zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

1

Temat: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Moja historia jest trochę skomplikowana. Zawsze wierzyłam w "miłość od pierwszego wejrzenia" i generalnie nie traciłam czasu na umawianie się z chłopakami którzy nie spodobali mi się na wstępie. W związku z tym (nie jako żebym była wybredna ale jestem osobą której bardzo rzadko ktoś wpadnie w oko, zaintryguje swoją osobą) tak naprawdę większość swojego życia byłam singlem. W końcu doszłam do wniosku że tracę młodość, że przecież jest tyle wspaniałych chłopaków, że mogę wyjść z kimś do kina czy na kawę, a nie musi to oznaczać jednego. Można w ten sposób poznać wartościowe osoby, nowych przyjaciół. Postanowiłam to zmienić. I tak niebawem bo tych przemyśleniach poznałam chłopaka, zupełnie nieatrakcyjnego dla mnie. Napisał do mnie wiadomość jedną, drugą i zauważyłam, że jest baardzo ciekawą osobą. On oczywiście "zajawił się" na mnie ale ja się tym nie przejmowałam zbyt. Spotkaliśmy się, świetnie mi się z nim rozmawiało (co też rzadko mi się zdarzało). I tak widywaliśmy się coraz częściej i częściej...uwielbiałam spędzać z nim czas, szaleć, mieliśmy te same zainteresowania, słuchaliśmy tej samej muzyki, bawiłam się z nim jak z nikim innym. Przy tym wszystkim on był ideałem na chłopaka, czuły, niesamowicie pomocny, porządny, ułożony a przy tym szalony, spędziłam z nim najpiękniejsze chwile w swoim życiu. On baaardzo mnie pokochał, a ja ciągle mu powtarzałam, że nie jest w moim typie, że nie podoba mi się i nie chcę z nim być. Mimo to, zamieszkaliśmy razem, uprawialiśmy seks, który był wspaniały, spędzaliśmy każdą chwilę razem, byliśmy odcięci zupełnie od reszty świata, wszyscy mówili, że jesteśmy dla siebie stworzeni... ja dalej uważałam, że go nie kocham, że jest moją bratnią duszą i przyjacielem (chore). On starał się jak mógł, czasem sfrustrowany sytuacją płakał, że go nie chcę, że nie może przytulić mnie w miejscu publicznym. Robił dla mnie wszystko, był na każde moje kiwnięcie i mimo tego jak go traktowałam ciągle wierzył, że coś się zmieni. Nigdy w życiu nikt nie pokazał mi, że tak bardzo mnie kocha i nie zrobił dla mnie tyle co on. Byłam dla niego ideałem i wiązał ze mną swoją przyszłość. Ja to miałam w dupie, dobrze mi było przy nim ale nie traktowałam go zbyt poważnie. Trwało to ok roku, aż musiałam wyjechać na parę miesięcy. Postanowiłam, że podczas wyjazdu podejmę ostateczną decyzję, że wtedy zobaczę czy zatęsknię za nim jak za mężczyzną czy jak za przyjacielem, bo sama się zaczęłam w tym gubić. Tak też mu powiedziałam. On na to przystał (nie biorąc tak naprawdę pod uwagę naszego rozstania). I czekał. Codziennie do mnie pisał, dniami i nocami. Na początku tęskniłam bardzo za nim a później trochę zaczęłam żyć swoim  życiem, on zmartwiony moją "nieobecnością" wypisywał i wypisywał i przeczuwał, że coś jest nie tak. A ja poznałam ciekawego chłopaka, który mi bardzo zafascynował swoją osobą i chyba byłam zauroczona. Doszłam więc do wniosku, że mimo, że niebawem wracam do kraju i nie mogę wiązać żadnej przyszłości z nim, nie kocham tego pozostawionego w Polsce. Tak też przebiegła nasza rozmowa, powiedziałam, że to definitywny koniec, żeby zapomniał o mnie, że kogoś poznałam (zobaczył nawet nasze wspólne zdjęcia w objęciach). To był dla niego cios, załamał się, długo próbował mnie przekonać do zmiany decyzji, nie spał po nocach, płakał...urwaliśmy kontakt. Po upływie jakiegoś czasu, zaczęłam myśleć o nim, zaczęło mi brakować rozmów z nim i jego obecności w moim życiu. Zaczęłam się zastanawiać czy aby napewno dobrze postąpiłam. Nasilało się i nasilało, śnił mi się po nocach, pojawiał się w myślach bez przerwy aż pewnego dnia doszłam do wniosku że ja go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, śmieszne ale to była sekunda. W tym czasie on odezwał się do mnie i znów mieliśmy kontakt. Nie miałam odwagi poruszać tego tematu, pomyślałam, że wrócę do kraju spotkamy się i postaram się wszystko naprawić, odbudować. Widziałam po nim że mimo żalu ciągle myśli, ciągle tęskni. Z taką nadzieją, pewna w 100% że chcę spędzić z nim resztę życia, kiedy zrozumiałam w końcu że ja najzwyczajniej pokochałam go z czasem, wróciłam do kraju. Przed powrotem rozmawialiśmy i mieliśmy się spotkać. I tu się zaczął dramat mojego życia... w dzień powrotu poznał dziewczynę i nigdy więcej nie chciał mnie widzieć. Owszem spotkaliśmy się na chwilę po odbiór rzeczy, ale to było jeszcze bardziej bolesne, ta obojętność w jego oczach...Ja się załamałam, pisałam, powiedziałam, że kocham, że chce wszystko naprawić, jednym słowem upokorzyłam się do granic możliwości czego nigdy w życiu nie robiłam, raczej jestem oschłą, honorową dziewczyną i za nic w świecie duma nie pozwalała mi starać się o chłopaka. Tak tutaj zapomniałam o wszelkich granicach..nic nie pomogło, zakochał się, nie chce mnie znać. Pierwszy tydzień wyjęty z życia, nie spałam, nie jadłam, koszmar. Minął miesiąc, nie jest dobrze. Nie potrafię żyć bez niego, świadomość tego, że ma kogoś innego, że ktoś inny śpi w naszym łóżku, że z kimś innym spędza czas mnie zabija. Paradoksalnie czuje się oszukana, skrzywdzona, bo jeśli ktoś tak bardzo mówił że mnie kocha, udowadniał to na każdym kroku, ktoś kto mnie ubóstwiał i chciał spędzić resztę swojego życia ze mną, tak nagle zapomniał...jak tak można...przecież miłość trwa wiecznie..Mam żal, żal do siebie, do niego, do świata. Czuje się winna i oszukana. Gdybym wróciła dzień wcześniej..przeznaczenie? więc czemu takie..czemu na inne kobiety faceci czekają latami, wybaczają nawet zdrady. Moje życie straciło sens, nie poznam już nikogo tak wspaniałego jak on. Czemu to zrobiłam? Czemu zniszczyłam sobie życie? Najgorsze jest to poczucie, że byliśmy jak jedność, nigdy wcześniej nikogo takiego nie poznałam, z nikim nie wiązała mnie tak magiczna więź, coś irracjonalnego i pewnie już nie poznam..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru nie pisz,że byliście jak jedność bo w jego oczach byłaś nie do zdobycia. Jednością jest się wtedy gdy kochają dwie.
                Nie możesz też pisać,że inni mężczyźni wybaczają nawet zdrady bo w Waszym przypadku co on miałby Ci wybaczyć? Wielkie słowo NIC
                Zniszczyłaś jego męskie ego, charakter człowieka i miłość nieosiągalną, którą Cię darzył.
                Nie da się niestety przelewać z pustego w próżne, więc w końcu jego uczucie także zgasło.
                Ta inna kobieta dała mu najprawdopodobniej to o czym marzył i chciał od Ciebie.
                 Dlatego moim zdaniem, dzisiaj jest już za późno.

