rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 19 ]

Temat: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Dzień dobry,


idąc za radą jednej z Forumowiczek, postanowiłam poprosić o opinię odnośnie mojej decyzji rozwiązania ciąży. Zdaję sobie sprawę, że nikt nie może odpowiadać za mnie, nikt nie przejmie także kompetencji lekarza, ale bardzo potrzebuję głosu osoby, która oceni trzeźwo, z boku, czy moje ostateczne stanowisko da się  uznać za adekwatne do sytuacji. Historia jest długa, ale może znajdzie się jakaś cierpliwa Czytelniczka.

Jesienią ubiegłego roku zaszłam w ciążę, przekonana, że zostanie ona zakończona drogą cesarskiego cięcia. Mam dość wysoką wadę wzroku i od wczesnych lat nastoletnich byłam pouczana przez okulistów, że nie będę rodziła naturalnie. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszyło - "od zawsze" panicznie bałam się porodu, a z biegiem czasu ten lęk tylko się nasilał.

U progu ciąży usłyszałam, że moje informacje są przestarzałe - już dobrych kilka lat temu Polskie Towarzystwo Ginekologiczne wycofało krótkowzroczność z listy powodów do przeprowadzenia cc. Byłam przerażona i podjęłam decyzję o wykonaniu zabiegu w prywatnej klinice, odpłatnie, bo nie wyobrażałam sobie prób wyłudzenia "cesarski" w publicznym szpitalu.

Pani ginekolog nie komentowała mojej decyzji, prosiła tylko o zastanowienie się. Zaczęłam czytać na temat porodów i tu rozwiały się moje kolejne złudzenia, m.in. co do rzekomej nieinwazyjności operacji - dowiedziałam się zarówno o podwyższonym ryzyku zgonu matki, jak również o potencjalnie gorszej kondycji noworodka. Z drugiej strony nabijałam głowę opisami "porodowej rzeźni" i wspomnieniami typu "wyłam jak zarzynane zwierzę, nigdy więcej". Pamiętam, że w jednym z artykułów ceniony ginekolog ze stolicy zarzucił kolegom po fachu, że promują w gabinetach porody naturalne, a synowym i córkom przeprowadzają "cesarki". Miałam w głowie zupełny mętlik.

Dość szybko przeszłam na L4, bo ciąża początkowo była zagrożona. Wtedy już zupełnie utonęłam w lęku, wyobrażeniach i codziennej lekturze - zaniedbałam nawet kwestie higieniczne, nie mogłam spać, prawie ciągle płakałam. Partner opiekował się mną jak małym dzieckiem, wspierał, tłumaczył. Upragniona ciąża niemal przestała mnie obchodzić, liczyło się tylko to, że kiedyś nastąpi poród. A z nim ryzyko śmierci, powikłań, okaleczenia dziecka z powodu braku sił i obezwładniającego bólu. W połowie ciąży trafiłam do szpitala, gdzie usłyszałam krzyki z porodówki. Przez następne tygodnie śniły mi się po nocach, moje lęki jeszcze się zwielokrotniły. Szpitalna pani doktor nieco drwiąco spytała mnie wówczas, czy nie wiedziałam, że poród boli. Wiedziałam, ale nie sądziłam, że wobec dostępności znieczuleń może to nadal tak wyglądać.

Pomyślałam jednak o porodzie ze znieczuleniem, co trochę uspokoiło mnie do momentu, w którym doczytałam, że anestezjologiczna teoria często mija się z praktyką na porodówkach. Poszłam do szkoły rodzenia, zapytałam o opinię położną. Powiedziała, że znieczulenie zadziała na chwilę, a później dopiero będzie bolało, bo nie znieczula się fazy partej. Z lektur wiedziałam, że dobrze podany lek w fazie rozwierającej powinien "utrzymać się" i na partą , ale zmilczałam. Mojej pani doktor powiedziałam, że podejdę do sn ze znieczuleniem, w pełni zaaprobowała moją decyzję. Psychicznie poczułam się nieco lepiej.

