Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1

Temat: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Drogie Netkobiety, czy spotkałyście na swojej drodze kiedykolwiek mężczyznę, który panicznie boi się uczuć, bliskości, związku, miłości. Są to osobnicy, którzy na początku mówią, że kochają ponad wszystko, obiecują złote góry, a kiedy kobieta się rozkocha i potrzebuje coraz większej bliskości, czmychają, bo jest im niewygodnie. Sami nie wiedzą, czego chcą, doszukują się wtedy samych negatywnych cech na temat partnerki, wszczynają kłótnie, zaczynają być zimnymi, oschłymi draniami, by zrzucić z siebie odpowiedzialność rozpadu związku, zaczynają się wymigiwać ze spotkań itp.
Ja na takiego natrafiłam lecz w porę się zorientowałam odeszłam raz, żebrał o powrót, mówił , że się zmieni, uwierzyłam, wróciłam. Potem jego słowa nie szły w parze z czynami, zaczął się ten sam schemat, a także słowa ?że źle się czuje, gdy mam świadomość, że ktoś mnie kocha, nie umiem tego wytłumaczyć?, potem dowiedziałam się, że ma nie tylko fobie przed miłością, ale również i przed inni sytuacjami. A jak było u Was? Znacie kogoś takiego? Napiszmy coś, by ostrzec kobiety przed takimi typami mężczyzn.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Matt87 (2012-04-17 22:12:39)

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Są takie osoby i to można wyleczyć. To jest właściwe podejście, aby kogoś takiego uświadomić, spróbować mu pomóc a nie tylko go napiętnować. Alkoholikom, czy innym patologiom również się pomaga, a nie tylko izoluje. Może został po prostu zraniony i boi się uczucia, aby się to nie powtórzyło? Takie rzeczy zostawiają ślady w psychice i choć dzisiaj mówimy, że chcemy kochać to podświadomość broni się przed tym zachowaniami o których piszesz.

3

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

W zeszłym roku spotkałam dwóch takich. Jeden to przynajmniej nic nie obiecywał, ale po niespełna dwóch miesiącach powiedział mi, że on nie potrafi być w związku, że źle się wtedy czuje. Przy czym oczywiście zaznaczył jaka ja jestem cudowna a on głupi.
Z drugim spotykałam się jeszcze krócej, a ile naobiecywał przez ten czas to nie zliczę. Planowanie wspólnego mieszkania, wakacji. Zachwycony mną był do granic możliwości, mówił, że jestem kobietą jego marzeń i jak żyję nikt tak o mnie nie zabiegał jak on. Z dnia na dzień on nie wie czego chce. Najlepsze, że facet ma 30 lat. Myślę, że w tym wieku to czas najwyższy aby porzucić strach przed zaangażowaniem smile

4

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Czytałam nie tak dawno książkę pod tym samym tytułem, który jest w temacie. Owszem, są tacy, ale da się ich leczyć specjalistycznie
(terapia, leki), jeśli tylko sami uwierzą w to, że to kolejna fobia, choroba. Tam było napisane, że do takiej grupy mężczyzn należą ci, którzy mają problemy z klaustrofobią.

5 Ostatnio edytowany przez agau (2012-04-18 10:29:01)

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Dodam jeszcze, że takie traktowanie ma swój mechanizm: najpierw zauroczenie kobietą, stwarzanie związku, potem doszukiwanie się w niej samych negatywnych cech, opieranie się na nich, wszczynanie kłótni, a kiedy ona tego psychicznie nie zniesie, odejdzie, a taki facet ma czyste sumienie i święty spokój. Właśnie tak zostałam potraktowana. To rozstanie trwało od stycznia, wzloty , upadki, facet sam nie wiedział, czego chce, raz męczyłam, raz byłam kochana. Żadna normalna kobieta nie zniosłaby tego psychicznie. Najgorsze jest to, że dałam się zmanipulować, ale wiem jedno to nie moja wina, a tego, że ktoś nie chciał mnie, bał się zaangażować, doprowadzając do tego, bym sama zerwała. Może ten pan to kiedyś zrozumie i zacznie się leczyć.