3

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Wyobraź sobie, że kochasz kogoś, kto latami Cię wykorzystuje, jesteś na każde zawołanie, a on wprost mówi, że nie kocha. Korzysta z tego co dajesz, ale nic w zamian. Wyjeżdża, potem zrywa. Cierpisz strasznie. W końcu pogodziłaś się z losem.

Teraz nagle wraca tamten - ten, co latami lekceważył Ciebie i Twoje uczucia. Chce związku. Gdy właśnie poznałaś kogoś dobrego, czułego, kochającego.

Nie widzę tu szans na związek.

Co wcale nie znaczy, że koniec szans na wielką miłość. Istnieje wielu naprawdę świetnych mężczyzn. Pobędziesz trochę sama, odzyskasz siły i poznasz tego jedynego.

4

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

z jednej strony byłam nie do zdobycia a z drugiej powoli mu się to udawało, bo jeśli zdecydowałam się z nim zamieszkać i spędzać cały swój czas to chyba zauważył to... wybaczyć tego chłopaka, nie mówię o zdradzie fizycznej, ale o to się rozeszło, to go bardzo zraniło i o to poczuł się najbardziej skrzywdzony, myśli że go wykorzystałam, pojechałam za granicę i się zabawiłam..a to nie tak. Wiem tylko, że ja przed wyjazdem trochę zaczęłam się zmieniać, trochę zaczęłam się przekonywać do niego i on to raczej widział. Po powrocie gdyby dał mi szansę zmieniłabym wszystko, a teraz za późno. Powiedział, że nigdy w życiu by mi już nie zaufał i zniszczyłam to wszystko.
To co napisałaś jest prawdą, to że znalazł teraz swojego ideała, kobietę która daje mu to czego ja nie dałam i to najbardziej boli, bo ja chciałam mu to dać tylko nie zdążyłam:( 1 dzień, 1 głupi dzień przesądził o wszystkim...nie zrozumiem tego zrządzenia losu chyba nigdy i w ogóle tej całej sytuacji, nienawidzę siebie za to że nie doceniłam tego co miałam. Teraz pokutuję za błędy ale to mnie przerasta i ból jest niesamowity. Napisałaś że ta miłość wygasła, tego właśnie nie mogę zrozumieć, bo gdyby tyle dla mnie nie zrobił, gdyby tyle słów nie padło z jego ust to może łatwiej byłoby mi zaakceptować to że kogoś ma, że teraz z kimś innym dzieli swoje życie Kiedyś mi powiedział, że prawdopodobnie zniszczyłam szansę na największą miłość w życiu, te słowa utkwiły mi bardzo w pamięci i tak strasznie boję się, że to właśnie zrobiłam...

5

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

to co napisałaś Artemida jest świętą prawdą, tylko prawda tak często boli. Nie rozumiem dlaczego niektórym ludziom (w tym przypadku mi) tak ciężko przychodzi dostrzeć szczęscie które jest obok? Czemu moje życie jest takie skomplikowane, czemu na mojej drodze nie pojawił się on, który oczarował mnie od razu i z którym żyłam długo i szczęśliwie. Czemu teraz muszę tak cierpieć? nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek się zakocham, czy będę w stanie uwierzyć w słowa "kocham Cię", "jesteś dla mnie całym światem" etc. Bo przecież jeśli nawet nie dawałam mu tej miłości, której oczekiwał to nie musiał tego mówić, zapewniać mnie o tym...kocha się do końca świata, ja chyba bym zaryzykowała, dała szansę tej osobie nawet która przez długi czas mnie raniła swoją obojętnością, bo taka jest miłość, nie kocha się za coś

6

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru piszesz o swoim bólu a pomyślałaś o tym jaki ból sama mu zadawałaś przez cały czas.
                 Postaw się tylko w jego sytuacji, zamknij oczy i na chwilę zmień role.
                                    Rozumiesz teraz
               
                 Życzę Ci jak najlepiej,ale dla mnie to GAME OVER

7

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

wiem już dawno zrozumiałam, że go raniłam i bardzo tego żałuję. Ale to też nie jest tak że jestem egoistyczną osobą bez serca, ja poprostu nie chciałam być z nim, byłam z nim szczera od początku bo nie chciałam go ranić, nie chciałam mu robić nadziei a on i tak w to brnął (trochę na własne życzenie). Tego, że z czasem go pokocham nie spodziewałabym się NIGDY W ŻYCIU! A jednak.. tak czy siak, stało się źle, bardzo źle, tak jak napisałaś game over, ale przeżywam to strasznie, nie mogę się odnaleźć w moim życiu, które jest teraz inne, puste..zawsze byłam raczej osobą która nie okazuje uczuć, dla niego chciałam się zmienić, chciałam pokazać mu jak bardzo go kocham i jak wiele moge mu dać, za późno. Tylko jak teraz żyć z takim ciężarem, pękniętym sercem, brakiem wiary w miłość, szczęście i lepsze dni..i do tego ta świadomość, że kogoś ma tak strasznie boli...on jest szczęśliwy a ja wewnętrznie umieram.

8

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Jak to??? Nie chciałaś z nim być, ale zamieszkałaś z nim????

