Witam was Kobietki:)
Chciałabym się was poradzić w pewnej ważnej dla mnie sprawie,a mianowicie chodzi o mojego faceta,o nasz związek denerwuję mnie od jakiegoś czasu jego zachowanie w stosunku do mnie. Może opiszę wam co działo się przez ostatnie kilka dni:
Mój facet robi remont swojej koleżance,razem ze swoim znajomym robią we dwójkę tylko problem w tym,że on spędzając tam czas od rana do popoludnia staje się jakiś dziwny... tzn. gdy dzwonię to albo ma wyłączoną komórkę,albo rozmawia ze mną jakby z przymusu nic nie chce powiedziec z kim jest,gdzie jest kiedy bedzie,a potem jak wraca wymyśla że rozładowałą się komóka,albo się z tego śmieje i nic z tego nie robi,mówi że przesadzam a gdy ja mowie ze wiecej czasu tam spedza niz ze mna to twierdzi ze bzdury gadam i isie ze mnie smieje,albo wogole sie nie odzywa...a dodam że ta dziewczyna jest atrakcyjna...ma dwoje dzieci...Tylko że raczej o to się akurat nie boję że mógłby mnie zdradzic bo pod tym względem mu ufam tylko dlaczego zachowuje sie w ten sposob?? moze wy jakos to sensownie wytlumaczycie??
A może po prostu tak w głębi duszy ci ten remont nie pasuje i że on tam w ogóle jest ? Może jest w tobie trochę zazdrości, a tak to z boku wygląda ...
Moze pogadaj z nim ze to ci sie nie podoba, ze sie smieje ze cie tak olewa. Powiedz ze brakuje ci go bardzo i tesknisz za nim. Albo moze mu brak i tobie tez brak wiecej czulosci miedzy wami.
No dokładnie tak jest bo mi ten remont nie pasuje,jestem zazdrosna o niego to prawda,ale to,że nie odbiera komórki albo całkowicie ją wyłącza,to nie jest fair... bo to jest olewające,i bezczelnie sie smieje ze przesadzam,a czułości między nami jest bardzo dużo na ogól jest bardzokochany,dobry i nie zamieniłabym go na innego,jest moim ideałem,ja może poprostu jestem przewrażliwiona,bo on cały czas od tych kilku dni mówi mi że kocha,że mam sobie nie wkręcać,że ta cała Asia.... że on na nią spojrzy ... wierzę mu tylko chciałabym żeby zmienił swoje zachowanie...
wczoraj z nim rozmawiałam,obiecał,że dzisiaj popołudniu wróci normalnie,że komórka będzie aktywna... przyznał mi rację że mogło być mi przykro... i smutno,zobaczę co z tego wyniknie,czy to co obiecał dotrzyma....
No to trzymam kciuki zeby sie udalo i zeby dotrzymal slowa
Ja go postanowiłam postraszyć troszkę,żeby do niego dotarło,że powinien być odpowiedzialny i bardziej zwracać uwagę na moje odczucia,obiecał,przemyślał,dobrze wie,że jeżeli nie dotrzyma słowa to zakończę nasz związek,bo takim układem nie będe się męczyć,tylko że druga strona jest taka,że nie jest to łatwe cięzko jest odejść od kogoś kogo się kocha ponad wszystko,ale ciężko jest też żyć z kimś kto zwyczajnie olewa,gdy nie ma ochoty to poprostu się wyłącza...
Zobaczę co wyniknie z jego obiecanek jak myślicie?? jeżeli nie dotrzyma słowa to postraszyc go bardziej?? przestać się odzywać na kilka dni ? żeby zobaczył jak to jest gdy się kogoś olewa... jak sądzicie? czy to będzie dobry sposób na mojego M... ?
Niedawno w moim domu został zakończony kapitalny remont.
Panowie rozpoczynali pracę o godzinie 6.00, kończyli o 16.00 bądź później. Byłabym bardzo zdziwiona, gdyby w czasie pracy prowadzili prywatne rozmowy przez telefon, od tego mieli przerwę, ale też nie zauważyłam, by codziennie prowadzili rozmowy.
Jeśli ktoś dzwoni do mnie w czasie mej pracy, to najczęściej nie odbieram połączenia, oddzwaniam po pracy. Rzadko się to zdarza, ale gdy ktoś dzwoni do mnie w czasie przerwy moja rozmowa jest bardziej niż lakoniczna. I nie olewam swych potencjalnych rozmówców. Wg mnie praca nie jest miejscem do prowadzenia prywatnych rozmów, nie za to mi płacą.
Być może podobnie traktuje swą pracę Twój partner.
Chcesz go postraszyć odejściem. Cóż, każdy ma swoje metody. Zastanów się jednak, co zrobisz, gdy on na groźbę zakończenia przez Ciebie związku, powie "Ok. Tam są drzwi."
Tak,tylko,że u mnie jest inna sytuacja mój partner robi remont u naszej koleżanki w mieszkaniu i nie bierze za to żadnych pieniędzy ona jest sama z dwójką dzieci więc poprosiłą go o pomoc i ona nie ma przeciwko nic żeby on odbierał telefony,przerwe też może robić sobie kiedy chce i pracę również kończy wg swojego planu... a mi chodzi o to,że on poprostu nie odbiera bo nie chce a nie że nie może,bo to jest różnica bo gdyby nie mógłto bym zrozumiała,albo wraca później niż sie umawiamy i potrafi wrócić podpity bo Asia mu postawiła,to chyba jest cos nie tak,a ta kobieta jest na mojego Partnera chyba że tak powiem zgrzana,ale on ją olewa,a ja robię przez to awantury bo najzwyczajniej w świecie jestem zazdrosna bo go kocham i nie życzę sobie by np ona rozmawiała z moim partnerem na temat sexu, co lubi czego nie,bo tak obiła i to zwieksza moje zdenerwowanie.... nie wiem co ta kobieta sobie planuje...
Czasami mam wrażenie jakby remont u koleżanki był ważniejszy niż ja,czuję się wtedy jakby odtrącona,zaniebywana przez partnera a jak próbóje o tym z nim rozmawiać to twierdzi że nie mam racji i zbyt zyolbrzymiam niewiem może ma rację,i oby tak było bo popadnę w jakiś obłęd...
Przeczytałam też Twój drugi wątek.
I nasunęła mi się jedna refleksja.
Zaufania do partnera nie masz za grosz i cały czas podejrzewasz go o zdradę, nielojalność, obojętność.
Współczuję wam obojgu.
