Ciekawy jestem czy tylko ja mam taki problem czy jest to normalne.
Jestem z moją dziewczyną już kilka lat i oboje zrezygnowaliśmy z ubiory który "przeciwnej" osobie nie pasował.
Dodatkowo też nigdy nie założymy tego w czym chce nas widziec partner.
Dla przykładu, ja nie ubieram już spodni dresowych jak i wiszących koszulek jednak nigdy nie założe koszuli bo nie wygodnie mi w nich.
Moja dziewczyna nie ubiera bluzek "bąbelek" jak i balerinek
Tak sobie żyjemy, jednak ostatnio zaczęło mi brakowac "kobiecego" ubioru w mojej partnerce.
Teraz były ciepłe dni na ulicach Dziewczyny zaczęły pokazywac swoje nogi i zakładac szpileczki, jednak podczas spotkania z dziewczyną mi tego w niej brakowało.
Jakbym miał jej powiedziec w czym mi się najbardziej podoba to miałbym wielki problem gdyż nie ma takiej rzeczy szczególnej, która mi się podoba.
Wydziwiam z tym ubiorem i nie można miec wszystkiego?
Nie wiadomo jak wytrzymaliśmy i nie pasujemy do siebie?