Załamana wyznaniem męża :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Załamana wyznaniem męża :(

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

Temat: Załamana wyznaniem męża :(

Dziś po południu mój mały poukładany świat legł w gruzach. Podczas ostrzejszej wymianie zdań z mężem dowiedziałam się że mój mąż ma zupełnie inne plany życiowe niż ja...ale po kolei...
Jesteśmy małżeństwem od paru lat, mamy dwuletniego synka, mieszkamy sami, nie mamy kredytu nad głową, mąż pracuje, nie zarabia koksów ale nie jest źle. Ja też pracowałam przed ciążą ale to była umowa na zastępstwo wiec teraz nie pracuję. Wyprowadziliśmy się ze wsi do miasta by mieć lepszy start. Tzn zebym mogła znaleźć dobrą pracę (jestem po studiach licencjackich), niestety od ponad półtora roku nie mogę nic znaleźć, gdyż wyżej wymienione "miasto" specjalizuje się w rozdawaniu umów zlecenie sad ... Mój mąż od maja zaczyna nową lepiej płatną pracę wiec przedyskutowaliśmy niedawno nasze plany na przyszłość. Pomyślałam, że skoro nie mogę znaleźć pracy, a nasza sytuacja finansowa się poprawi to może powiększymy rodzinę o drugie dziecko. Odchowalibyśmy dwójkę a potem rozejrzałabym się za czymś. Bardzo chciałam mieć więcej niż jedno dziecko i żeby nie było dużej różnicy wieku ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że nie da rady zbudować mocnej więzi z dużo starszym rodzeństwem. Mąż przyznał mi rację i zgodził się na powiększenie rodziny. Lecz dziś podczas naszej dyskusji nagle wybuchnął i oznajmił że nie chce drugiego dziecka, że wolałby żebym poszła do pracy. Byłam zszokowana. Nie mam najmniejszego pojęcia czemu zmienił zdanie sad Odnoszę wrażenie że ma dość utrzymywana rodziny, ale przecież tyle razy o tym rozmawialiśmy i było wszystko w porządku. Nie pracuje ciężko, ponad siły, wystarcza od pierwszego do pierwszego i jeszcze zostaje... Chciałam mu pomóc w utrzymaniu domu ale nie ma dla mnie pracy. Zgodził się na drugie dziecko więc nie wiem w czym rzecz..co o tym myśleć?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez lsnienie (2015-04-12 22:46:30)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Mikusia89 napisał/a:

Dziś po południu mój mały poukładany świat legł w gruzach.

mąż pracuje, nie zarabia koksów ale nie jest źle. teraz nie pracuję.

Pasożytniczy, nieodpowiedzialny, egoistyczny świat. Bądźmy precyzyjni.

Mikusia89 napisał/a:

Pomyślałam, że skoro nie mogę znaleźć pracy, a nasza sytuacja finansowa się poprawi to może powiększymy rodzinę o drugie dziecko.

To na poważnie? Nie mam pracy, mąż zarabia dość mało ale zarabia, to powiększymy sobie rodzinę. Bo taki kaprys. Na złość realiom. Bo taki miałam plan życiowy i facet miał go mi zapewnić.

Mentalnie chyba dojrzalsza niż własne dzieci nigdy wyżej nie będziesz.

Do pracy idź, choćby byle jakiej, a nie żal się, bo znając życie z męża tyrana zrobisz.
Dobrze wiadomo że zanim odchowasz dzieci do odpowiedniego wieku to minie sporo czasu, ale też może wam braknąć pieniędzy. I kto będzie obciążony? Mąż? Im więcej lat nie pracujesz tym gorzej będzie ci znaleźć pracę i będziesz miała kolejne wymówki, by nic ze sobą nie zrobić.

Patologia.

3

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

A ile zarabia Twój mąż? Może tylko Tobie się wydaje, że to dużo i że wystarczy dla 4 osób.

4

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Skoro to dziś po południu i jeszcze w nerwach, to może powiedział tak na złość, nie do końca uważając na słowa. Odczekaj jakiś czas i wróć do tematu.
Mój mąż miał wiele "ale" odnośnie posiadania dzieci i racje finansowe nie były tu najważniejsze. Jakoś doszliśmy do porozumienia.

5

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Mikusiu, a dlaczego nie możesz iść do pracy na umowę zlecenie, bo nie rozumiem ?
Skoro tak bardzo chcesz pracować i usilnie szukasz zajęcia, to rodzaj umowy nie powinien być tu sprawą pierwszorzedna. Każda praca daje Ci możliwość zdobycia doświadczenia, podniesienia kwalifikacji i dołożenia swojej cegiełki do domowego budżetu.
Czy to aż takie arcywazne jaki rodzaj umowy będzie to opisywał ?
Dla mnie to brzmi jak kiepska wymowka.

6

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Może doczytaj wszystko a potem obrażaj ;/
Nie pasożytuje na nikim, przed ciąża pracowałam ale teraz nie, co nie jest moją winą !
Nie napisałam że mamy mało pieniędzy bo tak nie jest. Na polskie realia mamy dobrą sytuację. Nie stać nas na wypady na Malediwy ale nie muśże kupować w Biedronce. Mąż zmienia pracę na lepiej płatną więc powinno być ok... z resztą po co się produkuję. I tak nie zrozumiesz mojej sytuacji skoro tak piszesz o mnie

7

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
IsaBella77 napisał/a:

Mikusiu, a dlaczego nie możesz iść do pracy na umowę zlecenie, bo nie rozumiem ?
Skoro tak bardzo chcesz pracować i usilnie szukasz zajęcia, to rodzaj umowy nie powinien być tu sprawą pierwszorzedna. Każda praca daje Ci możliwość zdobycia doświadczenia, podniesienia kwalifikacji i dołożenia swojej cegiełki do domowego budżetu.
Czy to aż takie arcywazne jaki rodzaj umowy będzie to opisywał ?
Dla mnie to brzmi jak kiepska wymowka.

Chodzi mi o to że za pieniądze z umowy zlecenie ledwo zarobię na opiekunkę... i praktycznie zero świadczeń...i wiem jak ludzi na takich umowach traktują...

8

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
lsnienie napisał/a:
Mikusia89 napisał/a:

Dziś po południu mój mały poukładany świat legł w gruzach.

mąż pracuje, nie zarabia koksów ale nie jest źle. teraz nie pracuję.

Pasożytniczy, nieodpowiedzialny, egoistyczny świat. Bądźmy precyzyjni.

Mikusia89 napisał/a:

Pomyślałam, że skoro nie mogę znaleźć pracy, a nasza sytuacja finansowa się poprawi to może powiększymy rodzinę o drugie dziecko.

To na poważnie? Nie mam pracy, mąż zarabia dość mało ale zarabia, to powiększymy sobie rodzinę. Bo taki kaprys. Na złość realiom. Bo taki miałam plan życiowy i facet miał go mi zapewnić.

Mentalnie chyba dojrzalsza niż własne dzieci nigdy wyżej nie będziesz.

Do pracy idź, choćby byle jakiej, a nie żal się, bo znając życie z męża tyrana zrobisz.
Dobrze wiadomo że zanim odchowasz dzieci do odpowiedniego wieku to minie sporo czasu, ale też może wam braknąć pieniędzy. I kto będzie obciążony? Mąż? Im więcej lat nie pracujesz tym gorzej będzie ci znaleźć pracę i będziesz miała kolejne wymówki, by nic ze sobą nie zrobić.

