Brak uczuć i rozstanie - co zrobić - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Witam
Tekst będzie przydługi, ale sytuacja raczej trudna

Jestem przedstawicielem płci brzydkiej - choć ponoć nawet przystojny, młody, dzieci, żonaty, generalnie szczęśliwa rodzina - 99% szczęścia.
1 % jest okrutny - nie kocham swojej żony i nie potrafię nic zrobić, żeby ją pokochać.
Ożeniłem się z pierwszą poważną kobietą w moim życiu. Na początku było dobrze, układało się. Potem to słabło z roku na rok. Dzieci na trochę poprawiły sytuację. Ale wewnątrz było mi coraz gorzej.

Zdradziłem ją - przez prawie rok byłem w związku z inną kobietą. Koleżanka, potem przyjaciółka, kochanka, a w pewnym momencie najważniejsza osoba w życiu. To było prawdziwe wariactwo - spotykaliśmy się rzadko, ale po prostu szaleliśmy za sobą - uczuciowo i emocjonalnie. To było zakochanie na maxa - takie, jakie się zdarza raz na 1000lat. Nigdy wcześniej nikogo tak nie kochałem. Związek prawie idealny. Ona jest zamężna, ale związek z problemami. W końcu nasz związek się rozpadł - moja żona częściowo się domyśla (wie, że coś było, ale nie wie jak), Ona nie chciała rozbijać mojej rodziny, ja nie potrafiłem mojej rodziny opuścić w "odpowiednim momencie" i być z tą drugą. Po rozstaniu długo cierpieliśmy osobno, ona zajęła się swoim małżeństwem, powoli przestaję o niej myśleć, choć czasami tęsknię strasznie ... Generalnie skończone na amen.
Nie potrafię kochać swojej żony ... Sęk w tym, że dopóki miałem kogo kochać, dopóki "ta druga" wypełniała tą pustkę w moich uczuciach, potrafiłem z moją żoną jakoś żyć i dla niej cały być. Od kilku miesięcy staram się ratować sytuacje - wspólne wyjazdy, kolacje, remont w domu, podwożenie się do pracy, ale to kompletnie nic nie daje.

Czuję teraz ogromną pustkę, nie kocham już nikogo poza moimi dziećmi. Wiem, że popełniłem i popełniam ogromne błędy. Czuję że ją zdradziłem i w głowie nadal zdradzam. Gdyby nie dzieci, pewnie dawno już byśmy się rozstali. Winy żony jest tu niewiele - nadal mnie kocha (może nie tak jak kiedyś, ale nie jestem jej obojętny), o dom też z reguły dba, generalnie cudowna żona dla każdego faceta. Oczywiście ma swoje wady, jak każda osoba, ale gdybym ją kochał, to by mi nie przeszkadzały.

Nie szukam żadnego usprawiedliwienia - zawaliłem na całej linii i możecie na mnie wylać kolejne wiadro pomyj, przyjmę wszystko pokornie.
Może za wcześnie się ożeniłem, nie poznałem, jak to prawdziwe uczucie smakuje i teraz mam za swoje. Nie chcę sprawiać mojej żonie bólu rozstania, nie chcę zwłaszcza tego nieszczęścia dla swoich dzieci. Ale chyba nie dam już rady tak ciągnąć dłużej, udawać, że jest OK, oszukiwać, że nic się nie stało i nic się nie dzieje. Wiem że sprawiam wrażenie słabego fiuta, który nie potrafi nawet być męski i zdecydowany - z reguły jest inaczej. Ta sytuacja mnie przerasta. Widocznie emocjonalnie jestem słaby i nic na to nie poradzę.

Zwracam się do kobiet na tym forum - proszę poradźcie, nie chcę popełnić kolejnych błędów. Czy chciałybyście być tak oszukiwane  w imię spokoju i dobrego samopoczucia? Chcę powiedzieć żonie całą prawdę, ale to będzie oznaczało koniec naszego związku. Z drugiej strony nie stać mnie na to, żeby przez najbliższe kilkadziesiąt lat udawać i próbować wzbudzić w sobie uczucie, które już dawno wygasło. Chcę z nią porozmawiać, ale nie wiem jak i o czym. Myślałem też o wyprowadzce z domu na jakiś czas - ale to by oznaczało również przyznanie się co najmniej do braku uczuć i skutek mógłby być taki sam, jak przy przyznaniu się do wszystkiego. Wiem, że w przypadku rozstania, nie porzucę ich, nadal będę o nich dbał, wychowywał dzieci. Jesteśmy jeszcze młodzi - ona bez trudu znalazłaby innego mężczyznę. Mnie i tak emocjonalnie nie stać na nowy związek, ale może kiedyś pokocham jeszcze kogoś.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Rozsadnie mowisz- rozstac sie to jedyne , co mozesz zrobic.

