od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie i co teraz?? co myslicie o tym?? prosze o komentarze
Kobieta 45lat pewnie ma dzieci nie wiele młodsze od Ciebie. Zaakceptują Ciebie ?
A jej mąż ?
za 10 lat, Ty będziesz miał 34. Ona pewnie będzie już po menopauzie.
Jak to widzisz ?
Na ile lat zakładasz ten związek ?
Nie chce być brutalny w słowach, ale to nie ma przyszłości. Może teraz jest Ci dobrze, ale pomyśl... czy założysz z nią rodzinę? Czy za kilka lat nie obudzisz się w przekonaniu, że to nie to...i sam dobijesz do 40tki? No i do tego będziesz musiał liczyć się ze wszelkimi konsekwencjami życia z kimś, o pokolenie starszym...
A co z założeniem rodziny z Twojej strony, bo pewnie kiedyż będziesz chciał mieć swoja.....Ona na pewno nie da Ci dzieci. Pomyśl nad tym. Teraz jest fajnie, ale przyszłości nie ma dla was niestety
ona jest po rozwodzie jej dzieci mnie zaakceptowały...
nie mysle o przyszłości ponieważ ja kocham i ona jest moją przyszłoscią...
to mój świadomy wybór i jestem szczęśliwy
Czas pokaże... Nie ma co rozmyślać - co ma być to będzie. Mnie w Twoim przypadku bolałoby tylko to, że jeśli już bym była z nią do końca to nie miała bym dzieci (oczywiście jak bym byla facetem)
7 2013-05-09 21:04:48 Ostatnio edytowany przez YOGI bear (2013-05-09 21:19:22)
od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
W życiu piękne są tylko chwile, więc się nimi ciesz .
ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
A co ma planowanie do niespodziewanego szczęścia?
wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie
Innymi słowy matkowała Ci i chciałbyś, aby tak pozostało
.
i co teraz??
To chyba Ty wiesz: co jest teraz.
Mam pewne wątpliwości co do trwałości takich związków .
Wynikają one z informacji o menopauzie przeczytanych w internecie. Pozwolę sobie zacytować fragmenty:
...Okres menopauzy przypada zwykle pomiędzy 45 a 55 rokiem życia kobiety...
..Zaburzenia związane z tym etapem, mogą trwać kilka la, nawet 12-20 i jest to bardzo znaczące ponieważ ma wpływ nie tylko na zdrowie ale również na relacje społeczne, rodzinne, bo jeśli dochodzi do rozregulowania systemu hormonalnego i konsekwencja tego są zmiany nastroju, depresje, nieuzasadnione zmiany zachowania , płaczliwość, podejrzliwość, problemy z pamięcią, z koncentracją, wybuchowość, nerwowość, to może to zaburzyć relacje w rodzinie i w pracy...
źródło: http://www.menopauza.biz.pl/
Takie zachowania, to bardzo duże wyzwanie dla partnera. O ile dotąd ta kobieta matkowała Tobie, o tyle niedługo Ty będziesz musiał zadbać o nią. Temu nie potrafią sprostać niektórzy dojrzali mężczyźni, żyjący ze swoimi Paniami od wielu lat.
Trzeba prawdziwie kochać kobietę, by mając wybór między bezproblemową równolatką, a ciągle zaburzoną hormonalnie, dojrzałą kobietą pozostać przy tej ostatniej .
Mało mężczyzn jest do tego zdolnych.
Właśnie zauważyłem, że to może być też powodem dużej ilości rozwodów, dotykających kobiet po czterdziestce. Mężczyźni, którzy już wcześniej nie czuli z nimi więzi, uciekają od zaburzeń związanych z menopauzą.
Może w tej "zamianie na młodszy model" nie chodzi tylko o wygląd?
Slawek111 napisał/a:od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
W życiu piękne są tylko chwile, więc się nimi ciesz
.
Slawek111 napisał/a:ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
A co ma planowanie do niespodziewanego szczęścia?
Slawek111 napisał/a:wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie
Innymi słowy matkowała Ci
i chciałbyś, aby tak pozostało
.
Slawek111 napisał/a:i co teraz??
To chyba Ty wiesz: co jest teraz.
Mam pewne wątpliwości co do trwałości takich związków
.
Wynikają one z informacji o menopauzie przeczytanych w internecie. Pozwolę sobie zacytować fragmenty:
...Okres menopauzy przypada zwykle pomiędzy 45 a 55 rokiem życia kobiety...
..Zaburzenia związane z tym etapem, mogą trwać kilka la, nawet 12-20 i jest to bardzo znaczące ponieważ ma wpływ nie tylko na zdrowie ale również na relacje społeczne, rodzinne, bo jeśli dochodzi do rozregulowania systemu hormonalnego i konsekwencja tego są zmiany nastroju, depresje, nieuzasadnione zmiany zachowania , płaczliwość, podejrzliwość, problemy z pamięcią, z koncentracją, wybuchowość, nerwowość, to może to zaburzyć relacje w rodzinie i w pracy...
źródło: http://www.menopauza.biz.pl/Takie zachowania, to bardzo duże wyzwanie dla partnera. O ile dotąd ta kobieta matkowała Tobie, o tyle niedługo Ty będziesz musiał zadbać o nią. Temu nie potrafią sprostać niektórzy dojrzali mężczyźni, żyjący ze swoimi Paniami od wielu lat.
Trzeba prawdziwie kochać kobietę, by mając wybór między bezproblemową równolatką, a ciągle zaburzoną hormonalnie, dojrzałą kobietą pozostać przy tej ostatniej.
Mało mężczyzn jest do tego zdolnych.Właśnie zauważyłem, że to może być też powodem dużej ilości rozwodów, dotykających kobiet po czterdziestce. Mężczyźni, którzy już wcześniej nie czuli z nimi więzi, uciekają od zaburzeń związanych z menopauzą.
Może w tej "zamianie na młodszy model" nie chodzi tylko o wygląd?
Bezproblemowa rownolatka? Czlowieku, z choinki sie urwales? Wlasnie panny 20+ zachowuja sie tak jak tam wyzej opisano: placza bez powodu, w depresje wpadaja, na zmiane sie zakochuja i odkochuja, obsesyjnie odchudzaja co powoduje ich wieczne narzekanie, maja nieuksztaltowana psychike i czesto priorytety do gory nogami, nie mowiac o tym, ze takie malolaty co same nic jeszcze nie maja licza, ze mezczyzna ma im to zapewnic. Uczepia sie jak bluszcz i potem masz tu na forum, placze i ryki - ja go kocham a on mnie nie, buuuah - droga redakcjo co mam zrobic?
W Polsce nadal panuje staroswiecki sposob widzenia kobiet po 40-tce - stara, gruba, pomarszczona i za chwile pewnie sie rozpadnie. W lozku pewnie calkowita kloda.
