Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

1 Ostatnio edytowany przez Niewierny (2016-12-29 11:03:55)

Temat: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Nie wiem, po co to piszę. Pewnie po to, żeby dostać buty na twarz, zbiorowy rechot i że dobrze mi tak. Nie szukam rady, potrzebuję się wygadać, tak jak kobieta.

Ja w związku od końcówki zeszłego wieku, z nią żonaty, czwórka dzieci. Poznałem wolną Marię kilka lat temu. Miał być one night stand, wyszedł z tego powolutku pełnokrwisty romans. Próbowałem odejść kilka razy, nie umiałem. Zawsze jej mówiłem, że nie odejdę od żony. Powtarzałem: "Nie zakochuj się we mnie, nie będziemy razem, zapomnij", ale widziałem, że już za późno. Dla mnie to była relacja bez miłości, za to z genialnym połączeniem dwóch intelektów i wspaniałego seksu. Z dwa lata temu zerwałem, (wicie, rozumicie, zostańmy przyjaciółmi, rozmawiajmy, utrzymujmy kontakt), bo mi się z żoną seks nie układał. Po prostu libido zero, nic chęci na seks, więc odłączyłem Marię. Po paru miesiącach seks z żoną wrócił do normy, i z Marią się znów zacząłem spotykać. Z rok temu znów z seksem z żoną nie żarło. Nawet do psychologa poszedłem, zasugerował terapię  [EDIT] par [/EDIT], a co jak się nie uda, zapytałem. Usłyszałem, że czasem skutkiem terapii jest rozejście się. Nie chciałem tego, więc nie skorzystałem. Balem się również, że w którymś momencie wyrzucę z siebie, że mam romans, a nie chciałem żony ranić (zgodnie z przysłowiem "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"), zbyt ją ceniłem, szanowałem, lubiłem. Czy kochałem? Któż to wie, w końcu gdyby miłość można było opisać i jednoznacznie zdefiniować, tysiące poetów nie napisałoby milionów wierszy. No ale cóż, z żoną wciąż w łóżku nie żre, nudzi mi się z nią, nie mamy o czym poza dziećmi i drobnymi naprawami w domu rozmawiać. Dzieci bajki, ona przy kompie, ja czytam książkę. Tak czy tak, nie chciałem zamykać małżeństwa, bo chyba nie chciałem być tym złym, co matkę z dziećmi samą itp.

Z czasem, na początku br, wyznajemy sobie w końcu z Marią miłość. Ja z zastrzeżeniem, że nie odejdę od żony, bo ją kocham, że dzieci itp. Nie chciałem być wobec niej nieuczciwy (choć wobec żony mogłem, paradoks, co nie?).

Po miesiącu pojawił się w Marii życiu nowy, kompletnie aseksualny kolega, który się do niej zaleca. OK, powiedziałem, nie mogę oczekiwać od ciebie wyłączności.

Miesiąc później już kolega, bynajmniej nie aseksualny.

Miesiąc później już facet, ale wiesz, nic poważnego, on się zaleca, on się zakochał, ale mi jest obojętny. OK, bądź szczęśliwa z nim, nie mogę stać na twojej drodze, każdy z nas ma prawo gonić za swoim szczęściem, daj mu te kilka fajnych chwil, tak jak ja ci daję, bo więcej dać nie mogę.

Miesiąc później, już facet pełną gębą, już seks, ale to wciąż nic poważnego. Powiedziałem, że OK, nie przeszkadza mi to, jeśli ode mnie odejdziesz, to będzie mi przykro, ale przeżyję. Wciąż się spotykamy, często daleko od domu, bo moje sprawy służbowe, a ona jeździła za mną tylko, przy okazji opowiadała, jakie to ściemy mu sprzedaje. Ale jednocześnie coraz więcej o nim, tym nowym, mówi, a ciebie strasznie kocham, będziemy zawsze razem. Z nim to czasem się spotykam, ale wiesz, tyś mężczyzną mojego życia itp. Wciąż wielogodzinne rozmowy, wciąż nieprzerwany fantastyczny kontakt, z czasem niemożliwy, bo ON do niej przyjechał, albo Maria do niego. A z żoną w łóżku wciąż nie żre. Ja się powoli robię zazdrosny o NIEGO, ale wciąż nie robię jej wyrzutów, ani podchodów.

Z racji utraty pracy wynajęła swoje mieszkanie i wprowadziła się do niego. No, i wtedy kontakt się jakby skończył. Wizyty moje u Marii niemożliwe, bo mieszkanie wynajęte. Mieliśmy się spotykać po hotelach, pensjonatach, szałasach, ale coś zawsze nie szło. I wtedy zapaliła mi się we łbie lampka, mimo, że ja wciąż mężczyzną jej życia, a on to tylko, ot tak, lubię, ale nie kocham.

W końcu wysypało się między mną i żoną. Odchodzę (bez konsultacji i uprzedzenia Marii).

Dzień później rozmawiam z nią, a Maria "Nie odejdę od niego. Nie kocham go, ale nie odejdę od niego. Kocham Ciebie, kocham radość, emocję, przygodę, którą ty mi dajesz, ale on mi daje poczucie bezpieczeństwa, które mi jest tak potrzebne, mój port, do którego mogę zawinąć, a ty, jesteś fantastyczny, ale trochę nieprzewidywalny"

Cały świat mi się popierniczył. Skrzywdziłem żonę i dzieci, a zostałem odepchnięty. Byłem święcie przekonany, że od niego od razu odejdzie, najgorzej zajmie jej to kilkanaście tygodni, żeby zrobić to w miarę łagodnie. Nie sądziłem też, że tak mnie to zdruzgocze.

Z czasem Maria swoje mieszkanie przestała wynajmować, więc spodziewałem się, że się z powrotem to niego wprowadzi. Otóż nie! Jej stoi puste, a mieszka Maria u NIEGO! Bo ona potrzebuje motywacji, żeby ktoś ją do szukania roboty podniósł, żeby się nią zaopiekował, a ja nie mogę jej tego zapewnić (fakt, pracuję wciąż w podróży, mógłbym się z nią widzieć co drugi weekend - bo przecież nawet jeśli jestem byłym mężem, to wciąż jestem ojcem, i przez weekend dzieci mieszkają ze mną, w wynajętym mieszkaniu). Poza tą motywacją itp daje jej rozluźnienie wieczorne, bo raz, że bajerant i storyteller, to jeszcze jego fantastyczni znajomi, alko i zioła. Może jak wyjdzie z kryzysu zawodowego, to od niego do mnie odejdzie. Czy mnie kochasz, pytam? Zero odpowiedzi. Czego chcesz Mario, jego czy mnie? Chcę z nim być, a ciebie mieć.

Została mi rola kochanka, której nie potrafię udźwignąć. Nie umiem nie patrzeć jak głupi w telefon, nie umiem nie wysłać jej wiadomości płaczliwych, leczę się u psychiatry, łykam antydepresanty i trochę mi pomagają, ale żeby dobrze było, to jeszcze długo długo nie.