Albo mu ufasz, albo nie. To kwestia podstawowa. JEsli ufasz, to nie ma znaczenia kto na niego leci. Jesli nie, to po grzyba Ci taki zwiazek?
A tak swoja droga - pracowalas kiedys przy remoncie? To popracuj. Maluj, szpachluj, kladz kafelki i jednoczesnie odbieraj co chwile telefony. Powodzenia.
Ja wiem,rozumiem to ale nie znacie dokładnie całej sprawy,on celowo wyłącza telefon żeby ze mną nie rozmawiać jest bardzo oschły jeżeli już wogóle przez telefon rozmawiamy,więc dlaczego to robi?? wygląda na to że ze względu na tę kobietę,może nie chce przy niej rozmawiać... bo jak wraca do domuto nagle staje się kochany i miły coś jest nie tak... z jakiej racji on przy niej,ma mnie odtrącać,nie odbierać,rozmawiać jakby z przymusu bo ona jest obok? no pprzpepraszam bardzo...
13 2012-02-02 14:50:44 Ostatnio edytowany przez nocnalampka (2012-02-02 15:01:05)
A dlaczego nas pytasz a nie jego?
A tak swoja droga, serio, zastosuj sie do mojej rady. Popracuj przy remoncie i odbieraj nieustanne telefony. I potem opowiedz o wrazeniach.
Oczywiście, że o sytuacji wiemy tylko/aż tyle, ile sama o niej zdecydowałaś się napisać.
Wydaje się też, że masz określone i bardzo sprecyzowane zdanie na temat przyczyn zachowania swego partnera.
Żadne obiektywne spojrzenie Tobie nie odpowiada, nawet przez chwilę nie zastanowisz się nad jego sensem, na chwilę nie podważysz swego zdania. Wiesz i już. Można i tak, przecież to Twoje życie.
Zastanawiam się tylko nad jednym, ale nie musisz odpowiadać, bardziej jest to do zastanowienia się przez Ciebie, bo odpowiedź może być przydatna tylko Tobie. Skoro masz tak silne przekonanie o słuszności i nieomylności swego myślenia, czemu stworzyłaś ten wątek i poprosiłaś o pomoc? Czyżbyś liczyła wyłącznie na utwierdzenie Cię w Twych obawach?
15 2012-02-02 15:00:55 Ostatnio edytowany przez Niezapominajka81 (2012-02-02 15:01:45)
A co ma Ci mowic non stop do sluchawki?
Miziac sie?
To tak jak ja bym teraz zadzwonila do swojego partnera i fukala bo On nie chce mi tu wyznan milosnych serwowac, odpowiadac gdzie jest i z kim (a wiem dobrze, ze jest w pracy wsrod ludzi).
Opanuj sie troche.
Przystopuj troche dziewczyno bo jeszcze mu sie doslownie przejesz.
Nie ma to jak zaufanie w zwiazku...
Przeczytaj dokładnie,krótko mówiąc chodzi mi o jedną rzecz a mianowicie dlaczego mój partner wyłacza telefon gdy jest tam,niepotrzebnie bo dobrze wiem że mógłby go odebrac,ale woli się mnie pozbyć a wracając do domu staję się miły,czuł i kochany niewiem więc czym spowodowane jest jego zachowanie więc stworzyłam ten wątek po to by dowiedzieć się może wy jakoś racjonalnie to wyjaśniły,bo ja niewiem po co to robi gdyż nie wydzwaniam co 5 minut z pytaniami o byle czym,... zadzwonie co najwyzej z zapytaniem o ktorej bedzie w domu bądź gdzie jest...
Kochana, jak dla mnie to jestes otepiona przez bezpodstawna zazdrosc i mieszasz sie w zeznaniach.
dlaczego mój partner wyłacza telefon gdy jest tam,
Ja wylaczam tel kiedy nie chce rozmawiac, lub nie moge i nie chce zeby mnie odrywal od pracy np. I wiekszosc ludzi pewnie z tych powodow wyl tel.
Wylaczam tez jak dzwonia natreci, ktorzy nie ogarniaja, ze jak nie odbieram raz, drugi i nie oddzwaniam, znaczy ze NIE MOGE ROZMAWIAC.
wracając do domu staję się miły,czuł i kochany niewiem więc czym spowodowane jest jego zachowanie
Moze pomimo Twojego szalenstwa ten facet Cie naprawde kocha?
zadzwonie co najwyzej z zapytaniem o ktorej bedzie w domu bądź gdzie jest...
I w czasie odpowiadania na pytanie takiej tresci nie jest dosc czuly i wylewny. Przesadzasz chyba troche.
(...)niewiem więc czym spowodowane jest jego zachowanie więc stworzyłam ten wątek po to by dowiedzieć się może wy jakoś racjonalnie to wyjaśniły,bo ja niewiem po co to robi (...)
Zapytałaś, my odpowiedziałyśmy, pokazując Ci możliwe wyjaśnienie. Ty zaś, dalej twierdzisz, że to Ty masz rację zarzucając nam, że nie znamy szczegółów.
Ponieważ lubisz się dręczyć i wymyślać, to pewnie nie skorzystasz z mej podpowiedzi. Wiem, że jedyną osobą znającą odpowiedź na Twoje wątpliwości jest Twój partner. Ale przecież on też zaprzeczy Twym obawom, wiec pytać nie masz po co. Przecież Ty wiesz najlepiej.
Owocnego snucia dalej czarnych wizji.
19 2012-02-02 16:09:55 Ostatnio edytowany przez fabienka (2012-02-02 16:13:15)
Dziewczyny wsiadłyscie na autorke jak te kwoki przysłowiowe...Ona ewidentnie potrzebuje dobrego słowa cos w stylu:
Nie martw sie bedzie dobrze...
Rzeczywiscie moze miedzy jej facetem a ta pania jest jakas chemia i ona to czuje i to ja martwi... Wy odrazu posty piszecie, jakby nie wiem jaki grzech popełniła...
Nocnalampko - daj juz spokoj z tym remontem...napisala dziewczyna, ze on to robi z czystej sympatii itp...po pracy wodeczka i rozmowy o seksie...nie odbieranie połaczenia itp..sam sie przeciez przyznał, ze rozumie ze ja to boli...dlaczego zawsze tak zaciekle broni sie panów,,,a pomyslałyscie jak wy byscie sie czuły?Niektóre osoby tutaj nie sa po przejsciach i nie maja tyle doswiadczenia z radzeniem sobie w takiej sytuacji..
Moze to banalna sytuacja , moze autorka jest zazdrosna ma prawo, ale mozna napisac bez madrowania sie na wszystkie mozliwe sposoby..