Patologia.

Może doczytaj wszystko a potem obrażaj ;/
Nie pasożytuje na nikim, przed ciąża pracowałam ale teraz nie, co nie jest moją winą !
Nie napisałam że mamy mało pieniędzy bo tak nie jest. Na polskie realia mamy dobrą sytuację. Nie stać nas na wypady na Malediwy ale nie muśże kupować w Biedronce. Mąż zmienia pracę na lepiej płatną więc powinno być ok... z resztą po co się produkuję. I tak nie zrozumiesz mojej sytuacji skoro tak piszesz o mnie

9

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
cslady napisał/a:

A ile zarabia Twój mąż? Może tylko Tobie się wydaje, że to dużo i że wystarczy dla 4 osób.

3500 zł teraz ...w nowe pracy prawie 5000 zł ....wiem o tym bo jego kolega już pracuje w firmie do której mąż przechodzi. I są to te same stanowiska.

10

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Nawet jeśli zarobisz tylko na opiekunkę, to i tak zyskasz doświadczenie i jakiekolwiek kwalifikacje.
A to będzie bezcenne w Twojej przyszłości zawodowej.

I wiesz co smile nie wiesz jak ludzi na takich umowach traktują, bo przecież nie pracujesz ...
Ja pracuję już rok na tymczasie, a to o wiele gorsze niż zlecenie ... i żyje, korona mi z głowy nie spadła ... Doświadczenie jakie zdobęde w tej firmie i możliwość zarobienia, odkładania do budżetu rodzinnego są dla mnie cenniejsze niż rodzaj umowy o pracę.
Ale ja CHCĘ pracować.
A Ty mam wrażenie, że nie chcesz, tylko nie wiesz jak to powiedzieć mężowi ...

11

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Mikusia89 napisał/a:

3500 zł teraz ...w nowe pracy prawie 5000 zł ....wiem o tym bo jego kolega już pracuje w firmie do której mąż przechodzi. I są to te same stanowiska.

To przyzwoita kwota, ale nie jestem zdania, że to dużo jak na 4 osoby. Poza tym mąż może stracić pracę i co wtedy? A Ty na własne życzenie chcesz sobie zrobić taką lukę w życiorysie, że potem to już w ogóle będzie Ci ciężko znaleźć jakąkolwiek pracę. Powinnaś kilka lat popracować i wtedy myśleć o drugim dziecku. Nie szukaj wymówek w różnicy wieku dzieci, bo znam dużo rodzin, gdzie różnica wieku między rodzeństwem to 6-7 lat i kontakt mają ze sobą świetny. Starsze dzieci zawsze się opiekowały młodszym rodzeństwem. Ważniejsze dla dziecka jest bezpieczeństwo i stabilność finansowa obojga rodziców niż różnica wieku między rodzeństwem. Poza tym Ty sama powinnaś dążyć do niezależności finansowej. Zanim dorobisz się drugiego dziecka i je odchowasz, to mąż może Cię zdradzić, a Ty możesz zostać bez środków do życia, bez doświadczenia i pracy. Niby czarny scenariusz, ale nie jest nieprawdopodobny. Nie dziwię się Twojemu mężowi, że ma dość takiej odpowiedzialności i chce, żebyś była jego partnerką, a nie utrzymanką. Nie ma się co obrażać na komentarze użytkowników, tylko przemyśleć to racjonalnie.

12

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Nie rozumiem, jak można obciążać męża taką odpowiedzialnością. To się zawali prędzej niż myślisz.

13

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

O matko, ludzie przez wieki zyli tak, ze jedno drugie utrzymywalo. Jak kobieta chce siedziec z dzieckiem w domu to niech siedzi niby dlaczego nie?
Kazdy ma swoja droge zycia. Smieszny jest ten chory nacisk w tych czasach, zeby robic byle co , za byle co byle pracowac.
Ktos moze byc kura domowa z 7 dzieci jak ma takie marzenie i nigdy nie pracowac zawodowo.

Z drugiej strony maz moze miec inne marzenia i nie musi sie na to wszystko godzic. Ale zapewniam, ze nadal jest wiele mezczyzn , ktorzy nie beda jeczec jak zona nie bedzie pracowac.

14 Ostatnio edytowany przez lsnienie (2015-04-13 00:56:02)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
NinaLafairy napisał/a:

O matko, ludzie przez wieki zyli tak, ze jedno drugie utrzymywalo. Jak kobieta chce siedziec z dzieckiem w domu to niech siedzi niby dlaczego nie?
Kazdy ma swoja droge zycia. Smieszny jest ten chory nacisk w tych czasach, zeby robic byle co , za byle co byle pracowac.
Ktos moze byc kura domowa z 7 dzieci jak ma takie marzenie i nigdy nie pracowac zawodowo.

Z drugiej strony maz moze miec inne marzenia i nie musi sie na to wszystko godzic. Ale zapewniam, ze nadal jest wiele mezczyzn , ktorzy nie beda jeczec jak zona nie bedzie pracowac.

Pozostaje poszukać faceta zainteresowanego takim układem. W sytuacji autorki tematu pewność że się uda minimalna lub żadna.

15

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Jak zobaczyłem tytuł wątku, to myślałem, że mąż co najmniej przyznał się, że jest gejem albo ma na boku czwórkę dzieci z gimnazjalistką...
A tu takie COŚ.
No faktycznie, dramat.

16

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
pitagoras napisał/a:

Jak zobaczyłem tytuł wątku, to myślałem, że mąż co najmniej przyznał się, że jest gejem albo ma na boku czwórkę dzieci z gimnazjalistką...
A tu takie COŚ.
No faktycznie, dramat.

no ja tez....a tu takie dramat,maz do pracy goni,WIECZNY WYCHOWAWCZY SIE PAŃCI KOŃCZY A TO BOLIII a jakze,a może ona nie wie co to sa żłobki,przedszkola,klubiki malucha,no nie OPIEKUNKA,i jakies umowu zlecenia dla niej???ło laboga przecie to AŻ LICENCJAT ........szok jak ci młodzi teraz do zycia podchodzą,tzn kobiety,jak już w te pierwsza ciaze zajdzie to już ON MA UTRZYMYWAC A ONA TYLKO MA PLAN NA ZYCIE,do roboty się brac ,wstyd by młodą zdrową babe ktoś utrzymywał,wreszcie faceta olśniło że to będzie niekończąca się opowieść

17

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
NinaLafairy napisał/a:

O matko, ludzie przez wieki zyli tak, ze jedno drugie utrzymywalo. Jak kobieta chce siedziec z dzieckiem w domu to niech siedzi niby dlaczego nie?
Kazdy ma swoja droge zycia. Smieszny jest ten chory nacisk w tych czasach, zeby robic byle co , za byle co byle pracowac.
Ktos moze byc kura domowa z 7 dzieci jak ma takie marzenie i nigdy nie pracowac zawodowo.

Z drugiej strony maz moze miec inne marzenia i nie musi sie na to wszystko godzic. Ale zapewniam, ze nadal jest wiele mezczyzn , ktorzy nie beda jeczec jak zona nie bedzie pracowac.