Dzisiaj Maria jest z nim, ja sam w roli kochanka zdruzgotany, eks-żona zdruzgotana. Chciałbym zerwać, ale nie potrafię. Nie potrafię też przyjąć roli kochanka, zabawki, tego, co ukryty w cieniu. Niby Maria pisze, że tęskni, że myśli o mnie, ale psycholog mówi, że stałem się zabaweczką. Że ON jest od gniazda, a ja od rozrywki.

Nie wierzę już w to, że będę z nią razem, a przynajmniej tak się samooszukuję.

Life's a bitch. Eks-żona płacze, matka płacze, teściowa mnie nienawidzi. Ja raz w dole, że ja nie z nią, raz na górce, że się będziemy jednak widywać i że będę cierpliwy, raz na górce z mottem "było, minęło, otrząśnij się, zacznij żyć". Wiem, że ode mnie już niewiele zależy, a wcześniej, od wielu lat, ja w stu procentach decydowałem o sobie. Teraz nie.



No, to chyba się już wyżaliłem. Wstaję i czekam na ciosy.

Zobacz podobne tematy :
Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Pojechałabym z buta, ale aż mi się Ciebie żal zrobiło, naprawdę. Płacz, płacz, tyle Ci zostało... może w następnym życiu będziesz mądrzejszy...

3

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Karma zawsze wraca- zasłużyłeś

4

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

Nie wiem, po co to piszę. Pewnie po to, żeby dostać buty na twarz, zbiorowy rechot i że dobrze mi tak. Nie szukam rady, potrzebuję się wygadać, tak jak kobieta.

Ja w związku od końcówki zeszłego wieku, z nią żonaty, czwórka dzieci. Poznałem wolną Marię kilka lat temu. Miał być one night stand, wyszedł z tego powolutku pełnokrwisty romans. Próbowałem odejść kilka razy, nie umiałem. Zawsze jej mówiłem, że nie odejdę od żony. Powtarzałem: "Nie zakochuj się we mnie, nie będziemy razem, zapomnij", ale widziałem, że już za późno. Dla mnie to była relacja bez miłości, za to z genialnym połączeniem dwóch intelektów i wspaniałego seksu. Z dwa lata temu zerwałem, (wicie, rozumicie, zostańmy przyjaciółmi, rozmawiajmy, utrzymujmy kontakt), bo mi się z żoną seks nie układał. Po prostu libido zero, nic chęci na seks, więc odłączyłem Marię. Po paru miesiącach seks z żoną wrócił do normy, i z Marią się znów zacząłem spotykać. Z rok temu znów z seksem z żoną nie żarło. Nawet do psychologa poszedłem, zasugerował terapię  [EDIT] par [/EDIT], a co jak się nie uda, zapytałem. Usłyszałem, że czasem skutkiem terapii jest rozejście się. Nie chciałem tego, więc nie skorzystałem. Balem się również, że w którymś momencie wyrzucę z siebie, że mam romans, a nie chciałem żony ranić (zgodnie z przysłowiem "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"), zbyt ją ceniłem, szanowałem, lubiłem. Czy kochałem? Któż to wie, w końcu gdyby miłość można było opisać i jednoznacznie zdefiniować, tysiące poetów nie napisałoby milionów wierszy. No ale cóż, z żoną wciąż w łóżku nie żre, nudzi mi się z nią, nie mamy o czym poza dziećmi i drobnymi naprawami w domu rozmawiać. Dzieci bajki, ona przy kompie, ja czytam książkę. Tak czy tak, nie chciałem zamykać małżeństwa, bo chyba nie chciałem być tym złym, co matkę z dziećmi samą itp.

Z czasem, na początku br, wyznajemy sobie w końcu z Marią miłość. Ja z zastrzeżeniem, że nie odejdę od żony, bo ją kocham, że dzieci itp. Nie chciałem być wobec niej nieuczciwy (choć wobec żony mogłem, paradoks, co nie?).

Po miesiącu pojawił się w Marii życiu nowy, kompletnie aseksualny kolega, który się do niej zaleca. OK, powiedziałem, nie mogę oczekiwać od ciebie wyłączności.

Miesiąc później już kolega, bynajmniej nie aseksualny.

Miesiąc później już facet, ale wiesz, nic poważnego, on się zaleca, on się zakochał, ale mi jest obojętny. OK, bądź szczęśliwa z nim, nie mogę stać na twojej drodze, każdy z nas ma prawo gonić za swoim szczęściem, daj mu te kilka fajnych chwil, tak jak ja ci daję, bo więcej dać nie mogę.

Miesiąc później, już facet pełną gębą, już seks, ale to wciąż nic poważnego. Powiedziałem, że OK, nie przeszkadza mi to, jeśli ode mnie odejdziesz, to będzie mi przykro, ale przeżyję. Wciąż się spotykamy, często daleko od domu, bo moje sprawy służbowe, a ona jeździła za mną tylko, przy okazji opowiadała, jakie to ściemy mu sprzedaje. Ale jednocześnie coraz więcej o nim, tym nowym, mówi, a ciebie strasznie kocham, będziemy zawsze razem. Z nim to czasem się spotykam, ale wiesz, tyś mężczyzną mojego życia itp. Wciąż wielogodzinne rozmowy, wciąż nieprzerwany fantastyczny kontakt, z czasem niemożliwy, bo ON do niej przyjechał, albo Maria do niego. A z żoną w łóżku wciąż nie żre. Ja się powoli robię zazdrosny o NIEGO, ale wciąż nie robię jej wyrzutów, ani podchodów.

Z racji utraty pracy wynajęła swoje mieszkanie i wprowadziła się do niego. No, i wtedy kontakt się jakby skończył. Wizyty moje u Marii niemożliwe, bo mieszkanie wynajęte. Mieliśmy się spotykać po hotelach, pensjonatach, szałasach, ale coś zawsze nie szło. I wtedy zapaliła mi się we łbie lampka, mimo, że ja wciąż mężczyzną jej życia, a on to tylko, ot tak, lubię, ale nie kocham.

W końcu wysypało się między mną i żoną. Odchodzę (bez konsultacji i uprzedzenia Marii).

Dzień później rozmawiam z nią, a Maria "Nie odejdę od niego. Nie kocham go, ale nie odejdę od niego. Kocham Ciebie, kocham radość, emocję, przygodę, którą ty mi dajesz, ale on mi daje poczucie bezpieczeństwa, które mi jest tak potrzebne, mój port, do którego mogę zawinąć, a ty, jesteś fantastyczny, ale trochę nieprzewidywalny"

Cały świat mi się popierniczył. Skrzywdziłem żonę i dzieci, a zostałem odepchnięty. Byłem święcie przekonany, że od niego od razu odejdzie, najgorzej zajmie jej to kilkanaście tygodni, żeby zrobić to w miarę łagodnie. Nie sądziłem też, że tak mnie to zdruzgocze.

