziało;)

Lol big_smile
Wykręty, wykręty. tongue
Ok, więc inaczej - jak wg Ciebie miałby się zachować rodzic, który by to usłyszał od swojego dziecka?

@Hechicera
A gdyby po rozmowie Twój syn/córka (tudzież w ogóle hipotetyczne dziecko) nadal było zdecydowane podjąć współżycie, to co byś dalej zrobiła/radziła zrobić?

56

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
marioosh666 napisał/a:

Dziewczyna opowiada, że poszła z facetem do centrum handlowego, spodobało jej się kilka ciuchów, więc on je kupił, później zabrał na kolację do dobrej restauracji, a później do hotelu i tam... WYKORZYSTAŁ!
A ja pytam - kto kogo wykorzystał w tej historii? O ile w ogóle można mówić o wykorzystaniu.

Dziewczyna jest albo cwana, albo naiwna...
Jeśli to drugie to widać zaniedbania matki, która córce nie tłumaczyła, że nie przyjmuje się prezentów od chłopców/mężczyzn, bo potem oczekują zapłaty w naturze. Jeśli dziewczyna takie prezenty przyjmuje to jest to dla mężczyzny sygnał, że godzi się na rewanż w sypialni.
Niezobowiązująco można przyjąć kwiaty lub prezent na imieniny od zaproszonego gościa. Nawet chodząc z chłopakiem nie należy pozwalać, żeby kupował nam ubrania, drogie drobiazgi itp. bo wtedy stawiamy się w niezręcznej sytuacji, zaciera się granica gdzie się kończy związek a zaczyna sponsoring... Jeśli chłopak kupił mi prezent - ja odwzajemniam się innym prezentem i jest ok. Nie należy płacić seksem za prezenty, bo czerpanie korzyści materialnych z seksu ma już swoją mało chlubną nazwę big_smile

57

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Abizer napisał/a:

Tekst o suce może i brzmi grubiańsko, ale jest ponadczasowo prawdziwy.

Tak, tak ponadczasowo zwalnia mężczyznę z wszelkiej odpowiedzialności.
Jeden maleńki krok od tego tekściku i dojdziemy do tego, że kobiety są gwałcone, bo noszą za krótkie spódniczki.

Osobiście nie widzę nic złego w seksie bez zobowiązań. Ale jeśli osoba (nie ważne, nastolatka czy dorosła), która się za takowy seks zabiera, uprawia go ze względu na swoje potrzeby, nie na modę, jakąkolwiek presje czy namowy potencjalnego seksualnego partnera. Dodatkowo jest świadoma ewentualnych konsekwencji, ciąży, chorób. Również tego, że nawet jeśli osoba, z która obecnie stanowi dla niej jedynie obiekt seksualny w wyniku wspólnych igraszek, może stać się kimś więcej, może do niej "coś" poczuć nie koniecznie z wzajemnością.
Nie ma tragedii w seksie uprawianym dla przyjemności. Seks bez miłości nie jest czymś strasznym, zwierzęcym, istnieje szereg innych uczuć i jeśli zapominacie o ich istnieniu to naprawdę, serdecznie współczuję.
Tragedia zaczyna się wtedy gdy taki seks uprawiany jest dla uzyskania aprobaty, akceptacji ze strony otoczenia, osiągnięcia korzyści majątkowych, jeśli jest postrzegany jako sposób na rozpoczęcie związku. Tu tak naprawdę mieści się brak poczucia własnej wartości i brak szacunku do siebie.
A te pierwsze miłości, pierwsi partnerzy seksualni, z reguły nawet taka wielka, gloryfikowana młodzieńcza miłość kończy się ogromną tragedią, czasem nie wiem czy nie lepiej żeby się zwyczajnie jak to napisała Vian lubili.

I właśnie odnosząc się do pytania zadanego przez Vian, uważam, że z takim młodym człowiekiem niezależnie od płci należałoby porozmawiać o blaskach i cieniach takiej decyzji oraz o ewentualnym właściwym zabezpieczeniu. Niech sobie rozmowę i wiedzę przetrawi i podejmie decyzję. Własną, nawet nie zgodną z naszą opinią, to jego decyzja i jego konsekwencję.

58 Ostatnio edytowany przez Hechicera (2013-11-19 21:05:22)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Vian napisał/a:

@Hechicera
A gdyby po rozmowie Twój syn/córka (tudzież w ogóle hipotetyczne dziecko) nadal było zdecydowane podjąć współżycie, to co byś dalej zrobiła/radziła zrobić?