9

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna
noami24 napisał/a:

Jak to??? Nie chciałaś z nim być, ale zamieszkałaś z nim????

Czasami takie przypadki - acz niezrozumiałe - się zdarzają. Nie budzi to mojego zdziwienia...
Wygodny układ, nawet mieszkanie razem i posiadanie "pod ręką" kogoś, komu zależy, kto się stara, jest pomocny/przydatny - i jednoczesne lekceważenie tej osoby, nieliczenie się z jej uczuciami. Przykre, ale tak bywa... Autorka w czymś takim tkwiła, a tracił na tym jej były. I tak się dziwię, że długo to trwało, że facet łudził się, że zmieni się wszystko w normalny, prawdziwy związek. Teraz coś spóźnionego zaiskrzyło w Autorce, ale nazbyt późno, bo ten człowiek mając trochę czasu na przemyslenia zweryfikował wszystko i wycofał się.
Nie ma co się dziwić, Autorko...
Być może Twój obecny stan wynika z poczucia utraty czegoś pewnego? Nie sądzę, że ten obecny stan przyszedłby w sytuacji, gdy ten facet nadal był cały dla Ciebie i czekał z otwartymi ramionami. Nadal traktowałabyś go jak dotychczas. Teraz poczułaś, że wymknął się z rąk i stąd to wszystko. Czujesz się oszukana... Nikt nie jest komuś przynależny. On też nie był Tobie tylko przypisany. Wybrał inną, lepszą dla siebie drogę i już. Miast rozpaczać, weź się w garść, przemyśl wszystko i w przyszłości postępuj już inaczej...
Wyrzucasz, że przecież tak Cię kochał a przestał. Nawet takie uczucie można w sobie zabić, gdy zanadto boli. On to zrobił i nic już na to nie poradzisz...

10

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru, przykro to mówić, ale musiałby się chyba stać jakiś cud... Jeśli teraz facet poznał kogoś, komu na nim bardzo zależy, będzie trzymał się tej osoby rękami i nogami. W związku z Tobą bałby się przechodzenia drugi raz przez to samo a teraz dodatkowo "plucia sobie w brodę" że zostawił kogoś dla Ciebie. Zwykły ludzki strach.

11 Ostatnio edytowany przez cachmir (2012-11-14 14:33:04)

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru  Jest dokładnie tak  jak pisze dwóch Panów wyżej.
                Od dwóch miesięcy ja mam kogoś innego a rozpaczałam za mężem około dwóch lat.
                Teraz kiedy już nie ma odwrotu, nagle dostaje widokówki od jeszcze męża (czekamy na rozwód bo jest w morzu)
                z pięknymi widokami zachodu słońca i napisem
                " A kiedy odeszłaś zrozumiałem jak bardzo Cię kocham i pragnę abyś wróciła"
                (są gdzieś wklejone w wątku Fluffiego)
                 Kiedyś bym skakała ze szczęścia a dziś nie znaczą nic.
                 Nie wiem jak długo potrwa mój nowy związek,ale nowy partner, daje mi to czego nie dał mi mąż przez lata i mimo,że
                 jesteśmy razem bardzo krótko, to za nic w świecie go nie skrzywdzę powrotem do męża.
                 Bo powrotu już nie ma.

12

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Cachmir, prawisz słusznie z jednym wyjątkiem - jestem kobietą wink

13

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna
tbr napisał/a:

Cachmir, prawisz słusznie z jednym wyjątkiem - jestem kobietą wink

Przepraszam Cię najmocniej. Jakoś Twój nick i zdjęcie mnie zmyliło
Jeszcze raz sorrki

14

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Zamieszkałam z nim bo bardzo nalegał, bo chciał jak twierdził nacieszyć się mną przed wyjazdem a ja wyjechałam ze swojego miasta do innego na studia, wiec i tak pomieszkiwałam przez wiele lat z różnymi ludzmi, wiec pomyślałam czemu nie. Nie był to żaden układ, ja naprawdę mimo, że wydawało mi się że go nie kocham to bardzo go szanowałam, nigdy nie oszukałam i nie wykorzystywałam. Wszystko co robił dla mnie, robił sam od siebie, typ człowieka którego cieszy jak pomaga osobie bliskiej. Kiedyś nawet miał do mnie pretensje, że nie mówię mu o swoich problemach a on chciałby w nich uczestniczyć, pomóc, choćby rozmową.
?gdy ten facet nadal był cały dla Ciebie i czekał z otwartymi ramionami. Nadal traktowałabyś go jak dotychczas.?
Gdybym nie wyjechała to bardzo prawdopodobne, niemal pewne. Ale podczas wyjazdu, zrozumiałam wiele rzeczy. I mieliśmy później znów kontakt i ja szczerze mówiąc myślałam że bez problemu uda mi się to naprawić i czekałam tylko na moment kiedy spotkam się z nim i się przytulę do niego, tak więc wydawało mi się, że jest dalej za mną i nie zraziło mnie to wręcz przeciwnie. Sam powiedział, że też myślał, że się spotkamy ale poznał w dzień mojego powrotu tą dziewczynę.
Jemu nie chodzi o mój stosunek do niego, bo zawsze kiedy mówiłam że nie będę z nim, mówił, poczekaj miłość przychodzi z czasem, ja go mam dużo. Chodzi o tego chłopaka, on poczuł się zdradzony, oszukany, skrzywdzony i tego mi nie mógł wybaczyć. A ja po prostu się pogubiłam w tym wszystkim, chyba bałam się związku i dlatego mimo, że żyliśmy jak para, nie nazywałam tego w żaden sposób. Owszem mój stan wynika z tego że straciłam coś pewnego, ale coś zarazem pięknego, straciłam wspaniałego chłopaka i największego przyjaciela, z którym rozumiałam się bez słów. Wiem, że jest dokładnie tak jak piszecie, że teraz ma kogoś ciepłego, kto daje mu to czego potrzebował i dlatego nie zrezygnuje z tego. Powoli godzę się z tym faktem ale życie bez niego jest puste.
Boli mnie jeszcze to że on nawet nie wierzy ze ja go kocham, powiedział że ja nie wiem co to za uczucie i nie poznałam go jeszcze. Jakim prawem?! Przecież jestem człowiekiem, może nie potrafię okazywać uczuć tak jak bym chciała (to już ma inne podłoże) ale mam serce.
Wiem, że z boku wychodzę na egoistyczną dziewczynę wykorzystującą mężczyzn, ale wcale tak nie jest, ja po prostu podświadomie go pokochałam dużo wcześniej tylko wypierałam się sama przed sobą tego. Przecież spędzałam z nim każdą swoją chwilę, odcięłam się od świata i chciałam tylko z nim spędzać czas a mam znajomych, przyjaciół, oni nie byli ważni. Tylko czemu ja tego nie widziałam?
Dzięki, że w ogóle ktoś zainteresował się moim wątkiem. Ja w ogóle nigdy w życiu nie zajrzałam na żadne forum a teraz tu trafiłam?

