zostać czy odejść - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

Temat: zostać czy odejść

witam wszystkich, potrzebuję porady ponieważ nie wiem co dalej zrobić ze swoim życiem.
ze swoim partnerem (nie mężem) jestem od prawie 8 lat. Ja mam 27 a on jest 2 lata starszy. Mamy 2,5 letniego synka. Kiedy okazało się że jestem w ciąży, wynajęliśmy razem mieszkanie. Wiele z naszych oszczędności włożyliśmy w remont tego mieszkania. Wcześniej nasz związek należał do udanych, byliśmy zakochani, zgodni, w ten sam sposób patrzeliśmy na wiele spraw. Wszystko zmieniło się kiedy zaszłam w ciążę, partner postanowił zainwestować w swoją sportową karierę, która w dalszej przyszłości miała zaowocować dobrymi zarobkami. Wiązało się to niestety z całkowitym poświęceniem życia rodzinnego, na co się zgodziłam. Imponowało mi że partner jest osobą ambitną, sam dąży co sukcesu, pracuje nad sobą i przez to chce nam zapewnić dobrą przyszłość. Niestety kiedy nasze dziecko miało kilka miesięcy przez [przypadek odkryłam że partner zauroczył się w innej kobiecie, spakował się ale wrócił po 2 tygodniach twierdząc ze pogubił się w życiu i takie tam... straciłam do niego cale zaufanie ale jakoś to przetrwaliśmy, niestety sytuacja powtórzyła się po roku (już bez innej kobiety w tle), poszliśmy razem na terapię dla par, było lepiej. Na wiosnę on postanowił że się wyprowadza do większego miasta, ustalaliśmy to razem, że podaję z nim ale głównie był to jego pomysł i nie było raczej możliwości, żebyśmy zostali w rodzinnym mieście. Szczerze mówiąc, pojechałam z nim i z dzieckiem dlatego, żeby syn miał pełną rodzinę, mnie trudno byłoby się samej utrzymać, a pozatym też chciałam spróbować jeszcze raz wszystko od nowa w nowym miejscu. Do tej pory ja pracowałam na 1/2 etatu, jednak partner wyrzucał mi, że przez moją prace on nie może się w pełni realizować. Ja wzięłam urlop wychowawczy i teraz siedząc w domu w obcym mieście z dzieckiem zaczynam odczuwać depresję, płacze po kątach, nie znam tu nikogo a partner pochłonięty jest pracą. Pozostaje jeszcze kwestia naszych relacji. Nie śpimy ze sobą, jesli chodzi o pieniądze to niestety (wiem, że to niedorzeczne i śmieszne) nie wiem ile on zarabia i nie chce mnie do tych danych dopuścić. Daje gotówkę raz na jakiś czas z czego ja robię zakupy. Jesli chodzi o jakies moje przyjemności to staram sie nic nie wymyslac, bo teraz on jest naszym jedynym żywicielem, ciągle powtarza że życie drogie, mało jest kasy, trzeba oszczędzać itd... a ja dalej nie wiem tak naprawdę w jakiej jestem sytuacji i się nie dowiem. Z inbnych rzeczy które bardzo mi w nim przeskadzają to np. stosunek do członków naszych rodzinn, on nie chce z nikim utrzymywać kontaktów poniewaz uważa ich za nudnych ludzi z którymi nie ma o czym rozmawiać, jesli chodzi o jakąś pomoc w domu, np. odświeżenie brudnej łazienki w wynajmowanym mieszkaniu to nie trzeba, szkoda pieniędzy,sama mogę sobie to pomalowac bo on jest zajęty itd... nie możemy nawet wybrać się spontanicznie na spacer bo zaraz rodzi to kłótnie.
Czuję się tutaj bardzo źle, zostawiłam daleko rodzine i przyjaciół, pracę, siedze w domu z dzieckiem w obcym mieście, partner zajęty jest swoim życiem a ja dostaję jakies drobne i mam siedzieć cicho. Tak to odczuwam. On uważa że gdybym ja z nim szczerze rozmawiała to byłoby inaczej, przy czym nasze rozmowy wyglądają tak że on wygłasza monolog po którym ja zapominam o wszystkich swoich argumentach i rozmowa kończy się awanturą albo moim płaczem. Z synem nie wyjdzie na spacer jeśli raz w miesiącu mu o tym nie przypomnę. W domu nie bawi się z nim, chyba że ja gdzies wyjdę to wtedy jest zmuszony.
Rozważam powrót z dzieckiem do rodzinnego miasta, obawiam się czy dam radę. Przy mojej wypłacie ok 1600 zł + 600/800 zł od niego ledwo wystarczy mi na rachunki i jedzenie. Trudno mówić o jakichś rozrywkach czy porządnych ubraniach dla dziecka, wakacjach czy nieprzewidzianych wydatkach. Czuję jednak że moje życie przecieka mi przez palce, tkwię bezczynnie w obcym mieście. Moja najblizsza rodzina odradzała mi wyjazd, mama i rodzeństwo jakoś pomogą mi jesli zdecyduję się na powrót jednak nie chciałabym dziecku odbierać pełnej rodziny.
Doradźcie coś...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: zostać czy odejść

