Jestem tu nowa, pierwszy raz pisze na takim forum i nie wiem czy to wogole mam sens, ale moze jak spojrze na to co sama napisałam i jak wygląda moje życie , może wreszie cos zrobie żeby je zmienić?!
Mam 25lat, męża w więzieniu, głowe pełną zmartwień i brak chęci do życia, jestem tak tym wszystkim zmeczona,przerasta mnie to wszystko. Najgorsze jest to że nie widzę jakich kolwiek perspektyw na to żeby bylo lepiej. Kocham męza ale wiem że przyszlości to ja raczej z nim mieć nie będę. Funkcjonuje jak taki cybork,wszytko robię mechanicznie, bez emocji. Jestem u niego raz w miesiącu na widzeniu , cieszę się że go widze ,ale to nie jest juz to co kiedyś bylo między nami, zrobię wszystko żeby mu pomoc, ale ja nie chce tak żyć. Wyjdzie obcy człowiek,który w jakiś sposób będzie mnie znów osaczał. Jestesmy razem 8 rok ,po ślubie dwa lata, a ja chyba mam dość, duszę się, ale wiem, że cokolwiek robię,to robię z myślą o nim, żeby on miał dobrze i żeby mial do czego wracac. Jakaś paranoja albo ja jestem chora na głowę bo to wszystko to jakieś błede koło. Człowiek ze wszystkim zostaje sam, bo wstyd do tego wszystkiego się przyznać normalnym ludziom,którzy nie mają z tą całą patologią nic wspólnego. Rodziny nie mam, jedynymi bliskimi są dla mnie moje zwierzaki;/ obłęd...
pozdrawiam
1 2010-01-27 22:43:50 Ostatnio edytowany przez yvette (2010-01-31 10:48:27)
2 2010-01-28 11:35:32 Ostatnio edytowany przez nerwusek82 (2010-01-28 13:15:30)
A co Twój mąż zrobił, że teraz siedzi w więzieniu? Wiesz mógł o Tobie pomyśleć wcześniej zanim cokolwiek zrobił !
Mogł pomyśleć masz rację... ale wiesz czasam kobiety pakują się w coś co wogóle nie ma sensu, a ja to już mam do tego zdolność ponadludzką, a później to już wpada się w bagno po uszy.
Pytasz co zrobił... stara historia ale jak widać wraca...narkotyki, gówno straszne!!!
Nie mieszal mnie nigdy w tego typu historie,zawsze staral sie żeby mnie to niedotknelo ale jak widac na prożno. On ten czas to ostatnio byl, chcial juz normalnie żyć ale niestety nie wyszlo, a poza tym miedzy nami tez nie bylo najelpiej. ech mówie Ci...
Tamara zamiast nażekac szukaj wyjscia z tej sytuacji! nie bedziesz przeciez sie meczyc ani meza zwodzic ze bedzie mial do kogo wracac.
w jaki sposob Cie osaczal ??
Znam to historię! Powiem Ci jedno daj Mu do zrozumienia że nic z tego nie wyjdzie, że musi sam się wziąść za swoje życie a Ty zajmij się swoim. Wejdź w normalne towarzystwo, poznaj kogoś, spełniaj się w tym czym lubisz. Stań się kobietą którą wiem że chcesz być!
Bądź teraz egoistką bo inaczej popadniesz w dół!
zgadzam się z Marii22 , powinnaś odetchnąć ! Spotkaj się z przyjaciółmi , idź do kina bądź kawiarni .
Spędź czas ze znajomymi ! Nie możesz całymi dniami obarczać siebie problemami , przecież przez to marnujesz własne życie ! Musisz dać do zrozumienia swojemu mężowi, że niestety między wami wiele się zmieniło... Szczera i spokojna rozmowa powinna wszystko rozwiązać ...
Powodzenia
Wiecie dziewczyny, też tak czasami myslę żeby pójść do ludzi, był to nawet jakiś bodziec żeby pójść na studia,które z wielkim oporem staralam sie ciągnąć,bo wszystko na mojej głowie i w miedzy czasie jego zamkneli, tydzień po tym zmarł jego przyjaciel, a trzy dni późnej jego matka, strasznie mi podupadł psychicznie,ale ja czuje że to nie jest dla mnie, te baby pod tym więzieniem, Ci wszyscy ludzie i cała otoczka tego....
Alacloudie pytasz jak mnie osaczał.... to dość długa historia bo znamy się juz ponad osiem i praktycznie tyle jesteśmy razem, można powiedzieć że moje najlepsze lata krecily się wkoło niego a i tak między Bogiem a prawdą to wychodzi na to że troche mnie sobie wychowywal,a i do chodzi do tego różnica wieku. Co prawda zawsze sie doskonale rozumielismy,ale bardzo lubil mnie zawsze kontrolowac, także mniej więcej wiecie jak to wyglada. Nie mam sumienia go teraz tak zostawić chociaz wiem że pakuje sie wciągu dalszym w bagno...
Walczysz sama ze soba,nie bylam w takiej sytuacji,ale mysle,ze on grzeznie w tym wszystkim,i srodowisko w jakim jest temu sprzyja,musisz z nim delikatnie porozmawiac co czujesz,w tej chwili napewno cie potrzebuje,ale musisz.. myslec o sobie,zle ci w tym wszystkim,poco sie meczyc.Zycze ci z calego serca rozwiazania tej sprawy.
Bez sensu żebyś się męczyła....
Sama mówisz że nie widzisz z nim przyszłości....
To po co to wszystko???
On jakoś o Tobie nie myślał plącząc się w to wszystko.
Więc dlaczego Ty teraz masz na niego czekać.....
Nie marnuj sobie życia na czekanie na kogoś kto na to nie zasługuje...
Pomyśl wreszcie o sobie!
Wiesz to trudne,ale musisz zrobic cos ze sobą,on z więzienia wyjdzie niestety nie anioł....,lecz sama pewnie wiesz jak to jest w więzieniu,ale musisz sie wziąsc za siebie,bo zmarnujesz sobie zycie,a w tej chwili sama mieszkasz,a za co zyjesz?