Otoz nic bardziej mylnego - kobieta 40+ z klasa moze miec nadal nadal swietna figure, ladna cere, wlosy, plus odpowiednio dobrane ciuchy dobrej jakosci a nie wytarte na dupie rurko dzinsy albo powyciagane legginsy, bedzie miala czas na siebie, pasje, zainteresowania a jesli chodzi o TE sprawy to 20-tki niech sie przy 40-tkach schowaja:). Poza tym jesli jest to kobieta mloda duchem to nic nie stoi na przeszkodzie aby razem ze swoim mlodszym partnerem mieli podobne temperamenty, hobby.
A co bedzie za lat 10? A co ma byc? To samo moze byc i z ta przepiekna i beztroska rownolatka, ktora po dwoch ciazach przytyje do rozmiaru XXL i bedzie pokazywala swoje regularne zle humory i PMS-y.
ja też jestem starsza od partner, co prawda nie aż tyle, ale ja Wam kibicuję i życzę szczęścia, dla mnie miłosć nie ma granic, ani jesli chodzi o wiek, płeć, rasę, religię i inne...powodzenia!
Sławek111-dopiero po 2 latach ocknąłeś się?Pewnie Twoje uczucie zaczyna stygnąć.Co robić?
"Carpe Diem!"
A potem proza życia.
Ja się dziwie, bo facet starszy a małolata to tak. a już odwrotnie to nie i kobieta jest B. A to tak naprawdę nie ma znaczenia. A facet, który przekwita i czepia się życia obiema rękami to co? Ma racje ta osoba co mówi, że nie ważne jest czy starszy czy młodszy i jakiej narodowości jest. ażne, że się kochają tu i teraz. Nie warto tak bardzo się martwić na zapas. Będzie co będzie.
od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie i co teraz?? co myslicie o tym?? prosze o komentarze
wspierała Cię finansowo tak? sorry ale nie wierze w takie związki z miłości. to moje zdanie
Różnica wieku spora, pewnie dla społeczeństwa łatwiejszy do zaakceptowania jest związek, gdy to ona ma 24 lata a on 45 lat, ale to tylko pokazuje jak często uprzedzenia i stereotypy kierują naszymi wyborami. Osobiście znam taką parę, gdy to on jest młodszy o 20 lat i są razem już ponad 30, to znajomi moich rodziców. Ona była wdową z 3 dzieci, a on biedny chłopak z wielodzietnej rodziny. Polubili się i po miesiącu był ślub. Sąsiedzi krzywo patrzyli, jego rodzina wyklęła. On był zaradny i bardzo energiczny, a ona ciepła i troskliwa. Nie mieli wspólnych dzieci, ale wychowywali razem 3 jej własnych. Dziś te dzieci są już dawno dorosłe i same dzieciate, a ich ojczym jest dla nich jak ojciec.
Slawek111 napisał/a:od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie i co teraz?? co myslicie o tym?? prosze o komentarzewspierała Cię finansowo tak? sorry ale nie wierze w takie związki z miłości. to moje zdanie
nie wspiera mnie finansowo nie ma willli z basenem ani luksusowego samochodu....
jest zwykłą kobieta która mnie wspierała mentalnie i psychicznie na samym początku gdy miałem pewne problem.. dzieki niej wyszedłem na prosta i sie zakochałem
15 2013-05-10 15:36:02 Ostatnio edytowany przez Bullinka (2013-05-10 15:43:34)
No i badzcie szczesliwi
Klopoty bedza jak u wszystkich par. Radosci, smutki i cala reszta. Raz lepiej a raz gorzej. Tylko otoczenie jest mniej tolerancyjne i nie raz uslyszysz "pani syn", " twoja mama" Ale jak sadze, po 2 latach ty juz to znasz.
Nie mowie tego ot tak sobie.
Mam 43 lata a moj 23. Na pytanie "co dalej" mowimy: co ma byc to bedzie.
edit: powiem wiecej. Jesli sie kiedys rozejdziemy ( bo na zaden zwiazek nie ma przeciez gwarancji ), zawsze bedzie dla mnie kims waznym. To dzieki niemu poznalam szczescie, poczulam sie kobieta ( w pelni znaczenia tego slowa ), zobaczylam, ze zaufanie to nie tylko puste slowa i wiele, wiele innych rzeczy.
Bullinka-gratuluję odwagi!
Mnie jej zabrakło.
Samych szczęśliwych chwil Wam życzę.
17 2013-05-10 21:36:37 Ostatnio edytowany przez Remi (2013-05-10 21:41:01)
No i badzcie szczesliwi
Klopoty bedza jak u wszystkich par. Radosci, smutki i cala reszta. Raz lepiej a raz gorzej. Tylko otoczenie jest mniej tolerancyjne i nie raz uslyszysz "pani syn", " twoja mama"
Ale jak sadze, po 2 latach ty juz to znasz.
Skoro ktoś tak wygląda jak w tych określeniach to nie musi oznaczać nietolerancji. To oznacza, że wygląda jak "pani syn" albo "twoja mama"
Nie mowie tego ot tak sobie.
Mam 43 lata a moj 23. Na pytanie "co dalej" mowimy: co ma byc to bedzie.
A co innego niż - co ma być to będzie - można powiedzieć w przypadku różnicy 2 pokoleń...
To dzieki niemu poznalam szczescie, poczulam sie kobieta ( w pelni znaczenia tego slowa ), zobaczylam, ze zaufanie to nie tylko puste slowa i wiele, wiele innych rzeczy.
Szczerze. To z jednej strony współczuję, że dopiero w wieku 40kilku lat poczułaś się kobietą, ale z drugiej strony cieszę się że jednak się nią poczułaś i życzę szczęścia. Oby jak najdłużej, bo nie wierzę że na zawsze.
Bullinka-gratuluję odwagi!
Mnie jej zabrakło.
Taka odwaga najczęściej się wiąże z późniejszym bólem. Gdy partner zgodnie z ludzką naturą poszuka sobie młodszej kobiety, w odpowiednim wieku... Ja bym ci gratulował rozsądku.
musze tego posta pokazać swojej lubie bo dzieli nas tylko jeden rok i jej to przeszkadza ;p
Nie uznaję związków z taką różnicą prędzej czy później to się rozleci ale nie to najważniejsze tylko to co w trakcie...i wiem że pewne rzeczy potrafią być upierdliwe/bolące/nie do zaakceptowania...aż do rozstania.
Wiem wiem większość zacznie klikać ,że każde związki się rozpadają nie zależnie od wieku.
Mimo to uważam ,że tak wielka różnica jest nie do przeskoczenia pod KAŻDYM WZGLĘDEM !
Moje zdanie i koniec kropka.
