Cześć wszystkim.
Pisze na tym forum z takim dość nie typowym tematem... Czy są miejsca jeszcze na tym świecie, gdzie można spotkać normalne dziewczyny? Jestem osoba, która aktywnie spędza czas, nigdy nie miałem najmniejszego problemu aby poznać nowych ludzi nowe koleżanki, nie jestem zdesperowany, nie muszę poznać każdą dziewczynę... Jednak gdy przykładowo idę okazjonalnie na imprezę jestem w stanie niestety dostrzec 2 typy dziewczyn, które tam się obracają: Damy ---> nawet do mnie nie podchodź "wieśniaku", lub dziewczyny którym dużo nie potrzeba... (Mowa o dziewczynach samotnych) Nigdy nie oceniam ludzi pobieżnie ale kurde dziewczyny szanujcie się... Do czego zmierzam? Zastanawiam się już teraz w jaki sposób wy dziewczyny ten świat sobie wyobrażacie bo dziewczyn "normalnych" zostało już chyba bardzo nie wiele...
Co rozumiesz pod pojęciem "normalna" dziewczyna?
Prawdopodobnie szukasz w złych miejscach. Jeśli spędzasz aktywnie czas, to spróbuj w ten sposób poznawać dziewczyny (w zależności od aktywności, którą uprawiasz).
Niezbyt wiem czego oczekujesz. odpowiedzi gdzie poznasz fajną dziewczynę? Wszędzie poznasz i fajnych i niefajnych ludzi, nie ma konkretnego miejsca na poznanie "fajnej dziewczyny". Aczkolwiek impreza może być nieodpowiednim miejscem jeśli jesteś młody ale szukasz czegoś poważnego. To żadna tajemnica że w klubie czy gdzieś się miłości z zasady nie szuka.
Druga sprawa to pytanie jak sobie świat wyobrażamy - o co tu chodzi? Jaką sferę życia masz na myśli związki czy co? Nikt Ci nie powie co my dziewczyny sobie wyobrażamy bo każdy wyobrażenie na różne tematy ma inne. Nie ma jednego zgodnego wyobrażenia wszystkich kobiet. Tak samo mężczyźni - niektórzy chcą związku, inni przygody, jedni są wierni inni nie, jedni się szanują inni nie etc. Więc pytanie jak wy mężczyźni sobie świat wyobrażacie też byłoby bez sensu...
Konkretniej chodziło mi o to ze własnie kiedy już idę na imprezę, widzę zachowania dziewczyn to po prostu mi się nie dobrze chodzi. Spędzam aktywnie czas w różnych miejscach... Zazwyczaj nie nawiązuje znajomości na imprezie gdy widzę jak to wygląda... Jeśli chodzi o mnie jestem chłopakiem który ma 25 lat. Byłem w związku przez 7 lat (jestem osoba wierna i stałą w uczuciach) z dziewczyna, której specjalnie jakoś źle nie oceniam po prostu nie ułożyło nam się z różnych przyczyn... Oceniam teraz świat po przez życie singla i stad mój pogląd... Zastanawiam się po prostu czy są jeszcze jakieś normalne dziewczyny, które jakoś oderwały się od tej głupiej rzeczywistości i w tym świecie potrafiły zostać sobą?
5 2017-02-26 12:40:36 Ostatnio edytowany przez jjbp (2017-02-26 12:43:49)
Konkretniej chodziło mi o to ze własnie kiedy już idę na imprezę, widzę zachowania dziewczyn to po prostu mi się nie dobrze chodzi. Spędzam aktywnie czas w różnych miejscach... Zazwyczaj nie nawiązuje znajomości na imprezie gdy widzę jak to wygląda... Jeśli chodzi o mnie jestem chłopakiem który ma 25 lat. Byłem w związku przez 7 lat (jestem osoba wierna i stałą w uczuciach) z dziewczyna, której specjalnie jakoś źle nie oceniam po prostu nie ułożyło nam się z różnych przyczyn... Oceniam teraz świat po przez życie singla i stad mój pogląd... Zastanawiam się po prostu czy są jeszcze jakieś normalne dziewczyny, które jakoś oderwały się od tej głupiej rzeczywistości i w tym świecie potrafiły zostać sobą?
No dobra to odpowiedź na pytanie dostaniesz - tak, są jeszcze normalne dziewczyny.
Może trafiłeś w towarzystwo gdzie dziewczyny są takie, a nie inne. Może masz za wysokie wymagania albo zbyt pobieżnie oceniasz ludzi. Może, przyzwyczajony do związku jeszcze nie wdrożyłeś się dostatecznie w świat singli i randkowania i masz z tyłu głowy to, jaka była Twoja dziewczyna i Twój związek. Może zwyczajnie nie miałeś farta i nie trafiłeś na żadną fajną. Powodów jak widać może być milion więc nie demotywuj się i nie oceniaj kobiet przez pryzmat paru lasek z melanżu. Na pewno trafisz na kogoś wartościowego
Byłam niedawno na tzw "imprezie" - klub studencki (trochę za stara jestem ale co tam ) - nie obrażaj "normalnych" dziewczyn - one się pewnie w takich miejscach rzadko pojawiają ,a jeśli już to w gronie przyjaciół i nie szukają przygodnych znajomości.