Witam Cię serdecznie,
paradoksalnie, czas, kiedy masz dla siebie, kiedy mąż nie absorbuje swoją obecnością, nałogiem, to najlepszy czas dla Ciebie i dzieję się z Tobą to, co powinno czyli zaczynasz oceniać sytuację, dystansować się do osoby męża, zadajesz sobie pytania o przyszłość i siebie samą. Nie obwiniaj siebie i nie karć, bo masz prawo do szczęścia, radości, do normalności, której zabrakło. Poczucie winy za męża, jest również normalnym stanem, ale wiedź, że jako osoba współuzależniona nie możesz logicznie myśleć. Niestety takie związki obarczone są stałą huśtawką toksycznych emocji, winy, nadziei, żalu. O ile chcesz pomóc mężowi to zrobisz to najlepiej właśnie przez pomoc sobie samej. Mąż musi ponosić odpowiedzialność za siebie, inaczej nie poradzi sobie z nałogiem, narazi też Ciebie na trudne życie, brak jego sensu, brak poczucia Twojej godności, wartości. Wyjściem jest to, co robisz, dzielenie się emocjami, trudnościami, poznawanie innych w podobnej sytuacji. Wiedź, że Twój głos zostanie wtedy usłyszany a rozwiązania, pomoc zaczną przychodzić niespodziewanie od innych. Zaufaj sobie, intuicji i korzystaj z tej pomocy, ponieważ masz do tego niezbywalne prawo.
Życzę Ci abyś nie rezygnowała z siebie!
Wiem ,ze łatwo spojrzeć na to z boku i ocenić, uwierzcie mi że ja cały czas w niego wierze mimio że nieraz się na tych swoich wiarach przejechalam. Jakiś absurd to wszystko,matnia z której nie wiadomo jak się wyplątać żeby ikomu nie zrobić krzwydy i nikogo nie zranić. Wiecie sposob w jaki postanowiłam to z siebie ,,wylać" może nie jest najlepszy ale po pierwsze nie mam komu sie wyżalić a po drugie jestem tak rozchwiana psychicznie że nawet jak ostatnio był u mnie ksiądz po kolendzie i zapytał o meża to zaczelam tak strasznie płakać że się uspokoić nie mogłam. Jakiś dramat normalnie!
Truskaweczka, tak sama mieszkam (mam 3 psy i kota),a poza tym pracuje,powoli mysle o czyms swoim ale czego się nie tkne to jakies przeszkody, ech...
A gdzie pozytywne myślenie??
Zacznij działać zrób coś dla siebie a nie myśl tyle o tym wszystkim bo zwariujesz.
I naprawdę zdrowy egoizm bardzo by Ci sie przydal a nie ciagle zamartwianie sie.
To nie przez Ciebie wylądowal w wiezieniu.
Sam sie w to wpakowal wiec niech sam sie z tego wyplacze.
Bo jaka Ty przyszlosc z nim bedziesz miala???
Przeciez nawet jak juz wyjdzie z wiezienia to takie rzeczy sie za czlowiekiem ciagna.
Mam duży problem... Nie wiem co mam robić. Byłam młoda i głupia. Poznałam chłopaka który wprowadził mnie w złe towarzystwo. Potem pojawiło się dziecko i wzięliśmy ślub. Jego rodzice, zresztą cała rodzina są znani policji,wszyscy mają kuratorów. Ja zawsze byłam z dobrego domu, nigdy wcześniej nie miałam z czymś takim do czynienia. Po ślubie mąż zaczął mnie bić. W szóstym miesiącu wyrzucał mnie z domu na boso pobitą. Włóczyłam się po boiskach, piaskownicach... Chowałam żeby nikt mnie nie zobaczył. Nie miałam pomocy, mieszkaliśmy w Niemczech, a cała moja rodzina była w Polsce. Bałam się za każdym razem gdy wchodził do domu. Codziennie w kuchni stały butelki po alkoholu. Bił i kopał mnie po brzuchu, a ja byłam w ciąży. Obiecywali że zameldują mnie żebym mogła mieć ubezpieczenie i iść do lekarza na zwykłą wizytę kontrolną, bo po pobiciach czasem plamiłam. Okłamali,nie mieli zamiaru mnie tam meldować. Nie wytrzymałam,zadzwoniłam do rodziców. Mama moja aż zamarła z przerażenia. Słyszałam jak płacze. Ściągnęli mnie do domu do Polski. Zabezpieczyli w lekarza. Mąż zaczął wydzwaniać, ja go zbywałam że przyjadę. On przepraszał, błagał żebym wróciła. Nie miałam takiego zamiaru. Chyba to wyczuł bo przyjechał za mną do Polski. Trzy dni później złapała go policja (był poszukiwany) teraz minął rok jak już przebywa w więzieniu. Nadal jesteśmy małżeństwem, bałam się zakończyć tego związku bo nie wiem co on może zrobić. Kiedyś jego mama na widzeniu powiedziała ze w Niemczech mieli plan żebym urodziła na kartę ubezpieczeniową od jego siostry. Teraz on chce żebym naszą córkę dała tam na wakacje do jego mamy. Ja nie zrobię tego, nigdy! Boje się że mi ją odbiorą! Oni są nie obliczalni. Co mam robić? Brać rozwód? A jak mnie znajdzie? Jak zabierze dziecko? Jak nie wezmę rozwodu też może mnie pobić i zabrać córkę. Błagam pomóżcie... On mnie nadal straszy że musi mieć kontakt z dzieckiem że mnie i tak znajdzie jakbym chciała odejść. Co mam robić? Boje się...
Witaj,
odpisuję tak na szybko.
Moim zdaniem powinnaś skontaktować się z profesjonalistami, np. Centrum Interwencji Kryzysowej, fundacji zajmującej się problemem przemocy w rodzinie lub jakąś organizacją w tym rodzaju. Otrzymasz tam pomoc psychologiczną i prawną. Moim zdaniem wszystko powinno zmierzać do rozwodu, z zakazem zbliżania się do Ciebie oraz do ograniczenia lub odebrania praw rodzicielskich. Twoja córeczka nie powinna pojechać do tamtej babci - jeśli to taka patologia, to naprawdę niebezpieczne. Na szczęście - jak piszesz - cała rodzina jest notowana na policji, więc są jakieś ślady. A masz może jakiś świadków? Mogą się przydać. Twoja mama na pewno mogłaby nim być - myślisz, że zgodziłaby się zeznawać?