Pewnie, że nie ma niczego złego w siedzeniu w domu, ale gdy obie strony chcą takiego modelu rodziny. Ale mąż Autorki się na to nie zgadza, a do tego nie zarabia kokosów. Na początku związku też się nie umawiali na jej ciągłe siedzenie w domu. Poza tym bycie utrzymanką to strzelanie sobie w stopę, jeśli nie ma się porządnego wykształcenia, doświadczenia i przede wszystkim umiejętności, które zawsze pozwolą się odnaleźć na rynku pracy. Kto potem zatrudni taką 30-40letnią kobietę, która w życiu przepracowała kilka miesięcy w słabej robocie? Tu chodzi o rozsądne myślenie, bo sporo związków jednak nie trwa wiecznie. Ja nie mam niczego do kobiet zajmujących się domem, jeśli to jest świadoma i przemyślana decyzja. A dla Autorki ciąża to raczej sposób na ucieczkę od rzeczywistości i pracy na umowę zlecenie (przynajmniej tak zrozumiałam).

18 Ostatnio edytowany przez Martainn (2015-04-13 07:03:42)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Nie dziwię się mężowi, że w takiej sytuacji nie chce drugiego dziecka. Wcale.
A co do zlecenia. Większość ludzi teraz pracuje na zlecenie. Od managerów, kierowników, po pracowników produkcji.
Postaw się autorko na miejscu męża i odpowiedz na pytanie, czy taki układ by Ci pasował.

19 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-04-13 07:45:07)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
lsnienie napisał/a:
Mikusia89 napisał/a:

Dziś po południu mój mały poukładany świat legł w gruzach.

mąż pracuje, nie zarabia koksów ale nie jest źle. teraz nie pracuję.

Pasożytniczy, nieodpowiedzialny, egoistyczny świat. Bądźmy precyzyjni.

Mikusia89 napisał/a:

Pomyślałam, że skoro nie mogę znaleźć pracy, a nasza sytuacja finansowa się poprawi to może powiększymy rodzinę o drugie dziecko.

To na poważnie? Nie mam pracy, mąż zarabia dość mało ale zarabia, to powiększymy sobie rodzinę. Bo taki kaprys. Na złość realiom. Bo taki miałam plan życiowy i facet miał go mi zapewnić.

Mentalnie chyba dojrzalsza niż własne dzieci nigdy wyżej nie będziesz.

Do pracy idź, choćby byle jakiej, a nie żal się, bo znając życie z męża tyrana zrobisz.
Dobrze wiadomo że zanim odchowasz dzieci do odpowiedniego wieku to minie sporo czasu, ale też może wam braknąć pieniędzy. I kto będzie obciążony? Mąż? Im więcej lat nie pracujesz tym gorzej będzie ci znaleźć pracę i będziesz miała kolejne wymówki, by nic ze sobą nie zrobić.

Patologia.

Patologia to jest niestety Twoj post...niestety...

Autorko, to nie jest taki zly pomysl, logiczny jest i rozsadny. Kwestia dziecka, pracy, zarobkow jednak nijak sie ma do waszych relacji. Tam bym raczej szukal przyczyn wybuchu meza. Czy duzo rozmawiacie ze soba, czy gdzies wychodzicie, spedzacie czas, czy angazujesz meza do mycia, przebierania, przewijania dziecka, czy on nie czuje tam zagrozenia zajmowania zbyt duza czasu Twojego przez dziecko, itp. Mysle ze jak tutaj rozwiazecie sprawy to dziecko czy 2gie czy nawet 3cie kiedys nie bedzie problemem jesli taki bedzie wasz wybor. Poza tym male dziecko praktycznie niewiele kosztuje, wiecej raczej czasu i opieki. Prawdziwe wydatki zaczynaja sie w wieku kiedy dziecko bedzie na 2gim czy 3cim etapie szkolnictwa. Do tego czasu duzo moze sie zmienic. A ty jeszcze zastanwo sie czy nie mozesz sie doksztalcic.

20 Ostatnio edytowany przez zahir2603 (2015-04-13 09:40:02)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Milusia odlóż na bok marzenia o dziecku i szukaj pracy. I znajdź ją-tego ci życzę.
Dla mnie tez była rodzina najważniejsza, tez nie pracowalam, bo zajmowalam się córka.
Tez mi się wydawało, ze skoro tyle kobiet nie pracuje to i ja nie muszę. Troszkę tak to jest-nie musimy, bo mąż zarabia, bo dziecko trzeba odchowac. A kto to lepiej zrobi jak nie matka.
I było ok piec lat. Pasował nam taki układ( a właściwie mi) i tez po kłótni uslyszalam-idz do pracy.
Przeczytaj mój post, bo możesz tak skończyć jak ja. Nie życzę ci tego ale życie jest czasami okrutne.
Skoro maz ci powiedział co myśli to tak jest.
Ja byłam 6 lat w domu. Rok szukam pracy i jest ciężko-długa przerwa, marne doświadczenie.
Czasem łapię jakieś zlecenia drobne. Tez bym chciała stalą pracę ale teraz ciężko.
Nie licz na to ze dobrze zarobi.
Nie rob tego błędu co ja zrobilam. Poświecilam się rodzinie a teraz ta rodzina się rozpiepszyla.
I zostalam sama z córką i alimentami 500 zł, może nawet niższe dostanę jak będzie sprawa-bo na papierku ma najniższą.
Pomysł o sobie.
Życzę ci jak najlepiej ale w dzisiejszych czasach nic nie jest pewne.

21

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Mikusia, zajrzyj  na wątek Zuzanny58

Powodzenia smile

22

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Zamiast sie cieszyc ze masz odpowiedzialnego meza to Ty rozpaczasz.

23

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Czujesz się zawiedziona, rozgoryczona? ale nie załamuj się. Paradoksalnie ten incydent może zmienić Twoje życie na lepsze.
Rozumiem Twój zawód, bo wcześniej ustaliliście co innego. Teraz już wiesz, że mąż zmiennym jest i w innych sytuacjach też może Cię tak zaskoczyć.
Pogódź się z myślą, że w życiu musisz liczyć przede wszystkim na siebie. Koniecznie idź do pracy, nie usprawiedliwiaj się, nie rozczulaj nad sobą, wyjdzie Ci to na dobre.
Gdy już znajdziesz pracę, wprowadź nowy podział obowiązków dotyczących opieki nad dzieckiem oraz prac domowych, mąż będzie musiał się bardziej angażować, chyba wziął to pod uwagę?
Nie strzelaj fochów, nie odgrywaj nieszczęśliwej i pokrzywdzonej z powodu pracy którą musisz podjąć.
Ruszaj do boju i realizuj się, choćby małymi kroczkami. Powodzenia

24

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Moze najpierw poszukaj pracy , pomóż troche mężowi a przede wszystkim zdobądź doświadczenie i wypełnij lukę w cv.

A następnie pomyślcie o drugim dziecku.

Jasne 5 tysięcy to jest przyzwoita suma teraz na 3 osób a nawet i na 4. Tym bardziej ze ludzie dają rade z o wiele mniejsza kwota niż Wy macie.

Ale musisz sie postawic na miejscu męża, ok pracuje ale wiadomo ile popracuję ? Nie. Nic nie jest pewne. A jak go zwolnią co w tedy ?