20 2013-05-11 09:22:57 Ostatnio edytowany przez alfaalfa (2013-05-11 09:24:58)
od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie i co teraz?? co myslicie o tym?? prosze o komentarze
Mam swoją teorię w tym temacie..
Możesz powiedzieć coś więcej jak to się stało że jesteście razem?
Kto z Was zabiegał bardziej o drugą osobę?
Długo trwało zanim Ona się zdecydowała być z Tobą?
Jak wyobrażasz sobie Waszą przyszłość.. czy nie jest tak, że Ona jest dla Ciebie tylko taką wygodną i bezpieczną "poczekalnią" aż spotkasz kobietę swojego życia?
Fajnie że jesteście na tyle odważni by łapać szczęście..
Będzie co ma być - tak jak napisałeś.
Zuza33 napisał/a:Bullinka-gratuluję odwagi!
Mnie jej zabrakło.Taka odwaga najczęściej się wiąże z późniejszym bólem. Gdy partner zgodnie z ludzką naturą poszuka sobie młodszej kobiety, w odpowiednim wieku... Ja bym ci gratulował rozsądku.
Remi zapominasz że nikt nie ma monopolu na bycie razem do grobowej deski.. wiek nie ma tu nic do rzeczy. Sama znam wielu starszych od siebie facetów którzy zachowuję się dziecinnie i niedojrzale wobec swoich partnerek, zdradzają je z byle kim i gdzie..
Zauważ że mężczyźni (zapewne włącznie z Tobą) nie szukają równolatki - tylko młodszej kobiety.. dlaczego odwrócenie sytuacji aż tak bardzo szokuje?
22 2013-05-11 11:12:44 Ostatnio edytowany przez NinaLafairy (2013-05-11 13:57:07)
nikandra to tak jakbyś mówiła, że Ziemia jest płaska wbrew temu co mogą Ci udowodnić naukowcy.
Mogę podać tuzin przykładów par z dużą różnicą wieku, która została przekroczona i owe pary były razem aż jedno z nich umarło.
Wysuwać więc taką teorie i jeszcze w nią wierzyć, kiedy przeczy faktom to nie jest za dobry sposób myślenia w tym świecie.
23 2013-05-11 11:46:50 Ostatnio edytowany przez YOGI bear (2013-05-11 11:47:08)
nikandra to tak jakbyś mówiła, że ziemia jest płaska wbrew temu co mogą Ci udowodnić naukowcy.
Ja tam wolę mieć płaską ziemię pod nogami
.
Różnica wieku w związku, rodzi związane z nią problemy (konsekwencje). Rodzą je także wszelkie inne różnice. Ważne, by ludzie byli ze sobą szczęśliwi .
Slawek111 napisał/a:od dwóch lat jestem z kobieta w wieku 45 lat ja mam 24 jestem zakochany i spotykam się z nią często jesteśmy razem szczęśliwi i przeżywamy piękne chwile...
ale dla mnie to nie realne bo nie planowałem zycia z starszą kobieta mimo że mi teraz jest wspaniale
wspierała mnie na samym początku w trudnych chwilach po czym zakochaliśmy się w sobie i co teraz?? co myslicie o tym?? prosze o komentarzeMam swoją teorię w tym temacie..
Możesz powiedzieć coś więcej jak to się stało że jesteście razem?
Kto z Was zabiegał bardziej o drugą osobę?
Długo trwało zanim Ona się zdecydowała być z Tobą?Jak wyobrażasz sobie Waszą przyszłość.. czy nie jest tak, że Ona jest dla Ciebie tylko taką wygodną i bezpieczną "poczekalnią" aż spotkasz kobietę swojego życia?
Fajnie że jesteście na tyle odważni by łapać szczęście..
Będzie co ma być - tak jak napisałeś.
miałem pewne problemy natury osobistej i tu nie chodzi o brak pieniędzy... chodziło tu o sferę psychiczna problemy domowe i życiowe....
oczywiście jak sie ma problemy i nie ma sie z kim pogadać wchodzi się na czat i tam właśnie spotkałem swoją wybrankę gadaliśmy do rana... na 2 dzień wymieniliśmy nr tel i każdy wiedział kto ile ma lat...
od tego czasu na samym początku gadaliśmy tylko na czacie w tym czasie miałem nieudane epizody z kobietami w moim wieku... i inne problemy z którymi dzieliłem się z moja obecna wybranka serca która mnie wspierała w każdej chwili kiedy ją potrzebowałem była obok mnie... oba też miała epizody z kilkoma mężczyznami... i też ja jej służyłem rada wsparciem itd...
po jakimś czasie zaczeliśmy rozmawiać przez telefon godzinami..
ale nawet przez sekunde nie mysleliśmy o tym by być razem bo przecież ta bariera wiekowa itd...
pewnego dnia wpadłem na pomysł spotkania... jako koledzy... znajomi...
ona nie chciała się spotkać i wykręcała się pod róznymi pretekstami... czując już wtedy coś do mnie ale nie dopuszczała myśli że może być z kimś o tyle lat młodszym...
a wiedziała że to spotkanie może obudzić w niej jeszcze większe uczucie do mnie...
ja też sie tego obawiałem że moge coś wiecej poczuć podczas tego spotkania ale byłem bardziej odważniejszy...
koniec końców po paru miesiącach zwlekania ze spotkaniem.. postanowiliśmy się wreszcie spotkać...
akurat wypadło to nam w sylwestra... w hotelowym pokoju gdzie spędziliśmy piękne chwile... nie obyło się bez płączu z obydwu stron z powodu wielu wątpliwości jeśli chodzi o nasz związek...
25 2013-05-12 00:08:46 Ostatnio edytowany przez Drzazga (2013-05-12 00:14:18)
A co Twoi rodzice na to ?
o ile są starsi od niej ?
Koledzy, znajomi - wprowadziłeś ją do swojego życia, znajomych ?
Czy to nie jest tak, że nie potrafiłeś znaleźć sobie dziewczyny w Twoim wieku i zauroczyłęś się pierwszą kobietą która okazała Ci trochę ciepła ?
Wiesz mozna zyć dniem dzisiejszym. Fajnie mieć taką nauczycielkę życia, doświadczoną.
Ale jak wyobrażasz sobie życie w oklicach trzydziestki ?
Myślałeś o własnych dzieciach ? Chciałbyś mieć syna , córkę ?
Ona Ci ich nie da.
Jej dzieci też pewnie dawno wyrosly z pieluch.
Tak do 30, to facet nie myśli z ochotą o bawieniu się pieluchami, ale z czasem potrzebuje normalnego stadła, żeby kiedyś tam posadzić wnuka na kolanach
dlatego jest róznica pomiedzy facetem 45 letnim z 22 dziewczyną a sytuacją odwrotną
Biologii niestety, nie oszukamy, choćbyśmy nie wiem jak chcieli.