Trzymaj się, Kochana i nie poddawaj się - już dużo w życiu przeszłaś, musisz pobyć silna jeszcze trochę. Masz do uratowania dwie bardzo cenne i wartościowe osoby - siebie i swoją córeczkę. Musisz uwierzyć, że to się wkrótce skończy i będziecie jeszcze spokojne i szczęśliwe.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły
Witam was wszystkie jestem tu nowa ,to co wy przechodzicie mnie dopiero czeka a już czuję się jak strzępek nerwów .Mieliśmy z mężem tyle planów a tu w ciągu paru chwil moje życie zmieniło się w jakiś film dramat pretensję powinnam mieć do swojego męża i w sumie mam mu za złe ze tak spieprzył nam życie ,ale nadal go kocham i nic na to nie poradzę) .Parą byliśmy 15 lat to szmat czasu były złe i dobre chwile jak w każdym związku w końcu kiedy trochę wyszliśmy na prostą prowadziliśmy własną firmę ,staraliśmy się o dzidziusia trochę się namęczyliśmy:) w końcu po trzech latach powitaliśmy na świecie naszą upragnioną córcię
Odłożyliśmy parę groszy i zaczęliśmy remont domu chciałam aby wszytko było dobrze a córcia miała swój własny fajny pokoik .I wtedy pewnego dnia mój tak zawsze odpowiedzialny mąż przekreśl całe nasze ułożone życie jednym nieopowiedzianym czynem wsiadł do samochodu pod wpływem alkoholu ( jak to jest zawsze nawet po jednym piwie" brał "kierowcę nie wiem co go podkusiło) następstwem tego czynu był poważny wypadek ,tamta osoba zmarła w szpitalu .To wszytko działo się później tak szybko mąż wpadł w głęboką depresję ,zresztą ja także ,nie mam do nikogo żalu tylko do niego nie staram się go usprawiedliwić bo nadzwyczaj w świecie nie ma dla niego niego usprawiedliwienia ,wszystkie odłożone pieniądze wydałam na adwokata ,firma przestała prosperować jedna wielka czarna otchłań wciągnęła mnie do środka ,nie ma za bardzo jak iść do pracy ponieważ mam małą córeczkę ,której nie mam z kim zostawić jest bardzo przywiązana do mnie resztki moich sił do życia czy raczej egzystowania w nim zostawiłam dla niej ,muszę żyć dla niej .Męża czeka 8 lat taki zapadł wyrok ,wyrok dla niego i dla nas ,nie mogę spać ,jeść i żyć robię wszystko jak robot a wiecie co jest w tym wszystkim najdziwniejsze że nikt oprócz mojego psychiatry nie wie co przeżywam ,chodzi mi o ludzi ,których spotykam na co dzień ,owszem wiedzą o wypadku o tym co się zdarzyło .Nikt z tych ludzi nie wie ile we mnie jest sprzecznych emocji ,to co przeżywam w środku ukrywa przed całym światem duszę to w sobie po woli pętla robi się co raz ciaśniejsza ale wciąż idę dalej muszę dla niej ...W obecnej chwili postanowiłam że poczekam na moją drugą połówkę mam 36 lat jak mam przekreślić 17 lat naszego związku( od dwóch lat jesteśmy małżeństwem) wiecie czego najbardziej się boję ? Że człowiek ,którego kocham po tych latach w więzieniu już nie będzie tym samym człowiekiem a ja tą samą kobietą .Dziękuję wam za to forum ,pozdrawiam i mam nadzieję że choć trochę mnie zrozumiałyście .
zapraszam na wątek z miłości na odległość, o naszych połówkach w zk. powspierasz się razem z nami
hej. mam 25 lat i męża w zk .2 dni temu minęło 7 miesięcu.strasznie mi go brakuje.ostatnio napisał o przepustkę.czy ktoraś z Was miała swojego ukochanego na przepustce?? najlepiej z zk we Włocławku jak moje kochanie.ile trzeba czekać na decyzje, i ile na przepustke, i na jak długo dostali??
11.04.2011-8.11.2012 Włocławek
Hejka !
Sluchaj.. Jezeli sie meczysz, ten zwiazek nie ma sensu..
Zastanow sie nad wszystkim.. Czy warto ? Jezeli go kochasz na tyle, zeby wiedziec ze to ten jedyny, czekaj z utesknieniem, lecz jezeli masz jakies watpliwosci, ukladaj sobie zycie na nowo !
Zycie jest jedno nie marnuj go
Niestety zycie roznie sie uklada,Moj maz dostal 25 lat.Ja przez to wszystko choruje na nerwice i depresje,jestem wrakiem czlowieka,mam 3 kochanych dzieci i to jedyne co mnie trzyma przy zyciu.
Ludzie w wiezieniu zmieniaja sie jeszcze bardziej,nie rozumieja co my tu na wolnosci przez to musimy wycierpiec...
Ja sie tez staralam,rozprawy,widzenia,nieprzespane noce itd.
Niestety nie mam juz sil na to.Chce na nowo ulozyc sobie zycie,a on,on zapomnial juz jak bardzo sie staralam,chce podac o rozwod z mojej winy,i sklada odwolanie od alimentow jakby dzieci go nie obchodzily...mam dosc czasem wszystkiego.
Wiem juz ze lepiej czasem odejsc,nie ogladac sie,zamknac wszystkie sprawy i zyc bo zycie mamy tylko jedno.
