Studiowanie w innych miastach - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 24 ]

1

Temat: Studiowanie w innych miastach

Witam, zbliża się październik, a razem z nim rozpoczyna się rok akademicki.
Razem z chłopakiem (jesteśmy ze sobą 3 lata) dostaliśmy się do miast oddalonych od siebie jakieś 500km i chcemy spróbować dalej ze sobą być, bo nie warto tak po prostu skreślać tylu chwil spędzonych ze sobą.
Może ktoś już to przerabiał? Czy jest sens? On mówi, że kocha, że nie zostawi, że na pewno damy sobie radę - wiem, że mówi szczerze, ale jak pomyślę, że będziemy się widywać na święta lub ferie to już za nim tęsknię... Jest coś co może to złagodzić? Nie chcę go zostawiać, zapominać... Po licencjacie od razu chcemy się pobrać i razem wyjechać na magistra.
Piszcie dziewuszki jak to jest z Wami smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Studiowanie w innych miastach

Nie całkiem przeżyłam studiowanie w innych miastach, ale np. w okresie wakacji jesteśmy z chłopakiem oddaleni od siebie o ponad 700km i jakoś dajemy radę smile W tamtym roku nie przeszkodziło nam to, żeby spotykać się co 3, 4 tygodnie smile Właśnie z tego powodu zdecydowałam się studiować w jego mieście- dostałam się i jest ok smile Owszem, przeżywam tęsknotę za domem, ale powiem Ci szczerze, że w domu byłam na I roku częściej niż osoby, które miały dużo bliżej. Wszystko zależy od motywacji smile
Trzymam za was kciuki!

3

Odp: Studiowanie w innych miastach

ja od października będę studiować w Moskwie. staram się nie myśleć o ogromnej tęsknocie, jednak im bliżej do wyjazdu to tym częściej dopada mnie takie uczucie pustki i żalu. rozłąka z partnerem, z którym mieszkam od ponad 2 lat jest dla mnie sprawą abstrakcyjną, jakby to nie mnie dotyczyło. na razie cieszę się chwilą.... niech trwa

4

Odp: Studiowanie w innych miastach

Wszystko zalezy, jesli to prawdziwa milosc, przetrwa. Zwiazek mojej kolezanki nie prztrwal , byla w podobnej sytuacji.
Osobiscie uwazam, ze to jest problem, ale nie chce Cie dolowac:) jesli kocha , to dacie rade i tego Wam zycze!
Studiowanie w innym miescie jest bardzo fajna sprawa, polecam:)

5

Odp: Studiowanie w innych miastach

wraz z moim G jesteśmy razem 4 lata. przez rok byliśmy w związku na odległość. teraz mieszkamy razem od 2 lat. ufamy sobie. myślę, że nasza determinacja do stworzenia Rodziny  i wspólnej przyszłości jest na tyle silna, że nie pozwolimy, aby to rozwalić. jednak wypadki chodzą po ludziach i jestem tego świadoma . stąd ta pustka i niepewność co będzie dalej. myślę sobie , że jeżeli ma się coś zepsuć, czy ma mnie zdradzić wcale nie muszę wyjeżdżać do innego kraju. może to się stać tuż pod moim nosem. wszystko zależy od tego jak dbamy o siebie i swój związek. muszę być dobrej myśli, bo zwariuję. będzie dobrze, tak sobie powtarzamy smile

6

Odp: Studiowanie w innych miastach
polsza napisał/a:

stąd ta pustka i niepewność co będzie dalej. myślę sobie , że jeżeli ma się coś zepsuć, czy ma mnie zdradzić wcale nie muszę wyjeżdżać do innego kraju. może to się stać tuż pod moim nosem.

Podoba mi się to zdanie wink Masz całkowitą rację - jeżeli ktoś chce zdradzić to nie potrzebuje do tego jakiś szczególnych okazji.

7

Odp: Studiowanie w innych miastach

Czasem taka rozłąka ludzi zbliża jeszcze bardziej. Ciągłe wyczekiwanie chwili, kiedy spotkanie nastąpi, silna tęsknota a potem dwa razy bardziej ceni się te spędzone razem chwile. Wiem coś o Ty smile Chcieć to móc...