Z czasem Maria swoje mieszkanie przestała wynajmować, więc spodziewałem się, że się z powrotem to niego wprowadzi. Otóż nie! Jej stoi puste, a mieszka Maria u NIEGO! Bo ona potrzebuje motywacji, żeby ktoś ją do szukania roboty podniósł, żeby się nią zaopiekował, a ja nie mogę jej tego zapewnić (fakt, pracuję wciąż w podróży, mógłbym się z nią widzieć co drugi weekend - bo przecież nawet jeśli jestem byłym mężem, to wciąż jestem ojcem, i przez weekend dzieci mieszkają ze mną, w wynajętym mieszkaniu). Poza tą motywacją itp daje jej rozluźnienie wieczorne, bo raz, że bajerant i storyteller, to jeszcze jego fantastyczni znajomi, alko i zioła. Może jak wyjdzie z kryzysu zawodowego, to od niego do mnie odejdzie. Czy mnie kochasz, pytam? Zero odpowiedzi. Czego chcesz Mario, jego czy mnie? Chcę z nim być, a ciebie mieć.

Została mi rola kochanka, której nie potrafię udźwignąć. Nie umiem nie patrzeć jak głupi w telefon, nie umiem nie wysłać jej wiadomości płaczliwych, leczę się u psychiatry, łykam antydepresanty i trochę mi pomagają, ale żeby dobrze było, to jeszcze długo długo nie.

Dzisiaj Maria jest z nim, ja sam w roli kochanka zdruzgotany, eks-żona zdruzgotana. Chciałbym zerwać, ale nie potrafię. Nie potrafię też przyjąć roli kochanka, zabawki, tego, co ukryty w cieniu. Niby Maria pisze, że tęskni, że myśli o mnie, ale psycholog mówi, że stałem się zabaweczką. Że ON jest od gniazda, a ja od rozrywki.

Nie wierzę już w to, że będę z nią razem, a przynajmniej tak się samooszukuję.

Life's a bitch. Eks-żona płacze, matka płacze, teściowa mnie nienawidzi. Ja raz w dole, że ja nie z nią, raz na górce, że się będziemy jednak widywać i że będę cierpliwy, raz na górce z mottem "było, minęło, otrząśnij się, zacznij żyć". Wiem, że ode mnie już niewiele zależy, a wcześniej, od wielu lat, ja w stu procentach decydowałem o sobie. Teraz nie.



No, to chyba się już wyżaliłem. Wstaję i czekam na ciosy.

A ja zacytuję... co by "kropka" tylko nie została za chwilę.

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka tongue

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Harvey napisał/a:

A ja zacytuję... co by "kropka" tylko nie została za chwilę.

A bo mi się tak żal gościa zrobiło, że zapomniałam zacytować, sorry, to z empatii i współczucia big_smile

6 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2016-12-29 11:40:12)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Czekasz na ciosy? Hm... . A co z nich sobie weźmiesz? Będziesz dalej taplał się w bajorku ofiary? Naprawdę tak Ci w nim  dobrze? I na pewno nic w Twym życiu i tej sytuacji od Ciebie nie zależy? Przecież to nie jest prawda. Możesz dalej taplać się w znanym bajorze, co prawda śmierdzącym, ale znanym, możesz z siedzenia w tym bajorze czerpać profity, możesz też wyciągnąć wnioski na swój temat, swoich postaw i swoich zachowań i wyjść z bajora. Decyzja zależy wyłącznie od Ciebie.



By ułatwić Ci przytomne spojrzenie, kilka zdań komentarza.


Niewierny napisał/a:

(...) Balem się również, że w którymś momencie wyrzucę z siebie, że mam romans, a nie chciałem żony ranić (zgodnie z przysłowiem "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal"), zbyt ją ceniłem, szanowałem, lubiłem. (...)

Twoja obawa była bezprzedmiotowa. Zraniłeś swą żonę rozpoczynając romans. To, że ona o nim nie wiedziała nie oznacza, że nie została przez Ciebie zranioną. Gdybyś szanował i cenił żonę, to przed rozpoczęciem romansu, rozstałbyś się z nią. A tak... przestań zgrywać przed sobą samym szlachetnego.


(...) nie chciałem zamykać małżeństwa, bo chyba nie chciałem być tym złym, co matkę z dziećmi samą itp. (...)

I to jest prawdziwy powód braku szczerości wobec jeszczeżony.


(...) Ja z zastrzeżeniem, że nie odejdę od żony, bo ją kocham, że dzieci itp. (...)

I taki układ jej odpowiadał. Romans. Ty w roli kochanka.

(...) Byłem święcie przekonany, że od niego od razu odejdzie, najgorzej zajmie jej to kilkanaście tygodni, żeby zrobić to w miarę łagodnie. (...)

Na jakiej podstawie? Przecież nie mówiła ani słowa o tym, że chce Cię w innej roli niż kochanka.



(...) Została mi rola kochanka, której nie potrafię udźwignąć. (...)

Taka Twa rola była od początku. I od początku ona nie dawała Ci śladu nadziei na zmianę.


(...) Chciałbym zerwać, ale nie potrafię. (...)

Będziesz potrafił, gdy podejmiesz decyzję. A podejmiesz, gdy słowo 'chciałbym' zamienisz na 'chcę'. Do tego jednak długa droga przed Tobą, albo na nią wejdziesz, albo nie. Pamiętaj, że brak decyzji też jest decyzją.


(...) Nie potrafię też przyjąć roli kochanka, zabawki, tego, co ukryty w cieniu. (...)

Błąd. Nie masz czego przyjmować, bo dawno tę rolę przyjąłeś. Rozumiem, że przestała Ci ta rola pasować/wystarczać, ale zapomniałeś o ważnej rzeczy: renegocjacji umowy.


(...) Wiem, że ode mnie już niewiele zależy, a wcześniej, od wielu lat, ja w stu procentach decydowałem o sobie. Teraz nie. (...)

Nic sie nie zmieniło. Oczywiście, że od Ciebie zależy sporo, dalej możesz decydować o sobie. Nigdy nie mogłeś decydować o innych (mimo że może miałeś takie wrażenie), teraz też nie.


(...) Wstaję i czekam na ciosy.

Przejrzyj się w lustrze.

7

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Dobrze Ci tak.

8

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

No, to chyba się już wyżaliłem. Wstaję i czekam na ciosy.

ha, ha, ha, gdyby to ni było takie smutne, to można byłoby umrzeć ze śmiechu.

Nie sądzę, abyś czekał na ciosy, gdybyś czuł choć trochę żalu wobec kobiety, którą skrzywdziłeś, to walczyłbyś o związek, przyjąłbyś na klatę pretensję teściowej, dzieci i tych, których dotyczy twoje zniknięcie.

Odgrywasz rolę skrzywdzonego misia, któremu się wydaje, że jak zrobi dobrą minkę do złej gry, walnie na anonimowym forum skruchę, że niby odkrył jaką głupotę zrobił, to ktoś może zrozumie, pocieszy, pogłaszcze po główce... i poczujesz się lepiej.

Jak chcesz się wygadać - idź do psychologa, może on pomoże ci wydorośleć.

9 Ostatnio edytowany przez Niewierny (2016-12-29 12:43:45)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Dzięki wszystkim za komentarze, są cenne. Pozwólcie, że odniosę się do tych dłuższych.

