Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 303 ]

Temat: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Kochane kobietki,
z dumą muszę pochwalić się, że udało mi się odejść od bardzo toksycznego człowieka. Chciałabym przekazać Wam kilka rad i zachęcić do walki o same siebie.

Mój związek był bardzo trudny, gdyż oboje mamy silne charaktery, a w dodatku jesteśmy naznaczeni przez przeszłość i tragiczne dzieciństwo bez miłości oraz wsparcia, w domach pełnych awantur i toksyn.

Zaczęło się to bardzo niepozornie, gdyż żadna ze stron nie była właściwie nastawiona na związek, lecz na kontakt fizyczny.
Do niczego na początku nie doszło, za to od razu złapaliśmy wspaniały kontakt, śmialiśmy się z siebie, że jesteśmy dla siebie jak odbicia lustrzane.

Rzeczywistość pokazała co innego. Okazało się, po krótkim czasie, że mój partner to wampir emocjonalny, podkopujący pode mną metrowe doły. Jak to bywa w takich toksycznych związkach, na początku było cudownie, dogadywaliśmy się, w przypadku nieporozumień stawialiśmy na rozmowę. Do tej pory nie wiem, co takiego się stało, co w tego człowieka wstąpiło, albo jak to ja bardzo byłam ślepa.

Kilka 'aktywności' wampira emocjonalnego:
- deprecjonowanie waszych pasji, zainteresowań, dokonań, na początku w żartach, które z czasem stają się natarczywe
- próba zrzucenia win wynikających z jego strony na was - odwrócenie 'kota ogonem'
- dotkliwe, notoryczne uwagi na temat waszego wyglądu, stylu ubierania się, tzw. 'małe szpilki'
- nieumiejętność rozmowy, trzaskanie drzwami, a tym bardziej brak poczucia winy z jego strony
- ignorowanie, próby sił przy znajomych
- wieczne fochy i obrażanie się, nawet przy spokojnej rozmowie, którą on prowadzi do karczemnej awantury
- kompletny brak szacunku pod przykrywką 'nie umiem wyrażać uczuć'
- próby odciągnięcia od nabliższych
- granie na waszych emocjach, czasie i pieniądzach
- pozowanie na kochającego, dobrego partnera, który rzuca wszystko dla was, dopóki grozicie mu odejściem
- wszelkie pozostałe próby przemocy psychicznej, prowadzące do znacznego obniżenia pewności siebie, rezygnowania ze swoich zainteresowań, przyjaciół, prowadzące do przejęcia całkowitej kontroli nad waszymi emocjami

Jak wy czujecie się w związku z wampirem emocjonalnym?
- wykończone, śpiące, niekochane, nieakceptowane
- zaczynacie zwracać uwagę na bzdury i drobnostki w swoim wyglądzie, co często prowadzi do niskiej samooceny
- odcinacie się od ludzi wokół, gdyż zazwyczaj jemu osoby z waszego towarzystwa 'nie pasują'
- rezygnujecie z siebie kompletnie

Co zrobić:
Mówiąc brzydko sp...rzać od takiego człowieka, bo to tylko szkoda czasu, im szybciej tym mniejsze szkody wam wyrządzi. Nie bawcie się w Matkę Teresę, gdyż ona była tylko jedna, tacy ludzie NIGDY, PRZENIGDY się nie zmieniają, żerują na waszych negatywnych emocjach.
Zapewne łatwo jest mówić, ale wierzcie - sama przeżyłam taką sytuację i jedyne, co można zrobić to całkowicie urwać kontakt. Nie jest to łatwe, w szczególności gdy w grę wchodzą dzieci, czy małżeństwo... Ale jedno jest życie i błagam was, nie marnujcie go na kogoś, kto was kompletnie zniszczy! Będzie to trudne, gdyż takie osoby często po rozstaniu próbują nawiązać kontakt i kuszą obietnicami zmian, nie nabierajcie się na to! Nie dajcie się zgnoić tak jak ja, że z sympatycznej, pełnej energii kobiety stałam się wrakiem...

Nie bójcie się. Jest 6 mld ludzi na świecie, na pewno gdzieś jest tam wasza druga połówka smile
Zasługujecie na miłość i szacunek.
Na swoje zdanie, na realizowanie się i na dużo, dużo szczęścia.

Trzymam kciuki za te Netkobitki, by znalazły w sobie siłę, by rzucić takiego drania i nie odwracać się więcej i jednocześnie ostrzegam was wszystkie przed wampirami emocjonalnymi dążącymi do waszego zniszczenia.

Mam nadzieję, że nie powieliłam wątku, komuś ten post doda otuchy i siły by skończyć toksyczną relację.

Trzymajcie się ciepło,
Ontheroad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Witaj :-). Gratuluje Ci odwagi :-)! Wszystko co tu opisałaś jest mi dobrze znane, niestety :-(. Byłam z takim wampirem emocjonalnym i energetycznym parę lat. Starszy ode mnie, mający powodzenie u kobiet. Szybko straciłam dla niego głowę. Spotkania przez jakiś rok przypominały bajkę a później zaczęło się piekło. Nawet nie poczułam, gdy zaczęłam cały swój wolny czas poświęcać tylko jemu. Przyjeżdżał do mnie po parę razy dziennie, non stop pisał i dzwonił. Zdarzyło mu się mnie się wyzwać parę razy ale zawsze mu wybaczałam. Robił zawsze z siebie ofiarę, każdy go krzywdzi a on jest taki dobry... Gdy zapalił mu się samochód to ja byłam winna choć mnie nawet wtedy przy nim nie było :-( ale i tak uwierzyłam że tak jest. Pożyczał ode mnie pieniądze bo swoje które zarabiał za granicą szybko przepuszczał (po dziś dzień mi nie oddal). Odsunęłam się od przyjaciół. Non stop byłam wściekła i płakałam po kątach. Z wesołej dziewczyny przemieniłam się w ponuraka. Teraz z perspektywy czasu (3 lata od rozstania) nadal jest mi ciężko o nim zapomnieć. Zrobiłam błąd bo przyjęłam go na Fb i znowu mi mąci w głowie choć obaj mamy już drugie połówki... Uciekłam od niego ale wciąż jest obok i gra na mojej psychice. Sama nie rozumiem czemu mu na to pozwalam ale nigdy się nie poddam i może da mi spokój...

3

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Miło jest przeczytać post, który zawiera rozwiązanie problemów zamiast poszukiwania tych rozwiązań.

Gratuluję autorce smile

4

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Róża 27 napisał/a:

Witaj :-). Gratuluje Ci odwagi :-)! Wszystko co tu opisałaś jest mi dobrze znane, niestety :-(. Byłam z takim wampirem emocjonalnym i energetycznym parę lat. Starszy ode mnie, mający powodzenie u kobiet. Szybko straciłam dla niego głowę. Spotkania przez jakiś rok przypominały bajkę a później zaczęło się piekło. Nawet nie poczułam, gdy zaczęłam cały swój wolny czas poświęcać tylko jemu. Przyjeżdżał do mnie po parę razy dziennie, non stop pisał i dzwonił. Zdarzyło mu się mnie się wyzwać parę razy ale zawsze mu wybaczałam. Robił zawsze z siebie ofiarę, każdy go krzywdzi a on jest taki dobry... Gdy zapalił mu się samochód to ja byłam winna choć mnie nawet wtedy przy nim nie było :-( ale i tak uwierzyłam że tak jest. Pożyczał ode mnie pieniądze bo swoje które zarabiał za granicą szybko przepuszczał (po dziś dzień mi nie oddal). Odsunęłam się od przyjaciół. Non stop byłam wściekła i płakałam po kątach. Z wesołej dziewczyny przemieniłam się w ponuraka. Teraz z perspektywy czasu (3 lata od rozstania) nadal jest mi ciężko o nim zapomnieć. Zrobiłam błąd bo przyjęłam go na Fb i znowu mi mąci w głowie choć obaj mamy już drugie połówki... Uciekłam od niego ale wciąż jest obok i gra na mojej psychice. Sama nie rozumiem czemu mu na to pozwalam ale nigdy się nie poddam i może da mi spokój...

Droga Różo,
przede wszystkim usuń go z FB i zablokuj, wtedy nie będzie Ci się wyświetlał w propozycjach znajomych, ani nie będzie mógł oglądać Twojego profilu. Bez żadnego tłumaczenia, wyjaśnień, rozmów! Mam nadzieję, że nie ma Twojego numeru telefonu.
I zrób to teraz.
TERAZ.


Szkoda czasu na takiego dzieciaka. Nie po to udało CI się od niego uciec, by z powrotem dać się maltretować i zamienić w ofiarę.
Przypomnij sobie, nawet wypisz na kartce, ile przykrości zrobił Ci ten człowiek, ile łez wypłakałaś i jak bardzo czułaś się nieszczęśliwa przy nim.

Tym bardziej ratuje Cię to, że masz teraz innego faceta, więc skup się na obecnym związku, a nie na duchach przeszłości.

5

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

To nie takie łatwe. Ja do niego nic nie piszę, to on do mnie pisze...skarży się na obecną dziewczynę

6

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Nie odpisuj!
Nie truj się...
I weź go wyrzuć ze znajomych, zablokuj...
Pomyśl o swoim związku!

7

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Tez bylam w toksycznym zwiazku i tez jestem zdania ze bez zablokowania go na wszystkich portalach  i odciecia sie od niego sie nie obejdzie . Mi rowniez ciezko było zapomniec o nim nawet gdy byłam z kims i tez mi macił i pisał do mnie . puki bd miała z nim kontakt nie zapomnisz o nim

8

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Jego dziewczyna jest tak samo stuknięta jak on. Odpisuje z jego profilu dla innych dziewczyn, to już jest moim zdaniem chore...obaj są siebie warci :-). Jak mam się odciać jak on mieszka nie daleko mnie i mamy wspólnych znajomych?

