Witajcie !
Jestem z moim partnerem 21 miesięcy. Od pewnego czasu zauważyłam, że non-stop się kłócimy. Zawsze znajduje jakiś problem. Parę dni temu powiedział mi, że znudził mu się nasz związek.(Mimo to mówił, że chciałby ze mną zamieszkać i wziąć ślub.) Sama zauważyłam, że już nie dba o mnie tak jak kiedyś(pocałunki, przytulanie wszystko wychodzi ode mnie), rano zawsze dostawałam smsy z wyznaniem miłości teraz cisza, jeśli pierwsza nie napiszę, to sam tego nie zrobi.
Kiedyś każdy czas chciał spędzać ze mną, teraz mówi mi, że mam wyjść z koleżankami. Nie rozumiem tego, niby mnie kocha a tak postępuje ?
Powiedzcie mi jak mogę ratować swój związek?
1 2011-09-24 12:02:34 Ostatnio edytowany przez Bajeczna (2011-09-24 12:04:31)
Przede wszystkim porozmawiaj z nim. Powiedz, że jest Ci przykro przez to, że przestał Cię przytulać. Powiedz że lubisz to i tego potrzebujesz. Jak wiadomo nie od dziś w wielu związkach po jakimś czasie opada zachwyt drugą osobą i wtedy skrzywdzona osoba, może poczuć że się sypie, co nie koniecznie jest prawdą.
U mnie też jest raz lepiej raz gorzej. Ale zawsze jak mam ochotę się przytulić to to robię i jemu nic do gadania
Dziękuję bardzo za radę , napewno skorzystam. Mam nadzieję, że nasz związek przetrwa to wszystko.
Nie wiem, może jakąś niespodziankę zrobić na dzień chłopaka?
Bajeczna - błąd mężczyzny często polega na tym, że zbyt wiele od siebie daje na początku, nie jest w stanie utrzymać tempa przez dłuższy czas. Fajnie mu się może słało smsy, gdy widział, że coraz Ci dzięki nim lepiej, a potem przestało być coraz lepiej, smsy stały się tylko zwyczajem. Choć nie mówię, że tak musiało być - większy problem widzę w tym, że problem związku chcesz rozwiązać na forum, a nie w związku.
sądzę - po tym co piszesz ,że tragedii tutaj nie ma ;otóż ciągłe wzdychania,ochy i achy przeszły do porzadku dziennego i nie ma co sie na to oburzać.pierwsze tchnienia,amory,zauroczenia ustepuja miejsca przyzwyczajeniu i nie twierdze ze brak wtedy milości.zwiazki przechodza rozne etapy i nie można od razu skazywac ich na "powolne umieranie".
jednakże widzać to ,czując sie niedowartościowanym ,nalezy podjać działanie aby to zmienić;jedyne co mi przychodzi na myśl to ,to ze w sytuacji gdy wkracza rutyna ludzie rozpoczynaja bój;i na siłe spacery,przytulenia,sms-iki itp.nie robi sie nic zupelnie innego ,niestandardowego dla danego zwiazku,czegoś co powaliłoby partnera na kolana!
nie wszyscy jestesmy tak skontruowani aby myziać za uszkiem i wysyłać oczami namiętne ochy!
zwiazki sie zmieniaja,my sie zmieniaja,czas ...po prostu płynie...i to jest nieuniknione!
wierzę,że znajdziecie wspolnie sposob aby było inaczej,wspolnie,nie na siłe!KOMPROMIS
"Twarda jest konieczność, ale dopiero zmuszony koniecznością może człowiek wykazać, co jest naprawdę wart. Żyć wedle swego widzimisię potrafi każdy."
Wszystko niby normalnie, ale to "znudzil mi sie zwiazek z toba" (wg. mnie) brzmi jak "ty mi sie znudzilas". Taka zwiazkowa monotonie trzeba pokochac, a nie walczyc z nia. Ja pokochalam od razu i nie nachodza mnie mysli "kurde, moze on sie ze mna nudzi" bo oboje wiemy, ze takie jest zycie i nie codziennie beda fajerwerki. Najwazniejsze, to czuc sie ze soba dobrze nawet jesli nic sie nie dzieje i jest nudno.
Parę dni temu powiedział mi, że znudził mu się nasz związek.(Mimo to mówił, że chciałby ze mną zamieszkać i wziąć ślub.)
sry ale to mnie rozbroiło .... i Ty go traktujesz poważnie ?
Sama zauważyłam, że już nie dba o mnie tak jak kiedyś(pocałunki, przytulanie wszystko wychodzi ode mnie), rano zawsze dostawałam smsy z wyznaniem miłości teraz cisza, jeśli pierwsza nie napiszę, to sam tego nie zrobi.
za długo się nie pojedzie na tym jak tylko jednej stronie zależy
Powiedzcie mi jak mogę ratować swój związek?
może niech ktoś inny się wypowie, wg mnie nie ma co ratować.
Proszę bardzo, znalazłam rozwiązanie Twojego problemu:
Kiedyś każdy czas chciał spędzać ze mną, teraz mówi mi, że mam wyjść z koleżankami. Nie rozumiem tego, niby mnie kocha a tak postępuje ?
Po dwóch latach Wasz związek się uspokoił i znormalniał i czas zając się sobą. Dobrze Ci chłopak radzi, idź gdzieś z koleżankami. Obawiam się, że uwiesiłaś się na nim i każdą wolną chwilę chcesz spędzać z nim, tylko po co? On ma swoich kolegów ty masz swoje koleżanki. Fajerwerki z początków związku minęły i nie wrócą raczej. Należy teraz wrócić do żywych i odkleić się od chłopaka.
czy ja wiem czy to reguła że fajerwerki jak to barwnie ujęłaś kończą się po 2 latach ?
czy ja wiem czy to reguła że fajerwerki jak to barwnie ujęłaś kończą się po 2 latach ?
Nie po 2 latach, bo mogą i po 2 miesiącach. Fakt, że się kończą jest tu istotny. Regułą jest, że kiedyś na pewno się skończą i po tym radosnym okresie trzeba wrócić do życia codziennego. To jak wyjazd na wakacje. Dostajemy urlop i cieszymy się super zabawą przez dwa tygodnie, ale to też się kończy, ale nikt nie chodzi naburmuszony, że do pracy znowu trzeba iść i że za oknem nie ma już plaży.
(...)
Kiedyś każdy czas chciał spędzać ze mną, teraz mówi mi, że mam wyjść z koleżankami. Nie rozumiem tego, niby mnie kocha a tak postępuje ?
(...)
Na początku związku większość par to papużki-nierozłączki. Jeśli ten stan trwa również później nazywa się to uzależnieniem od drugiego człowieka.
Twój partner jest zdrowym człowiekiem, nie chce byś na nim wisiała i sam nie wiesza się na Tobie.
Zgadzam się z tym, że powinnaś zająć się swoim życiem. Najlepiej nic nie rób w celu ratowania swojego związku oprócz dogadzania sobie przede wszystkim. Niech Cię nie będzie tam gdzie się Ciebie spodziewa. Wtedy wyrwie się z poczucia nudy.
No jasne że powinnaś żyć własnym życiem. Tylko nie do końca rozumiem jak Twój chłopak mógł powiedzieć
" że mu się znudziłaś". Nie dziwię się że po takim tekście się martiwsz i jesteś zdezorientowana.
No jasne że powinnaś żyć własnym życiem. Tylko nie do końca rozumiem jak Twój chłopak mógł powiedzieć
" że mu się znudziłaś". Nie dziwię się że po takim tekście się martiwsz i jesteś zdezorientowana.