8

Odp: Studiowanie w innych miastach

Kiedyś powiedziałabym, że odległość to nic takiego, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Możliwe, ale warto mieć na uwadze, że brak codziennych spotkań, robienia wspólnych rzeczy nawet takich najbardziej blahych jak leżenie na kanapie przed telewizorem, nie wróży dobrze. Sama byłam w związku na odległość spory szmat czasu. Bo aż 3 lata. Robiłam co tylko w mojej mocy żeby regularnie się spotykać, spędzać ze sobą czas, a łatwo nie było. Jakieś 800km od siebie, on południowy wschód, ja północny zachód, cała Polska na skos.. Żeby pobyć ze sobą 2 dni, jechało się pociągiem 15 godzin. Ale to nic, przecież czego się nie robi w imię miłości smile Zawsze byłam gotowa przewrócić do góry nogami cały wszechświat żeby być choć chwilę bliżej niego. Ale czułam, że się od siebie oddalamy... Stawaliśmy się sobie coraz bardziej obcy. Zdarzalo się, że patrząc na niego zastanawialam się czasami co ja tu robie, kim on w ogole jest, jaka przyszlość ma ten związek. I brnelam w to dalej. Czasami mialam wrazenie, ze bardziej kocham tą zapchaną smsami skrzynkę niż jego osobę. Nie wiem czemu, może po prostu nauczyłam się już żyć sama,a jednocześnie potrzebowalam wiedzieć, ze mimo wszystko ktoś jest. Osoba, do ktorej moge zadzwonic o kazdej porze dnia i nocy, ze ktoś gdzieś mnie kocha i za mną tęskni. A tu gówno prawda. Nie było już zadnej miłości. Jak 3 miesiące temu mnie zostawiał to myślalam, że umrę z rozpaczy. Bo przecież dlaczego? Tyle poswięceń, zawsze mielismy jakby pod górę i jakoś zawsze dawaliśmy radę, prawie 5 lat razem w łzach i radościach.. Nie wiedzialam jak przez to przejdę. Ale przestał mnie kochać, jak sam stwierdził i nie było sensu ciągnąć tego dalej. Teraz sama nie wiem, ale mysle, ze tak jest lepiej. Fakt faktem z chwilą rozstania było okropnie ciężko, do dnia dzisiejszego uważam, że juz nigdy nikogo nie pokocham tak jak jego,ale życie toczy się dalej. Musialam sobie poradzić. Gdyby nie on pewnie dalej bysmy tkwili w tym "związku" i sami siebie wewnetrznie oklamywali. Bo ja wierzylabym, że kocha mnie nad zycie, że będzie happy end, biala suknia i ślub na zamku, a on męczyłby się z tym, że musi mnie oklamywać.
Odległość to naprawde ciężka sprawa, bo chyba w związkach chodzi o to żeby być blisko, żeby móc przybiec do siebie w 5 minut i przechodzić przez zycie razem. Potem pomimo tego, że druga osoba GDZIEŚ jest, uczymy się żyć sami. Wszystko się zmienia. Nie mówię, bo możliwe, że są takie pary, którym się udaje, uda, albo udało. Ale ja jakoś nie mam w tej kwestii zbyt wiele pozytywnmego do powiedzenia.
Powodzenia tym, którzy muszą kochać wszelkiego rodzaju tory kolejowe, bilety lotnicze czy zieloną ikonkę z nazwą "skype" na pulpicie. smile Mam nadzeje, ze chociaz komus się uda:)

9

Odp: Studiowanie w innych miastach

Hej, jestem od prawie roku w zwiazku na odleglosc. i coz by tu doradzic...
Szczerze, powiem jak jest u mnie. Żyje jak wyzej wspomniano ikonka na skype, dzwiekiem smsa, a dzwonek telefonu to juz wogle skacze w gore. Wroclaw-Warszawa.  Wiadomo,Wroclaw piekne, obecnie mega na czasie miasto.. Tyle kobiet, fun na okrągło. Gdy sie spotykamy jest bajecznie, jednak w tygodniu, dostaje szału, on bierze to na miękko....Rozumie ze ja musze wyjsc , on musi wyjsc. Ja tego nie toleruje, albo bawimy sie razem albo wcale. ! Mówi mi niby , dzwoni co sie dzieje, ale znajac jego temperament i chec do zabawy , nie wierzę mu ... Kłotni bylo masa, ciagle wahania, na początku jego... potem raczej z mojej strony, jego obietnice.. Zastanawiam sie dzis, czy ja siebie nie probuje oszukac.. Mowi mi, ze kocha, ze chce , ze rodzina,ze jedna, zadna inna, ja , ze zycie, całe! ale czuję, że tylko załagadza sprawę..po prostu mu nie ufam. Gdy widzę pieprzony facebook, mam ciarki, alkohol, domówki, klub?? (on to nazywa piwo w centrum);/
duużo by mówic, byl w weekend, a ja oczywiscie tylko wyszedl łzy w oczach sad teraz moja kolej przyjazdu.., i tak z weekendu na weekend..dzis piatek, wyszlam ze znajomymi, wrocilam, on tez wyszedl i dalej nic nie wiem...cisza.

