Witam Was wszystkich. Otoz jestczelno tutaj taki tematow zapewne i doskonale o tym wiem ale moze wlasnie jesli to czytasz to jeslu masz jakis pomysl to prosze pomoz. A wiec do sedna. Otoz tego roku poznalem dziewczyne mila sympatyczna moj ideal normalnie. I postanowilem zabrac sie do tego zeby moc zbudowac zwiazek i dzielic z nia swe zycie. Dlatego zaczelo sie niewinnie od znajomosci spotkania ze znajomymi na ktorych ona byla odwozenie do domu to uwielbialem najabrdziej. Minal miesiac potem kolejny. Zaproponowala kino bylo cufownie. Wiedzialem wtedy ze ona cos do mnie czuje. Gdy tego wieczoru po kinie odwiozlem ja do domu zostalem obdarowany buziakiem. Potem spotykalrm sie z nia praktycznie codziennie przez koniec wakacji a potem zaczela sie szkola i tylko weekendami. Nie chcialem byc nachalny i chcialem wszystko powoli zeby nie pomyslala ze jestem jakis napalony i ze tylko o jedno chodzi. Tak nie bylo. Ale to zgubilo jej mysli. Tak jakbym sie spoznil z tym wyznaniem milosci. Nie powiem balem sie odtracenia ze wyjde na glupka. Wkoncu zauwazylem ze oddalamy sie od siebie a ja chcialem tylko dotrzec to wszystko i wtedy wyznac milosc ale bylo za pozno. Powiedziala mi ze juz nie czuje do mnie tego co bylo przedetm. Wiec postanowilem podpytac jej kolezanki w jakis sposob co ona o mnie mysli i wgl. No komu jak komu ale najlepszej kolezance powie. I zaczelo sie wszystko sypac. Ta ktora kochalem i kocham nadal zaczela uwazac ze gadam o niej za plecami a rozmawialem o niej tylko z jej przyjaciolka. Robilem wszystko aby sprawic zeby poczula cos do mnie a ona odebrala to inaczej. Obrazila sie na mnie i na koleznake. Trudno porazka minal tydzien odezwala sie do mnie. Ja do niej dzien dnia pisalem chcialem sie spotkac wyjasnic ale nie miala czasu bo nauka a w weekend to do kolezanki do gfzies do rodziny. Unikala mnie poprostu. Zagubilem sie jak cholera. Facet jak facet ale ryczalem po nocach bo nie moglem pogodzic sie z tym ze milosc mojego zyvia wylatuje mi z rak.Znow nie chcialem byc nachalny i napierac bardzo. Ale udalo sie zaczelismy znow notmalnie rozmawiac pomyslalem ze noo teraz nie moge tego zmarnowac i chcialem za wszelka cene sie spotkac ale ona nie chciala ja wyjezdzalem za granice na poczatku pod koniec listopada i ostatni weekend przed wyjazdem u kolegi byla domowka i ona tez tam miala byc.Chcstroilem sie jak stroz na Boze Cialo i poszedelm. Chcialem z nia pogadac przed wyjazdem sie pozegnac i wgl. To wychodzac z tej domoowki z trudem sie pozegnala ze mna. Przykro mi sie zrobilo. Ale coz. Wyjechalem z bolem. I utrzymywalismy kontakt ze soba ale moze to wszystko na ogol zebralo sie we mnie i powiedzialem cos za duzo. Znaczy chamsko troche sie do niej odezwalem i stwierdzila ze jestem chamski i nie warto ze mna rozmawiac. To bylo przez prawie caly rok. Probowalem roznosci. Moze za cichy jestem nie lubie sie udzielac za duzo. Chce wszystko powoli i dokladnie ale nie chce nikogo innego. Zranilem ja bylem wobec niej nie w porzadku. Wiele przez te pol roku sie wydarzylo co mialo wplyw na moje zycie i to wplyw negattwny nie zwiazany z ta miloscia i moze temu teoche sie zmienilem. Ale prosze Was wszystkich a najbardziej kobiety bo nie wiem co robic probowalem wiele zawsze jakos pierwszy wyciagalem dlon zeby sie pogodzic. Wiem " nie ta to nastepna" ale tu to tak nie dziala. Minelo troche czasu i nie potrafie o niej zapomniec czy tez nie myslec w ciagu dnia. Moze za barrzo biore to w leb ale nie moge ze taka kobieta przeszla kolo nosa a ja zachowalem sie jak c**a. Powiedzcie co moge uczynic zeby to naprawic. Nie wiem juz co robic...
I postanowilem zabrac sie do tego zeby moc zbudowac zwiazek i dzielic z nia swe zycie. Dlatego zaczelo sie niewinnie od znajomosci spotkania ze znajomymi na ktorych ona byla odwozenie do domu to uwielbialem najabrdziej. Minal miesiac potem kolejny.
I po tym wstępie już wiem, że cała relacja padła. Albo ona grała niedostępną, albo Ty dżentelmena, który erotykę traktuje jak zabawę dla "niższych sfer społecznych".
Spójrzmy dalej...
Zaproponowala kino bylo cufownie.