Wielokropku
Zerwałem [EDIT] z Marią [/EDIT] niedawno. Poprosiłem, żeby powiedziała, że mnie nie kocha, żebyśmy to domknęli, wówczas być może za pół roku, za rok, a może nigdy, będziemy przyjaciółmi (w sumie bez sensu, bo niby po co mi taki przyjaciel?) No i powiedziała, bo na to nalegałem. I powiedziała, że mnie nie kocha, ale brzmiało to zupełnie przeciwnie. I to obudziło we mnie nadzieję. Po kilku dniach zadzwoniłem, zaprosiła mnie do siebie, i było jak wcześniej. Było fantastycznie. A teraz mam falę dolną.

Averyl
Psycholog, psychoterapeuta, psychiatra, wszystko jest. Farmakologia, wsparcie z otoczenia - jest. I tak, masz rację, jest to śmieszne, jak z brazylijskiego tasiemca. Ale mi do śmiechu nie jest.
Do byłej żony nie chcę wracać. Ani była żona do mnie.

10

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Domknąć albo raczej zamknąć ten rozdział możesz sam. Tyle tylko, że nie chcesz, a chcesz łudzić się dalej. Cóż, podjąłeś decyzję, by dalej bez znieczulenia grzebać w otwartej ranie.

Wiedz też, że życie na huśtawce jest ekscytujące... do czasu. Tym 'czasem" są torsje.

11 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-12-29 12:47:57)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Ten ból, którego jesteś sprawcą i ten, który odczuwasz, w końcu minie.
Niech Cię on czegoś nauczy - z każdej sytuacji, nawet tej bolesnej, można wyciągnąć dobre wnioski na przyszłość.

Na Twoim miejscu odcięłabym się i od żony, i od Marii. Pobądź trochę sam, odnajdź sam siebie, a reszta sama się ułoży.

Dbaj o dzieci. Są Twoim największym skarbem, z jaką kobietą nie byłbyś związany, nie zapominaj o tym.

Pozdrawiam.

12

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

Do byłej żony nie chcę wracać. Ani była żona do mnie.

Ufff! Odetchnęłam z ulgą...

13

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Nie rób drugiemu co tobie nie miłe? Może za długo zwlekales, może trzeba było wcześniej odejść do Marii od żony? Może ona chciała być z Tobą, ale straciła wszelką nadzieję słysząc ciągle, że i tak nie odejdziesz. Dlatego dopuściła kolegę, a Ciebie spisała na straty. Pewnie za długo trzymałes ja w roli kochanki. Teraz płacisz za to mogąc odczuć na własnej skórze jak czują się kochanki.

14

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Jak czytam takie rzeczy to tracę wiarę w ludzkość. Ludzie... czy wy myślicie, chociaż trochę ? Zostało coś tam tego mózgu pod kopułą czy nic już tam nie ma ? Jaki jest sens się wiązać i zakładać rodzinę, jak komuś coś odwali po jakimś czasie... ? Bez sensu. Autorze życzę Ci, żebyś zaczął w życiu myśleć, chociaż troszeczkę. To nie boli naprawdę.

15

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Zima słaba to i misie się pobudziły. Która to już podobna historia w ostatnich dniach?

16

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Jak to czytam to wyobrażam sobie że autor, kochanka, Jej nowy facet i biedna nieświadoma żona...to klatka z królikami, w której wszyscy pierd..ą się na przemian. Nie rozumiem ludzi, którzy tak postępują. Krzywdzą wszystkich wokół. Macie nierówno pod sufitem. Nie potraficie prawdziwie kochać. Zdrada wyszła na jaw to teraz lecisz do kochanki. Ona z kolei też oszukuje faceta z którym żyje. Jesteście oboje siebie warci. Żygać się chce jak się coś takiego czyta. Obyście kiedyś zostali sami jak palec. Żeby skończył się ten dreszczyk emocji, że ktoś o Was jeszcze nie wie. Jej nieświadomy facet również wkrótce się dowie. Życzę Wam tego!

17 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2016-12-29 19:53:22)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Czego się spodziewałes? Określiłeś bardzo jasno i stanowczo charakter Waszej znajomości. Nie odejdziesz od żony itd. To w czym rzecz? W tym, że kobieta nie chciała być Twoją kochanką na wieki wieków amen? big_smile Zresztą jakie to ma znaczenie, czy Ty chciałeś od tej żony odejść czy nie. A może ona nigdy nie wiązała z Tobą swojej przyszlości? Przyszło Ci to na myśl? tongue

18 Ostatnio edytowany przez Krejzolka82 (2016-12-29 20:37:58)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Autorze, Twoja Ex kochanka nie chce Cię na stałego faceta, ponieważ wie, że możesz Jej kiedyś taki numer wywinąć, jaki wywinąłeś swojej Żonie.

Kochankiem jesteś the best, na partnera życiowego się nie nadajesz i to wie doskonale Pani, do której żywisz podobno wielkie uczucie.

Na pewno daj spokój swojej jeszcze Żonie.

19

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Nie wiemy ile zarabiasz ale alimenty na czwórkę dzieci trochę Cię wyniosą więc finansowo to by kochanka mało skorzystała , może też to wyczuwała.Mam nadzieję ,że choć trochę Cię te biedne dzieci, które same się nie zrobiły obchodzą i wywiążesz się z obowiązków a nie tylko będziesz uganiać się za babami.

20

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

a w ogole kochasz żonę?
może warto się ogarnąć i przestać zachowywać jak zakochany nastolatek. może zawalcz o żonę? jest szansa żeby ci wybaczyła?

21

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
filezila napisał/a:

a w ogole kochasz żonę?
może warto się ogarnąć i przestać zachowywać jak zakochany nastolatek. może zawalcz o żonę? jest szansa żeby ci wybaczyła?

Przecież On okłamywał Żonę przez lata.
Prowadził podwójne życie.

To nie jest jednorazowy wyskok, to jest/był kilkuletni romans.

Przecież gdyby Kochanka Go chciała to On by był z Nią.

Jak chociaż trochę szanuje Żonę to powinien dać Jej spokój.

Gdyby chciał do Żony wrócić to byłby skończonym egoistą.

22

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

A jesteś, Autorze, w ogóle pewien, że to Ty odszedłeś od żony, a nie żona dała Ci kopa w zad? big_smile
No bo tak jakoś dziwnie, bez uprzedzenia kochanki i uzgodnienia... tongue

Nie widzicie, że pan płacze, bo mu się grunt pod nogami osunął? Żona wykopała, kochanka nie chce, bo ma komu prać skarpetki już...

23

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Krejzolka82 napisał/a:
filezila napisał/a:

a w ogole kochasz żonę?
może warto się ogarnąć i przestać zachowywać jak zakochany nastolatek. może zawalcz o żonę? jest szansa żeby ci wybaczyła?

Przecież On okłamywał Żonę przez lata.
Prowadził podwójne życie.

To nie jest jednorazowy wyskok, to jest/był kilkuletni romans.

Przecież gdyby Kochanka Go chciała to On by był z Nią.

Jak chociaż trochę szanuje Żonę to powinien dać Jej spokój.

Gdyby chciał do Żony wrócić to byłby skończonym egoistą.

wiesz różnie się w życiu układa. znam kobietę od której odszedł mąż, mieszkał z inną kilka lat, miał z nią dziecko [z pierwszą też]. po dobre paru latach wrócił do niej, ona go przyjęła [nie wiem jak to wygladalo w szczegolach]. pobudowali dom i od kilku lat mieszkaja razem.
i jest pytanie, czy on jej wtedy nie uszanowal i byl egoista, ze do niej wrocil?
i drugie pytanie czy jest glupia czy silna? moim zdaniem silna, bo ja chyba bym nie umiala wybaczyc...