15

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

aru123! Teraz to chyba musisz dać mu wolność. Całkowitą wolność. Możesz go poinformować, że jednak kochasz, możesz poczekać na niego rok lub dwa -- może do Ciebie jeszcze wróci.

16

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru wszystko co zrobiłaś, czy zamieszkałaś, bzykałaś, byłaś itd. było owiane Twoim NIE i własnie tym wiele straciłaś
               on się po prostu boi

17

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna
cachmir napisał/a:

Kiedyś bym skakała ze szczęścia a dziś nie znaczą nic.

Też to przeszłam. Ex przeciągnął strunę. Nie wiem, czy można się zakochać w kimś po raz drugi; wydaje mi się, że nie.

18

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

poczekać rok, dwa...ja tego nie przeżyję. Dziś wyszłam ze znajomymi oderwać się od tego, i co? wracam jeszcze bardziej przygnębiona, już chyba lepiej mi jak leżę w łóżku i ubolewam, bo wtedy nie muszę udawać, nie muszę śmiać się kiedy serce płacze. Nie wiem czy ja to przetrwam...boże jakie to jest żałosne, że ja o tym pisze:/ Cachmir pisałaś o swoim mężu, że już Cię jego pocztówki nie wzruszają, ale jak to jest, pewnie jesteś bardziej doświadczoną kobietą... czy faktycznie on już się nie liczy dla Ciebie, nie myślisz o nim? Naprawdę potrafisz z kimś innym układać sobie życie nie myśląc o przeszłości?
Czy można zakochać się poraz drugi? nie wiem, ale nie rozumiem jak można przestać kochać.. jak napisałam na samym wstępie rzadko darzę kogoś uczuciem, tylko jak już taka osoba się znajdzie kocham na zabój. Z pierwszej miłości, licealnej leczyłam się 6 lat! mimo, że ta osoba mnie bez przerwy raniła, to ja i tak tylko o niej myślałam, to było ponad rozsądkiem. To była licealna miłość, młodzieńcza a teraz kiedy poznałam życie we dwoje, kiedy je się wspólnie posiłki, zasypia i budzi obok drugiej osoby, spędza wspólnie wakacje, dzieli wszelkie radości i smutki, jest się obok na dobre i na złe to chyba mogę zapomnieć o szczęściu..może po 40 obudzę się pewnego dnia i pomyślę, piękne słonce za oknem..

19

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna
aru123 napisał/a:

Cachmir pisałaś o swoim mężu, że już Cię jego pocztówki nie wzruszają, ale jak to jest, pewnie jesteś bardziej doświadczoną kobietą... czy faktycznie on już się nie liczy dla Ciebie, nie myślisz o nim? Naprawdę potrafisz z kimś innym układać sobie życie nie myśląc o przeszłości?

Aru z przykrością muszę Ci powiedzieć,że wypaliło się wszystko co czułam do męża.
              Jestem tego pewna,gdyż przestałam czuć złość, żal i bunt.
              Stał się dla mnie obojętny,zupełnie nieliczący się ktoś.
              Nie to bym czuła do ex pogardę lub brak szacunku bo na pewno będę rozmawiać z nim normalnie
              i myślę,że rozwód przejdziemy jak ludzie. Ot nie wyszło nam i tyle.
              Nie czuje do niego już nic,czyli zgasł ostatni powód by być razem.
              Moje myśli krążą w okół nowego partnera
              To z nim w myślach snuję plany i marzenia
              Wyobrażam sobie urlop jak i codzienność dnia.
              Mam nadzieje,że Ci wytłumaczyłam

20

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru123, każdy ma inną cierpliwość. Mi tam nie jest Ciebie bardzo szkoda, bardziej tego chłopaka, którego tak zraniłaś. Teraz piszesz, że nie jesteś w stanie czekać, a on chyba z rok czekał, prawda? Można bardzo kochać, ale stracić siły i przez to woleć ułożyć sobie życie z inną osobą, na nowo zakochać się i być szczęśliwym. Być może on teraz naprawdę jest szczęśliwy.
Teraz dla niego jesteś po prostu niewiarygodna, sama mówisz, że przestał się odzywać, możliwe, że gdyby znów zabiegał, to Twoje uczucie by prysło. Miałaś długo full service: seks, jego obecność, ale dla Ciebie była to po prostu zabawa, pomyśl jak musiał się z tym czuć.

To, że Ty kochasz 6 lat kogoś, kto Cię rani to nie jest zdrowe, trzeba mieć instynkt samozachowawczy i umieć odpuścić...Może masz niską samoocenę? Pomyśl o tym.