Skoro postanowiłaś mu pomóc,żeby on miał dobrze,jak sama piszesz,to pomagaj.Cyborgiem raczej nie jesteś,tylko niezdecydowaną osobą,a do patologii zaliczane są rodziny nadużywające alkohol i nie opiekujące się swoimi dziećmi.Nie piszesz też na jak długo poszedł siedzieć? i za co ta odsiadka?Może to Ciebie przerosło?Pewnie niejedna też by nie wytrzymała.Przeanalizuj wszystkie za i przeciw,może znajdziesz coś,co pozwoli Ci uwierzyć,że może jeszcze wszystko będzie dobrze.Bo jeśli nie,to jedynym wyjściem jest rozstanie,ale musisz uprzedzić swojego partnera o Swojej decyzji,żeby potem nie miał do Ciebie pretensji,że nie skonsultowałaś to z nim.
Witajcie Dziewczyny
Tamaro podobnie jak w Twoim przypadku mój mąż również jest w więzieniu. Zacznę może od tego że oboje mamy po 22 lata i półtorarocznego synka. Maż trafił do wiezienia za tak zwane błędy z młodości czyli sprawy jeszcze z przed naszego ślubu. Zaznaczę również, że wiedziałam o wszystkich jego sprawach, wyrokach itp. a mimo to zdecydowałam się zostać jego żona i mieć z nim dziecko a to dlatego, że kocham Go najmocniej na świecie. Podobnie jak Ty mam dosyć udawania przed światem, że wszystko jest dobrze, że świetnie dajemy sobie radę i ze jakoś to będzie bo w końcu mąż kiedyś wyjdzie. Wiadomo, że kiedy ktoś bliski trafia w takie miejsce nikt nie ma ochoty rozgłaszać tego całemu światu. Narasta w nas coraz więcej uczuć, myśli, lęków... tego nie da się opisać słowami.
Ale pisze bo Ty w swoim poście napisałaś, że mąż Cie osacza, że nie czujesz już tego co kiedyś, wiesz wydaje mi się ,że każdy w takich sytuacjach może mieć chwile słabości, zwątpienia, ale czy nie po to przysięgałaś mu miłość i wierność na dobre i na złe, żeby teraz kiedy to złe właśnie trwa dawać sobie na wzajem wsparcie? Być dla siebie kimś w rodzaju powiernika, przyjaciela, Anioła stróża. Przecież sama napisałaś, że w ostatnim czasie On był innym człowiekiem. Może to co się dzieje jest po to żeby umocnić Go w byciu kimś lepszym.... Moim zdaniem nie powinnaś się poddawać na pewno nie teraz... Może poczekaj aż On wróci, dajcie sobie szanse .....
pozdrawiam...
Mam 24 lata i nie wiem jak dalej żyć! W wieku 17 lat zaszłam w ciąże,urodziłam synka Kacperka który obecnie ma 6 lat!Puźniej w wieku 18 lat ze względu na naciski rodziny wz?ęłam ślub i jakoś życie.musiało się toczyć dalej....Byłam nieszczęśliwa ale prubowałam jakoś iść przed siebie!Żyliśmy nie ze sobą lecz obok siebie...Tak mijały lata a we mnie zaczęło coś pękać...Przez moją przyjaciółkę poznałam Waldka 34 letniego faceta po przeszłości nie zbyt ciekawej kilka lat odsiadki za kradzieże...Gdy go poznałam był juz rok na warunkowym zwolnieniu a w między.czasie przed tym jak sie poznaliśmy dopuścił się kolejnego wykroczenia...I pewnie każdy z was pomyśli boże co za idiotka jjak można sie z kimś takim związać ale ja pomimo tego wszystkiego postanowiłam się z nim związać bo wierzylam w to że się zmieni..I tak sie stało!Wzielam rozwód zamieszkaliśmy razem Waldek poszedł do pracy odbił sie z dna uczciwie pracował oddawał kazdy grosz do domu nie szukal nie odpowiedniego towarzystwa a przede wszystkim zastąpił mojemu synkowi Ojca ponieważ jego ojciec bioologiczny ma swoje życie i się nim nie interesuje!Kacper go pokochał jak ojca a oj go jak syna! Staraliśmy sie żyć normalnie po mimo tego że w sądzie cały czas toczyła sie sprawa o to czego Waldek dopuścił sie po wyjsciu!I chodz strasznie sie balam caly czas żyłam nadzieja ze bedzie dobrze....W sierpniu zapadł wyrok 2 lata i dwa miesiace...opadłaam z sił ale trzeba bylo walczyć dalej...Napisalismy apelacje ze sie ustatkowal pracuje jedyny utrzymuje rodzine itd....20 grudnia apelacja odmowna wyrok prawomocny 2 lata i dwa miesiace plus 2 lata warunkowego zwolnienia razem 4 lata i dwa miesiace..Istny dramat ale walczyłam dalej napisalismy wniosek o odroczenie wyroku ze wzgledu na ciezką sytuacje rodzinną....Wczoraj właśnie przyszedl tzw bilet do więzienia na 28 lutego czyli na czwartek co najbardziej ironiczne 1 marca mieliśmy wziac slub...l
Rozsypaalam sie jak domek z kart nie umiem spac nie umiem jesc nie umiem żyć..lPatrze w nocy na niego i serce mi pęka ze niedlugo musimy sie pozegnac...na dlugie 4 lata!Mój synek codzinnie mnie pyta czemu jestem taka smutna co mialam mu powiedziec?Powiedzialam ze tata bo tak kacper do niego mówi musi wyjechadz za granice do pracy...A on w ryk;(Chodzi za Waldkiem i pyta tato czemu chcesz mnie zostawić...lNie mam juz sil jak tu żyć.....
Przykro się to czyta. Ale niestety za błędy się płaci. Czasem wysoką cenę. Przecież on wiedział co robi dokonując wykroczenia na warunkowym.
witam wszystkich ja mam zone w zk krakow trafila tam za kredyt dostala 16 miesiecy teraz bedze na przepustkach mamy dwoje dzeci 7 i 8 lat tez bylem zdrugotany jak sie dowiedzielem ze dostala tyle ale trzeba bylo isc dalej nie bylo mowy o rozstaniu to by ja zabilo juz dokladnie .A jesli ktos wie czy moze ubezpieczas dzeci jak jest w zk i tam pracuje
Witam jestem tu nowa mam 25 lat i dziś zamkneli mojego męża ojca 3 dzieci
Jestem załamana siedzę i płacze
Nie wiem co robić
Jak mogę mu pomóc
Jak pomóc sobie
Jak pomóc nam
27 2016-12-08 21:27:48 Ostatnio edytowany przez Amethis (2016-12-08 21:30:10)
Witam jestem tu nowa mam 25 lat i dziś zamkneli mojego męża ojca 3 dzieci
Jestem załamana siedzę i płacze
Nie wiem co robić
Jak mogę mu pomóc
Jak pomóc sobie
Jak pomóc nam
W czym chcesz jemu pomóc?