24

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
santapietruszka napisał/a:

A jesteś, Autorze, w ogóle pewien, że to Ty odszedłeś od żony, a nie żona dała Ci kopa w zad? big_smile
No bo tak jakoś dziwnie, bez uprzedzenia kochanki i uzgodnienia... tongue

Dokładnie. Pytanie za 100 punktów. wink

25

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Przykro Mi, że tak się poplątało w Twoim życiu, że szukałeś wrażeń u innej kobiety. Myślę, że najpierw powinieneś z żoną porozmawiać, skoro nie grało w łóżku, i nie tylko. Nie szukać innej kobiety..

26

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

A może twoja Zona miała takiego ogiera jak ty na boku Marie, dlatego była dla ciebie zimna w łóżku... Zrób rachunek sumienia, bo to co dajesz wraca....

27

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
filezila napisał/a:
Krejzolka82 napisał/a:
filezila napisał/a:

a w ogole kochasz żonę?
może warto się ogarnąć i przestać zachowywać jak zakochany nastolatek. może zawalcz o żonę? jest szansa żeby ci wybaczyła?

Przecież On okłamywał Żonę przez lata.
Prowadził podwójne życie.

To nie jest jednorazowy wyskok, to jest/był kilkuletni romans.

Przecież gdyby Kochanka Go chciała to On by był z Nią.

Jak chociaż trochę szanuje Żonę to powinien dać Jej spokój.

Gdyby chciał do Żony wrócić to byłby skończonym egoistą.

wiesz różnie się w życiu układa. znam kobietę od której odszedł mąż, mieszkał z inną kilka lat, miał z nią dziecko [z pierwszą też]. po dobre paru latach wrócił do niej, ona go przyjęła [nie wiem jak to wygladalo w szczegolach]. pobudowali dom i od kilku lat mieszkaja razem.
i jest pytanie, czy on jej wtedy nie uszanowal i byl egoista, ze do niej wrocil?
i drugie pytanie czy jest glupia czy silna? moim zdaniem silna, bo ja chyba bym nie umiala wybaczyc...

Zgadzam się, w życiu różnie się układa.
Nie mogę się ustosunkować do tego co napisałaś, ponieważ sama nie wiesz jak wyglądał w szczegółach powrót tamtego Mężczyzny na łono Rodziny.

Zrozum, że Autor wątku chce być z Ex kochanką nie chce być z Żoną.
I tak, jeżeli teraz błagałby Żonę o wybaczenie to byłby w moich oczach skrajnym egoistą.

Inaczej by było, gdyby Autor żałowałby romansu i chciał odbudować relacje z Żoną.
Ale nie ma co gdybać, ponieważ ten scenariusz nie wystąpił w tym przypadku.

28

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

/.../ Wstaję i czekam na ciosy.

Nie ma co czekać na ciosy, tylko najwyższy czas zacząć dorastać...

29

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Nie wiem czy śmiać się czy płakać.

30

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Ciężko mi uwierzyć, że facet może tak pisać. Jakieś to takie niemęskie i trollowate.

Ale jeżeli to prawda to w ogóle nie współczuję. Najlepiej machnąć czwórkę dzieci i pójść w długą szukać miłości i zachwycać się Marią. No pewnie, wolna i bezdzietna, demon seksu. Trzeba było żony nie zapładniać a miałbyś z nią tak samo. Dla takich gnojków jak ty nie mam litości. Nie trzeba aby dzieciom w lekcjach pomóc? Albo na spacer z nimi wyjść ? Albo zakupy przytargać albo obiad im zrobić? No oczywiście, że w tym czasie lepiej posuwać jakąś laseczkę a potem się dziwić, że żona pada na twarz i seks nie wychodzi.
A tak z ciekawości. Tak się zapierałeś, że żony i dzieci nie zostawisz. A tu nagle siup i co? Z dnia na dzień powiedziałeś odchodzę, trzasnąłeś drzwiami i odszedłeś? Nawet słowa w tym twoim opisie nie ma, że tęsknisz za dziećmi i masz w stosunku do nich wyrzuty sumienia. czwórkę dzieci tak łatwo wyrzuca się na śmietnik?

31

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Niewieeny napisaleś "W końcu wysypało się między mną i żoną. Odchodzę (bez konsultacji i uprzedzenia Marii)."  Czy 1. Wysypalo sie = wydalo sie ze masz romans, czy 2. Wysypalo sie = popsulo sie na amen i rozstalisciw sie z innych powodow niz romans.
Jesli 1, to współczuje, jesli 2 to twoj peoblem emocjonalny sprowadza sie tylko do polepszenia stosuknkow z kochanką, tu problemu nie widze.

32 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-30 13:39:11)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

Dzisiaj Maria jest z nim, ja sam w roli kochanka zdruzgotany, eks-żona zdruzgotana. Chciałbym zerwać, ale nie potrafię. Nie potrafię też przyjąć roli kochanka, zabawki, tego, co ukryty w cieniu. Niby Maria pisze, że tęskni, że myśli o mnie, ale psycholog mówi, że stałem się zabaweczką. Że ON jest od gniazda, a ja od rozrywki.

Cała ta historia rzeczywiście wydaje się być nierealna i zalatuje trollem, ale gdyby jednak miała być prawdziwa, to myślę, że chociaż dzisiaj sytuacja wydaje się tragiczna i wiąże się z bólem wielu osób w nią zaangażowanych, to jednak dobrze się stało, że się "wysypało" wink
Każde z was (niewierny, żona, Maria) wie na czym stoi, pozbyliście się złudzeń i masek. Stoicie teraz w prawdzie a to wartość sama w sobie, tylko trzeba czasu, aby zrozumieć, źe zakłamywanie rzeczywistości, udawanie kogoś i czegoś, co tak naprawdę jest iluzją to marnowanie życia...właśnie na udawanie.

33 Ostatnio edytowany przez Niewierny (2016-12-30 15:02:12)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Dziekuje za odpowiedzi, doszedłem do wielu podobnych przemyśleń.

Uzupełnienia
Wysypało sie znaczy, ze już miałem dość walki o związek z żoną, ktora mnie ani nie podniecała, ani rozmowa z nią nie dawała radości. Ot, szkoła, kran cieknie itp. Odejsc juz chcialem wczesniej, ale znow - wolalem oszczedzic zonie i dzieciom bolu. Nałożyło sie na to ograniczenie kontaktu z Maria. Nie było już wielogodzinnych rozmów itp. Ucięło się. Przestraszyłem sie, ze to już ostatni moment, ze zaraz stracę szanse na życie z nia.
Jak sie okazało, szanse straciłem tygodnie, mize miesice wczesniej.
Powiedziała Maria, ze gdybym odszedł od zony po wyznaniu miłości, byłaby najszczesliwsza osoba na świecie. A tak, zaangażowała sie z gościem, który o nka zabiegał. No biegal, biegał, az wybiegal.


