Witaj zdrówko! - Netkobiety.pl

Extra ;-) teraz jeszcze melodie i do kabaretu;-) ministerstwo zdrowia opisane, dodasz jakieś inne ministerstwa?

Autostrady budujemy
każdy metr jej świetujemy
ksiądz pokropi je kropidłem
aż odbije mu się mydłem
poseł przetnie wstęgę długą
machnie mowę, walnie smugą
która za nim się pociągnie
gdy rozsiądzie się wygodnie
w aucie nieżle wypasionym
wprost do knajpy ulubionej.
Trzeba oblać autostradę
bo na sucho nie wypada
kasa płaci za wysiłek
i wożony z szykiem tyłek.
Autostrada się rozpada
więc rozliczyć trzeba gada
który podpis swój położył
i umowę zgrabnie złożył
kasę pobrał, w oczy świecił
zrobił w konia nas jak dzieci.!

A jak głupi zda maturę
pozna inną też kulturę
na studenta się kreuje
a zapomniał że miał dwóje.
Studia modne i wygodne
on wybierze też dogodne
gdzie się uczyć nie potrzeba
jak zarobić na pół chleba.
Imprezować obowiązek
tak na codzień , jak i w świątek
pić browara, zacząć w piątek
zaćpać sobie przyzwoicie
no i czego się dziwicie
bo studenckie życie barwne
płynie lekko , jest zabawne.
           xxxx
A jak noga się powinie
nasz studenciak już nie zginie
na zmywaku w Anglii przecie
edukację , śmieci zmiecie
żadna praca go nie zgniecie
za funciaka  on bryluje
myjąc kible, podśpiewuje
jak to w kraju ciężko było
z niedostatkiem mu się żyło.

hihihihi

Witaj Klaudynko
           cieszę się , ze się Tobie podoba.

Ministerstwo finansów
liczy, kombinuje
obniża stopy procentowe
kasę obiecuje
hamuje umocnienie
złotówki  biedniutkiej
ażeby nie spowolniła
gospodarki marniutkiej.
Deficyt budżetowy
wielką straszy dziurą
ale na wydatki
kasy nie brakuje
gdyby ministrowie
policzyli długi
wtedy już napewno
leżałby co drugi, 
jak długi.
Wpływy budżetowe
liczą coraz mniejsze
ale apetyty
mają jak największe.
W domu nowa żona,
chata wypasiona
samochód  z bajerem
świat stoi otworem
są dla wielu wzorem.

Wifcia
no więc czekam na obrazek , jak i czekam na Eillen lub inną chętną bo zostalo ministerstwo sprawiedliwości, bardzo wdzięczny temat i wiele jeszcze innych ciekawych ministerstw.

    hi, hi, hi - Brawo Wifciu

MON wpadł na ideę nową:
Zróbmy armię zawodową!
Bo dotychczas, mówmy szczerze,
Mało kto chciał być żołnierzem,

Więc migali się młodzieńcy,
Idąc służyć jak straceńcy.
Stąd minister wodę leje:
My wam damy przywileje!

Wyszkolimy was bezpłatnie,
By was nie pchnąć w kosztów matnię,
Mundur, broń, gratyfikacje,
Przyznajcie, że brzmi to zacnie.

Zwrot kosztów przejazdów, no i
Niech kto powie, że się boi!
Wczesne są emerytury,
Więc niech wam nie miękną rury...

Chłopców hasło zachęciło,
Lecą, pędzą, że aż miło,
Nagle każdy, nie uwierzysz,
Pragnie właśnie być żołnierzem.

Wyszkoleni wszyscy pięknie,
Idzie wojna - a tu mięknie
Serce naszych dzielnych wojów -
No bo jak - oni do znoju?

Mają jechać do Iraku?
Przecież oni z braku laku
Do wojska się pozgłaszali.
No, nie to, żeby się bali...

Ale tak zostawić żony?
Co innego poligony,
Ale wojna regularna?
Przecież to jest rozpacz czarna!

Opłakują synów dolę
Stare matki - taką rolę
Życie biednym narzuciło:
Chciał się wyrwać! Lecz nie śniło

Mu się przecie oddać życie
On marzył o dobrobycie!
I na państwo narzekają:
Że też synków nam zmuszają!

Żadna jednak nie pamięta,
Że "synkowie" - nie chłopięta,
Że to już dorośli ludzie
I wybrali życie w trudzie.

Korzystali sobie z życia,
Na koszt państwa, bez pokrycia
Wiele przysiąg mu składając,
Licząc, że spłata jak zając

Szybko w niepamięć ucieknie.
Niespodzianka - jak się rzeknie,
Trzeba spłacić wszystkie długi,
Do zarobków trza zasługi!