Nie wyobrazam sobie takiego zycia- bez uczucia nic nie cieszy , nie ma kolorow, nie mam na mysli tych motylkow , nie, mam na mysli dojrzale uczucie. Bez tego , zaden zwiazek nic nie wart.
Nie wykrzesasz czulosci na zawolanie , ani z rozumu.

Sprobuj jej to jakos spokojnie wyjasnic. Bedzie bolalo. Ale TAK zyc nie sposob.

3

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić
trudny.czas napisał/a:

Nie szukam żadnego usprawiedliwienia - zawaliłem na całej linii i możecie na mnie wylać kolejne wiadro pomyj, przyjmę wszystko pokornie.

Zawaliłeś ! i przyjmij moje słowa z pokorą.

trudny.czas napisał/a:

Może za wcześnie się ożeniłem, nie poznałem, jak to prawdziwe uczucie smakuje i teraz mam za swoje

Tych może zawsze można znaleźć dużo albo i bardzo dużo....a może po prostu nie dorosłeś ?

trudny.czas napisał/a:

Nie chcę sprawiać mojej żonie bólu rozstania, nie chcę zwłaszcza tego nieszczęścia dla swoich dzieci.

A czy myślisz , ze ból zdrady jest mniejszy? Rozstać sie można z klasą o osobie zdradzającej nigdy nie myśli sie jak o kimś z klasą. Zdrada to oszustwo a o oszuście nie można myśleć jak o człowieku z klasą. Już sama świadomość , ze nie jest się kochanym(a to sie czuje)jest okropna a jeśli dochodzi do tego zdrada to to już jest masakra.Takie ważne jest dla Ciebie szczęście dzieci tak więc w ramionach innej kobiety myślałeś  i o ich szczęściu (nie jesteś przecież egoistą) ?
Nie chcesz być w związku z żoną bo jej nie kochasz i źle się przy niej czujesz, nie chcesz być z kochanką bo masz świadomość, ze masz rodzinę i dzieci które kochasz , nie chcesz odejść od rodziny bo zadasz ból żonie i dzieciom..............TO CZEGO CHCESZ ???? WIEM - DOROSNĄĆ !!!

trudny.czas napisał/a:

Wiem że sprawiam wrażenie słabego fiuta, który nie potrafi nawet być męski i zdecydowany - z reguły jest inaczej. Ta sytuacja mnie przerasta. Widocznie emocjonalnie jestem słaby i nic na to nie poradzę.

Sorki, sprawiasz wrażenie rozkapryszonego, małego chłopca, który sam nie wie czego chce i wszystkim sie szybko nudzi.
Z reguły jest inaczej - czyli ????? niczego podobnego nie doczytałam sie w Twojej wypowiedzi. Emocjonalnie nie jesteś słaby , jesteś niedojrzały.

trudny.czas napisał/a:

Czy chciałybyście być tak oszukiwane  w imię spokoju i dobrego samopoczucia?

A Ty?  Czy lubisz być oszukiwany ? Twój pracodawca powinien Cie zwolnic z pracy i słowem Ci o tym nie wspomnieć by nie zachwiać Twojego dobrego nastroju i samopoczucia. Po miesiącu chodzenia do pracy w dobrym nastrju, prysł by on w sekundę na wiadomość, że grosza nie dostaniesz i tylko dlatego, ze nie chciano Cie skrzywdzić wiadomością o zwolnieniu. Inny przykład ? Proszę bardzo - będzie drastycznie. Dziecko zachorowało. Idziesz do lekarza rodzinnego i słyszysz : nic poważnego, proszę się nie martwić i spać spokojnie. Pogorączkuje i za kilka dni będzie zdrowe i uśmiechnięte. Dziecko umiera w ciągu kilku dni na nieuleczalną chorobę. Masz do lekarza żal, że oszukał CIę ? Nie , bo on tylko zadbał o Twoje lepsze samopoczucie, chciał oszczędzić Ci nerwów.

trudny.czas napisał/a:

Chcę powiedzieć żonie całą prawdę, ale to będzie oznaczało koniec naszego związku. Z drugiej strony nie stać mnie na to, żeby przez najbliższe kilkadziesiąt lat udawać i próbować wzbudzić w sobie uczucie, które już dawno wygasło. Chcę z nią porozmawiać, ale nie wiem jak i o czym.

