Witajcie, widziałam już podobne wątki do tego który chcę opisać, jednak chciałabym uzyskać jakieś dodatkowe podpowiedzi.. Otóż jestem zameldowana u teściów od początku tego roku, w między czasie wzięliśmy z mężem ślub, wszystko było cacy, do momentu aż nie pojawiło się dziecko.. Obok nas mieszka rownież bratowa męża z jego bratem i dziećmi, więc można powiedzieć że cała rodzina na jednym podwórku... Uzgodniliśmy z mężem przed ślubem że urządzimy sie na poddaszu nad jego rodzicami.. (nie ma osobnego wejścia) jednak teraz mam watpliwości.. pojawiło się wtrącanie ze strony teściowej, teścia oraz bratowej męża, jest ich za dużo, obecnie zamieszkujemy jeden pokoik aż mąż nie skończy poddasza, gdzie mamy zero prywatności, nawet jeśli karmie piersią teść potrafi wejść mi do pokoju i się patrzeć jak w obrazek... zaczął komentować, że jeśli maluch tak szybko przybiera na wadze zaraz trzeba bedzie go dokarmiać... (dziecko ma miesiąc)... nie daja mi wychowywać dziecka po swojemu... teść zaczął mnie traktować jak służącą (teściowa teraz wyjechała do pracy za granice) a on w domu nie zrobi nic... cały dzien potrafi leżeć przed telewizorem i narzekać na innych... nawet jesli przygotuje a nie podam mu obiadu to potrafi sie obrazić. nie wspomnę o teściowej która dodaje swoje "a moze to, a moze tamto..." jednak ma większy umiar niz jej mąż... dodam że rozmawiałam o tym z mężem i zwrócił im delikatnie uwage ale to pomogło chwilowo.. mamy możliwość po nowym roku dostania mieszkania w innym mieście, jednak mąż zaczął już sporo czasu temu inwestować w poddasze... mój problem polega na tym że nie wiem czy jeśli przeniesiemy się na poddasze to będziemy mieć spokoj...Trudno jest mi teraz przekonać męża na wyprowadzkę ale nie chcę sama o tym decydować. Prosze o jakieś rady...
Masz racje bardzo dużo jest podobnych tu wątków i czytając je powinnaś wyciągnąć jakieś wnioski.Dom macie przepisany ,że remontujecie poddasze?czy może znowu jak u większości remont jest a obietnice przepisu są puste bez pokrycia.
Po co wam to poddasze?wyprowadźcie się z domu lepiej nie będzie. Zawsze się będą wtrącać a wam zszargają nerwy za te parę groszy oszczędności np na wynajmie. Lepiej samemu się pchać przez życie a w spokoju .
Po prostu chcę aby ktoś mi dał do myślenia... Z postów innych osób jakoś to do mnie nie dociera... Dom ma być nasz w przyszłości... Jednak to nie bedzie rok czy dwa ale jeszcze kilkanaście lat... W poddasze już tyle pieniędzy poszło nie wiem jak przekonać męża do wyprowadzki...
Wybór jest prosty albo spokój albo pieniądze.
Obiecanki cacanki a głupiemu radość , kolejna para , która dała się nabrać na puste obietnice. Wystarczy ,że za pyskujesz kilka razy teściom a nic wam nie zapiszą. Trzeba było po ślubie od razu przepisać i wtedy zabrać się za remonty nawet całego domu a nie pakować kasę w coś co nie jest wasze i równie dobrze jeszcze brata będziecie oprócz tego remontu po latach spłacać jak się upomni jak teść wam łaskawie przepisze. Warto tak cisnąć się na kupę ?Dużo osób mieszka z teściami ze względu na oszczędności ale albo się podporządkowują albo wyprowadzają i nie narzekają.
5 2016-12-29 14:07:20 Ostatnio edytowany przez kasia0723 (2016-12-29 14:11:34)
Tresc niżej
Wybór jest prosty albo spokój albo pieniądze.
Obiecanki cacanki a głupiemu radość , kolejna para , która dała się nabrać na puste obietnice. Wystarczy ,że za pyskujesz kilka razy teściom a nic wam nie zapiszą. Trzeba było po ślubie od razu przepisać i wtedy zabrać się za remonty nawet całego domu a nie pakować kasę w coś co nie jest wasze i równie dobrze jeszcze brata będziecie oprócz tego remontu po latach spłacać jak się upomni jak teść wam łaskawie przepisze. Warto tak cisnąć się na kupę ?Dużo osób mieszka z teściami ze względu na oszczędności ale albo się podporządkowują albo wyprowadzają i nie narzekają.