Żeby uniknąć powrotu ataków paniki wybrałam się do psychiatry. Opowiedziałam swoją historię, prosiłam o rozpoczęcie psychoterapii i ewentualne leczenie farmakologiczne, choć obawiałam się, że to drugie raczej nie będzie możliwe z uwagi na ciążę. Pani doktor wysłuchała mnie, zadawała pytania, rozmawiała... koniec końców zaordynowała poród przez cesarskie cięcie. Byłam zaskoczona, spytałam, czy diagnozuje u mnie tzw. tokofobię. Odpowiedziała, że nie, silną nerwicę i zaburzenia obsesyjno - kompulsyjne. Mam pokazać tę opinię mojej pani ginekolog.

Tak sprawa wygląda na dzień dzisiejszy. Czuję, że dla dobra dziecka, a może i własnego, nie powinnam jednak wybrać cc, choć, paradoksalnie, tak o nim wcześniej "marzyłam" i trwam przy opcji znieczulenia. Nie wiem jednak, czy mogę zignorować opinię fachowca, lekarza, z którym byłam zupełnie szczera - może dostrzegł w moim zachowaniu coś niepokojącego, co utrudni poród naturalny... Bardzo proszę zatem o jakąś podpowiedź, co zrobiłybyście będąc na moim miejscu? Może pomoże ona jeszcze komuś, choć żadnej z nas nie życzę podobnych przeżyć i wstyd mi, że nie potrafiłam/nie potrafię opanować lęku.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2017-05-04 20:38:03)

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Co zrobiłabym? Podjęłabym decyzję o naturalnym porodzie. Zrobiłabym to bez wahania. Skąd takie moje zdecydowanie? Z dwóch przyczyn: sprawę dokładnie przemyślałam stojąc przed podobnym do Twojego wyborem. Faktem jest, że porodu i związanego z nim bólu, nie bałam się, wiedziałam, że jest on chwilowy, wiedziałam, że miliony kobiet rodziły przede mną w ten sposób, że ten sposób jest on zgodny z naturą, że bezpieczniejszy dla dziecka i dla mnie. Wiedziałam, że cięcie cesarskie nie jest zabiegiem kosmetycznym tylko operacją. Druga przyczyna to oglądany ledwie kilka dni temu (nic nie dzieje się przypadkiem) program o metodach rozwiązania ciąży: sn czy cc. Argumenty lekarzy były jednoznaczne: lepszym i dla matki, i dla dziecka jest poród siłami natury. A gdy dodać możliwość porodu sn ze znieczuleniem, to problem bólu jest 'z głowy'.
Będąc na Twoim miejscu poszukałabym dobrego szpitala (przyda się szeptana reklama), z przytomnymi lekarzami i położnymi (znowu szeptana reklama). A ewentualny ból? Cóż? Mam wrażenie, ze podczas porodu nie ma się czasu na panikę, uwaga jest skierowana na zupełnie coś innego.

Jak zawsze powtarzam: można ulec lękowi i poddać się jemu, można też spojrzeć mu głęboko w oczy, wziąć go pod rękę i działać mimo jego istnienia. Z mego doświadczenia wynika, że lęk zmniejsza się/ znika, gdy stawiamy mu czoła.
I jeszcze jedno. Wstydzić się nie masz czego. Lęk jest takim samym uczuciem jak każde inne.

Powodzenia. smile

Przypomniałam sobie jeszcze jedną informację usłyszaną w tym programie. W tzw. zachodniej Europie ledwie 25% ciąż kończy się cc, w Polsce niemal 50%.




Edycja:
Przestań dokopywać sobie wysłuchiwaniem i czytaniem opowieści o tym, jakim strasznym wydarzeniem jest poród.
Trzymaj się rozumu. smile

3

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Bardzo dziękuję za opinię.
Tą drogą pójdę i oby okazała się słuszną smile

4

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Cześć.  Rozumiem Twoj strach. Jest on normalny wierz mi. Za pierwszym razem nie wiemy co nas czeka i jaki jest bol.

Ale ja bym na Twoim miejscu probowala SN. Nawet sie przekonasz ze bol jest chwilowy. Potem bie bedziesz pamietala. Moze sie okazac ze porod byl naprawdę super przezyciem.. strach jest zawsze tez sie balam. Balam sie ze cos mi się stanie dziecku czy mi. Strach zawsze nam towarzyszy na kazdym etapie.. Zawsze sa plusy i minusy. Dobrze ze sie tym faktem interesujesz..