25 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2015-04-13 13:43:05)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
lsnienie napisał/a:
Mikusia89 napisał/a:

Dziś po południu mój mały poukładany świat legł w gruzach.

mąż pracuje, nie zarabia koksów ale nie jest źle. teraz nie pracuję.

Pasożytniczy, nieodpowiedzialny, egoistyczny świat. Bądźmy precyzyjni.

Mikusia89 napisał/a:

Pomyślałam, że skoro nie mogę znaleźć pracy, a nasza sytuacja finansowa się poprawi to może powiększymy rodzinę o drugie dziecko.

To na poważnie? Nie mam pracy, mąż zarabia dość mało ale zarabia, to powiększymy sobie rodzinę. Bo taki kaprys. Na złość realiom. Bo taki miałam plan życiowy i facet miał go mi zapewnić.

Mentalnie chyba dojrzalsza niż własne dzieci nigdy wyżej nie będziesz.

Do pracy idź, choćby byle jakiej, a nie żal się, bo znając życie z męża tyrana zrobisz.
Dobrze wiadomo że zanim odchowasz dzieci do odpowiedniego wieku to minie sporo czasu, ale też może wam braknąć pieniędzy. I kto będzie obciążony? Mąż? Im więcej lat nie pracujesz tym gorzej będzie ci znaleźć pracę i będziesz miała kolejne wymówki, by nic ze sobą nie zrobić.

Patologia.

Patologia??? Ty tak serio? Az mi sie smiac chce, gdy przeczytalam ten Twoj ''wybuch zlosci''. Rozne sa modele rodziny. W jednym ukladzie pracuja oboje malzonkowie, w drugim tylko maz, a w trzecim to zona jest zywicielem rodziny. I nie nam to oceniac. Mozna tylko doradzic, a nie zaraz burzyc sie i w chamski sposob wypisywac swoje ''mondrosci''. NinaLafairy ma racje. Jest jakis dziwny nacisk, by kobieta pracowala zawodowo. Szkoda, ze czesto jest tak, ze pracuje na kilka etatow- bo jeszcze dom oporzadzic musi i dzieckiem sie zajac.
Gdy czytam takie posty to ciesze sie, ze ja mam ''wyposrodkowana'' sytuacje- niby siedze w domu, a jednak prowadze z mezem gospodarke, wiec cos do budzetu domowego dokladam. Te kobity w miescie to naprawde przekichane maja. Na wsi nikt nie powie kobiecie, ze jak ''siedzi'' w domu to nic nie robi. Ja tam zadowolona jestem, ze z mezem pracujemy u siebie.
Nie wiem, jak jest w innych rejonach Polski, ale u nas (lubelskie, wiec niezbyt bogate wojewodztwo) kto chce pracowac, ten znajdzie prace. Moze nie jakas superplatna, ale znajdzie. Moja ciotka 20 lat siedziala w domu (serio), a dzisiaj pracuje. Ma dwoje dzieci: 25 lat i 15. Odchowala, osiedziala sie w domu i poszla do pracy. Wiadomo- nie przy biurku, a w chlodni. Ale pracuje i pieniadze ma. Moze to, autorko, jest pies pogrzebany? Jezeli chcesz isc do pracy, to nie powinnas zakladac, ze od razu bedzie zgodna z Twoimi kwalifikacjami i na stala umowe. Moze jednak Twojemu mezowi przyda sie odciazenie, bo to jednak na jego barkach spoczywa odpowiedzialnosc za Wasza sytuacje finansowa. Takie kroki, jak decyzja o drugim dziecku ciezko jest zrobic, gdy tylko jedno pracuje. A co, gdy sie mezowi ''noga powinie''? Przemysl to. I nie mysl o sobie, tak jak napisalo Isnienie- nie jestes zadnym pasozytem. Jednak wychowujesz Wasze dziecko, pierzesz, gotujesz mezowi, itd. A to duzo. Gdyby maz musial do tych wszystkich prac zatrudniac nianke i gosposie, to z tych jego 5 tys. niewiele by zostalo. Wbrew pozorom za takie prace panie sprzatajace, opiekunki, itp. pobieraja niemale gaze. To, ze siedzisz z dzieckiem w domu (przeciez ktos musi, nie zawsze zlobek to dobre wyjscie) i jestes przyslowiowa kura domowa, nie znaczy, ze jestes bezwartosciowa. Ja na przyklad nie rozumiem tego nacisku, by szybko wyslac dziecko do zlobka, czy przedszkola. Przeciez te kilka lat, ktore dziecko spedza z matka, nalezy sie dziecku jak psu micha. Co innego, gdy sytuacja finansowa jest fatalna i zona MUSI pojsc do pracy. Moj maz za skarby swiata nie chce wyslac synka do przedszkola. U nas przyjmuja od 3 lat (zlobka brak) i dla niego oczywiste jest, ze to MATKA zapewni mu najlepsza opieke. Zalozyl rodzie, wiec wie, ze musi na razie zapewnic jej byt. Gdy syn podrosnie, pomyslimy nad stala praca dla mnie. Jak na razie nie mam zamiaru sie szarpac z przedszkolami, praca, godzina odbiorow, zawozeniem, przywozeniem, organizacja, tylko dlatego, ze ktos moze mnie posadzic o ''pasozytnictwo''. A jak widac, niektorym na forum bardzo latwo rzucac oskarzeniami.

26

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

5 000 tys. netto dla 4 członków rodziny, w tym 2 małych dzieci? Ok, na podstawowe życie + rachunki na jakiś czas wystarczy, ale co potem? Jak mąż straci pracę? Dzieci będą rosnąć, większe potrzeby będą przecież + remonty, auto, wakacje, choroby. Ja myślę, że Twój mąż widzi, że nie bardzo kwapisz się do jakiejkolwiek pracy (umowa zlecenie - to normalna praca, takie mamy czasy) i boi się, że jak on straci pracę, Ty nie masz doświadczenia, a będzie na utrzymaniu 2 dzieci + Ty, to nie da rady sam.

Proponuję naprawdę zrozumieć obawy i lęki męża, co nie zmienia faktu, że jak pójdziesz do pracy, to za jakiś czas możecie postarać się o drugie dziecko.

27

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Nie uważam, żeby sytuacja, gdzie mąż pracuje, a żona zajmuje się domem była patologią. Sama jestem z takiej rodziny, gdzie nami i domem zajmowała się mama, a nie jakieś niańki i sprzątaczki. Nie przelewało się, ale daliśmy wszyscy radę. W rodzinie nie są ważne jakieś luksusy- ważne, żeby rodzina się kochała, a wtedy dzieciństwo jest szczęśliwe. Nie rozumiem tego zjawiska dzisiaj kiedy się mówi- ta kobieta jest leniwa, bo nie chodzi do pracy, tylko zajmuje się domem. A przecież zajmowanie się domem i dziećmi też wymaga czasu, ciężkiej pracy, cierpliwości (zwłaszcza zajmowanie się dziećmi, które są nierzadko ciężkie do upilnowania). Kiedyś przecież taki był podział w społeczeństwie, nikogo to nie burzyło. Dzisiaj jak kobieta nie pracuje, to zaraz śmierdzący leń. Ale za to jak kobieta pracuje, a potem wraca z pracy zmęczona, musi dla rodziny ugotować obiad, wysprzątać dom, zająć się dziećmi, czasem wieczorami męża zadowolić, a mężuś po pracy nie robi nic, nie kiwnie palcem, żeby pomóc żonie w domu, tylko siedzi przed telewizorem i żłopie piwsko- to jest dopiero patologia. To jest gorzej niż u Arabów- totalny wyzysk kobiety.