Droga autorko..
Odetchnij...może masz racje moze cos jest na rzeczy...daj sobie czas i poczekaj aż skonczy sie ten remont nieszczesny, nie dzwoń już do niego tylko Ty wyłacz komórke na cały dzien..idź gdzies na miasto pobądz z ludźmi i nie przejmuj sie bo pamietaj, ze nasza wyobraźnia pisze ciekawe scenariusze gdy czegos sie obawiamy...
Moze zrobi tak jak obiecał czyli nie bedzie juz Ciebie lekcewazył...i wszystko bedzie git:)
Napisz jak bedziesz chciała, gdy sie nie poprawi:)Czego nie zycze:)
Tak Fabienka,napisała szczerze co myśli i dziękuję Ci za to bardzo,bo najbardziej mnie pocieszyłaś i zrobiło mi się weselej..Myślę że masz rację co do tego wszystkiego,najwidoczniej tylko ty dobrze odebrałaś mój wątek,i bardzo dziękuję Tobie za to.
Dziewczyny wsiadły na mnie jakbym niewiadomo jakie grzechy popełniła,a nic złęgo nie zrobiłam ja sie poprostu martwię a powody co do tego mam,ciekawe co wy byście zrobił na moim miejscu,wyobraźcie sobie swojego faceta w mieszkaniu atrakcyjnej kobiety,której robi remont,a od was telefonu nie odbiera... Jak byście się poczuł?? Nie krytykujcie mnie,ja poprostu taki mam charakter,jestem taka osobą jak mówiłam kilka razy podejrzliwą i to nie jest moja wina,a to że go kocham jeszcze bardziej to pogłębia i jestem strasznie zazdrosna czy to tak ciężko zrozumieć,ja oczekiwałam porady,wsparcia a nie krytyki chciałam się dowiedzieć co mogę zrobić w takiej sytuacji a wy na mnie wsiadłyście.
JAK ZROZUMIEĆ FACETA TWIERDZI ,ŻE KOCHA A NIE SZANUJE I WCIĄŻ OGLĄDA SIĘ ZA INNYMI I PODZIWIA ICH WDZIĘKI KIEDY JA CZUJE SIĘ JAK KOPCIUCH NIE MAM JUŻ SIŁ . . . CHOĆBYM NIE WIEM CO ROBIŁA Z SOBĄ NIGDY NIE SŁYSZĘ KOMPLEMENTU TO DOBIJA JESZCZE BARDZIEJ . NIE WIEM CZY JESTEM TYLKO MATKĄ JEGO DZIECI BO ŻONĄ JUŻ SIĘ NIE CZUJĘ .JAK BYĆ ŻONĄ KOGOŚ KTO MNIE NIE ZAUWAŻA ? PEWNIE NIE WIE NAWET CO MAM NA SOBIE DANEGO DNIA , A SEX CÓŻ RAZ NA KILKA MIESIĘCY MAM 30 LAT A ŻYCIE SEKSUALNE JAK 60 LATKA :-( . KAŻDY ZACHWYT NAD PRZECHODZĄCĄ OBOK PANIENKĄ TO SZPILKA WBIJANA W MOJE SERCE .DLACZEGO FACECI NAS TAK TRAKTUJĄ POMÓŻCIE ZROZUMIEĆ BO MAM TOTALNY DOŁEK .
Droga Makaveli,powiem Ci jedną dobrą radę,może z niej skorzystasz może i nie...
Moim zdaniem powinnaś pokazać mężowi,że nie jesteś tylko i wyłącznie kurą domową,widocznie przestał Cię postrzegać jako kobietę atrakcyjną z którą się żenił,przecież nie jesteś tylko od gotowania,sprzątania i wychowywania dzieci,każda z nas chce usłyszeć coś miłego od swjego partnera,lubimy gdy zauważa nowe zmiany prawda? gdy jest miły,prawi komplementy,twój facet ewidentnie o tym zapomniał... nawet pewnie nie wie jak bardzo to przeżywasz...
Tak więc moja rada jest taka iż powinnaś pokazać mu że jesteś jeszcze atrakcyjną,młodą kobietą,i dać mu do zrozumienia,że nie jeden facet by się za tobą obejrzał,niech będzie zazdrosny,zacznij gdzieś wychodzić od czasu do czasu nie mówiąc gdzie,wracaj we wspaniałym nastroju,od czasu do czasu odwiedź fryzjera,kup nową bluskę,pomaluj się,niech zauważy jaką ma atrakcyjną kobietę,a jeżeli to nie pomoże jeżeli nadal nie zauważy,to przeprowadź z nim szczerą rozmowę,powiedz mu co Cie boli i niech Ci wyjaśni dlaczego się tak zachowuje,dlaczego nie mówi że ładnie wyglądasz itp. zapytaj kim ty dla niego wkońcu jesteś?? powiedz że się pogubiłaś,bądź szczera,wyraź swoje emocje... niech zobaczy jak cierpisz z powodu jego lekceważenia.
...Jeśli ktoś dzwoni do mnie w czasie mej pracy, to najczęściej nie odbieram połączenia, oddzwaniam po pracy. Rzadko się to zdarza, ale gdy ktoś dzwoni do mnie w czasie przerwy moja rozmowa jest bardziej niż lakoniczna...
OK, zgadzam się, ale... Ale to nie są telefony czy smsy od kolegi, sąsiada, czy kogoś obcego. Kto, jak kto, ale żona, partnerka jest kimś wyjątkowym i powinna - nawet w takich sytuacjach - wyjątkowo być traktowana.
Tym bardziej, że czuje się zaniepokojona.
Wyrażę swoje zdanie: to trochę trąci jednak lekceważeniem...
A biorąc pod uwagę reakcje "M." na wyrażane obawy, żal - zdecydowanie trąci...
Wielokropek napisał/a:...Jeśli ktoś dzwoni do mnie w czasie mej pracy, to najczęściej nie odbieram połączenia, oddzwaniam po pracy. Rzadko się to zdarza, ale gdy ktoś dzwoni do mnie w czasie przerwy moja rozmowa jest bardziej niż lakoniczna...
OK, zgadzam się, ale... Ale to nie są telefony czy smsy od kolegi, sąsiada, czy kogoś obcego. Kto, jak kto, ale żona, partnerka jest kimś wyjątkowym i powinna - nawet w takich sytuacjach - wyjątkowo być traktowana.
Tym bardziej, że czuje się zaniepokojona.
Wyrażę swoje zdanie: to trochę trąci jednak lekceważeniem...