9

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Odpisuje jako on czy jako ona ?  Wiadomo ze nie bd sie zamykala w domu zeby na niego nie natrafic czy cos , po prostu unikaj go jak tylko sie da . Nie potrzebnie go na fb przyjełas  po co ci on? po co masz jego wpisy ogladac ..

10

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Nikita odpisuje jako on ale wiem że to ona pisze poznaje po stylu pisania. Nie zablokuje go bo poniosłabym porażkę. Wiem że pisze tylko po to by mnie zdenerwować ale ja jak go spotkam to mu dam w zęby...

11 Ostatnio edytowany przez asia549 (2013-05-31 21:18:48)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Czytam i widzę swoje życie z tym, że jestem mężatką- mam 7 letnią córkę i za 3 miesiące urodzę drugą córeczkę. Ja się już tak wplątałam, że bardzo trudno mi z tego wyjść i nie wiem czy kiedykolwiek dam radę to zrobić. Tak jak pisała autorka postu u mnie były rozstania, powroty, obietnice, starania i nic kompletnie nic się nie zmieniło dalej się dręczę, ryczę po kątach, nie śpię po nocach a on ma to gdzieś. Mąż ma pełno długów i choć pracuje i spłaca tyle ile może. Zamiast wrócić po pracy do domu, to z kumplami pije, ćpa i olewa swoją rodzinę(swoje zachowanie tłumaczy właśnie tymi długami, że sobie nie radzi).  Wszelkie moje prośby, groźby nie przynoszą żadnego skutku.Dosłownie brak mi sił na jakąkolwiek walkę.

12

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Róża 27 napisał/a:

Nikita odpisuje jako on ale wiem że to ona pisze poznaje po stylu pisania. Nie zablokuje go bo poniosłabym porażkę. Wiem że pisze tylko po to by mnie zdenerwować ale ja jak go spotkam to mu dam w zęby...

Dlaczego uważasz, że poniosłabyś porażkę?
Nie musisz przecież się tłumaczyć swojemu byłemu ze swoich decyzji.
Nie daj się wplątać w jakieś gierki, bo ten człowiek będzie gotów rozwalić Twój związek dla samej satysfakcji.. Jest trudno odejść od wampira emocjonalnego, ale im szybciej się odetniesz, tym prędzej poczujesz się wolna.

13

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Wczoraj mi napisał ale ja miałam tylko ubaw z jego wiadomości :-). Po rozstaniu ze mną to on zrobił z siebie ofiarę ja byłam ta zła. Miałam świetny kontakt z jego siostrą ale po tym jak zostawiłam jej brata to ona chodzi mnie obgaduje. Poszła nawet do siostry mego obecnego chłopaka i na mnie nagadała. Beczałam jak o tym się dowiedziałam ale mój chłopak powiedział, że mnie kocha a jej opinia go nie obchodzi

14

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

witam. zylam w toksycznym zwiazku ok 10 lat. ale od marca powiedzialam dosc, chodze od roku na terapie mam niebieska karte i nawet sprawa o znecanie. ale zadna z tych rzeczy mi nie pomogla wrecz sytuacjesie pogorszyly. co prawda nie mieszkamy razem ale mimo to moj maz ciagle chce mnie zniszczyc osmieszyl na cale miasto ciagle gada bzdury na moj temat, chwilami mialam dosc tego zycia ale sie nie poddaje nawet opieke spoleczna naslal ze nie radze sobie z opieka nad dziecmi. mimo iz ciagle ja sie nimi zajmowalam a on siedzial za granica. zalozylam sprawe o alimenty z czego on w odwecie o rozwod. takze czuje ze jeszcze potrwa zanim uzyskam zupelny spokoj. ale jestem na polmetku i przezylam naprawde wiele strasznych chwil. Teraz zaczelam patrzec za soba i troszczyc sie o swoje zycie poszlam do szkoly zapisalam sie na lekcje tanca. chce podjac prace i zobaczycie ze w koncu bede szczesliwa bo juz samo uwolnienie sie od tyrana dalo mi duzo szczescia i spokoju. mimo iz jeszcze trudna walka przede mna ale ja juz wygralam bo wyzucilam pasozyta ze swojego zycia i tym wygralam. Nie pozwole juz mu wrocic ostatnia sznsa skonczylaby sie dla mnie tragicznie i mimo iz mnie poturbowal chodzi teraz bezkarnie i robi co chce, ale ja dzieki temu przejrzaam ze tacy ludzie sie nie zmieniaja. Pozdrawiam

15

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Witajcie.
Wszystko co tutaj opisujecie jest mi tak bardzo znane.  Jestem w związku , toksycznym związku. Czuję jak pomału mnie zabija. Dosłownie. Uzależniłam się od mężczyzny, który tak naprawdę nic mi nie daje. Ani poczucia bezpieczeństwa, ani miłości, ani wsparcia. A mimo to nie potrafię bez niego żyć. Próbowałam i wytrzymałam 5 dni. Pięć koszmarnych dni. Po czym zadzwoniłam błagając żeby do mnie wrócił. Jestem żałosna. Zdaję sobie z tego sprawę no ale cóż nic po za tym. Straciłam swoją godność. Analizując swój związek mogę smiało powiedzieć że to Ja daję z siebie 100% a on może 10%? Ja staram się dla niego jego dzieci, wymyślam różne przyjemności, atrakcje dla dzieci. To Ja dzwonie zapraszam na piwo czy kawę, Ja namawiam na wyjścia, na spotkanie. To Ja piszę z pytaniem jak minął dzień. To Ja za wszystko płacę, pożyczam pieniądze. Pomagam mu jak mogę. A sama nie śmiem poprosić o cokolwiek bo i tak znam odpowiedż. Odmowną odpowiedż. Rany jaka Ja jestem głupia. Wiem o tym tylko nie potrafię z tym nic zrobić.
Podziwiam was dziewczyny za odwagę.
Róża 27- gratuluję odwagi by zakończyć związek. Mnie na to nie stać.
Ontheroad- wszystko o czym napisalaś mogę sie pod tym podpisać. Pomijając wpis " co robić" bo to jest duzo trudniejsze do wykonania.  Chciałabym naprawdę bym chciala ale to silniejsze ode mnie.
Czytajac wasze wypowiedzi jednak dochodzę do wniosku że chyba jednak się da. Da się zakończyć taki związek i zacząć żyć od nowa. Ale jeszcze długa droga przede mna by podjąć taką decyzję. Boję się samotności, odrzucenia innych.

Boje sie tego co będzie.

16

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
agnik napisał/a:

Miło jest przeczytać post, który zawiera rozwiązanie problemów zamiast poszukiwania tych rozwiązań.

Gratuluję autorce smile

Powiem Ci, że też mi się gęba ucieszyła serdecznie jak to czytałam, bo wreszcie post, w którym ktoś nie wylewa żali nie potrafiąc wziąć się w garść.

Też byłam z takim człowiekiem, tyle, że gdy na przytyki odnośnie wyglądu odpowiedziałam mu tym samym, swojej pasji nie zamierzałam rzucić i jego wybryki przestałam tolerować, to sam uciekł. Po prostu nie wytrzymał, że nie dam sobą rządzić i zwiał tongue Potem chciał wrócić, bo zorientował się, że jest na świecie kompletnie sam, a ja mu dowaliłam w najczulszy punkt - jego ego. Od tej pory trzyma się z daleka.

17

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Jolanta592 napisał/a:

Witajcie.
Wszystko co tutaj opisujecie jest mi tak bardzo znane.  Jestem w związku , toksycznym związku. Czuję jak pomału mnie zabija. Dosłownie. Uzależniłam się od mężczyzny, który tak naprawdę nic mi nie daje. Ani poczucia bezpieczeństwa, ani miłości, ani wsparcia. A mimo to nie potrafię bez niego żyć. Próbowałam i wytrzymałam 5 dni. Pięć koszmarnych dni. Po czym zadzwoniłam błagając żeby do mnie wrócił. Jestem żałosna. Zdaję sobie z tego sprawę no ale cóż nic po za tym. Straciłam swoją godność. Analizując swój związek mogę smiało powiedzieć że to Ja daję z siebie 100% a on może 10%? Ja staram się dla niego jego dzieci, wymyślam różne przyjemności, atrakcje dla dzieci. To Ja dzwonie zapraszam na piwo czy kawę, Ja namawiam na wyjścia, na spotkanie. To Ja piszę z pytaniem jak minął dzień. To Ja za wszystko płacę, pożyczam pieniądze. Pomagam mu jak mogę. A sama nie śmiem poprosić o cokolwiek bo i tak znam odpowiedż. Odmowną odpowiedż. Rany jaka Ja jestem głupia. Wiem o tym tylko nie potrafię z tym nic zrobić.
Podziwiam was dziewczyny za odwagę.
Róża 27- gratuluję odwagi by zakończyć związek. Mnie na to nie stać.
Ontheroad- wszystko o czym napisalaś mogę sie pod tym podpisać. Pomijając wpis " co robić" bo to jest duzo trudniejsze do wykonania.  Chciałabym naprawdę bym chciala ale to silniejsze ode mnie.
Czytajac wasze wypowiedzi jednak dochodzę do wniosku że chyba jednak się da. Da się zakończyć taki związek i zacząć żyć od nowa. Ale jeszcze długa droga przede mna by podjąć taką decyzję. Boję się samotności, odrzucenia innych.

Boje sie tego co będzie.