A jaka jest prawda ? Moim zdaniem prawda jest taka , ze nie jesteś dojrzałym i uczciwym człowiekiem.
Nie wiesz jak z nia rozmawiać i o czym ?  Rozmawiać jak dorosły mężczyzna wiedzący czego chce i O WAS O WASZEJ RODZINIE. Oczywiście tej kobiecie należy powiedzieć o zdradzie i złozyc propozycję ale o tym za chwilę.

trudny.czas napisał/a:

Myślałem też o wyprowadzce z domu na jakiś czas - ale to by oznaczało również przyznanie się co najmniej do braku uczuć i skutek mógłby być taki sam, jak przy przyznaniu się do wszystkiego

.
A może byś raz pomyślał o niej, o żonie. Może Ty przejmij obowiązki domowe i powiedz : ja bawiłem się , byłem w ramionach innej teraz Ty masz swój czas. Idź i baw sie dobrze. A Ty w zaciszu domowym pobędziesz z dziećmi , które tak kochasz. Ona na dyskotekach a ty przy pieczeniu ciasta lub przy desce do prasowania. I niech tak pobędzie jakiś czas to zamiast tego wyjazdu w nieznane i bez celu. Może przy odkurzaczu a moze przy czytaniu bajek znajdziesz swój cel.
Kombinuj , kombinuj kochany może znajdziesz złoty środek- wyjechać i żeby ona nadal myślała , ze TY uczciwy, kochający i wierny. No i niech oczywiście o Twoich dzieciach nie zapomni. Musza być nakarmione i zadbane i uczyć sie dobrze i dobrymi ludźmi maja być. To jakiś obłęd !!!!

trudny.czas napisał/a:

Wiem, że w przypadku rozstania, nie porzucę ich, nadal będę o nich dbał, wychowywał dzieci. Jesteśmy jeszcze młodzi - ona bez trudu znalazłaby innego mężczyznę. Mnie i tak emocjonalnie nie stać na nowy związek, ale może kiedyś pokocham jeszcze kogoś.

Teraz nie dbasz a w przypadku rozstania będziesz ? Nie musisz nas oszukiwać i siebie nie powinieneś a na pewno nie masz prawa oszukiwać swoich dzieci. I wychowywać je będziesz ?
I o żonie myślisz ? no ładnie z Twojej strony , szlachetny jesteś .........i emocjonalnie nie stać Cie na nowy związek ? i dzięki Bogu bo każdą następną i następne dzieci unieszczęśliwisz. Chłopie życie to nie zabawa, to OBOWIAZKI.  CZAS DOROSNĄĆ.
Oczywiście winny jesteś żonie prawdę, oczywiście ma ona szanse na poznanie mężczyzny a nie bycie z chłopczykiem.
Rozejrzyj się na Forum może gdzieś znajdziesz jej łzy rozczarowania.

4

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić
pomaranczowa 1 napisał/a:

Rozsadnie mowisz- rozstac sie to jedyne , co mozesz zrobic.

Nie wyobrazam sobie takiego zycia- bez uczucia nic nie cieszy , nie ma kolorow, nie mam na mysli tych motylkow , nie, mam na mysli dojrzale uczucie. Bez tego , zaden zwiazek nic nie wart.
Nie wykrzesasz czulosci na zawolanie , ani z rozumu.

Sprobuj jej to jakos spokojnie wyjasnic. Bedzie bolalo. Ale TAK zyc nie sposob.

A co można wykrzesać na zawołanie i z rozumu ?

Żaden związek  nic nie jest wart bez SZACUNKU !

Bez uczucia nic nie cieszy? To znaczy, ze jak żona go kocha to powinna sie cieszyć ? Zdradza ją , oszukuje, nie pomaga( bo na spotkaniach z kochanką) i a ona ma sie cieszyć. Tak, powinna ślepo, głupio i dozgonnie kochać i zawsze być happy.