Ja rodzilam SN bez znieczulenia.  Bolalo ale ja sie modlilam abym urodzila SN.

Nawet polecam Ci wejsc na instagrama lub facebooka na profil Mamaginekolog. Ona opisuje jak wyglada cesarka i porod silami natury:).

5

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Dziękuję, Aga smile

Domyślam się, że strach towarzyszy niemal każdej z nas, ja nie pisałabym tutaj, gdyby nie finalna opinia pani psychiatry... przestraszyłam się, że może ona dostrzegła w tym moim strachu coś więcej, zresztą, jak napisałam, nadała mu konkretną terminologię medyczną, która także mnie zaniepokoiła.

Niemniej, dopytałam i nie żałuję, pójdę za radą Twoją i Wielokropka i jeśli tylko nie pojawią się inne powody ku cc, spróbuję sn.
Wg książek jestem "starą pierworódką" wink (coś mi licznik na netkobietach przekłamuje, już po trzydziestce), ale może choć starą i jarą wink

Gratuluję narodzin - jak podejrzałam w sygnaturze - córeczki smile

6

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Zaburzenia kompulsywno-obsesyjne to, według starej nomenklatury, nerwica natręctw. Postawioną diagnozę, będąc na Twoim miejscu, zweryfikowałabym u innego psychiatry.


Ponownie odwołam się do obejrzanego programu, ginekolodzy biorący w nim udział jednoznacznie stwierdzili, iż nie mają prawa do podważania zaświadczeń o konieczności cc wystawionych przez lekarzy innych specjalności (także alergologów), choć na podstawie ich, ginekologów i położników, wiedzy nic nie wskazuje na konieczność zastosowania cc.

Stara pierworódka? Rozejrzyj się dokoła, jesteś w niezłym i licznym towarzystwie.


Trzymam kciuki. smile

7

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Jaka stara? Teraz w tych czasach nikogo nawet nie dziwi pierwsze dziecko w wieku 40lat:).

Takze mysl pozytywnie. Nie czytaj oo porodach lub nie pytaj. Duzo kobiet ma tendencje wymyslania:)  sama sie pytalam i bylam bardzo przestraszona. Tylko ze jak dla mnie porod jest dobrym wspomnieniem mimo bolu:).

Aa pytalas swojego partnera czy by chcial byc z toba przy porodzie? Moze on doda Ci dodatkowego kopa?

8

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Ja ci powiem krótko pierwszego porodu nie bałam się, tzn był jakiś strach ale zawsze powtarzałam sobie ze co ma być to będzie, za to przy drugim to bałam się potwornie może dlatego że wiedziałam co będzie się działo. Końcowy efekt pierwsze dziecko urodziłam w  4h 35 min według położnych dla mnie to było tylko 40 minut bulu, a przy drugim 3h 25 min według położnych a dla mnie 15 minut buli.

9 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2017-05-12 09:20:18)

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

.