Ale ja właśnie nie obrażam dziewczyn "normalnych" a wyrażam szacunek że jeszcze gdzieś tam są. Tym bardziej nie jestem za poznawaniem ludzi w tego typu miejscach widząc jak się ludzie zachowują... Dlatego pisze że przykro jest obserwować takie sytuacje czy też zachowania od strony chlopaka który podchodzi do dziewczyn w zupełnie inny sposób
Nie ma normalnych.
Normalność to odczucie bardzo subiektywne, dla każdego znaczy coś innego. Ważne, aby odnaleźć osobę, która sprawi, że nasze życie nabiera większego sensu, osobę przy której czujemy się bezpieczni, z którą chcemy spędzać czas, a przede wszystkim osobę, z którą będziemy potrafili rozmawiać.
A gdzie kogoś takiego znaleźć? Jakby ktoś znał odpowiedź na to pytanie, nie było by tylu samotnych ludzi na świecie :-)
W Polsce jest ok. 7 mln singli w wieku produkcyjnym (dane z 2015 roku), czyli normalka. Powoli to związki stają się czymś egzotycznym
hmmm 7 mln singli, zwiazki (3/4 toksyczne) xD troche smutne:D heh
Statystyki nie napawają optymizmem, ale jak to mówią nadzieja umiera ostatnia, w końcu są tacy, którym się to udaje :-)
Mati25 - jesteś taki fafa-rafa, cud-miód-malina i nawet nie masz problemu z poznawaniem nowych ludzi, to w czym problem?
Czemu na tym forum są kobiety, które narzekają na swoich facetów, czemu te "normalne" dziewczyny trafią na samych popaprańców, a nie na takie Misie miłe jak ty?
A tak w ogóle, to jakie kryteria normalności musi spełniać dziewczyna? Tak, wiem, ma nie być zdesperowana, ani ze zbyt wielkim ego, a tak poza tym, bo to dość duży przedział.
(...) Jednak gdy przykładowo idę okazjonalnie na imprezę jestem w stanie niestety dostrzec 2 typy dziewczyn, które tam się obracają: Damy ---> nawet do mnie nie podchodź "wieśniaku", lub dziewczyny którym dużo nie potrzeba... (Mowa o dziewczynach samotnych) (...)
Konkretniej chodziło mi o to ze własnie kiedy już idę na imprezę, widzę zachowania dziewczyn to po prostu mi się nie dobrze chodzi. (...)
przykro jest obserwować takie sytuacje czy też zachowania od strony chlopaka który podchodzi do dziewczyn w zupełnie inny sposób (...)
Wszystko zależy od... imprezy. Wybieraj się na takie, gdzie - jak określiłeś - normalnych dziewczyn jest w bród. Bo to nie kwestia czy normalne dziewczyny są (a są) czy ich nie ma, tylko od tego, w jakich miejscach ich szukasz.
Idąc do kwiaciarni nie oczekuję, że kupię tam telefon.
wysmiali go w jednym watku to utworzyl nastepny;) Krytyka byla nie do zniesienia? Dostales proste rady - zacznij problemu szukac w sobie i go wyeliminuj, zamiast besztac zenska czesc populacji i tworzyc kolejne watki na forum szukajac osob, ktore cie poglaskaja po glowie i beda wtorowac "tak, te zle kobiety, nie chca takiego wspanialego faceta! beznadziejne sa, za to ty jestes wspanialy, o Mateuszu!"
...
. Tym bardziej nie jestem za poznawaniem ludzi w tego typu miejscach widząc jak się ludzie zachowują... Dlatego pisze że przykro jest obserwować takie sytuacje czy też zachowania od strony chlopaka który podchodzi do dziewczyn w zupełnie inny sposób
To po co chodzisz do klubów, jak tam same nienormalne? W klubie ludzie zachowują się w specyficzny sposób, naprawdę rzadko kto idzie do klubu, by poznać miłość życia. Ludzie idą do klubu, by się bawić i powariować, a Ty w klubie szukasz poważnej, "normalnej" (moje ulubione słowo ;P ) dziewczyny i masz pretensje, że zachowują się nie tak jakbyś chciał. Niewłaściwe miejsce.
Zacznij bywać w innych miejscach.
17 2017-02-27 15:53:26 Ostatnio edytowany przez misiando (2017-02-27 15:55:54)
No dobra, już wiemy, że chłopak do klubów (disco itp) chodzić w celu znalezienia fajnej normalnej dziewczyny iść nie powinien.
A teraz jakieś konstruktywne wsparcie?
Gdzie szukać warto?
Bo po kwiaty to do kwiaciarni
Mateuszu, powiedz, w jakich miejscach ty sie pojawiasz?
Jest rzeczą uwarunkowaną biologicznie, że facet silny podświadomie wywołuje u kobiety pożądanie, a facet słaby wywołuje pogardę.