I jak?
Odpowiedzialność za jego decyzje, chcesz brać na siebie,
Musisz zadbać o siebie i dzieci, chyba to jest najważniejsze na tą chwilę
Widzenie. Paczki. Telefon. Ogarnąć własne życie jak najlepiej się da. A za co go zamknęli? Coś starego czy nowego? Nie pytam dokładnie o co, tylko czy to świeża sprawa czy już spodziewana?
"Widzenie. Paczki. Telefon. Ogarnąć własne życie jak najlepiej się da. A za co go zamknęli? Coś starego czy nowego? Nie pytam dokładnie o co, tylko czy to świeża sprawa czy już spodziewana?"
Sprawa z 2014 roku o wyłudzenie ale boję się że wyciągna coś jeszcze ze coś znajdą
Mój święty nie jest i nie był zawsze miał jakąś wrodzona siłę do pakowania się w kłopoty
Ja wiem ze widzenia itd tylko jak siedział 3 lata temu a mieliśmy tylko jednego syna to wywiezli go do Rzeszowa z rudy Śląskiej to spory kawał
Jak znów go gdzieś przywioza daleko to ja nie dam rady tam jeździć druga sprawa jest taka że i był jedynym zywicielem rodziny więc nie mam pojęcia skąd ja wezmę na rachunki i życie a co dopiero ma paczki dla niego
Bo na moją rodzinę i jego nie ma co liczyc
Sprawa z 2014 roku o wyłudzenie ale boję się że wyciągna coś jeszcze ze coś znajdą
Mój święty nie jest i nie był zawsze miał jakąś wrodzona siłę do pakowania się w kłopoty
Ja wiem ze widzenia itd tylko jak siedział 3 lata temu a mieliśmy tylko jednego syna to wywiezli go do Rzeszowa z rudy Śląskiej to spory kawał
Jak znów go gdzieś przywioza daleko to ja nie dam rady tam jeździć druga sprawa jest taka że i był jedynym zywicielem rodziny więc nie mam pojęcia skąd ja wezmę na rachunki i życie a co dopiero ma paczki dla niego
Bo na moją rodzinę i jego nie ma co liczyc
Sprawa z 2014 roku o wyłudzenie ale boję się że wyciągna coś jeszcze ze coś znajdą
Mój święty nie jest i nie był zawsze miał jakąś wrodzona siłę do pakowania się w kłopoty
Ja wiem ze widzenia itd tylko jak siedział 3 lata temu a mieliśmy tylko jednego syna to wywiezli go do Rzeszowa z rudy Śląskiej to spory kawał
Jak znów go gdzieś przywioza daleko to ja nie dam rady tam jeździć druga sprawa jest taka że i był jedynym zywicielem rodziny więc nie mam pojęcia skąd ja wezmę na rachunki i życie a co dopiero ma paczki dla niego
Bo na moją rodzinę i jego nie ma co liczyc
32 2016-12-08 22:25:56 Ostatnio edytowany przez santapietruszka (2016-12-08 22:26:42)
Paczki i widzenia nie są obowiązkowe, dzieci natomiast są.
Sprawa z 2014 roku o wyłudzenie ale boję się że wyciągna coś jeszcze ze coś znajdą
Mój święty nie jest i nie był zawsze miał jakąś wrodzona siłę do pakowania się w kłopoty
Ja wiem ze widzenia itd tylko jak siedział 3 lata temu a mieliśmy tylko jednego syna to wywiezli go do Rzeszowa z rudy Śląskiej to spory kawał
Jak znów go gdzieś przywioza daleko to ja nie dam rady tam jeździć druga sprawa jest taka że i był jedynym zywicielem rodziny więc nie mam pojęcia skąd ja wezmę na rachunki i życie a co dopiero ma paczki dla niego
Bo na moją rodzinę i jego nie ma co liczyc
Sprawa z 2014 roku o wyłudzenie ale boję się że wyciągna coś jeszcze ze coś znajdą
Mój święty nie jest i nie był zawsze miał jakąś wrodzona siłę do pakowania się w kłopoty
Ja wiem ze widzenia itd tylko jak siedział 3 lata temu a mieliśmy tylko jednego syna to wywiezli go do Rzeszowa z rudy Śląskiej to spory kawał
Jak znów go gdzieś przywioza daleko to ja nie dam rady tam jeździć druga sprawa jest taka że i był jedynym zywicielem rodziny więc nie mam pojęcia skąd ja wezmę na rachunki i życie a co dopiero ma paczki dla niego
Bo na moją rodzinę i jego nie ma co liczyc
Sprawa z 2014 roku o wyłudzenie ale boję się że wyciągna coś jeszcze ze coś znajdą
Mój święty nie jest i nie był zawsze miał jakąś wrodzona siłę do pakowania się w kłopoty
Ja wiem ze widzenia itd tylko jak siedział 3 lata temu a mieliśmy tylko jednego syna to wywiezli go do Rzeszowa z rudy Śląskiej to spory kawał
Jak znów go gdzieś przywioza daleko to ja nie dam rady tam jeździć druga sprawa jest taka że i był jedynym zywicielem rodziny więc nie mam pojęcia skąd ja wezmę na rachunki i życie a co dopiero ma paczki dla niego
Bo na moją rodzinę i jego nie ma co liczyc
Pierwszeństwo mają dzieci. I wszystkie pieniądze powinnaś na nie wydawać.
Jeździć do niego nie musisz, paczek wysyłać nie musisz. Ma tam ciepło, gdzie spać i posiłki kilka razy dziennie.
Listy mu możesz wysyłać, znaczek i kopertę włożyć aby miał jak odpisać i wystarczy.