5

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Wyrażę swoja opinię jako żona Którą spotkało coś takiego co ty robisz swojej żonie. Kochałam Go najbardziej na Swiecie i starałam się z calych sil. Wszystko bylo dobrze,moj mąż okazywał mi miłość na każdym kroku,az pewnego dnia po kłótni o pierdoły powiedział że mnie od dwóch lat nie kocha i cały czas byl nieszczęśliwy(jesteśmy ze sobą 8 lat a małżeństwem jesteśmy rok).Cały świat mi się zawalił bo życie bez niego jest byle jakie i nie ma sensu. Staram się z calych sił żeby sie pozbierać i mieć ochotę do życia. Poczułam się bardzo oszukana i wykorzystana przez osoba której wierzyłam jak nikomu. Nie wiem co masz zrobić i co Ci poradzić, ale jestem przerażona tym jak ludzie traktują małżeństwo. Nic dla nich nie znaczy przysięga "na dobre i na złe". To jakaś epidemia!!!

6

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Chcesz z żoną porozmawiać?
Rozmowa to dialog.
Przecież Ty chcesz jej tylko parę rzeczy zakomunikować. A to różnica. Istotna.

Myślałeś o wyprowadzce z domu na jakiś czas?
A później wrócisz?
Kiedy?
Po co?

I jak tu przyznać się do braku uczucia, nie przyznając się do tego?

Manipulant z Ciebie, ot co.

7

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Odejdź i już bardziej jej nie poniżaj...

8

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić
zofia282 napisał/a:
pomaranczowa 1 napisał/a:

Rozsadnie mowisz- rozstac sie to jedyne , co mozesz zrobic.

Nie wyobrazam sobie takiego zycia- bez uczucia nic nie cieszy , nie ma kolorow, nie mam na mysli tych motylkow , nie, mam na mysli dojrzale uczucie. Bez tego , zaden zwiazek nic nie wart.
Nie wykrzesasz czulosci na zawolanie , ani z rozumu.

Sprobuj jej to jakos spokojnie wyjasnic. Bedzie bolalo. Ale TAK zyc nie sposob.

A co można wykrzesać na zawołanie i z rozumu ?

Żaden związek  nic nie jest wart bez SZACUNKU !

Bez uczucia nic nie cieszy? To znaczy, ze jak żona go kocha to powinna sie cieszyć ? Zdradza ją , oszukuje, nie pomaga( bo na spotkaniach z kochanką) i a ona ma sie cieszyć. Tak, powinna ślepo, głupio i dozgonnie kochać i zawsze być happy.

strasznie duzo jadu w Tobie.

Przeczytaj uwaznie, co napisalam.

Nie jestem oskarzycielem autora ani jego sedzia.
Nie "naprawie"go tez i nie naucze szacunku. Ty tego tez nie zrobisz .

WIEM ale , ze zycie bez uczucia to nie zycie. I poradzilam szczerosc z zona.
Bo ciagniecie tej farsy w nieskonczonosc krzywdzi ja.

Ale TY widzisz w tych slowach tylko to CO CHCESZ WIDZIEC.Moze przezylas cos zlego...

Przykre , a mowia , ze cierpienie uszlachetnia...

9

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić
pomaranczowa 1 napisał/a:
zofia282 napisał/a:
pomaranczowa 1 napisał/a:

Rozsadnie mowisz- rozstac sie to jedyne , co mozesz zrobic.

Nie wyobrazam sobie takiego zycia- bez uczucia nic nie cieszy , nie ma kolorow, nie mam na mysli tych motylkow , nie, mam na mysli dojrzale uczucie. Bez tego , zaden zwiazek nic nie wart.
Nie wykrzesasz czulosci na zawolanie , ani z rozumu.

Sprobuj jej to jakos spokojnie wyjasnic. Bedzie bolalo. Ale TAK zyc nie sposob.

A co można wykrzesać na zawołanie i z rozumu ?

Żaden związek  nic nie jest wart bez SZACUNKU !

Bez uczucia nic nie cieszy? To znaczy, ze jak żona go kocha to powinna sie cieszyć ? Zdradza ją , oszukuje, nie pomaga( bo na spotkaniach z kochanką) i a ona ma sie cieszyć. Tak, powinna ślepo, głupio i dozgonnie kochać i zawsze być happy.

strasznie duzo jadu w Tobie.

Przeczytaj uwaznie, co napisalam.

Nie jestem oskarzycielem autora ani jego sedzia.
Nie "naprawie"go tez i nie naucze szacunku. Ty tego tez nie zrobisz .

