Rodzice partnera - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 43 ]

Temat: Rodzice partnera

Witam,

czy Wasz partner dostał coś od rodziców na dobry start po ślubie? Jeśli nie, jak rodzice się do tego ustosunkowali?

Dostałyście jakieś wsparcie od swoich rodziców?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rodzice partnera

Mama mojego męża nie żyje, a z ojcem nie mamy kontaktu, bo ma nową żonę i do dzieci się nie odzywa, więc od strony męża nie dostaliśmy nic. Moim rodzice płacili nam za salę (ok. 35 gości) na resztę wzieliśmy kredyt, który spłaciliśmy z pieniędzy z kopert. Po ślubie wzieliśmy kredyt na mieszkanie i sami sobie za wszystko płacimy.

3

Odp: Rodzice partnera

Jeszcze nie jesteśmy po slubie, ale od moi  rodzice zostawili mi mieszkanie a sami wyprowadzili się 500 km od miejsca zamieszkania, na ślub zbieramy 3/4 kwoty sami, moi rodzice dawaj 5 tys na ślub a mojego narzeczonego mama płaci za alkohol, Mojego narzeczonego mama bardziej by nam zabrała niz coś dala. Wiec zdziwiło mnie ze wgl płaci za alkohol

4

Odp: Rodzice partnera

Matka mojego męża na wesele nie dała nam nic. Moi rodzice chcieli zapłacić za naszych gości, ale nie chciałam, żeby partner zbieral a ja miałam" gotowca", więc sami odkladalismy na wesele.

Odp: Rodzice partnera

Jeszcze jesteśmy przed ślubem, ale wiem, że mamy dostać mieszkanie od teściów, natomiast moi rodzice chcą sfinansować wesele.

6

Odp: Rodzice partnera

Piszesz o mieszkaniu, czyli Twój partner pewnie jest jedynakiem.

7

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Piszesz o mieszkaniu, czyli Twój partner pewnie jest jedynakiem.

A Ty piszesz bardzo roszczeniowo... Rodzice mogą coś dać dorosłym dzieciom, ale nie mają takiego obowiązku, a z Twoich wypowiedzi wynika, że to mus.

8 Ostatnio edytowany przez Cherry1989 (2017-07-19 22:22:57)

Odp: Rodzice partnera

Nie roszczeniowo, pytam z ciekawości.
Albo inaczej, jak ustosunkowałybyście się do sytuacji, gdybyście Wy jako rodzice córki całe życie odmawiali sobie różnych rzeczy, po to by wesprzeć na tyle na ile to możliwe finansowo córkę a druga strona tak się nie poczuwała?

9

Odp: Rodzice partnera
Rising_Sun napisał/a:
Cherry1989 napisał/a:

Piszesz o mieszkaniu, czyli Twój partner pewnie jest jedynakiem.

A Ty piszesz bardzo roszczeniowo... Rodzice mogą coś dać dorosłym dzieciom, ale nie mają takiego obowiązku, a z Twoich wypowiedzi wynika, że to mus.


z jakich wypowiedzi wywnioskowałaś, że Cherry1989 pisze roszczeniowo? Nigdzie nie napisała, że wymaga od rodziców jakiegoś mega prezentu na start po ślubie ani tego, że rodzice mają obowiązek coś dziecku dać.

Wracając to tematu wątku: moi rodzice po ślubie kupili nam sprzęt AGD do mieszkania, a rodzice męża dali 4 tys w kopercie. Do tego miał zostać przepisany na nas dom w którym obecnie mieszkamy, jednak tak się nie stało, bo teściowej się odwidziało. Rodzeństwo mojego męża dostało sporo od rodziców po ślubie: każde z nich otrzymało działkę budowlaną oraz po ok. 30 tys. na fundamenty lub materiały na budowę domu, no i na bieżąco teściowie im pomagają finansowo. A my w zasadzie wesele opłaciliśmy sobie sami i oprócz tych 4 tys. i możliwości mieszkania w domu nie otrzymaliśmy nic więcej.