Jedno wiem, SLOWA to nie wszystko! JEZELI BEDZIE POTWIERDZAL SŁOWA CZYNAMI  ! to wskóra !
Tego zyczę! smile
love love love smile 3mam kciuki

10

Odp: Studiowanie w innych miastach

Ja bylam z chlopakiem ponad rok,mieszkal w innym miescie.Widywalismy sie srednio co 2 tygodnie , na pare dni.Na poczatku bylo troche ciezko , ale po jakims czasie zaczelam sie do tej sytuacji przyzwyczajac , owszem byla tesknota itd , ale chyba coraz mniejsza.Po roku to zakonczylam , bo najzwyczajniej w swiecie calkowicie mi przeszlo,nic do niego nie czulam.A jak bylo w trakcie ?hmm roznie , ogolnie to sporo klotni i kontakt glownie przez gg , teraz wiem ze to bez sensu.igdy juz nie chcialabym zwiazku na odleglosc.Milosc miloscia , wierze ze mozna wiele pokonac , ale wiem tez , ze odleglosc duzo psuje.Sa lepsze chwile i gorsze , czasem masz chec spotkac sie z  nim i wyzalic po ciezkim dniu a nie ma takiej mozliwosci.Owszem sa telefony itd ale to nie to samo.U mnie to nie przetrwalo , byc mozwe dlatego , ze nie palalam wielkim uczuciem do niego , okej ale odleglosc tez miala na to wplyw.

11

Odp: Studiowanie w innych miastach
Karolina87 napisał/a:

Ja tego nie toleruje, albo bawimy sie razem albo wcale. !

Kaganiec sprawdza się tylko wtedy, kiedy ma się w domu psa. Myślę, że masz duży problem ze sobą, jeżeli tak alergicznie reagujesz na wyjścia osobno. W związku na odległość zaufanie to podstawa.

Karolina87 napisał/a:

Jedno wiem, SLOWA to nie wszystko! JEZELI BEDZIE POTWIERDZAL SŁOWA CZYNAMI  ! to wskóra !

Zgadza się, słowa to nie wszystko. Ale obawiam się, że w Waszym związku to Ty powinnaś czynami potwierdzić swoją dojrzałość do takiej relacji, bo zazdrość i brak zaufania nie budują niczego dobrego...

12

Odp: Studiowanie w innych miastach

Witam, ja akurat mam pewne doświadczenie w tym temacie.
Żyłam w związku w sumie 3 lata i w tym rok na odległosć, ja w Szczecinie ( bo studiowałam) on w Dublinie ( bo pracował ).
Pierwsze dwa lata żylismy normalnie na miejscu ... tyle , ze razem nie mieszkalismy ... i bylo super ... ja bylam bardzo zakochana i on tezjak wtedy mi sie wydawalo. Potem wyjechal i sie zaczelo ... juz po kilku miesiacach bylo inaczej. Na poczatku latalismy do siebie tak co poltora miesiaca ... kupe kasy wydawalam na samolot ... ale lecialam zawsze taka szczesliwa ... ale wracalam juz mniej szczesliwa. Po pewnym czasie zwiazku przestalismy miec tematy do rozmow bo wlasciwie nic nas nie laczylo ... inni znajomi inne otoczenie, nie ukrywajmy po prostu w pewnym momencie zaczyna sie prowadzic dwa oddzielne zycia ... ktore zaczynaja miec coraz mniej punktow wspolnych. Jeszcze moj facet byl typem tak zwanego imprezowicza ... i oczka mu swidrowaly na prawo i lewo za kobietami. Tak z perspektywy czasu bo juz kilka lat minelo ... mysle ze tak sie przyzwyczailam wtedy do tej rozlaki ze sie napajalam bardziej tesknota jak spotkaniami z moim facetem ... i jak juz do nich dochodzilo to nie wiedzialam jak rozmawiac ... latwiej mi bylo przez smsy czy skype ... mysle ze ten syndrom na pewno wystepuje pod jakas nazwa w psychologii ... hehe. Takze kolejne przyloty konczyly sie coraz wieksza kleska ...bo odnosilam wrazenie jakby moj facet traktowal moj przylot jak odwiedziny mlodszej siostry czy cos w tym stylu ... dziwnie bylo. Juz nie wspomne ile razy robil mi przez skype na zlosc i mowil ze specjalnie zaraz wyjdzie na balety a byl weekend i bedzie podrywal kobiety , a uwierzcie ze umial to robic .... Po roku rozlaki wykonczyl mnie psychicznie po czym zostawil ... ale nie zaluje ze sie tak stalo. Nie polecam zwiazkow na odleglosc.