A biorąc pod uwagę reakcje "M." na wyrażane obawy, żal - zdecydowanie trąci...
TaK I Właśnie do tego dąże,bochyba jestem wazniejsa a bynajmniej powinnam by ważniejsza niż koleżanka u której robi remont i wcale się nie śpieszy żeby wracać do domu,tylko jeszcze te jego wykręty,uwierzcie mi gdybyście odczuli to na własnej skórze powiedziały byście że to lekceważenie,bo jak to inaczej nazwać,unikanie,wyłączanie telefonu i drwi sobie ze mnie jak próbóje powiedzieć ze jest mi przykro z tego powodu wciąż twierdzi że przesadzam i że tak nie jest ale to tylko jego słowa bo czynami pokazuje zupełnie odwrotnie... Ja już sama nic nie rozumiem, ja nigdy mu czegoś takiego nie robiłam bo wiem że niechciałby czuć się tak jak ja,a jednak mi to robi,nie rozumie chyba jak to jest być zlewanym przez najbliższą osobę.... i to jest miłość??
...jak to jest być zlewanym przez najbliższą osobę.... i to jest miłość??
Nie wiem, czy to dobry pomysł... Ale chyba lepszy niż rozwiązanie ostateczne, które Alu bierzesz też pod uwagę... Zrób swojemu "M." niespodziankę Ot, bez zapowiedzi, odczekawszy trochę odwiedź go podczas pracy pod pretekstem, iż chcesz popodziwiać jego kunszt. A co? Chyba nie będzie w tym nic złego, że stęskniłaś się za nim i chcesz zobaczyć jak mu idzie? Bo pewnie robi coś niesamowitego, skoro tyle czasu jest tą pracą tak zajęty, że o Tobie zapomina...
To mój pomysł, pewnie i mnie się za to oberwie tutaj, ale co tam... Wiesz, ufność ufnością, ale ja tak właśnie bym zrobił I wyczułbym dobrze, gdyby "coś" wisiało w powietrzu...
A ja sie zapytam czy on wczesniej opowiadał Ci o swojej pracy?? Moze poprostu nie chce mieszać Ciebie i pracy. Widzisz moi znajomi wiedzą ze dzwonic mogą w czasie pracy do mnie tylko w sprawach bardzo pilnych a i tak nie moge czesto rozmawiac. Wiec spokojnie moze poprostu skupia sie na pracy
Alunia2708 napisał/a:...jak to jest być zlewanym przez najbliższą osobę.... i to jest miłość??
Nie wiem, czy to dobry pomysł... Ale chyba lepszy niż rozwiązanie ostateczne, które Alu bierzesz też pod uwagę... Zrób swojemu "M." niespodziankę
Ot, bez zapowiedzi, odczekawszy trochę odwiedź go podczas pracy pod pretekstem, iż chcesz popodziwiać jego kunszt. A co? Chyba nie będzie w tym nic złego, że stęskniłaś się za nim i chcesz zobaczyć jak mu idzie? Bo pewnie robi coś niesamowitego, skoro tyle czasu jest tą pracą tak zajęty, że o Tobie zapomina...
To mój pomysł, pewnie i mnie się za to oberwie tutaj, ale co tam... Wiesz, ufność ufnością, ale ja tak właśnie bym zrobiłI wyczułbym dobrze, gdyby "coś" wisiało w powietrzu...
Uwazam, ze bardzo dobry pomysl.
Moze uspokoisz swojego ducha.
Zycze tego oczywiscie:)
Hehe takie odwiedziny z nienacka mogą być zaskoczeniem dla niego, różnie może zareagować, gniewem włącznie
No właśnie więc tego raczej nie będe próbowała,nie jest to najlepszy pomysł a tak poza tym to nie mam najmniejszej chęci go tam odiwedzać...
Tak jak pisałam na początku,tak jest cał czas...
Mój partner już wielokrotnie obiecywał poprawę zachowania w stosunku do mnie,mówił że będzie inny,że nie będzie mnie olewał
Wczoraj np. także obiecał że wróci o normalnej porze,od tej swojej koleżanki... Remont trwał do godziny 16 więc koło godz 17 powinien być już w domu,aczkolwiek nie był,pojawił się dopiero o godzinie 20... więc trochę późno,a wymóką było to że naprawiał szafkę koledze,zaraz po tym jak wyszedl od koleżanki u której robi remont,i w dodatku nic sobie z tego nie robi chyba uważa że jego postępowanie wobec mnie jest całkiem fair,ale wg mnie jest całkiem odwrotnie,nie dość że ma dla mnie bardzo mało czasu,nawet nie stara się by mieć go więcej,to jeszcze kpi sobie ze mnie,śmieje się,i wiecznie obiecuję że się to zmieni...
Przestałam już w to wierzyć bo praktycznie codziennie mi to obiecuję a efektów nie widac,on chyba naprawdę nie liczy się kompletnie z moim zdaniem... a to akurat mój błąd.... a dlaczego??
Hm kiedyś poprostu sama go tego nauczyłam,obojętnie co by nie zrobił to szybko mu wybaczałam,nie byłam zła...
Dlatego teraz też wie że nawet jeśli bedzie wracał późno,wyłączał komórke to ja i tak nic mu nie zrobię,więc olewa to że na niego nakrzyczę,że mam pretensję zwyczajnie poprostu jest pewny że i tak i tak mu wszystko wybacze...
Więc jak ja mam to teraz odwrócić?? żeby wiedział że jednak nie będzie tak łatwo,że nie będe znosiła jego zachowania wiecznie i nie mówiła ani słowa,tylko wciąż się na to godziła i udawała że przecież nic złęgo się nie dzieje..
Ja zrozumiałabym jeżeli to by była normalna praca,bo wtedy nie miał by wpływu o któej prace skończy,ale to remont u koleżanki i powinien starać sie byc jak najszybciej przy mnie ale cóż,wraca późno i uważa że nic sie nie dzieje,wyłączy komórke,ma mnie gdzieś,ale wg niego wszystko jest ok... co zrobić by go troszkę uswiadomic że nie bede juz taka ugodowa,że nie bede wciąż ostatnia,żeby sie zaczał liczyc ze mna... ?? pomocy!
Nie wiem, czy to dobry pomysł... Ale chyba lepszy niż rozwiązanie ostateczne, które Alu bierzesz też pod uwagę... Zrób swojemu "M." niespodziankę
Ot, bez zapowiedzi, odczekawszy trochę odwiedź go podczas pracy pod pretekstem, iż chcesz popodziwiać jego kunszt. A co? Chyba nie będzie w tym nic złego, że stęskniłaś się za nim i chcesz zobaczyć jak mu idzie? Bo pewnie robi coś niesamowitego, skoro tyle czasu jest tą pracą tak zajęty, że o Tobie zapomina...