10

Odp: Rodzice partnera

Autorka zapytała, jak rodzice się ustosunkowali do tego, że nic dziecku nie dali. Nie rozumiem dlaczego mieliby z czegokolwiek się tłumaczyć.

Jeśli ktoś całe życie sobie wiele odmawiał, żeby dac w przyszłości dziecku mieszkanie/kasę to fajnie, ale nadal to jego wybór a nie obowiązek. WidocznIe rodzice partnera mają inne podejście do życia, czy gorsze, czy lepsze? Inne.

11 Ostatnio edytowany przez Priscilla (2017-09-29 00:11:21)

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Nie roszczeniowo, pytam z ciekawości.

Jak na kogoś, kto jest tylko ciekawy, coś bardzo nurtuje Cię ten temat wink. Tak nurtuje, że założyłaś nowy wątek, żeby zapytać:

Cherry1989 napisał/a:

Witam,
czy dostaliście ze swojej i strony męża jakieś wsparcie finansowe po ślubie?
Np. pomoc w zakupie mieszkania itp.

http://www.netkobiety.pl/t107823.html

12

Odp: Rodzice partnera

My sami z mężem sobie radzimy i nie dostaliśmy mieszkania/auta czy czegoś innego. Jedyne co to odkąd urodziłam syna to dziadkowie zawsze nam wetkną jakieś pieniądze jak się widzimy i zawsze podkreślają "na wnuka" - kupujemy mu zabawki, pieluchy, mleko. Bardzo nam pomagają pod tym względem, ale jest to ich dobra wola, nikt nigdy tego nie oczekiwał. A Ty Cherry?

13

Odp: Rodzice partnera
chomik9911 napisał/a:

Bardzo nam pomagają pod tym względem, ale jest to ich dobra wola, nikt nigdy tego nie oczekiwał. A Ty Cherry?

No właśnie, "dobra wola" to w tym przypadku słowa kluczowe. Żaden rodzic nie ma obowiązku dorosłemu dziecku pomagać, a nawet ułatwiać tak zwanego startu, jego rola kończy się na tym, żeby podczas długiego procesu wychowania tak nim pokierować, aby w przyszłości było odpowiedzialne, samodzielne i samowystarczalne.

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby - jeśli rodzic ma taką wolę oraz możliwości - mógł to zrobić, ale "mógł" to zdecydowanie nie jest to samo, co "musi", a nawet "powinien". Z drugiej strony nie zawsze warto, bo ludzie są różni, są też niestety i tacy, którzy jeśli dostaną "podane na tacy", to ani tego nie szanują, ani nie cenią, ani nie uczą się na przyszłość, że nie wszystko przychodzi tak łatwo.

14

Odp: Rodzice partnera

Jeśli chodzi o mnie nie jestem w związku małżeńskim, jest to (wszak miłość to nie tylko uczucia) duża odpowiedzialność w tym finansowa właśnie, obawiam się wspólnego życia bez takiego wsparcia z drugiej strony i choć pieniądze same szczęścia nie dają to ich brak utrudnia życie.

15

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Jeśli chodzi o mnie nie jestem w związku małżeńskim, jest to (wszak miłość to nie tylko uczucia) duża odpowiedzialność w tym finansowa właśnie, obawiam się wspólnego życia bez takiego wsparcia z drugiej strony i choć pieniądze same szczęścia nie dają to ich brak utrudnia życie.

Symptomatycznym jest utożsamianie przez Ciebie braku pieniędzy z brakiem otrzymywania zapomogi finansowej od potencjalnych teściów.
Myślałaś o tym, by być osobą niezależną finansowo? (Pytanie retoryczne.)

16

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

(...) obawiam się wspólnego życia bez takiego wsparcia z drugiej strony i choć pieniądze same szczęścia nie dają to ich brak utrudnia życie.

Rozumiem, że decyzję o ewentualnym małżeństwie masz zamiar podejmować w oparciu o świadomość, że takie wsparcie otrzymasz? Co konkretnie masz na myśli - jakiego rodzaju i w jakim zakresie ma być to pomoc?