Chociaż fFacet 45 latek też ma małe szanse na to że dziecko z 22 latką da mu wnuka
A co Twoi rodzice na to ?
o ile są starsi od niej ?
Koledzy, znajomi - wprowadziłeś ją do swojego życia, znajomych ?
Czy to nie jest tak, że nie potrafiłeś znaleźć sobie dziewczyny w Twoim wieku i zauroczyłęś się pierwszą kobietą która okazała Ci trochę ciepła ?Wiesz mozna zyć dniem dzisiejszym. Fajnie mieć taką nauczycielkę życia, doświadczoną.
Ale jak wyobrażasz sobie życie w oklicach trzydziestki ?
Myślałeś o własnych dzieciach ? Chciałbyś mieć syna , córkę ?
Ona Ci ich nie da.
Jej dzieci też pewnie dawno wyrosly z pieluch.
Tak do 30, to facet nie myśli z ochotą o bawieniu się pieluchami, ale z czasem potrzebuje normalnego stadła, żeby kiedyś tam posadzić wnuka na kolanachdlatego jest róznica pomiedzy facetem 45 letnim z 22 dziewczyną a sytuacją odwrotną
Biologii niestety, nie oszukamy, choćbyśmy nie wiem jak chcieli.
Chociaż fFacet 45 latek też ma małe szanse na to że dziecko z 22 latką da mu wnuka
nie moge jej wprowadzić do swojego zycia czyli do rodziców swoich i do kolegów...
ponieważ nikt nie zrozumie tej sytuacji że sie zakochałem...
tylko każdy będzie myślał po swojemu że mama z synem że pewnie mu płaci za sex itd nikt nie pomysłi sobie że sie chłopak naprawdę zakochał no kto tak momyśłi i zrozumie???
ludzie w Polsce są mało tolerancyjni... myślą bardzo płytko...
a poza tym nie potrzebuję kolegów itd do szczęścia ona mi wystarczy...
czy planuję dzieci???
nie mam takiej potrzeby ta miłość daje mi tyle i na tyle mi wypełnia życie że nie odczuwam potrzeby posiadania dzieci
co dalej??
ona jest moja przyszłoscią i nie mysle o niczym innym...
Chociaż fFacet 45 latek też ma małe szanse na to że dziecko z 22 latką da mu wnuka
Dlaczego?
Drzazga napisał/a:Chociaż fFacet 45 latek też ma małe szanse na to że dziecko z 22 latką da mu wnuka
Dlaczego?
Bo musiałby dożyć co najmniej wieku emerytalnego, a to wielce aspołeczna postawa
Znam wielu mezczyzn ktorzy w wieku 45 lat zostaja ojcami
Znam wielu mezczyzn ktorzy w wieku 45 lat zostaja ojcami
Ale ile kobiet w tymże wieku zostaje matkami???
Remi znam takie, np. matka mojego faceta
A coscie sie tak tego potomstwa czepneli? Skad wiadomo, ze autorowi tylko o prokreacje i sianie swoich plemnikow w zwiazku chodzi? Sa pary nawet rownolatkow, ktore maja cale to wychowywanie potomnosci w glebokim powazaniu, dlaczego akurat nie autor? Przeciez nie jest debilem, wie, jakie szanse na dziecko ma z kobieta 45 lat i skoro to mu nie przeszkadza i ja kocha POMIMO tego feleru i ulomnosci jego partnerki to niech sie ciesza dlugim pozyciem, wspolzyciem i kupa wolnego czasu. Nie kazdy sni o Pampersach, przecierach, lataniem za rowerkiem czy kopaniem pily z nastepca tronu.
dokładnie...
A coscie sie tak tego potomstwa czepneli? Skad wiadomo, ze autorowi tylko o prokreacje i sianie swoich plemnikow w zwiazku chodzi? Sa pary nawet rownolatkow, ktore maja cale to wychowywanie potomnosci w glebokim powazaniu, dlaczego akurat nie autor? Przeciez nie jest debilem, wie, jakie szanse na dziecko ma z kobieta 45 lat i skoro to mu nie przeszkadza i ja kocha POMIMO tego feleru i ulomnosci jego partnerki to niech sie ciesza dlugim pozyciem, wspolzyciem i kupa wolnego czasu. Nie kazdy sni o Pampersach, przecierach, lataniem za rowerkiem czy kopaniem pily z nastepca tronu.
- teraz chłopak ma 24 lata.
Tak naprawdę stanie się facetem lekko przed wiekiem Chrystusowym, wtedy 90% facetów mysli o tym zeby zasdzić drzewo, zabudować dom i ..... spłodzic potomka. Tak sie to dzieje od wieków.
Czyli ich zwiazek ma realne szanse na ok 6 lat.
Wtedy ona bedzie starszą panią 50 letnią a on rozpocznie budowę swojego życia.
Dla chłopaka super, dla niej trochę gorzej. Prawdopodobieństwo znalezienia faceta w jej wieku bedzie wtedy dosyc małe.
Jeśli się kochacie, dobrze Wam ze sobą - to po co na siłę szukać problemów..
Nie zauważyłam żeby każda kobieta miała/chciała mieć dziecko.. ale może ślepa jestem i zabobony prawię..
Mussuka napisał/a:A coscie sie tak tego potomstwa czepneli? Skad wiadomo, ze autorowi tylko o prokreacje i sianie swoich plemnikow w zwiazku chodzi? Sa pary nawet rownolatkow, ktore maja cale to wychowywanie potomnosci w glebokim powazaniu, dlaczego akurat nie autor? Przeciez nie jest debilem, wie, jakie szanse na dziecko ma z kobieta 45 lat i skoro to mu nie przeszkadza i ja kocha POMIMO tego feleru i ulomnosci jego partnerki to niech sie ciesza dlugim pozyciem, wspolzyciem i kupa wolnego czasu. Nie kazdy sni o Pampersach, przecierach, lataniem za rowerkiem czy kopaniem pily z nastepca tronu.
- teraz chłopak ma 24 lata.
Tak naprawdę stanie się facetem lekko przed wiekiem Chrystusowym, wtedy 90% facetów mysli o tym zeby zasdzić drzewo, zabudować dom i ..... spłodzic potomka. Tak sie to dzieje od wieków.
Czyli ich zwiazek ma realne szanse na ok 6 lat.
Wtedy ona bedzie starszą panią 50 letnią a on rozpocznie budowę swojego życia.
Dla chłopaka super, dla niej trochę gorzej. Prawdopodobieństwo znalezienia faceta w jej wieku bedzie wtedy dosyc małe.
przeczytaj jeszcze raz moj post ze zrozumieniem - wyraznie pisze, ze nie kazdy..24 czy 48-latek chce miec dzieciaka. Tak jak nie kazdy marzy o domu i sadzeniu lasku wokol niego. Autorowi moze dzieciak byc calkiem do szczescia zbedny. Bo, gdyby tak baaardzo tego potomka chcial to ruszylby w pogon za plodna 20-tka a nie motal sie w zwiazek ze starsza pania. Tak na marginesie - starsze to sa panie 60+, wczesniej sa to kobiety dojrzale.