6

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać
smoki napisał/a:

Drogie Netkobiety, czy spotkałyście na swojej drodze kiedykolwiek mężczyznę, który panicznie boi się uczuć, bliskości, związku, miłości. Są to osobnicy, którzy na początku mówią, że kochają ponad wszystko, obiecują złote góry, a kiedy kobieta się rozkocha i potrzebuje coraz większej bliskości, czmychają, bo jest im niewygodnie. Sami nie wiedzą, czego chcą, doszukują się wtedy samych negatywnych cech na temat partnerki, wszczynają kłótnie, zaczynają być zimnymi, oschłymi draniami, by zrzucić z siebie odpowiedzialność rozpadu związku, zaczynają się wymigiwać ze spotkań itp.
Ja na takiego natrafiłam lecz w porę się zorientowałam odeszłam raz, żebrał o powrót, mówił , że się zmieni, uwierzyłam, wróciłam. Potem jego słowa nie szły w parze z czynami, zaczął się ten sam schemat, a także słowa ?że źle się czuje, gdy mam świadomość, że ktoś mnie kocha, nie umiem tego wytłumaczyć?, potem dowiedziałam się, że ma nie tylko fobie przed miłością, ale również i przed inni sytuacjami. A jak było u Was? Znacie kogoś takiego? Napiszmy coś, by ostrzec kobiety przed takimi typami mężczyzn.

ja rowniez mialam takiego faceta. Ale uznałam, ze to niedojrzałość emocjonalna. Mężczyźni dojrzali, doświadczeni życiowo nie zachowują się w ten sposób, ponieważ wiedzą już czego chcą. Czy 20latek, czy 30latek nie ma to akurat większego znaczenia jeżeli chodzi o dojrzałość psychiczną, mężczyźni bardzo różnie tutaj się rozwijają, niektórzy pozostają nawet całe życie niedojrzali emocjonalnie. Ja nauczyłam się, że trzeba jednak zwracać uwagę na szczegóły i już od samego początku dokładnie obserwować z kim się ma do czynienia

7

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać
Matt87 napisał/a:

Są takie osoby i to można wyleczyć. To jest właściwe podejście, aby kogoś takiego uświadomić, spróbować mu pomóc a nie tylko go napiętnować. Alkoholikom, czy innym patologiom również się pomaga, a nie tylko izoluje. Może został po prostu zraniony i boi się uczucia, aby się to nie powtórzyło? Takie rzeczy zostawiają ślady w psychice i choć dzisiaj mówimy, że chcemy kochać to podświadomość broni się przed tym zachowaniami o których piszesz.

Tak, da się z tego wyleczyć, oni sami nie wiedzą, co się dzieje z nimi. To ich przerasta. Dodam, że są też kobiety, które mają analogiczny problem.

Agau, głowa do góry.

Ona6, jak się zachowywał, co wskazywało, że się zorientowałaś. Piszcie dziewczyny, by uczulic inne, aby nie cierpiały, jak ja.

8 Ostatnio edytowany przez abecadlo55 (2018-10-29 15:46:53)

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać
smoki napisał/a:

Ona6, jak się zachowywał, co wskazywało, że się zorientowałaś. Piszcie dziewczyny, by uczulic inne, aby nie cierpiały, jak ja.

To może ode mnie. Też czytałam tę książkę i wiele się zgadzało z moim przypadkiem.