Dasz rade! tez kiedys tak myslam, ze bez niego nie dam rady, ze bede nikim, a prawda jest tak, ze przy nim bylam nikim!!! dzis sie odradzam! pewnie! brakuje mi go czasami, mysle itp. ale juz przeszloscc i teraz zyje spokojniej, wysypiam sie, nikt mnie w nocy nie budzi, bo sam spac nie moze, bo za malo wypil... zalosne to bylo! przyjdzie dzien, ze dojrzejesz do decyzji by go zostawic raz na zawsze! nie bj sie, ze bedziesz sama... tez tak myslalam, bo wbil mi do glowy, ze jestem brzydka i nic nie warta, a okazuje sie, ze mam sporo adoratorow, ktorzy mysla zupelnie inaczej niz moj oprawca!!! faktem jednak jest to, ze ja nie jestem gotowa na nowy zwiazek, ale na to tez pewnie przyjdzie czas....
Zycze wytrwalosci w dazeniu do celu smile

18

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Ona28
Tak myślę ,że dam radę tylko najtrudniejsze pierwsze dni w których łamie się i dzwonie. Dzwonie przepraszam, błagam żeby wrócił. Ale chyba każdy dzień przybliża mnie jednak do decyzji o rozstaniu.  Bardzo pomagają mi wypowiedzi kobiet piszących tutaj o swoich przeżyciach, radach i słowach otuchy. Podziwiam je naprawdę za odwagę, stanowczość i przede wszystkim wytrwałość. Mi tego niestety brakuje.
Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, kochającym mężu, dzieciach. Ach życie! Płata nam figle. Ale tak sobie myślę, może jeszcze los się do mnie uśmiechnie.  Coraz bardziej w moim związku doskwiera mi samotność. A to chyba nie takie uczucie powinno dominować w szczęśliwym związku. Ta miłość nie dodaje skrzydeł. Ona podcina skrzydła.
Przepraszam piszę bez ładu i składu. Taki mam dzisiaj jakiś dzień. Kiepski dzień. Chciałam to z siebie wywalić po prostu.
Fajnie byłoby mieć koleżankę z która można by było pogadać. Nie ma to jak rozmowa.
A może jest tutaj jakaś samotna duszyczka z Warszawy?:)

Pozdrawiam i miłego wieczoru.

19

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Jolanta592 napisał/a:

Ona28
Tak myślę ,że dam radę tylko najtrudniejsze pierwsze dni w których łamie się i dzwonie. Dzwonie przepraszam, błagam żeby wrócił. Ale chyba każdy dzień przybliża mnie jednak do decyzji o rozstaniu.  Bardzo pomagają mi wypowiedzi kobiet piszących tutaj o swoich przeżyciach, radach i słowach otuchy. Podziwiam je naprawdę za odwagę, stanowczość i przede wszystkim wytrwałość. Mi tego niestety brakuje.
Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, kochającym mężu, dzieciach. Ach życie! Płata nam figle. Ale tak sobie myślę, może jeszcze los się do mnie uśmiechnie.  Coraz bardziej w moim związku doskwiera mi samotność. A to chyba nie takie uczucie powinno dominować w szczęśliwym związku. Ta miłość nie dodaje skrzydeł. Ona podcina skrzydła.
Przepraszam piszę bez ładu i składu. Taki mam dzisiaj jakiś dzień. Kiepski dzień. Chciałam to z siebie wywalić po prostu.
Fajnie byłoby mieć koleżankę z która można by było pogadać. Nie ma to jak rozmowa.
A może jest tutaj jakaś samotna duszyczka z Warszawy?:)

Pozdrawiam i miłego wieczoru.

nie wiem czy to Ciebie usatysfakcjonuje, ale mozemy sie gg, skypem wymienic, wieczory mam wolne smile daj znac  smile

20

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
dagmara84 napisał/a:

witam. zylam w toksycznym zwiazku ok 10 lat. ale od marca powiedzialam dosc, chodze od roku na terapie mam niebieska karte i nawet sprawa o znecanie. ale zadna z tych rzeczy mi nie pomogla wrecz sytuacjesie pogorszyly. co prawda nie mieszkamy razem ale mimo to moj maz ciagle chce mnie zniszczyc osmieszyl na cale miasto ciagle gada bzdury na moj temat, chwilami mialam dosc tego zycia ale sie nie poddaje nawet opieke spoleczna naslal ze nie radze sobie z opieka nad dziecmi. mimo iz ciagle ja sie nimi zajmowalam a on siedzial za granica. zalozylam sprawe o alimenty z czego on w odwecie o rozwod. takze czuje ze jeszcze potrwa zanim uzyskam zupelny spokoj. ale jestem na polmetku i przezylam naprawde wiele strasznych chwil. Teraz zaczelam patrzec za soba i troszczyc sie o swoje zycie poszlam do szkoly zapisalam sie na lekcje tanca. chce podjac prace i zobaczycie ze w koncu bede szczesliwa bo juz samo uwolnienie sie od tyrana dalo mi duzo szczescia i spokoju. mimo iz jeszcze trudna walka przede mna ale ja juz wygralam bo wyzucilam pasozyta ze swojego zycia i tym wygralam. Nie pozwole juz mu wrocic ostatnia sznsa skonczylaby sie dla mnie tragicznie i mimo iz mnie poturbowal chodzi teraz bezkarnie i robi co chce, ale ja dzieki temu przejrzaam ze tacy ludzie sie nie zmieniaja. Pozdrawiam

Droga Dagmarko, trzymam za Ciebie kciuki i pamiętaj - żaden facet nie jest wart tego, by zniszczyć nasze życie, radość z niego oraz pewność siebie!

21

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Jolanta592 napisał/a:

Witajcie.
Wszystko co tutaj opisujecie jest mi tak bardzo znane.  Jestem w związku , toksycznym związku. Czuję jak pomału mnie zabija. Dosłownie. Uzależniłam się od mężczyzny, który tak naprawdę nic mi nie daje. Ani poczucia bezpieczeństwa, ani miłości, ani wsparcia. A mimo to nie potrafię bez niego żyć. Próbowałam i wytrzymałam 5 dni. Pięć koszmarnych dni. Po czym zadzwoniłam błagając żeby do mnie wrócił. Jestem żałosna. Zdaję sobie z tego sprawę no ale cóż nic po za tym. Straciłam swoją godność. Analizując swój związek mogę smiało powiedzieć że to Ja daję z siebie 100% a on może 10%? Ja staram się dla niego jego dzieci, wymyślam różne przyjemności, atrakcje dla dzieci. To Ja dzwonie zapraszam na piwo czy kawę, Ja namawiam na wyjścia, na spotkanie. To Ja piszę z pytaniem jak minął dzień. To Ja za wszystko płacę, pożyczam pieniądze. Pomagam mu jak mogę. A sama nie śmiem poprosić o cokolwiek bo i tak znam odpowiedż. Odmowną odpowiedż. Rany jaka Ja jestem głupia. Wiem o tym tylko nie potrafię z tym nic zrobić.
Podziwiam was dziewczyny za odwagę.
Róża 27- gratuluję odwagi by zakończyć związek. Mnie na to nie stać.
Ontheroad- wszystko o czym napisalaś mogę sie pod tym podpisać. Pomijając wpis " co robić" bo to jest duzo trudniejsze do wykonania.  Chciałabym naprawdę bym chciala ale to silniejsze ode mnie.
Czytajac wasze wypowiedzi jednak dochodzę do wniosku że chyba jednak się da. Da się zakończyć taki związek i zacząć żyć od nowa. Ale jeszcze długa droga przede mna by podjąć taką decyzję. Boję się samotności, odrzucenia innych.

Boje sie tego co będzie.

Wiem, ciężko jest wytrwać w swoim postanowieniu. Jednak trzeba przeliczyć zyski i straty. Jeśli więcej jest szkód, należy wiać.
Życie jest jedno, facetów mnóstwo.
Uciekaj, zanim zabierze Ci wszystko co masz w sobie dobrego!

22 Ostatnio edytowany przez bags (2013-06-04 17:12:23)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Jolanta592 napisał/a:

Witajcie.
Wszystko co tutaj opisujecie jest mi tak bardzo znane.  Jestem w związku , toksycznym związku. Czuję jak pomału mnie zabija. Dosłownie.

zabija Cie Twoja niemoc, "paraliż" umysłowy.

Uzależniłam się od mężczyzny, który tak naprawdę nic mi nie daje. Ani poczucia bezpieczeństwa, ani miłości, ani wsparcia. A mimo to nie potrafię bez niego żyć. Próbowałam i wytrzymałam 5 dni. Pięć koszmarnych dni. Po czym zadzwoniłam błagając żeby do mnie wrócił. Jestem żałosna.

Przez x lat okazywałas radość, podniecenie, ciekawość, smutek, gniew, zadumę. Nic nie udając oddawałas mu siebie jak nieświadomy zagrożenia kotek. ALE on jest z kategorii takich ludzi, ktorym tego zwyczajnie dawać i okazywać nie wolno!!! To osoba, ktora patrzy zimnym wzrokiem i w lukrowanych słowach daje Ci "liścia" w twarz, im bardziej pokazujesz, że Ci zależy na "rozwiązaniu" lub"wyjaśnieniu" sprawy.