13

Odp: Studiowanie w innych miastach

Moj aktualny facet mysle , ze tez bylby specjalista w tym temacie bo przerobil 3 zwiazki na odlelosc ... z czego kazdy z nich trwal minimum 5 lat ....
on np mieszkal w Hamburgu ... dziewczyna w Toruniu studiowala ...
z reguly bylo tak ze dziewczyny chcialy go miec przy sobie caly czas a to bylo niemozliwe ze wzgledu na jego prace ... no i klops.
On i tak byl zaangazowany maksymalnie bo jezdzil weekend w weekend z Niemiec do Polski zeby tylko sie zobaczyc z dziewczyna ...czasem nawet jak sobie o tym mysle to go podziwiam ... i podejrzewam ze bardzo kochal kazda z tych kobiet.
Ostatnia jego kobieta mieszkala w Bydgoszczy ... on wtedy w Szczecinie ... niby tylko 250 km ... ale zwiazek trwal tylko 5 miesiecy ... my juz wtedy sie znalismy ... ale jako koledzy. No i po jakims czasie rozstal sie z tamta kobieta ... i zwiazal sie ze mna bo zaczelismy sie spotykac. Tylko dla jasnosci ... ja poznajac go a nastepnie spotykajac sie z nim nie wiedzialam o tamtej kobiecie ... bo poniekad nieswiadomie jej go odbilam. No i po kilku miesiacach zamieszkalismy razem ... a za kilka miesiecy spodziewamy sie dziecka smile i jest ok. Ja jestem ze Szczecina.
Takze jak widac zwiazki na odleglosc sie rzadko sprawdzaja.
Kiedys go zapytalam jaki byl powod ze zostawil ta dziewczyne z bydgoszczy ... to powiedzial ze odleglosc i dojazdy go meczyly ... i ze co to za zycie ... ze juz koniec z tym , tymbardziej ze ona miala dziecko i nie chciala sie przeprowadzic, on tez nie chcial.

14

Odp: Studiowanie w innych miastach

yvette ;]
Ze swoja osoba nie mam zadnych problemów to raz:)  to ze sie zakochalam, ok , ale nie stracilam jeszcze głowy! hmm.. jak nie byc zazdrosna? Jezeli laski na nim wiszą!w klubach pijany, po kilku piwkach kazda jest sliczna;] a on mowi ze kocha smile no banał ! Nie oskarzaj mnie tez o niedojrzalsoc emocjonalną:) Nie mam nic przeciwko wyjsciom, o ile pogrywamy fair!  a nie 48 h bez znaku zycia!weekend.... To co on robi we Wrocku Bóg wie! Zaufania nie mam, dalam mu ostatnią szansę. CO z nia zrobi , zobaczymy, ale otworzylam oczy na wiele rzeczy.. i nabralam dystansu. Powoluutku....

15 Ostatnio edytowany przez fammefatale (2010-10-09 22:50:47)

Odp: Studiowanie w innych miastach
Karolina87 napisał/a:

yvette ;]
Ze swoja osoba nie mam zadnych problemów to raz:)  to ze sie zakochalam, ok , ale nie stracilam jeszcze głowy! hmm.. jak nie byc zazdrosna? Jezeli laski na nim wiszą!w klubach pijany, po kilku piwkach kazda jest sliczna;] a on mowi ze kocha smile no banał ! Nie oskarzaj mnie tez o niedojrzalsoc emocjonalną:) Nie mam nic przeciwko wyjsciom, o ile pogrywamy fair!  a nie 48 h bez znaku zycia!weekend.... To co on robi we Wrocku Bóg wie! Zaufania nie mam, dalam mu ostatnią szansę. CO z nia zrobi , zobaczymy, ale otworzylam oczy na wiele rzeczy.. i nabralam dystansu. Powoluutku....