Chcieli żyć łatwo, przyjemnie,
Teraz płaczą nadaremnie.
Pomstują na państwo matki,
Bo na śmierć wysyła dziatki.

Jednak po co do zawodu
Uczyć ich tak bez powodu?
Kto ma płacić, dać dobytek,
Gdy zerowy z nich pożytek?

Na to żadnej odpowiedzi
Nie dał nikt z smutnej gawiedzi,
Jednak wciąż jest oburzenie
Na ich zły los i cierpienie...

Ministerstwo Gospodarki
posklejane z brudnej łatki
tu przyłata nam inflację
tam podroży biurokrację
bo panowie w kołnierzykach
robią plany , plan im znika
analizy piękne piszą
prawdę szybko kryją ciszą.
        xxxx
PKB- jest zawsze wyższe
a naprawdę nieco niższe
ale w drobne się nie bawmy
plan krajowy jest przykładny.
Małe , średnie przedsiębiorstwa
opanowały kobiety
można odfajkować w planach
ich obecność w tym biznesie.
            xxxx
Ale prawda już im skrzeczy
i kredyty ich dołują
komornik za nimi bieży
one smrodek jego czują.
nieciekawie to wygląda
gospodarka jest rynkowa
może biznes czas już zacząć
jakoś lepiej i od nowa.
           xxxxx
Kiedyś gdy  były fabryki
produkcja i plany wielkie
ale plany diabli wzięli
poszły w nicość, wprost za Gierkiem.
Potem przyszedł czas odnowy
fabryki przejechał walec
ale walec to historii
i jest znowu doskonale.
Zamiast fabryk są agencje
i interes ten się kręci
i z kominów dym nie wali
bo interes doskonały!:D
Pracy nie ma w naszym Kraju
młodzież wieje za granicę
a ostatni zgasi światło
w ręku trzymając gromnicę.
Bo ostatni to emeryt
żyje z kasy 1000 zł
ale już się przyzwyczaił
i obniżył mocno loty.
      xxx
Gdyby to nie było przykre
te umowy podpisane
przez ministrów zadufanych
nie kumatych w sprawie gazu
jamalskiego , cuchnącego
ale jakoś tak swojskiego
i umowy wszystkie przecie
znajdą swoje miejsce w śmieciach.
A my się już wycofamy
na historii wielki śmietnik
przeczekamy wszystkie bzdury
i zaczniemy z optymizmem
walczyć znowu z komunizmem
bo dążymy do nowego
ale nikt nie wie,  do czego.

Wiosna przyszła nam od rana
upragniona, wyczekana
słońcem nam się obudziła
taka piękna, taka miła
łąki kwieciem ozdobiła
z traw wyjrzały już stokrotki
nieopodal bazie - kotki
motyle nad pierwiosnkami
pszczółki nad przylaszczkami
w górze  słychać boćka klekot
oznajmia swoje przybycie
bo wiosna to czas na nowe życie
kukułka też głośno kuka
wykuka nam szczęście
takie małe i radosne
jak tylko na wiosnę.
Przy rowach w kaczeńcach ,
żabka głośno kumka
po błocie radośnie
w podskokach poplumka

Kochaj kwiatki Dianko miła
skopuj grządki i rabatki
pózniej wypiel swoje kwiatki
i poczekaj aż zakwitną
kolorowo i z uśmiechem
niepowąchać będzie grzechem.
Oczy Ci się uśmiechają
do kwiatuszków tych niedługo
co za troskę się odwdzięczą
kwitnąć będą bardzo długo!

Bo Klaudyna dobrze radzi
kwiatki sobie też posadzi
pielić będzie w pocie czoła
meża w chwasty też zawoła
Nie rób nigdy tego sama
czego nie kazała mama.    

Bo na męża chwasty przecie
działają jak zapewne wiecie
motywująco do prac w ogrodzie
na kolanach, na swobodzie
a jak wszystko już wypieli
niech chałupę też wybieli
wieczór przyjdzie , mąż radosny
będzie miał dosyć tej wiosny.

Już pisałam Tobie Diana
czego mnie uczyła mama
nie przemęczać się w ogrodzie
pachnieć pięknie na swobodzie
Bozia mężom siłę dała
ot i tajemnica cała

Ja leniuchem wielkim jestem,
Zajmę się więc tam agrestem,
Poziomkami, truskawkami,
Wielką mam ochotę na nie!

Na łące położę koce,
W opiekę wezmę owoce,
A najbezpieczniejsze będą
W żołądku - to sprawą pewną!