A jak  myslisz, dziecku lepiej sie wychowywac w pelnej, ale nieszczesliwej rodzinie, czy niepelnej, ale szczesliwszej ?
Musisz z partnerem porozmawiac, powiedziec mu to wszystko, co opisalas.Moze zrozumie i znajdziecie jakies rozwiazanie.A jak nie zrozumie, to zrob tak dla swojego dziecka, aby mialo szczesliwa mame.

Odp: zostać czy odejść

Doklanie i zaangazuj partnera do opieki nad dzieckiem. Spedzajcie razem czas, nawet narzucaj mu sie. Zorganizuj wyjscia, spacery, wyjazdy zeby byc razem. Bo od tego zalezy sila i jakosc wiezi miedzy wami. Wg. mnie uda sie to naprawic. Jesli nie, to za jakis czas tak sie oddalicie do siebie ze dojdzie do zdrady czy to z Twojej czy jego strony. I wtedy albo sie obudzicie albo rozstaniecie albo skazecie na wegetacje w zwiazku wyniszczonym. Kwestie zarobkow, pracy na razie zostaw. Chyba ze sama postanowisz isc do pracy. Masz do tego prawo. Przebywanie z ludzmi na pewno wplynelo by na Ciebie pozytywnie. Ale i tak powinnas walczyc o czas dla was miedzy wami. Dzwon do niego, rozmawiaj, wyrwij po pracy na jakies wyjscie, postaw przed faktem dokonanym. Samo sie nie zrobi. Tu potrzeba duzo determinacji i sil. Ale czy je masz? Moze odpowiada Ci ta bylejakosc. Jesli nie, a Twoj poziom swiadomego zycia rosnie (jak u wielu ludzi, ktorzy wychodza z problemami tutaj na te liste), to niestety albo stety ale za tym musi isc dzialanie, czasami narzucone i wbrew sobie. Wg. mnie nie ma innego wyjscia jesli chce sie cos zmienic. Determinacja jest po prostu niezbedna. Nie masz jej to skazujesz sie na porazke, bo maz jej nie ma. Ale w zamian Ty masz swiadomosc prawdziwego stanu waszego zwiazku i relacji miedzy wami. Niestety ale to ten ktory ma swiadomosci jest odpowiedzialny i skazany na dzialania (nawet jesli to on jest strona pokrzywdzona), ktore maja na celu odnowienie wiezy i uswiadomienie tego wszystkiego drugiej osobie, poki sama tego wszystkiego nie dostrzeze. Albo bedzie jak u wszystkich pozostalych, ktorzy nie podjeli dzialan. Zdrada i albo kolejny zwiazek i powielenie schematu dzialan albo w koncu naprawa ale po zgliszczach.

4

Odp: zostać czy odejść

To już nie jest pełna rodzina, tylko jej dysfunkcyjna karykatura.
Bycie z kimś dla kasy? Szukasz tylko wymówek, żeby dalej w tym tkwić.
2200 na miesiąc to jest mało? Na dwie osoby, dużą i małą? No błagam...
Jak zapominasz o argumentach, to spisz je sobie na kartce i po usłyszeniu jego monologu (który zapewne jest jakimś tam rodzajem obrony, tylko przed czym?) spokojnie punkt po punkcie opowiedz mu o waszych problemach i poproś, żebyście wspólnie znaleźli rozwiązania. Wnioski również zapisz, najlepiej w punktach na dużej kartce. Żeby nie zapomnieć i żeby w razie czego móc do nich wrócić.

