Witajcie:)
Mam chłopaka jestem z nim ponad rok ale zranil mnie okropnie i zraził do siebie. Powtarzał w kółko ze sie zmieni i naprawi nasza sytuacje a ciagle kończyło sie tak samo. Wiem ze on mnie kocha twierdzi ze z dnia na dzien coraz mocniej ale ze przestał potrafić wyrażać mi swoje uczucia ze nie radzi sobie ze swoim samopoczuciem ze przerasta go ze jest dorosły i boi sie ze sobie nie poradzi. Uważa ze jest zmęczony myśleniem i gdy spotyka sie ze kna liczy na odpoczynek rozumiem ale widujemy sie trzy razy w tygodniu i on jeszfze nie ma ochoty nic robic poza leżeniem w domu, zachowuje sie jak 50 latek... zaniedbał nasz związek i mnie a gdy przyjdzie do sytuacji ze jestem bliska zerwania to zaczyna plakac ze on tego nie chce ze chce kolejna szanse w gdy mu ja dam to olewa to. Kocham go bardzo ale zaczelam podchodzić do tego związku jak do przeszłości i myślec ciagle czy kiedys znajdę faceta który o mnie zadba. Myślicie ze mamy jeszfze szanse, czy powinnam to zakończyć bo to błędne koło trwa trzy miesiące i Nir wiem czy mam jeszcze sile.:(
4 punkt naszego regulaminu wyraźnie mówi, że problemy jednego związku opisujemy w jednym wątku, Ty tę zasadę złamałaś już dwukrotnie, dlatego uprzedzam, że kolejnym razem otrzymasz ostrzeżenie. Twoje ostatnie wątki zamykam, a równocześnie proszę o zapoznanie się z naszymi zasadami i stosowanie do ich zapisów.
Z pozdrowieniami, Olinka