Karolino smile moim zdaniem yvette ma rację , smycz czy kaganiec nic nie da smile.Rozumiem,że chodzi na imprezy ,pije i flirtuje ,więc coraz mniej mu ufasz,ale uwierz , zabranianiem mu tego niczego nie osiągniesz.Albo sam zrozumie , albo nie.Niestety,ale jeśli on lubi takie życie , niewiele zdziałasz.Możesz go zamknąć w klatce,ale czy o to chodzi  w związku?

16

Odp: Studiowanie w innych miastach

Drogie NetKobietki.
Otóż jestem ze swoim chłopakiem 6 lat z czego 5 to związek na odległość.I to właśnie całe nasze studia. ON -Wrocław JA najpierw Kielce potem Łódź. Nie bede ukrywać że było super bo tak właśnie nie było ale więcej zdarzało się cudownych chwil. Przeszliśmy różne etapy. Od boczenia sie na siebie( ciche dni) do długich rozmów a nawet kłótni. Jak widać różnie radziliśmy sobie z naszymi problemami  tongue I wiele razy rozstawaliśmy sie (najdłuzsze nasze rozstanie trwało miesiąc).
I moge wam tylko doradzić że najważniejsze w zwiazku na odległość jest  SZCZEROŚĆ i ZAUFANIE! I bardzo długie rozmowy. A przede wszystkim w takim związku nie należy zapominać o sobie. Mi właśnie pomagało rozwijanie swoich pasji, spotykanie sie z przyjaciółmi itp. Dlatego Kobietki dbajcie o swoje związki ale również dbajcie o siebie:P Życze wam powodzenia

17

Odp: Studiowanie w innych miastach
fammefatale napisał/a:
Karolina87 napisał/a:

yvette ;]
Ze swoja osoba nie mam zadnych problemów to raz:)  to ze sie zakochalam, ok , ale nie stracilam jeszcze głowy! hmm.. jak nie byc zazdrosna? Jezeli laski na nim wiszą!w klubach pijany, po kilku piwkach kazda jest sliczna;] a on mowi ze kocha smile no banał ! Nie oskarzaj mnie tez o niedojrzalsoc emocjonalną:) Nie mam nic przeciwko wyjsciom, o ile pogrywamy fair!  a nie 48 h bez znaku zycia!weekend.... To co on robi we Wrocku Bóg wie! Zaufania nie mam, dalam mu ostatnią szansę. CO z nia zrobi , zobaczymy, ale otworzylam oczy na wiele rzeczy.. i nabralam dystansu. Powoluutku....

Karolino smile moim zdaniem yvette ma rację , smycz czy kaganiec nic nie da smile.Rozumiem,że chodzi na imprezy ,pije i flirtuje ,więc coraz mniej mu ufasz,ale uwierz , zabranianiem mu tego niczego nie osiągniesz.Albo sam zrozumie , albo nie.Niestety,ale jeśli on lubi takie życie , niewiele zdziałasz.Możesz go zamknąć w klatce,ale czy o to chodzi  w związku?

Święta prawda fammefatale ...Nie wiem co więcej napisac. Proszę tylko o rady i wsparcie!! aby to zakonczyc!JAKK???
Klebek nerwow, swoje juz wyplakalam. Zaczynam nową pracę, mam studia, zajmę się sobą.Kurcze nie jestem kulawa przecież.! Ale jest tak ciężko. Jeśli on nie zrozumie to nie zatrzymam go , proste . I wiem że oszukuję sama siebie, przymykałam oko, on przepraszał, ja wybaczałam i tak w kółko... Rady rady radyy, dla głupiej co dała sie zaciągnąć w takie bagno!
Na poczatku on byl zazdrosny, dzwonil wypisywal non stop, do czasu az mnie przekonal, zakochalam sie i bach. 360 % odwrotnie.
Dzieki za komentarze i prosze o nastepne.

18

Odp: Studiowanie w innych miastach

"Na poczatku latalismy do siebie tak co poltora miesiaca ... kupe kasy wydawalam na samolot ... ale lecialam zawsze taka szczesliwa ... ale wracalam juz mniej szczesliwa. Po pewnym czasie zwiazku przestalismy miec tematy do rozmow bo wlasciwie nic nas nie laczylo ... inni znajomi inne otoczenie, nie ukrywajmy po prostu w pewnym momencie zaczyna sie prowadzic dwa oddzielne zycia ... ktore zaczynaja miec coraz mniej punktow wspolnych."