Zdaję sobie z tego sprawę no ale cóż nic po za tym. Straciłam swoją godność. Analizując swój związek mogę smiało powiedzieć że to Ja daję z siebie 100% a on może 10%? Ja staram się dla niego jego dzieci, wymyślam różne przyjemności, atrakcje dla dzieci. To Ja dzwonie zapraszam na piwo czy kawę, Ja namawiam na wyjścia, na spotkanie. To Ja piszę z pytaniem jak minął dzień. To Ja za wszystko płacę, pożyczam pieniądze. Pomagam mu jak mogę. A sama nie śmiem poprosić o cokolwiek bo i tak znam odpowiedż. Odmowną odpowiedż. Rany jaka Ja jestem głupia. Wiem o tym tylko nie potrafię z tym nic zrobić.

Walisz głowa w mur i w murze dziura, walisz głowa w kauczuk z NASA - masz poranione ciało. Ile tak wytrzymasz w imie miłości??? To że masz jakiekolwiek złudzenia, że on sie zmieni "na lepsze", to normalka, ale trwanie w tej iluzji to tym razem skajny odpał, umysłowa padaczka.

Podziwiam was dziewczyny za odwagę. Mnie na to nie stać.
Ontheroad- wszystko o czym napisalaś mogę sie pod tym podpisać. Pomijając wpis " co robić" bo to jest duzo trudniejsze do wykonania.  Chciałabym naprawdę bym chciala ale to silniejsze ode mnie.
Czytajac wasze wypowiedzi jednak dochodzę do wniosku że chyba jednak się da. Da się zakończyć taki związek i zacząć żyć od nowa. Ale jeszcze długa droga przede mna by podjąć taką decyzję. Boję się samotności, odrzucenia innych.

Może to jest w koncu najwyższa pora w Twoim życiu, by wreszcie spojrzeć prawdzie głęboko w oczy i przyznać sie przed sobie samą, że był to psycholgiczny eksperyment majacy na celu wykazanie, jak wiele jestes w stanie znieść dla iluzji swojej miłości do męża. Że doszła do granic w probie usilnego ratowania czegoś, czego nie było od początku!!! Dysproporcja Twojej siły rowna sie sile zniewolenia przez męża. Pora spiac pośladki i wyjść poza te "ramy" zwiazku wyznaczone przez męża!!!

23

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Bylam z takim psychopata ponad 4 lat i doprowadzil mnie do kompletnego rozstroju nerwowego i proby samobojczej. ontheroad ma racje - jedyne wyjscie to zostawic, on sie nigdy nie zmieni. Poswiecisz dla takiego wszystko, rozwalisz sobie zdrowie i zycie, probujac utrzymac taki zwiazek, a na koniec jak sama bedziesz potrzebowac pomocy to on cie sam zostawi dla kogos nowego (i nie zdziw sie jak sie dowiesz, ze w trakcie waszego zwiazku tez nie bylas jedyna).

24

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

"Przypomnij sobie, nawet wypisz na kartce, ile przykrości zrobił Ci ten człowiek, ile łez wypłakałaś i jak bardzo czułaś się nieszczęśliwa przy nim."
To jest najlepsza rada jaka slyszalam - sama to zrobilam, wypisalam sobie 2 strony A4 maczkiem (tyle tego bylo albo i wiecej, w pewnym momencie po prostu przestalo mi sie chciec dopisywac) i za kazdym razem jak zaczynalam za nim tesknic bralam sie za czytanie i przechodzilo mi po 5 minutach. Te kilka milych chwil, dni czy tygodni nigdy nie jest warte pozniejszych zmarnowanych wielu miesiecy czy lat.

25

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

"Odpisuje z jego profilu dla innych dziewczyn, to już jest moim zdaniem chore...obaj są siebie warci :-)."
To sie nazywa triangulacja - nie wiesz ty ta dziewczyna jest tez walnieta czy po prostu on jej cos wkreca albo nia manipuluje. Typowa taktyka psychopaty - pewnie uzywa jej, zeby macic w glowie tobie i ewentualnym innym bylym, ciebie uzywa zeby w niej wzbudzac poczucie niepewnosci (na zasadzie "czemu jak jest ze mna sie ciagle nia interesuje?"). Byc moze lasce wkreca, ze jestescie teraz tylko przyjaciolmi albo inny BS, ale jednoczesnie dyskretnie zachowuje sie tak, ze ona sama nie wie. Sama przez taka sytuacje przeszlam (tez z jego nowa dziewczyna). Tacy kolesie sa niereformowalni i jak chcesz miec spokoj ducha i moc budowac nowy zwiazek musisz go zablokowac, a jak podejrzewasz, ze uzywa innych kont to usuwaj co sie da bez czytania. W najgorszym razie, jakby cie scigal telefonicznie/w realu mozesz go oskarzyc o stalking.

26

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

bags-Czytając Twoje słowa płaczę i śmieję się na przemian. Choć chyba więcej łez przez śmiech. (Nie wiem czy to zdrowa reakcja):) Chociaż czytając moje wypowiedzi można mieć różne wrażenie co do mojego zdrowia.:).
A tak poważnie. Rany jak mi takich słów potrzeba. Siedzę i zastanawiam się co Ja właściwie robię? Zycie przecieka mi przez palce. Miałam tyle planów, zainteresowań, marzeń i to wszystko poszło w niepamięć a Ja siedzę i nic nie robię ze swoim życiem. Przepraszam robię: siedzę i czekam na telefon od niego, siedzę i myślę co robi, z kim jest, czy mnie kocha, czy sie zobaczymy w weekend, jak spędzimy wakacje .......... Rany chyba zwariowałam. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu.
Masz rację, zabija mnie moja niemoc. Tylko skąd ta niemoc, ta zmiana mnie?
Jeszcze dwa lata temu byłam szczęśliwa, tryskająca humorem, pełna życia, planów. A teraz? Szkoda gadać. A najlepsze jest to że nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów, jestem lubiana, mam poczucie humoru, jestem zapraszana na różne urodziny, imprezy, spotkania, wile osób już mi mówiło ze dobrze czują się w moim towarzystwie. A Ja? Ja uciekam od tego wszystkiego. Sama nie wiem czemu. Chyba dlatego bo ON nie chce uczestniczyć w życiu moim i mojego dziecka, uczestniczyć w wszelkiego rodzaju spotkaniach. Przytłacza mnie. Wywołuje u mnie poczucie winy gdy skorzystam z jakiegoś zaproszenia. To chore.

Ktoś tutaj napisał mi piękne słowa.

O MIŁOŚĆ SIĘ NIE PROSI, MIŁOŚĆ PO PROSTU JEST ALBO JEJ NIE MA.

Amen.


Sprostuje jeszcze tylko jedna sprawę. To nie jest mój mąż.




Ona28
Chętnie skorzystam z Twojej propozycji jeśli jeszcze aktualna. smile

27 Ostatnio edytowany przez bags (2013-06-05 16:31:12)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Jolanta592 napisał/a:

bags-Czytając Twoje słowa płaczę i śmieję się na przemian. Choć chyba więcej łez przez śmiech. (Nie wiem czy to zdrowa reakcja):) Chociaż czytając moje wypowiedzi można mieć różne wrażenie co do mojego zdrowia.:).
A tak poważnie. Rany jak mi takich słów potrzeba. Siedzę i zastanawiam się co Ja właściwie robię? Zycie przecieka mi przez palce. Miałam tyle planów, zainteresowań, marzeń i to wszystko poszło w niepamięć a Ja siedzę i nic nie robię ze swoim życiem. Przepraszam robię: siedzę i czekam na telefon od niego, siedzę i myślę co robi, z kim jest, czy mnie kocha, czy sie zobaczymy w weekend, jak spędzimy wakacje .......... Rany chyba zwariowałam. Trzeba nazwać rzeczy po imieniu.
Masz rację, zabija mnie moja niemoc. Tylko skąd ta niemoc, ta zmiana mnie?
Jeszcze dwa lata temu byłam szczęśliwa, tryskająca humorem, pełna życia, planów. A teraz? Szkoda gadać. A najlepsze jest to że nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów, jestem lubiana, mam poczucie humoru, jestem zapraszana na różne urodziny, imprezy, spotkania, wile osób już mi mówiło ze dobrze czują się w moim towarzystwie. A Ja? Ja uciekam od tego wszystkiego. Sama nie wiem czemu. Chyba dlatego bo ON nie chce uczestniczyć w życiu moim i mojego dziecka, uczestniczyć w wszelkiego rodzaju spotkaniach. Przytłacza mnie. Wywołuje u mnie poczucie winy gdy skorzystam z jakiegoś zaproszenia. To chore.

cześć, dawno Cię nie było wink ale widać, że nadal żyjesz w więzieniu swojego związku, pytasz się co robisz źle... hmmm, to może wymienię na początek co robisz dobrze, tak będzie krócej:                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                           no to by było na tyle. Z tego wszystkiego jawi się jedno - nie rozmawiacie ze sobą - owszem wymieniacie zdania - ale to puste znadnia, bez nici porozumienia i woli zrozumienia, w dodatku każde z Was nastawione jest na "szukanie" tego, do czego można się przyczepić. Mętlik i brak perspektyw zdrowego układu w przyszłości. To trwa za długo. To wygląda na wir, który Was wciąga. Blog "moje dwie głowy"; "apel do pani ropuchowej" "piotrus pan i jego nianka" z tego forum i "wredni ludzie" Jay Cartera to tak na cito do poczytania.