5

Odp: zostać czy odejść

W waszym związku ty masz zdecydowanie niższą pozycję. Wiesz o tym doskonale i twoje kompleksy wynikające z tej niskiej twoje pozycji jeszcze bardziej się pogłebiają. Dlatego własnie blokujesz się, gdy próbujesz rozmawiać z tym człowiekiem na temat swoich problemów, jakie masz w tym związku- czujesz się przy tym facecie, jak jakaś pensjonarka, jakbyś była na audiencji u jakiejs wysokości, a nie rozmawiała z własnym facetem. Wasze rozmowy przybierają więc nienormalny przebieg, bo ty łatwo się płoszysz, łatwo dajesz się zapędzić w kozi róg i chociaż wcześniej przygotowujesz się do tych rozmów bardzo starannie, to przecież, gdy przychodzi co do czego, zapominasz języka w gebie. Facet natomiast czuje się w twoim towarzystwie, jak jakaś wiracha, jak twój pan i władca i peroruje pewnym głosem. Jego wywody wydają ci się logiczne i spójne, a ty z tego wszystkiego siedzisz jak bida na tureckim kazaniu. Pan kończy wywód, a ty wracasz potulnie do garów, do dziecka, łykasz łzy upokorzenia i zbierasz siły do ponownego występu, który, jaj zwykle skończy sie szerokim monologiem pana i władcy i tak w kółko.
To nienormalna sytuacja i długo tak nie pociągniesz.
Na marginesie- cudownie mi się ciebie czytało, ale z drugiej strony powiem ci szczerze, że widać było wyraźnie, iż starannie układałaś każde zdanie, jakbyś pisała wypracowanie na ocenę. chyba czujesz się troszkę jak uczennica, prawda? jesli tak się czujesz, to nic dziwnego, bo przy takim wszechwiedzącym partnerze, który wszystkie rozumy pozjadał każda kobieta czułaby się pewnie, jak matołek. Żartuję teraz- to on jest matoł, a nie ty.
Dalej- bardzo męczysz się w tym związku i nie ma w tym niczego dziwnego. Mało która kobieta dałaby się aż tak zahukać.
Kto ma pilota w ręku ten ma władzę.
Kto rządzi domowym budżetem, ten ma władzę.
Doszło do absurdalnej sytuacji między wami, bo ty nawet nie wiesz, ile ten chłop zarabia. Nie masz dostępu do konta. coraz bardziej ograniczasz swoje potrzeby, bo nie chcesz być postrzegana, jako interesowna naciągaczka, na dodatek pasożyt, który żeruje na plecach tego wielce pracowitego i szczodrego faceta. On odkłada sobie kasę albo wydaje na pierdoły, a ty nawet nie wiesz, w jakiej rzeczywistości żyjesz. Coś takiego znokautowałoby każdego. Ten facet wie jak sprowadzić kobietę do parteru, ale ten twój absolutnie już przegiął. Nie możesz tego tolerować, bo sama na siebie kręcisz bicz. Facet ten szarogęsi się, jak babski sołtys na podwórku. Ukróć to. I przestań bać się tego faceta- nie jesteś pierwszą lepszą, żebyś miała godzić się na pozycję podnóżka w waszym związku.
strach zawsze jest złym doradcą- przestań więc bać się tego faceta, tego co on powie albo zrobi.
Postaw wszystko na jedną kartę- w prawo albo w lewo. On już raz zdradził cię- zrobi to ponownie, jesli dalej bedziesz pozwalała robić z siebie pachołka.
Masz takie same prawa w tym związku, jak i ten facet, a jesli on nie potrafi tego pojać, to najwyraźniej nie jest to odpowiedni facet dla ciebie.
wyjdź z mundurka uczennicy i zachowuj się wreszcie jak dorosła kobieta, matka odpowiedzialna za dziecko. A jesli chodzi o dziecko, to ja nie wiem, jakie ty widzisz dobro dla dziecka w takiej chorej rodzinie. bo wy naprawdę tworzycie chorą rodzinę- to nienormalne, żebyś ty miała tego rodzaju problemy będąc w związku. Temu facetowi popierdoliło się we łbie od tej władzy nad toba. Ukróć to.