To mój pomysł, pewnie i mnie się za to oberwie tutaj, ale co tam... Wiesz, ufność ufnością, ale ja tak właśnie bym zrobiłI wyczułbym dobrze, gdyby "coś" wisiało w powietrzu...
Nie to ze chce ci dokopac ale mialysmy kiedys z mama cos podobnego. Chlopak sasiadki kilka pieter wyzej byl stolarzem. Mama poprosila go raz zeby jej pomogl kaloryfer zabudowac bo ona sama nie dala rady. Ja sie szwendalam ze sciera bo kurzylo sie rowno a oni we dwojke barowali sie z robota. Zadna z nas nie byla w nastroju na figle bo ciezko flirtowac jak sie ma wiory we wlosach i na jezyku. Sasiadka wpadala co 5 minut z roznymi glupstwami ze w koncu chlop nie zdazyl w jeden dzien tylko trzeba bylo pol drugiego zeby wykonczyc sprawe. W jakies pol roku pozniej mama poprosila go zeby jej pomogl wniesc na gore wielka szafe. Znowu sasiadka szwedala sie pod nogami jak natretny kociak. Mama juz wiecej o pomoc nie poprosila a i chlopak sasiadke zostawil bo jak mi lata pozniej powiedzial; "..o zwykla szafe nie bede zazdrosci tolerowal.."
Ja tam nie uwazam zeby ten twoj cie olewal. Uwazam ze histeryzujesz. Tez jak dzwonie do mojego meza do pracy to albo w ogole nie odbiera albo mowi "teraz nie moge rozmawiac, zadzwon za jakis czas". I z tego powodu nie podejrzewam go o zdrade i nie groze rozwodem. Bow pracy jak Wielokropek mowila sie PRACUJE. A nie prowadzi zycie towarzyskie. Co z teo ze jest to praca u kolezanki? A moze on wlasnie chce to zakonczyc raz a dobrze i miec to z glowy? Ciezko est sie skupic na gladzeniu sciany kiedy ty wiecznie dzwonisz z pretensjami albo wyrzutami ze on cie ignoruje. Coz, gladz szybko schnie i jak sie jej porzadnie nie wygladzi to juz pozamiatane. Nic dziwnego ze acet nie leci po drabinie na dol zeby porozmawiac z toba o jednorozcach i krasnoludkach.
Sadie... Ty chyba czegoś nie rozumiesz?? On nie jest tam nie wiadomo jak zapracowany jezeli ja raz w ciągu całego dnia zadzwonie z pytaniem o ktorej godzinie bedzie to chyba nic strasznego?? a on potrafi wylaczyc telefon a naprawde nie ma z tym problemu by go odebrać,jakoś Wojtek (jego kolega) ma czas by odebrac telefon,a co najlepsze sam nawet dzwoni do swojej dziewczyny... ja nie twierdzę ze mamy rozmaiwiac o niewiem czym godzinami ale na te pol minuty to co by sie stalo?? pozatym chyba nie doczytalas,bo on nie tylko tam pracuje ale pozniej po pracy nawet zostaje i pije alkohol,albo sobie rozmawia i potem wraca o poznej porze wielce rozweselony i zadowolony,a jak pytam dlaczego tak dlugo zeszlo i dlaczego wyłączył kom to śmieje sie ze mnie albo mowi "tak sobie" no to chyba ewidentnie jest cos nie tak, i w dodatku ta dziewczyna podczas gdy oni pracuja szweda sie i potrafi nawet włączyc im film porno po to by niby im sie lepiej pracowalo i przy tym sama opowiada co lubi czego nie... w sexie ... wiec chyba tez przeszkadza im w pracy? to ja zadzwonic do wlasnego faceta nie moge?
raczej sądze że nie jestem zła bezpodstawnie bo sama nigdy bym sie tak nie zachowala ale... cóż ...
33 2012-02-03 22:34:38 Ostatnio edytowany przez gothab (2012-02-03 22:44:32)
Alunia2708 napisałaś, ,,w dodatku ta dziewczyna podczas gdy oni pracuja szweda sie i potrafi nawet włączyc im film porno po to by niby im sie lepiej pracowalo i przy tym sama opowiada co lubi czego nie... w sexie ..."
Piszesz, to powaznie, czy sobie w tym momencie jaja robisz? masz na to jakieś dowody, że Twój facet bedac w pracy u tej kolezanki oglada pornole? czy to jest już Twój wymysł?
A własnie, czy ta Twoja koleżanka jest samotna? w jakim wieku jestescie?
Sadie, upraszczasz problem... Myślę, że autorka tematu nie jest tak natarczywa... A mój pomysł nie polega na nachodzeniu Pana "M." co chwila, a tylko raz...
A tak w ogóle - też "bawiłem się" nieraz w taką pracę - zawsze telefon miałem w kieszeni i w razie potrzeby potrafiłem jedną ręką odebrać i trzymać telefon podczas, gdy drugą dzierżyłem kielnię, packę, szpachlę, pędzel...
szweda sie i potrafi nawet włączyc im film porno po to by niby im sie lepiej pracowalo i przy tym sama opowiada co lubi czego nie... w sexie ...
Alu, ja tego jakoś nie doczytałem... Słuchaj, jeśli to tam tak wygląda - zmienia diametralnie moją ocenę...
Ultimatum: albo kończysz natychmiast tą pracę i nawet, jeśli coś zostało - zostawiasz jak jest, albo KONIEC ZWIĄZKU.
Wybacz, ale to co teraz napisałaś zakrawa na jakąś nimfomanię klientki... Jak dla mnie - nie do przejścia...
Alunia2708 napisał/a:szweda sie i potrafi nawet włączyc im film porno po to by niby im sie lepiej pracowalo i przy tym sama opowiada co lubi czego nie... w sexie ...
Alu, ja tego jakoś nie doczytałem... Słuchaj, jeśli to tam tak wygląda - zmienia diametralnie moją ocenę...
Ultimatum: albo kończysz natychmiast tą pracę i nawet, jeśli coś zostało - zostawiasz jak jest, albo KONIEC ZWIĄZKU.
Wybacz, ale to co teraz napisałaś zakrawa na jakąś nimfomanię klientki... Jak dla mnie - nie do przejścia...
Ja tez to przeoczylam.
Zwracam honor.
