Bardzo bym chciała nauczyć się medytacji,chociaż małą podpowiedz,tyle sie naczytałam że jest pomocna w stresie i w bezsenności i w ogole pomaga w życiu.Ale nie wiem od czego zacząć,może sa jakies kursy w Łodzi czy coś w tym rodzaju.Proszę napiszcie coś o tym jeśli coś wiecie na ten temat.Dziękuje bardzo!!
1 2009-02-13 19:53:26 Ostatnio edytowany przez lub-lab7 (2009-02-13 19:54:03)
Znam taką medytację religijną. Usiądź w nieruchomej i stabilnej pozycji z wyprostowanym kręgosłupem. Przymknij delikatnie oczy. Odpręż się, pozostając jednak skoncentrowanym. Uświadom sobie, że jesteś w Obecności Żywego Boga, obecnego także w głębinach Twojej duszy. Zacznij bezgłośnie wypowiadać w rytm oddechu Twoje Słowo Modlitwy. Niech to będzie Słowo, w najpełniejszy sposób wyrażające postawę Twojego serca wobec Boga. Tym "Słowem" może być "Maranatha' ( co znaczy "Przyjdź, Panie"), ale możesz wybrać i coś innego, np jakaś frazę. To bardzo ważne, aby to Słowo stało Ci się bardzo bliskie i aby jego obecność w Twoim sercu utrwaliła się na tyle, że z czasem będzie ono niejako samo wybrzmiewało w Twoim sercu, także podczas różnorakich codziennych czynności. Medytuj wypowiadając pierwszą część Twojego Słowa Modlitwy na wdechu, a drugą część na wydechu . Traktuj to Słowo modlitwy jako Słowo Święte, jako to samo Słowo, które Duch Święty obecny w głębinach Twojej duszy zanosi nieustająco przed Oblicze Ojca. Podczas medytacji nie rozmyślaj, nie analizuj, nie roztrząsaj swoich problemów. Skup się całkowicie na Słowie. Traktuj swój wysiłek skupienia się na Słowie Modlitwy jako próbę skupienia się na Bogu (a nie na sobie). Twoja medytacja niech będzie bezinteresownym gestem miłości do Boga. Kiedy pojawią się rozproszenia (tzn. różnorakie myśli i obrazy), po prostu "porzuć je" z łagodnością i bez zniecierpliwienia, a Ty powracaj do Słowa. W trakcie trwania medytacji nie reflektuj nad treścią Twoich rozproszeń, ani nie oceniaj tego, czy medytujesz we właściwy sposób. Nie myśl o tym, co będzie jutro, ani o tym, co było wczoraj. Zaufaj Bogu. On jest w pełni Obecny w świętym TERAZ i pragnie być z Tobą TERAZ. Skup się na Bogu. "Bóg sam wystarczy". Medytacja powinna trwać około 20 - 30 minut.
Bardzo Ci dziekuje,ale wolałabym jakąś medytacje nie religijną.
Jeśli chodzi o stres i bezsenność jest takie bardzo proste ćwiczenie oddechowe, które polecają terapeuci. Na ogół w ciągu dnia, w pracy w ciągu stresogennych sytuacji oddychamy płytko. Przewlekły stres powoduje, że mamy przyspieszony oddech, serce mocniej bije, pocimy się a nasz organizm jest w stanie ciągłego stanu "alarmowego". W momentach takiego niepokoju , lęku lub przed zaśnięciem dobrze jest pooddychać trochę, głęboko i powoli skupiając się jedynie na samym oddechu, wciągając powietrze nosem, głęboko, jakby "do nóg" ,czując jak napełnia nam płuca i wydychając ustami. Na mnie działa to kojąco i relaksująco, szczególnie przez zaśnięciem oddycham kilka lub kilkanaście razy i zaczynam ziewać czując, ze zbliża się sen. Jeśli stres i bezsenność dają w kość to może warto skontaktować się z jakimś np. Ośrodkiem Interwencji Kryzysowej, gdzie bezpłatnie można skorzystać z porad terapeutów, lub z jakimś innym ośrodkiem lub psychologiem po prostu. Myślę, że mogłoby to być korzystne szczególnie w sytuacji dolegliwości związanych ze stresem i idąca za nim bezsennością. Ja osobiście kiedyś również miałam dolegliwości związane ze stresem i wynikającą z niego bezsenność, która objawiała się tym, że budziłam się prawie codziennie o 4 rano nie mogąc dalej zasnąć. Poszłam więc do terapeuty. Trzeba się troszczyć o zdrówko nasze psychiczne i wydaje mi się, że bezpieczniej właśnie w towarzystwie specjalisty, bo po to oni są:)
Witaj!Bardzo,bardzo Ci dziękuję za radę.Będę to stosowała przed snem.U mnie najgorsze jest to że mózg mi zaczyna pracowac jak zamykam oczy i jest tzw.gonitwa myśli(bez sensu)i nie moge sie tego pozbyć i to jest główną przyczyną mojej bezsennosci.Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam!
