1

(23 odpowiedzi, napisanych MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO)

Lagrange napisał/a:
Peter4x napisał/a:
xyzale napisał/a:

Nie wiem czy ma inna. Wychodzi często ze znajomymi, nie pytam się nawet czy chcialby ze mną iść, bo ciagle przypomina mi się to co mi powiedział. Miał tindera przez pewien czas bo niby „szukał koleżanki do rozmów, bo ja mam tylu kolegów, a on przeze mnie żadnej” - taaak... szkoda, ze mam takich kolegów na studiach: „cześć, masz notatki? Okej, dzięki”. Nie wychodzę praktycznie z domu, bo nie mam po prostu z kim, nie mam z kim porozmawiać i komu się wyżalić.
Czuje się żałośnie, ze wam tak tutaj „płacze”, ale naprawdę nie mam z kim porozmawiać.

Trochę to smutne, albo samiec alfa albo nikt. Pewnie jesteś ładną i wartościową dziewczyną. Dodoatkowo dodam, że na pewno jest kilku kolegów, mniej śmiałych wokół Ciebie którzy marzą aby spędzać z tobą więcej czasu, lepiej Ciebie poznać, już nie mówiąc o ewentualnej szansie na jakikolwiek związek.

Problem polega na tym że oni się nie odważą zrobić pierwszego kroku, trzeba im w tym pomóc. Np. rozmową na tematy nie związane z uczelnią, opowiedzieć jakiś żart, trochę ich ośmielić. Nagroda może być taka, że jak się wchodzi w związek z takim facetem to raczej pewne że zawsze będziesz dla niego bardzo ważna i będzie uważał aby czymś Ciebie nie zrazić.

Po dwóch opisanych przez nią doswiadczeniach autorka raczej ma dość chłopaków. Ale fakt że czasem lepiej rozejrzeć się wokół, bo może jakiś fajny chłopak widzi za tobą oczami a nie ma odwagi zagadać. Może po prostu oswoić kolegów z roku, z grupy czy kółka naukowego. Nie żeby zaraz jakieś związki. Ot po prostu wybrać się na jakieś piwo, wyskoczyć w góry czy nad morze. A może zwyczajnie zagadać do kogoś kto lepiej kuma jakiś temat, żeby ci go wytłumaczył. Na spokojnie poznać bliżej kilku ludzi, pozwolić im na normalny kontakt. To pozwoli oswoić się ze swoimi lękami i na nowo otworzyć na związki.

Jeżeli ten związek, w którym aktualnie jestem się rozpadnie to chyba daruje sobie związki na dłuższy czas, może zawsze.
Planuje zmienić studia na bardziej angażujące, po których praca jest non stop. Soboty, niedziele, święta i tak dalej, bo chyba tylko do tego się nadaję. Przynajmniej nie będę miała czasu żeby za dużo myśleć o sobie.

2

(23 odpowiedzi, napisanych MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO)

Bonzo napisał/a:
Peter4x napisał/a:
xyzale napisał/a:

Chociaż i tak najsmutniejszą rzecz jaka mi powiedział to jest: „wpraszasz się na każde wyjście, chociaż nikt Cię nie zapraszał”... a ja zawsze myślałam, ze chce ze mną iść, a dodatkowo na takich spotkaniach maja być również dziewczyny jego kolegów, wiec nie widziałam przeciwwskazań do tego, żebym ja tez poszła.
Czasami po prostu marze, żeby zasnąć i się nie obudzić.
Drugi związek i znowu podobne cierpienie. W pierwszym fizyczne - gwałt, a w drugim psychiczne...
Chyba pozostaje mi zostać samą, zająć się w 100000% studiami, bo gdy mam czas wolny to po prostu płacze.

No ja na przykład sobie nie wyobrażam jak można powiedzieć coś takiego osobie na której mi zależy. Jeżeli to nie było dla żartów to obawiam się że jesteś dla niego tylko umilaczem czasu, na zasadzie że lepiej być z kimś zamiast samemu.