Tu mamy klasyczny przykład słabego faceta obwiniającego o swoje niepowodzenia innych, mamy też klasyczny przykład kobiecej pogardy dla autora wątku
19 2017-02-27 16:02:38 Ostatnio edytowany przez On-WuWuA-83 (2017-02-27 16:05:34)
Mati25 napisał/a:. Tym bardziej nie jestem za poznawaniem ludzi w tego typu miejscach widząc jak się ludzie zachowują... Dlatego pisze że przykro jest obserwować takie sytuacje czy też zachowania od strony chlopaka który podchodzi do dziewczyn w zupełnie inny sposób
To po co chodzisz do klubów, jak tam same nienormalne? W klubie ludzie zachowują się w specyficzny sposób, naprawdę rzadko kto idzie do klubu, by poznać miłość życia. Ludzie idą do klubu, by się bawić i powariować, a Ty w klubie szukasz poważnej, "normalnej" (moje ulubione słowo ;P ) dziewczyny i masz pretensje, że zachowują się nie tak jakbyś chciał. Niewłaściwe miejsce.
Zacznij bywać w innych miejscach.
Dokładnie
Jeżeli nie odpowiada ci miejsce to po co tam idziesz i gorszysz tym swoje "poczucie smaku"? Ehehehehe
Powinieneś wybrać się do teatru lub opery, może poznasz tam odpowiednią, normalną kobietę Tylko nie zdziw się jak będzie miała 50l lub więcej
No dobra, już wiemy, że chłopak do klubów (disco itp) chodzić w celu znalezienia fajnej normalnej dziewczyny iść nie powinien.
Niektóre dziewczyny rzeczywiście troche tam przesadzają ale spora ilość przychodzi tylko potańczyć, wypić dwa piwa i wręcz warczą na facetów jak próbują coś przyświrować do nich ^^
Wkurzają mnie teksty,że nie ma na świecie normalnych dziewczyn. A co to jest normalność? Bo mam wrażenie,że ja też mogę być dla większości nienormalna, mam kolczyk w nosie, noszę spódnice ze skóry, trampki, znam się na autach, lubię koszykówkę i piłę nożną. I co?Wariatka. Poza tym, nie umiem piec, gotować i jestem starą panną, która nie lubi kotów, bo woli psy.
Drogi autorze, trafisz na swoją wariatkę, tylko żeby ona nie uznała,że jesteś nienormalny.
Cześć wszystkim.
Czy są miejsca jeszcze na tym świecie, gdzie można spotkać normalne dziewczyny?
Normalne i "fajne" dziewczyny, można spotkać dosłownie wszędzie - trzeba się tylko rozglądać i umieć zrobić pierwszy krok.
Jestem osoba, która aktywnie spędza czas, nigdy nie miałem najmniejszego problemu aby poznać nowych ludzi nowe koleżanki, nie jestem zdesperowany, nie muszę poznać każdą dziewczynę... Jednak gdy przykładowo idę okazjonalnie na imprezę jestem w stanie niestety dostrzec 2 typy dziewczyn, które tam się obracają: Damy ---> nawet do mnie nie podchodź "wieśniaku", lub dziewczyny którym dużo nie potrzeba... (Mowa o dziewczynach samotnych)
Coś mi tu poważnie nie gra... nie masz problemów z zawieranie znajomości i piszesz ten temat w dodatku piszesz w bardzo charakterystycznych sposób.
Typów dziewczyn na imprezach jest więcej.
A tak na marginesie po czym stwierdzasz, że dana dziewczyna jest "damą" albo "samotna" hmm?
Bo wiesz, pozory mylą.
Nigdy nie oceniam ludzi pobieżnie ale kurde dziewczyny szanujcie się...
A z czym się mają szanować? Doprecyzujesz..? :
Do czego zmierzam? Zastanawiam się już teraz w jaki sposób wy dziewczyny ten świat sobie wyobrażacie bo dziewczyn "normalnych" zostało już chyba bardzo nie wiele...
Trochę normalnych dziewczyn wbrew pozorom jest. Ciekaw jestem jak często zagadujesz do nieznajomych kobiet, że wyciągasz tak daleko idące wnioski.
Co rozumiesz pod pojęciem "normalna" dziewczyna?
Dołączam się do pytania.
Aczkolwiek impreza może być nieodpowiednim miejscem jeśli jesteś młody ale szukasz czegoś poważnego.
Nie ma odpowiedniego i nieodpowiedniego miejsca... rozumiem, że według Ciebie teatr i opera są miejscami odpowiednimi?
Miejsce odgrywa dużo mniejszą rolę - według mnie ważniejsze jest nastawienie.
Paradoks polega na tym, że wbrew pozorom ( i temu co się mówi) masa kobiet i mężczyzn chodzi do klubu żeby poznać materiał na partnera do związku. W sumie bawią mnie często tłumaczenia co niektórych, że chodzą tam tylko żeby wypić 1-2 drinki i się dobrze bawić z koleżankami...
Serio? Chodzisz co tydzień ( lub co dwa) regularnie do klubu pełnego wystrojonych facetów/kobiet... tylko po to żeby się dobrze bawić...
To żadna tajemnica że w klubie czy gdzieś się miłości z zasady nie szuka.
Jak dla mnie nie chodzi o to żeby "szukać" albo się spinać... tylko zwyczajnie być otwartym na poznanie nowych, fajnych ludzi... wtedy to zazwyczaj przychodzi samo płynnie i w najmniej spodziewanym momencie.