Wiesz... Tak sobie myślę co Ci napisać. I chyba napiszę to co myślę, a uważam, że mam do tego prawo, bo sama przeżyłam pobyt w więzieniu osoby bliskiej. Nie rozumiem Cię. Siedział wcześniej, teraz znowu siedzi... Nie jesteś "świeżynką". Też wiesz jak to wygląda od środka, ja wiem bardzo dobrze. Sama jeżdżąc na widzenia naooglądałam się mnóstwo ludzkich dramatów... Takich jak Twoje. Facet siedzi po raz kolejny, szansa dana od Ciebie, Państwa nie została wykorzystana. Macie już nie jedno a więcej dzieci, a on nadal swoje. Po co z nim jesteś? Do dzisiaj mam w pamięci widok kobiety, która w poczekalni siedziała z piątką dzieci. To jest okropne, nieuczciwe i Ty rąk nie powinnaś już załamywać. Jesteście dorośli, trzeba było podejmować dojrzałe decyzje. Co zrobić? Nie wiem, idź do pracy, jest to pięćset plus, jakieś inne zapomogi. Ale mogę Ci jedno zagwarantować: on tam wróci, to stary kryminalista. Po raz kolejny, znasz statystyki? powiem Ci coś z pewnego źródła, co mówi mój były skazany: oni tam nic nie muszą. Naprawdę. Jedynie wstać, pójść po jedzenie i jak chcą to zadzwonią, napiszą, nawet na widzenie do nich się przychodzi. Facet się tam odnajdzie i dlatego tam wracają. TWÓJ MĄŻ właśnie taką postawę prezentuje, że nic nie musi... zresztą taką postawę ma większość osadzonych. Ogarnij się i go zostaw, dla własnego dobra i dzieci, chyba, że chcesz nadal tak żyć, to powodzenia.
Bardzo mi Ciebie szkoda... Nie miałam nikogo w więzieniu ale mój były chłopak nie należał do świętych, dawałam mu wsparcie, starałam się żeby stanął na nogi, wkładałam to każdą swoją siłę a ze mnie wszystko powoli schodziło...każdy uśmiech, każda radość byłam tym wykończona !!! Wrak powoli człowiek Zgadzam się z kobietkami, żebyś w końcu zajęła się sobą i daj sobie powiedzieć, że on gdy robił źle nie myślał o Tobie. Zapytałam mojego byłego kiedyś: ROBIŁEŚ TE ZŁE RZECZY CIĄGLE I NAWET O MNIE NIE MYŚLAŁEŚ BO WIEDZIAŁEŚ, ŻE BĘDĘ, ŻE NIE ODEJDĘ I BĘDZIESZ MÓGŁ DALEJ TO ROBIĆ" a on odpowiedział: TAK.
I uważam, że Twój mąż jest taki sam wie, że i tak będziesz na niego czekać. Proszę Cię nie marnuj sobie, życia i zajmij się sobą. Odejdziesz od niego a on nagle się zmieni, nie będzie narkotyków, złego towarzystwa itp. pomyślisz WOOOW UDAŁO SIĘ ! on poczuje, że już Cię zdobył, że wróciłaś i zacznie się tooooo saaaamooo GWARANTUJE
Był czas na jego zmiany.
Tylko ze on odkąd jesteśmy z sobą się zmienił dopadaja go stare sprawy próbował się odwoływać aż wkoncu nie wyszło
Nie potrafilabym go zostawić
Wierzę że coś da się jeszcze zrobić i że wyjdzie zaraz
Serce mi pęka jak patrzę na dzieci które pytają gdzie ich tato jak najstarszy siedzi i płacze budzi się w nocy z płaczem i szuka taty
Sek w tym że to cało 500 +nie starczy na zapłatę rachunków i życie
A do pracy nie mam jak iść bo nie mam opieki dla maluchów na rodzinę liczyć nie mogę
Zostałam sama z tym wszystkim
Jestem poprostu załamana wykończe się psychicznie przez to
Tylko ze on odkąd jesteśmy z sobą się zmienił dopadaja go stare sprawy próbował się odwoływać aż wkoncu nie wyszło
Nie potrafilabym go zostawić
Wierzę że coś da się jeszcze zrobić i że wyjdzie zaraz
Serce mi pęka jak patrzę na dzieci które pytają gdzie ich tato jak najstarszy siedzi i płacze budzi się w nocy z płaczem i szuka taty
Sek w tym że to cało 500 +nie starczy na zapłatę rachunków i życie
A do pracy nie mam jak iść bo nie mam opieki dla maluchów na rodzinę liczyć nie mogę
Zostałam sama z tym wszystkim
Jestem poprostu załamana wykończe się psychicznie przez to
Wybór masz prosty, marnować czas na załamywanie się, albo wzięcie się w garść i szukanie dla siebie pomocy.
Ile lat mają dzieci, byłaś w MOPS-ie, pytałaś, co Ci przysługuje? W najgorszym wypadku sprzedajesz, co masz i idziesz do domu samotnej matki.
Czyli zabrali Ci go z domu, bo miał coś do odsiedzenia, tak?
A ile on tego łącznie ma, wiecie już coś? A przedszkole dla dzieci? żłobek? To też jest jakaś opcja
witam jestem tu nowa i nie wiem czy to mi coś da, ale spróbuję:) mój mąż trafił za kratki zostałam z córką i nie wiem co ze sobą zrobić.. to dopiero 10 dzień a ma być 8 miesięcy:( kocham go strasznie, wiem że muszę walczyć, być silna dla niego i dla córki, ale boję się że on będzie myślał że nie będziemy już razem. jest strasznie załamany nie wiem jak mam mu wytłumaczyć, żeby się ogarnął, że czekamy, że wszystko będzie w porządku pomóżcie, bo już mi sił braknie.