O piątej osobie w tej historii nic nie wiem, zona nie wygląda na zadowolona z sytuacji.

Dzieci sa zaopiekowane.

I nie, historia nie jest lipna. Jest na sto procent prawdziwa.


Przyjąłem strategie Marii:
Jestem jej kochankiem, bo lepsze 5% niż nic, a z czasem sie pojawi ktoś nowy w moim życiu, ewentualnie jej związek sie rozwinie tak bardzo, ze zerwie ze mną. Nie zakładam, ze odejdzie od swojego gościa, bo zrobiłaby to już wcześniej. Choc do końca sie z tym jeszcze nie pogodziłem.
Jeszcze nie jestem gotów na aktywne szukanie, musze odcierpieć swoje, dbać o dzieci itp.






Pisze z komórki, wiec litrowki nieuniknione smile

34 Ostatnio edytowany przez Niewierny (2016-12-30 15:00:25)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Scenarzyście "M jak miłość" można to podesłać

Czego sie nauczyłem? Nie angażować sie emocjonalnie, jeśli są przeszkody do stworzenia normalnego związku.

35 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2016-12-30 15:07:37)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

Uzupełnienia
Wysypało sie znaczy, ze już miałem dość walki o związek z żoną, ktora mnie ani nie podniecała, ani rozmowa z nią nie dawała radości. Ot, szkoła, kran cieknie itp. Odejsc juz chcialem wczesniej, ale znow - wolalem oszczedzic zonie i dzieciom bolu. Nałożyło sie na to ograniczenie kontaktu z Maria. Nie było już wielogodzinnych rozmów itp. Ucięło się. Przestraszyłem sie, ze to już ostatni moment, ze zaraz stracę szanse na życie z nia.
Jak sie okazało, szanse straciłem tygodnie, mize miesice wczesniej.
Powiedziała Maria, ze gdybym odszedł od zony po wyznaniu miłości, byłaby najszczesliwsza osoba na świecie. A tak, zaangażowała sie z gościem, który o nka zabiegał. No biegal, biegał, az wybiegal.

To, co Maria powiedziała, to po prostu powiedziała. Można sobie pogdybać, stawiać hipotezy i snuć przypuszczenia, a liczą się fakty.
Trochę to śmieszne i zabawne, jak piszesz, że facet Marii sobie ją wybiegał. Ta sytuacja wygląda raczej tak jakby Marii pasowały takie niby-związki, bo niby w tym związku jest, ale to tylko związek na niby. Są ludzie, którzy nie potrafią być blisko i wybierają sobie na partnerów osoby, z którymi nigdy nie będą sobą w pełni i przez cały czas. Takie osoby wchodzą w niby-związki z partnerami, którzy są niedostępni, bo albo są oficjalnie w innym związku, albo wiążą się z osobami, które nie są zainteresowane nimi w głębokim sensie, ale potrzebują partnera, bo takie są społeczne konwenanse i dobrze komuś geny przekazać. Tak mi wygląda ta twoja Maria. To kobieta, która ani z tobą nigdy tak naprawdę nie była, ani z tym nowym facetem tak naprawdę nie jest blisko, skoro puszcza się z tobą na boku. Pewnie ma ona za sobą trudne przejścia, które zdefiniowały jej dzisiejsze zachowanie, ale to i tak oznacza, że ona nie lubi "czystych" związków, od których woli wspomniane "niby-związki" wink

Niewierny napisał/a:

Przyjąłem strategie Marii:
Jestem jej kochankiem, bo lepsze 5% niż nic, a z czasem sie pojawi ktoś nowy w moim życiu, ewentualnie jej związek sie rozwinie tak bardzo, ze zerwie ze mną.
Jeszcze nie jestem gotów na aktywne szukanie, musze odcierpieć swoje, dbać o dzieci itp.

Masz, co chcesz.



Niewierny napisał/a:

Scenarzyście "M jak miłość" można to podesłać

Wątpię. Jak poczytasz to forum dłużej, to zobaczysz, że twoja historia jest szablonowa, banalna i podobna do wielu innych. To, co ciebie wyróżnia na tle innych i budzi niedowierzanie to brak emocji. Wypowiadasz się jak robot wyzuty z uczuć, a to na tym forum jednak nie jest typowe.

36

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

(...) Jestem jej kochankiem, bo lepsze 5% niż nic (...)

De gustibus non est disputandum.

37

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Autorze a czy Ty po tym wszystkim nie chciałbyś pobyć sam? Zająłbyś się sobą, spojrzał z dystansu na to wszystko... Taki czas tylko dla siebie ( i dzieci, oczywiście, bo o dzieciach musisz pamiętać bezwzględnie). Mówisz, że z zoną już nic, zero uczuć, z kochanką tez może się tak udać. Musisz mieć te 5%,  czego? ochłapów uczuć, seksu po innym, zainteresowania, miłych słówek, co Ci to daje? Robisz sobie jakieś nadzieje, łudzisz się... Maria już wybrała, teraz taplacie się tylko, nie wiadomo w czym, bo co to jest-romans, związek? Sam sobie robisz krzywdę, będąc uwikłany w takie coś nie będziesz miał możliwości dostrzeżenia jakiejś fajnej kobiety. Uporządkowanie życia, złapanie dystansu, powrót na właściwą drogę, bez kłamstw, zdrad, ułożenie życia na nowo, to jest możliwe, pomyśl o tym.

38

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

A mi Ciebie nie żal. Jak mieszasz w gównie, to potem śmierdzi. Taki lajf.

39

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Nigdy napisał/a:

Autorze a czy Ty po tym wszystkim nie chciałbyś pobyć sam? Zająłbyś się sobą, spojrzał z dystansu na to wszystko... Taki czas tylko dla siebie ( i dzieci, oczywiście, bo o dzieciach musisz pamiętać bezwzględnie). Mówisz, że z zoną już nic, zero uczuć, z kochanką tez może się tak udać. Musisz mieć te 5%,  czego? ochłapów uczuć, seksu po innym, zainteresowania, miłych słówek, co Ci to daje? Robisz sobie jakieś nadzieje, łudzisz się... Maria już wybrała, teraz taplacie się tylko, nie wiadomo w czym, bo co to jest-romans, związek? Sam sobie robisz krzywdę, będąc uwikłany w takie coś nie będziesz miał możliwości dostrzeżenia jakiejś fajnej kobiety. Uporządkowanie życia, złapanie dystansu, powrót na właściwą drogę, bez kłamstw, zdrad, ułożenie życia na nowo, to jest możliwe, pomyśl o tym.

Wg mnie to nie jest żadna miłość tylko niewierny lubi seks.Puki mu Maria daje to te 5 % mu wystarczy bo lepiej kogoś bzykać nawet po kimś ale mieć seks niż nie mieć go wcale. Prymitywne ale prawdziwe bo autor przyznaje ,że z żoną mu nie wyszło bo seks leżał a może warto było pomagać w domu przy dzieciach bo czwórka to już duża gromadka to i seks by był lepszy niż uganiać się za panienką bez zobowiązań .To  że mu związek małżeński legł w gruzach to nie tylko wina żony, ktoś jej tych obowiązków i dzieci też narobił  a potem jak coś nie pasi to fru i na inne panienki bo libido duże .Ciekawe jakby ta jego Maria nie miała czasu i ochoty to autor by zaraz pofrunął do innej.