17

Odp: Rodzice partnera

nie dostałam nic od rodzicow.  Gdy rodzice maja co dac to pewnie nie jest dla nich problem pomoc  dzieciom, ale gdy nie maja to przecież nie będą się zapozyczac z tego powodu.

18

Odp: Rodzice partnera

Dostalam niewiele,  - i od moich rodzicow i od tesciow - wszystkiego wlasciwie dorobilismy sie sami. I dobrze, - uwazam, ze tak jest zdrowo. Samodzielnosc, poczucie, ze sie zapracowalo na to, co sie ma wlasnymi rękami.

19

Odp: Rodzice partnera

Należy liczyć przede wszystkim na siebie, by móc utrzymywać się i zaplanować inne niezbędne wydatki - samodzielność to podstawa. Jednak ciężko jest wystartować bez mieszkania i przy braku możliwości uzyskania kredytu na ten cel z powodu rodzaju umowy i/czy wysokości zarobków.

20

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

(...) ciężko jest wystartować bez mieszkania i przy braku możliwości uzyskania kredytu na ten cel z powodu rodzaju umowy i/czy wysokości zarobków.

Można (ciągle jeszcze) wynajmować (i to przez lata) mieszkanie, którego wielkość i standard dopasowane będą do możliwości finansowych. Do stworzenia związku/rodziny, do wychowywania dzieci, do zgodnego życia nie jest potrzebny akt własności mieszkania/domu.

21

Odp: Rodzice partnera

Racja, można np. mieszkać w wynajmowanej kawalerce, ale osobiście przeraża mnie koszt kilkuletniego wynajmu mieszkania, podczas gdy środki wydane na ten cel można by przeznaczyć na część kosztu zakupu mieszkania.

Do czego zmierzam, sytuacja braku stabilności finansowej utrudnia budowanie pozytywnej atmosfery w związku, często przed jego zawarciem (gdy nie ma jeszcze wzajemnych zobowiązań), jest OK a nawet super, a później coś zaczyna się "sypać". Czy to właśnie nie z przyczyn finansowych?

22

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

(...) sytuacja braku stabilności finansowej utrudnia budowanie pozytywnej atmosfery w związku, często przed jego zawarciem (gdy nie ma jeszcze wzajemnych zobowiązań), jest OK a nawet super, a później coś zaczyna się "sypać". Czy to właśnie nie z przyczyn finansowych?

"Sypie się", jeśli "się sypie", z różnych powodów, finansowe są jednymi z wielu. Jednak oczekiwanie, by to rodzice i/lub teściowie byli gwarantem dobrobytu i dobrej atmosfery w związku jest, delikatnie rzecz nazywając, mało dojrzałym. Zamiast więc przerażać się wynajmowaniem kawalerki/kilkupokojowego mieszkania, zamiast liczyć na kolejne lata finansowania przez rodziców/teściów, może warto zakasać rękawy i wziąć się do pracy przynoszącej wynagrodzenia zaspokajające aspiracje finansowe albo owe aspiracje dostosować do warunków?

Inne, także retoryczne, pytania.
Dlaczego rodzice/teściowie mają łożyć na utrzymanie swych dorosłych już dzieci (pomińmy kwestie alimentów)?
Dlaczego rodzice/teściowie nie mogą zgodnie z własną wolą dysponować swoimi dochodami i przeznaczyć je na zaspokojenie swoich potrzeb i realizację swoich przyjemności?
Dlaczego potrzeby jednych dorosłych (w opisywanym przypadku: "dzieci") są ważniejsze od potrzeb innych dorosłych (tu: rodziców/teściów)?
Kiedy dorosłe dzieci zdecydują się być osobami odpowiedzialnymi i samodzielnymi?

23

Odp: Rodzice partnera

nie wiem po co ktoś się boi samodzielnego życia rozważa w ogóle małżeństwo. Najpierw dorośnij.  Czytam i nie wierzę w to, co czytam..

24

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Do czego zmierzam, sytuacja braku stabilności finansowej utrudnia budowanie pozytywnej atmosfery w związku, często przed jego zawarciem (gdy nie ma jeszcze wzajemnych zobowiązań), jest OK a nawet super, a później coś zaczyna się "sypać". Czy to właśnie nie z przyczyn finansowych?