Dobrze, że nie Ty proponowałeś, bo jeszcze by pomyslała, że chcesz ją przelecieć, a przecież to byłoby tylko kino. Fajnie że dziewczyna odwaliła za Ciebie kawał roboty.
Wiedzialem wtedy ze ona cos do mnie czuje. Gdy tego wieczoru po kinie odwiozlem ja do domu zostalem obdarowany buziakiem.
Och! I kolejny raz dziewczyna wyszła z inicjatywą. Brawo dla niej.
Potem spotykalrm sie z nia praktycznie codziennie przez koniec wakacji a potem zaczela sie szkola i tylko weekendami.
Ojej... nie było czasu na spotkania. Musiałeś zadania pewnie odrabiać, a trudno dziewczynę z zeszytami pogodzić.
Nie chcialem byc nachalny i chcialem wszystko powoli zeby nie pomyslala ze jestem jakis napalony i ze tylko o jedno chodzi. Tak nie bylo.
Tego jestesmy pewni. Nie zrobiłeś ani jednego kroku. Po prostu byłeś uległy... uczynny... dobry... dobry materiał na męża... Niestety do materiału na męża kobiety nie czują emocji... ich to nie pociąga.
Ale to zgubilo jej mysli. Tak jakbym sie spoznil z tym wyznaniem milosci.
Próbowała, próbowała, straciła kilka miesięcy. Nie potraktowałeś jej jak kobiety, nie pociągała Cię, nie mowiłeś co czujesz. Byłeś fajnym kumplem... Poszła szukać prawdziwego chłopaka, który z nią się zabawi, bo jest młoda.
Nie powiem balem sie odtracenia ze wyjde na glupka.
Wygrałeś tę twoją grę! NIE zostałeś odtrącony. NIE dostałeś kosza. NIE pomyślała, że zależy Ci na seksie, że zależy Ci na całowaniu, dotykaniu, obejmowaniu, byciu razem... NIE pomyślała, że Ci zależy...
Wkoncu zauwazylem ze oddalamy sie od siebie a ja chcialem tylko dotrzec to wszystko i wtedy wyznac milosc ale bylo za pozno.
Dotarłeś... ale sprzęgło w samochodzie i buty chodząc do niej. Dopracowałeś do perfekcji siedzenie obok siebie w aucie.
Powiedziala mi ze juz nie czuje do mnie tego co bylo przedetm.
Tak, tak -- starała się. A Ty jak skała.
Wiec postanowilem podpytac jej kolezanki w jakis sposob co ona o mnie mysli i wgl. No komu jak komu ale najlepszej kolezance powie. I zaczelo sie wszystko sypac. Ta ktora kochalem i kocham nadal zaczela uwazac ze gadam o niej za plecami a rozmawialem o niej tylko z jej przyjaciolka.
Nooo... bo nie potrafiłeś z nią rozmawiać jak ona Cię chciała całować, to teraz robisz się stalkerem. Dziennikarz śledczy...
Pewnie zaraz zapytasz jak ją odzyskać... Nic z tego -- jej już nie ma... Trzeba było rozkminy robić jak ona chciała Cię całować.
Robilem wszystko aby sprawic zeby poczula cos do mnie a ona odebrala to inaczej.
Eeeeee... nie robiłeś nic aby ona coś poczuła. Na tym właśnie polega trik -- NIE robiłeś NICCCC... Zero...
Facet jak facet ale ryczalem po nocach bo nie moglem pogodzic sie z tym ze milosc mojego zyvia wylatuje mi z rak.
Jak się nie było odważnym gdy ona chciała się całować, to trzeba cierpieć potem.
Mam pocieszenie -- "tego kwiatu jest pół światu" -- znajdź nową. I nie bądź dżentelmenem.
... powiedzialem cos za duzo. Znaczy chamsko troche sie do niej odezwalem i stwierdzila ze jestem chamski i nie warto ze mna rozmawiac.
Ma dziewczyna rację. Teraz już jest pewna.
Probowalem roznosci. .. Chce wszystko powoli i dokladnie ale nie chce nikogo innego. ...nie wiem co robic probowalem wiele ...
Stalkujesz.
.. nie potrafie o niej zapomniec czy tez nie myslec w ciagu dnia.
nigdy nie było Cię nawet stać, aby jej to powiedzieć.
Moze za barrzo biore to w leb ale nie moge ze taka kobieta przeszla kolo nosa a ja zachowalem sie jak c**a.
No niestety tak właśnie się zachowałeś. C***pa dżentelmen.
A teraz stalker.
Co robić? Napisać list ostatniej szansy... W którym powiesz co czułeś i co czujesz. Na który ona być może nie odpisze i to bedzie koniec. Amen.
PS. ale cień szansy jest...
Jest takie powiedzenie. Miej wy..ne, a będzie ci dane. Najpierw zachowujesz się jak cnotka niewydymka, a potem jak narwaniec. Nie wiem czy się z ta panną uda, czy nie, ale Ty musisz siebie poznać i zachowywać się zgodnie ze swoją naturą. Cały ten tekst pokazuje, że siebie nie znasz, dlatego masz takie problemy jakie masz. Daj sobie trochę luzu, trochę dystansu do całej sprawy.