WIEM ale , ze zycie bez uczucia to nie zycie. I poradzilam szczerosc z zona.
Bo ciagniecie tej farsy w nieskonczonosc krzywdzi ja.

Ale TY widzisz w tych slowach tylko to CO CHCESZ WIDZIEC.Moze przezylas cos zlego...

Przykre , a mowia , ze cierpienie uszlachetnia...

Każdy widzi inaczej i nie z racji chcenia tylko z racji doświadczenia. Ty zobaczyłaś jego cierpienie ja niedojrzałość........
Piszesz, ze cierpienie uszlachetnia.......tak właśnie o autorze myślisz : szlachetny bo cierpi (bo jest z żoną, której nie kocha). Ja z doświadczenia wiem, ze autor CIERPI na brak dojrzałości, empatii i wcale to go nie uszlachetnia.
Jestem przeciwniczką utwierdzania kogoś w błędzie i tu cytat:    " Nie wyobrazam sobie takiego zycia- bez uczucia nic nie cieszy , nie ma kolorow, nie mam na mysli tych motylkow , nie, mam na mysli dojrzale uczucie. Bez tego , zaden zwiazek nic nie wart." Zgadzam sie z Tobą, że ten związek nic nie wart  - ale nie ze względu na jego brak dojrzałego uczucia do żony tylko na ogólny brak jego dojrzałych uczuć. Ten mąż i ojciec i kochanek w jednej osobie najpierw musi dorosnąć by wiedzieć czego naprawdę chce. Na ten moment wie, ze chce być szczęśliwy ale nie ma pojęcia co może mu to szczęście dać.
Ja też nie jestem oskarżycielem, sędzią i obrońcą. Odpowiedziałam na słowa autora a napisał: poradźcie, nie chcę popełniać kolejnych błędów. Odpowiedź moja brzmi: dorośnij a błędów będziesz popełniał mniej i będziesz wiedział czego chcesz. Na kolejne pytanie autora: czy chciałybyście być oszukiwane w imię spokoju i dobrego samopoczucia musi odpowiedzieć sobie sam.
Może i moje słowa są okrutne ale adekwatne do napisanego tekstu przez "trudny.czas"

10

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Z twojego tekstu "trudny.czas" - wylonił mi się obraz czlowieka który pobawił się w męża, tatusia potem z nudów i bez skupułów (ty zonaty, kochanka mężatka) w kochasia a teraz marzy ci się "będę kawalerem" - ZGROZA.
Nie chcesz popełniać błędów czyli co???? nie chcesz już kłamać, oszukiwać, kręcić więc uważasz że należy odejść od żony rozwalić rodzinę.
I może nie chcesz już mieć kochanki, spróbujesz wziąść odpowiedzialnośc za kobietę która cię kocha i oddała ci swoje "życie" za dzieci i rodzinę którą założyłeś.
Z mojego rozumowania wynika , że jesteś egoistą i szukasz wyjścia najlepszego dla siebie nie bierzesz pod uwagę innych - pomyśl piszesz że żona się domyśla że ją zdradziłeś a skoro tak jest to albo wie o tym , albo mogła by wiedzieć w 100% gdyby chciała -ale ona widać nie chce powiedzieć ci "zdrajca" bo musiała by coś z tym zrobić czyli odejść od ciebie a skoro tego nie robi to znaczy że kocha cię mimo wszystko, chce utrzymać rodzinę razem i daje ci szansę żebyś wreszcie stał się odpowiedzialnym facetem za swoje decyzje które podjąłeś w dniu ślubu.
Co możesz zrobić przede wszystkim przestać wmawiać sobie - nie kocham żony, szukać pretekstów do rozstania tylko zacząc pracować nad sobą i swoimi relacjami z kobietą którą poślubiłeś - bo uwież można na nowo zakochać się w osobie z którą przeżyło się wqiele lat i co do której uważamy że uczucie wygasło - ono nie wygasa ono przechodzi w inny stan tylko trzeba to sobie uświadomić - bo kochać kogoś to nie "ochy i achy" tylko codzienne wspólne śniadania, to zakupy, to wspólne czuwanie przy dziecku w chorobie i tysiące innych drobiazgów dnia codziennego którę łączą dwoje dorosłych ludzi.