Zgadzam sie z przedmowca.
Alunia2708 napisałaś, ,,w dodatku ta dziewczyna podczas gdy oni pracuja szweda sie i potrafi nawet włączyc im film porno po to by niby im sie lepiej pracowalo i przy tym sama opowiada co lubi czego nie... w sexie ..."
Piszesz, to powaznie, czy sobie w tym momencie jaja robisz? masz na to jakieś dowody, że Twój facet bedac w pracy u tej kolezanki oglada pornole? czy to jest już Twój wymysł?
A własnie, czy ta Twoja koleżanka jest samotna? w jakim wieku jestescie?
Jaki wymysł,kiedyś tam i akurat w czwórkę oglądali film porno tzn moj facet ta dziewczyna i kolega mojefo faceta ze swoja dziewczyną... niby dla jaj... no niewiem ale martwi mnie to,ja mam 25 lat mój facet 30 a tamta kobieta 27...
Tak,ona z tego co mi wiadomo jest nimfomanką,lubi sex i lubi o tym rozmawiać,a wiadomo jak to działą na facetów...
Tylko ja ufam swojemu facetowi i nie podejrzewam go o to ale,niewiadomo co tej kobiecie przyjdzie do głowy,byc może zechce go uwieśc,obecnie jest samotna,z pewnej przyczyny i pewnie ma jakieś braki. Także jej nie ufam... i niewiem czego będzie próbowała i na co ją stać...
Wczoraj odbyłam z moim partnerem szczerą rozmowę...
Przeprosił mnie,obiecał,że to się już nie powtórzy,przyznał mi rację że mogłam poczuć się odrzucona,powiedział,że sam też by nie chciał by ktoś go tak traktował i podsumował że zmieni to wszystko że był samolubny i nie może tak się zachowywać bo bardzo mnie kocha... w soboty miał też pracować ale nie poszedł powiedział,że weekend jest zarezerwowany dla ukochanej:)
Wybaczyłam mu,ale powiedziałam też że jeżeli jeszcze raz potraktuje mnie w ten sposób to będe bezwzględna i nie będe już się denerwować i prosić by był inny. Mam nadzieję że to zrozumiał i wie jak było mi przykro. A co do tej dziewczyny to on nawet by na nią nie spojrzał jak mówi ma mnie i jestem dla niego najważniejsza.
Miło mi się zrobiło jak mnie za to przeprosił,obiecałi przyznal racje ze moglam sie poczuc zle... teraz już chyba zrozumiał,zobaczymy od poniedziałku jak będzie wyglądało jego zachowanie,jeżeli tak samo to się pożegnamy ze soba bo ja nie chcę być na ostatnim miejsc uw jego życiu.
...teraz już chyba zrozumiał,zobaczymy od poniedziałku jak będzie wyglądało jego zachowanie,jeżeli tak samo to się pożegnamy ze soba bo ja nie chcę być na ostatnim miejsc uw jego życiu.
Szkoda, że musiałaś mu sama to uświadomić... Powinien sam wiedzieć, gdzie jest granica w związku i jej nie przekraczać.
Dobre, że coś odmieniło się w Twojej sytuacji i są szansę na wyprostowanie tych Waszych relacji... Teraz pozostaje tylko poczekać na urzeczywistnienie słów Twojego "M.". Bo w przeciwnym razie będą to tylko czcze słówka, rzucane dla uspokojenia Twoich myśli...
Dokładnie,dla uspokojenia moic myśli,jak to się mówi na odczepnego,ale myśle,że będzie już chyba dobrze od dwóch dni jest bardzo kochany,wydaję mi się że chyba już teraz zrozumiał,jak mi było źle i wszystko układa się w dobrą stronę,bardzo się cieszę że w końcu to zauważył oby tak zostało:) zobaczymy jutro,pojutrze...
Dajesz mu do zrozumienia, że ma Cię na wyłączność. Nie dzwoń do niego każdego dnia, nie mów, że ci przykro że go nie ma tobą itp. trochę się odsuń, trochę na dystans. On się lekko odsunął i testuje cię na ile sobie może pozwolić. a jak będziesz mu marudzić, to zobaczy, że może dużo, bo dużo gadasz a nic nie robisz i na bank nie odjedziesz.
Trochę dystansu do niego.
Dajesz mu do zrozumienia, że ma Cię na wyłączność...Trochę dystansu do niego.
Teoretycznie tak. Ale w tej sytuacji odsunięcie się dałoby efekt - według mnie - wręcz odwrotny. Facet wyraźnie zainteresowany jest "wciągającym" towarzystwem innej kobiety (moje odczucie) cokolwiek by nie mówił, a takie wyciszenie ze strony autorki wątku dałoby mu wolną rękę w myśl zasady: hulaj dusza - piekła nie ma.
Ta dziewczyna musi walczyć z nim o niego samego, o uczucie i uwagę, bo inaczej Pan "M." zatraci się i w krótkim czasie zrobi coś, czego nie powinien...
Teraz wszystko jest tak jak przed tygodniem,poprawiły się nasze relację i mój "M" ze skruchą i podtulonym ogonkiem przyznał mi rację,co do tego że było mi przykro przez moje zachowanie... Oby tak bylo dalej.
Oby tak bylo dalej.
Oby...
Ale "trzymaj rękę na pulsie" i bądź wyczulona.
Powodzenia!
Witam,po raz kolejny, Drogie panie oraz panowie...