10

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Hej też się wypowiem bo za mną 2 porody a za dwa miesiące 3 przede mną...
Pierwszego porodu się jakoś strasznie nie bałam i tak naprawdę przebiegł on dosyć lajtowo.
To znaczy ból był chyba straszny ale prawda jest taka że w momencie kiedy rodzisz dziecko to zapominasz o całym porodzie.
Drugi poród był niestety bardziej skomplikowany. Ból był nie do wytrzymania i podczas dostawałam jakieś środki uśmierzające ale one działały dosłownie tylko na chwileczkę. Natomiast przez te środki przez cały poród byłam jakby naćpana i nawet dokładnie nie pamiętam momentu kiedy dali mi dziecko.
W każdym razie nie przeżyłam tak cudownie narodzin syna jak przy pierwszym porodzie kiedy byłam zupełnie przytomna. Miesza mi się czas miejsce i jedyne co pamiętam to tłum ludzi wokół mnie. No i ból oczywiście.
Teraz czekam na trzeci poród i podobnie jak ty zaczynam panikować.
Bardzo chciałabym znieczulenie zewnątrzoponowe i szukam szpitala gdzie można je kupić.
Ale im więcej czytam w tym mniej w nie wierzę. Poznałam też osobiście dziewczynę która miała przez to znieczulenie jeszcze gorszy poród.
Jest cała masa powikłań łącznie z tym że do końca życia można odczuwać ból, drętwienia albo nie mieć czucia w nogach.  Dwóch na dwóch lekarzy odradziło znieczulenie zewnątrzoponowe mówiąc że poród jest znacznie bardziej ryzykowny.
Odczuwam wielką niesprawiedliwość dziejową że muszę przeżyć ten ból trzeci raz, ale końcem końców poród to kilkanaście a jak mamy szczęście to kilka godzin ameczarni a to niewiele w porównaniu z bóleam do końca życia!
Natomiast z góry odrzucam jakiekolwiek cesarki na życzenie. Ze względu chociażby na studia a po drugie na zainteresowania wiem że poród cesarski odbija się bardzo negatywnie na dziecku.
Po pierwsze jest on zawsze wykonany w niewłaściwym czasie bo to dziecko powinno dać sygnał do porodu. Po drugie poród jest potrzebny układowi nerwowemu dziecka do tego żeby się przystosować do przyjścia na świat. Po trzecie poród daje dziecku florę bakteryjną.
Dla matki cesarka też jest znacznie gorsza bo po naturalnym porodzie za dwa dni się otrząsniesz i zapomnisz o całej sprawie a po cesarce możesz się leczyć miesiącami.
Naturalnie wtedy kiedy trzeba to trzeba zrobić cesarkę ale to nie może być widzimisię.
To jest poważna operacja a nie zabieg kosmetyczny.

11 Ostatnio edytowany przez Horacjańska (2017-05-12 20:00:57)

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Bardzo dziękuję za kolejne głosy, już się ich nawet nie spodziewałam smile Odnalazłam jednak podobny temat, był na forum dobrych kilka lat temu, z tym, że wówczas pani chciała rozwiązać ciążę "cesarką" na życzenie, w moim przypadku (jeśli wierzyć opinii psychiatry) zaistniały wskazania natury psychicznej i stąd pojawił się dylemat.

Wielokropku, skonfrontuję diagnozę z innym specjalistą. Niegdyś zdecydowałam się na wizytę u psychologa, który stwierdził u mnie depresję i z tą diagnozą jak najzupełniej się zgadzam, tj. była trafna z moimi przypuszczeniami. Z terapii zrezygnowałam, uznałam bowiem wówczas, że mojego problemu nie da się rozwiązać, niemniej z opinią nie polemizowałam. W tym przypadku trochę się zdziwiłam, co nie znaczy, że sądzę, że psychiatra się myli "i koniec".
Zmierzę się z lękiem, choć bynajmniej nie czuję się heroicznie. Przeciwnie, jest we mnie mnóstwo niezgody na... chyba na bycie kobietą, w tej konkretnej, porodowej, sytuacji. Czuję, że mam (jakże irracjonalne!) wręcz pretensje do mężczyzn, że oni nie rodzą, chciałabym być tu ojcem, który czeka w domu czy na szpitalnym korytarzu, ewentualnie współuczestniczy w sytuacji. Przepraszam, jeśli kogoś w tym miejscu zniesmaczyłam bądź uraziłam, nie do takich sądów kobiet będących "w stanie błogosławionym" przywykliśmy.

Aga, nie chcę obecności partnera przy porodzie. Czuję, jakbym szła na rzeź, nie chcę, by widział mnie wrzeszczącą, skrajnie umęczoną, nie daj losie, złorzeczącą jemu i światu. Pewnie w takich chwilach byłoby mi wszystko jedno, później już niekoniecznie. Partner jest osobą ugodową, pojechałby, gdybym go poprosiła/nalegała, ale raczej ulżyło mu, gdy stwierdziłam, że wolę, by pozostał poza salą porodową.