6

Odp: zostać czy odejść

Bardzo dziekuje wszystkim za odpowiedzi, szczegolnie ta ostatnia mi sie podobala.
Faktycznie jestem osoba zamknieta w sobie, o niskiej samoocenie a on rozwinal przy mnie skrzydla, odniosl kilka sukcesow sportowych, ktore zupelnie go odmienily. Dodaly mu pewnosci siebie, a ja po urodzeniu dziecka jeszcze bardziej poczulam sie do niczego. (Chociaz fizycznie wciaz jestem atrakcyjna i nie narzekam na powodzenie wink) Moj dzisiejszy post napisalam pod wplywem emocji, musialam sie Wam wyzalic, no i doszlo dzis do kolejnej klotni podczas ktorej doszlismy do wniosku, ze trzeba sie rozejsc. Tak wiec obydwoje chyba poczylismy ulge, w ciagu najblizszych dni sie wyprowadze a.po nowym roku wroce do pracy. Pozostaje zmartwienie o pieniadze, z tego do obliczylam po oplaceniu wynajmu i rachunkow zostanie mi jedynie ok 900zl na jedzenie i ubrania, myslicie, ze to bardzo malo?
Pozdrawiam

7

Odp: zostać czy odejść

Oliwia - dziekuje bardzi trafnie opisalas moja sytuacje, az smiac sie zachcialo zamiast plakac smile staralismy sie wczesniej, szczegolnie po terapii, chcielismy wszystko naprawic ale on ma inny pomysl na zycie. Priorytetem jest kariera dzieki ktorej ma mozliwosc sie wzbogacic, wybic i zyc lepiej niz.przecietny czlowiek,.ale wiaze sie z tym poswiecenie rodziny. Ja jako matka polka.nie jestem juz dla niego interesujaca. Natomiast mi bardziej zalezy na.spokojnym,.rodzinnym zyciu, abysmy mieli jakies wspolne wspomnienia. Niestety z calego roku mamy tylko jedno kiedy udalo mi sie wyrwac go z domu na 2 godziny wink no coz... teraz musze zyc dalej swoim zyciem

8

Odp: zostać czy odejść

A czy teraz ma dziecko pełną rodzinę skoro ojca widzi przelotem i on nigdy nie ma dla niego czasu, widzi Cię nieszczęśliwą?

9 Ostatnio edytowany przez malablondi08 (2015-11-13 09:55:25)

Odp: zostać czy odejść

To że po zdradzie chciał coś zmienić i miał w sobie skruche to już coś. Samo to że poszedł na terapię ,to też bardzo dużo. Ale jak widać wszystko spelzlo na niczym .
On chodzi do pracy ,zarabia ,daje  Ci wytyczne ile możesz wydać pieniędzy na zakupy ,zeby czasem zabardzo nie ubylo mu za duzo na koncie ...
kieruje Tobą tak jak jemu jest wygodnie ,z dzieckiem się nie bawi i się nie interesuje  , nie macie wspólnych zajęć ,nawet nie liczy się z Twoim zdaniem .Przez caly rok wasza wspólna rozrywka ograniczyła się do jednego wyjścia na dwie godziny ...
Do tego jest strasznym egoista i wybacz, ale wydaje mi się ze on to miał zaplanowane .To ze wyjechał do większego miasta, założył sobie konto do którego Ty niemasz dostępu ,zapewne skrzętnie odkłada pieniądze , przychodzi do domu tylko się wyspać i to w oddzielnym pokoju , Tobie nie poświęca czasu a nawet dziecku , rodzinę zaczął traktować z wyższością bo zapewne myśli ze jest ponad wszystkim
Szczerze powiem że wydaje mi się ze już w momencie zdrady jemu ten związek nie pasował, chciał się wyrwać  , niby wrócił do domu ale ciągle był myślami gdzie indziej ,znudziła się mu zabawa w domowe przedszkole , zapewne chciał się zmienić ze względu dziecka ,ale na krótką metę
Piszesz ze odniósł sukcesy sportowe ktore go zupelnie odmienily - duzo o tym wiem i wiem ,ze wtedy facetowi zupelnie palma odbija ,o tym mogłabym książkę  napisac a nawet dwie
A co Ty masz od życia ? Wychodzisz gdzieś,Masz jakieś zainteresowania, pasje ??Czy jesteś raczej typem domatorki ?
Probowalas spokojnej rozmowy jak napisałaś był to monolog .To nie wygląda dobrze ,na moje oko to on chce czegoś więcej od życia ,tęskni za wolnością i trochę dusi się w domu
Zupełnie nie dorósł do roli ojca bo dziecko  to nie zabawka
Jeśli Wy decyzję o rozejsciu się podjeliscie ot tak i on się nie wzbranial i nie próbował Cię nawet zatrzymać to myślę ze on ma inne plany na życie ,przykro mi