Otuż jestem ze swoim partnerem w związku półtora roku,jak już pisałam w którymś ze swych wątków.Mam taki problem gdyż mój "M" nie znosi gdy robię sobie makijaż tzn. nie chodzi tutaj o makijaż oczu,ust... tylko o podkład nie może znieść pudru na mojej twarzy,a wcale nie używam go przesadnych ilości,tak jak większośc kobiet czasami muszę zakryć jakieś swoje niedoskonałości i dlatego używam tego produktu,poprostu lepiej się czuję wtedy,ale mojemu facetowi to nie odpowiada a wręcz nie cierpi tego,mówi mi że to wcale mnie nie upiększa,i nie sprawia mnie atrakcyjniejszej,woli mnie jak mówi "naturalną" bo taka jestem najpiękniejsza,czasami mam wrażenie żeby chciał bym ubrała spódnicę do kostek i golf po szyję... Czuję się czasam jak uwięziona we własnym ciele bo nie mogę robić czegoś co samej mi się podoba.Dodam że nie jestem jakąś pudernicą,i robię raczej delikatny makijaż nie rzucający się w oczy,nigdy nie lubiłam jakiegoś przesadnego makijażu,potrzebuję czasem poprostu ukryć pewne mankamenty On oczywiscie robi z tego taki problem jakbym robiła coś strasznego,inni nie widzą w tym problemu tylko on,a gdy zaczęliśmy się spotykać to jakoś nie przeszkadzało mu to... więc musiało mu się podobać to jak wyglądam,a teraz zmienił zdanie i czasem nawet krytykuje mnie w sensie wyglądy, potrafi nawet powiedzieć,że nie wyjdzie ze mną na ulicę z "tym czymś na twarzy" jeżeli nie zmyję tego to mam iśc sama... i co zrobić??? jest bardzo uparty niewiem dlaczego tak bardzo mu to przeszkadza? czy to takie straszne jest? pewnie nie jedna z was używa podkładów i pudrów.Są kobiety którym nie jest to potrzebne bo mają piękne buzie bez żadnych niedoskonałości,ale jest wiele kobiet,które tego właśnie potrzebują a ja jstem jedną z nich,co mam zrobić by przestał traktować to w ten sposób i przekonał sie że to nie jest takie straszne pod warunkiem że używa się tego produktu z umiarem,nie umiem mu tego wytłumaczyć bo i tak nie chce mnie słuchać... Niewiem już jak do niego dotrzeć... Jest strasznie zł gdy tylko chcę wspomnieć ten temat,kiedyś nawet wyrzucił mi puder do śmietnika uprzednio go niszcząc... nie rozumiem jego zachowania a co do reszty makijażu się nie czepia i mówi że mu nie przeszkadza...
Online
Nie wiem, czy to dobry pomysł, aby otwierać nowy temat w tym miejscu...?
Nie mniej - odpowiem.
Jak dla mnie to dość dziwna reakcja, która ma chyba podłoże w ...zazdrości? Może Twój mężczyzna boi się, że spodobasz się komuś? Można też doszukiwać się jakiegoś urazu związanego z pudrem , aczkolwiek - jak sama wspomniałaś - wcześniej to nie było problemem. Nie podoba mi się zachowanie (niszczenie, wyrzucanie), bo to dość prymitywny i upokarzający dla Ciebie sposób. Ciekawe, jak poczułby się, gdybyś coś ulubionego przez niego (płyta z muzyką? piwo? gazetę? pilot?
) też tak ostentacyjnie zniszczyła, bo Ci się nie podoba? Ano właśnie...
Myślę, że kochając Cię powinien całą Cię akceptować, łącznie z Twoimi potrzebami. A świadomość dobrego wyglądu - Twoje dobre samopoczucie - to Twoja potrzeba!
Walcz o siebie, bo za chwilę faktycznie potnie i wyrzuci wszystkie Twoje ubrania, a w ich miejsce przyniesie Ci z piwnicy zgrzebny wór po ziemniakach i każe w nim chodzić...
47 2012-02-06 12:09:02 Ostatnio edytowany przez ona87 (2012-02-06 12:10:50)
ona87 napisał/a:Dajesz mu do zrozumienia, że ma Cię na wyłączność...Trochę dystansu do niego.
Teoretycznie tak. Ale w tej sytuacji odsunięcie się dałoby efekt - według mnie - wręcz odwrotny. Facet wyraźnie zainteresowany jest "wciągającym" towarzystwem innej kobiety (moje odczucie) cokolwiek by nie mówił, a takie wyciszenie ze strony autorki wątku dałoby mu wolną rękę w myśl zasady: hulaj dusza - piekła nie ma.
Ta dziewczyna musi walczyć z nim o niego samego, o uczucie i uwagę, bo inaczej Pan "M." zatraci się i w krótkim czasie zrobi coś, czego nie powinien...
jestes facetem to tak gadasz! i walczyc o jego uwage to jakas maskara. co ty opowiadasz!? nie chcialabym byc twoja kobieta, skoro mam walczyc o twoja uwage.
moja kolezanka, robi dokladnie tak jak mowilam, i stad wiem ze takie zachowanie dziala. walcz o niego a on nie moze o nia walczyc. on wychodzi z kolegami to ona nic mu nie mowi i wychodzi z kolezankami. w ciagu kilku dni facet sie zmienia o 180 stopni. wrocila z zakopow a tu obiad, pozmywane, posprzatane, mowi jak bardzo ja kocha, ze jest dla niego wszystkim. a dlatego ze zauwazyl ze jak sie oddalila to moze ja stracic a ma swietna kobiete.
...jestes facetem to tak gadasz!.
To, że jestem facetem nie jest powodem, że - Twoim zdaniem - na tą sytuację patrzę jak samiec i sugeruję, by autorka była zaangażowana...
Sytuacja była specyficzna, o ile wyczytałaś i - według mnie - każda chwila "odsunięcia się" była ryzykowna, bo dawałaby "wolną rękę" facetowi wyraźnie zainteresowanemu inną kobietą. Na dłuższy dystans i owszem, takie zagrania, jak preferujesz są lepsze, ale tutaj akurat czas bardzo się liczył.
Nie musisz tak rzucać się na mnie, bo napisałem coś nie po Twojej myśli Wyraziłem tylko swoje zdanie, to chyba nie jest aż takim przewinieniem?
ona87 napisał/a:...jestes facetem to tak gadasz!.
To, że jestem facetem nie jest powodem, że - Twoim zdaniem - na tą sytuację patrzę jak samiec i sugeruję, by autorka była zaangażowana...
Sytuacja była specyficzna, o ile wyczytałaś i - według mnie - każda chwila "odsunięcia się" była ryzykowna, bo dawałaby "wolną rękę" facetowi wyraźnie zainteresowanemu inną kobietą. Na dłuższy dystans i owszem, takie zagrania, jak preferujesz są lepsze, ale tutaj akurat czas bardzo się liczył.
Nie musisz tak rzucać się na mnie, bo napisałem coś nie po Twojej myśliWyraziłem tylko swoje zdanie, to chyba nie jest aż takim przewinieniem?
jesli jakas kobieta jest w stanie mi odbić partnera to niech go sobie weźmie, bo ja już go nie chcę...
takie jest moje podejście
kosmiczny nick napisał/a:ona87 napisał/a:...jestes facetem to tak gadasz!.
To, że jestem facetem nie jest powodem, że - Twoim zdaniem - na tą sytuację patrzę jak samiec i sugeruję, by autorka była zaangażowana...
Sytuacja była specyficzna, o ile wyczytałaś i - według mnie - każda chwila "odsunięcia się" była ryzykowna, bo dawałaby "wolną rękę" facetowi wyraźnie zainteresowanemu inną kobietą. Na dłuższy dystans i owszem, takie zagrania, jak preferujesz są lepsze, ale tutaj akurat czas bardzo się liczył.