21

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

ja nie decyduje o tym czy będę czekała, tylko serce. On był w innej sytuacji, on miał mnie ciągle przy sobie, a ja nie mogę się do niego nawet zbliżać. Owszem przyznaje się do błędu, źle postąpiłam ale czy ludzie są idealni? Gdyby ktokolwiek mnie znał to wiedziałby, że nie jestem osobą która wykorzystuje ludzi, to poprostu wszystko tak się potoczyło. Nie bawiłam się nim, naprawdę był dla mnie bardzo ważny ale nie czułam, że go kocham. To wydaje się takie proste, ale jeśli komuś mówisz, że nie chcesz z nim być i możecie być przyjaciółmi a ktoś się tym nie przejmuje, ktoś i tak przyjedzie i Cię pocałuje, ktoś kogo uwielbiasz (mimo, że nie kochasz) to i tak wyjdziesz, porozmawiasz, przytulisz się i tak to się ciągnie. Poza tym tak jak powiedziałam, ja poprostu pokochałam go dużo wcześniej niż mi się wydaje tylko moja świadomość tego chyba nie przyjmowała. To w ogóle jest najdziwniejsza historia w moim życiu, sama do końca nie rozumiem swojej postawy w obliczu tej sytuacji. Wiem tylko, że bardzo żałuję, że mogłam pierwszy raz w życiu, właśnie z nim zbudować coś pięknego, a to spier***łam. Nie mogę już nic zrobić, ale to jedna z najbardziej przykrych historii w mojej egzystencji.
Po jakimś czasie, po moim powrocie, mając już dziewczynę zapytał mnie czemu? czemu rok twierdziłam, że nie chce z nim być a teraz uważam, że go kocham? starałam się wytłumaczyć mu to najlepiej jak mogłam, napisał "Czy Ty w ogóle jesteś świadoma co Ty zrobiłaś! chyba nie... ciekawe jak Ty byś postąpiła gdybym to ja wyjechał i zagrał tak jak Ty..czekałem na Ciebie i czekałbym dalej, gdyby nie fakt że mnie skrzywdziłaś. Inna sprawa, jak kogoś się kocha to nie zostawia się go na 4 miesiące, ja bym w życiu nie wyjechał". Wiem, że nigdy mi tego nie wybaczy, a ja mam nauczkę do końca życia. Mam nadzieję, że kiedyś starczy mi sił, żeby móc spróbować budować cokolwiek z kimś innym, że jeszcze pojawi się ktoś tak wspaniały jak on, ktoś z kim przeżyję takie wspaniałe chwile jak z nim, ktoś z kim będę rozumiała się bez słów i z kim życie będzie tak szalone jak z nim... narazie życie nie ma sensu.
"To, że Ty kochasz 6 lat kogoś, kto Cię rani to nie jest zdrowe, trzeba mieć instynkt samozachowawczy i umieć odpuścić...Może masz niską samoocenę? Pomyśl o tym"
Ranił na zasadzie, ciągle dawał nadzieję a zaraz potem ją zabierał, i przez to nie mogłam zapomnieć. Ciągle pojawiał się w moim życiu i zaraz znikał a ja ciągle żyłam nadzieją, że się uda i tak to się ciągnęło i to mnie raniło. Z samooceną nie mam większych problemów.

22

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Aru ile masz lat? Przykra jest Twoja historia, jak każda inna na tym forum daje do myślenia. Nie można bawić się uczuciami bo los odwraca się do Nas. Wszystko dzieje się po coś. Powtarzaj te słowa jak mantrę. Ja bardzo skupiam się na tych słowach. Może wszytsko się jeszcze zdarzyć. Nigdy nie wiemy co Nas czeka i co ma dla Nas w zanadrzu los. Może to co się wydarzyło się u Ciebie przyczyni się do czegoś. Wierz w to, że coś dobrego czeka na Ciebie za rogiem a to wydarzenie traktuj jak lekcję życia.

23

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Też bardzo wierzę w przeznaczenie i wychodzę z założenia, że nigdy nie wiemy co nas spotka, tak jak napisałaś, co czeka za rogiem. Ale teraz czuje, że właśnie nic i nie potrafię uwierzyć, że spotka mnie jeszcze takie szczęście.

24

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Minęło 1,5 roku od mojego ostatniego wpisu. Wiele w tym czasie się wydarzyło. Kilka miesięcy po moim rozstaniu poznałam chłopaka, można powiedzieć że zakochałam się, byłam rok w związku, bardzo ciężkim i skomplikowanym ze względu na różnice charakteru i wiele innych czynników, ale pięknym na swój sposób. Znów dostałam wiele miłości, szacunku, ciepła i wiele szaleństw nas spotkało. On teraz się rozpada/rozpadł i to boli znów, czy boli tak jak kiedyś? Nie. Dziś znowu wracam myślami do niego. Sporo czasu zajęło mi znalezienie tego wpisu i niemal cudem udało mi się znów zalogować, ale byłam ciekawa jak naprawdę wtedy się czułam. Dziś już nie czuję się tak samo, ale gdzieś głęboko w sercu on siedzi, czasem wraca w snach i myślach. Dziwne bo wydawało mi się, że ten etap już za mną, bo poznałam życie z kimś innym ale ten ból będzie zawsze, może dlatego że nie potrafię sama sobie wybaczyć, może dlatego że to był najszczęśliwszy okres mojego życia a może dlatego że naprawdę go kochałam. Nie wiem. Wiem, że nasze drogi rozeszły się raz na zawsze dawno temu, mimo że jeszcze mieliśmy znikomy kontakt po tym wszystkim, mimo że prawdopodobnie dziś już nie jest z tą dziewczyną i przypomniałam mu o sobie. Ale zrozumiałam też, że zawsze będę mentalnie blisko niego, bo oprócz miłości którą mi dał, był moim prawdziwym przyjacielem, był moją prawdziwą bratnią duszą, a to nie jest częste w związkach bo uczucie często kłóci się ze zgodnością charakterów... Trochę już starsza, trochę bardziej doświadczona ale ciągle myślami gdzieś daleko. Dobranoc.

25

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Witaj Aru, ja przezyłam coś podobnego jak Ty, też początkowo nie chciałam się związac z pewnym chłopakiem, który o mnie zabiegał, następnie zdałam sobie sprawę że jest dla mnie kimś ważnym, zdecydowałam sie na związek, wszystko miało byc fajnie i pięknie, tylko że on za kilka dni poznał inną dziewczynę, z którą jest już 5 lat... no cóż życie:) A w Twoim przypadku, skoro prawdopodobnie nie jest juz z tą dziewczyna to może jest szansa...