Na koniec tego watku o potomstwie - istnieje tez adopcja, rozwiazanie dla wielu par.
Autor tego wątku jest dorosły, ale nie ma odwagi przedstawić swojej wybranki rodzicom i znajomym.Nie zrozumieją? Raczej wydaje mi się że jest tchórzem,bojąc się reakcji otoczenia .Dobrze po cichu sypiać ze starszą ale powiedzieć o tym mamusi to już nie.
Autor tego wątku jest dorosły, ale nie ma odwagi przedstawić swojej wybranki rodzicom i znajomym.Nie zrozumieją? Raczej wydaje mi się że jest tchórzem,bojąc się reakcji otoczenia .Dobrze po cichu sypiać ze starszą ale powiedzieć o tym mamusi to już nie.
czy tchórzem??? nie...
po po prostu z góry wiem z jaką to reakcją by sie spotkało gdy bym wszystkim do okoła rozpowiadał....
społeczeństwo w którym żyję nie jest wyrozumiałe... i nikt nie pomyślał by że sie chłopak zakochał i że to prawdziwa miłość..
widzieli by tylko 45 latkę i młodego chłopaka czyli naśmiewali by się roznosili by plotki... zaczęło by sie wytykanie palcami i głupie uśmieszki i komentarze...
a wiadome że w takiej atmosferze nie moża sobie spokojnie żyć i na plucie udawać że deszcz pada...
więc po co burzyć harmonię
my się kochamy dla siebie a nie dla innych...
ale po co burzyć sobie ta pełnie szczęścia głupim społeczeństwem??
Jestem matką chłopaka który jest w podobnej sytuacji co ty.Ja się o tym dowiedziałam i zaakceptowałam to .Wprawdzie nie rozumiem ale się z tym pogodziłam.Może i masz rację że nasze społeczeństwo jest nietolerancyjne i lepiej nie wywoływać burzy.U nas jak się wszyscy dowiedzieli,a jeszcze mieszkamy na wsi to był temat nr.1.Ale cóż niech sobie gadają,ja to mam gdzieś.Zyczę wam szczęścia,a jak niektórzy piszą że to nie potrwa długo to przecież związki równolatków też nie zawsze długo trwają.
Jednym słowem- faceci zawsze woleli dojrzałe kobiety bo sapo prostu lepsze,tyle tylko że kiedyś im wmawiano że takie zwiazki są złe,nie liczyło sie że z młoda było do kitu, bo i tak trzeba go było uprawiać po ciemku i w koszuli nocnej z wyciętym otworem na wysokości bioder, itd. dziś jednak jakość seksu w związku ma bardzo duże znaczenie zarówno dla kobiet, jak i dla facetów. posiadanie dzieci z kolei zeszło na dalszy plan. w takim razie, po co nam małolaty, które nie wiedzą co do czego, wszystko je boli, nic nie potrafią, a do tego nie grzeszą inteligencją? do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz: dzisiejsze 40-latki to dawne 30-stki, po prostu kobiety dłużej zachowują młodość. nawet 50-latka może być niezłą laską, a nie pomarszczoną babuszką w chuścinie jak kiedyś
w takim razie, po co nam małolaty, które nie wiedzą co do czego, wszystko je boli, nic nie potrafią, a do tego nie grzeszą inteligencją? do tego dochodzi jeszcze jedna rzecz: dzisiejsze 40-latki to dawne 30-stki, po prostu kobiety dłużej zachowują młodość. nawet 50-latka może być niezłą laską, a nie pomarszczoną babuszką w chuścinie jak kiedyś
Bez przesady. To nie wiek sprawia że dziewczyna wie "co do czego" ale doświadczenie i osobowość.. Nie zauważyłam aby skóra z wiekiem stawała się bardziej ponętna czy jędrniejsza.. wszystko ma po prostu swój czas. Upodobania jednak są różne.
Kobieta w wieku 24+ może być nie tylko piękna (młoda), zadbana i inteligentna ale też otwarta w sprawach sexu dużo bardziej niż osoba wychowywana w komunizmie, gdzie cenzura słowo fuck tłumaczyła jako "jestem zdenerwowany".. eh
Nie wyobrażam sobie co Ona musi czuć.. przecież jej również jest zapewne głupio przedstawić go swoim znajomym - do tego dochodzi różnica pokoleń, myśli że nie może na niego liczyć na 100% bo nie wesprze jej swoim doświadczeniem, że to Ona musi cały czas być tą która ma spodnie w tym związku.. no - niełatwo.. na dodatek jej partner się jej wstydzi.. masakra jakaś ..
Bullinka napisał/a:No i badzcie szczesliwi
Klopoty bedza jak u wszystkich par. Radosci, smutki i cala reszta. Raz lepiej a raz gorzej. Tylko otoczenie jest mniej tolerancyjne i nie raz uslyszysz "pani syn", " twoja mama"
Ale jak sadze, po 2 latach ty juz to znasz.
Skoro ktoś tak wygląda jak w tych określeniach to nie musi oznaczać nietolerancji. To oznacza, że wygląda jak "pani syn" albo "twoja mama"
Bullinka napisał/a:Nie mowie tego ot tak sobie.
Mam 43 lata a moj 23. Na pytanie "co dalej" mowimy: co ma byc to bedzie.
A co innego niż - co ma być to będzie - można powiedzieć w przypadku różnicy 2 pokoleń...
Bullinka napisał/a:To dzieki niemu poznalam szczescie, poczulam sie kobieta ( w pelni znaczenia tego slowa ), zobaczylam, ze zaufanie to nie tylko puste slowa i wiele, wiele innych rzeczy.
Szczerze. To z jednej strony współczuję, że dopiero w wieku 40kilku lat poczułaś się kobietą, ale z drugiej strony cieszę się że jednak się nią poczułaś i życzę szczęścia. Oby jak najdłużej, bo nie wierzę że na zawsze.
Zuza33 napisał/a:Bullinka-gratuluję odwagi!
Mnie jej zabrakło.Taka odwaga najczęściej się wiąże z późniejszym bólem. Gdy partner zgodnie z ludzką naturą poszuka sobie młodszej kobiety, w odpowiednim wieku... Ja bym ci gratulował rozsądku.
Otoczenie wie dokladnie, ze jestesmy para i celowo nas w ten sposob pietnuje.
Wiele mozna powiedziec, nie tylko co dalej. A jaka masz gwarancje, ze zwiazek ktory stworzysz z rownolatka badz mlodsza ma wieksze szanse powodzenia niz moj?