28

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
krokodyl666 napisał/a:

"Odpisuje z jego profilu dla innych dziewczyn, to już jest moim zdaniem chore...obaj są siebie warci :-)."
To sie nazywa triangulacja - nie wiesz ty ta dziewczyna jest tez walnieta czy po prostu on jej cos wkreca albo nia manipuluje. Typowa taktyka psychopaty - pewnie uzywa jej, zeby macic w glowie tobie i ewentualnym innym bylym, ciebie uzywa zeby w niej wzbudzac poczucie niepewnosci (na zasadzie "czemu jak jest ze mna sie ciagle nia interesuje?"). Byc moze lasce wkreca, ze jestescie teraz tylko przyjaciolmi albo inny BS, ale jednoczesnie dyskretnie zachowuje sie tak, ze ona sama nie wie. Sama przez taka sytuacje przeszlam (tez z jego nowa dziewczyna). Tacy kolesie sa niereformowalni i jak chcesz miec spokoj ducha i moc budowac nowy zwiazek musisz go zablokowac, a jak podejrzewasz, ze uzywa innych kont to usuwaj co sie da bez czytania. W najgorszym razie, jakby cie scigal telefonicznie/w realu mozesz go oskarzyc o stalking.

On do mnie nic nie pisze i nie dzwoni bo zmieniłam tak na zapas numer telefonu :-). Wiem, ze ona z konta pisze bo ostatnio rzuciła się na moją koleżankę na Fb, wyzwała ją a ona nic mu złego nie napisała. Więcej mnie nie wkręci w ta gierkę :-)

29

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Jolanta592 napisał/a:

Ona28
Chętnie skorzystam z Twojej propozycji jeśli jeszcze aktualna. smile

pewnie, ze aktualna smile prosze o nr gg na maila smile

30

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

"Przepraszam robię: siedzę i czekam na telefon od niego, siedzę i myślę co robi, z kim jest, czy mnie kocha, czy sie zobaczymy w weekend, jak spędzimy wakacje .......... "
Tez przez to przeszlam - na koniec cale zycie krecilo sie wokol niego, a im bardziej tak bylo tym mniej on byl zainteresowany. Od takiego zwiazku trzeba uciekac, bo facet Cie emocjonalnie zniszczy i nawet nie zauwazysz kiedy. To wymaga duzo samozaparcia, ale jest jedyne wyjscie. Chyba, ze chcesz skonczyc w psychiatryku (nie zartuje) i stamtad obserwowac jak on sie prowadza z nastepna.

31

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

"Jeszcze dwa lata temu byłam szczęśliwa, tryskająca humorem, pełna życia, planów. A teraz? Szkoda gadać. A najlepsze jest to że nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów, jestem lubiana, mam poczucie humoru, jestem zapraszana na różne urodziny, imprezy, spotkania, wile osób już mi mówiło ze dobrze czują się w moim towarzystwie. A Ja? Ja uciekam od tego wszystkiego. Sama nie wiem czemu. Chyba dlatego bo ON nie chce uczestniczyć w życiu moim i mojego dziecka, uczestniczyć w wszelkiego rodzaju spotkaniach. Przytłacza mnie. Wywołuje u mnie poczucie winy gdy skorzystam z jakiegoś zaproszenia. To chore."
Mojemu tez zajelo dwa lata, zeby mnie zdolowac. A to co on robi to tez jest klasyka gatunku - IZOLACJA. Stara sie, zebys miala jak najmniej kontaktu z otoczeniem (przyjaciolmi, rodzina), bo w ten sposob jestes bardziej emocjonalnie zalezna od niego, podatna na manipulacje (nie masz zewnetrznego systemu kontroli, kogos kto ci powie, ze cos sie dzieje zle albo cos jest klamstwem, jak bedziesz miala metlik w glowie) i on moze o Tobie niestworzone historie opowiadac, zeby ludzie cie przestali lubic.

32

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

"zmieniłam tak na zapas numer telefonu :-)" - dobre posuniecie, tak trzymac:).
"Wiem, ze ona z konta pisze bo ostatnio rzuciła się na moją koleżankę na Fb, wyzwała ją a ona nic mu złego nie napisała. Więcej mnie nie wkręci w ta gierkę :-)" - jak z nia jest to sie nie dowiesz, moze laska jest wredna a moze on nia steruje i jej wkreca - tego sie nie dowiesz, a przynajmniej nie poki sa razem. Dlatego najlepiej trzymac sie z daleka od obojga.

33

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

"Dlatego najlepiej trzymac sie z daleka od obojga"
Mam taki zamiar :-), niech graja sobie wzajemnie na psychice ale ode mnie to wara(!) :-). Krokodyl666 jesteś super, dzięki :-)

34

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Przynajmniej wasi faceci obiecywali poprawe. Bo moj to jak wyszlam z domu to nie zadzwonil gdzie jestem.

35

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

I co że obiecywali jak tylko na słowach się kończyło...

36

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Najgorsze to sa te dni gdy jestemy pokłócone z nimi a oni nic zero odzewu...My po ścianach chodzimy,co chwile odświeżamy telefon,zdarza się zapłakać...dzwonimy i gdy on odbierze to się na prosimy o zgodę by tylko dobrze było ...;/ a on się pogodzi i na koniec powie "Uspokoisz się w końcu ,co chwile zaczynasz..."

37

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Dziękujemy Ci kobieto za ten post. W każdym razie ja Ci dziękuję - potrzeba mi wsparcia bo już też działam...tylko czy starczy mi sił ? czy znowu się nie poddam i nie przestraszę życia?

38

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

kurczę, jak czytam te posty, to jakbym siebie widziała.. a juz myslalam, ze tylko ze mna cos bylo nie tak smile ja tez taka bylam, calkowiecie uzalezniona od jednego, ktory i tak pozniej mial mnie w nosie. O matko, jakie ja glupoty robilam, to szok! Az taka glupia bylam, ze az styd opowiadac, ale tez malo co mnie nie zgnoil hmm stalam pod jego praca, zeby chociaz sie z nim zobaczyc, a on mnie stamtad prawie ze wyganial hehe teraz chce mi sie z tego smiac, ale nauczylam sie wiele, ze nie ma co wierzyc do konca zadnemu facetowi! Na poczatku znajomosci, tez mi sciemnial ze: " takiej dziewczyny jak ja to nie poznal" a po paru latach nawet ze mna gadac nie chcial, pfff!! teraz ostatnio mnie na wesele zaprosil, ale ja sie nie zgodzilam, to sie wkurzyl big_smile ale teraz zdalam sobie sprawe, ze tak naprawde nie mam o czym z nim rozmawiac , wiec nawet nie jest mi tego zal.. numeru telefonu tez nie ma, na fb nie mam go w znajomych i jakos zyje smile grunt, to sie odciac, a jaka pozniej jaka satysfakcja, dziewczyny!! dla tej satysfakcji warto olac takich facetow smile poza tym, ja mialam z nim jeszcze takie sytuacje, ze jak mialam juz nowego chlopaka, to ten stary nas sledzil!! i mi mowil: i tak z nim nie bedziesz... jak jakas czarownica hehe Chyba wykrakal, bo i tak nie jestem z tym nowym, wiec teraz nawet nie chce mu nic mowic o moim nowych przyszlych milosciach smile cieszmy sie z tego, ze jestesmy zdrowe i czekajmy na prawdziwa milosc, bo na pewno wszystkie z tego forum na to zaslugujemy, a w co wierzymy, to sie spelni , wiec tylko musimy troszke poczekac, ale warto smile

39 Ostatnio edytowany przez youngandold (2013-06-23 00:44:03)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Jestem w takim związku ponad 8 miesięcy z dziewczyną, rozmyślam nad tym żeby to skończyć ale jest mi naprawdę ciężko, mam 19 lat, zaraz idę na studia, ale boję się że po tym popadnę w depresję, w sumie już się czuję jakbym w niej był. Ona teraz wyjechała na tydzień, ja bardzo tęsknie ale jak do niej dzwonie, to żadnej reakcji z jej strony, ja sam podtrzymuję rozmowę, ona nawet nie spyta co u mnie, dzisiaj jak spytałem czy spotkamy się w ten dzień jak wróci to powiedziała, że nie wie 'zobaczymy", jak spytałem czy jestem jej obojętny to odpowiedziała "niekoniecznie", 3 dni wcześniej zadzwoniła to czułem się jakbym rozmawiał z innym człowiekiem, sama nawet pytała co u mnie itd., ucieszyłem się bardzo, a dzisiaj taka zmiana, obojętność, jak wyjeżdżała to było wszystko ok. Nie wiem co mam zrobić, nie rozumiem czemu ludzie się tak zachowują, co tacy ludzie mają z takiego związku?

40

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

ja byłam z takim chłopakiem dwa lata, później po pół roku nie odzywania się, znów spotykaliśmy się trzy miesiące i mimo, że był okropny, ignorował mnie, obrażał, nie wspierał, okłamywał to on postanowił to zakończyć, teraz znów prawie pół roku nie rozmawiamy w ogóle, wiem, od znajomych, że kogoś ma, mimo, że na wstępie mówiłam, że nie chce nic wiedzieć na jego temat i teraz trochę źle to znoszę, wolałabym nie wiedzieć i naprawdę polecam kasowanie z fejsbuka itd, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, wiem, że to dziecinne, ale podczas kiedy wszystkie moje koleżanki potrafią przez rok rozpaczać za swoimi byłymi, bo przeglądają co chwila ich profile itd, ja szybko zapomniałam i nie miałam żadnego problemu z rozstaniem, do czasu kiedy nie okazało się, że już ma nową...

41

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

całkowicie się zgadzam, że należy wszystkie kontakty usunąć i najlepiej zmienić numer telefonu, aa i jego numeru nie pamiętać, z tym już jest gorzej big_smile

42

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Ja niestety nie ma   takich prostych opcji co Ty.

Mamy razem dziecko i wiem że jeżeli będe cchiałą odejść to mi wywiezie synka.
Wiem że ma pwiązania maifijne ( nie pracuje z nimi ale ich zna).

