3 lata temu poznałam fajnego rozwiedzionego mężczyznę. Po jakimś czasie razem z córką przeprowadziłyśmy się do niego. To ja nalegałam. Mieszkaliśmy w róznych miastach i on sprawiał wrażenie jakby mu odpowiadały kontakty weekendowe. Dziś nie żałujemy decyzji o zamieszkaniu razem. On zapewnia ,że mnie bardzo kocha. Ja czuję, że pasujemy do siebie i że jesteśmy już takim starym dobrym małzeństwem. Tylko o ślubie nie ma mowy. Próbowałam o tym rozmawiać ale on zawsze obraca wszystko w zart, albo szybko zmienia temat. Tak na prawdę nie zalezy mi na zalgalizowaniu związku, ale chciałabym mieć jasność co do jego uczuć.
na faceta nie można naciskać, bo on będzie robił dokładnie na odwrót!!!pokieruj tak dyskusjami, by naturalnie wyszło,że on też chce tego ślubu;) a jak brak legalizacji to nie przeszkoda i tylko ma Ci rozjaśnic sytuację to może z nim po prostu pogadasz, jak jest dojrzałym facetem to właściwie się zachowa;))
Powiedz mu to prosto z mostu , tak było w jednym filmie z Rene Zelwerger, trochę wulgarnie powiedziane ale to wyraża całą ideę - " rób co masz robić, albo zjazd z klopa "
dooobre!!! nie można przekonać, ślub to naturalne konsekwencja bycia razem i kazdy się boi ,bo to wydaje sie takie wiążące i zobowiązujące!!!i po prostu trzeba do tego dojrzeć, i u każdego przychodzi to w różnych momentach:)jedni faceci chcą się żenić w wieku 21 lat, inni sa po 40stce i wciąż zachowują sie jak dzieciaki!!!a ślub to ostatnia rzecz o której myślą!!!
mam pytanie, co kobiety (poza piekna syknia etc..) widza w slubie i po co im to jest potrzebne?
nie ma sensu, ten papierek nie nic nie daje!!!! a po slubie moze (wcale nie musi) byc gorzej
TEN PAPIEREK NIC NIE DAJE!
Papierek nie, ale sam fakt, wydarzenie, forma zaangażowania i formalizacji, daje poczucie bezpieczeństwa, że kobieta nei zostanie ot tak sobie przez księcia porzucona...owszem moze porzucić, ale sam rozwód kosztuje i zniechęca ta procedura, więc jest większa motywacja do tego by walczyć i ratowac związek!!!
Z jednej strony rozumiem twojego faceta... On już kiedyś brał ślub i po prostu boi się że drugi raz może coś nie wyjść. Czuje się rozczarowany. Ale rozumiem także ciebie Chcesz się związać z nim naprawdę na poważnie bo jesteś pewna że to właśnie jest on. Mieszkacie ze sobą jest wam razem dobrze. Nie mogę zgodzić się do końca z Rozalindą. Taki krok uznałabym za ostateczność bo kto powiedział że on jest gotowy drugi raz poślubić kobietę. Może się okazać że się przestraszy i po prostu nic z tego dalej nie wyjdzie. Spróbuj jeszcze raz z nim poważnie porozmawiać ale tym razem nie pozwól mu wszystkiego obrócić w żart. Mam nadzieję że wam się uda będę trzymała za ciebie kciuki
Tak na prawdę nie zalezy mi na zalgalizowaniu związku, ale chciałabym mieć jasność co do jego uczuć.
Papierek chyba nie świadczy o naszych uczuciach do drugiej osoby,może ten papierek ma Tobie zapewnić poczucie bezpieczeństwa dać gwarancję na uczucie i nie tylko???To ma być jakiś dowód na miłość?