Nie masz mi czego wspolczuc, bo nie posiadasz w sobie ani odrobiny empatii, usilujesz byc tylko zlosliwy ukrywajac sie za delikatnymi wyrazenieniami. Gdybys przeczytal, chocby z minimalnym zrozumieniem, zauwazylbys kilka wyrazow w nawiasie i moze udaloby ci sie zrozumiec ten maly niuans slowny.
Piszesz, ze nie wierzysz, ze na zawsze... Malo kto jest jasnowidzem w tych sprawach, bowiem na zaden zwiazek nie ma gwarancji. Jesli zechce takowa miec to kupie sobie pralke i przedluze owa gwarancje.
Rozumiem, ze to, ze jestesm w takim zwiazku, musi mi przyniesc bol... Reasumujac, zwiazek rownolatkow, lub okolo, takiego bolu po rozstaniu nie przynosi?
Kazde rozstanie boli, ale ja bede wdzieczna losowi za to, ze spotkalam go na swojej drodze, ze byl przy mnie w najciezszych momentach mego zycia. Jesli zapragnie dzieci czy kogos innego, to po prostu, nasz niepowtarzalny swiatek zostanie schowany do wspomnien. A cudownych wspomnien mam juz na dzis-cala mase i tego nikt i nic nie bedzie w stanie mi odebrac.
jesteśmy już ze sobą 2 lata...
jest jak w bajce...
ona kocha mnie i nie widzi świata poza mną a ja kocham ją tak samo jak ona mnie..
jest tak pięknie i beztrosko... istna sielanka serialowa
ona mi matkuje?? nie raczej jest na odwrót...
ona sie mnie radzi pyta o zdanie... to ja jestem w tym związku mimo wieku starszy...
ona liczy sie z moim zdaniem ale także ja z jej...
można powiedzieć że to taki zdrowy związek...
Niewazne jak dlugo, bo moze do smierci jednego z was. Ona moze cie jeszcze przezyc... Jezeli jestescie teraz szczesliwi to po co to niszczyc? Korzystac i pielegnowac, ale nic na sile. Wyczuc moment na rozstanie, rowiesnicy tez sie rozchodza. Zawsze pozostana piekne chwile w pamieci i dla niej i dla ciebie. I wlasnie dla pieknych wspomnien warto cos robic niz zalowac potem, ze sie czegos nie zrobilo. Wiele starszych kobiet ma podobny dylemat, ale przyznaja, ze warto bylo przezyc chocby kilka pieknych lat z mlodym kochankiem, niz nie przezyc ich wcale. Potem jest i tak latwo znalezc nowego partnera, chocby juz nie mlodszego ale starszego od siebie. Pozostaje odwaga na zycie we dwoje niz w samotnosci. Niestety jest wiele samotnych kobiet, ktore sie za wczesnie skreslily z obiegu.
Dla mnie 21 lat to spora roznica, sam bylem w zwiazku ze starsza kobieta ale ,,tylko" o 11 lat. Moge powiedziec ze bylo fajnie ale to nie to, wiadomo na poczatku jest fajnie, starsza doswiadczona kobieta, nie trzeba jej zbytnio rozkochiwac w sobie jak rowiesniczki. Wszysko szybciej doniej dociera, wydaje nam sie ze ona wszystko wie zanim wydobedziemy slowo.
Nie sluchaj tych wszystki komentarzy, rob jak chcesz ale pomysl sobie czy nie wygldacie dziwnie na ulicy, wychodzicie gdzies razem, macie wspolnych znajomych. Zaraz sie odezwa ci ktorzy mowia ze niewazne jak wygladaja, a ja poweim ze wazne, gdyz my wszsycy ludzie zyjemy w stadzie i nie chcemy byc wytykani palcami, kazdy chce pozostac anonimowy.
Pozdrawiam
starsza doswiadczona kobieta, nie trzeba jej zbytnio rozkochiwac w sobie jak rowiesniczki.
Ha ha, a tos mnie ubawil teraz kolego:))) Jest dokladnie odwrotnie niz piszesz, to wlasnie o te starsza pania trzeba sie nabiegac jak chomik w karuzeli. Wiesz dlaczego? Bo ona juz pewnie niejeden bajer slyszala i nie poleci jedynie na slodka buzke, miesnie trojglowe czy klepniecie w tylek:) Taka pani zazwyczaj juz to przerobila i wie czym to "pachnie". Nie potrzebny jej lowelas na dyskoteke i do lozka (jak to sie wielu osobom zdaje), kasy tez ma pewnie wystarczajaco wlasnej, slub jej nie pociaga ani zakladanie kolejnego stadla - wiec pomysl CZYM zaimponowac kobiecie 38 lat? Bo rowiesnicy kupisz Big Maca i popatrzysz slodko w oczka a ona juz slyszy Mendelsona. Potem jest, jak to Wy mlodzi gentelmani mowicie: jedna dupa, druga dupa i tak sie swiat dookola dupcy. Ale jak zaimponowac kobiecie, ktora juz na byle co nie poleci? Nie pisze teraz o zauroczeniu lozkowym, to to kazdy miesniak potrafi, pisze o tym rozkochiwaniu. Takim, zeby ona w Tobie nie widziala jurnego gowniarza tylko rownorzednego partnera na dlugie lata. Tylko Ci sie zdaje, ze to taka pestka:))
Ja uważam jak Mussuka. Można od starszej kobiety usłyszeć ostry tekst w stylu "Słuchaj! Ja w to nie wierzę. Takich p*rd*ł już się w życiu nasłuchałam"... hihiihi... na szczęście nie były do mnie skierowane, ale na takiego co chciał przybajerować.
Ja uważam jak Mussuka. Można od starszej kobiety usłyszeć ostry tekst w stylu "Słuchaj! Ja w to nie wierzę. Takich p*rd*ł już się w życiu nasłuchałam"... hihiihi... na szczęście nie były do mnie skierowane, ale na takiego co chciał przybajerować.
- do może usłyszeć facet w poblizu jej wieku lub starszy.
Ale młodszy o dekadę lub więcej.... to potwierdzenie jej ego.
Wszystko bierze za dobrą monetę
- do może usłyszeć facet w poblizu jej wieku lub starszy.
Ale młodszy o dekadę lub więcej.... to potwierdzenie jej ego.
Wszystko bierze za dobrą monetę
Wiesz Drzazga : istnieją trzy podstawowe typy kobiet czterdziestoletnich:
czterdziestolatka w dobrym związku, którą będzie Ci wyrwać trudniej niż małolatę
rycząca czterdziestka, która towarzystwem małolata będzie chciała udowodnić sobie swoją atrakcyjność, aczkolwiek niekoniecznie będzie chciała się z nim "bzykać"
desperatka, z którą zrobisz wszystko, co Ci do głowy przyjdzie, ale desperatka zawsze była desperatką i tylko upływający czas poziom jej desperacji pogłębił
Yogi twój podział jest trochę krzywdzący dla kobiet, bo jedna ma swoją firmę, dom, duże i małe dzieci, męża, kochanka, paru podrywających i zupełnie w ten podział nie można jej wprasować. Jakby ktoś na facetów zrobił takie szufladki, to nie chicałbym się tam kwalifikować.