43 Ostatnio edytowany przez Joga (2013-06-27 09:49:15)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
miałkowa napisał/a:

wiem, że to dziecinne, ale podczas kiedy wszystkie moje koleżanki potrafią przez rok rozpaczać za swoimi byłymi, bo przeglądają co chwila ich profile itd, ja szybko zapomniałam i nie miałam żadnego problemu z rozstaniem, do czasu kiedy nie okazało się, że już ma nową...

A czy gdzieś ktoś napisał, że po rozstaniu trzeba płakać przez jakiś konkretny okres czasu? Jest jakiś okres karencji czy jak?!
Dziewczyno, to że nie ryczysz do poduszki ale stanęłaś na nogi i wyciągnęłaś wnioski to lepiej dla ciebie! Zmarnowałaś już wystarczająco dużo czasu na toksyczny związek i jak dla mnie to akurat twoje zachowanie teraz jest rozsądne a nie dziecinne.
Co do jego "nowej" - myślisz, że dla niej będzie lepszy? będzie ja kochał inaczej? bardziej się postara? Nie sądzę, na początku cud-miód malina a później dostanie od niego w doope tak jak ty albo nawet bardziej. Zamiast zazdrościć powinnaś współczuć. Nie będzie z nim szczęśliwa tak jak ty nie byłaś. Ludzie, aż tak bardzo się nie zmieniają a szczególnie tacy jak twój były. Dlatego trzeba zbierać się do pionu, uśmiechać i szukać szczęścia, bo życie mamy jedno i szkoda je marnować na związki, w których nie jesteśmy szczęśliwi.
Życzę powodzenia tobie i wszystkim innym głupio zakochanym. To mija i najważniejsze, żeby wyciągać wnioski, zmieniać siebie i podejście do życia i nie wplątywać się ciagle w podobne schematy układów damsko-męskich. smile

Do Dolores

Dolores_3000 napisał/a:

Ja niestety nie ma   takich prostych opcji co Ty.

Mamy razem dziecko i wiem że jeżeli będe cchiałą odejść to mi wywiezie synka.
Wiem że ma pwiązania maifijne ( nie pracuje z nimi ale ich zna).

A jaką masz pewność, że to że z nim jesteś zabezpiecza was na tyle, że nie postanowi nagle zabrać ci syna i odejść od ciebie do innej??!! Asekurujesz się, wymyślając powody dla których "powinnaś" z nim być. Zamiast tego zacznij myśleć co zrobić, żeby odejść i jak zapewnić bezpieczeństwo sobie i dziecku, jeśli obawiasz się, jego powiązań mafijnych to czy czujesz się bezpieczna w tym związku? Istnieje takie samo ryzyko, że będzie próbował was skrzywdzić teraz i ma cię na wyciągnięcie ręki i może wszystko! Ty masz wybór ale twój syn go nie ma, nie skazuj dziecka na życie w takiej rodzinie. Pomyśl o jego przyszłości, o swojej również!

44

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Witam!! Jak czytam te posty to tak jakbym o sobie czytała. Jestem z facetem od 3 lat i coraz częściej zastanawiam sie co ja tu jeszcze robię??? Wiem że powinnam to wszystko pie... i uciekać jak najdalej ale prawda jest taka że nie potrafię. Odchodziłam juz i wracałam do niego sama dzwoniąc a rodziców kłamałam że to on sie odezwał pierwszy i że chce żebym wróciła. Nigdy nie zadzwonił pierwszy, twierdząc później że uszanował poprostu moja decyzję:) Problem polega na tym że mimo że jest ze mna od 3 lat ciągle ma dobry (jak dla mnie za dobry) kontakt ze swoją byłą. Do tego stopnia że podczas pobytu na wakacjach kupił jej na moich oczach prezent. Był to cios poniżej pasa ale nie zrobiłam nic tylko kilka dni przepłakałam... Do tych perfum muszę dołączyc jeszcze jej zdjęcia które do niedawna miał (akty) i znalazłam ślad na kompier że jak mnie nie było w domu to je ogląda( dodatkowo nie wiem czy były zrobione jak był z nią czy odkąd jest ze mna). Te sytuacje i wiele innych tego samego kalibru sprawiły że przestałam wierzyc że on coś do mnie czuje. Mam wrażenie że jestem praczką i kucharką i tylko do tego potrzebna, bo nawet sex to jest zawsze zapoczątkowany przezemnie, bo gdybym ja nie zaczęłam to nic nie byłoby. TO jest jakiś koszmar z którego nie potrafię się wyrwać. Jak już odchodzę to sama do niego dzwonie czy piszę po kilku dniach i wszystko na nic. Wiem że nikt mi pomóc nie może bo muszę sama sobie pomóc ale jest to strasznie ciężkie. ALe powiem Wam jedno: wierzę i to bardzo mocno że nadejdzie dzięń w którym uda mi się odejść nieoglądając się wstecz, wyjdę na prosta i będę jeszcze szcześliwa z kimś przy kim będę czuła że jestem KOCHANA!!! I będę kochana, musi tak być...

45

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
antonina81 napisał/a:

Witam!! Jak czytam te posty to tak jakbym o sobie czytała. Jestem z facetem od 3 lat i coraz częściej zastanawiam sie co ja tu jeszcze robię??? Wiem że powinnam to wszystko pie... i uciekać jak najdalej ale prawda jest taka że nie potrafię. Odchodziłam juz i wracałam do niego sama dzwoniąc a rodziców kłamałam że to on sie odezwał pierwszy i że chce żebym wróciła. Nigdy nie zadzwonił pierwszy, twierdząc później że uszanował poprostu moja decyzję:) Problem polega na tym że mimo że jest ze mna od 3 lat ciągle ma dobry (jak dla mnie za dobry) kontakt ze swoją byłą. Do tego stopnia że podczas pobytu na wakacjach kupił jej na moich oczach prezent. Był to cios poniżej pasa ale nie zrobiłam nic tylko kilka dni przepłakałam... Do tych perfum muszę dołączyc jeszcze jej zdjęcia które do niedawna miał (akty) i znalazłam ślad na kompier że jak mnie nie było w domu to je ogląda( dodatkowo nie wiem czy były zrobione jak był z nią czy odkąd jest ze mna). Te sytuacje i wiele innych tego samego kalibru sprawiły że przestałam wierzyc że on coś do mnie czuje. Mam wrażenie że jestem praczką i kucharką i tylko do tego potrzebna, bo nawet sex to jest zawsze zapoczątkowany przezemnie, bo gdybym ja nie zaczęłam to nic nie byłoby. TO jest jakiś koszmar z którego nie potrafię się wyrwać. Jak już odchodzę to sama do niego dzwonie czy piszę po kilku dniach i wszystko na nic. Wiem że nikt mi pomóc nie może bo muszę sama sobie pomóc ale jest to strasznie ciężkie. ALe powiem Wam jedno: wierzę i to bardzo mocno że nadejdzie dzięń w którym uda mi się odejść nieoglądając się wstecz, wyjdę na prosta i będę jeszcze szcześliwa z kimś przy kim będę czuła że jestem KOCHANA!!! I będę kochana, musi tak być...

Antonina walcz o swoje szczęście i życie!! Zostaw go, uciekaj od niego. Będzie ci ciężko i będziesz miała dni gdy będzie ci mega ciężko ale dasz radę. Ja dałam radę i ty dasz. Wierzę w ciebie więc zrób ten krok :-)!

46

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Nie wiem co powiedzieć. Na prawdę Cię podziwiam, iż udało Ci się z tego wybrnąć. smile sama byłam w takim związku, do wczoraj.. On wymagał, żebym się zmieniła... żebym była dokładnie taka, jaką on chce abym była. Były rozkazy i nakazy takie jak np: masz być w domu najpóźniej o godzinie 20 - a jeśli spóźniłam się choćby 5 minut potrafił zrobić mi okropną awanturę... (dodam iż nie mieszkaliśmy razem) nie mogłam spojrzeć na innego, rozmawiać z innym a tym bardziej nie było mowy o przytuleniu jakiegokolwiek kolegi na przywitanie. Dzień w dzień mnie sprawdzał ... wchodził na mojego facebooka i sprawdzał mój telefon. W końcu stwierdził, iż nie może być z dziewczyną której nie ufa, więc powiedział, że to koniec. Powiedział także, że nie chce mieć ze mną jakiegokolwiek kontaktu. Dodam, że zerwał właśnie przez facebooka - i to nie pierwszy raz. Tak bardzo Go kocham, że nie potrafię przestać o nim myśleć.. mogłabym zrobić wszystko żeby do mnie wrócił ...
Szczerze, zazdroszczę Ci że dałaś radę powiedzieć *Nie*.. ja sama tego nie potrafię hmm

47

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Złocista napisał/a:

Nie wiem co powiedzieć. Na prawdę Cię podziwiam, iż udało Ci się z tego wybrnąć. smile sama byłam w takim związku, do wczoraj.. On wymagał, żebym się zmieniła... żebym była dokładnie taka, jaką on chce abym była. Były rozkazy i nakazy takie jak np: masz być w domu najpóźniej o godzinie 20 - a jeśli spóźniłam się choćby 5 minut potrafił zrobić mi okropną awanturę... (dodam iż nie mieszkaliśmy razem) nie mogłam spojrzeć na innego, rozmawiać z innym a tym bardziej nie było mowy o przytuleniu jakiegokolwiek kolegi na przywitanie. Dzień w dzień mnie sprawdzał ... wchodził na mojego facebooka i sprawdzał mój telefon. W końcu stwierdził, iż nie może być z dziewczyną której nie ufa, więc powiedział, że to koniec. Powiedział także, że nie chce mieć ze mną jakiegokolwiek kontaktu. Dodam, że zerwał właśnie przez facebooka - i to nie pierwszy raz. Tak bardzo Go kocham, że nie potrafię przestać o nim myśleć.. mogłabym zrobić wszystko żeby do mnie wrócił ...
Szczerze, zazdroszczę Ci że dałaś radę powiedzieć *Nie*.. ja sama tego nie potrafię hmm