Można być ze sobą przez całe życie nie będąc małżeństwem...nikt nikomu tak naprawdę nie może dać gwarancji swoich uczuć,że nigdy się nie zmienią...ja tak sądzę
ja z własnego doświadczenia napisze tyle, że związek małżeński był dla mnie zawsze wielkim marzeniem. Od zawsze miałam Cel w życiu aby stworzyć kochającą się rodzinę, nie taką z przymusu, obowiązku ale pełna uczuć, szacunku i miłości.
Uwazam że zmusić do małżeństwa nie można nikogo oczywiście zdarzają się takie przypadki ale nie sądzę aby taki związek był szczytem marze dla obojga partnerów. Jeśli tylko pragniesz zdrowego, kochającego się związku, jeśli arzsz o prawdziwej miłosci i prawdziwym partnerstwie to napewno się to spełni, ale musisz być wytrwała i dążyć do tego.
przebić szpilką kondoma. Niektóre tak zrobiły.
11 2008-11-18 18:07:14 Ostatnio edytowany przez un hombre (2008-11-18 18:12:15)
...ale chciałabym mieć jasność co do jego uczuć.
Nie rozumiem was kobiety... A to, ze z toba jest i ze z nim mieszkasz to niewystarczajacy dowod?????
Jak sie z nim chajtniesz to co wtedy? Bedziesz miala poczucie bezpieczenstwa, ze teraz, po slubie, to juz jestes pewna, ze cie kocha?
Wg mnie malzenstwo przewaznie zmienia na gorsze, sprawia, ze ludzie czuja ulge i pewnego rodzaju bezpieczenstwo posiadanie partnera bez koniecznosci juz takiego starania sie o niego. Po slubie nie walczymy juz tak, zeby utrzymac druga polowke i coraz mniej udowadniamy, ze on/ona jest ciebie wart/warta a ty jej/jego... Ale to juz temat na oddzielna dyskusje
Nikogo nie zmusza się do ślubu. To musi być Wasza wspólna decyzja. Chcesz żeby później wypominał Ci ,że to Ty namówiłaś go do tego?? Jak sama napisałaś facet jest po rozwodzie. Swoje już przeszedł i boi sie,że będzie to jeszcze raz przezywał, lub coś podobnego. Niestety nie znam powodu jego rozwodu, ale tak mi sie wydaja. Ja z jednej strony Go rozumiem. Ja tez na Jego miejscu bałabym się. pomyśl trochę o Nim i postaw sie w Jego sytuacji.
on juz dostał wszystko co chciał. Po co mu strup na głowie.
Jesłi rozmowy o małżeństwie obraca w żart to widac nie chce się wiązać.
przebić szpilką kondoma. Niektóre tak zrobiły.
te niektóre pewnie żałują tego do dziś. nic na siłe.
a obawy Twojego mężczyzny sa zrozumiałe.
on już to kiedyś przechodził. on wie jak to jest..
Tak na prawdę nie zalezy mi na zalgalizowaniu związku, ale chciałabym mieć jasność co do jego uczuć.
Papierek chyba nie świadczy o naszych uczuciach do drugiej osoby,może ten papierek ma Tobie zapewnić poczucie bezpieczeństwa dać gwarancję na uczucie i nie tylko???To ma być jakiś dowód na miłość?
Można być ze sobą przez całe życie nie będąc małżeństwem...nikt nikomu tak naprawdę nie może dać gwarancji swoich uczuć,że nigdy się nie zmienią...ja tak sądzę
Eliza zgadzam się z Tobą w 100%. Few myślisz,że jego opór świadczy o tym, że on nie czuje tego co Ty? Nie koniecznie.Jest po rozwodzie wiec byc może poprzednie małżeństwo go rozczarowało i dlatego nie chce sie wiązać węzłem małżeńskim. Ja mam podobnie....i wcale nie dlatego,że nie czuje....Poprostu przekonałam się ,że małżeństwo niczego nie gwarantuje.