Yogi twój podział jest trochę krzywdzący dla kobiet, bo jedna ma swoją firmę, dom, duże i małe dzieci, męża, kochanka, paru podrywających i zupełnie w ten podział nie można jej wprasować. Jakby ktoś na facetów zrobił takie szufladki, to nie chicałbym się tam kwalifikować.
To podział dla Drzyzgi pod kątem "wyrywalności" czterdziestoletniej kobiety .
Panią, którą opisałeś przypasowałbym do pierwszej kategorii . Zarozumiały smarkacz nie miałby u niej żadnych szans. Taka kobieta nie musi udowadniać sobie, że jest atrakcyjna.
Ps. Dlaczego mając firmę, od razu musi mieć kochanka ? Moja zaprzyjaźniona dyr. banku ma kochającego męża, wspaniałe dzieci i wielu podrywających
, ale jakoś bez kochanka daje sobie radę
.
Osobiście myślę, że kochanek, to raczej domena znudzonych gospodyń domowych, a nie aktywnie funkcjonujących 40-sto letnich businesswoman .
kenobi napisał/a:Ja uważam jak Mussuka. Można od starszej kobiety usłyszeć ostry tekst w stylu "Słuchaj! Ja w to nie wierzę. Takich p*rd*ł już się w życiu nasłuchałam"... hihiihi... na szczęście nie były do mnie skierowane, ale na takiego co chciał przybajerować.
- do może usłyszeć facet w poblizu jej wieku lub starszy.
Ale młodszy o dekadę lub więcej.... to potwierdzenie jej ego.
Wszystko bierze za dobrą monetę
oj nie pochlebiaj sobie kochany:) facet z doswiadczeniem tez juz nie bedzie glodnych kawalkow serwowal i inaczej wezmie sie do dziela niz ten o dekade lub wiecej mlodszy zoltodziob. Wiesz kiedy zaimpnowal mi tak naprawde moj partner (o dekade mlodszy)? Nie w lozku, kiedy wyginal preznie swe mlode cialo i nie wtedy, kiedy mrugal dlugimi rzeskami i mowil przy ksiezycu, ze mnie kocha i jestem NAJ. To przyznam bylo mile ale zadna tam woda na mlyn. Posluchalam, pousmiechalam sie, pokorzystalam z uslug lozkowych ale serce jakos i rozum mowily, ze takich tekstow to mozna sie z Internetu na pamiec wyuczyc.
Zaimponowal mi, kiedy pojechalismy na wakacje, na camping i najpierw spakowal nas jak ojciec rodziny a nie jak malolat czekajacy na dyspozycje, kiedy zadbal o komfort moj i mojej corki podczas tej podrozy, kiedy na plazy nie wodzil glodnym wzrokiem za kazda rozneglizowana mlodka tylko robil grajdoly z moja mala, kiedy ja padalam po plazowaniu zmeczona a on szedl podgrac w cos tam z mala a potem kiedy pani w jakiejs przymorskiej tawernie skomentowala: alez pan slicznie sie z cora bawi, a on usmiechnal sie i scisnal mnie za reke.
Wtedy zobaczylam w nim partnera, jakim nigdy nie byl moj zdziecinnialy rownolatek eks maz i tata malej.
A co najfajniejsze od paru lat nic sie pod tym wzgledem nie zmienilo. To nie za cialo go pokochalam i nie za niby odmlodzenie sie w ten sposob. Za jego dojrzalosc pomimo mlodszego wieku.
Nie wiem czy cos dotarlo z tego przykladu ale napisalabym chetnie tak: uwazajcie drogie starsze kolezanki na gowniarzy, ktorym wydaje sie, ze sa dla Was darem od Boga na "stare" lata..ale nie przekreslajcie kazdego z nich ze wzgledu na ich metryke , bo wsrod tych wielu plew mozna trafic na prawdziwe zlote ziarno.
53 2013-06-18 11:31:06 Ostatnio edytowany przez Mussuka (2013-06-18 11:35:38)
Drzazga napisał/a:- do może usłyszeć facet w poblizu jej wieku lub starszy.
Ale młodszy o dekadę lub więcej.... to potwierdzenie jej ego.
Wszystko bierze za dobrą monetęWiesz Drzazga
: istnieją trzy podstawowe typy kobiet czterdziestoletnich:
czterdziestolatka w dobrym związku, którą będzie Ci wyrwać trudniej niż małolatę
rycząca czterdziestka, która towarzystwem małolata będzie chciała udowodnić sobie swoją atrakcyjność, aczkolwiek niekoniecznie będzie chciała się z nim "bzykać"
desperatka, z którą zrobisz wszystko, co Ci do głowy przyjdzie, ale desperatka zawsze była desperatką i tylko upływający czas poziom jej desperacji pogłębił
YOGI, jest czwarta kategoria - czterdziestolatka, bez zwiazku, sama ale nie samotna i uwielbiajaca swoj stan aktualny. Ta ma juz z lekka odchowane dzieciaki, sporo czasu, kase, jeszcze fajna figure i twarz i bardzo duzo seksappealu. Kochankow na noc czy miesiac moze spokojnie sobie zlapac, nie martwi sie o rozrodczosc czy kto jej wczasy na Majorke kupi, lubi miec czas dla siebie, na swoje pasje i hobby, na sport, na relaks, na znajomych, lubi swoj dom, dzieciaki, prace, otoczenie. Lubi siebie. Po co jej kolejny partner, skoro wlasnie jednego nieudacznika sie pozbyla i teraz kwitnie i cieszy ja kazdy dzien od rana do wieczora?
No i co z takim fantem poczac? Jak tu wyraznie brak i desperacji i potrzeby na bycie zaadoptowana?;) A baba i kusi i neci;))
YOGI, jest czwarta kategoria - czterdziestolatka, bez zwiazku, sama ale nie samotna i uwielbiajaca swoj stan aktualny. Ta ma juz z lekka odchowane dzieciaki, sporo czasu, kase, jeszcze fajna figure i twarz i bardzo duzo seksappealu. Kochankow na noc czy miesiac moze spokojnie sobie zlapac, nie martwi sie o rozrodczosc czy kto jej wczasy na Majroke kupi, lubi miec czas dla siebie, lubi swoj dom, prace, otoczenie. Lubi siebie.
No i co z takim fantem poczac? Jak tu wyraznie brak i desperacji i potrzeby na bycie zaadoptowana?;) A baba i kusi i neci;))
Będziesz mi tu o białych krukach i jednorożcach opowiadać
.