Potrafisz bez niego żyć! Zostawiając cię zrobił ci przysługę smile. Zerwij z nim całkiem kontakt. Sprawa jest świeża i będzie mega ciężko. Mnie pomogły długie rozmowy z koleżankami i to forum więc NIE PODDAWAJ SIĘ!! Gdy minie jakiś czas i spojrzysz na to trzeźwym okiem to zobaczysz, że bycie z nim było twoim życiowym błędem ale będziesz dumna z siebie że skończyłaś tą mękę. Głowa do góry smile, będzie dobrze

48

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Chciałabym, żeby tak było .. ale nie wiem czy dam sobie z tym radę... sad

49

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

a jak sobie poradzić z tym,że on teraz jest "szczęśliwy"(?) z inną , a ja nie potrafię od tych 3 lat ułożyć sobie życia z innym mężczyzną, bo zawsze trafaiam albo na nie tych co powinnam, albo na takich co mnie nie interesują... Gdzie tu sprawiedliwość?:)

50

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Nie jest to łatwa decyzja. Ja wyrzuciłam męża z domu w środę po tym jak zniknął na 2 dni i wrócił pijany. Oj nie jest mi łatwo się uwolnić, cały czas myślę o nim a w domu udaję że jest ok, że daję radę. Za niedługo urodzę dziecko i ciężko mi się pogodzić z tym, że ktoś może być tak obojętny w stosunku do rodziny. Powstrzymuję się i nie piszę do niego, nie dzwonię i czasem dochodzę do wniosku, że jestem głupia bo on się  "świetnie bawi" i ma mnie gdzieś a ja się zadręczam. Wiem czego nie chcę a zarazem sama sobie zaprzeczam bo "jest jakieś uczucie"

51

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
Złocista napisał/a:

Chciałabym, żeby tak było .. ale nie wiem czy dam sobie z tym radę... sad

Dasz rade smile. Ja też z początku myślałam, że się poddam i znowu do niego wrócę ale gdy wzięłam kartkę i wypisałam sobie wszystko co złego mi powiedział to mi się odechciewało. Bądź silna i pokaż, że bez niego jest ci dużo lepiej smile

52

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
lolka157 napisał/a:

a jak sobie poradzić z tym,że on teraz jest "szczęśliwy"(?) z inną , a ja nie potrafię od tych 3 lat ułożyć sobie życia z innym mężczyzną, bo zawsze trafaiam albo na nie tych co powinnam, albo na takich co mnie nie interesują... Gdzie tu sprawiedliwość?:)

Za bardzo myślisz o byłym i chyba w każdym szukasz podobieństw do niego. Jak wytrzesz go całkiem z pamięci (czyli nie będziesz myśleć o nim codziennie i śledzić co się dzieje w jego życiu) wtedy poznasz kogoś odpowiedniego smile

53

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Gdyby to było takie proste jak się wydaje ... pomimo tylu kłótni i tego co mi powiedział jakoś nie potrafię przestać o nim myśleć ... na dodatek wiem, że on się świetnie bawi. hmm Nawet jego mama powiedziała, że wolałaby abyśmy byli razem ... i jak tu o tym nie myśleć? sad

54

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

no niestety nie śledzę ani nie myślę,ale widzę Go bardzo często....więc trochę trudno tak po prostu wytrzeć z pamięci,aczkolwoeik jestem silna i dzielna... Tak po prostu mijać swą BIG LOVE...echhh



Róża 27 napisał/a:
lolka157 napisał/a:

a jak sobie poradzić z tym,że on teraz jest "szczęśliwy"(?) z inną , a ja nie potrafię od tych 3 lat ułożyć sobie życia z innym mężczyzną, bo zawsze trafaiam albo na nie tych co powinnam, albo na takich co mnie nie interesują... Gdzie tu sprawiedliwość?:)

Za bardzo myślisz o byłym i chyba w każdym szukasz podobieństw do niego. Jak wytrzesz go całkiem z pamięci (czyli nie będziesz myśleć o nim codziennie i śledzić co się dzieje w jego życiu) wtedy poznasz kogoś odpowiedniego smile

55 Ostatnio edytowany przez N4VV (2013-07-18 00:50:23)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
lolka157 napisał/a:

a jak sobie poradzić z tym,że on teraz jest "szczęśliwy"(?) z inną , a ja nie potrafię od tych 3 lat ułożyć sobie życia z innym mężczyzną, bo zawsze trafaiam albo na nie tych co powinnam, albo na takich co mnie nie interesują... Gdzie tu sprawiedliwość?:)

Ewentualnie jeszcze można wyciągnąć wnioski z takiego obrotu sprawy. Powinny one wzbudzić refleksje. Wzmianka o sprawiedliwości jednak oznacza, że tak się nie stało.

56

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
N4VV napisał/a:
lolka157 napisał/a:

a jak sobie poradzić z tym,że on teraz jest "szczęśliwy"(?) z inną , a ja nie potrafię od tych 3 lat ułożyć sobie życia z innym mężczyzną, bo zawsze trafaiam albo na nie tych co powinnam, albo na takich co mnie nie interesują... Gdzie tu sprawiedliwość?:)

Ewentualnie jeszcze można wyciągnąć wnioski z takiego obrotu sprawy. Powinny one wzbudzić refleksje. Wzmianka o sprawiedliwości jednak oznacza, że tak się nie stało.

nie bądź taki uszczypliwy ;P wnioski i refleksje były,ale jak to u kobiet bywa - czasami są i takie właśnie dni i myśli smile pozdrawiam

57

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Moja mama i siostra zaliczyły długoletnie toksyczne związki. Coś strasznego. Na mnie też miało to duży wpłw. Odeszły dopiero kiedy pojawiły się zdrady. Jedna od razu, druga trochę to wydłużała w czasie.

58

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Witam. Tez tkwie w toksycznym zwiazku jestesmy 9 lat malzenstwem mamy dwojke dzieci maz pracuje za granicą w lutym tego roku doszlo do tego ze grozil nozem od tamtej pory spakowalam go i juz nie mieszka z nami a mimo to ciagle tkwi w moim zyciu dzwoni pisze odwiedza mnie kontroluje raz nawet doszlo do pobicia bo zabral mi telefon a ja chcialam go odzyskac. a on ciagle mnie niby kocha nie chce odpuscic, chce powiedziec ze bardzo ciezko jest wyjscz takiego zwiazku ale dobrym fundamentem do tego jest terapia, uwazam zze bez niej nie da sie wyjsc z tej calej toksykologii. u mnie trwa to powoli ale najwazniejsze ze ide do przodu nie cofam sie. Mam nawet zalozone mu sprawe o znecanie sie, a to nie pomoglo, bo dalej mnie nachdzi najwazniejsze dla mnie ze stawiam mu coraz wieksze granice ktorych mu nie pozwalam przekraczac. mam nadzieje ze kiedys przyjdzie dzien w ktorym powiem ze sie w koncu uwolnilam

59

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
lolka157 napisał/a:
N4VV napisał/a:
lolka157 napisał/a:

a jak sobie poradzić z tym,że on teraz jest "szczęśliwy"(?) z inną , a ja nie potrafię od tych 3 lat ułożyć sobie życia z innym mężczyzną, bo zawsze trafaiam albo na nie tych co powinnam, albo na takich co mnie nie interesują... Gdzie tu sprawiedliwość?:)

Ewentualnie jeszcze można wyciągnąć wnioski z takiego obrotu sprawy. Powinny one wzbudzić refleksje. Wzmianka o sprawiedliwości jednak oznacza, że tak się nie stało.

nie bądź taki uszczypliwy ;P wnioski i refleksje były,ale jak to u kobiet bywa - czasami są i takie właśnie dni i myśli smile pozdrawiam

Ok - opisz te wnioski.
Szczególnie dlaczego interesujesz się nieodpowiednimi facetami i co można z tym zrobić.

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Cześć, jestem tu nowa. Potrzebuje wsparcia, dobrej rady, pomocy w zerwaniu tego toksycznego związku. Jesteśmy ze sobą ponad 5 lat. Na początku było bajecznie. To mój pierwszy chłopak, dlatego, gdy zaczęło się psuć wybaczałam wszystko bez żadnego jego "przepraszam". Tak trwam do dziś. Na dodatek on jest uzależniony od marihuany, a ja się wciąż łudzę, że w końcu przestanie. Choć obiecywał nie raz a później olał obietnicę. Jestem głupia, bo pomimo tylu złych momentów w naszym związku, pomimo tych jego kłamstw i braku szacunku dla mojej osoby, postanowiłam zajść w ciążę. Jestem w 5 miesiącu i zaczynam żałować swojej decyzji. Zmarnowałam sobie życie co? Po co mi to było? Chyba sądziłam, że dziecko go zmieni, że zacznę być dla niego tak ważna jak tego potrzebuje. Ale to było chwilowe. Teraz czuję, że nie chce mi się żyć, a niedługo w moim życiu pojawi się dziecko, które będzie potrzebowało mojej miłości. Ale ja nie potrafię zadbać o siebie co dopiero o dziecko. Nie mam siły. Proszę pomóżcie mi. Nie mam nikogo kto mógłby mnie wesprzeć, jestem sama...

