Witam, nie radzę sobie ostatnio z życiem, ze swoimi problemami, ze sobą i bliskimi. Mam masę problemów i nie wiem jak sobie z nimi poradzić.
Jestem z chłopakiem 6,5 roku, różnie między nami bywa- raz lepiej raz gorzej. Teraz jest chyba gorzej. Nie mam do niego zaufania, wiecznie upatruję zdradę i kłamstwa. Nie będę się powtarzać, bo tutaj jest wszystko opisane: http://www.netkobiety.pl/t44351.html . Chciałabym mieć w nim oparcie, ale czasami mam wrażenie, że w ogóle nie przejmuje się mną i moimi problemami. A to tylko jeden z wielu problemów...
Druga sprawa- moja niecierpliwość i nerwowość, przez którą boję się, że go stracę. Jak nauczyć się cierpliwości i spokoju? Jestem już w środku wrakiem człowieka. Biorę na razie ziołowe tabletki na uspokojenie, bez których na codzień nie potrafię funkcjonować. Moja mama też jest strasznie nerwową osobą, mój chłopak to widzi i wie. Boję się, że przez to nigdy nie zdecyduje się stworzyć ze mną rodziny. Bo kto by chciał trzymać zrzędliwą, nerwową i ciągle narzekającą osobę pod swoim dachem?
Trzecia sprawa, to siostra, która wpadła w złe towarzystwo i jej problemy rzutują na nas wszystkich. Przejmujemy się nią i nie wiemy jak jej pomóc. Dziewczyna stoczyła się na samo dno. Sądzę, że źródłem problemów jest jej facet, który jakiś czas temu strasznie ją pobił. Niestety, po tym zdarzeniu nie poszła po rozum do głowy i nadal się z nim spotyka. Daje sobie z żyłę... prawdopodobnie może być zarażona HIV. Pierwszy test można zrobić dopiero po 2 tygodniach, a do tego czasu będziemy siedzieć jak na szpilkach. Ona, widząc, że naprawdę źle się dzieje chciała ze sobą skończyć. Próbowała się powiesić (a przynajmniej w przypływie szczerości tak nam powiedziała). Na szczęście próba nieudana... Podejrzewam jednak, że to nie jest prawdą, że znów nas oszukuje. Wydaje mi się, że może ten jej facet ją dusił i stąd siniaki na szyi. Już naprawdę nie wiemy co robić, jak jej pomóc, jak wyciągnąć z tego bagna?
Moja mama tylko siedzi i płacze. Boję się, że nie wytrzyma tego dłużej, a też nie jest już młoda. Tato również. Dodatkowo on też ma problemy ze zdrowiem a pracuje bardzo ciężko.
Ja przez to wszystko nie mam siły, żeby zrobić coś ze swoim życiem. Nie szukam pracy, nie robię podyplomówki, bo nie mam na to wszystko ani siły ani ochoty. Nic nie robię. Nawet zdrowie zaniedbałam. Siedzę w domu, myślę i użalam się nad swoim losem. Dodatkowo kłócę się z chłopakiem, robię mu ciągle awantury, napady zazdrości... Nie radzę sobie po prostu. Wszystko mnie przerosło... To jakiś koszmar.
Co mam robić? Jak poradzić sobie z tym wszystkim? Jak wyciągnąć z tego siostrę?
Proszę, nie radźcie mi psychologa, bo w mojej mieścinie takowego nie ma, a jeśli nawet jest, to nie mam na niego pieniędzy.