Aktywny
Zarejestrowany: Dzisiaj
Posty: 1
Odp: Mąż w więzieniu, a ja już nie mam siły...
witam jestem tu nowa i nie wiem czy to mi coś da, ale spróbuję:) mój mąż trafił za kratki zostałam z córką i nie wiem co ze sobą zrobić.. to dopiero 10 dzień a ma być 8 miesięcy:( kocham go strasznie, wiem że muszę walczyć, być silna dla niego i dla córki, ale boję się że on będzie myślał że nie będziemy już razem. jest strasznie załamany nie wiem jak mam mu wytłumaczyć, żeby się ogarnął, że czekamy, że wszystko będzie w porządku pomóżcie, bo już mi sił braknie.
43 2017-02-26 22:41:24 Ostatnio edytowany przez authority (2017-02-26 22:41:50)
Dla samotnych matek nie należą się pieniądze ?
W końcu jest w więzieniu przez ten okres.
witam jestem tu nowa i nie wiem czy to mi coś da, ale spróbuję:) mój mąż trafił za kratki zostałam z córką i nie wiem co ze sobą zrobić.. to dopiero 10 dzień a ma być 8 miesięcy:( kocham go strasznie, wiem że muszę walczyć, być silna dla niego i dla córki, ale boję się że on będzie myślał że nie będziemy już razem. jest strasznie załamany nie wiem jak mam mu wytłumaczyć, żeby się ogarnął, że czekamy, że wszystko będzie w porządku pomóżcie, bo już mi sił braknie.
Najlepiej przekonać męża, by przestał łamać prawo, to i nie będzie musiał kary odbywać....
Najlepiej przekonać męża, by przestał łamać prawo, to i nie będzie musiał kary odbywać....
A gdyby się tak podziało, że ktoś z Twoich najbliższych dostanie wyrok np. za potrącenie pieszego? Gdyby jego wina była nieewidentna- np. pieszy bez odblasków, w terenie nieoświetlonym, idący po niewłaściwej stronie jezdni, a kierujący samochodem lekko rozkojarzony po nieprzespanej nocy np. z powodu kolki u niemowlęcia lub awantury u sąsiadów (wstaw dowolne)?
Nie można ładować wszystkich więźniów do jednego wora...
Prawo mamy w miarę cywilizowane, ale wymiar sprawiedliwości już niekoniecznie...
Aktywny
Zarejestrowany: Dzisiaj
Posty: 1
Odp: Mąż w więzieniu, a ja już nie mam siły...
witam jestem tu nowa i nie wiem czy to mi coś da, ale spróbuję:) mój mąż trafił za kratki zostałam z córką i nie wiem co ze sobą zrobić.. to dopiero 10 dzień a ma być 8 miesięcy:( kocham go strasznie, wiem że muszę walczyć, być silna dla niego i dla córki, ale boję się że on będzie myślał że nie będziemy już razem. jest strasznie załamany nie wiem jak mam mu wytłumaczyć, żeby się ogarnął, że czekamy, że wszystko będzie w porządku pomóżcie, bo już mi sił braknie.
Może mu nie tłumacz, tylko udowodnij- częste listy, telefony, chyba jest taka możliwość?
Dowiedz się w jego zakładzie karnym o widzenia i inne możliwości kontaktu. Poszukaj też w google...
Ty na jego miejscu pewnie potrzebowałabyś wsparcia od bliskich. Byleby się tam na miejscu za dobrze nie poczuł:)
I głowa do góry. To 8 m-cy, nie 8 lat. Dacie radę:)
47 2017-03-13 01:35:44 Ostatnio edytowany przez dziewczynakryminalisty (2017-03-13 01:39:14)
Hej, 8 miesięcy szybko zleci. Postarajcie się może o obrączkę, wtedy będzie mógł dalszą część wykonywać w domu. Złóżcie tez jak się nie uda potem po 4 mc złóżcie o wpz, niech się dobrze zachowuje, to może uda się i go puszczą. Powiedz mu żeby się ogarnął, pisz listy, on może dzwonić. Keep calm and easy. Zajmij się dzieckiem. Jak masz wątpliwości to dzwoń od razu do tego Zakładu gdzie siedzi, udzielają podstawowych informacji o widzeniach itd. Znajdź ten Zakład też na stronie Służby Więziennej. Wspieraj go i spokojnie. Jak poszedł pierwszy raz to ma zderzenie z rzeczywistością ale jak ma mocny charakter to na pewno da radę.
Znam ta sytuacje i powiem Ci z własnego doświadczenia ze takie osoby się nie zmieniają. Jak ktoś raz zakosztuje tego miejsca to prędzej czy później tam wróci. Ja się uwolnilam od roku jestem w normalnym szczęśliwym związku bez obawy na co kolwiek. Sama musisz wiedzieć co dla ciebie dobre ale żadna z nas nie chce przeżyć takiego samego rozczarowania nigdy w życiu
Sama stan przed sobą i powiec czego tak naprawdę chcesz.
To małżeństwo. Powoli stanie psychiczny a ty nie będziesz umiała się z tego uwolnić..
Traktujesz wszystkich tak samo. Gratuluję, że Ci się udało.
Ja również mam narzeczonego w więzieniu. Ale kocham Go i nic poza tym nie ma znaczenia. Bedę czekac nawet i 10 lat.
To mój wybór i moje życie. Każdy przeżywa je po swojemu, wiec rady typu " zastanów się czy warto" uważam że są nie na miejscu.
Traktujesz wszystkich tak samo. Gratuluję, że Ci się udało.
Ja również mam narzeczonego w więzieniu. Ale kocham Go i nic poza tym nie ma znaczenia. Bedę czekac nawet i 10 lat.
To mój wybór i moje życie. Każdy przeżywa je po swojemu, wiec rady typu " zastanów się czy warto" uważam że są nie na miejscu.