61

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli
na_rozstaju_drog napisał/a:

Na dodatek on jest uzależniony od marihuany, a ja się wciąż łudzę, że w końcu przestanie. Choć obiecywał nie raz a później olał obietnicę. Jestem głupia, bo pomimo tylu złych momentów w naszym związku, pomimo tych jego kłamstw i braku szacunku dla mojej osoby, postanowiłam zajść w ciążę. Jestem w 5 miesiącu i zaczynam żałować swojej decyzji. Zmarnowałam sobie życie co? Po co mi to było? Chyba sądziłam, że dziecko go zmieni, że zacznę być dla niego tak ważna jak tego potrzebuje. Ale to było chwilowe. Teraz czuję, że nie chce mi się żyć, a niedługo w moim życiu pojawi się dziecko, które będzie potrzebowało mojej miłości. Ale ja nie potrafię zadbać o siebie co dopiero o dziecko. Nie mam siły. Proszę pomóżcie mi. Nie mam nikogo kto mógłby mnie wesprzeć, jestem sama...

Byłam żoną osoby palącej marychę. to jest bardzo trudne. Otwarcie komunikowałam mu, że ma z tym problem, że to wpływa na nasze życie - ale jak to osoba uzależniona całą winą za złe relacje obwiniał mnie - bo jest nieszczęśliwy ze mną, mnie nie kocha, bo źle mu w pracy, bo dziecko.. Pierwsze 4 lata małżeństwa były pozytywne, potem z roku na rok było gorzej. Teraz już jestem po rozwodzie, ale wiem jedno, pomimo problemów- nie żałuję, że urodziłam moje dzieci. Syn ma dwa i pół roku i razem z córą to są moje największe skarby.
Zobaczysz - dziecko to nie zmarnowane życie - tylko inne, moim zdaniem pełniejsze, wartościowe..
Pomyśl o upływającym czasie, o radości pomimo trudu - o tych malutkich rączkach ufnie oplatających Twoją szyję, o całusach, które wynagradzają wszystkie złe chwile, o tej bezgranicznej miłości...
Będziesz mamą - teraz to się liczy. Nie zmienisz drugiej osoby jeżeli one tego nie zechce...
Moja przyjaciółka będąc w związku z osobą uzależnioną wspólnie przeszła z nim terapię. Widzę w nich nadzieję, zmianę. Ale oboje tego chcieli. Inaczej się nie da...

62 Ostatnio edytowany przez sonmid (2014-02-12 14:25:40)

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Czytając te posty widzę również obrazy z własnego życia. Nie ma sytuacji prostych niestety. Moja też jest fatalna.
Jestem w związku już 6 lat. Mamy syna niemalże dwuletniego. Zawsze raczej należałam do niezależnych kobiet, tymczasem stopniowo wszystko się zmieniało. Doszło do tego, że jestem od niego kompletnie zależna finansowo.
Najpierw był moim szefem. Potem zamieszał mi w głowie , oświadczał się, były kwiaty, romantyczne wieczory itd itp. Wpadłam szybciutko w sidła. Skończyło się na tym,że po trzech miesiącach prowadziłam mu i firmę i dom. Robiłam wszystko, by go uszczęśliwić. Kiedy miałam dosyć, czułam się wyeksploatowana, obracałam się na pięcie i szłam do swojego domu. Zaciągałam koc na głowę w łóżku, wyłączałam telefony i komputer. Ponieważ byłam związana umową o pracę zawsze po kilku dniach mi musiało przejść, czy tego chciałam czy nie. On obiecywał poprawę, że mnie będzie szanował, doceniał i kochał aż po grób i resztę tego bla bla bla. Zawsze gdy wracałam sielanka trwała przynajmniej jakiś czas.
Jesteśmy różni od siebie i również dzieli nas duża różnica wieku. Niemniej jednak potrafi zawrócić kobietom w głowie. Facet ma polot i styl, no i wygląda bardzo dobrze jak na swój wiek. Większość dziewczyn zabujałoby się. Dopóki miałam umowę o pracę nie odczuwałam tego, że pętla nade mną się zaciska. Raz się strasznie pokłóciliśmy, chyba w 2010 roku w Boże Ciało pamiętam. Wtedy uderzył mnie. Wybaczyłam. Nigdy więcej do przemocy fizycznej nie doszło.
Nie pamiętam już kto wpadł na pomysł, by firmę przenieść ze Śląska na obszar Wielkopolski. Tak się stało. Mieszkamy w Wielkopolsce już trzy lata. Nie mam przyjaciół ani żadnych znajomych. Jest tylko on, dziecko, dom i firma.
W lipcu ubiegłego roku straszono nas zamknięciem. Pozwalnialiśmy pracowników w tym i mnie. Zostałam bez żadnych własnych finansów. Wciąż utrzymuję swoje mieszkanie sama. Walczę o nie jak lwica, resztka mej niezależności. Czuję jednak,że totalnie przegrywam, bo skończył mi się zasiłek dla bezrobotnych. On oczywiście nie jest z tego powodu zadowolony. Wielokrotnie zarzucał mi, że moje mieszkanie stoi między nami.
Nie mam możliwości wyjazdu stąd. Nawet do sklepu nie wychodzę często. Mogę wyjść np. na spacer z synem do netto i z powrotem. Wszędzie jeździmy samochodem, więc nawet nie znam dobrze miasta. Po zakupy jeździ zwykle on, bo "tak mi przecież wygodniej". Ja ewentualnie mogę dostać klika złotych np. na papierosy, aby mu przynieść ze sklepu. O zakup gazety muszę pytać. Poniżające, gdy stoimy pod kioskiem i ja się go pytam, czy mogę kupić sobie czasopismo. Wtedy on łaskawie wyciąga kilka złoty i mi je wspaniałomyślnie wręcza.
Moja ostatnia próba uwolnienia się z tego związku była w te święta. Zapożyczyłam się wszędzie, gdzie się dało. Niestety rzeczywistość już w styczniu dała o sobie znać. Mimo,że nie mam umowy, wciąż zmusza mnie by dla niego pracować, bo to przecież "dla nas i dziecka". Byłam bombardowana mailami, telefonami, skypem. Zarzucał mi,że zabrałam mu dziecko i rozbiłam rodzinę. Zostawiłam go na pastwę wrednego losu a on beze mnie nie da sobie rady.
Nie mam pojęcia jak odejść. Jak przeżyć z synkiem po odejściu? Żeby dostać pracę, muszę mieć na żłobek, na jedzenie. Koło się zamyka. Mam wykształcenie, znajomość języków i doświadczenie, ale o pracę jest ciężko, szczególnie jeśli jest się niedyspozycyjnym. Poza tym, on przez te kilka lat zrobił mi taką gąbkę z mózgu,że nic nie potrafię, do niczego się nie nadaję. Nie wierzę w siebie już. Pomijam kompleksy na punkcie wyglądu. Szpileczkami jest to, że właściwie już ze sobą nie sypiamy. On raz na miesiąc przychodzi i zadowoli się przez 5 minut maksymalnie przy użyciu mojej osoby. O własnych potrzebach musiałam już dawno zapomnieć.
Pomóżcie mi proszę i doradźcie coś. Jestem w koszmarnej depresji, nieudana ucieczka i powrót z nim do jego ukochane domu w Wielkopolsce było ogromną porażką dla mnie. Czuję się jak niewolnik bez praw, bez własnego ja. Bez wolności. Nawet zaczęłam mieć wątpliwości czy moje życie w ogóle ma sens i czy by z tym nie skończyć kategorycznie,raz i na zawsze...

63

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Ja tez bylam kiedys w podobnej sytuacji. Tez tkwilam w toksycznym zwiazku. Moj byly mnie w ogole nie szanowal. Pod koniec listopada zerwalam. Po miesiacu znowu sie odezwal. Byl chamski dla mnie i w koncu tego nie wytrzymalam i musialam zmienic nr. Minal kolejny miesiac a on znowu sie odezwal sie do mojej siostry. Troche z nim pisalam ale nie bylo w nim ani cienia skruchy. Splawilam go. Za jakis czas znowu sie odezwal do mojej siostry. Rozmawialam przzez tel prosil o spotkanie. Zgodzilam sie. Myslal ze to cos zmieni ale ja bylam twarda. Powiedzialam ze to koniec. Na 2 dzien napisal mi na fb ze nie moze beze mnie zyc ze bardzo mnie kocha ze wszystkiego zaluje. W koncu przyjechal do mnie do domu. W donu mnie nie bylo. Mama powiedziala ze mnie nie ma a on nadal caly czas obserwowal dom. Jezdzil krazyl caly czas. W koncu na 2 dzien sie z nim spotkalam plakal jak male dziecko. Ale mnie to nie ruszylo bo sobie przypomnialam ile razy ja przez niego plakalam. On na to nie reagowal. Byl zimny i obojetny. To czego on oczekuje. Jak myslicie dobrze zrobilam ze do niego juz nie wrocilam? Ja juz po prostu nie potrafiw. Mam straszny do niego zal. Jestem z siebie dumna ze podjelam taka decyzje. I co z tego ze obiecuje ze sie zmieni jak minie troche czasu i bedzie to samo. Szkoda czasu na takie toksyczne zwiazki

64

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

i tak trzymaj,ja tez tak trzymam smile

65

Odp: Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

rok temu roztalam sie z mezem.jest o niebo lepiej ale do zdrowia jeszcze mi wiele brakuje.syndrom sztocholmski....tesknota alkocholika za wodka narkomana za czyms do zaRZYCIA TAK BYM OKRESLILA MOJE malzenstwo iwasze opisywane problemy TO CHOROBA

Posty [ 1 do 65 z 303 ]

Strony 1 2 3 4 5 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Uwolniłam się z toksycznego związku - kilka porad i złotych myśli

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024