Powiem ci, że dokładnie cię rozumiem, kiedyś sama miałam coś takiego, że właśnie budziłam się codziennie o 4 rano (dosłownie punkt 4!) i zaczynała się myślawa. To był dość trudny czas dla mnie, rozstałam się z chłopakiem i generalnie miałam problemy ze znalezieniem miejsca na ziemi. Najdziwniejsze jest to, że w tym czasie bardzo dużo pracowałam na studiach, robiłam mnóstwo projektów, zostawałam w pracowni do późnych godzin. Wszystko po to, by sobie udowodnić coś, by nie myśleć..Ale myśli właśnie jak tabun rozpędzonych galopujących koni szarżowało po mojej głowie..Znajomy jest terapeutą, pracuje w Ośrodku Interwencji Kryzysowej i doradził mi, żebym skorzystała z darmowej wizyty u jednego z terapeutów właśnie tam. Byłam tylko 5 razy, w zasadzie tak mało potkań to jak pigułka doraźna na ból. Dowiedziałam się, że żeby przepracować pewne rzeczy, które się w nas dzieją trzeba co najmniej 300 godzin. Ja w sumie nie chodziłam, trochę to zaniedbałam, ale myślę, że taka pomoc specjalistów jest bezcenna wtedy, gdy sami sobie z sobą nie dajemy rady, a właściwie ze swoimi myślami..a co do ćwiczonka to działa:) Taka medytacja "religijna" z tego co przeczytałam, to w sumie taka modlitwa. Przebywanie w obecności Boga rzeczywiście działa jak balsam. W moim życiu osobiście doświadczyłam takiego uzdrowienia ze stresu i natłoku myśli. Trudno mi nie mówić o tym, bo wiem, że tak było. Chodziłam do terapeuty, to pomagało, ale też siadywałam w ciszy z biblią i mówiłam Bogu o swoich dolegliwościach, przychodził stopniowo spokój...teraz nie czuję, już tego wewnętrznego napięcia, ścisku i strachu przed nie wiadomo czym co kiedyś. W sumie to miałam kilka takich modlitw, gdzie chyba dzięki Bogu nadrobiłam te 300 godzin u terapeuty:)) ale, tak, jak wcześniej mówiłam według mnie warto też korzystać z takiej pomocy ludzi, którzy po to studiują długie lata, żeby tą swoją wiedzą pomagać innym:)pozdrawiam
Najlepiej zacząć medytację od czynności dnia codziennego. Robiąc jedną rzecz, mieć siwiadomość tego co się robi.
Każdą najbłachszą rzecz rób z pełnym zaangażowaniem i poobserwuj jak długo pozostajesz w tej czynności. bo najczęściej okazuje się że po 2 minutach jesteś już zupełnie gdzie indziej. Gotujesz a myślisz o pracy, zmywasz a jesteś z dzieckiem na spacerze itp.
W brew pozoro nie jest to łatwe.
Na ty też polega sztuka afirmacii. Afirmujesz przez chwile a potem łapiesz się na tym że twoje myśli są zupełnie gdzie indziej. No i często ludzie mówią że afirmacje nie działają.
Bądź tu i teraz.
Powodzenia.
Opiszę medytację, którą ja znam, być może komuś się przyda. W pierwszej chwili wydaje się to dziwne, może nawet śmieszne, ale jest skuteczne. Przy odrobinie wysiłku i chęci można osiągnąć efekty. Nie stosowałam ich wszystkich, ale postaram się je opisać.