11

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Odejdz jak najszybciej.Co znaczy nie zostawię mojej rodziny w odpowiednim momencie?
Oszukujesz siebie , żonę i dzieci też -UDAJESZ przed wszystkimi.Masakra.Najgorsze jest to że przychodzi ci to z taką łatwością tj romans.
Nie kochasz jej - a ona?Ona cię kocha?Sądzisz że będzie jej łatwiej zyc z człowiekiem który z nią jest bo są dzieci.Odejdz,nie poniżaj,nie krzywdz żony.Im póżniej się o tym dowie tym gorzej dla niej.

12

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić
trudny.czas napisał/a:

Witam
Tekst będzie przydługi, ale sytuacja raczej trudna

Jestem przedstawicielem płci brzydkiej - choć ponoć nawet przystojny, młody, dzieci, żonaty, generalnie szczęśliwa rodzina - 99% szczęścia.
1 % jest okrutny - nie kocham swojej żony i nie potrafię nic zrobić, żeby ją pokochać.
Ożeniłem się z pierwszą poważną kobietą w moim życiu. Na początku było dobrze, układało się. Potem to słabło z roku na rok. Dzieci na trochę poprawiły sytuację. Ale wewnątrz było mi coraz gorzej.

Zdradziłem ją - przez prawie rok byłem w związku z inną kobietą. Koleżanka, potem przyjaciółka, kochanka, a w pewnym momencie najważniejsza osoba w życiu. To było prawdziwe wariactwo - spotykaliśmy się rzadko, ale po prostu szaleliśmy za sobą - uczuciowo i emocjonalnie. To było zakochanie na maxa - takie, jakie się zdarza raz na 1000lat. Nigdy wcześniej nikogo tak nie kochałem. Związek prawie idealny. Ona jest zamężna, ale związek z problemami. W końcu nasz związek się rozpadł - moja żona częściowo się domyśla (wie, że coś było, ale nie wie jak), Ona nie chciała rozbijać mojej rodziny, ja nie potrafiłem mojej rodziny opuścić w "odpowiednim momencie" i być z tą drugą. Po rozstaniu długo cierpieliśmy osobno, ona zajęła się swoim małżeństwem, powoli przestaję o niej myśleć, choć czasami tęsknię strasznie ... Generalnie skończone na amen.
Nie potrafię kochać swojej żony ... Sęk w tym, że dopóki miałem kogo kochać, dopóki "ta druga" wypełniała tą pustkę w moich uczuciach, potrafiłem z moją żoną jakoś żyć i dla niej cały być. Od kilku miesięcy staram się ratować sytuacje - wspólne wyjazdy, kolacje, remont w domu, podwożenie się do pracy, ale to kompletnie nic nie daje.

Czuję teraz ogromną pustkę, nie kocham już nikogo poza moimi dziećmi. Wiem, że popełniłem i popełniam ogromne błędy. Czuję że ją zdradziłem i w głowie nadal zdradzam. Gdyby nie dzieci, pewnie dawno już byśmy się rozstali. Winy żony jest tu niewiele - nadal mnie kocha (może nie tak jak kiedyś, ale nie jestem jej obojętny), o dom też z reguły dba, generalnie cudowna żona dla każdego faceta. Oczywiście ma swoje wady, jak każda osoba, ale gdybym ją kochał, to by mi nie przeszkadzały.

Nie szukam żadnego usprawiedliwienia - zawaliłem na całej linii i możecie na mnie wylać kolejne wiadro pomyj, przyjmę wszystko pokornie.
Może za wcześnie się ożeniłem, nie poznałem, jak to prawdziwe uczucie smakuje i teraz mam za swoje. Nie chcę sprawiać mojej żonie bólu rozstania, nie chcę zwłaszcza tego nieszczęścia dla swoich dzieci. Ale chyba nie dam już rady tak ciągnąć dłużej, udawać, że jest OK, oszukiwać, że nic się nie stało i nic się nie dzieje. Wiem że sprawiam wrażenie słabego fiuta, który nie potrafi nawet być męski i zdecydowany - z reguły jest inaczej. Ta sytuacja mnie przerasta. Widocznie emocjonalnie jestem słaby i nic na to nie poradzę.