Nie dosc, ze nic nie gwarantuje to wg mnie pogarsza, bo daje sztuczne poczucie bezpieczenstwa i - w zwiazku z tym - braku koniecznosci zabiegania o druga osobe.
Wg mnie swiadomosc, ze w kazdej chwili nasz partner moze odejsc, jesli przestaniemy o siebie wspolnie walczyc, stajemy sie egoistami i nie okazujemy juz sobie uczuc i przywiazania - jest bardziej pobudzajace wyobraznie i mobilizujace.
Tak na prawde z kolei jak sie jest malzenstwem, to tez w kazdej chwili mozna sie rozmyslic, ale przechodzi sie przez papierkowe pieklo, ktore dodatkowo utrudnia zycie.
Oświadczyny i ślub daje kobiecie poczucie , że skoro facet chce się związać papierkiem, to naprawdę chyba oszalał z miłości, a jeśli tego nie robi lub unika, to znaczy, że chyba nie kocha tak mocno..i takie jest myślenie kobiet, dlatego Few, chce tego poczucia zapewnienia, bezpieczeństwa, ale Few zastanów się czy warto zmuszać drugą osobę do ślubu, to też Ci nie da satysfakcji. Nie rozmawiaj już o tym, po prostu pewnego pięknego dnia, kiedy On poczuje taką potrzebę, oświadczy Ci się i to będzie najpiękniejszy dzień w Twoim życiu...
18 2008-11-19 17:05:43 Ostatnio edytowany przez un hombre (2008-11-19 17:06:39)
No wlasnie to jest problem, ze chcecie dowodu w postaci papierka, ktory w teorii powinien tylko przypieczetowac zwiazek, ale w rzeczywistosci (wg mnie) niewiele wnosi a przewaznie psuje. Przez sluby jemu rosnie piwny bebech a ona chodzi w lokowkach z zielona maseczka na twarzy... Przez sluby jedno i drugie o siebie nie dba bo po co, skoro jest papier, jest umowa?
A dowodami milosci nie powinny byc piekne, wspolnie spedzone chwile? Czy dowodem milosci nie powinny myc slowa "kocham cie", ktore tak na prawde mowia wszystko? Czy dowodami milosci nie sa te drobne i wieksze rzeczy ktore ludzie robia dla siebie, zeby pokazac sobie, ze sa dla siebie wyjatkowi?
To jest albo tego nie ma, bez wzgledu na slub i malzenstwo...
Przy okazji Samantho, najpiekniejszym dniem w jej zyciu powinno byc jak mowi, ze ja kocha i takich najpiekniejszych dni w zyciu, powinno byc wiele
19 2008-11-19 19:25:44 Ostatnio edytowany przez CookieBitch (2008-11-19 19:27:55)
Nie można nikogo do niczego zmuszać. Poza tym rozumiem, że jeśli powie Ci, że chce z Tobą się ożenić to znaczy, że bardzo Cię kocha bo to jest wszystko zalegalizowane i raczej tak szybko Cie nie zostawi ale tu nie chodzi o to. Może się boi a może nie. przebijanie kondomów nic nie da a nawet może zepsuć. musisz być cierpliwa. ja mojego chłopca często pytam "kiedy mi się oświadczysz?" i on zawsze robi tą samą minę z tym samym westchnięciem jakby to miało być za nie wiem ile lat. i mimo, że chciałabym żeby zrobił to już zaraz wiem, że chyba lepiej poczekać aż sam bedzie chciał. a to, że Twój mężczyzna na razie nie chce ślubu nie znaczy, że Cie nie kocha i nie chce tego zrobić. pokaż mu jak bardzo go Ty kochasz i poczekaj tyle, ile będzie trzeba. żeby się kochać nie trzeba ślubu. to tylko mała ceremonia z wręczeniem sobie obrączek na znak miłości. bez obrączek też się kocha. i zrozum go bo facet nie kobieta. my to chyba w wiekszości od razu chciałybyśmy brać śluby i zaraz dzieci rodzić. bo taka jest już nasza natura. jesteśmy stworzone do bycia żonami i matkami. ale czekać chyba warto
Un hombre, masz błędny obraz życia po ślubie, ja jestem już 16 lat i coraz bardziej atrakcyjna, tak mówią inni, przepraszam za brak skromności, ale temat tego wymaga nie ma wałków na głowie, a mojemu mężowi nie rośnie brzuch, na dodatek jak już gdzieś wspomniałam przez 16 lat z jego strony nie zmieniło się nic, zupełnie nic. Do czego papierek potrzebny? hmmm dla mnie do scalenia, poczucia jedności, pewności, ale na pewno nie chciałabym ślubu tylko dlatego, że ja zmusiłam swojego faceta. Nie wiem czy teraz bym po raz drugi tego chciała....nie wiem....bałabym się chyba, że ślub spieprzy wszystko, choć doświadczenie mam inne.