Ta medytacja opiera się na koncentracji i autosugestii. Najpierw trzeba się wyciszyć, koncentrując się na liczeniu, ale w dół bo wtedy koncentracja jest silniejsza. Wchodzimy w stan alfa ( czyli spoczynku i relaksu): Codziennie przez tydzień od 70 do 1 ( można próbować sobie wyobrazić te liczby). W następnym tygodniu od 50 w dół, później od 30, 20, 10, 5. Gdy już policzymy do 1 osiągnęliśmy określony stan wyciszenia i koncentracji. Aby powrócić do stabu beta ( stanu koncentracji i gotowości do działania) mówimy sobie w myślach: Policzę teraz od 1 do 5,będę wtedy całkowicie przebudzony, w stanie doskonałego samopoczucia. 1,2, 3 , 4 5, otwieram oczy, czuję się doskonale znacznie lepiej niż poprzednio
Można też stosować ćwiczenia rozwijając przy tym swoją wyobraźnię. Ćwiczenia wykonuje się będąc w stanie alfa, mając zamknięte oczy.
Ćwiczenia koncentracyjne:
1. Wyobrażenie sobie przedmiotu z różnych stron w różnych kolorach.
2. Tablica, pod nią kreda i gąbka. Narysuj duży okrąg napisz swoje imię, zetrzyj i pomyśl: mogę wizualizować co chcę i kiedy chcę. Napisz wyraz ?Mogę? i zetrzyj.
3. Trzymasz 7 różnokolorowych balonów każdy na osobnym sznurku, wypuszczaj kolejno balony
Koncentracja na oddechu -ćwiczenie pomaga walczyć ze stresem ( nie stosowałam, nie wiem jaka jest skuteczność):
Wizualizuj obraz swojego ciała, wyobraź sobie jasne światło oraz to, że otrzymujesz nową skórę zrobioną z tego światła. Jest mocna, wytrzymała, chroni przed złem.
Pomyśl: Moja nowa skóra nie pozwoli by jakakolwiek negatywna energia miały dostęp do mojego umysłu. Od tej chwili ochronna tarcza będzie ze mną zawsze i od tej chwili będę wyczulony na wszelkie negatywne myśli, będę je likwidować.
Następnego dnia- Wizualizuj swoje ciało i powiedz: Tego własnie chcę
Są różne techniki medytacyjne. Ale ważna jest systematyczność i nastawienie na sukces. Może ktoś zastosuje to co tu opisałam i uzyska pozytywne efekty. Ja chciałam tylko podzielić się swoją wiedzą
Umowilam sie z moja przyjaciolka na medytacje dzisiaj. Ona ja praktykuje od lat i mowi, ze nie tylko, ze odzyskala rownowage psychiczna, ale tez lepiej radzi sobie z problemami, lepiej jest przygotowana do zmagan z nimi.
Jestem w dosc trudnym momencie i potrzebuje odzyskac spokoj wewnetrzny, bo czuje sie jakbym byla w rozsypce. Kazda czesc mojego ciala robi swoje, nie ma jakiegos projektu calosci. Zobaczymy jak dzis bedzie na tej medytacji. Moze to droga dla mnie.... Opowiem wam moje wrazenia.
polecam joge.
Jestem w dosc trudnym momencie i potrzebuje odzyskac spokoj wewnetrzny, bo czuje sie jakbym byla w rozsypce. Kazda czesc mojego ciala robi swoje, nie ma jakiegos projektu calosci.
Czułam się tak większą część życia.. W moim przypadku sprawdziła się technika "oddychania sercem", połączona z synchronizacją półkul. Z czasem zaczęłam mieć poczucie wewnętrznej "jedności", przestałam sabotować samą siebie.
Od ponad roku normalnie śpię, wcześniej całe lata miałam ten sam objaw - totalna gonitwa absurdalnych myśli, sprzecznych i nie do uciszenia.
Oto, co robię - synchronizuję półkule przy pomocy programu do synchronizacji MMS Merhlina. Z tego, co wiem od znajomych matek nadpobudliwych dzieci, lubią z niego korzystać i to je wycisza. Znajoma nauczycielka angielskiego używa takich wydrukowanych tablic na lekcjach prywatnych. Mi też dobrze robią:)
Po wyrównaniu pracy półkul "schodzę" uwagą z głowy w okolice serca, mostka i koncentrując się na tym miejscu jakby oddycham nim. Jest to bardzo przyjemne, umysł sam się z czasem uspokaja, wycisza. Po jakimś czasie ciało uczy się takiego nowego sposobu oddychania - robię to już na co dzień, nawet w sytuacjach stresowych.
