W sumie to i tak niczego nie wniesie ale dla jasnosci bo ktos cos źle zrozumiał. Ja zainicjowałam kontakt raz, kiedy jeszcze nie wiedziałam ze z kimś jest (na samym początku). Kazda kolejna forma kontaktu w tym spotkanie, itp. wyszły od niego i to po długim czasie przerwy.

madoja napisał/a:

Ja tez mam kolegę - jego dziewczyna jest w ciąży i wie że czasami sobie z nim gadam. Wie że jestem tylko i wyłącznie koleżanką. I na pewno o mnie wie.

Może więc facet nie ma niecnych zamiarów. Jedynie kupy się nie trzyma to spotkanie sam na sam z winkiem. Z drugiej strony, może można to wytłumaczyć tym że po prostu coś wziął idąc do kogoś pierwszy raz? A może jest alkoholikiem i codziennie musi coś wypić? big_smile No i też zależy jakie były okoliczności spotkania. Wieczór, noc? On był wystrojony i pachnący? Pilnował żebyś piła dużo? Czy dzień a on wyglądał normalnie i zmył się stosunkowo szybko?

Ale wierz mi, jakby to był podły zdradzacz to Z CAŁA PEWNOŚCIĄ wykorzystałby okazję. Bo była idealna! Sam na sam, a alkohol rozwiązuje blokady.

Lepszej okazji do zdrady nie mogłoby być.


Nie no, serio nie wygląda na takiego lowelasa zeby mnie próbować zaliczyć wtedy, albo serio ja naiwna jestem. Normalnie ubrany, chociaz teraz wspomnial, ze ma na sobie ulubiona koszule, no ale teraz to juz za moment zaczne sie ja doszukiwać czegos. Spotkanie bylo po poludni bo oboje pracujemy tak 18-23. Ok, kazdy moze myslec co chce ja tylko nie chce pakować sie w znajomość, gdzie kiedys wyjde na tą złą- bo tak by to się moglo skonczyc. Stad moje rozkminy, bo moze ja sie tutaj spinam, a nie ma nic na rzeczy.

Roxann napisał/a:

Gosikk01, a jakie są Twoje oczekiwania wobec tego chłopaka? Tak szczerze.

Szczerze, owszem wtedy wpadł mi w oko, bo to on zaczał uśmieszki itp.
Ale od tamtego czasu minelo sporo miesiecy wiec, to nie jest tak, ze teraz nadal patrze na niego jak na obiekt, wtedy sadzialam ze jest wolny.
Dlaczego zgodzilam sie na to spotkanie? Nie wiem, wszystko potoczylo sie szybko, myslalam ze to serio bedzie zwykla kawa, poznawam nowych ludzi, itp (nie planowalam spotkan tylko z nim) W koncu zapewnial wczesniej o lojalnosci do partnerki.
I co jak co ale na pewno nie poszlabym do łóżka z zajętym, wiec to nie tak, ze chce się w tym babrac. Skoro wiekszość sądzi tutaj ze mam podstawy traktować "nieczysto" jego zamiary to zwyczajnie bardziej sie temu przyjrze i o to mi chodzilo.

Roxann napisał/a:
KoloroweSny napisał/a:

Ja myślę że Ricie również o to chodziło. Facet dno totalne. Bagiennik moim zdaniem również w punkt. On niech robi co chce, to jego sprawa i jego sumienie. Ale autorka wiedząc o wszystkim pakuje się w te sytuacje i jeszcze 'daje mu zielone światło'.

Nie tylko daje mu zielone światło ale także jest inicjatorką kontaktu (ona znalazła go na fb).
Problem w tym, że facet niby daje jej jakieś sygnały ale nic z nich wciąż nie wynika. Dlaczego?
Albo ma jeszcze jakieś pokłady przyzwoitości i poczucie lojalności wobec swojej dziewczyny albo Autorka mu się nie podoba albo... zastanawia się jak tu ją urobić na jakiś romansik bez roszczeń.
Zapewne Autorka chciałaby coś innego usłyszeć, a mianowicie, że na pewno coś do niej czuje, inaczej nie powiedziałby o niej siostrze i w końcu swojej kobiecie (inna sprawa zależy co jej powiedział) i że ich rozstanie to kwestia czasu.


Tam był błąd myślowy, miałam na myśli czerwone światło ostrzegawcze. Kiedy znalzalam go na fb nie wiedzialam ze jest w zwiazku. Ale co do meritum serio zalezalo mi tylko na obiektywnej ocenie zachowania, ale widze ze rozpentalam burze o moralności - tak czy inaczej dobrze przeczytac wasze zdanie wink

madoja napisał/a:

Uważam że to wszystko nie jest takie jednoznaczne.