26

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Nawet nie wiem od czego zacząć... życie płynie tak szybko i jest tak bardzo nieprzewidywalne. Lipiec 2014 (mój pierwszy wpis listopad 2012) wiadomość od niego. Moja reakcja, szok, niedowierzanie, ciężko opisać słowami. 2 lata minęły przecież, 2 lata uznawaliśmy się za nieznajomych.. Lipiec dodatkowo ważny okres w moim życiu, postanowiłam zakończyć swój dotychczasowy inny związek, piękny ale i bolesny, jeszcze przed tą wiadomością. Przypadek czy zrządzenie losu? Wymienionych kilka wiadomości aż nadszedł wrzesień, 2 miesiące niemal aby doszło do przełomu mojego życia. Tego dnia nie czułam nic, ekscytacja i stres były tak duże, że zachowałam nieokreślony spokój. 2 lata o tym marzyłam i śniłam, i już nie wierzyłam że kiedyś ten dzień nadejdzie, przecież miał dziewczynę, przecież był szczęśliwy, przecież zapomniał o moim istnieniu, a teraz jest sam i lada moment będziemy siedzieć obok siebie... A jednak, los chciał że nasze drogi zeszły się raz jeszcze na ten jeden wieczór, na tę jedną nocm po 24 miesiącach. Idąc tam, miliony myśli w głowie i spokój, ogromny nieokreślony spokój. I w końcu jego twarz, pierwsze słowa, niby dziwnie, niby jak w domu. Potem już tylko z górki, jakby tych dwóch lat nie było, jakby ktoś zatrzymał czas, jakbyśmy zapomnieli o tym co się wydarzyło. Znowu to uczucie swobody i radości w sercu. Trochę wspomnień i powrotu do przeszłości, trochę niepotrzebnego.. Noc mijała szybko, obudziłam się w jego łóżku. Co zastałam rano? Innego człowieka, zniknęła czułość, zniknęła troska, zniknęła szczerość, czar prysnął, została ironia i zbędny sarkazm. Długo biłam się z myślami, długo próbowałam zrozumieć... potem jego wiadomośćrozjaśniła wszysko.." wiem , że zachowałem się jak dupek , ale mam dalej wewnętrzny żal o to jak mnie potraktowałaś będąc w stanach i rano sobie to uświadomiłem". To już nigdy nie wróci, czas nigdy się nie cofnie a zranione serca nie zapomną i choćby nie wiem jak czuły się obok siebie dobrze, to poprostu pamiętają... Czy żałuję? Nie. Dziękuję że mogłam po 2 latach usłyszeć to że wszystkie wyjątkowe chwile dla mnie jakich w życiu nie przeżyłam, był tak samo ważne dla niego, dokładnie te same chwile i momenty. To, że naprawdę byłam kochana, że mogłam to usłyszeć a moją miłością nie obdarzyłam kogoś chwilowo zauroczonego moją osobą., tylko jego, tego samego który kochał mnie, za to że mogłam się szczerze przytulić i że mogliśmy choć na chwilę cofnąć się do przeszłości. I choć dziś jesteśmy poniekąd innymi ludźmi, choć tyle rzeczy nas poróżniło to nasze drogi się zeszły, bez bólu mogliśmy zakończyć coś pięknego, coś co we mnie głęboko tkwiło i nie pozwalało mi normalnie żyć. Za to szczerze dziękuję. Życie jest nieprzewidywalne i choć nie żałuję żadnego dnia to potrafi boleć. Ból uczy człowieka wielu rzeczy, ból sprawia że jesteśmy silniejsi, dziś jestem silna, dziś zrozumiałam tak wiele. Pewnie to już ostatni wpis bo ja właśnie dziś zaczynam nowy rozdział w życiu, nowy bez niego, i chciałabym aby każdy pamiętał że wszystko dzieję się nie bez przyczyny i że życie potrafi zaskakiwać, że nigdy nie wiemy co nas spotka dlatego warto żyć nadzieją, dlatego warto wierzyć. Dobranoc:)

27

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

No nieźle... ciekawe, czy się w końcu zejdziecie:) może minie jakiś czas i on wybaczy...

28

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Trochę jak telenowela;) może będzie jeszcze miała dobry finał?

29

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Dlaczego teraz nie powalczysz? On jest sam, Ty sama... Przestaa

30

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Dlaczego teraz nie powalczysz? On jest sam, Ty sama... Przestałaś kochać? Pozwoliłaś Mu teraz odejść skoro chciałaś z Nim żyć?
Nie rozumiem trochę chyba sad

31

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Autorka to doskonały przykład na to, że niektórym kobietom (facetom też) chociażby dać gwiazdkę z nieba i na rzęsach stawać, być ideałem, nieskażonym człowiekiem to i tak dadzą kopa tongue

32

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Podręcznikowy przykład relacji damsko-męskich. Mu zależy, ona ma go w dupie, on odpuszcza, ona zaczyna zanim szaleć. Tajemnicą poliszynela jest, że kiedy chłopak robił z siebie ciotę, płakał, prosił, robił dla Ciebie wszystko - Ty miałaś go gdzieś. Po prostu nie był on dla Ciebie atrakcyjny jako facet. Pasował Ci układ przyjacielski, bo na nic więcej ochoty nie miałaś. Chłopak się wycierpiał, pewnie nieraz poniżył, ale i wiele zrozumiał. Pamiętaj, że z czasem każde uczucie można w sobie zabić. Odpuścił, dał Ci odetchnąć. Tobie z czasem zaczęło jego brakować, ale on dalej był już poza zasięgiem. A skoro był już poza zasięgiem, stawał się coraz bardziej atrakcyjny. Bo kobiety pociągają faceci, których nie mogą mieć, którzy są niedostępni, nieosiągalni. I on taki się dla Ciebie stał i tym bardzo dużo w Twoich oczach zyskał. Nie był już tylko kumplem, ale kimś więcej. To Tobie zaczęło zależeć, widzisz jakie to życie jest przewrotne...

Gwoździem do trumny w tym wszystkim dla Ciebie była wiadomość, że on kogoś poznał. I dobrze, że to zrobił. Bo tym jak go odrzuciłaś dałaś innym dziewczynom szanse na poznanie go. Zazdrość pomieszania z zaskoczeniem dała właśnie taki efekt, że zrobiłabyś w tamtym momencie wszystko, żeby z nim być. Ale Ty go skrzywdziłaś i on nie mógł już do Ciebie wrócić, chociaż zapewne w sercu nieraz o tym myślał i chciał. Ale my faceci jesteśmy z natury dumni i honorowi. I jeżeli ktoś ten honor i dumę zadepczę tak jak Ty to zrobiłaś u niego, to później bardzo ciężko siebie samemu przekonać, żeby wrócić. Bo dla faceta podeptania jego dumy i honoru to coś bardzo, bardzo bolesnego. I strach przed powtórką jest w większości przypadków decydujący przy podejmowaniu decyzji czy wrócić i spróbować ponownie. Strach w jego przypadku był zbyt duży i już nie chciał ponownie przez to przechodzić. Tym razem triumfował, zachował się jak prawdziwy facet. Odbudował to co stracił kilkanaście miesięcy wcześniej. Stał się w Twoich oczach nareszcie samcem alfa.

Na pewno o sobie nie zapomnicie. Nieraz w myślach Ty i on będziecie układać wspólne życie, ale czy coś z tego będzie to nie wiem. Każdy człowiek jest inny, ale kierują nami bardzo podobne schematy. Czas pokaże, nic w życiu nie dzieje się przypadkiem. Jeżeli oboje siebie kochacie to zróbcie wszystko, żeby nie zmarnować tego uczucia, bo nie łatwo jest kogoś pokochać.