Dokładnie, u mnie było tak samo. Wsiadając do pociągu czułam wszechogarniające uczucie szczescia pomimo tego, ze podróż zapowiadala się mecząca (Szczecin-Rzeszów). Mialam wrazenie, ze mamy coraz mniej ze sobą wspólnego. Tak jak koleżanka powiedziała po pewnym czasie było coraz mniej tematów do rozmów co było wynikiem osobnego życia, coraz mniej wspólnej płaszczyzny, aż w końcu się rozsypało. Oczywiście cierpiałam. Nic dziwnego, większośc czasu osobno, ale z wyidealizowanym obrazem w głowie. Teraz już wiem, że to było wyobrazenie o nim, coś dzięki czemu żyłam, gdy go nie było. Ale to chyba nie o to chodzi w związku?

19

Odp: Studiowanie w innych miastach

Karolina 87, rozumiem Cie. Mnie może już nie tyle wkurzało, że on gdzieś wychodzi (bo jednak nie da się ciągle siedzieć w domu tylko z tego względu, że mieszkamy w osobnych miastach i nie jestesmy w tej chwili razem), ale denerwował mnie fakt, że nie pisał po powrocie do domu chociaz go o to prosilam (nie mowie tu o jednorazowym przypadku, a o calej masie "zapomniałem" "nie chcialem Cie budzić"). Wychodzi, a potem 48h ciszy.
Dokładnie. Nie chce Cie martwić, ale mój ex, jak sam podczas zrywania stwierdził "dawał mi znaki żebym sobie odpuściła". 
Cwaniaczek.. Niewazne, wracajac do sedna, niejednokrotnie probowalam mu pokazać jak to jest być olanym i faktycznie udawalo się. Nie odzywalam sie do niego np 2 dni po czym w koncu dzwonił i pytał co sie dzieje. I takim oto sposobem nasze więzy się rozluźniały. Ale mialam juz dość, zwyczajnie dość tej obojętności, braku reakcji na moje prośby, groźby i wszystko inne. Aż w gruncie rzeczy uslyszalam, ze nie kocha. Wiem, że jest Ci ciężko nawet pomyśleć, że go nie ma, że to wszystko co razem przeszliście po prostu przestało znaczyć, mi też było ciężko ( a przeszlismy naprawde wieeele), ale widzisz tak to juz chyba jest. Ludzie przez to, że zyją osobno oddalaja sie od siebie. Nie sugeruje Ci, ze jego zachowanie oznacza te cholerne "znaki", ale po prostu miej rękę na pulsie. Wiem, ze w milosci cięzko o rozsądek, ale czasami warto spojrzeć na coś trzeźwym okiem. Albo chociaż wysłuchać co mówi na ten temat Twoja przyjaciolka, jakas zaufana osoba, ktora zna i Ciebie i jego, ma z Wami jakiś większy kontakt. Mi moje przyjaciółki wiele razy mówiły, że jemu na mnie nie zależy, ale mimo to dalej w to brnęłam. Fakt faktem jestem nieufna, mialam juz pare razy stycznosc z koleżankami, które "dobrze" mi doradzały, a tak naprawde byly zazdrosne, ale chyba kazdy ma w swoim zyciu chociaz jedna taka osobe, ktorej tak czy siak moze ufac bezgranicznie. Chociazby Mama. Więc czasami nawet jak nam samym jest ciezko do czegos dojsc, to posluchajmy kogoś kto patrzy na to chlodnym okiem, albo ma wieksze doswiadczenie. Ja zawsze powtarzalam,ze nikt mi sie nie bedzie wpieprzał w życie, ze nawet jak mam cierpieć i sie uczyc na swoich bledach to tak, chce tego. A jak faktycznie przyszlo mi plakac w poduszke, nic nie jesc, leczyć smutki alkoholem i wszystkim innym to stwierdzam, ze czasem warto posluchać kogos madrzejszego. Ale chyba kazdy musi sam do tego dojrzeć.
Nie mówię, ze masz odrazu skreslac ten zwiazek, bo to tez bez sensu. Ja dlugo walczylam, pomimo moich wątpilowsci, o ktorych pisalam wcześniej (nie czulam tego "czegoś" jak juz doszlo do spotkania itd). Tylko pamietaj, walka w pojedynke chyba z gory skazana jest na niepowodzenie. Duzo rozmawiajcie ( u mnie to ja zawsze bylam wylewna, z nim troche gorzej), przede wszystkim poswiecajcie sobie duzo czasu, spotykajcie sie tak czesto jak tylko mozecie. A jesli dalej będziesz czuła, że to tylko Ty wypruwasz sobie flaki to naprawde zastanow sie nad przyszloscia Waszego zwiazku. Ja ze swojego doświadczenia wiem, że gdybym szybciej przejrzala na oczy no i przede wszystkim szybciej doszła do tego, że nasz związek to tylko imitacja, to na pewno szybciej bym z tym skończyła no i mniej się męczyła.
We mnie jest jeszcze wiele sprzecznosci, z ktorymi walczę...