Niuśko i M... z cyferkami wink , dziękuję, że podzieliłyście się ze mną swoimi historiami. M., trzymam kciuki za zdrowe, trzecie, dzieciątko, za dobry poród. Ja również słyszałam sporo krytycznych opinii o znieczuleniu, ale trzymam się go jak pijany płotu, nie wyobrażam sobie rodzenia bez tej (teoretycznie darmowej i wszechobecnej...) możliwości. Jak wspomniałam, w ciążę zaszłam bez wątpliwości, bo z przeświadczeniem, że będzie cesarskie cięcie, nie życzeniowe, lecz ze wskazań okulistycznych. Bez tego o wiele trudniej byłoby mi zdecydować się na dziecko, choć pragnę być matką i wierzę, że uda mi się być dobrym rodzicem... takim górnolotnym wyznaniem spuentuję.

A, o "starej pierworódce" przeczytałam w książce, fakt, że wydanej w latach 80. ubiegłego wieku smile Wprowadziłam to określenie w ramach żartu, choć chyba mi nie wyszło, bo i nastrój mój jest daleki od dowcipkowania.

12 Ostatnio edytowany przez chomik9911 (2017-05-18 08:12:29)

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Hm sama musisz wybrać i zdecydować. Ja też wiele lat bałam się porodu, ale pół roku temu urodziłam syna sn i żyję. Nie będę opisywać porodu, bo to nie ten temat, pamiętaj jednak że każdy organizm jest inny - być może Twój poród będzie trwał 2 h? a nawet jak 6 to dla Ciebie minie jak godzina. Ja po 4 h porodu dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe i bardzo je sobie chwalę, jakbym miała rodzić drugi raz to tylko ze znieczuleniem. Znieczulenie objęło także fazę parcia i nieprawdą jest, że ból i tak był wyczuwalny - po znieczuleniu skurcze były jak leciutka miesiączka. Porozmawiaj ze swoim ginekologiem, pokaż opinię - wspólnie to przedyskutujcie. Prawda jest też taka, że ból siedzi w głowie - jak się będziesz spinać - będzie bardziej bolało. Zamiast na lęku skup się na ćwiczeniach oddechowych z położną - to niezwykle ważne. Bez względu na to czy urodzisz cc czy sn - to Ci się przyda, bo być może akcja porodowa rozpocznie się od skurczów, a ważne jest by prawidłowo oddychać.

13 Ostatnio edytowany przez Horacjańska (2017-05-19 18:15:43)

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Dziękuję, Chomiku.
Zgadzam się z tym, że nastawienie psychiczne jest bardzo ważne, większość ciąży przepłakałam, teraz jestem - przynajmniej pozornie - spokojniejsza, chyba mój organizm "odpoczywa" od tych gwałtowanych emocji, bo ileż można było ich doświadczać z równie wielką intensywnością... tydzień, miesiąc, pół roku..?

Kiedyś słyszałam, że dziewczyny, które panicznie bały się przed zajściem w ciążę, w jej trakcie uspokajały się, akceptowały swój stan (niektórzy mówili "dojrzewały do macierzyństwa"). W moim przypadku takie zjawisko nie zaszło, a szkoda, bo byłoby zdrowiej i dla malucha, i dla mnie.

Obserwuję nieco podobną dyskusję, która toczy się w świeższych postach. Cieszy, że mimo różnicy poglądów potrafimy tak kulturalnie rozmawiać, bez wyzwisk czy posądzeń o egoizm, ignorancję lub niedojrzałość i w tym - jakże ważnym - temacie kobieta nie jest tu kobiecie wrogiem.

14

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Niezależnie od Twej decyzji dotyczącej sposobu rozwiązania ciąży, trzymam kciuki. smile

15

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Nie ma sprawy, nikt tu nie ma prawa nazwać Cię egoistką - każdy musi dbać o swoje zdrowie również to psychiczne. Tym bardziej, że w ciąży ono oddziałuje na dziecko. Daj znać jaką decyzję podejmiesz smile

16

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Cesarka to nie jest pójście na łatwiznę. Jest to poważna operacja. Normalnie podają matce znieczulenie, które dostaje się do układu noworodka. Moja koleżanka z medycyny była przy cesarce, kobietka wzbudzała się z narkozy,  więc anestezjolog dodał więcej znieczulenia a dziecko potem wyciągnęli flaka
Poza tym dłużej dochodzi sz do siebie bo to normalna operacja. Po sn szybciej dochodzisz do siebie.
Nie każdy poród jest długi i trudny. Moja znajoma pracowała do końca ciąży, bolały ją wszystkie mięśnie, ale dziecko urodziła w 40 minut i miło wspominam poród. Kilka innych osób które znam miały podobnie. Jak ktoś nie ma zagrożenia ciąży a leży przez 9 miesięcy i nic nie robi to potem rodzi przez 12h