33

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Większość rzeczy, które piszecie jest prawdą, choć z niektórymi mogłabym polemizować w moim przypadku bo wiadomo ciężko przedstawić dokładnie relację i historię. Zapytałam go teraz po dwóch latach czy wtedy choć trochę się wahał, odpowiedział, że nie, że jedyne o czym marzył to mieć przy sobie dobrą, spokojną i kochającą dziewczynę, po tym co przeszedł ze mną. Zostawił ją teraz przed naszym spotkaniem bo jak widać natury nie oszukamy, często coś czego pozornie potrzebujemy wcale nie daje nam szczęścia, może nas nawet przygnębiać i nudzić. Dlatego chyba chciał mnie zobaczyć, był ciekawy, i mimo wspaniałego wieczoru niepotrzebnie rozgrzebywał przeszłość, a ja nie potrafię i nie chcę kłamać. Wiem, że go ruszyły pewne rzeczy i dlatego rano nie było już tak miło. Powiedział że bardzo mnie kochał ale też bardzo go skrzywdziłam, jego wiadomość o ciągłym żalu jest odpowiedzią co dalej. Nie ma nic, on tego nie przeskoczy i sobie to właśnie przez to spotkanie po dwóch latach uświadomił. Nie ma już o co walczyć. On odpuścił a ja zrozumiałam że nie cofniemy czasu. Spędziliśmy piękne chwile razem, naprawdę go kochałam i w tej kwestii nie zgodzę się z opiniami, że chciałam z nim być bo mnie nie chciał. Po dwóch latach kiedy bardzo się zmieniłam, bardzo dojrzałam, kiedy emocje opadły, wiem że darzyłam go prawdziwą miłością dlatego mimo smutku czuję też ogromną radość, że to samo usłyszałam od niego. I nawet to że nasze drogi chyba rozchodzą się raz na zawsze wiem, że będzie mnie wspominał, że kilka chwil które przeżyliśmy nie przeżyjemy już z nikim innym, doszliśmy nawet do takiego wniosku.

Również uważam że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny, ale mam takie poczucie że spotkaliśmy się właśnie żeby zakończyć to raz na zawsze. On niby wcześniej szczęśliwy gdzieś ciągle mnie wspominał, ja niby pogodzona z losem nieraz po nocach o nim śniłam, mój wpis z marca świadczy o tym jakie czasem myśli mnie nachodziły będąc jednocześnie co gorsza w związku. Czułam pewnego rodzaju frustrację, że coś we mnie siedzi i nie potrafię tego zostawić, zabić w sobie, to coś ciągle wracało. Myślę, że on momentami mógł czuć się podobnie. To nasze spotkanie pozwoliło nam poczuć ulgę i choć smutek pozostaje to przeplata się z uśmiechem na twarzy bo ten szczególny okres był tak samo ważny dla nas obojga i tak samo się kochaliśmy, taka świadomość i pewność otrzymana po dwóch latach naprawdę wzbudza radość w moim sercu.

34

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Kruszynka: To nie jest takie proste. To wszystko było 2 lata temu, zmieniliśmy się, on w tym czasie budował z kimś przyszłość, chciał zakładać rodzinę, do tego gdzieś w środku miliony emocji itp itd, to nie jest tak że widząc kogoś rzucasz się w ramiona, przecież kiedyś tak się kochaliśmy to już możemy wziąć się za ręce i iść dalej. Gdzieś tak przez chwilę się poczuliśmy dlatego spędziliśmy razem noc, ale rano wróciła rzeczywistość, wrócił jego żal, urażona duma, moje zakłopotanie, świadomość tej dziewczyny i wiele innych rzeczy. Jeśli on mi nie przebaczył to ja nic nie mogę zrobić. To musiałoby wolno się budować od nowa a on nie jest w stanie zrobić kroku więc nie mogę go siłą zatrzymywać.

35

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

aru123, odezwij się do mnie, bo chciałbym z Tobą wymienić się doświadczeniami. Czekam na informację na priv.

36

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna
aru123 napisał/a:

Moja historia jest trochę skomplikowana. Zawsze wierzyłam w "miłość od pierwszego wejrzenia" i generalnie nie traciłam czasu na umawianie się z chłopakami którzy nie spodobali mi się na wstępie. W związku z tym (nie jako żebym była wybredna ale jestem osobą której bardzo rzadko ktoś wpadnie w oko, zaintryguje swoją osobą) tak naprawdę większość swojego życia byłam singlem. W końcu doszłam do wniosku że tracę młodość, że przecież jest tyle wspaniałych chłopaków, że mogę wyjść z kimś do kina czy na kawę, a nie musi to oznaczać jednego. Można w ten sposób poznać wartościowe osoby, nowych przyjaciół. Postanowiłam to zmienić. I tak niebawem bo tych przemyśleniach poznałam chłopaka, zupełnie nieatrakcyjnego dla mnie. Napisał do mnie wiadomość jedną, drugą i zauważyłam, że jest baardzo ciekawą osobą. On oczywiście "zajawił się" na mnie ale ja się tym nie przejmowałam zbyt. Spotkaliśmy się, świetnie mi się z nim rozmawiało (co też rzadko mi się zdarzało). I tak widywaliśmy się coraz częściej i częściej...uwielbiałam spędzać z nim czas, szaleć, mieliśmy te same zainteresowania, słuchaliśmy tej samej muzyki, bawiłam się z nim jak z nikim innym. Przy tym wszystkim on był ideałem na chłopaka, czuły, niesamowicie pomocny, porządny, ułożony a przy tym szalony, spędziłam z nim najpiękniejsze chwile w swoim życiu. On baaardzo mnie pokochał, a ja ciągle mu powtarzałam, że nie jest w moim typie, że nie podoba mi się i nie chcę z nim być. Mimo to, zamieszkaliśmy razem, uprawialiśmy seks, który był wspaniały, spędzaliśmy każdą chwilę razem, byliśmy odcięci zupełnie od reszty świata, wszyscy mówili, że jesteśmy dla siebie stworzeni... ja dalej uważałam, że go nie kocham, że jest moją bratnią duszą i przyjacielem (chore). On starał się jak mógł, czasem sfrustrowany sytuacją płakał, że go nie chcę, że nie może przytulić mnie w miejscu publicznym. Robił dla mnie wszystko, był na każde moje kiwnięcie i mimo tego jak go traktowałam ciągle wierzył, że coś się zmieni. Nigdy w życiu nikt nie pokazał mi, że tak bardzo mnie kocha i nie zrobił dla mnie tyle co on. Byłam dla niego ideałem i wiązał ze mną swoją przyszłość. Ja to miałam w dupie, dobrze mi było przy nim ale nie traktowałam go zbyt poważnie. Trwało to ok roku, aż musiałam wyjechać na parę miesięcy. Postanowiłam, że podczas wyjazdu podejmę ostateczną decyzję, że wtedy zobaczę czy zatęsknię za nim jak za mężczyzną czy jak za przyjacielem, bo sama się zaczęłam w tym gubić. Tak też mu powiedziałam. On na to przystał (nie biorąc tak naprawdę pod uwagę naszego rozstania). I czekał. Codziennie do mnie pisał, dniami i nocami. Na początku tęskniłam bardzo za nim a później trochę zaczęłam żyć swoim  życiem, on zmartwiony moją "nieobecnością" wypisywał i wypisywał i przeczuwał, że coś jest nie tak. A ja poznałam ciekawego chłopaka, który mi bardzo zafascynował swoją osobą i chyba byłam zauroczona. Doszłam więc do wniosku, że mimo, że niebawem wracam do kraju i nie mogę wiązać żadnej przyszłości z nim, nie kocham tego pozostawionego w Polsce. Tak też przebiegła nasza rozmowa, powiedziałam, że to definitywny koniec, żeby zapomniał o mnie, że kogoś poznałam (zobaczył nawet nasze wspólne zdjęcia w objęciach). To był dla niego cios, załamał się, długo próbował mnie przekonać do zmiany decyzji, nie spał po nocach, płakał...urwaliśmy kontakt. Po upływie jakiegoś czasu, zaczęłam myśleć o nim, zaczęło mi brakować rozmów z nim i jego obecności w moim życiu. Zaczęłam się zastanawiać czy aby napewno dobrze postąpiłam. Nasilało się i nasilało, śnił mi się po nocach, pojawiał się w myślach bez przerwy aż pewnego dnia doszłam do wniosku że ja go kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego, śmieszne ale to była sekunda. W tym czasie on odezwał się do mnie i znów mieliśmy kontakt. Nie miałam odwagi poruszać tego tematu, pomyślałam, że wrócę do kraju spotkamy się i postaram się wszystko naprawić, odbudować. Widziałam po nim że mimo żalu ciągle myśli, ciągle tęskni. Z taką nadzieją, pewna w 100% że chcę spędzić z nim resztę życia, kiedy zrozumiałam w końcu że ja najzwyczajniej pokochałam go z czasem, wróciłam do kraju. Przed powrotem rozmawialiśmy i mieliśmy się spotkać. I tu się zaczął dramat mojego życia... w dzień powrotu poznał dziewczynę i nigdy więcej nie chciał mnie widzieć. Owszem spotkaliśmy się na chwilę po odbiór rzeczy, ale to było jeszcze bardziej bolesne, ta obojętność w jego oczach...Ja się załamałam, pisałam, powiedziałam, że kocham, że chce wszystko naprawić, jednym słowem upokorzyłam się do granic możliwości czego nigdy w życiu nie robiłam, raczej jestem oschłą, honorową dziewczyną i za nic w świecie duma nie pozwalała mi starać się o chłopaka. Tak tutaj zapomniałam o wszelkich granicach..nic nie pomogło, zakochał się, nie chce mnie znać. Pierwszy tydzień wyjęty z życia, nie spałam, nie jadłam, koszmar. Minął miesiąc, nie jest dobrze. Nie potrafię żyć bez niego, świadomość tego, że ma kogoś innego, że ktoś inny śpi w naszym łóżku, że z kimś innym spędza czas mnie zabija. Paradoksalnie czuje się oszukana, skrzywdzona, bo jeśli ktoś tak bardzo mówił że mnie kocha, udowadniał to na każdym kroku, ktoś kto mnie ubóstwiał i chciał spędzić resztę swojego życia ze mną, tak nagle zapomniał...jak tak można...przecież miłość trwa wiecznie..Mam żal, żal do siebie, do niego, do świata. Czuje się winna i oszukana. Gdybym wróciła dzień wcześniej..przeznaczenie? więc czemu takie..czemu na inne kobiety faceci czekają latami, wybaczają nawet zdrady. Moje życie straciło sens, nie poznam już nikogo tak wspaniałego jak on. Czemu to zrobiłam? Czemu zniszczyłam sobie życie? Najgorsze jest to poczucie, że byliśmy jak jedność, nigdy wcześniej nikogo takiego nie poznałam, z nikim nie wiązała mnie tak magiczna więź, coś irracjonalnego i pewnie już nie poznam..

widze pare niescislosci w Twoim watku...Piszesz,ze nie ulegasz szybkim fascynacjom-jedynie jezeli naprawde zaiskrzy,to jestes z ta osoba.Skoro go dopuscilas do siebie i doszlo do zwiazku-powinno tak byc.Mimo to,piszesz,ze nie kochalas go wtedy-wiec nie rozumiem,po co to bylo/Co to za dualizm???Poteem zrobilas go w konia-on cierpial.A teraz wrocilo to zlo do Ciebie ze zdwojona sila i wcale mi Ciebie nie zal.Teraz Ty czujesz sie tak jak on wtedy.Wedlug mnie nie zaslugujesz na milosc.milosc jest darem od losu,a Ty to zmasakrowalas.I jeszcze rozczulasz sie nad soba.Pzdr.

37

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Chłopak bardzo dobrze zrobił! Bawiłaś się nim. Byłaś z nim i wykorzystywałaś to, że on jest zakochany i zrobi dla ciebie wszystko, bo nie chciałaś być sama. Nareszcie on stwierdził, że też zasługuje na uczucie. Wyjechałaś, kręciłaś z innym, ale stwierdziłaś, że ten za tobą tak nie lata, więc postanowiłaś wrócić.

38

Odp: zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna
Susane napisał/a:

Chłopak bardzo dobrze zrobił! Bawiłaś się nim. Byłaś z nim i wykorzystywałaś to, że on jest zakochany i zrobi dla ciebie wszystko, bo nie chciałaś być sama. Nareszcie on stwierdził, że też zasługuje na uczucie. Wyjechałaś, kręciłaś z innym, ale stwierdziłaś, że ten za tobą tak nie lata, więc postanowiłaś wrócić.

slusznie to ujelas,Susane.Nie ma tu szczerych intencji ze strony Autorki.Jest po prostu zabawa.Pzdr.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » zniszczyłam swój związek, żaluję a on ma inna

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024