A co do problemu- Mikusia89, może Twój mąż miał po prostu zły dzień? To, że raz tak powiedział, nie oznacza, że nagle zmienił zdanie. Wrócił zmęczony może z pracy, coś tam powiedział na "odczep się" i tyle. sama nieraz tak robiłam niestety. Z drugiej strony może Twój mąż boi się, że utrzymanie 3 osób będzie dla niego zbyt dużym ciężarem. Może nie jest jeszcze gotowy na 2 dziecko?

A pracy na umowę zlecenie możesz spróbować się podjąć. Zdarza się, że akurat będą etaty i załapiesz się na umowę o pracę. Poza tym jeżeli praca Ci się nie spodoba, to zawsze możesz w każdej chwili odejść. zawsze jakiś grosz wpadnie. Ale decyzja należy do Was. Ja w każdym razie nie widzę żadnej patologii nigdzie.

Pozdrawiam, smile

28

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Pewnie mąż chodząc do pracy widzi, że jego koleżanki pracują i rodzą dzieci.

29

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Jakby mężczyzna nie pracował, a kobieta tak, to by tu gromy na mężczyzne się posypały smile

30

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Mikusia89 napisał/a:

Może doczytaj wszystko a potem obrażaj ;/
Nie pasożytuje na nikim, przed ciąża pracowałam ale teraz nie, co nie jest moją winą !
Nie napisałam że mamy mało pieniędzy bo tak nie jest. Na polskie realia mamy dobrą sytuację. Nie stać nas na wypady na Malediwy ale nie muśże kupować w Biedronce. Mąż zmienia pracę na lepiej płatną więc powinno być ok... z resztą po co się produkuję. I tak nie zrozumiesz mojej sytuacji skoro tak piszesz o mnie

A czyja to wina, że nie masz pracy?
Skoro nie "pasożytujesz", to jak zarabiasz na swoje utrzymanie?

31

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Napisze o moich rodzicach....( bo przyklad wlasny jest kiepski)
Mama zawsze pracowala, zajmowala sie domem i dziecmi...ojciec tylko praca.
Ojciec wiecej zarabial.- czasy byly takie, ze istnial obowiazek pracy. W pewnym momencie mama przestala pracowac, i  wszyscy sobie to chwalili, zwlaszcza ojciec. Nie chodzila podenerwowana, miala czas dla rodziny i domu.

Mam tez w rodzinie przypadek, gdzie ona pracuje, ciagle w delegacjach, nadgodzinach, czasem bywa w domu tylko na weekend. On zajmuje sie domem, dzieckiem( juz maja drugie) gotuje, sprzata robi zakupy, odprowadza do przedszkola....w sumie ona wrocila do pracy 3 miesiace po porodzie, i wracala z pracy o 20 wieczorem( od rana) on zajmowal sie wszystkim. Im sie uklad sprawdza,ona mowi, ze jakby mieli oboje pracowac, to pomoc domowa wyszlaby drozej. ( maja to samo wyksztalcenie- razem konczyli studia)

Kierujac sie takim przykladem, uwazam, ze jesli partner wymaga, zeby zona spedzala w pracy tyle godzin, co on, to on powinien jej pomoc w prowadzeniu domu/wychowywaniu dzieci, tez po rowno. ( a to juz sie panom zazwyczaj nie podoba, i w praktyce zmieniaja zdanie)

32

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
oldorando napisał/a:

Kierujac sie takim przykladem, uwazam, ze jesli partner wymaga, zeby zona spedzala w pracy tyle godzin, co on, to on powinien jej pomoc w prowadzeniu domu/wychowywaniu dzieci, tez po rowno. ( a to juz sie panom zazwyczaj nie podoba, i w praktyce zmieniaja zdanie)

Jeśli tak, to we wszystkim powinna być równość. W zarobkach i w ciężkości pracy. Wtedy także mogliby po równo zajmować się dzieckiem. Często jednak tak nie jest. Facet ma prace cięższą, albo dorabia, czy musi spędzać więcej godzin poza nią by ją utrzymać bo wymaga wyższych kwalifikacji. Nie ma możliwości by we wszystkim szukać całkowitej równości.

33

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Sa3Prawdy napisał/a:
oldorando napisał/a:

Kierujac sie takim przykladem, uwazam, ze jesli partner wymaga, zeby zona spedzala w pracy tyle godzin, co on, to on powinien jej pomoc w prowadzeniu domu/wychowywaniu dzieci, tez po rowno. ( a to juz sie panom zazwyczaj nie podoba, i w praktyce zmieniaja zdanie)

Jeśli tak, to we wszystkim powinna być równość. W zarobkach i w ciężkości pracy. Wtedy także mogliby po równo zajmować się dzieckiem. Często jednak tak nie jest. Facet ma prace cięższą, albo dorabia, czy musi spędzać więcej godzin poza nią by ją utrzymać bo wymaga wyższych kwalifikacji. Nie ma możliwości by we wszystkim szukać całkowitej równości.

Dlatego sie tu odezwalam- bo zaczela sie bzdurna wojna- kto komu i za ile.
A to wymaga dogadania. Z drugiej strony, czemu ona ma brac na siebie dwa etaty, jeden w pracy, drugi w domu, jak pan po pracy klapnie na kanape, i ma wszystko w tyle?
A wymaga, zeby ona pracowala w imie kiepsko pojetej rownosci?

Swoja droga, tez prawda, ze ona majac prace zapewnia sobie niezaleznosc/bezpieczenstwo, ze w razie czego nie zostanie z reka w nocniku...

34

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

kurcze i to są problemy w waszym życiu, serio? ja jestem zdania, że jak ktoś szuka pracy to ją znajdzie. Przeciętne poszukiwanie pracy 2-3 miesiące tak mówią statystyki- umiejętność sprzedaży samego siebie a później praca. Dziwisz się facetowi, że nie chce drugiego dziecka jak pierwsze dopiero na początku drogi wychowania. Wow fajnie gdzieś wysokoczyć, wyjechać, pójść a nie tylko w pieluchy. Potrzeby człowieka są istotne, a może mówił tak bo nie chciał Ciebie zranić. Hm może brakuje mu odpoczynku tylko z Tobą.
Jeśli problemem jest to, że mąż nie chce dziecka i dla Ciebie świat się kończy to co będzie jak powie dość takiego życia i powie znajdź pracę albo odchodzę. Jesteśmy ludźmi, którzy pracują dla zaspokajania swoich potrzeb. Hm Ty chcesz więcej dzieci, a mu wystarczy jedno i trzeba iść na kompromis- nic na siłę. Oczywiście co z tego, że będzie więcej zarabiał?? hm ja jestem zdania lepiej mieć jedno dziecko i zapewnić mu wszystko niż więcej i każdego nie zaspokoić.