20

Odp: Studiowanie w innych miastach

dziekuje Ci jotka90.  Dokladnie tak to wyglada jak na poczatku piszesz.. Niech mi tylko powie co jest grane , a nie 48 bez znaku ! a teraz, niedziela, raptem "kocham,prosze przyjedz "..;/ Nigdy nie byłam zazdrosna o faceta! Nigdy, przeciwnie ,po prostu bylo na luzie wszystko. a tu... ;/ Nie chce go kontrolowac , tylko niech mi powie szczerze co sie dzieje! a nie znika a ja w glowie tysiac mysli. przeciez ja tez wychodze, i serio jestem mega pozytywna osobą ( w gruncie rzeczy nie widac tego tutaj po mnie ) ale mam mega energie:) nie cierpie siedziec w domu, lubie podroze, ludzi , muzyke i wszystko inne smile Jedna z moich przyjaciolek,z ktora sie dawno nie widzialam , bardzo dobrych zreszta.. stwierdzila ze nigdy nigdy przenigdy nie spodziewala ze uslyszy ode mnie o takim takim zaangazowaniu co do faceta! no jednak kazdego to dotyka, nie wiadomo kiedy;/ Czuje tez ze przez ostatnie 3 miechy ograniczylam sie ze wszystkim, i zle mi z tym! przez to ze on byl na 1 planie!! a u niego odwrotnie....

Dziewczyny smile dzieki za wsparcie, i te inne negatywne komentarze!;/ smile(dające kopa). Więcej kochane netkobitki;] Zaglądam tu i serio... jest mi lżej smile dzieki ściskam mocno!

21

Odp: Studiowanie w innych miastach

a ile jestescie juz tak na odleglosc? Kochana, mi tez tak pisał.. Najsmieszniejsze jest to, ze kiedys faktycznie juz jedna noga bylam w pociagu po takim smsie, ale jak sie za chwile okazalo nie bylo dla mnie za bardzo miejsca, bo nikt z jego wsplokatorow nie pojechal do domu a ten sms mial znaczyć, ze mu mnie brakuje. DUPA. Jakby mu brakowalo to by wszystko zrobil zeby ci cholerni koledzy sie gdzieś zmyli, albo chociazby mozna bylo wynajac jakiś pokój, zeby spedzic ze soba weekend. Ale nie, jak sie potem okazalo on musial w tym czasie wyjechać do innego miasta zeby latac (uczy sie na pilota) i tak czy siak bysmy sie nie spotkali. To po co tak pisać. To jest w tych wszystkich zwiazkach na odleglosc najgorsze, ze nawet jak jedna osoba juz ma mozliwosc sie spotkać to druga w tym czasie nie moze, bo coś. Chociaz ja wychodze z zalozenia, ze jak sie chce to można prawie wszystko. Kurcze caly czas sie hamuje zeby nie mierzyć wszystkich zwiazków miarą mojego, nieudanego.
Ja jakos juz nie wierze w milosc,zwiazki,zaczelam do tego typu spraw podchodzic sceptycznie. Dlatego nawet czasami jak patrze na moja przyjaciolke, ktora jest narzeczoną i planuje ślub, mysle, ze po czasie, po kilku latach u wszystkich skonczy sie tak samo. Chce sie tego wyzbyć,ale narazie nie potrafie, chyba za duzo sie wycierpialam i potrzebuje jeszcze czasu..
PS. jak jeszcze z nim bylam, to nawet wypozyczylam sobie kiedys ksiazke jak ptrzetrwac zwiazek na odleglosc czy cos takiego, studiowalam zdanie po zdaniu, bo tak cholernie mi zalezalo zeby nam sie udalo, ale jak widac nie ma zlotego srodka..
:[

22

Odp: Studiowanie w innych miastach

Jotka, rok czasu , możesz sobie poczytac o tym , w moich postach. pisalam raz juz tutaj, jak mi oznajmił ze nie chce cierpiec i lepiej jak to sie skonczy. Po czym znowu blagal i tak w kólko...Napiszę wiecej potem, ale widze ze ciezko Ci bylo tez;/ wlasnie:) LEKTURY big_smile lektura dobra nie jest zła!  Ja czytalam ostatnio  "Arabska żona" -- hardcore..uffff... ale pokazuje jak polka sie wwaliła w bagno!! prawdziwe, nasze to nic!   Inne lektury godne polecenia?