Un hombre, masz błędny obraz życia po ślubie, ja jestem już 16 lat i coraz bardziej atrakcyjna, tak mówią inni, przepraszam za brak skromności, ale temat tego wymaga
nie ma wałków na głowie, a mojemu mężowi nie rośnie brzuch, na dodatek jak już gdzieś wspomniałam przez 16 lat z jego strony nie zmieniło się nic, zupełnie nic. Do czego papierek potrzebny? hmmm dla mnie do scalenia, poczucia jedności, pewności, ale na pewno nie chciałabym ślubu tylko dlatego, że ja zmusiłam swojego faceta. Nie wiem czy teraz bym po raz drugi tego chciała....nie wiem....bałabym się chyba, że ślub spieprzy wszystko, choć doświadczenie mam inne.
Samanto....Jak miło przeczytać takie słowa.........Widzę,że jestes nie tylko 100% netkobietą....ale 100% kobietą....
samanta... tylko pozazdroscic
Mam takie samo zdanie w tym temacie jak Samanta-co ma popsuć zawarcie związku małżeńskiego?i kto wymyślił tak bezsensowne tłumaczenie?-chyba jakiś mało dojrzały człowiek próbował się w ten sposób wytłumaczyć przed partnerem i tak się utarło.Zawarcie związku małżeńskiego daje poczucie bezpieczeństwa i przynależności,jasno określa praw i obowiązki,spaja dwoje ludzi i pozwala uniknąć wielu tłumaczeń w różnych instytucjach.Korzyści z zawarcia małżeństwa są więc nie tylko w sferze duchowej ale także w realnym świecie,a jeśli związek dwojga ludzi ma się rozpaść to nie zwalajmy tego na ślub bo nie w tym tkwi problem.
Oczywiście jeżeli raz człowiekowi małżeństwo nie wyszło to drugi raz człowiek jest już mniej entuzjastycznie nastawiony na takie posunięcie ,ale to kwestia czasu i jeżeli wszystko jest w porządku to podejmuje się decyzję po drugi.
Ważne jest aby zawierać związek małżeński z innych pobudek niż chęć przespacerowania się w długiej białej sukni-właśnie te lekkomyślne decyzje wpływają na to że związki się rozpadają.Takie jest moje zdanie-ale może się mylę?.
Uważam , że nie należy nikogo nakłaniać do ślubu.To musi wyjść samo z siebie.Podobnie jak Samanta jestem 16 lat po ślubie i uważam , że nic się nie zmieniło między nami na gorsze.Bardziej powiedziałabym , że na lepsze.Sam ślub był dla nas sprawa oczywistą , żadne z nas nie zastanawiało się nad plusami i minusami naszej decyzji.Papierek był takim przypieczętowaniem naszej miłości.Przez te wszystkie lata wiele razem przeżyliśmy.Było pod górkę i z górki , ale wspólne doświadczenia tylko jeszcze bardziej nas do siebie zbliżyły.I wiecie co ? To niesamowite uczucie po tylu latach usłyszeć od własnego męża , że strasznie kocha i nie wyobraża sobie życia beze mnie
25 2008-11-20 11:35:31 Ostatnio edytowany przez un hombre (2008-11-20 11:36:16)
i kto wymyślił tak bezsensowne tłumaczenie?