17

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry
arrar441 napisał/a:

Cesarka to nie jest pójście na łatwiznę. Jest to poważna operacja. Normalnie podają matce znieczulenie, które dostaje się do układu noworodka. Moja koleżanka z medycyny była przy cesarce, kobietka wzbudzała się z narkozy,  więc anestezjolog dodał więcej znieczulenia a dziecko potem wyciągnęli flaka
Poza tym dłużej dochodzi sz do siebie bo to normalna operacja. Po sn szybciej dochodzisz do siebie.
Nie każdy poród jest długi i trudny. Moja znajoma pracowała do końca ciąży, bolały ją wszystkie mięśnie, ale dziecko urodziła w 40 minut i miło wspominam poród. Kilka innych osób które znam miały podobnie. Jak ktoś nie ma zagrożenia ciąży a leży przez 9 miesięcy i nic nie robi to potem rodzi przez 12h

Przykro mi Arrar ale informacje, które podajesz nie są prawdziwe. Oczywiście aktywność w ciąży ułatwia je przebieg i poród, niestety nie w kazdym przypadku. Do samego końca byłam aktywna - moje skurcze trwały 27 godzin. Co do znieczulenia - wiele znajomych miało i narkozę i zzo , ja również miałam zzo, dziecku nic nie było. Znieczulenie nie szkodzi dziecku.

18

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Hej, hej, hej
Dorzuce swoje 3grosze. Ja miałam dwie cesarki. Pierwszą, bo tak wyszło. Odeszły mi wody, nie miałam skurczy. Podali mi oksytocynę, mimo to, mimo 12godzin skurczy zero rozwarcia. Potem chwila na sen i rano znów mieli podać mi oksytocynę ale nieśmiało spytałam o cesarkę. Lekarz się zgodził.
W drugiej ciąży od razu kręciłam się koło cesarski i dostałam skierowanie. Tuż przed porodem lekarz w szpitalu sam ją zaordynował, bo dziecko było duże.
Powiem szczerze, że ja od zawsze chciałam mieć cesarkę. Nie chcę nikogo straszyć, także przepraszam ale ja pamiętam jak się wtedy czułam, przede wszystkim psychicznie i dla mnie cesarską to było wybawienie. Po operacji szybko wracałam do siebie, bliznę czasem czuję ale nie jest to uciążliwie. Natomiast estetycznie pierwsza była gruba, chyba miała przerostu (?), ale przy drugiej cesarce tamtą lekarz wyciął i tej nowej nie czuć pod palcem a i przyjżeć się trzeba żeby ją znaleźć.

19

Odp: rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Na prośbę Chomika spuentuję swój wątek - szczęśliwie z córeczką przy boku smile


Mimo, iż od połowy ciąży sugerowano mi przedterminowy poród, konieczna okazała się indukcja 9 dni po terminie. Dostałam zatem kroplówkę z oksytocyną, o znieczuleniu mogłam tylko pomarzyć. Nie było czasu na piłki, drabinki czy omówienie planu porodu, na szczęście na ucieczkę też nie. Szybko i boleśnie, chyba nawet bardzo boleśnie, konfrontując "wrażenia" z paniami, którym porodów nie wywoływano.

Czy dobrze się stało, że zrezygnowałam z cc? Pewnie tak, ponieważ uniknęłam operacji, a przestrzeń "okołobrzuszna" jest nienaruszona. Z drugiej strony, gdybym wiedziała miesiąc temu, jak to będzie wyglądało, to... o zgrozo.

Na myśl o drugim podobnym porodzie chce mi się płakać smile Na myśl o "cesarce" też, choć może trochę mniej smile I tak bardzo cieszę się, że Mała jest tutaj smile

Pozdrawiam wszystkie Panie.

Posty [ 19 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » CIĄŻA I PORÓD » rozwiązanie ciąży - rozbieżne opinie ginekologa i psychiatry

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024