35

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

A moim zdaniem, to autorka kiepsko sie dogaduje z mezem.
O takich sprawach, jak dziecko, obowiazki, praca, kasa, plany na przyszlosc sie otwarcie rozmawia, a nie" jakos to bedzie" , bo moze byc zaskoczenie:-\

36

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Ale autorka widzi problem w tym, że mąż zmienił zdanie i odwidziało mu się dziecko. Jak ona postanowiła zmienić najpierw zdanie i nie wracać do pracy, to problemu nie było.

37 Ostatnio edytowany przez oldorando (2015-04-13 16:55:40)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Eileen napisał/a:

Ale autorka widzi problem w tym, że mąż zmienił zdanie i odwidziało mu się dziecko. Jak ona postanowiła zmienić najpierw zdanie i nie wracać do pracy, to problemu nie było.

Nadal twierdze, ze kiepsko sie dogaduja- raczej kazde zyje swoja wizja, i swoimi oczekiwaniami( albo forsuja swoje kosztem drugiego) - tez do doopy.
PS - to podobno maz zmienil zdanie co do rodziny wielodzietnej- i to nagle bez wyjasnien.
Zgadzal sie na jedno dziecko po drugim, nagle mu sie odmienilo, a dwoje dzieci, to tez wiecej obowiazkow. O tym nic nie wiemy.

38

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Autorko, powinnaś pracować, bo nigdy nie wiesz co przyniesie Ci życie. Dziś masz takie plany i wizje. Jutro Twój mąż (czego absolutnie Ci nie życzę) może zachorować lub odejść do innej kobiety. Mało to takich przypadków.??? Mnóstwo.

W życiu warto mieć coś swojego. Choćby coś najskromniejszego, ale swojego. Takim dobrem może być praca.

39

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Eileen napisał/a:
Mikusia89 napisał/a:

Może doczytaj wszystko a potem obrażaj ;/
Nie pasożytuje na nikim, przed ciąża pracowałam ale teraz nie, co nie jest moją winą !
Nie napisałam że mamy mało pieniędzy bo tak nie jest. Na polskie realia mamy dobrą sytuację. Nie stać nas na wypady na Malediwy ale nie muśże kupować w Biedronce. Mąż zmienia pracę na lepiej płatną więc powinno być ok... z resztą po co się produkuję. I tak nie zrozumiesz mojej sytuacji skoro tak piszesz o mnie

A czyja to wina, że nie masz pracy?
Skoro nie "pasożytujesz", to jak zarabiasz na swoje utrzymanie?

Eileen, gotujac, piorac, sprzatajac, prasujac mezowi. I wychowujac takze JEGO dziecko. Chyba wykonujac te czynnosci u kogos obcego, w pracy autorka dostalaby za to niemala pensje. Nie uwazasz? Bez przesady. Niedlugo kobiety beda wracaly tydzien po porodzie do pracy, bo beda sie baly, ze maz nie bedzie chcial ich utrzymywac podczas, gdy one beda w pologu. Swoja droga- wspolczuje takiego myslenia. Ja tam wiem, ze w moim mezu mam oparcie i nie bedzie mi niczego wymawial. Oczywiscie ja tez musze sie wywiazywac ze swych obowiazkow jako matka i zona.

40

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Aby rozładować nieco atmosferę chciałm powiedzieć, że Biedronka oferuje bardzo dobre produkty i wcale nie tanie smile

41

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Nie chce nikogo obrażać i mam nadzieje ze nikt nie poczuje się urażony ale być może twój mąż ma dość kury domowej i stracił do ciebie szacunek. Tysiące kobiet pracuje i równocześnie wychowuje dzieci nie mając pomocy ani mężów ani babć  i radzą sobie świetnie mimo skrajnego wyczerpania , i nie pisze tu tego by komuś zrobić na złość a jedynie po to by zwrócić uwagę na fakt iż twój mąż droga autorko być może pracuje z taka kobietą i podziwia jej zaradność życiową. Nie sadze aby męża autorki fascynowały domowe obowiązki o których słyszy wieczorem po pracy bo cóż ciekawego mogła zrobić czy przeżyć jego połowica która całe dnie spędza w domu. Niektórzy panowie z czasem tracą ochotę na życie w takim związku.

42

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

A ja Cię rozumiem, bo z małym dwuletnim dzieckiem lepiej jak matka siedzi.
Daj mu czas i porozmawiaj spokojnie. Może spróbuj jakąs pracę na kilka godzin do wykonywania w dimu znaleźć?

43

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
fenix napisał/a:

Nie chce nikogo obrażać i mam nadzieje ze nikt nie poczuje się urażony ale być może twój mąż ma dość kury domowej i stracił do ciebie szacunek. Tysiące kobiet pracuje i równocześnie wychowuje dzieci nie mając pomocy ani mężów ani babć  i radzą sobie świetnie mimo skrajnego wyczerpania , i nie pisze tu tego by komuś zrobić na złość a jedynie po to by zwrócić uwagę na fakt iż twój mąż droga autorko być może pracuje z taka kobietą i podziwia jej zaradność życiową. Nie sadze aby męża autorki fascynowały domowe obowiązki o których słyszy wieczorem po pracy bo cóż ciekawego mogła zrobić czy przeżyć jego połowica która całe dnie spędza w domu. Niektórzy panowie z czasem tracą ochotę na życie w takim związku.

Wiesz, poniekad masz pewnie racje, ale ja osobiscie nie potrafie podziwiac takich kobiet... Przeciez tu trzeba im wspolczuc mezow, pracy na kilka etatow, itd. Zreszta nie wiem, co gorsze kura domowa, czy kobieta, ktora zasuwa 24/24? Nie wierze, ze kobieta, ktora pracuje zawodowo, wychowuje dzieci, po pracy zajmuje sie domem, jest jeszcze w stanie zadowolic i poswiecic czas mezowi. Robocopy to science fiction...

44

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
fenix napisał/a:

Nie chce nikogo obrażać i mam nadzieje ze nikt nie poczuje się urażony ale być może twój mąż ma dość kury domowej i stracił do ciebie szacunek. Tysiące kobiet pracuje i równocześnie wychowuje dzieci nie mając pomocy ani mężów ani babć  i radzą sobie świetnie mimo skrajnego wyczerpania , i nie pisze tu tego by komuś zrobić na złość a jedynie po to by zwrócić uwagę na fakt iż twój mąż droga autorko być może pracuje z taka kobietą i podziwia jej zaradność życiową. Nie sadze aby męża autorki fascynowały domowe obowiązki o których słyszy wieczorem po pracy bo cóż ciekawego mogła zrobić czy przeżyć jego połowica która całe dnie spędza w domu. Niektórzy panowie z czasem tracą ochotę na życie w takim związku.

No muszę się odezwać;) Fenix ten obraz kobiety zap...na dwa etaty, czyli praca i dom, to ja to przerabiałam, tak samo jak moje koleżanki - bardzo boleśnie.Masz rację,radziłam sobie świetnie mimo skrajnego wyczerpania.Mój małżonek nie mógł zrozumieć, dlaczego padam PADAM ze zmęczenia późnym wieczorem ( późnym, bo przecież musiałam wszystko obrobić ) i ni czorta nie jestem w stanie zapewnić mu superowego seksu, tylko marzę o jednym -spać. I też były kłótnie, ale ja wracając do domu od razu szłam do garów, a on do kanapy przed telewizor i też nie wiedział dlaczego wymagam aby mi w czymś pomógł, bo przecież on zmęczony po pracy big_smile No sory, niektórzy panowie zawsze znajdą jakieś ale, choćby żona padła żeby mu dogodzić.
Mikusia - pomimo wszystko radzę ci żebyś poszła do jakiejkolwiek pracy, bo na pana męża lepiej nie liczyć.Choćby wydawał się najlepszym mężem pod słońcem.Facet to facet, coś mu się odwidzi i zostaniesz z niczym.A on niech się teraz pomartwi o opiekę nad dzieckiem, dlaczego ty masz się tym przejmować.Z drugim dzieckiem bym poczekała,najpierw zadbaj o siebie i o swoją przyszłość.