Moze i traktuje wszystkich jednakowo ale co chwile slyszalam przepraszam wyszedl byl na wolnosci rok . Tylko rok mialo byc normalnie ale znowu trafil do kryminalu jezdzilam blagalam zeby powiedzial mi dlaczego . Bylo cudownie . A w sadzie uslyszal wyrok 5 lat pozbawienia wolnosci . Nogi mi sie ugiely . Chociaz z nim juz nie jestem odbieram kazdy telefon od niego placze . Jezdze na widzenia 6 godzin pociagiem w jedna strone . Wiem ze nigdy nie przestane go kochac chociaz jestem po slubie i niedawno urodzilam syna . Ale on zawsze bedzie czescia mnie
Mój mąż też jest w areszcie na początku szok a teraz z perspektywy czasu myślę nad rozwodem
Ile krzywdy przez niego doznałam ile upokorzeń a nadal z nim bylam. Jesteśmy po ślubie 2 lata wiecznie nachlany do domu wracał imprezy z kumplami i dyskoteki a ja sama z dzieckiem w domu. Tyle łez wylanych a na początku było tak pieknie. Przez niego wpadłam w nerwicę i na dodatek opluł mnie w oczy pewnie nie uderzył bo by był ślad więc napluł.owszem jeżdżę na widzenia odbieram telefony i zalatwilam jego niedokończone sprawy sama nie wiem dlaczego wiem powiecie że jestem głupia nikomu nie mówię jak mnie traktuje wszyscy myślą że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Odkond siedzi odżylam lecz nie wiem co będzie jak wyjdzie czy mieć nadzieję że się zmieni i będzie jak na początku znajomości czy może gorzej.
Witam czy jest ktos kto ma męża lub partnera w zk w Rawiczu ?
Miałam faceta który trafił do więzienia. Szczerze teraz jak o tym myślę uważam , że bardzo dobrze się stało !
On nie pozwalał mi od siebie odejść, groził mi, że się zabije- bałam się go. ( jak raz wyskoczył z nożem - to z tak wielkiego strachu, zaczęłam go uspokajać. ) Nigdy nie wiadomo co takiemu może odbić, co on ma w głowie. Był zazdrosny na każdym kroku.
Trafił do więzienia ( szukała już go wcześniej policja ) - i paradoksalnie jak już był w więzieniu ja za nim ryczałam, jezdziłam na widzenia itd. Oczywiście po miesiącu zaczęła do mnie docierać rzeczywistość , ogarnęłam się - powiedziałam mu , że to koniec , zapomniałam i nigdy więcej już go nie zobaczyłam. Oczywiście bez grózb się nie obyło.
Byłam młodziutka, miałam 19-20 lat - bałam się go z czasem.
To co zobaczyłam w więzieniach - to mi wystarczyło.
Nie ma co się oszukiwać, w większości czysta patologia. Kobieta z 3,4 dzieci - ledwo wiążąca koniec z końcem, facet w więzieniu ( już przyzwyczajony i nie łudz się , że więzienie go nie zmieni).
Ja byłam młodziutka, głupia - ale na szczęście się odcięłam. Szkoda życia ! Kobiety naprawdę takie życie wam się marzy ? samotne święta? wakacje ? martwić się o każdy grosz ? dziecko nie widzące ojca ? jaki ono ma przykład ?
Ja jestem w podobej w sytuacji jak wy facet siedzi w więzieniu został mu cofnięty adwokat z urzędu . Wszystko mnie przerasta już tęsknota za nim jest coraz silniejsza nie potafie żyć bez niego . A teraz się dowiedziałam że przez 2 lata albo więcej nie będę go widzieć. Kocham go i chcę z nim być ale nie daje już psychicznie rady z tym wszystkim co ja mam robić dajcie jakąś mądra radę
Cześć dziewczyny , jestem tu nowa. Mam 32 lata , moj mąż od roku przebywa w ZK . Teraz zawieźli go do ZK Przytuły Stare. Dzisiaj jest pierwszy dzień kiedy do mnie nie zadzwonił , martwię się . Czy może któraś z Was ma w tym zakładzie kogoś?
Mój mąż też jest w areszcie na początku szok a teraz z perspektywy czasu myślę nad rozwodem
Ile krzywdy przez niego doznałam ile upokorzeń a nadal z nim bylam. Jesteśmy po ślubie 2 lata wiecznie nachlany do domu wracał imprezy z kumplami i dyskoteki a ja sama z dzieckiem w domu. Tyle łez wylanych a na początku było tak pieknie. Przez niego wpadłam w nerwicę i na dodatek opluł mnie w oczy pewnie nie uderzył bo by był ślad więc napluł.owszem jeżdżę na widzenia odbieram telefony i zalatwilam jego niedokończone sprawy sama nie wiem dlaczego wiem powiecie że jestem głupia nikomu nie mówię jak mnie traktuje wszyscy myślą że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Odkond siedzi odżylam lecz nie wiem co będzie jak wyjdzie czy mieć nadzieję że się zmieni i będzie jak na początku znajomości czy może gorzej.
nie zmieni się, a jak będzie lepiej to tylko na chwilę.
Witam, czy któraś z Was jeździ do swojego męża do Przytuł Starych?
58 2022-04-22 18:57:18 Ostatnio edytowany przez oczekująca (2022-04-22 18:58:08)
najlepiej oceniać innych
59 2022-04-23 00:10:44 Ostatnio edytowany przez Wunsz7727 (2022-04-23 00:11:19)
najlepiej oceniać innych
Zobaczcie jakie ta debilka ma problemy z tym, że jej męża zbira z zk, ktoś śmie oceniać. Zrozum prymitywna łajzo, jakie masz wokół siebie litościwe społeczeństwo bo zamiast prawidłowo wyrwać chwasta, daje mu pensjonat z wyżywieniem. Co za syf. Wypierdalaj.
oczekująca napisał/a:najlepiej oceniać innych
Zobaczcie jakie ta debilka ma problemy z tym, że jej męża zbira z zk, ktoś śmie oceniać. Zrozum prymitywna łajzo, jakie masz wokół siebie litościwe społeczeństwo bo zamiast prawidłowo wyrwać chwasta, daje mu pensjonat z wyżywieniem. Co za syf. Wypierdalaj.
..
No poziom twojej wypowiedzi mówi sam o tobie jakim jesteś totalnym kretynem
najlepiej oceniać innych
Jak zakończyła się Twoja historia?
Wyszedł i się zmienił? Czy inaczej?
oczekująca napisał/a:najlepiej oceniać innych
Jak zakończyła się Twoja historia?
Wyszedł i się zmienił? Czy inaczej?
Mam nadzieje ze jak sie zmienil to na lepsze. Niestety czesto jest na odwrot