23

Odp: Studiowanie w innych miastach

Po prawie roku czasu postanowiłam tu zajrzeć smile Nie wiem czy ktoś to przeczyta - być może piszę dla samej siebie.
Byliśmy zaręczeni - dokładnie w sobotę minie rok. Specjalnie piszę w czasie przeszłym bo ... niestety związek na odległość to nie sprawa dla niego. Ja się starałam - były codzienne telefony, smsy, nawet zwykłe, papierowe listy. Opisywałam mu wszystko dokładnie żeby nie było takich 'dziur' - on nie wie  kim jest Patrycja i dlaczego się śmieję na słowo 'słonecznik'. Nie popatrzyłam na żadnego obcego faceta i naprawdę ze wszystkich sił walczyłam, aby wykrzesać z siebie jeszcze więcej zaufania aby to wszystko przetrwało do końca... Nie ukrywam, że jestem osobą bardzo uczuciową i kogoś, kogo kocham wolałabym mieć przy sobie.
Przyszedł marzec. Nie widzieliśmy się już 1,5 miesiąca i jeszcze 2 były przed nami. Przez około dwa tygodnie wracałam z uczelni jak w letargu - siadałam na łóżku i wpatrywałam się w telefon żeby w razie czego odpisać na smsa. Nie miałam siły na nic - w tym czasie on siedział w akademiku, przepisywał 3 czy 4 raz zeszyty, notatki - żeby wszystko ładnie wyglądało. Wychodził na mecze do baru, chodził z kumplami na jakieś charytatywne akcje lub siedział w pokoju obok i w coś grał. Kiedy łamiącym głosem błagałam go przez telefon żeby przyjechał chociaż na 2 dni wcale mnie nie słuchał i trzeźwo odpowiadał, że nie wie czy uzupełnił notatki z filozofii... Zorganizowaliśmy imprezę urodzinową dla przyjaciółki - sami dobrzy znajomi, ok 12 osób. Stałam w kuchni obok ( wtedy mi się tak wydawało - najlepszego przyjaciela) pewnego chłopaka. Nie wyrobiłam i opowiedziałam mu wszystko. Przytulił mnie do siebie, pogłaskał po włosach i powiedział, że taki frajer nie zasługuje na taką wspaniałą dziewczynę. Wtedy coś we mnie pękło. Doszłam do wniosku, że walczę o coś, co nie ma sensu bo on mi nie pomaga w utrzymaniu tego związku. Kilka dni później go zostawiłam - z bolącym sercem, wyrzutami sumienia. Trwało to ok 2-3 tyg kiedy się dowiedziałam, że mój ukochany narzeczony dawno chciał mnie zostawić tylko nie wiedział jak bo było mu mnie szkoda. Zdradzał, spotykał się non stop z jakimiś dziewczynami. Że był ze mną ze względu na obiady mojej mamy i to, że zapowiadałam się na dobrą żonę - sprząta, gotuje, prasuje ... Poczułam się jak coś bezwartościowego ...
W moim przypadku każda impreza jest przełomowa smile) Ponad dwa miesiące temu trafiłam na domek z najlepszym przyjacielem ( nie, to nie ten od przytulenia =p ). On mnie wyciągnął z emocjonalnego dołka ja go z toksycznego związku. Jesteśmy razem bardzo szczęśliwi, żadne nie zamierza wyjechać. Nie wyobrażam sobie bez niego życia i czasami się śmieje sama do siebie, że wyszło jak wyszło, że jesteśmy razem. W przyszłym roku planujemy razem zamieszkać i z dnia na dzień kochamy się coraz bardziej smile)
Jak widać uczucia na odległość nie są ani łatwe, ani przyjemne i zazwyczaj nic z nich nie wychodzi. Gratuluję wszystkim, którzy są pomimo wszystko razem i życzę wytrwałości pozostałym, którzy żyją pikającym telefonem! smile

Posty [ 24 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024