Trochę mnie bawi jak ludzie myślą, że miłość przyjdzie akurat wtedy kiedy, gdzie chcą, jak chcą i wszystko będzie się działo tak jak oni to sobie wymarzyli... a to tak najczęściej nie działa.
Konkretniej chodziło mi o to ze własnie kiedy już idę na imprezę, widzę zachowania dziewczyn to po prostu mi się nie dobrze chodzi.[
Jesteś pewien, że nie zwracasz uwagę wyłącznie na pozory? Można się paskudnie przejechać.
Spędzam aktywnie czas w różnych miejscach...
Np jakich i co robisz...?
Zazwyczaj nie nawiązuje znajomości na imprezie gdy widzę jak to wygląda...
To dlaczego komentujesz zachowania na imprezach skoro nie podchodzisz i nie zagadujesz...?
Co innego wyglądać na wyniosłą a co innego być wyniosłą - spora ilość kobiet na imprezach tylko wygląda... ale to moje zdanie.
Zastanawiam się po prostu czy są jeszcze jakieś normalne dziewczyny
Są, trzeba się odważyć, podejść i spróbować. Tyle.
Może masz za wysokie wymagania albo zbyt pobieżnie oceniasz ludzi.
To akurat jest ostatnimi laty dosyć poważny problem po obu stronach...
Na pewno trafisz na kogoś wartościowego
Mała uwaga - żeby trafić na kogoś wartościowego to trzeba najpierw dokonać wyboru i tym samym podjąć decyzję. Chłopak najczęściej decyduje, że spróbuje sił i podchodzi a dziewczyna, że nie spławia tylko daje szansę. Nie mówię, że zawsze się udaje... ale licząc tylko na "uśmiech losu" i to że sam z siebie trafi nam się wartościowy człowiek - to jest to troszkę naiwne, moim zdaniem. A potem mamy kilka mln narzekających singli z niespełnionymi oczekiwaniami.
Byłam niedawno na tzw "imprezie" - klub studencki (trochę za stara jestem ale co tam
) - nie obrażaj "normalnych" dziewczyn - one się pewnie w takich miejscach rzadko pojawiają
Nawet w studenckiej "pijalni piwa" można poznać kogoś ciekawego - tylko trzeba być otwartym na poznawanie ludzi.
a jeśli już to w gronie przyjaciół i nie szukają przygodnych znajomości.
Taak, przyjaciele dają wygodną i przyjemną skorupkę bezpieczeństwa.
Wiesz należałoby w tym momencie zapytać czy ktoś nie szuka tylko przygodnych znajomości czy wręcz ktoś nie szuka jakichkolwiek znajomości...
Dlatego pisze że przykro jest obserwować takie sytuacje czy też zachowania od strony chlopaka który podchodzi do dziewczyn w zupełnie inny sposób
Patrząc na zachowanie wielu chłopaków z perspektywy kobiecej w dzisiejszych czasach również dość często przyjemnie to nie wygląda - i nie mam tu na myśli klubów...
Ważne, aby odnaleźć osobę, która sprawi, że nasze życie nabiera większego sensu, osobę przy której czujemy się bezpieczni, z którą chcemy spędzać czas, a przede wszystkim osobę, z którą będziemy potrafili rozmawiać.
Żeby odnalezc to trzeba szukać albo przynajmniej być otwartym/gotowym na jej spotkanie.
A gdzie kogoś takiego znaleźć? Jakby ktoś znał odpowiedź na to pytanie, nie było by tylu samotnych ludzi na świecie :-)
Bo moim zdaniem to jest złe pytanie. Zamiast gdzie powinno się zapytać "Jak"?
Można na co dzień spotykać i 10 ludzi, którzy byliby dla nas idealni do związku i wspólnego życia - ale jeśli będzie się ucinać wszelkie wyjścia z inicjatywą albo będzie się ludzi zle traktować to nic to nie da. Spotkać właściwego człowieka to jedno a umieć z nim postępować to drugie.
Wybieraj się na takie, gdzie - jak określiłeś - normalnych dziewczyn jest w bród. Bo to nie kwestia czy normalne dziewczyny są (a są) czy ich nie ma, tylko od tego, w jakich miejscach ich szukasz.
Możesz mnie oświecić na jakiego rodzaju imprezach "normalnych" dziewczyn jest w bród a na jakich nie? Generalnie ta sama zasada powinna dotyczyć normalnych facetów.
Chętnie się dowiem .
Idąc do kwiaciarni nie oczekuję, że kupię tam telefon.
Powiedz mi w takim razie, dlaczego zazwyczaj jak pytam kobiety o to gdzie chciałyby spotkać faceta swoich marzeń i jaki on wstępnie miałby być - czym się interesować itd to nie potrafią zazwyczaj nic powiedzieć?
To po co chodzisz do klubów, jak tam same nienormalne?
Bardzo dobre pytanie...
W klubie ludzie zachowują się w specyficzny sposób
Trudno się nie zgodzić.
naprawdę rzadko kto idzie do klubu, by poznać miłość życia.
Oj tu bym baaaardzo mocno polemizował...
Może nie tyle w kontekście miłości życia... ale materiału na partnera już owszem.