Ok, przyjechał z butelką wina (mega dziwne!), ale jednocześnie:
- urwał z Tobą wcześniej kontakt (prawda jest taka że gdybyś mu się szaleńczo podobała lub gdyby był zdradzaczem to już wtedy by nie odpuścił)
- powiedział Ci że nie jestem w jego typie (myślę że jeśli facet chce zaliczyć kobietę to nie powie jej takiego tekstu)
- do niczego nie zmierzał na Waszym alkoholowym spotkaniu... Przypadkowe dotknięcia? może naprawdę były przypadkowe. Facet miał super okazję - byliście sami, piliście alo, a Ty iwesz że jest zajęty, a jednak NIE TKNĄŁ CIĘ, tylko zaprosił do NICH na kolację.

Strzelam że... nie podobasz mu się za bardzo.


Nooo i dlatego też sie zastanawiam, ze moze przesadzam, ze moze nie mam tym nic zlego, ale jak widać zdania są podzielone.

Dzięki za odpowiedzi, również te z krytyką, ostatecznie dużo tu takich tematów się przewija a nikt nie zna mnie na tyle by oceniać mój sposób wartości. Mi bardziej chodziło o ocene zachowania faceta, może zwyczajnie widzę zbyt wiele, a może macie rację. Owszem zgodziłam się na spotkanie, ale chyba nie sądziłam ze ono będzie tak przebiegać. Tamtym razm wspomniał, ze nie chciałby aby ktokolwiek staną między nimi i zakonczył pisanie - był to dla mnie przejaw wiernosci i pewnych wartosic. Nie mam nastu lat i potrafię powstrzymać jakieś tam swoje uczucia na wodzy, wiedząc, ze ktoś ma poukładane życie. Nie planowałam powrotu do godzinnego pisania, nie zagadywałam sama, zachowałam dystans.  Można pozwać nowych ludzi bedzac z kimś i zajetych też, wszystko zalezy, jak daleko to idzie. Nie tłumacząc sie, to spotkanie po prostu wybiło mnie z równowagi i chyba potrzebowałam obiektywnego wglądu w sprawe, co by też nie wyolbrzymiać jego zachowania.

Salomonka napisał/a:
bagienni_k napisał/a:

Brak zdrady fizycznej nie jest tu dla mnie osobiście żadnym argumentem. W ogóle można nazwać normalnym czy uczciwym takie zachowanie, kiedy zajęty facet jedzie do obcej kobiety z butelką wina, kiedy jego partnerka nie ma o niczym pojęcia? Więź emocjonalna czy nawet flirt w takich okolicznościach, to już zwyczajne oszustwo w stosunku do partnera. W brak zazdrości dziewczyny racej ciężko uwierzyć..

Ale co znaczy? Że wypiła butelkę wina z facetem którego od jakiegoś czasu zna? Nie żyjemy w Iranie do licha i kobiety mają takie same prawa jak inni. Czy jeśli jakiś facet powie do kobiety, że wpadnie do niej pogadać, to ona powinna z góry zatroszczyć się o przyzwoitkę, albo przyjąć go przy otwartych drzwiach do mieszkania jak robią to muzułmanie?

Poza tym jeśli tu ktoś kogoś oszukuje, to facet swoją partnerkę, autorka z nią ani nie jest póki co w związku, ani nikogo nie zdradza. Pisze o swoich wątpliwościach co do zachowania tego faceta wobec siebie zwłaszcza  i o to konkretnie pyta.


Dzięki za "obronę", to miłe. Ale jak ktos chce krytykować to jak bedzie to z kulturą, niech krytykuje. Mi zaczeło się zapalać po prostu zielone światło w tej sytuacji, po prostu widziałam go chyba jako innego człowieka.

Tak się jeszcze zastanawiam, jesli faktycznie ma takie zamiary, to dlaczego tym pierwszy razem przystopował? Wydawalo mi sie ze przynajmniej jeden uczciwy typ...

Salomonka napisał/a:

Typowe urabianie materiału smile  Jego dziewczyna nie jest zazdrosna? A co jej powiedział o tobie, jeśli coś w ogole powiedział? Widać, że facet ma doświadczenie w tego typu akcjach. Jak nie chcesz być "wyrwana" jak to dobrze określił Pasławek, a potem ryczeć nocami w poduszkę, to daj sobie spokój czym prędzej.