Mussuka napisał/a:YOGI, jest czwarta kategoria - czterdziestolatka, bez zwiazku, sama ale nie samotna i uwielbiajaca swoj stan aktualny. Ta ma juz z lekka odchowane dzieciaki, sporo czasu, kase, jeszcze fajna figure i twarz i bardzo duzo seksappealu. Kochankow na noc czy miesiac moze spokojnie sobie zlapac, nie martwi sie o rozrodczosc czy kto jej wczasy na Majroke kupi, lubi miec czas dla siebie, lubi swoj dom, prace, otoczenie. Lubi siebie.
No i co z takim fantem poczac? Jak tu wyraznie brak i desperacji i potrzeby na bycie zaadoptowana?;) A baba i kusi i neci;))
Będziesz mi tu o białych krukach i jednorożcach opowiadać
![]()
![]()
.
dziekuje, od dzis zmieniam sie w jednorogiego kruka - to dopiero mutant:)
dziekuje, od dzis zmieniam sie w jednorogiego kruka - to dopiero mutant:)
Przecież piszesz, ze masz obecnie stałego chopa . To już się do tej opisanej przez siebie, czwartej kategorii nie zaliczasz
.
Jakby Ci było tak dobrze, jak opisanym przez Ciebie babeczkom, to byś "usidlić" się nie dała .
Do każdego rodzaju życia trzeba mieć właściwy charakter .
Ja znam kilka takich jednorożców ^ ^
Mussuka napisał/a:dziekuje, od dzis zmieniam sie w jednorogiego kruka - to dopiero mutant:)
Przecież piszesz, ze masz obecnie stałego chopa
. To już się do tej opisanej przez siebie, czwartej kategorii nie zaliczasz
.
Jakby Ci było tak dobrze, jak opisanym przez Ciebie babeczkom, to byś "usidlić" się nie dała.
Do każdego rodzaju życia trzeba mieć właściwy charakter.
Tylko krowa drogi YOGI nie zmienia statusu zyciowego:)
obecnie mam, ale pare lat temu nie mialam. I zaliczalam sie do tej czwartej kategorii - szczesliwych rozwodek w kwiecie wieku, z chata , kasa i fajnymi juz dzieciaczkami, o innych walorach pisac nie wypada, bo sie zarumienie:))
Usidlanie mnie zatem trwalo czas jakis, nie jak sie tu niektorym mlodziencom zdawalo, rachu ciachu i po strachu:) Zreszta, nie napisalabym nie klamiac przy tym, ze proces usidlania jest juz definitywnie zakonczony;) Wiesz co podtrzymuje ogien w zwiazkach? Ta niecalkowita pewnosc, ze sie kogos ma na wlasnosc:) To nie bycie for granted, ani ja dla niego ani on dla mnie. Wtedy trzeba sie starac a nie osiadac na laurach.
Ta niecalkowita pewnosc, ze sie kogos ma na wlasnosc:) To nie bycie for granted, ani ja dla niego ani on dla mnie. Wtedy trzeba sie starac a nie osiadac na laurach.
Jest to niesamowita ironia, że gwarancją dobrego związku jest brak związku. Wierzę w to, co napisałaś.
Ta niecalkowita pewnosc, ze sie kogos ma na wlasnosc:) To nie bycie for granted, ani ja dla niego ani on dla mnie. Wtedy trzeba sie starac a nie osiadac na laurach.
Jest to niesamowita ironia, że gwarancją dobrego związku jest brak związku. Wierzę w to, co napisałaś.
Ja jestem z nim zwiazana ale nie przywiazana, nie doslownie:)) A wiecie, ze na zachodzie pumy sa coraz bardziej popularne?;) Ja tam lubie jak mnie do drapieznika porownuja raczej niz do drobiu;)
Zastanawiające jest to, że jakby to 45-letni facet pisał o swoim związku z 24-latką, to nie tylko panowie nie mieliby zastrzeżeń, ale jeszcze by gratulowali i może nawet po cichu zazdrościli. Ale jak jest odwrotnie to Boże uchowaj. Autor wątku ma już prawie ćwierć wieku, nie jest wyrostkiem, któremu można byłoby przypisywać zauroczenie nauczycielką, więc w czym tkwi problem? Przecież dzieci nie muszą koniecznie mieć własnych (adoptować można do 55 roku życia).
Zastanawiające jest to, że jakby to 45-letni facet pisał o swoim związku z 24-latką, to nie tylko panowie nie mieliby zastrzeżeń, ale jeszcze by gratulowali i może nawet po cichu zazdrościli. Ale jak jest odwrotnie to Boże uchowaj. Autor wątku ma już prawie ćwierć wieku, nie jest wyrostkiem, któremu można byłoby przypisywać zauroczenie nauczycielką, więc w czym tkwi problem? Przecież dzieci nie muszą koniecznie mieć własnych (adoptować można do 55 roku życia).
A Ty to do kogo piszesz? Bo ja zwróciłem uwagę autora tematu na możliwe problemy i życzyłem cieszenia się z tego, co jest .
Zastanawiające jest to, że jakby to 45-letni facet pisał o swoim związku z 24-latką, to nie tylko panowie nie mieliby zastrzeżeń, ale jeszcze by gratulowali i może nawet po cichu zazdrościli. Ale jak jest odwrotnie to Boże uchowaj. Autor wątku ma już prawie ćwierć wieku, nie jest wyrostkiem, któremu można byłoby przypisywać zauroczenie nauczycielką, więc w czym tkwi problem? Przecież dzieci nie muszą koniecznie mieć własnych (adoptować można do 55 roku życia).
przeczytanie 2 stron i stwierdzenie że taki post był już dyskutowany, przemaglowany i opinie ( odmienne do Twoich oskarżeń, podejrzeń) wyrażone, to chyba nie przekracza możliwości poznawczych przeciętnego człowieka....
Wyraziłam po prostu swoje zdanie. Przyznam, że nie czytałam całego tematu, po prostu oburzyło mnie zachowanie niektórych osób.
Bylem w związku z kobieta mocno starsza. Bylo fajnie, trochę dziwnie się czułem przy jej córce-mojej równolatce ,ale zasadniczo ok.
Po kilku latach mi się włączyła faza ze jednak chce mieć dom, dzieci i takie tam. Związek był bardzo fajny, ale przypadł właśnie na lata gdy powinno się zakładać rodzinę; teraz ''co najlepsze'' wybrane, uczę się dopiero nawiązywać kontakty z kobietami w moim wieku albo ciut młodszymi, bo czterdziestka a studentka to jednak niebo a ziemia.Wiem, czasem warto zaśpiewać sobie ''w życiu piękne są tylko chwile''.Pytanie czy warto za kilka fajnych lat skopać sobie kolejne kilkadziesiąt. Bilans raczej na ''nie''