Dlaczego rodzice mają dbać o Twój związek? Oni mają swój.

25

Odp: Rodzice partnera

Ela210, czyli małżeństwo jest równoznaczne z gotowością do samodzielnego życia, niby tak.

santapietruszka Wiem, że absolutnie nie można wymagać od kogoś, by wspomagał i należy się nastawić, że pomocy nie będzie licząc w pełni na siebie, ale tutaj poruszam też problem asymetrii, czyli gdy jedna strona kosztem siebie, własnego związku i braku zaspokajania swoich potrzeb pracuje na rzecz dziecka, by pomóc w starcie, aby nie było ciężko a druga nie ma takiej 'wewnętrznej presji'. Nie wiem, czy potraficie to sobie wyobrazić - może najłatwiej byłoby to odnieść to siebie i swojego dziecka, pomimo ograniczonych możliwości i może właśnie dlatego zapracowujecie się, z myślą o dziecku, a gdy dziecko jest dorosłe dowiadujecie się, że nie każdy rodzic jest taki megaaltruistyczny jak Wy i czujecie... no właśnie, co, ciężko to nazwać.

26 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-04 18:49:14)

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

santapietruszka Wiem, że absolutnie nie można wymagać od kogoś, by wspomagał i należy się nastawić, że pomocy nie będzie licząc w pełni na siebie, ale tutaj poruszam też problem asymetrii, czyli gdy jedna strona kosztem siebie, własnego związku i braku zaspokajania swoich potrzeb pracuje na rzecz dziecka, by pomóc w starcie, aby nie było ciężko a druga nie ma takiej 'wewnętrznej presji'. Nie wiem, czy potraficie to sobie wyobrazić - może najłatwiej byłoby to odnieść to siebie i swojego dziecka, pomimo ograniczonych możliwości i może właśnie dlatego zapracowujecie się, z myślą o dziecku, a gdy dziecko jest dorosłe dowiadujecie się, że nie każdy rodzic jest taki megaaltruistyczny jak Wy i czujecie... no właśnie, co, ciężko to nazwać.

Nie mam pojęcia, co taka osoba może czuć, bo nigdy mi nie przyszło do głowy pracować na rzecz własnego dziecka, żeby miało lepiej na starcie, kosztem własnego życia czy związku. Zawsze pomogę na tyle, na ile będę mogła, ale zabijać się na pewno nie będę, bo z tego żadna korzyść. A akurat jestem na tym etapie, to mogę Ci powiedzieć, że synowi dokładam 1/4 kosztów wesela, które chcieli zorganizować zupełnie na swój koszt (nawet nie całego, samej sali z cateringiem, bez orkiestry, fotografa itp.), a i tak musiałam to młodym wcisnąć prawie na siłę.  Na budowę domu mają już część odłożone, więc jak im pomożemy sfinansować wesele (łącznie 100% kosztów sali), to też będą do przodu. Ale oni wcale tego nie chcieli. Widać inaczej wychowani i wiedzą, że małżeństwo faktycznie oznacza samodzielność.

27

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Ela210, czyli małżeństwo jest równoznaczne z gotowością do samodzielnego życia, niby tak.

Niby tak? Tylko niby?
Wiesz co, mój dwudziestoletni syn, kiedy jakiś czas temu zapytałam czy przypadkiem nie chodzi mu już po głowie, żeby się z domu wyprowadzić, powiedział, że o takim kroku pomyśli dopiero wtedy, kiedy będzie w stanie samodzielnie się utrzymać (właśnie rozpoczął studia). Małżeństwo jest jeszcze poważniejszą decyzją i powinno wiązać się z jeszcze większą odpowiedzialnością, bo już nie tylko za siebie, ale i za partnera. Jeśli więc ktoś nie jest w stanie samodzielnie żyć i się utrzymać, to jakim prawem oczekuje od swoich, ewentualnie męża/żony rodziców, że ci wezmą na swoje barki utrzymanie kolejnej osoby? Nie widzisz w tym skrajnego egoizmu, żeby nie napisać wręcz absurdu?