Na pewno poprosiłabym, żeby sobie dał/a czas na przemyślenia i jeśli nie zmieni zdania to trudno... jednak warto najpierw nabrać dystansu i przemyśleć, czy na pewno tego chce, czy faktycznie to go/ją uszczęśliwi. Może w tym czasie zainteresowałabym dziecko odpowiednią lekturą, filmem powiązanym z tematem... coś co zmusiłoby do refleksji, rozbudziło tęsknotę za "lepszym" pierwszym razem.
Na pewno bym nie krzyczała, nie używała szantażu emocjonalnego i nie "przetrzepała tyłka" big_smile

W ostateczności, gdyby jednak się uparło przedstawiłabym wszystkie opcje, uświadomiła konsekwencje, dałabym do zrozumienia, że ja nie będę brała odpowiedzialności za ewentualną ciążę i dziecko, a oni będą zmuszeni stworzyć rodzinę temu maleństwu jako dwoje niekochających się ludzi... itd. big_smile

59

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Hechicera napisał/a:

W ostateczności, gdyby jednak się uparło przedstawiłabym wszystkie opcje, uświadomiła konsekwencje, dałabym do zrozumienia, że ja nie będę brała odpowiedzialności za ewentualną ciążę i dziecko, a oni będą zmuszeni stworzyć rodzinę temu maleństwu jako dwoje niekochających się ludzi... itd. big_smile

Tzn na jakiej zasadzie "będą zmuszeni"? smile Z tego co mi wiadomo nie można nikogo zmusić, żeby stworzył dziecku rodzinę, jeśli nie chce albo nie czuje się gotowy.
A to niebranie odpowiedzialności, to chodzi o to, że wyrzucisz dziecko z domu czy o co chodzi? smile

60

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Cóż, zawsze był i bedzie ja mam 30 lat. Miałam koleżankę która nie była z rodziny patologicznej wprost przeciwnie a w wieku 13 lat uprawiała sex + sex oralny. Jak skończyła?
Od 10 lat jest z tym samym chłopakiem mają dziecko i z tego co wiem nie zdradza go.
Więc nie wiem jaki sex ma wpływ na ludzi młodych. Pewnie zależy od psychiki.

61

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Vian napisał/a:
Hechicera napisał/a:

W ostateczności, gdyby jednak się uparło przedstawiłabym wszystkie opcje, uświadomiła konsekwencje, dałabym do zrozumienia, że ja nie będę brała odpowiedzialności za ewentualną ciążę i dziecko, a oni będą zmuszeni stworzyć rodzinę temu maleństwu jako dwoje niekochających się ludzi... itd. big_smile

Tzn na jakiej zasadzie "będą zmuszeni"? smile Z tego co mi wiadomo nie można nikogo zmusić, żeby stworzył dziecku rodzinę, jeśli nie chce albo nie czuje się gotowy.
A to niebranie odpowiedzialności, to chodzi o to, że wyrzucisz dziecko z domu czy o co chodzi? smile

No może użyłam niewłaściwego słowa... chodzi mi o to, że będą odpowiedzialni za życie, które sprowadzą na ten świat i na nich będzie spoczywał cały obowiązek zatroszczenia się o jego potrzeby materialne, egzystencjalne i duchowe. Ja nie zamierzam matkować wnukowi i będę z boku przyglądać się jak sobie radzą, by pomóc w razie potrzeby. Jako babcia mogę czasem się nim zaopiekować, pobawić się, czy jakoś pomóc - ale to przede wszystkim oni będą rodzicami dziecka, a ja nie zrezygnuję ze swojego poukładanego życia, z własnych obowiązków i własnego hobby tylko dlatego, że oni czują się za młodzi do tej roli. Trzeba brać odpowiedzialność za swoje czyny.
Uświadamiałbym, że jeśli sprowadzą na świat dziecko to będą już na zawsze ze sobą związani, pomimo że nie ma między nimi uczucia.

Wyrzucenie dziecka z domu to najgorsze co człowiek może zrobić drugiemu człowiekowi... nie po to zostawałam matką, żeby wyrzucić własne dziecko jeśli nie spełni moich oczekiwań. Należę do osób, które własnemu dziecku dają tyle szans ile potrzebuje... nie ważne ile razy zbłądzi, ważne żeby wyciągało wnioski i naprawdę chciało poprawy - to już tak w ogólnej kwestii, nie na temat seksu. big_smile

62

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

A czy nie kierowalibyście się żadnymi zasadami moralnymi rozmawiając z potencjalnym nastolatkiem?