45

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
cslady napisał/a:
Mikusia89 napisał/a:

3500 zł teraz ...w nowe pracy prawie 5000 zł ....wiem o tym bo jego kolega już pracuje w firmie do której mąż przechodzi. I są to te same stanowiska.

To przyzwoita kwota, ale nie jestem zdania, że to dużo jak na 4 osoby. Poza tym mąż może stracić pracę i co wtedy? A Ty na własne życzenie chcesz sobie zrobić taką lukę w życiorysie, że potem to już w ogóle będzie Ci ciężko znaleźć jakąkolwiek pracę. Powinnaś kilka lat popracować i wtedy myśleć o drugim dziecku. Nie szukaj wymówek w różnicy wieku dzieci, bo znam dużo rodzin, gdzie różnica wieku między rodzeństwem to 6-7 lat i kontakt mają ze sobą świetny. Starsze dzieci zawsze się opiekowały młodszym rodzeństwem. Ważniejsze dla dziecka jest bezpieczeństwo i stabilność finansowa obojga rodziców niż różnica wieku między rodzeństwem. Poza tym Ty sama powinnaś dążyć do niezależności finansowej. Zanim dorobisz się drugiego dziecka i je odchowasz, to mąż może Cię zdradzić, a Ty możesz zostać bez środków do życia, bez doświadczenia i pracy. Niby czarny scenariusz, ale nie jest nieprawdopodobny. Nie dziwię się Twojemu mężowi, że ma dość takiej odpowiedzialności i chce, żebyś była jego partnerką, a nie utrzymanką. Nie ma się co obrażać na komentarze użytkowników, tylko przemyśleć to racjonalnie.

Albo ja mam zawyzone standardy albo cos ze mna nie jest tak. Zarabiam prawie 3 razy tyle i wiem, ze stac mnie na jedno dziecko. Razem z zona myslimy i planujemy nastepne (obecne w drodze smile) ale wtedy bez watpienia bede szukal lepszej pracy (w tym momencie moglbym zarabiac wiecej ze swoim wyksztalceniem ale nie chce pracowac wiecej niz 6-8 godzin dziennie i miec masy obowiazkow - chce miec czas dla zony, a niedlugo tez bobasa).

Jesli Twoj maz zarabia tyle to albo powinniscie sie wstrzymac z nastepnym dzieckiem albo szukac pracy tak by pozniej moc wspomoc meza skoro on zarabia tyle ile zarabia. Wydaje mi sie, ze jego zdenerwowanie ma korzenie w obawach i niepewnosci co do zapewnienia bytu rodzinie i wcale mu sie nie dziwie.

Teraz przedstawie Ci taki czarny scenariusz. Twoj maz umiera - nie wazne jaka jest przyczyna. Domyslam sie, ze jest na tyle madrym czlowiekiem, ze ma minimum dwa ubezpieczenia na zycie (na kwote laczna powiedzmy 500,000zl - 700,000zl). Ale te pieniadze kiedys sie skoncza, a zapewne szybciej niz by sie moglo wydawac. Utrzymanie dziecka sporo kosztuje. Do tego poslanie na dobre (czytaj za granica) studia, ktore zagwarantuja dziecku przyszlosc oraz prace rowniez kosztuje. Zdaje sobie sprawe, ze ludzie chca miec dzieci i to bardzo dobrze ale powinni tez sie wczesniej zastanowic ile to kosztuje zanim zaczna "masowa" reprodukcje.

46

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Drogie Panie pisząc moje twierdzenia czerpałam z własnych doświadczeń , oczywiście ja jestem raczej z tych egoistek co robią coś kosztem czegoś ale własnie dlatego wiem że niektórzy panowie mając mylne wyobrażenie szanują takie kobiety bardziej , i mam na myśli tu nie swoja własną połowice a osoby patrzące na to z zewnątrz. Może mąż autorki postu ma w pracy koleżankę co wychowuje bliźniaki i często z  nią rozmawia .
Niech pan przejmie trochę obowiązków domowych a ty idź do pracy zobaczymy jak szybko zmieni zdanie .

47

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
-E- napisał/a:

Domyslam sie, ze jest na tyle madrym czlowiekiem, ze ma minimum dwa ubezpieczenia na zycie (na kwote laczna powiedzmy 500,000zl - 700,000zl).

smile
smile
smile

48

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

OK, jezeli oboje by sie zgodzili na poczatku malzenstwa jak rozkladac obowiazki. Chce dziewczyna w domu siedziec i mezowi to odpowiada- git.

Ale tutaj jest chyba glebszy problem komunikacji, i to po obu stronach. Pomimo tego, ze maz sie meczy i mu uwiera, nic nie mowi, az wybuchnal, a Autorka nic nie powiedziala dopiero jak do sytuacji doszlo.

49

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Eileen napisał/a:
Mikusia89 napisał/a:

Może doczytaj wszystko a potem obrażaj ;/
Nie pasożytuje na nikim, przed ciąża pracowałam ale teraz nie, co nie jest moją winą !
Nie napisałam że mamy mało pieniędzy bo tak nie jest. Na polskie realia mamy dobrą sytuację. Nie stać nas na wypady na Malediwy ale nie muśże kupować w Biedronce. Mąż zmienia pracę na lepiej płatną więc powinno być ok... z resztą po co się produkuję. I tak nie zrozumiesz mojej sytuacji skoro tak piszesz o mnie

A czyja to wina, że nie masz pracy?
Skoro nie "pasożytujesz", to jak zarabiasz na swoje utrzymanie?

Bez przesady, "jakie pasożytnictwo"?

50

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
fenix napisał/a:

Niech pan przejmie trochę obowiązków domowych a ty idź do pracy zobaczymy jak szybko zmieni zdanie .

Przepraszam, ale strasznie mnie takie gadanie wkurza.
Dlaczego miałby zmienić zdanie? "Praca" w domu to 3-5h dziennie łącznie z porządnym obiadem, zakupami i mieszkaniem (takim do 100m2) wysprzątanym na błysk dziennie.
Tutaj dochodzi jeszcze dziecko, w tym co prawda nie mam doświadczenia.
Ja rozumiem, że nasze babki, które prały na tarce, myły gary w misce z wodą ze studni i nie miały zamrażalek na półprodukty miały ręce pełne roboty i oporządzania domu i dzieci na cały boży dzień, ale dziś, kiedy są zmywarki, odkurzacze samoodkurzające, doskonałe sprzęty agd i środki czystości to wszystko zajmuje chwilę i prawie nie wymaga wysiłku, wsyt byłoby mi być na utrzymaniu męża argumentując to "pracą w domu".
Tak, mieszkałam we dwójkę w prawie 100- metrowym mieszkaniu rok, w tym czasie też studiowałam.
Jak wcześniej powiedziałam, nie mam dzieci, nie wiem, ile zajmuje czasu opieka nad nimi, więc moja opinia dotyczy osób bezdzietnych.