Cherry1989 napisał/a:

Wiem, że absolutnie nie można wymagać od kogoś, by wspomagał i należy się nastawić, że pomocy nie będzie licząc w pełni na siebie, ale tutaj poruszam też problem asymetrii, czyli gdy jedna strona kosztem siebie, własnego związku i braku zaspokajania swoich potrzeb pracuje na rzecz dziecka, by pomóc w starcie, aby nie było ciężko a druga nie ma takiej 'wewnętrznej presji'. Nie wiem, czy potraficie to sobie wyobrazić - może najłatwiej byłoby to odnieść to siebie i swojego dziecka, pomimo ograniczonych możliwości i może właśnie dlatego zapracowujecie się, z myślą o dziecku, a gdy dziecko jest dorosłe dowiadujecie się, że nie każdy rodzic jest taki megaaltruistyczny jak Wy i czujecie... no właśnie, co, ciężko to nazwać

Jeśli jedna strona kosztem siebie, własnego związku i braku zaspokojenia swoich potrzeb pracuje na rzecz dorosłego dziecka, to uważam, że to zdecydowanie nie jest zdrowa sytuacja. To raz, a dwa - nawet jeśli występuje asymetria, to nikt (powtarzam: nikt) od tej drugiej strony nie ma prawa takiego poświęcenia oczekiwać.

I nie, nie zapracowuję się z myślą o swoim dziecku. Owszem, rzeczywiście trochę mu ten start ułatwiamy, ale nie mam poczucia, że cokolwiek odbywa się naszym kosztem. Z drugiej strony pomoc ograniczam, aby syn sam również nauczył się dbać o zaspokajanie własnych potrzeb, szanował, co otrzymuje i czuł się odpowiedzialny za zapracowanie na resztę. Nie wyobrażam sobie zresztą sytuacji, żeby miał wychodzić z założenia, że jemu coś się po prostu należy. I choć kompletnie nie o to w tej pomocy chodzi, to ja naprawdę widzę wdzięczność, że będzie mu kiedyś łatwiej, pomimo że przecież my nic nie musimy. Ba, chłopak jak tylko ma możliwość, to już dziś zarabia, aby móc zaspokajać te potrzeby, które związane są z zachciankami i pasją - jest mu zwyczajnie niezręcznie brać na to pieniądze od nas. Kwestia podejścia i chyba też wychowania.

28

Odp: Rodzice partnera

Jakaś sytuacja dziwna, wydaje mi się, że w Twojej rodzinie do wszystkiego podchodzi się z kalkulatorem lub wagą.
Jesli to miałobybyć koscią niezgody, znajdź partnera z podobnie myślącymi rodzicami.
A tu jak jakiś Targ koni- tworzą parkę rozpłodową i targuja się, kto ma dać ile owsa big_smile

29

Odp: Rodzice partnera
Ela210 napisał/a:

A tu jak jakiś Targ koni- tworzą parkę rozpłodową i targuja się, kto ma dać ile owsa big_smile

Haha, celna uwaga big_smile.

30

Odp: Rodzice partnera
Ela210 napisał/a:

A tu jak jakiś Targ koni- tworzą parkę rozpłodową i targuja się, kto ma dać ile owsa big_smile

W sumie nie spojrzałam na ten temat od tej strony. Autorko - jeśli Twoim rodzicom nie pasują rodzice partnera i ich możliwości finansowe, to może niech Cię wystawią na jakimś targu i kto da więcej?

A jeszcze z trzeciej strony - co zrobisz, jeśli będziesz miała własne dziecko, skoro nadal wymagasz pomocy od rodziców? Kto będzie musiał pracować na Twoje dziecko swoim kosztem?