- najpierw wielkie love, długo czekał na taką jak ja, pierwszy wyznał miłość (po 4 miesiącach)
- gdy ja zaczęłam się angażować bardziej - po około pół roku - on zaczął mieć jakieś tam wątpliwości, ale ich nie ujawniał, ja się domyslałam bo zmienne humorki.
- po półtora roku, gdy nadchodził czas zdecydowania się na konkrety (wspólne mieszkanie), zaczął wynajdować problemy. Najpierw uznał, że przeszkadza mu pewna moja wada (o której wiedział od samego początku  i która była tym, co go urzekło). To rozstaliśmy się, ja stwierdziłam, że szuka ideału, którego nigdzie nie znajdzie. Oczywiście odbyło się to znienacka, bo dzień wcześniej wszystko jeszcze było fajnie.
- wytrzymał tydzień, odezwał się, że niby wszystko przemyślał, że ja najlepsza, drugiej takiej nie będzie. Zeszliśmy się.
- scenariusz się powtórzył tylko tym razem wszystkie etapy w krótszym czasie (pół roku).

Gdy się spotykaliśmy, było super, sam mówił, że uwielbia spędzać ze mną czas i jest fajnie, dobrze się przy mnie czuje, kocha mnie. Ale jak tylko schodzę mu z widzenia i zaczyna myśleć o "poważności" związku, to ma wątpliwości. I tak w kółko, że on sam w ogóle nie wie, czego chce, ma konflikt wewnętrzny i nie wie dlaczego. A wyznawał miłość co jakiś czas, sam z siebie. Równocześnie próbował w ostatnim miesiącu oddalić się jeśli chodzi o seks (dokładnie jak w tej książce: unikał działania jako "pierwszy", żeby nie mieć poczucia winy, bo seks to dla kobiety strona uczuciowa, i miałby świadomość, że rani).

Drugie rozstanie - ostateczne - także jak poprzednie z dnia na dzień, były poczynione już plany na pewne wyjazdy w przyszłym miesiącu.
Okazało się, że założył konto na portalu randkowym, dowiedziałam się, odwracał kota ogonem, że to ja kontroluję. Przeżywał rozstanie, płakał. Uznał, że byłam najlepszym, co mu się w życiu przydarzyło, ale on po prostu nie umie stworzyć takiej relacji na jakiej mi zależy (takiej "na jak najdłużej") i pewnie jakby miał okazję, to by mnie zdradził. Im było lepiej, tym było gorzej;) po wyznaniach miłości (z jego strony) i fajnych dniach, wracały mu wątpliwości. I tak w kółko. Równocześnie nie miał ochoty się rozstawać "bo nigdy nie było na to dobrego momentu", gdybym go nie przyłapała z tym tinderem, to bym nic nie wiedziała, że coś się kroi.

Byłą zdradził, a też było mu dobrze w związku, była dla niego dobra i kochana, jak ja.

Ogólnie chodzi o to, że w takim związku jest fajnie do momentu gdy trzeba zadeklarowac wóz albo przewóz. Facet jest zaangażowany, jemu też związek się podoba, więc deklaruje wóz (chcę ją)... i wtedy się zaczyna. Uświadamia sobie, z czym to się wiąże, i szuka powodów aby znaleźć skaze na związku (jak wady partnerki), wiedząc równocześnie, że to nie to wada jest problemem. Wie, że to dobry związek, ale się boi tego "na zawsze", więc się mota. Zamiast skupić się na tym, że teraz jest ok, on myśli - czy np za 5 lat nadal będzie mi z nią fajnie? (Przykład z książki, też zgodny z moim przypadkiem). Nie umie zrobić kroku ni w tę ni w drugą stronę.

Z reguły też w innych dziedzinach życia nie angażuje się na trwałe (mój zmieniał studia trzy razy, ma też na najbliższe 5 lat zaplanowane 3 przeprowadzki..)


Uprzedzając pytania:
- nie, nie był ze mną z WYGODY, bo on się w tym MĘCZYŁ, sam nie wiedział, o co mu chodzi, sinusoida, na zmianę dobrze i wątpliwości,
- nie twierdzę, że nie potrafił kochać, po prostu wiele sie zgadza z książką. Może po prostu nie byłam "tą". A on po prostu był niedojrzały emocjonalnie, bo myślał, że miłość to nieustanne motylki, nawet po dłuższym czasie.