Ludzie idą do klubu, by się bawić i powariować
I bardzo często mówiąc półszeptem - że fajnie by było przy okazji kogoś fajnego poznać...
Niewłaściwe miejsce.
Jak dla mnie to nie ma niewłaściwych miejsc, jest tylko niewłaściwe nastawienie do ludzi.
Jest rzeczą uwarunkowaną biologicznie, że facet silny podświadomie wywołuje u kobiety pożądanie, a facet słaby wywołuje pogardę.
Zamiast silny wstawiłbym "pewny siebie".
Niektóre dziewczyny rzeczywiście troche tam przesadzają ale spora ilość przychodzi tylko potańczyć, wypić dwa piwa i wręcz warczą na facetów jak próbują coś przyświrować do nich ^^
A potem często płaczą w poduszkę albo narzekają w domu przy kieliszku wina " że znów nikogo fajnego nie poznały" i "dlaczego ja trafiam na samych dupków". Boże ile ja już takich "zawodowo" przerabiałem...
Wkurzają mnie teksty,że nie ma na świecie normalnych dziewczyn.
Paradoks polega na tym, że do "normalnych" Panowie często nie podchodzą bo trzęsą portkami albo s..ją po gaciach... a w kierunku "normalnych" facetów, kobiety nie robią jakiegokolwiek kroku bo sądzą iż dany delikwent wyczyta to z ich brew i się domyśli.
W obu przypadkach, nikt się nie będzie zazwyczaj domyślał. Trzeba się ruszyć i zrobić pierwszy krok. Tylko tyle i aż tyle.
CatLady napisał/a:W klubie ludzie zachowują się w specyficzny sposób
Trudno się nie zgodzić.
CatLady napisał/a:naprawdę rzadko kto idzie do klubu, by poznać miłość życia.
Oj tu bym baaaardzo mocno polemizował...
Może nie tyle w kontekście miłości życia... ale materiału na partnera już owszem.CatLady napisał/a:Ludzie idą do klubu, by się bawić i powariować
I bardzo często mówiąc półszeptem - że fajnie by było przy okazji kogoś fajnego poznać...
CatLady napisał/a:Niewłaściwe miejsce.
Jak dla mnie to nie ma niewłaściwych miejsc, jest tylko niewłaściwe nastawienie do ludzi.
Partnera można w klubie poznać - ale takiego do tańca, a nie męża. Nie mówię, że jest to niemożliwe, ale raczej rzadkie. I jeśli wychodzę, by poznać nowych ludzi, to kieruję się tam, gdzie mogą być ludzie do mnie podobni, więc jeśli ja nie jestem ekstrawertyczną klubowiczką, to nie idę do klubu, by obserwować facetów i mieć do nich pretensje, że zachowują się jak nienormalni. A autor to właśnie robi.
Są niewłaściwe miejsca dla niewłaściwych ludzi. JEśli autor chce spokojnej dziewczyny, z którą można pogadać - nie wiem, czy tak jest, bo nie sprecyzował, co dla niego znaczy "normalna" - to klub nie jest dla niego. Nawet jeśli jakaś normalna dziewczyna została tam zaciągnięta przez koleżankę, to autor i tak z nią nie pogada, bo hałas jest, nie czas ani miejsce na rozmowy.
Przy okazji, zastanawiam się, co dla autora znaczy "normalna"? JAka ona ma być? Zastanawiam się, czy autor to wie, bo słowo "normalna" jest bez znaczenia, albo każdy ma swoje.
(...) Możesz mnie oświecić na jakiego rodzaju imprezach "normalnych" dziewczyn jest w bród a na jakich nie? Generalnie ta sama zasada powinna dotyczyć normalnych facetów.
Chętnie się dowiem .(...)
Skoro na imprezach, w których uczestniczy autor nie ma 'normalnych' (cokolwiek autor przez to słowo rozumie) dziewczyn, to znaczy, że wybierać się winien na inne imprezy.
(...) Powiedz mi w takim razie, dlaczego zazwyczaj jak pytam kobiety o to gdzie chciałyby spotkać faceta swoich marzeń i jaki on wstępnie miałby być - czym się interesować itd to nie potrafią zazwyczaj nic powiedzieć? (...)
Dziękuję za zaufanie, ale moje umiejętności nie są aż tak olbrzymie, by znać motywacje osób, które w rozmowie z Tobą nie udzieliły Ci zadowalającej odpowiedzi.
Zwykle 'nie wiem' to odpowiedź zbywająca, dzięki której pytający kończy indagowanie. Dlaczego chciały Cię, jeśli chciały, zbyć? Sam sobie odpowiedz.
mam kolczyk w nosie, noszę spódnice ze skóry, trampki, znam się na autach, lubię koszykówkę i piłę nożną. I co?Wariatka. Poza tym, nie umiem piec, gotować i jestem starą panną, która nie lubi kotów.
Pisz na priv
Już Cię lubię:)
PolnyMotylek napisał/a:mam kolczyk w nosie, noszę spódnice ze skóry, trampki, znam się na autach, lubię koszykówkę i piłę nożną. I co?Wariatka. Poza tym, nie umiem piec, gotować i jestem starą panną, która nie lubi kotów.
Pisz na priv
Już Cię lubię:)
Sam powinieneś napisać... to taki mały offtop...