Zycie, statystyki... Ja nie mowie, ze jest tak zawsze i u wszystkich, czemu daje przyklad Samanta, ale przewaznie niestety tak jest... Skads sie biora stereotypy "Kiepskich", "Bundych" i innych
Wiadomo, to zalezy od dwojga i powtarzam, nie jest regula... A zreszta, koniec dyskusji na ten temat...
Nie zmuszaj go do niczego
na siłę niczego nie zyskasz-wręcz możesz stracić.Może to nie ten czas?przecież nie musisz tego ślubu brać już teraz,pamiętaj że on jest po przejściach i potrzebuje więcej czasu niż by się zdawało,na to żeby się przekonać że tym razem nie skończy się rozwodem -co dla każdej ze stron jest bardzo bolesnym przeżyciem.
Wydaje mi sie, ze mezczyzna ktory naprawde kocha, zeni sie z kobieta. Ja marze o tym glupim papierze z USC juz od kilku lat. Poznalismy sie 8 lat temu, mieszkamy razem 6 lat. Czekalam, czekalam i wreszcie wydusilam z siebie to pytanie: kiedy? I dowiedzialam sie , ze na razie na pewno nie, moze kiedys. Zdaje sobie sprawe, ze taka odpowiedz oznacza: nigdy. Czuje sie jak bezpanski pies. Mysle, ze powinnam poszukac swojego szczescia gdzie indziej. Tylko, ze pare miesiecy temu urodzilam naszego synka (to byla wspolna, zaplanowana decyzja) bo naiwnie myslalam, ze moze to go wlasnie skloni do zalozenia prawdziwej rodziny. Mowi, ze nas kocha i oszalal na punkcie dziecka. Niby wszystko jest ok a ja nie jestem 100% szczesliwa. Nie chce byc tylko konkubina. Wkurzaja mnie te irytujace sytuacje, kiedy nie wiem jak go przedstawic: moj konkubent- kojarzy sie z policyjnymi kronikami, moj chlopak- nie jestesmy dwudziestolatkami. On jest rozwodnikiem i ciagle wydaje mi sie, ze skoro tamtej sie oswiadczyl to musial za nia szalec, a ja jestem ok bo ktos musi mu prac skarpety. Lepiej miec furtke otwarta bo moze cos lepszego sie przytrafi.
Wazne jest dla mnie jeszcze bezpieczenstwo finansowe, ktorego w tym zwiazku nie mam. Kobieta zawsze wklada wiecej pracy w opieke nad domem i dziecmi i zwykle mniej zarabia. Gdy wali sie zwiazek byla zona jakos spadnie na cztery lapy, bo prawo ja chroni, byla konkubine nie. Dochodza jeszcze sprawy spadkowe. Jasne, kocham go zywego i chce z nim doczekac starosci, ale mezczyzna, ktory kocha , pomysli tez o przyszlosci i zabezpieczeniu finansowym swojej rodziny (w moim przypadku o swojej bylej rodzinie pomyslal). To wlasnie daje ten glupi papier.
Juz coraz mniej mi sie chce dbac o ten zwiazek, nie mowiac o dorabianiu sie razem czegokolwiek. Sa rzeczy moje i sa rzeczy jego. Mam dziecko i nie chce dopuscic , zeby kiedys ktos obcy wyciagna lapy po cos, na co ciezko pracowalam.
Nakłaniać za wszelką cenę nie polecam. Nigdy z tego nic dobrego nie wychodzi, ale zgadzam się, że facet, który naprawdę kocha dąży do poślubienia swej wybranki