Poza tym od kilku miesięcy biorę udział w projekcie Zenith - Światło dla świata. Lubię ten czas, to dla mnie codziennie specjalna chwila, regeneracja i powrót "do siebie".
Blondynka napisał/a:polecam joge.
chciałam praktykować jogę, ale niestety nie stać mnie na to, bo kursy są drogie.
Poszukaj w klubach fitness- na poczatek wystarczy raz w tygoniu. Potem jak sie juz nauczysz możesz sama ćwiczyć w domu.
Sadzę, że za karnet nie zapłacisz więcej niż 50 zł ( przynajmniej u mnie w mieście tak jest)
Możesz też spróbować relaksacji przy muzyce relaksacyjnej.
Wcześniej dziewczyny wspominały o oddechu.
Proponuję abyś jak najbardziej skupiła się na oddechu trótorowym.
Wszystko łączy się z jogą.
Potem możesz przejśc na trudniejszy poziom czyli medytację lub też wizualizację.
Ja jestem zbyt żywym człowiekiem i nie mogłam się nauczyć od razu medytować. Małymi kroczkami próbowałam dojść do sedna. Jeszcze mi trochę brakuje, ale nie od razu Rzym zbudowano.
Powodzenia
Po prostu połóż się jak by do snu, pomyśl o kilku sprawach, i później zacznij myśleć o czymś.
Np ja jak wyobrażam sobie lecący and ziemią helikopter to widzę to jak na żywo, mimo że zdaje sobie sprawę że jeszcze nie śpie. Po prostu wyobrażaj sobie wszystko, łap detale, skoncentruj sie i zobaczysz ze obrazy robią się co raz bardziej realistyczne.
Dla mnie myślenie o jednej rzeczy było bardzo trudne w początkach nauki medytacji. Ale jest to do przeskoczenia. Kwestia samodyscypliny. Po prostu nie zniechęcajmy się, nam w dzisiejszych czasach otoczonym reklamami jest dużo trudniej niż mnichom z dala od świata. Każdego dnia potrafiłam się skupić dłużej. Co więcej to przeniosło się jakoś w inne dziedziny życia. Dopiero teraz widzę jak bardzo byłam powierzchowna. Wydawało mi sie, że jestem super bo potrafiłam robić 10 rzeczy na raz - teraz widzę, jak to było bez składu i ładu, jak nerwowo, jak szarpanie. Teraz robię 5 rzeczy na raz, ale każdą na 100%. Polecam serdecznie medytację.
Bardzo bym chciała nauczyć się medytacji,chociaż małą podpowiedz,tyle sie naczytałam że jest pomocna w stresie i w bezsenności i w ogole pomaga w życiu.Ale nie wiem od czego zacząć,może sa jakies kursy w Łodzi czy coś w tym rodzaju.Proszę napiszcie coś o tym jeśli coś wiecie na ten temat.Dziękuje bardzo!!
hej, medytacje w Łodzi odbywają się dwa razy w tygodniu. Więcej informacji można znaleźć na stronie wpisując w google "sahaja yoga"
Jest wiele form medytacji i początkującym osobom ciężko się w tym wszystkim odnaleźć a jeszcze trudniej trafić na taka formę, która de facto pomaga na stres, bezsenność czy po prostu na transformację siebie w lepszą istotę ludzką.
Kobietom na zajęciach jest łatwiej wejść w stan świadomości bez myśli czyli w medytację, dopiero osiągniecie tego stanu powoduje poprawę zdrowia fizycznego, psychicznego, emocjonalnego i wreszcie duchowego.
- medytacja to stan, to spontaniczny proces, nie można robić medytacji, ale można w niej być
- medytacja to stan świadomości _bez myśli, w którym jesteśmy 'tu i teraz'
- medytacja to nie ćwiczenia, które mogą być jedynie techniką pozwalającą na wejście w medytację
- medytacja zaczyna się od doświadczenia, można o niej czytać, rozmawiać, ale to nie zmienia faktu, że trzeba jej doświadczyć aby ją poznać
- medytować (być w medytacji) można wszędzie, nie ma żadnych warunków wstępnych co do miejsca, warunków
- medytacja to nie jest porzucenie naszego dotychczasowego życia, jednym z jej celów jest robienie tych samych rzeczy tylko lepiej, poprawna medytacja czyni z nas osoby dynamiczne a nie pasywne
- medytacja to żywy proces, za który nie można zapłacić, nie można jej też kupić, ponieważ jest to pewien rodzaj ewolucji, który nie rozumie co to pieniądze
- anormalne/paranormalne zachowanie nie jest medytacją, to stan wewnętrznego spokoju i balansu, w którym lepiej sami siebie rozumiemy
serdecznie pozdrawiam
Radek
ja zastanawiam się nad jogą, ale dla kobiet w ciąży, jestem w 17 tygodniu. myślicie, że mogę teraz zacząć jogę? czytałam sobie artykuł na stronie hopl o jodze i chociaż trochę się dowiedziałam, to nadal nie wiem, jaka joga najlepsza dla mnie dodam jeszcze, że nigdy nie praktykowałam, ale jestem dość wysportowana. czy któraś z Was dziewczyny zaczynała uczyć się jogi będąc w ciąży?