95% ma inną na boku, bądź inne....a ty jesteś od prania gaci. Nie ma co tu rozkminiać, tylko panu mówisz do widzenia. Strzelam, żę mu rura zmięknie max do tygodnia...tylko sie nie daj na to nabrać.

Nie wiem czy ma inna. Wychodzi często ze znajomymi, nie pytam się nawet czy chcialby ze mną iść, bo ciagle przypomina mi się to co mi powiedział. Miał tindera przez pewien czas bo niby „szukał koleżanki do rozmów, bo ja mam tylu kolegów, a on przeze mnie żadnej” - taaak... szkoda, ze mam takich kolegów na studiach: „cześć, masz notatki? Okej, dzięki”. Nie wychodzę praktycznie z domu, bo nie mam po prostu z kim, nie mam z kim porozmawiać i komu się wyżalić.
Czuje się żałośnie, ze wam tak tutaj „płacze”, ale naprawdę nie mam z kim porozmawiać.

3

(23 odpowiedzi, napisanych MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO)

Wiem, ze dwa lata to jednak długo, ale wiem również, ze potrafił być wspaniałym człowiekiem i chciałabym, żeby znowu było tak jak było dawniej...
Próbuje w sobie wszytko zmienić, schudłam już 9 kilogramów, zmieniłam podejście do życia, ale ciagle w kłótniach wszystko jest moją winą. On na mnie krzyczy, bo ja zaczęłam dyskusje, ewentualnie nie mówi, ze krzyczy tylko mówi normalnie ale głośniej.
Chociaż i tak najsmutniejszą rzecz jaka mi powiedział to jest: „wpraszasz się na każde wyjście, chociaż nikt Cię nie zapraszał”... a ja zawsze myślałam, ze chce ze mną iść, a dodatkowo na takich spotkaniach maja być również dziewczyny jego kolegów, wiec nie widziałam przeciwwskazań do tego, żebym ja tez poszła.
Czasami po prostu marze, żeby zasnąć i się nie obudzić.
Drugi związek i znowu podobne cierpienie. W pierwszym fizyczne - gwałt, a w drugim psychiczne...
Chyba pozostaje mi zostać samą, zająć się w 100000% studiami, bo gdy mam czas wolny to po prostu płacze.

Witam. Szukam porady, bo już nie wiem co mam robić... Ale może zacznijmy od początku.
Jestem z moim partnerem już prawie cztery lata. Od dłuższego czasu nie jest w związku kolorowo, jest neutralnie.
Od ponad dwóch lat nie usłyszałam żadnego miłego słowa, komplementu, gdzie ja staram się dosyć często poprawić mu samoocenę - czy to "pochwała" za to, że świetnie radzi sobie w swojej pracy, czy za to, że coś kreatywnego stworzył lub też, że świetnie w czymś wygląda. A z jego strony? Nic...
No i zaczęło się jakiś czas temu. Nie potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać, kilka zdań i zaczynamy sobie skakać do gardeł. Od tych dwóch lat nie usłyszałam żadnego komplementu, nie usłyszałam, że mu się podobam. Całuje mnie tylko jak ja zainicjuję sytuację, że mnie kocha mówi sporadycznie. Od miesiąca nie było żadnych zbliżeń między nami. Przytulenie się to tylko na 3 sekundy lub jak pójdzie spać i uda mi się przytulić do jego pleców. 
Czuje się przez te całą sytuację odrażająca, obrzydliwa, nieatrakcyjna, a ważę 56 kilogramów przy 172 centymetrach (czuję, że nawrót anoreksji jest już blisko, bo coraz częściej odmawiam sobie jedzenia), nieciekawa, niemiła i po prostu smutna..
A ja chce po prostu potrafić rozmawiać i być kochana.

Jak zacząć rozmawiać?..