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Wiem, że absolutnie nie można wymagać od kogoś, by wspomagał i należy się nastawić, że pomocy nie będzie licząc w pełni na siebie, ale tutaj poruszam też problem asymetrii, czyli gdy jedna strona kosztem siebie, własnego związku i braku zaspokajania swoich potrzeb pracuje na rzecz dziecka, by pomóc w starcie, aby nie było ciężko a druga nie ma takiej 'wewnętrznej presji'. Nie wiem, czy potraficie to sobie wyobrazić - może najłatwiej byłoby to odnieść to siebie i swojego dziecka, pomimo ograniczonych możliwości i może właśnie dlatego zapracowujecie się, z myślą o dziecku, a gdy dziecko jest dorosłe dowiadujecie się, że nie każdy rodzic jest taki megaaltruistyczny jak Wy i czujecie... no właśnie, co, ciężko to nazwać.

Nie mam dzieci i sama dopiero przygotowuję się do ślubu, ale - czysto hipotetycznie - gdybym np. dała swojemu dziecku samochód to na pewno nie oczekiwałabym, że rodzice jego partnera sfinansują np. mieszkanie czy coś innego. To jest kwestia własnych wyborów - jeśli stać cię i chcesz dać dziecku coś to tylko i wyłącznie twoja sprawa. Nie wydaje mi się, że "ci drudzy" rodzice mają obowiązek "dorównać" pod względem hojności.

Z narzeczonym sami płacimy za ślub i wesele, jedni rodzice proponowali, że się dołożą (odmówiliśmy), drudzy nie proponowali i nie mamy z tego powodu żadnych pretensji. Źle bym się czuła, gdybym wiedziała, że rodzice musieli sobie czegoś odmówić, żeby zrobić mi tak kosztowny prezent. Poza tym, mam sporo rodzeństwa i nie wyobrażam sobie, że każdemu z nas mieliby zafundować dom czy samochód.

32

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

Ela210, czyli małżeństwo jest równoznaczne z gotowością do samodzielnego życia, niby tak.

santapietruszka Wiem, że absolutnie nie można wymagać od kogoś, by wspomagał i należy się nastawić, że pomocy nie będzie licząc w pełni na siebie, ale tutaj poruszam też problem asymetrii, czyli gdy jedna strona kosztem siebie, własnego związku i braku zaspokajania swoich potrzeb pracuje na rzecz dziecka, by pomóc w starcie, aby nie było ciężko a druga nie ma takiej 'wewnętrznej presji'. Nie wiem, czy potraficie to sobie wyobrazić - może najłatwiej byłoby to odnieść to siebie i swojego dziecka, pomimo ograniczonych możliwości i może właśnie dlatego zapracowujecie się, z myślą o dziecku, a gdy dziecko jest dorosłe dowiadujecie się, że nie każdy rodzic jest taki megaaltruistyczny jak Wy i czujecie... no właśnie, co, ciężko to nazwać.

Czy Tobie, aby, nie pomyliły się znaczenia słów? O jakim altruiźmie myślisz? Toć przecież przepis na stworzenie (wychowaniem tego nie nazwę) niesamodzielnego i roszczeniowego, a przez to nieszczęśliwego, człowieka. Fakt, osoba tak myśląca przeżywa szok po spotkaniu ludzi, którzy szanują (a nie tylko o szacunku mówią) swe dzieci (także dorosłe) oraz innych ludzi, którzy nie zapominają o tym, że są ludźmi i ich potrzeby także są ważne. Współczuję i Tobie, i Twej matce/Twym rodzicom.

33 Ostatnio edytowany przez Cherry1989 (2017-10-06 22:08:48)

Odp: Rodzice partnera

santapietruszkaGratuluję. Myślę, że swoją postawą Twój syn jest wzorem dla innych.
A co do pytania, to jeśli chodzi o moje poglądy to, teoretyzując, też chciałabym ułatwić start dziecku, ale widząc jakie podejście pod tym względem ma większość, 'wyluzowałabym' trochę.
Olinka Napisałam niby, bo sądzę, że niektórzy wcześniej, tzn. nie będąc w pełni gotowi na samodzielne życie decydują się na małżeństwo, bo gdyby mieli czekać na ten moment to ślub by się sporo odwlekł w czasie.
"wziąć na swoje barki utrzymanie kolejnej osoby" a wspomóc w osiągnięciu samodzielności to nie to samo, ale ten temat już był omówiony.