26 2017-03-03 11:00:15 Ostatnio edytowany przez AdLib (2017-03-03 11:01:01)
CatLady, Alberto Salazar, macie, z mojego punktu widzenia, zdrowe podejście do tematu, więc proszę was, ale i wszystkich, którzy chcą się udzielić w tej sprawie, o zastanowienie się nad dwoma problemami.
Sprawa była wałkowana już chyba sto tysięcy razy, nasłuchałem się i naczytałem w tej kwestii już całkiem sporo (kanały Youtubowe "terenerów" podrywu i coachów relacji międzyludzkich, publikacje elektroniczne i papierowe, korespondencja mailowa z kilkoma trenerami, w tym z USA).
1. Co zrobić, żeby znaleźć kogoś do stworzenia związku, jednocześnie pozostając sobą.
Niemal każdy daje podobne rady - wychodź więcej do ludzi, otaczaj się ludźmi etc. Ale nie każdy jest ekstrawertykiem, nie każdy jest bardzo towarzyski, nie każdy chce, nie każdemu jest to potrzebne do szczęścia. Są ludzie, którzy nie posiadają licznego grona przyjaciół i znajomych, dobrze czują się z tym, co mają, ale brakuje im partnera.
Co w takiej sytuacji ?
2. Gdzie szukać kogoś do stworzenia związku, bez konieczności "sztucznego" rozwoju.
Problem podobny do omówionego powyżej - idź na kurs językowy, idź na kurs tańca, zapisz się na jakieś treningi czegoś, rozwijaj się, a na pewno kogoś poznasz. Kolejna mantra powtarzana do znudzenia przez osoby w związkach.
A jak ktoś nie ma pieniędzy, albo czasu, albo po prostu nie ma ochoty na taki rozwój, bo woli poczytać książki, zrobić coś elektronicznie czy eksternistycznie ?
Pytam, ponieważ są to częściowo moje problemy, z którymi zmagam się już jakieś 10-15 lat. Bezskutecznie.
Niemal każdy daje podobne rady - wychodź więcej do ludzi, otaczaj się ludźmi etc. Ale nie każdy jest ekstrawertykiem, nie każdy jest bardzo towarzyski, nie każdy chce, nie każdemu jest to potrzebne do szczęścia. Są ludzie, którzy nie posiadają licznego grona przyjaciół i znajomych, dobrze czują się z tym, co mają, ale brakuje im partnera.
Co w takiej sytuacji ?
2. Gdzie szukać kogoś do stworzenia związku, bez konieczności "sztucznego" rozwoju.
Problem podobny do omówionego powyżej - idź na kurs językowy, idź na kurs tańca, zapisz się na jakieś treningi czegoś, rozwijaj się, a na pewno kogoś poznasz. Kolejna mantra powtarzana do znudzenia przez osoby w związkach.
A jak ktoś nie ma pieniędzy, albo czasu, albo po prostu nie ma ochoty na taki rozwój, bo woli poczytać książki, zrobić coś elektronicznie czy eksternistycznie ?
Pytam, ponieważ są to częściowo moje problemy, z którymi zmagam się już jakieś 10-15 lat. Bezskutecznie.
1. Ekstrawertyzm introwertyzm jak tak obserwuje po ludziach, nie maja nic do tego, czy ktoś jest w związku czy sam. Nie musisz być towarzyski aby miec partnerkę. Nie musisz mieć kilkudziesięciu znajomych aby mieć partnerkę.
Znam samotne intro i ekstrawertyczki. znam mężatki bardzo ekstrawertyczne i introwertyczki. Wsztstko to przykłady z życia.
Co w takiej sytuacji? Ano nic, nie zrobisz na siłę z introwertyka ekstrawertyka. Tylko nie wiem czy tu sie rozumiemy, dla mnie introwertyk to osoba, która nie przepada za tłumem znajomych, lubi sama ze sobą spędzać czas, ale jak sie nadarzy okazja do spotklania to z góry jej nie odrzuca. Zauważyłam, ze często mianem introwertyków określa się jakieśjuż zupełne skrajności - osoby bardzo, wręcz chorobliwie nieśmiałe, wycofane, zamkniete, praktycznie nie wychodzące z domu, nie rozmawiające z obcymi, z kasjerkami w sklepie, z pasażerami w autobusie, nie mające żadnych znajomych czy przyjaciół. Jeśli nie należysz do tej drugiej grupy, tp myślę, że nie ma problemu. Nie musisz od razu stawać się dusza towarzystwa.
Sama wolę mężczyzn spokojnych i zrównoważonych (nie mylić z zahukanymi i chorobliwie nieśmiałymi), mnie wręcz męczą tacy zbytnio głośni i zabawowi, owszem , nie mam nic przeciwko takim kolegom, ale jako partnera wolałabym osobę silną i spokojną, taka stałą.
2.
Gdzie szukać kogoś do związku? Jak sądzę wszędzie. Niestety tu nie ma przepisu. Sama się nad tym zastanawiałam. Może tylko szanse są większe w niektórych miejscach na poznanie podobnej osoby, ale i to nie zawsze. Jak np jesteś miłośnikiem gier planszowych i pójdziesz w miejsce, gdzie będą miłośniczki gier planszowych, to szansa na poznanie osoby o takich samych zainteresowaniach wzrasta. Niestety, jeśli nawet będziecie mieli takie same zainteresowania, nikt nie da gwarancji, czy ta osoba będzie sie nadawała do związku z Tobą.