Oni traktują sytuacje tak, że cały dom JUŻ jest nasz, żadne remonty ich nie interesują tylko wszystko co chcemy robimy... Więc watpie aby w sytuacji niedogadania kopnęli nas z tym w tyłek, problem jest też w moim mężu ponieważ on nie widzi w nich żadnego problemu... Broni się tym że to jego rodzice i ma racje, ale albo żyje ze mną i z synem albo z nimi... Mi chodzi o to że nie mamy tu dla siebie prywatności.. wszystkich jest pełno.. Ja w zasadzie odizolowałam sie od rodziny i przyjaciół ponieważ dom jest poza moim miastem rodzinnym...Mąż pracuje za granica teraz jest na wolnym do końca stycznia wiec zostaje z tym sama...Może on przez to mniej rozumieć... Że ja jestem tu z tą codziennością a jego nie ma.
No to masz problem bo mąż po Twojej stronie nie stoi z prostych względów zdanie jego rodziny i szacunek do niej jest ważniejszy niż Twoje szczęście poza tym siedzi zagranicą i nie odczuwa żadnego problemu.Nie będziesz mieć w tym domu prywatności dlatego ,że póki żyją rodzice to dzieci, wnuki rodzeństwo rodziców zawsze będzie przyjeżdżać do was i na Twojej głowie będzie goszczenie całego rodu.
Nie masz wyboru musisz przekonać męża do wyprowadzki albo zacisnąć zęby i znosić sytuację taką jaka jest. On pracuje za granicą więc na wynajem mieszkania dla was czy pomyśle na swój własny dom byłaby jakaś perspektywa
No to masz problem bo mąż po Twojej stronie nie stoi z prostych względów zdanie jego rodziny i szacunek do niej jest ważniejszy niż Twoje szczęście poza tym siedzi zagranicą i nie odczuwa żadnego problemu.Nie będziesz mieć w tym domu prywatności dlatego ,że póki żyją rodzice to dzieci, wnuki rodzeństwo rodziców zawsze będzie przyjeżdżać do was i na Twojej głowie będzie goszczenie całego rodu.
Nie masz wyboru musisz przekonać męża do wyprowadzki albo zacisnąć zęby i znosić sytuację taką jaka jest. On pracuje za granicą więc na wynajem mieszkania dla was czy pomyśle na swój własny dom byłaby jakaś perspektywa
Też jestem tego zdania... Kiedy wspomniałam o wyprowadzce do innego mieszkania tam gdzie mamy możliwość (w bloku) jego opinia była jednoznaczna że wszystkie ciuchy bedzie musiał stad zabierać... Że gdzie bedzie robił samochod jesli cos nawali (pod blokiem?) To są jego priorytety. Dlatego czuje sie sama z ta sytuacja nawet jesli z nim o tym rozmawiam... Bo on nie jest za moim zdaniem i nawet go nie argumentuje pozytywnie, tylko zostaje przy swoim.
Uciekaj jak najdalej możesz. Jak teraz tak Cię traktują to lepiej nie będzie. Dziecko będzie patrzyło jaki stosunek ma do Ciebie cała reszta i będzie traktowało Cię tak samo.
Sto razy lepiej płacić za wynajem niż użerać się z teściami. Wiem co mówię
10 2016-12-29 17:58:55 Ostatnio edytowany przez rojka (2016-12-29 18:06:06)
Jak masz możliwość mieszkania w innym miejscu to z tego skorzystaj. Remontowac możecie dalej, na przyszłość dla dziecka albo jak mąż już wróci na stałe.
Z teściem nie będzie lepiej. Będzie jeszcze gorzej ale z Tobą . Ty będziesz się szarpać z męża rodziną, Ty stracisz nerwy i każdy Twój ruch będzie kontrolowany . Są tacy co uwielbiają się wtrącać i pouczać ,że niby z dobrego serca.
Ja tez przeżyłam usługiwanie teściowi, ucięłam to ,już tego nie robię bo mi się nie podobało,jestem szczęśliwa.
A dopôki tam mieszkasz mów głośno co Ci sie nie podoba. Np patrzenie jak karmisz piersią. Nie daj sobie wejść na głowę.
Jak masz możliwość mieszkania w innym miejscu to z tego skorzystaj. Remontowac możecie dalej, na przyszłość dla dziecka albo jak mąż już wróci na stałe.
Z teściem nie będzie lepiej. Będzie jeszcze gorzej ale z Tobą . Ty będziesz się szarpać z męża rodziną, Ty stracisz nerwy i każdy Twój ruch będzie kontrolowany . Są tacy co uwielbiają się wtrącać i pouczać ,że niby z dobrego serca.
Ja tez przeżyłam usługiwanie teściowi, ucięłam to ,już tego nie robię bo mi się nie podobało,jestem szczęśliwa.
A dopôki tam mieszkasz mów głośno co Ci sie nie podoba. Np patrzenie jak karmisz piersią. Nie daj sobie wejść na głowę.
Dziękuje za podpowiedzi... Duża motywacja