JesiennowiosennaCzy gdyby tak jak piszesz w Twoim przypadku, jedni rodzice pokryli (i byli w stanie) koszty związane z weselem (i przyjęlibyście pomoc) a drudzy nie, to pierwsi wskazani czuliby się z tym normalnie?

WielokropekMegaaltruistyczny, tzn. (za) mało myślący o sobie.

34

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

santapietruszkaGratuluję. Myślę, że swoją postawą Twój syn jest wzorem dla innych.
A co do pytania, to jeśli chodzi o moje poglądy to właśnie chciałabym ułatwić start dziecku, ale widząc jakie podejście pod tym względem ma większość, 'wyluzowałabym' trochę.


WielokropekMegaaltruistyczny, tzn. (za) mało myślący o sobie.

Czyli jesteś matką i zastanawiasz się, czy nie zmarnowałaś sobie życia dla dziecka? To ja będę brutalna - jeśli odkładałaś każdy możliwy grosz odejmowany sobie od ust i jeśli dopiero teraz zastanawiasz się, czy to miało sens, bo inni tak nie robili, to ja Ci powiem szczerze - tak, zmarnowałaś sobie życie. To teraz, jeśli dziecko bierze ślub, to daj mu 1/4 z tego, co nazbierałaś, a za resztę jedź w podróż dookoła świata. Dziecko to skarb - ale bez przesady.

35

Odp: Rodzice partnera
santapietruszka napisał/a:

Czyli jesteś matką i zastanawiasz się, czy nie zmarnowałaś sobie życia dla dziecka?

Rzeczywiście można się pogubić hmm.

Cherry1989 napisał/a:

Olinka Napisałam niby, bo sądzę, że niektórzy wcześniej, tzn. nie będąc w pełni gotowi na samodzielne życie decydują się na małżeństwo, bo gdyby mieli czekać na ten moment to ślub by się sporo odwlekł w czasie.

Dojrzali, odpowiedzialni ludzie odwlekliby go w czasie i moim zdaniem tak właśnie powinni zrobić. Koniec i kropka. Tak jak rodzice nie mają obowiązku pomagać finansowo, tak nie mają obowiązku niańczyć wnuków, jeśli się pojawią. Dopóki ktoś nie jest w stanie utrzymać założonej rodziny albo żyć na poziomie, jakiego oczekuje, kiedy pieniądze trzeba podzielić na dwójkę, potem trójkę lub więcej, to niech się nie pcha w małżeństwo. Najpierw stabilizacja, potem odpowiedzialne decyzje, wszystkie inne lubią się mścić. W tym temacie jestem radykalna, a nauczyło mnie tego życie i obserwacje otoczenia.

36 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2017-10-06 22:39:55)

Odp: Rodzice partnera
Olinka napisał/a:

. Najpierw stabilizacja, potem odpowiedzialne decyzje, wszystkie inne lubią się mścić. W tym temacie jestem radykalna, a nauczyło mnie tego życie i obserwacje otoczenia.

Nawet nie wiem, jak to skomentować. W sensie pozytywnym. Bo właściwie komentarza nie wymaga, a jedynie rozpowszechnienia.

37

Odp: Rodzice partnera

Osobom za mało myślącym o sobie współczuję. Współczuję też ich dzieciom.   Coraz bardziej zastanawiam się, czy wątek ten, podobnie jak inne tejże autorki, nie jest zgrabną prowokacją.

38

Odp: Rodzice partnera
santapietruszka napisał/a:

Nawet nie wiem, jak to skomentować. W sensie pozytywnym. Bo właściwie komentarza nie wymaga, a jedynie rozpowszechnienia.

No ale czy tak nie jest? wink <pytanie retoryczne>
Sama Cherry napisała wcześniej:

cherry1989 napisał/a:

(...) sytuacja braku stabilności finansowej utrudnia budowanie pozytywnej atmosfery w związku, często przed jego zawarciem (gdy nie ma jeszcze wzajemnych zobowiązań), jest OK a nawet super, a później coś zaczyna się "sypać". Czy to właśnie nie z przyczyn finansowych?

