Ostatnio chciałam coś szybko zjeść, kupiłam danie gotowe Łowicz kociołek do syta węgierski. Powiem wam szczerze, ze wybredna co do jedzenia nie jestem, ale tego dania nie mozna nawet nazwac jedzeniem!! Z wyglądu etykietki wygląda ładnie i to jedyna zaleta tego dania! Ja kupiłam danie węgierskie,miały byc ziemniaczki, mięso, cebula i warzywa. Jak otworzyłam słoik i zobaczyłam ta papke to już nie zachęcało do jedzenia, jedna wielka pacia i wielkie kawałki ziemniaków (bez smaku), mięsa prawie wcale, cebuli w ogóle, warzyw też tam żadnych nie widziałam, jedynie papryka i kupa sosu tak ostrego, ze nie da sie zjeść, nigdy nie jadłam czegoś tak paskudnego!! Dałam psu to danie, ale nawet pies nie chciał tego jeść. Nigdy już nie kupię zadnego dania w słoiku. Do tego cena jest wysoka jak na taką śmieciową pacie. A jakie są wasze opinie na temat tych dan?
Ja raczej nie kupuję tego typu dań. Na szybko to zazwyczaj robię makaron z sosem z pomidorów w puszce. Na taki kociołek bym się nie połasiła, bo to jest sztuczne, z konserwantami, wzmacniaczami smaku i barwnikami. Nawet jeśli na etykieci ich nie ma, to w rzeczywistości producenci je dodają w ilościach tzw. śladowych - czyli mniej niż 1%, a tego pisać nie trzeba. Nie ma się co truć takmi sztucznościami. Zresztą, jak sama mówisz, nie ma to wiele wspólnego ze zdjęciem na opakowaniu.
Kupiłam to g**no raz i mam podobną opinię jak Ty, stokrotko. To był kociołek bodajże włoski, z "mięsnymi pulpecikami"... napisałam w cudzysłowie, bo prawdopodobnie w hamburgerach z McDonalda i puszkowanej psiej karmie jest więcej mięsa, niż w tym. Nawet nie dałam rady tego zjeść - podgrzałam, spróbowałam i wywaliłam do kosza. Ohydztwo.
4 2010-04-27 18:01:13 Ostatnio edytowany przez a_normalna (2010-04-27 18:03:33)
Ja w ogóle nie jadam takich dań ze słoika, bo mdli mnie na sam ich zapach. Są po prostu paskudne i naprawdę dziwię się jak można to jeść.
Edit: Anemonne, rodzice wcisnęli mi te same mięsne pulpety. Po spróbowaniu jednej łyżki, tak samo, reszta wylądowała w koszu.
Tez raz probowalam takiego 'dania' w sloiku, i gdy zobaczylam "Kociolek'' Lowicza wiedzialam, czego moge sie spodziewac Takze ten temat mnie nie dziwi
Zastanawiam sie tylko kto to wszystko kupuje. Moze na razie licza jeszcze na ''pierwszych klientow''? W koncu 40 mln opakowan moga w ten sposob sprzedac
Wiesz, przeraża mnie to, ale mój facet kupuje czasem takie rzeczy. Ostatnio wrąbał przy mnie dwa takie kociołki - pachniały tak, że mnie od razu odrzuciło, a jemu o zgrozo smakowało... Żołądek mojego lubego jest z tytanu
Jak już decyduje się na jakieś danie ze słoika (w ostateczności, kiedy nie chce mi się gotować), to są to tylko produkty z pamapolu. Nie lubię Pudliszek, Łowicza też nie.