63 Ostatnio edytowany przez Iceni (2013-11-19 22:02:34)

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Hechicera napisał/a:

W ostateczności, gdyby jednak się uparło przedstawiłabym wszystkie opcje, uświadomiła konsekwencje, dałabym do zrozumienia, że ja nie będę brała odpowiedzialności za ewentualną ciążę i dziecko, a oni będą zmuszeni stworzyć rodzinę temu maleństwu jako dwoje niekochających się ludzi... itd. big_smile

A nie bałabyś się, ze w takim wypadku, wiedząc, ze nie mają w tobie oparcia - że zamiast wziąć odpowiedzialność pewnego dnia przeczytasz w gazecie, ze znowu znaleziono jakieś dziecko w śmietniku?

Nie miałabyś potem wyrzutów sumienia, ze nie pomogłaś, tylko twoja córka w ataku paniki zrobiła coś, czego się odwrócić nie da?

U mnie w mieście był taki przypadek... dziewczyna całą ciążę ukrywała brzuch ze strachu przed rodzicami, urodziła gdzieś kątem, dziecko udusiła, a jak się sprawa wydała - odebrała sobie życie... a lat miała 17.



Catwoman napisał/a:

A czy nie kierowalibyście się żadnymi zasadami moralnymi rozmawiając z potencjalnym nastolatkiem?

A czy jak Ty byłaś nastolatką to trafiały do ciebie jakieś umoralniające gadki?


_______________

Myślę, że przede wszystkim rodzic może być w sprawach życia seksualnego autorytetem jeżeli sam takowe życie udane posiada.  Matka, która, że się tak brutalnie wyrażę - od 10 lat sama na oczy penisa nie widziała, będzie marnym przewodnikiem w sprawach seksu dla dorastającej córki. ( Ta, co widziała zbyt wiele - podobnie tongue )

64

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Hechicera napisał/a:

Dziewczyna jest albo cwana, albo naiwna...
Jeśli to drugie to widać zaniedbania matki, która córce nie tłumaczyła, że nie przyjmuje się prezentów od chłopców/mężczyzn, bo potem oczekują zapłaty w naturze. Jeśli dziewczyna takie prezenty przyjmuje to jest to dla mężczyzny sygnał, że godzi się na rewanż w sypialni.
Niezobowiązująco można przyjąć kwiaty lub prezent na imieniny od zaproszonego gościa. Nawet chodząc z chłopakiem nie należy pozwalać, żeby kupował nam ubrania, drogie drobiazgi itp. bo wtedy stawiamy się w niezręcznej sytuacji, zaciera się granica gdzie się kończy związek a zaczyna sponsoring... Jeśli chłopak kupił mi prezent - ja odwzajemniam się innym prezentem i jest ok. Nie należy płacić seksem za prezenty, bo czerpanie korzyści materialnych z seksu ma już swoją mało chlubną nazwę big_smile

Zakładasz, że ona tego nie chciała i jej się nie podobało. Facet miał kasę i zrobił z tego użytek. Gdyby nie miał to może byłby fast-food i kwiaty. Taki zwyczaj, że facet płaci przynajmniej na pierwszej randce. Pojęcie drogi prezent jest względne.

P. S. Chciałbym kiedyś usłyszeć faceta, który opowie podobną historię (prezenty, darmowe żarcie, a potem seks w fajnym miejscu) i stwierdzi, że został wykorzystany wink

Vian napisał/a:

A ja jestem ciekawa, jak w praktyce wygląda u Was to nieakceptowanie seksu bez zobowiązań u nastolatków? Załóżmy, że Wasz powiedzmy 16 syn mówi - mamo, tato, mam dość bycia prawiczkiem, nie kocham jeszcze nikogo, ale bardzo lubię Anię, podoba mi sie, ja jej też, chcę się z nią przespać. I co, jak reagujecie? Serio pytam.

Znam matkę, która kategorycznie zabroniła córce spotkań z chłopakiem. Młodzi zaradni i sobie poradzili. W ciągu kilku miesięcy: zrobili dziecko, pochwalili się tym na FB wszystkim znajomym i rodzinie (wstawili zdjęcia z badania) po czym córka się wyprowadziła do chłopaka, nie skończyła szkoły średniej, poszła to pierwszej lepszej pracy, mieszkają razem i twierdzą, że babcia wnuczki nigdy nie zobaczy.

65

Odp: Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.
Iceni napisał/a:

[



Catwoman napisał/a:

A czy nie kierowalibyście się żadnymi zasadami moralnymi rozmawiając z potencjalnym nastolatkiem?

A czy jak Ty byłaś nastolatką to trafiały do ciebie jakieś umoralniające gadki?

Nie, bo moja mama nie była dla mnie żadnym autorytetem.
Mnie nie tyle chodzi o "gadki" (czyli coś na potrzebę chwili) ale o całokształt wychowania.

Posty [ 1 do 65 z 108 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Seks bez zobowiązań....wśród młodzieży.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024