... co można odczytać jako sygnał, że jest tego świadoma, a jednocześnie odnoszę wrażenie, że forsuje teorię, że małżeństwo jak najbardziej można sobie beztrosko zawrzeć, a potem oczekiwać, że rodzice pomogą. Jeśli nie pomogą, to znaczy, że to oni nawalili. To nie jest zresztą pierwszy wątek Autorki, który świadczy o takim podejściu.

Wielokropek napisał/a:

Coraz bardziej zastanawiam się, czy wątek ten, podobnie jak inne tejże autorki, nie jest zgrabną prowokacją.

Hmm... całkiem możliwe. Z drugiej strony są niestety osoby, które przejawiają podobne myślenie.

Odp: Rodzice partnera
Cherry1989 napisał/a:

JesiennowiosennaCzy gdyby tak jak piszesz w Twoim przypadku, jedni rodzice pokryli (i byli w stanie) koszty związane z weselem (i przyjęlibyście pomoc) a drudzy nie, to pierwsi wskazani czuliby się z tym normalnie?

Trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację, bo na pewno nie pozwolilibyśmy komukolwiek finansować naszego wesela. Rozumiem jednak, co masz na myśli, więc powiem tak: rodzicem mojego taty podarowali mu mieszkanie "na start" (jest jedynakiem), a moi rodzice je przyjęli. Rodzice mojej mamy nie partycypowali w jego kosztach, ani nie ofiarowali im żadnego "ekwiwalentu" (mama ma rodzeństwo). O żadnych niesnaskach z tego powodu nic mi nie wiadomo. Ot, dziadków było stać to zrobili taki prezent. Drugich nie, ale przecież nie o to chodzi w rodzinie? Mieli zerwać kontakt albo wprowadzić atmosferę niezadowolenia tylko dlatego, że drudzy się "nie wykazali"?

40

Odp: Rodzice partnera

Oglądałyście reklamę jakiegoś banku z Agatą Kuleszą, gdzie dzieciak pyta się dlaczego wujek robi się taki malutki przy babci? "Bo siedzi u babci w kieszeni"!
Pytanie do tych, co dostali coś (albo by chcieli) od rodziców, nie czulibyście się jak "w kieszeni u rodziców? Słyszałam wiele historii, gdzie rodzice płacili za wesele... i decydowali jak ma ono wyglądać, często wbrew woli młodych, gdy dawali dzieciom mieszkanie... ale co tydzień obiadek u rodziców i właściwie dalsza kontrola. Jakieś spory z rodzeństwem, bo ten dostał więcej, a ten mniej od rodziców. Warto?

41

Odp: Rodzice partnera

Ojciec zostawil mi dlugi, pierwsze wesele bylo stypa ( wiec skonczylo sie rozwodem, bo tesciowa nie pozwolila tanczyc- wesele bylo w tym samym roku, co smierc mojego ojca), na ktora zaplacilam jedynie za siebnie, siostre i mame, mama nie mogla mi dac nic procz pierscionka z turkusem (cos musialo byc niebieskiego).

Moi irlandzcy tesciowie zaplacili po prostu za swoja czesc rodziny na moim drugim slubie i cos tam jeszcze malego wlozyli w koperte, ale generalnie cale wesele i slub zrobilismy sami (99 procent minus platnosc za ich gosci). Mama moja przy drugim slubie dala mi kase na swoja rodzine, bo mamy liczna i na hotel dla nich wszystkich. Liczylam glownie na siebie, placilismy z mezem za wszystkie slubno-weselne wydatki po polowie, bawilismy sie super i bylam z siebie dumna.

I generalnie jestem zwolenniczka liczenia na siebie sama, bo z innymi to bywa roznie- kolorowo i podluznie :-).

42

Odp: Rodzice partnera

każda matka pomaga swoim dzieciom.

43

Odp: Rodzice partnera
kloszowa napisał/a:

każda matka pomaga swoim dzieciom.

Nie kazda

Posty [ 43 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024