Dużo osób poleca jogę i zgadzam się z tym, ponieważ joga idealnie wycisza i wprowadza w dobry stan. Dlatego też warto od niej rozpocząć. Nie trzeba wydawać dużych pieniędzy, można iść na kilka pierwszych zajęć albo wyszukać darmowe zajęcia i skorzystać z nich. Później bez problemu można ćwiczyć w domu, taki sposób na początek wydaje mi się być najbardziej odpowiedni. Oprócz tego warto też wybrać się do szkoły na zajęcia z medytacji. Ja trafiłam już na wiele "ośrodków" w których można porozmawiać, wspólnie poćwiczyć czy uczyć się, więc to też jest jakieś rozwiązanie. Części teoretycznej można nauczyć się wielu przydatnych elementów. Warto znaleźć odpowiednią dla siebie muzykę i przede wszystkim myśleć o spokoju.
Przede wszystkim polecałbym rozpocząć od medytacji na oddechu tak zwanej.
Mużę po prostu usiąź zrelaksuj się na poczatek. Medytacja nie jast taka łatwa jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Spokojnie pwolutku przy następnej okazji spróbuj zrobić następny krok. Skup się na oddychaniu. Wyłącz myślenie tak jaby zatrzymał sie czas.
Ja korzystałam z fajnego bloga, na samym początku za chwilę znajdę to Ci podeślę. :*
O jest znalazłam zobacz sobie są fajne sposoby medytacji.
jak-medytowac.pl Jest tam ciekawy newsletter podzielony na kilka lekcji, Zobacz sobie.
Ja już medytuje dosyć długo bo regularnie 7 miesięcy. Przy mojej pracy kurczę bardzo mi to pomaga.
Jak masz jakieś pytania to dawaj. Postaram Ci się pomóc :*
Polecam film z TEDa, Andy Puddicombe, "wystarczy 10 świadomych minut", mówi prawdę - medytacja nie jest "wyłączeniem myślenia" ani "zatrzymaniem czasu", jest tak jakby zdjęciem nogi z gazu i obserwowaniem siebie - swoich myśli, tego co ci przechodzi przez głowę, co się pojawia, co zaprząta twój umysł. Nie potrzebujesz nie wiadomo ile czasu - ja zaczęłam właśnie od 10 minut, nastawiałam sobie minutnik i przez te dokładnie 10 minut skupiałam się na tym, żeby wygodnie siedzieć, żeby skupiać się tylko na swoim ciele - jak siedzę, co czuję, jakie myśli się pojawiają, ale bez "rozmyślania". Na początku jest to trudne ale to norma. Na początku będzie tak, że coś ci przyjdzie do głowy, jakieś zmartwienie i za tym popłyniesz, zaczniesz myśleć, że coś jutro masz zrobić, że ktoś coś powie... wtedy zauważ, że to jest coś, co zajęło ci myśli i wróć do skupienia na oddechu. I tak znów i znów i znów i znów
i w ogóle nie możesz mieć do siebie żadnych wyrzutów, nie ma tu miejsca na to, że coś robisz "nie tak", że "źle" czy coś. Po prostu dyscyplinujesz umysł i wracasz z powrotem do skupienia na oddechu i ciele. I znów ci myśl przychodzi i puszczasz ją...
Przynajmniej dla mnie to tak wygląda. Po 10 minutach takiego ćwiczenia nawet po pierwszym razie czułam się pełna energii i bliżej siebie. Umysł był "świeży", trudno to opisać.
Dzięki wielkie 70kasztanka naprawdę wdzięczna. Świetny blog. W końcu zmotywowałam się by zacząć.