10

Odp: zostać czy odejść

Kiedy za 1 razem sie wyprowadzil,.wrocil bardzo szybko bo widzial ze robi zle zostawiajac rodzine. Za 2 razem sam zaproponowal terapie, otrzasnal sie po miesiacu ze jeszcze cos z tego moze byc. Ja o niego nie walczylam, puscilam go wolno widzac co sie z nim stalo. Nie chcialam na sile go przy sobie zatrzymywac. Ale on ciagle ze soba walczyl, czy zostac prawdziwym tatusiem i zyc z rodzina czy isc swoja droga zyciowa po slawe i pieniadze wink) przez pierwsze nasze wspolne lata bylam swiadkiem jak rozwija sie jego pasja i jak coraz bardziej go pochlania wizja jego pomyslu na zycie. Pierwsze sukcesy zbiegly sie w momencie kiedy bylam juz w ciazy a potem juz sami wiecie, chociaz nigdy go nie ograniczalam, zawsze wspieralam. Tym razem nie probowalismy juz nic wymyslec, w jaki sposob moglibysmy jeszcze to uratowac, lepiej bedzie jak wyjade. Mam tylko nadzieje ze on z biegiem czasu nie zapomni ze ma dziecko.

11

Odp: zostać czy odejść
maniek_z_maniek napisał/a:

Doklanie i zaangazuj partnera do opieki nad dzieckiem. Spedzajcie razem czas, nawet narzucaj mu sie. Zorganizuj wyjscia, spacery, wyjazdy zeby byc razem. Bo od tego zalezy sila i jakosc wiezi miedzy wami. Wg. mnie uda sie to naprawic. Jesli nie, to za jakis czas tak sie oddalicie do siebie ze dojdzie do zdrady czy to z Twojej czy jego strony. I wtedy albo sie obudzicie albo rozstaniecie albo skazecie na wegetacje w zwiazku wyniszczonym. Kwestie zarobkow, pracy na razie zostaw. Chyba ze sama postanowisz isc do pracy. Masz do tego prawo. Przebywanie z ludzmi na pewno wplynelo by na Ciebie pozytywnie. Ale i tak powinnas walczyc o czas dla was miedzy wami. Dzwon do niego, rozmawiaj, wyrwij po pracy na jakies wyjscie, postaw przed faktem dokonanym. Samo sie nie zrobi. Tu potrzeba duzo determinacji i sil. Ale czy je masz? Moze odpowiada Ci ta bylejakosc. Jesli nie, a Twoj poziom swiadomego zycia rosnie (jak u wielu ludzi, ktorzy wychodza z problemami tutaj na te liste), to niestety albo stety ale za tym musi isc dzialanie, czasami narzucone i wbrew sobie. Wg. mnie nie ma innego wyjscia jesli chce sie cos zmienic. Determinacja jest po prostu niezbedna. Nie masz jej to skazujesz sie na porazke, bo maz jej nie ma. Ale w zamian Ty masz swiadomosc prawdziwego stanu waszego zwiazku i relacji miedzy wami. Niestety ale to ten ktory ma swiadomosci jest odpowiedzialny i skazany na dzialania (nawet jesli to on jest strona pokrzywdzona), ktore maja na celu odnowienie wiezy i uswiadomienie tego wszystkiego drugiej osobie, poki sama tego wszystkiego nie dostrzeze. Albo bedzie jak u wszystkich pozostalych, ktorzy nie podjeli dzialan. Zdrada i albo kolejny zwiazek i powielenie schematu dzialan albo w koncu naprawa ale po zgliszczach.



Wszystko co istotne, Maniek zawarł w swoim poście. Przeanalizuj i podejmij działanie. Jakąkolwiek drogę wybierzesz będzie wyboista miej tego świadomość i nie poddawaj się, przede wszystkim zrób to co czujesz (co podpowiada Ci intuicja) i na wstępie odrzuć obawy i racjonalne przemyślenia, będzie na nie czas później aby dopasować się do sytuacji.

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024