Nie musisz tak rzucać się na mnie, bo napisałem coś nie po Twojej myśliWyraziłem tylko swoje zdanie, to chyba nie jest aż takim przewinieniem?
jesli jakas kobieta jest w stanie mi odbić partnera to niech go sobie weźmie, bo ja już go nie chcę...
takie jest moje podejście
On nie jest zainteresowany inna kobietą,bardziej ona nim jeżelijuż,mogę brać pod uwagę zainteresowanie czyjeś...
On nie jest zainteresowany inna kobietą,bardziej ona nim jeżelijuż,mogę brać pod uwagę zainteresowanie czyjeś...
Jeśli tak jest, to dlaczego całe zamieszanie i Twoje wątpliwości? Jeśli Twój "M." nie jest zainteresowany - nie powinnaś panikować, bo przecież tamta kobieta nic nie jest w stanie wskórać... A Twój "M." będąc Tobie wierny i przedkładając wszystko byś czuła się najważniejsza dla niego - nie wyłącza telefonu i jest cały czas z Tobą w kontakcie, nie przesiaduje tam za długo, bo bardziej ceni czas spędzony w Twoim towarzystwie, nie lekceważy Twoich wątpliwości i obaw... Prawda?
Alu, czegoś tu nie rozumiem...
Tak jak teraz napisałeś... to jest dopiero od paru dni... on nie jest nią zainteresowany ale czasami dziwnie sie przy niej zachowuje,wiem że mnie kocha i od kilku dni układa się lepiej oby tak było dalej
I dzisiaj znowu ma mnie gdzieś,znowu nie ma go w domu jest mi bardzo smutno myśle że powinnam zakonczyć ten związek bo dłużej tej sytuacji nie wytrzymam.
hm a mieszkacie razem ?
bo wiesz codziennie sie tak widac hm, co innego jak po Ślubie ;p
Ale my zawsze widywalismy sie codziennie,od zawsze tak bylo,a on ewidentnie pokazuje ze ma mnie gdzies... skoro woli byc gdzies indziej niz ze mna,jak dzwonie to śmieję mi sie do słuchawki wogole nie slucha.. ma poprostu gdzies a to przez to,ze wie ze i tak i tak wybacze mu jego zachowanie w stosunku do mnie,bo wie ze jestem za słaba żeby go zostawić ze za bardzo go kocham i taka jest prawda bo kocham go i nie potrafie tego zakonczyc a chce... i niewiem jak co mam zrobic? ja nie chce byc wciaz tą ostatnią,jak mam sobie z tym poradzic??
ja uważam że przesadzasz, a co ma plakac jak dzwonisz ?
to że sie codziennie spotykaliście nie oznacza że tak wiecznie będzie.
facet tez chce miec chwile dla Siebie.
po Ile Wy macie lat /
ale jaką chwile dla siebie? przeczytaj od początku ten wątek i wtedy się wypowiadaj on mnie ewidentnie ma w dupie,woli u koleżanki siedzieć niż ze mną i robić remont jej a ja? ja sie nie licze,ale gdy ja chcę gdzieś wyjśc to ma pretensje,on nawet przez telefon mnie lekcewazy wogole nie chce rozmawiac i mowi ze jak wroci to bedzie i jak ja mam sie czuc? wciaz olewana??? nie jest fajnie ja mam 25 a on 30
A ja mam wrazenie, ze oboje troche nie dorosliscie do zwiazku. Ty uwieszasz sie na nim jak bluszcz. Jego to irytuje, ale i pochlebia mu. On kpi z Ciebie, Ty jestes nieszczesliwa i uwieszasz sie jeszcze mocniej, a on jeszcze mocniej z Ciebie kpi. Dorosnijcie oboje. Zacznijcie rozmawiac i brac odpowiedzialnosc za siebie i za partnera. Inaczej nic z tego nie wyjdzie. Ani w tym, ani w kolejnych zwiazkach.
nocnalampka masz racje.
60 2012-02-07 20:31:11 Ostatnio edytowany przez kosmiczny nick (2012-02-07 20:33:05)
Alu, przykro mi to czytać, bo widzę, że przeczucie mnie nie myliło...
Jedynym rozwiązaniem (oprócz drastycznego: rozstania) dla Ciebie będzie takie, jakie proponowała "Ona87".
Zaciśnij zęby i PRZESTAŃ:
1) o nim myśleć;
2) do niego dzwonić;
3) żebrać o jego uwagę;
4) poświęcać mu siebie.
Zajmij się sobą, a jego IGNORUJ. Nie odbieraj telefonów od niego, nie odpisuj mu na sms-y, nie otwieraj drzwi... Przetrzymaj go i tyle. Myślę, że może być już tylko lepiej.
Choć - szczerze mówiąc - ja dałbym sobie całkowicie i ostatecznie spokój z kimś, kto mnie lekceważy...
Alunia2708 a moze zaczekaj do momentu kiedy zakończy się ten feralny remont. Przecież wiecznie nie będzie trwać. Może się wtedy sytuacja zmieni? zobaczysz wtedy, tylko troche cierpliwości, przestan dzwonić.. przystopuj troche, można zrozumieć, ze czujesz sie przez niego ignorowana czy coś, poczekaj chwile na reakcje.
Alu, przykro mi to czytać, bo widzę, że przeczucie mnie nie myliło...
Jedynym rozwiązaniem (oprócz drastycznego: rozstania) dla Ciebie będzie takie, jakie proponowała "Ona87".
Zaciśnij zęby i PRZESTAŃ:
1) o nim myśleć;
2) do niego dzwonić;
3) żebrać o jego uwagę;
4) poświęcać mu siebie.
Zajmij się sobą, a jego IGNORUJ. Nie odbieraj telefonów od niego, nie odpisuj mu na sms-y, nie otwieraj drzwi... Przetrzymaj go i tyle. Myślę, że może być już tylko lepiej.
Choć - szczerze mówiąc - ja dałbym sobie całkowicie i ostatecznie spokój z kimś, kto mnie lekceważy...
no i widzę, że doczekałam się racji.
Dziewczyno musisz się oddalić, bo najgorsze co można zrobić to zamienić się w kobietę bluszcz.
Jeśli nie zrozumie i odejdzie to jak będziesz się za bardzo starać to i tak odejdzie tylko, że będziesz miała żal do siebie, że za dużo dałaś z siebie a on poszedł w siną dal...