Winko może być czerwone
Inne - nie chcę! Ustalone.
Może wezmę dwa kieliszki,
Bo nie dla nas żywot mniszki
I na kocu, na polanie
Będzie małe opijanie
I porażek, i sukcesów
Później dojdzie do ekscesów,
Bo sporo wina butelek
Skutecznie tłamsi intelekt .

Eileen ja Ci proponuję
naleweczkę obiecuję
taką mocną i na kocu
z wiśni czarnych i owoców.
Zaprosimy do niej wszystkie
tu piszące, i radośnie
pogadamy my o wiośnie.
I z facetów pośmiejemy
kawały o nich powiemy
naleweczka nas zabawi
sprawi humor doskonały.

Ba-cha, przybij piąteczkę, miło Cię widzieć!

Wifciu a gdzie Twoje ilustracje do naszych wierszyków???

Dianko, słowem się bawimy
ale Wifci nie złowimy
dla niej pędzel przyjacielem
i rysunek to już wiele
każda talent ma wrodzony
no i zmysł nieuszkodzony.

Witaj Klaudynko
                    widzę, że fajnie same ilustracyjnie.

Męczę często klawiaturę
ona piszczy, płacze, jęczy
lecz oszczędzać nie zamierzam
jej zadanie, to pisanie!
Z rysowania , to mam talent
machnąć kreskę nad swym okiem
jak nie wyjdzie, no to trudno
może wyjdzie drugim okiem?

Dziś od rana słońce świeci
wiosna wali
oknem , drzwiami
nawet w komin
ptaszek wleci
zatka dupką ,
wlot na amen.
A my zgodnie
z tą pogodą
uśmiechajmy się
i cieszmy
hura słońce!
niech nam grzeje
i radośnie
do nas  śmieje!

Słońce świeci???
w jakim mieście?
ja tu od ogrodu wreszcie 
odpoczywam,pretekst mam
i od kompa nie odrywam )

Mój chwalenie ma pod skórą
nawet pieską i komórą
zrobi wszystko , pięknie , ładnie
chwalić trzeba go dokładnie.
Nieodrodny przedstawiciel
swej płci brzydkiej i nadobnej
te różnice są wskazane
bo nie może być podobny!

A nad rankiem - dobrą datą
coby żona rzekła na to
w rękę wałek i patelnie
to narzędzia żony przednie.

Mąż wesołek, nas rozbawi
jednak długo nie pobawi
kiedy radość go rozpiera
żona pranie wciąż zapiera.
Na urodzie jej ubywa
a na wadze jej przybywa
lata lecą nieporadnie
facet bawi się przykładnie.
I tak hula do starości
chociaz trzeszczą mu już kości
on nie czuje , wciąż jest młody
pręży biceps chuderlawy
lasek wciąż jest on ciekawy
takich młodych i urodnych
wypięknionych i tych modnych.
Czas też zakpił z  tych  frajerów
bo  na szczeście ich jest wielu
kiedy życie nam dokopie
w dobry nastrój wprowadż chłopie!

Ja później wpadnę na kawę,
Bo wczoraj miałam zabawę:
Osiemnastkę koleżanki,
Tak więc teraz z kacem w szranki
Muszę stawać bez wyboru
I troszkę brak mi wigoru.
Dopiero weszłam do domu,
Zamiast łóżka - myk na forum!
Jednak teraz choć na chwilę
Się położę, zbiorę siłę
Na późniejszą pisaninę.
Pożegnam więc już Klaudynę,
Wifcię,  Dianę, no i Ba-chę.
Trzeba odcierpieć tę flachę,
Bo kac po niej to udręka,
Później wpadnę - pa, dziewczęta .

.................................................

Eileen,  pięknie balowałaś
nawet kaca ululałaś
osiemnastka, wiek szczęśliwy
ale czasem upierdliwy
więc odeśpij sobie z lekka
głowa będzie taka miękka
na dywanie muchę słyszysz
jak se stąpa i kołysze
odwłok wielki ciągnie głośno
spać nie daje, czka też sprośno .
Jeśli piłaś z jakąś Martą?
o cholera, chlać nie warto!

           xxx
Wifcia wklejki są hecowne
takie fajne i rajcowne
humor Tobie dopisuje
z wiersza sedno też wyczujesz.
Więc etacik rysownika
masz w kieszeni
i nie fikaj    

-Jak to nikt Ci nie kocha !?
-Słońce Cie kocha!
to dla nas żyje,
to dla nas umiera
każdego dnia
spalając włas­ne ciało,
na sto­sie swej miłości,
sen­su is­tnienia szukające,
"w bez­sensie" nasze­go istnienia.