mdmada napisał/a:Jakiś czas temu zostawił mnie chłopak i zrobił to w bardzo brzydki sposób, jesteśmy dorośli, a on zachował się jak dziecko nie mówiąc mi to w oczy, że mnie nie chce, tylko przez kogoś. Byliśmy 1,5 roku. Bardzo go kocham, kochałam, sama już nie wiem. Zranił mnie i to mocno.
Poznałam kogoś, chociaż minęły dopiero 3 tygodnie od rozstania, myślę jeszcze o nim, ale piszę z innym i on podoba mi się. Zastanawiam się tylko czy to nie za wcześnie i czy da radę wyleczyć złamane serce kolejną miłością, jeżeliby doszło do czegoś więcej między nami. Chciałam sobie dać spokój ze związkami póki co, ale ta nowa relacja jest jakby takim lekiem. Nie chcę żeby ten chłopak był jakby "zapchajdziurą".
Zastanawiam się co robić.
Droga mdmada, odpowiem Ci jako właśnie taka "zapchajdziura" lub "plater". " Bardzo go kocham, kochałam, sama już nie wiem" - to chyba najważniejsze zdanie z Twojej wypowiedzi, nadal żywisz jakieś emocję w stosunku do swojego eks. Pozwól sobie je wyciszyć, potrzebujesz czasu i wtedy będziesz wiedziała co zrobić. Wiem, że samotność po rozstaniu jest dobijająca, ale nie można jej leczyć drugą osobą. Bo ona też czuje i może mieć jakieś nadzieje, "plastry" bardzo łatwo zranić.
Przede wszystkim powinnaś wszystko powiedzieć temu nowemu koledze, zarówno to że jesteś tak krótko po rozstaniu jaki i to że Twoje emocję do eks nie wygasły. Pozwoli to facetowi na to by podjął własne decyzję i będzie mógł chronić swoje emocje. To będzie po prostu uczciwe.
Poczytaj sobie historie "plastrów" na tym forum, takie potraktowanie boli bardzo.
Facet z którym byłam też był po poważnym związku (miało się rozbić o ślub, ona go zostawiła), targały nim emocję, był samotny i chciał się pocieszyć. I wtedy poznał mnie, jak mi później powiedział "było tak miło, że nie chciał niczego niszczyć" i postanowił mi nie mówić, że jest po tak poważnym rozstaniu. Niestety po pewnym czasie emocję go przerosły, a raczej tęsknota za eks, twierdził, że nadal jest rozbity tą sytuacją i potrzebuje czasu.... No cóż "plastry" służą do zaleczenia i po prostu je się wyrzuca...
Nie będę Ci pisała jak się poczułam i jak walczyłam ze swoimi emocjami, bo przeciągnął ta sytuacja trwała kilka miesięcy i zdążyłam się zaangażować uczuciowo.
Ja nie neguję tego, że po rozstaniu boli i masz prawo cierpieć, czuć się zagubiona itd.
Ale w imieniu "plastrów" proszę Cię, żebyś przedstawiła swojemu nowemu koledze sprawę jasno i szczerze:P Bądź uczciwa i w stosunku do samej siebie, jak i do niego:) Tylko Ty wiesz co czujesz!
A odwołując się do tytułu Twojego posta - to ja myślę - NIE, nie można wyleczyć jednej miłości drugą. Miłość odnajdzie Cię kiedy będziesz na to ponownie gotowa.
pozdrawiam ciepło i życzę powodzenia