A te kursy językowe itd - z tego bym nie rezygnowała, bo to bądź co bądź samorozwój, nauka nowych umiejętności , a to się zawsze przydaje w którymś momencie życia.
Osobiście bardzo lubię męzczyzn inteligentnych z szeroką wiedzą. Jakoś mnie to kręci
Jeśli z tymi problemami zmagasz się 10-15 lat to może zrób coś, czego normalnie nie robisz, może to przełamie jakiś Twój stary schemat. Skoro przez tyle lat takie podejście nie działa.
28 2017-03-03 12:29:45 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-03-03 12:34:04)
Kursów językowych bym nie polecał Trafiasz do grupy 8-osobowej, w tym 4 dziewczyny. Jedna totalnie ci się nie podoba, więc nawet nie bierzesz jej pod uwagę. Pozostałe 3 nawet nawet. Ale... Jedna mężatka, dwie mają chłopaka, w tym jedna planuje ślub. I już sobie nie podziałasz, za to cały semestr kujesz ten angielski czy tam inny hiszpański
Kursy językowe są świetne, ale do nauki języka, a nie szukania drugiej połówki.
Problem podobny do omówionego powyżej - idź na kurs językowy, idź na kurs tańca, zapisz się na jakieś treningi czegoś, rozwijaj się, a na pewno kogoś poznasz. Kolejna mantra powtarzana do znudzenia przez osoby w związkach. - no to taka tam bzdura, zwykle poznali drugą połówkę nie na treningu czegoś tam, lecz w pracy, na uczelni lub na imprezie u znajomych, w ostatnich czasach też przez internet. Jeśli ktoś jest słaby w zagadywaniu nieznanych dziewczyn na ulicy (ja na przykład jestem, dużo lepiej idzie mi w sieci), to pójście na siłownię w celu poznania kogoś nic nie zmieni - na ulicy nie zagaduje dziewczyn, to i na siłowni nie będzie zagadywał.
PS. Czym się różni sztuczny rozwój od niesztucznego?
Kursów językowych bym nie polecał
Trafiasz do grupy 8-osobowej, w tym 4 dziewczyny. Jedna totalnie ci się nie podoba, więc nawet nie bierzesz jej pod uwagę. Pozostałe 3 nawet nawet. Ale... Jedna mężatka, dwie mają chłopaka, w tym jedna planuje ślub. I już sobie nie podziałasz, za to cały semestr kujesz ten angielski czy tam inny hiszpański
Kursy językowe są świetne, ale do nauki języka, a nie szukania drugiej połówki.
PS. Czym się różni sztuczny rozwój od niesztucznego?
Chodziło mi tu własnie o rozwój języka, a znajomość byłaby "efektem ubocznym". No ale ja to mam manię na tym punkcie.
Z tym szucznym rozwojem- zrozumiałam to, że On by się rozwijał nie z własnych potrzeb, ale dlatego, że tego oczekuje druga strona. Przynajmniej tak to odebrałam.
1. Co zrobić, żeby znaleźć kogoś do stworzenia związku, jednocześnie pozostając sobą.
Nic.
Cokolwiek zrobisz wbrew sobie czy swojej naturze, prędzej czy później zacznie Ci to ciążyć, męczyć i obróci się przeciwko Tobie.
Te wszystkie zmiany, wyginania i prężenia, to działania obliczone na krótką metę i szczęśliwego związku na tym nie zbudujesz.
Chcesz zostać sobą, to zostań, a ta jedyna sama się znajdzie. Może nie dzisiaj, nie jutro i nie za tydzień, ale w końcu się znajdzie.
2. Gdzie szukać kogoś do stworzenia związku, bez konieczności "sztucznego" rozwoju.
Nigdzie.
Chodzenie gdzieś tam nie wiadomo gdzie i szukanie na siłę czegoś nie wiadomo czego, przyniesie skutek taki, że tylko się zniechęcisz.
W dzisiejszych czasach mamy takie udogodnienia jak internet, portale randkowe itd. gdzie dosłownie roi się od wolnych kobiet,
które tak samo jak Ty nie mają pomysłu, chęci, odwagi, czasu (niepotrzebne skreślić) żeby kogoś odpowiedniego sobie znaleźć.
Oczywiście większość siedzi tam z tylko z nudów i niczego nie szuka, poza pompowaniem ego i podregulowaniem samopoczucia,
ale jest też całkiem sporo takich, które rzeczywiście szukają, a taki portal, to dla nich jedyna możliwość poznania jakiegoś fajnego faceta.
1. Co zrobić, żeby znaleźć kogoś do stworzenia związku, jednocześnie pozostając sobą.
Niemal każdy daje podobne rady - wychodź więcej do ludzi, otaczaj się ludźmi etc. Ale nie każdy jest ekstrawertykiem, nie każdy jest bardzo towarzyski, nie każdy chce, nie każdemu jest to potrzebne do szczęścia. Są ludzie, którzy nie posiadają licznego grona przyjaciół i znajomych, dobrze czują się z tym, co mają, ale brakuje im partnera.