40

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

@ Nigdy

Pojęcie uporczywej terapii jest mi znane.

Dzisiaj nie umiem sie odczepić. Raz zerwałem, żeby za kilka dni zadzwonić.

Godność? Honor? Na razie gdzieś sie schowały.

Seks? Przecież można taniej i bez zobowiązań iść do domu uciech, względnie sprawy załatwić, ze tak powiem... już wy wiecie

41

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

"Seks? Przecież można taniej i bez zobowiązań iść do domu uciech, względnie sprawy załatwić, ze tak powiem... już wy wiecie "
A jakież to z kochanką są zobowiązania ?chyba tylko takie ,że więcej kasy ciągnie niż w burdelu za raz , które lepiej by było dzieciom dać.

42

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Masz czworo dzieci, może tego honoru i godności warto poszukać, żeby jednak jakieś wartości przekazać...

43

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

@ Nigdy

Pojęcie uporczywej terapii jest mi znane.

Dzisiaj nie umiem sie odczepić. Raz zerwałem, żeby za kilka dni zadzwonić.

Godność? Honor? Na razie gdzieś sie schowały.

Seks? Przecież można taniej i bez zobowiązań iść do domu uciech, względnie sprawy załatwić, ze tak powiem... już wy wiecie


łola-boga, ale ty masz filozofię życiową, zawaliłeś na całego, ale godność, honor, seks, terapia wszystko tłumaczy, zamaskuje, stworzy złudzenie, że jest lepiej niż w rzeczywistości.

Może twoje dzieci jak kochanka... też schowały się gdzieś. Bonus - skoro nie ma ich w polu widzenia, to nie ma problemu.
Bzykanie, żona nie oskubała z całej kasy, kochanka wybrała innego, ale można wyhaczyć panienkę za pieniądze - proste i bez zobowiązań (bez problemów).

Wydoroślej!

44

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Najgorzej gdy wymagamy uczciwości od kogos z kim krzywdzimy innych ludzi

45

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
anicorek87 napisał/a:
Nigdy napisał/a:

Autorze a czy Ty po tym wszystkim nie chciałbyś pobyć sam? Zająłbyś się sobą, spojrzał z dystansu na to wszystko... Taki czas tylko dla siebie ( i dzieci, oczywiście, bo o dzieciach musisz pamiętać bezwzględnie). Mówisz, że z zoną już nic, zero uczuć, z kochanką tez może się tak udać. Musisz mieć te 5%,  czego? ochłapów uczuć, seksu po innym, zainteresowania, miłych słówek, co Ci to daje? Robisz sobie jakieś nadzieje, łudzisz się... Maria już wybrała, teraz taplacie się tylko, nie wiadomo w czym, bo co to jest-romans, związek? Sam sobie robisz krzywdę, będąc uwikłany w takie coś nie będziesz miał możliwości dostrzeżenia jakiejś fajnej kobiety. Uporządkowanie życia, złapanie dystansu, powrót na właściwą drogę, bez kłamstw, zdrad, ułożenie życia na nowo, to jest możliwe, pomyśl o tym.

Wg mnie to nie jest żadna miłość tylko niewierny lubi seks.Puki mu Maria daje to te 5 % mu wystarczy bo lepiej kogoś bzykać nawet po kimś ale mieć seks niż nie mieć go wcale. Prymitywne ale prawdziwe bo autor przyznaje ,że z żoną mu nie wyszło bo seks leżał a może warto było pomagać w domu przy dzieciach bo czwórka to już duża gromadka to i seks by był lepszy niż uganiać się za panienką bez zobowiązań .To  że mu związek małżeński legł w gruzach to nie tylko wina żony, ktoś jej tych obowiązków i dzieci też narobił  a potem jak coś nie pasi to fru i na inne panienki bo libido duże .Ciekawe jakby ta jego Maria nie miała czasu i ochoty to autor by zaraz pofrunął do innej.

Jest jeszcze lepiej, w innych wątkach facetów mających problemy łóżkowe ze swoją drugą połową możesz przeczytać, że:

1) Ona chce raz na 3 miesiące i to jej wystarcza
2) Ona chce tylko przy zgaszonym świetle pod kołdrą w jednej pozycji

A u autora tematu po prostu "nie żarło". Jakby na małego głoda k**** polował.

Autorowi tematu z okazji nadchodzącego nowego roku składam szczere życzenia - wszystkiego najgorszego. Zasłużyłeś.

46

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Człowieku,Ty chyba oszalałeś !!!!!!!!!!!!! Ciosy???  A może będziemy Ci teraz współczuć i popłaczemy z Tobą ??? Jesteś wiekszym cwaniakiem niż inni zdradzający żone. Tamci przynajmniej potrafią powiedzieć "sorry " popełniłem błąd. A Ty?????????????? Jesteś zwykłym dupkiem,bo do faceta zdradzającego żonę strasznie CI daleko. Ci MĘŻCZYŹNI biorą odpowiedzialność za to co robią,a Ty cwanianiaku nie !!!!!!!!!!!!

47

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

I to nie ma nic wspólnego z ciosem,bo nos Ci nie krwawi. Mój mąż mnie zdradził,ale pozostał facetem i dlatego mu wybaczyłam,a Ty to nawet nie wiem kim jesteś bo na pewno nie facetem!!! Tylko nie płacz,  bo ja ,wiele innych i pewnie Twoja żona tego nie przeżyjemy sad  A może Ty jesteś zbyt delikatny ,żeby kochać kobiety???

48 Ostatnio edytowany przez authority (2017-01-01 04:40:18)

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Ja mam jedną zasadę zdrad się nie wybacza ewentualnie można się zrewanżować o ile ma się niezbite dowody by nie wyjść na tym jak Zabłocki na mydle. A tacy jak ty nie zasługują nawet na splunięcie, szkoda śliny.

49

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Brawo dla Marysi!potrafila się urządzić.

50

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

To jakaś ściema!!!!bo to wszystko co on wypisuje jest tak głupie i nierealne(kto widział takiego idiotę )ze aż żal .

51

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Cyngli napisał/a:

Ten ból, którego jesteś sprawcą i ten, który odczuwasz, w końcu minie.
Niech Cię on czegoś nauczy - z każdej sytuacji, nawet tej bolesnej, można wyciągnąć dobre wnioski na przyszłość.

Na Twoim miejscu odcięłabym się i od żony, i od Marii. Pobądź trochę sam, odnajdź sam siebie, a reszta sama się ułoży.

Dbaj o dzieci. Są Twoim największym skarbem, z jaką kobietą nie byłbyś związany, nie zapominaj o tym.

Pozdrawiam.

I to sa najmadrzejsze slowa w calym watku

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Zrobiło mi się Ciebie trochę żal. Ale tylko na chwilę, jak dla mnie to jest karma. Nigdy nie zrozumiem ludzi którzy tak krzywdzą swoje rodziny tylko dlatego że muszą zaspokoić swoje potrzeby. To jest egoizm. Jeżeli tak źle Ci było z żona i rodziną trzeba było po prostu odejść i nie robić z niej kretynki zdradzając ja za plecami. Pomyśl jak poczuły się twoje dzieci kiedy z dnia na dzień odeszłeś i chciałeś być szczęśliwy z kochanka. Dobrze że cię kopnęła w tyłek. Chciałeś być szczęśliwy po tym jak zraniłeś innych ale los ci dał pstryczka w nos. Wróciłeś na ziemię i dobrze teraz sącz to piwo które sam sobie naważyłeś.