Zwracam się do kobiet na tym forum - proszę poradźcie, nie chcę popełnić kolejnych błędów. Czy chciałybyście być tak oszukiwane  w imię spokoju i dobrego samopoczucia? Chcę powiedzieć żonie całą prawdę, ale to będzie oznaczało koniec naszego związku. Z drugiej strony nie stać mnie na to, żeby przez najbliższe kilkadziesiąt lat udawać i próbować wzbudzić w sobie uczucie, które już dawno wygasło. Chcę z nią porozmawiać, ale nie wiem jak i o czym. Myślałem też o wyprowadzce z domu na jakiś czas - ale to by oznaczało również przyznanie się co najmniej do braku uczuć i skutek mógłby być taki sam, jak przy przyznaniu się do wszystkiego. Wiem, że w przypadku rozstania, nie porzucę ich, nadal będę o nich dbał, wychowywał dzieci. Jesteśmy jeszcze młodzi - ona bez trudu znalazłaby innego mężczyznę. Mnie i tak emocjonalnie nie stać na nowy związek, ale może kiedyś pokocham jeszcze kogoś.

Posluchaj, nigdy nie ma odpowiedniego momentu na opuszczenie rodziny. KAzdy moment jest zly lub bardziej zly.
Nie bede cie krytykowac bo juz sam wiesz ze zle robisz. Polowa sukcesu.
Wyswiadcz zonie ostatnia przysluge i odejdz. JEsli to fajna babeczka to masz racje, znajdzie sobie jakiegos faceta ktory da jej pelnie uczuc zamiast tych ochlapkow rzucanych przez ciebie z poczucia winy. Bedzie jej zle ale to minie. Lepiej tak niz stracic 50 lat z czlowiekiem ktory jej nie kocha. to tak jak zycie w czarnobialej telewizji.
Miej jaja i daj jej w koncu to na co zasluguje. Szanse na normalny zwiazek i szczescie w zyciu. Byloby okropnie samolubne z twojej strony odmawianie jej tego.

13

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Najgorsze w tym wszystkim jest to że on to wiedział od samego początku tj że robi żle
Odejśc i tyle daj dziewczynie życ

14

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

A...może ta "miłość" do żony po prostu nie była miłością życia...??? Ludzie różnie się dobierają.Nigdy nie można przewidzieć,kiedy coś nas DOPADNIE...
Do uczucia nie można się zmusić - nie ma bata! - albo jest, albo go nie ma,taka prawda.
Sytuacja,którą opisałeś jest ciężka,myślę,że dla całej Twojej rodziny,ale....gdybyś został to a) żona na pewno nie jest aż taka zaślepiona miłością do Ciebie,żeby nie widzieć,ze coś nie gra;  b) dzieci są świetne w rozpoznawaniu relacji między rodzicami - mówię to z własnego doświadczenia...- i lepiej odejść,niż sądzić,że dzieci tego nie zauważą   c) może Wam nie jest pisane bycie razem (każdy popełnia błędy,ale nic nie dzieje się bez przyczyny)  d )ciągnąć coś na siłę - to dopiero jest BÓL !  e) wszyscy pragniemy szczęścia i w miarę jako takiej harmonii w życiu...
Wybieraj !

15

Odp: Brak uczuć i rozstanie - co zrobić
K_r_o napisał/a:

A...może ta "miłość" do żony po prostu nie była miłością życia...??? Ludzie różnie się dobierają.Nigdy nie można przewidzieć,kiedy coś nas DOPADNIE...
Do uczucia nie można się zmusić - nie ma bata! - albo jest, albo go nie ma,taka prawda.
Sytuacja,którą opisałeś jest ciężka,myślę,że dla całej Twojej rodziny,ale....gdybyś został to a) żona na pewno nie jest aż taka zaślepiona miłością do Ciebie,żeby nie widzieć,ze coś nie gra;  b) dzieci są świetne w rozpoznawaniu relacji między rodzicami - mówię to z własnego doświadczenia...- i lepiej odejść,niż sądzić,że dzieci tego nie zauważą   c) może Wam nie jest pisane bycie razem (każdy popełnia błędy,ale nic nie dzieje się bez przyczyny)  d )ciągnąć coś na siłę - to dopiero jest BÓL !  e) wszyscy pragniemy szczęścia i w miarę jako takiej harmonii w życiu...
Wybieraj !

Tez tak mysle.
Musimy akceptowac , ze pewne rzeczy po prostu SA. Przyjmowanie , ze ich nie ma , badz "przeinaczanie" rzeczywistosci dla wlasnych potrzeb nic dobrego nie przyniesie.To oklamywanie samego siebie.
Prawienie moralow nie zmieni stanu rzeczy.
Uczciwosc wzgledem siebie to podstawa, jezeli chcemy uczyc sie uczciwosci wzgledem innych.

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Brak uczuć i rozstanie - co zrobić

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024