Co w takiej sytuacji ?
Ja też jestem introwertyczką, ale gdzieś tych ludzi trzeba poznawać. Jak się siedzi w domu, to to się nie uda. Osobiście nie wierzę w znajomości internetowe, portale randkowe itp
2. Gdzie szukać kogoś do stworzenia związku, bez konieczności "sztucznego" rozwoju.
Problem podobny do omówionego powyżej - idź na kurs językowy, idź na kurs tańca, zapisz się na jakieś treningi czegoś, rozwijaj się, a na pewno kogoś poznasz. Kolejna mantra powtarzana do znudzenia przez osoby w związkach.
A jak ktoś nie ma pieniędzy, albo czasu, albo po prostu nie ma ochoty na taki rozwój, bo woli poczytać książki, zrobić coś elektronicznie czy eksternistycznie ?
Ale to nie musi być sztuczny rozwój. Jeśli nie interesują Cię języki obce, to się nie zapisuj. Lubisz czytać książki, to sprawdź czy jest jakieś kółko literackie w lokalnej bibliotece. To samo z elektroniką - na jakiś kurs w tym zakresie się zapisz. Jeśli nawet nie poznasz tam miłości życia, to możesz poznać fajnych znajomych, którzy gdzieś Cię zaproszą, kogoś przedstawią... Niestety jeśli siedzi się w domu, to trudno kogoś poznać. Zostaje internet, ale ja osobiście mocno odradzam. Ludzie zachowują się tam zbyt sztucznie - obie strony. Lepiej poznawać się osobiście. Rób to, co lubisz. JEśli lubisz biegać, to wychodź na jogging, jeśli wolisz siłownię, to wykup karnet. Nic się samo nie zrobi.
32 2017-03-03 13:04:09 Ostatnio edytowany przez AdLib (2017-03-03 13:06:01)
PS. Czym się różni sztuczny rozwój od niesztucznego?
Cześć T-28.
Na wstępie bardzo dziękuję.
Drugiego jeszcze nie czytałem, pewnie dzisiaj usiądę.
Rozwój sztuczny to dla mnie rozwój wymuszony sytuacyjnie, właśnie tak jak te kursy językowe. Bardzo lubię języki obce. Ich nauka przychodzi mi stosunkowo łatwo. Nie potrzebuje nauczyciela ani współuczniów. Wystarczą książki i net.
Na praktycznie wszystkich kursach i lekcjach języka "bimbałem" ostro. Rysowałem bazgroły w zeszycie, pisałem scenariusze na sesje RPG, rozpisywałem talie do Magic the Gathering, czy coś tam podobnego. Lektorki i nauczycielki zawsze mi to wypominały. Uczyłem się w domu, wedle swojego pomysłu i tempa i nigdy nie miałem problemu z zaliczeniem egzaminu w szkole, na uczelni, czy certyfikatu językowego.
Dlatego drażni mnie to "rób coś". Robię to, co lubię. Niestety robię to sam, a wolałbym w towarzystwie partnerki. Nie kumpla. Kumpli mam. Zgraną paczkę, z którą znam się od kilkunastu lat.
Z kumplem też seksu nie pouprawiam.
Nowych ludzi poznaje, tak 3-4 osoby rocznie. Nie potrzebuję więcej.
Przez poznaje mam na myśli wpisuję ich do listy kontaktów w telefonie i na poczcie elektronicznej, czy na Fejsie i utrzymuję z nimi w miarę stały kontakt - raz do kilku razy w tygodniu. Spotykamy się też na konwentach fantastyki. Ostatnio w Warszawie.
AdLib powiedz mi jedno, bo bardzo mnie to intryguje... kto to jest fotelarz?
A wracając do tematu portali randkowych, to wbrew pozorom większość ludzi "zachowuje się" dużo bardziej swobodnie i naturalnie,
po pierwsze z uwagi na to, że w sieci czują się bezpiecznie i w każdej chwili mogą zakończyć znajomość bez żadnych konsekwencji,
a po drugie mając tak duży wybór potencjalnych kandydatów jest im łatwiej pozwolić sobie na bycie wyluzowanym wychodząc z założenia,
że jak z jednym nie pyknie, to jest jeszcze stu innych. I to są według mnie znacznie bardziej sprzyjające okoliczności zawierania znajomości,
dające obu stronom komfort nieporównywalny z żadną inną znaną ludzkości formą nawiązywania relacji z płcią przeciwną w celu wiadomym
Pamiętam jak kiedyś urabiałem taką jedną dziewczynę, która mieszkała na podwórku za sklepem w którym pracowałem.
Miesiąc czasu mi zajęło zdobycie jej numeru telefonu, drugi miesiąc wyciągnięcie na spacer, żeby usłyszeć, że od pół roku jest mężatką...
W sumie dwa miesiące, żeby ogarnąć temat, który i tak spalił na panewce. Wiecie ile dziewcząt można poznać na portalu przez dwa miesiące?
Od groma albo i jeszcze więcej. I nie ma raczej takiej możliwości, żeby wśród nich nie było ani jednej, która będzie akurat w sam raz dla Ciebie.