Serio jest to aż takie jednoznaczne? Myslalam, ze jak ktos jest z kims lat kilka, to jakas podstawe wiernosci ma... Niby powiedział swojej o mnie wszystko, do nich oboje tez mnie zapraszał nastepnym razem.

paslawek napisał/a:

Jak by facet wyglądał na "typowego " podrywacza to już dawno byś go pogoniła .
Gary by się przydał w tym momencie jest dobry w analizowaniu takich sytuacji ( może się nie zaczerwieni smile ).
Od siebie napiszę Ci tylko że facet Ciebie rwie że aż trzeszczy,czym jesteś zachwycona bo Ci się podoba i facet i jego nietypowy podryw ,teksty o tym że niby nie jesteś w jego typie to nic nadzwyczajnego ,odnoszą skutek bo masz materiał do rozkmiń i analiz intrygująca jest taka niby sprzeczność pomiędzy tym co facet mówi i robi ,a buduje intymność Ty razem z nim.Aktywnie dajesz się wciągać i uwodzisz go również przez to.
Najprawdopodobniej facet już teraz ściemnia opowiadając o swojej partnerce, podkreśla szczere intencje swoją uczciwość i otwartość w ten sposób,tym prostym mykiem jakby znieczula Twoje skrupuły.Nie robicie nic złego przecież to ma być niewinne smile
Masz wybór albo kontynuować flirt który zaprowadzi was do seksu i romansu ,albo teraz uciąć to w zarodku,bo Twoje założenie że jak poczujesz coś więcej i się wycofasz może być bardzo błędne ,przeświadczenie o mocy panowania nad zauroczeniem,fascynacją zachwytem i innymi niecodziennymi emocjami bywa na wyrost.W pewnej fazie i na pewnym etapie trudno się wycofać o wiele trudniej niż być może teraz jeszcze Ci się wydaje.


Dzięki za odpowiedź, ja zawsze byłam we flircie kiepska i dopóki ktoś mi nie powiedział wprost to miałam rozkminy, ze moze ktos ma taki styl bycia po prostu, ale ostatecznie przeczucia nigdy mnie nie myliły.  Tylko nawet jakby mi się podobał to takie zachowanie wylewa mi zimny kubeł na głowe, bo dzisiaj traktuje tak swoją a pozniej może mnie...  Nie kontorowalam dotychczas swoich partnerów, ale taki wypad na tyle godzin do innej u mnie by nie przeszedł. Dzięki raz jeszcze za konstruktywną wypowiedz.

Kochani może wy coś podpowiedzie, bo ja mam mętlik w głowie. Kiedyś na imprezie wyhaczyłam się wzrokiem z jednym facetem, takie klasyczne zauroczenie. Wyszło tak, że znaleźliśmy się później na fb (ja jego) okazało się ze jest 5 lat w związku więc przystopowałam, ale i tak trochę trwała nasza korespondencja niby niewinna, ale pisanie po nocach o wszystkim, tak jak to bywa na początku zapoznawania się. Ostatecznie on uznał, ze nie potrafi powiedzieć o mnie partnerce i że powinniśmy zakończyć to pisanie i tak się stało.
Po kilku miesiącach nasz kontakt się odnowił. Myślałam, ze to jednorazowe zyczenia noworoczne, ale nie, zaczął pisac co kilka dni niby o błahostki aż zaproponował spotkanie. Zgodziłam się.
Spotakliśmy się u mnie, przyniósł wino, i tak nam na rozmowie zleciało dobre kilka godzin. Wspominał, że jest zajęty, ale jednocześnie, ze chce ten kontakt podtrzymać. No i niby nic, ale były też zachowania z jego strony typowo flirciarskie, ze mnie rozprasza, pytanie czy nadal mi się podoba czy myślałam o nim, przelotny dotyk, itp. Jak się okazało bardzo wiele pamięta z tej imprezy więc musiał mnie wtedy nieźle obserwować. Raz mówi ze niby nie jestem w jego typie, ale to on zaczepiał mnie na imprezie usmiechem i "oczkami", raz mowi, ze w sumie jakby byl wolny to nie wie co by bylo. Po spotkaniu mile smsy z podziekowaniami, zdrobnienia, droczenie się itp. Przed spotkaniem powiedział w koncu o moim istnieniu partnerce, ona ponoć w ogole nie jest zazdrosna. I teraz tak zastanawiam się czy może mieć taki styl bycia, czy cos jest na rzeczy z jego strony? Nie wygląda mi na typowego podrywacza. Wiem, ze zwierzał się swojej siostrez z tego ze mnie poznał.
Co do mnie, na pewno nie chce mu czegos popsuć, postanowilam sobie, ze jesli poczuje coś wiecej to sie wycofam, ale jednoczesnie takie jego zachowanie daje mi do myślenia.
Jak dla mnie, jak ktos poznaje nową osobe bedac w zwiazku prze internet to nie jedzie do niej z winem na kilka godzin a ewentualnie umawia sie na kawe i po 2h wraca do domu. Może zyje w  innym czasie? big_smile
Dodam, ze oboje jestesmy po 30tce.