53

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

a ja Ci powiem tak Maria nie będzie z Tobą, bo boi się, że ją też zdradzisz, woli bezpieczeństwo u boku kogoś innego

pomyśl czy jak bylibyście razem to nie bał bys się, że Ciebie też zdradzi?

po pewnym czasie / latach bycia razem może Wam seks "nie stykać" ?

pamiętaj , że z tego seksu z żoną jest czworo wspaniałych dzieci, chociaż ich nie zdradź

54

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Wspaniała historia. Przestroga dla wszystkich zdradzających, oszustów, kombinatorów i kłamców obojga płci. Ten link trzeba przesyłać wszystkim w podobnej sytuacji.
A co do autora...wyjechać z miasta, zmienić pracę, odciąć się od obu pań. Tylko dzieci witać z radością w wyznaczone dni i o nie dbać i kochac. I na jiakiś czas dać sobie spokój z babami. Amen.

55

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Tylko, że autor dzieci nie kocha...autor kocha tylko siebie, bo tylko o swoim szczęściu myśli.  Jest po prostu egoistą myślący tylko o swoich potrzebach. Akurat tu los byl sprawiedliwy i autor otrzymał to co zafundował swojej rodzinie. Cierp chłopie teraz...tak jak cierpi Twona żona i dzieci.

56

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Historia jakich wiele.Ludzie nie rozumieją,że gdy w związku pojawiają się dzieci,domy,samochody,itd.,to sprawy robią się poważne.Jak nie masz zobowiązań, możesz się bawić w seks do oporu,bez względu na wiek,dojrzałość taką,czy inną.Tutaj jest klasyka,facet zdradził,bo szukał spełnienia w seksie na boku,zamiast szukać rozwiązań problemów w małżeństwie.Nie podnieca mnie żona,nie rozmawiamy o niczym,a czyja to wina? Związek to ciężka praca,jak się nie układa,pojawiają się problemy,to trzeba próbować je rozwiązywać.A jeśli naprawdę się nie udaje,to zakończyć temat,jak najłagodniej.A nie,k...,zdradzać.To,że Maria nie będzie chciała z Tobą być,to jest oczywiste.Kochanka,owszem,partnerka? Przecież zdradziłeś żonę (partnęrkę),nie zdradzisz następnej? Maria to o Tobie już wie (że zdradzasz),więc jej nie wciśniesz kitu,że już nigdy więcej itd.Zdrada to najgorsze k...stwo,ale trzeba być naprawdę naiwnym,żeby szukać w czymś takim jeszcze miłości.Nie buduje się szczęścia na czyimś nieszczęściu.

57

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Znaczy ja się tylko zastanawiam, jak to jest. Czworo dzieci , wspólny dom , wspólne plany, przysieganie na śmierć i życie , a teraz odejscie, bo słabo w łóżku..
Pewnie przy 4 dzieci myśli o snie o to jest jej jedyne marzenie. Tym bardziej jeśli kiedyś było inaczej.
Nie wiem , czy to po prostu brak miłości kiedykolwiek , brak szczerych rozmów ?
Ciężko mi to zrozumieć

58

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

I naturalnie nie chciałabym być z kimś , dla kogo przysięga małżeńska i rodzina tak mało znaczyły. Chyba gdzieś podświadomie zylabym w strachu , ze jak przyjdzie codzienna rutyna , stanie się ze mną podobnie.
Wiecznie młoda nie będzie, więc postanowiła , ze musi kogoś na stale znaleźć.
A co do Ciebie... Nie siedzę w Twojej głowie , co dokładnie Tobą kierowało. Ale dobrze byłoby zebys był teraz sam. Żebyś cierpiał tak , jak cierpi teraz rodzina , za która ponosisz/ miałeś ponosić odpowiedzialność.

59

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
anicorek87 napisał/a:

Karma zawsze wraca- zasłużyłeś

dokładnie, nic dodać nic ująć

60

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Ponad 20 lat temu poznałam faceta. Spotykaliśmy się jakiś czas, aż przypadkiem odkryłam, ze ma piękną żonę i 2 dzieci. Zerwałam z nim, bo nie chciałam ranić jego rodziny, bo szanowałam siebie, bo straciłam do niego zaufanie i szacunek. Ktoś zdradzający i wchodzący w zdradę jest siebie wart, czyli nic nie wart. Ta kobieta jest tak samo wyrachowana jak i Ty.
Trafiła kosa na kamień i tyle.
Te 5 % to nic innego jak tylko zaspokojenie potrzeb seksualnych, a że mógłbyś iść na prostytutki... cóż... to jednak nie to samo. Tutaj wiesz co Maria lubi, ona wie co Ty lubisz, to taki bezpieczny /znajomy seks. A w burdelu to różnie bywa... nie zaspokoi chłopa jak należy, albo jakaś się trafi podobna do żony i nie będzie zgrzytać a kasa zmarnowana wink . Spryciarz z Ciebie.

61

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

I co teraz ? Jesteś zły że cierpisz a twoja żona ? Myślisz tylko o sobie twoja kochanka miala racje jak można czuc sie bezpiecznie z facetem który zdradza swoją żone tak samo po czasie zdradził byś kochankę . Tak trudno bylo próbować wszystko naprawić z  żoną albo ,mogłes odejsć od razu nie oszukiwać jej .Zacznij szanować kobiety a nie traktować je jak przedmiot do seksu .

62

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Trochę czasu minęło, kilka spotkań z terapeutą, spojrzenie na fakty w odłączeniu od deklaracji, rozmowach z Marią ta temat oczekiwań, tego co się wydarzyło i dlaczego, możliwości na przyszłość, definicji miłości, straconych szans, tego, że ktoś inny, dostępny i gotowy, pojawił się we właściwym momencie we właściwym miejscu, kiedy mnie zabrakło...

I ze smutkiem zamknęliśmy tę trumnę.

63

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Po prostu wszystko w życiu ma swój czas. Warto o tym pamiętać.

64

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce
Niewierny napisał/a:

Trochę czasu minęło, kilka spotkań z terapeutą, spojrzenie na fakty w odłączeniu od deklaracji, rozmowach z Marią ta temat oczekiwań, tego co się wydarzyło i dlaczego, możliwości na przyszłość, definicji miłości, straconych szans, tego, że ktoś inny, dostępny i gotowy, pojawił się we właściwym momencie we właściwym miejscu, kiedy mnie zabrakło...

I ze smutkiem zamknęliśmy tę trumnę.

Przykro Mi, ale to musiało się tak skończyć

65

Odp: Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Widać Tobie jest bardzo smutno i żałujesz...ciekawe tylko czego tak naprawdę żałujesz. Końca romansu?Czy małżeństwa?

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odszedłem od żony do kochanki, a ona mnie nie chce

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024