9 Ostatnio edytowany przez marta2101 (2018-10-29 17:07:52)

Odp: Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Dziś przeczytałam również tą książkę. Jestem przerażona... tym, że w moim przypadku bylo identycznie... to aż straszne. Nigdy nie mialam wcześniej do czynienia z takim typem faceta, nie mogłam długo zrozumieć co się właściwie dzieje, dlaczego on tak się zachowuje, na koniec zawsze mówil, że wkur... go to, że go osaczam, co nie było prawdą wg mnie, że się czepiam o to, że malo czasu spedzamy ze sobą, ze on chce miec czas dla siebie... a nigdy mu tego nie odbierałam... Gdy mu już te motylki minęły, nigdy nie wiedzialam kiedy się spotkamy nastepnym razem, gdy pytalam, odpowiadal nie wiem... A po chiwli gdy docieralo do niego to, że mnie to wkurzy już tak, że podziękuję mu za związek, naprawial to poswięcając mi caly następny swój dzień, by potem znow zaszyć się w domu, bądz u kogoś z rodziny nawet nie mówiąc mi nic, nie odbierajac telefonów, badz smsow. A gdy mowilam mu, że mi się to nie podoba, to przerzucał winę na mnie, że się czepiam i chcę by mnie zabawiał swoim towrzystwem... a ja tylko chcialam być z nim w kontakcie, jak to w związku. Zazwyczaj to był weekend, więc też chcialam wiedzieć czy coś planujemy wspolnie czy nie... Robił wszystko tak jak książce. Zwłaszcza z tym seksem. Na początku wyjść z łożka nie mogliśmy. A potem, "nieee, moze jutro?", albo tylko jak ja powiedzialam, że chce. Sam już z siebie zabardzo nie inicjował, i czułam, że coś jest nie tak, że podobam mu się, miał ochotę, ale się na siłę jakby hamuje. To było dziwne. Nigdy nie chciał rozmawiać na tematy, ktore dotyczyly nas, nawet takie bierzące, nie mówię o jakiś deklarajach przyszlościowych.
Jest mi lepiej bo już nie obarczam się winą. Bo wiadomo on czuje się wielce pokrzywdzony, i mowi o mnie innym jako błędzie zyciowym, ze chcialam mu zabrac wolność, że jestem jak bluszcz.... albo że głupia itp. mimo, że nic zupelnie mu nie zrobiłam. Wszystko było dobrze, rozumielismy się świetnie, swietnie razem czas spędzaliśmy. A nagle po takim fajnym dniu, weekendzie, weselu, seksie zmiana o 180 stopni i karał mnie milczeniem, upokarzał chamskimi tekstami, milczał, twierdzil, że się czepiam... Im więcej takich dobrych chwil tym bardziej uciekał. I prowokował do kłotni, bym wybuchla i mogl odejść obarczajac mnie winą. Zawsze powtarzal, że nielubi jak ktoś mu coś narzuca, jak ktoś chce coś od niego. Mówił, że nie zmuszę go niczym do rozmowy. Ojej to aż straszne.
Nikomu nie życzę takiej relacji z takim czlowiekiem. Gdybym trafiła na niego wczesniej i bylby to moj pierwszy związek, w ktory sie zaangazoalam, myślę, że do konca zycia już bym w żaden nie weszła, z lęku i strachu. Ale wiem, że są jeszcze normalni faceci na tym swiecie smile

Parę razy powiedizał mi taką rzecz, że nie przejąłby się gdybym zaszła w ciąże, by mu to życie uratowalo, bądź, że w końcu musialby wybrac... więc jest raczej swiadomy tego jaki jest...
Gdy go poznalam, moje pierwsze wrazenie bylo takie, że on nigdy nie był w powaznym związku, a nawet, że nie był wcale. Więc gdy to samo odczujecie, bądzcie czujne.

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Mężczyźni, którzy nie potrafią kochać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024