51

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
pitagoras napisał/a:
-E- napisał/a:

Domyslam sie, ze jest na tyle madrym czlowiekiem, ze ma minimum dwa ubezpieczenia na zycie (na kwote laczna powiedzmy 500,000zl - 700,000zl).

smile
smile
smile

A co maja znaczyc te emotikony smile?

52

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Ślimaczyca napisał/a:
fenix napisał/a:

Niech pan przejmie trochę obowiązków domowych a ty idź do pracy zobaczymy jak szybko zmieni zdanie .

Przepraszam, ale strasznie mnie takie gadanie wkurza.
Dlaczego miałby zmienić zdanie? "Praca" w domu to 3-5h dziennie łącznie z porządnym obiadem, zakupami i mieszkaniem (takim do 100m2) wysprzątanym na błysk dziennie.
Tutaj dochodzi jeszcze dziecko, w tym co prawda nie mam doświadczenia.
Ja rozumiem, że nasze babki, które prały na tarce, myły gary w misce z wodą ze studni i nie miały zamrażalek na półprodukty miały ręce pełne roboty i oporządzania domu i dzieci na cały boży dzień, ale dziś, kiedy są zmywarki, odkurzacze samoodkurzające, doskonałe sprzęty agd i środki czystości to wszystko zajmuje chwilę i prawie nie wymaga wysiłku, wsyt byłoby mi być na utrzymaniu męża argumentując to "pracą w domu".
Tak, mieszkałam we dwójkę w prawie 100- metrowym mieszkaniu rok, w tym czasie też studiowałam.
Jak wcześniej powiedziałam, nie mam dzieci, nie wiem, ile zajmuje czasu opieka nad nimi, więc moja opinia dotyczy osób bezdzietnych.

A mowa tu o kobiecie która ma dziecko i chce drugie wiec nie rozumiem irytacji ?
Praca w domu nigdy się nie kończy dzieci to nie zabawki to etat na stałe nikt nikogo nie pyta po nieprzespanej nocy czy jesteś zmęczona zbierasz tyłek jedziesz do żłobka na drugim końcu miasta i do pracy na 8 godzin potem prosto do dziecka i do roboty w domu dlatego proszę się wypowiadać na temat . Mąż pójdzie do pracy i dzieci ma z głowy już nie mówiąc o przyziemnym praniu gotowaniu czy odkurzaniu jak przyjdzie mu po pracy to robić na spółkę
z małżonka doceni to że pracowała w domu .

53

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Ślimaczyca napisał/a:
fenix napisał/a:

Niech pan przejmie trochę obowiązków domowych a ty idź do pracy zobaczymy jak szybko zmieni zdanie .

Przepraszam, ale strasznie mnie takie gadanie wkurza.
Dlaczego miałby zmienić zdanie? "Praca" w domu to 3-5h dziennie łącznie z porządnym obiadem, zakupami i mieszkaniem (takim do 100m2) wysprzątanym na błysk dziennie.
Tutaj dochodzi jeszcze dziecko, w tym co prawda nie mam doświadczenia...
Jak wcześniej powiedziałam, nie mam dzieci, nie wiem, ile zajmuje czasu opieka nad nimi, więc moja opinia dotyczy osób bezdzietnych.

E tam, opieka nad dziecmi to pikus, prawie jak posprzatanie domu w 5h- jakies 24/24, 7 dni w tygodniu. A dziecko mam, wiec ja tak z autopsji.

54

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

No no dokładnie tongue

55

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

i znowu licytacja, kto ma gorzej i kto ciężej.
Zajmowanie się domem a praca zawodowa to dwie skrajnie różne rzeczy i porównywanie ich jest debilizmem.
Stopień i rodzaj zmęczenia po nich mają inne charaktery i tyle.
   Osobna kwestia, że wiele, naprawdę wiele, kobiet ma manierę wymyślania sobie zajęć obiektywnie bezsensownych i tytułowania ich 'obowiązkami'.

56

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
pitagoras napisał/a:

i znowu licytacja, kto ma gorzej i kto ciężej.
Zajmowanie się domem a praca zawodowa to dwie skrajnie różne rzeczy i porównywanie ich jest debilizmem.
Stopień i rodzaj zmęczenia po nich mają inne charaktery i tyle.
   Osobna kwestia, że wiele, naprawdę wiele, kobiet ma manierę wymyślania sobie zajęć obiektywnie bezsensownych i tytułowania ich 'obowiązkami'.

Jaka licytacja trzeba czytać po kolei wszystkie posty wtedy wiadomo iż nasza rekcja dotycząca opisu wychowywania dzieci tyczyła się porównania do sprzątania mieszkania kolega pomija wypowiedzi

57

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Ja nie uważam, że jeśli kobieta zostanie w domu, to pasożytuje. To zależy od indywidualnych ustaleń i od sytuacji finansowej. Moja mama nigdy nie pracowała w takim normalnym znaczeniu tego słowa. Fakt, że w domu dużo robiła, ale dlatego, że chciała. Nikt jej nie kazał siać kolejnych doniczek z kwiatami albo hodować warzyw. Lubiła, więc robiła. Tylko różnica jest taka, że ona mogła sobie pozwolić na zostanie w domu, bo ojciec bardzo dobrze zarabia i ma pewną pracę. Natomiast nie rozumiem kobiet, których facet musi harować, żeby one mogły w domu siedzieć. A jak straci pracę, to co wtedy? To już moim zdaniem nie jest kwestia wyższości jednego modelu nad drugim, ale po prostu kwestia rozsądku. Jeśli te 5 tys. jest brutto, to tym bardziej to niewielkie pieniądze na 4 osoby. Do tego przy założeniu, że w razie nagłej potrzeby żona nie pomoże, bo niczego nie umie i nigdzie jej nie zatrudnią.

58

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
Mikusia89 napisał/a:

Dziś po południu mój mały poukładany świat legł w gruzach. Podczas ostrzejszej wymianie zdań z mężem dowiedziałam się że mój mąż ma zupełnie inne plany życiowe niż ja...ale po kolei...
Jesteśmy małżeństwem od paru lat, mamy dwuletniego synka, mieszkamy sami, nie mamy kredytu nad głową, mąż pracuje, nie zarabia koksów ale nie jest źle. Ja też pracowałam przed ciążą ale to była umowa na zastępstwo wiec teraz nie pracuję. Wyprowadziliśmy się ze wsi do miasta by mieć lepszy start. Tzn zebym mogła znaleźć dobrą pracę (jestem po studiach licencjackich), niestety od ponad półtora roku nie mogę nic znaleźć, gdyż wyżej wymienione "miasto" specjalizuje się w rozdawaniu umów zlecenie sad ... Mój mąż od maja zaczyna nową lepiej płatną pracę wiec przedyskutowaliśmy niedawno nasze plany na przyszłość. Pomyślałam, że skoro nie mogę znaleźć pracy, a nasza sytuacja finansowa się poprawi to może powiększymy rodzinę o drugie dziecko. Odchowalibyśmy dwójkę a potem rozejrzałabym się za czymś. Bardzo chciałam mieć więcej niż jedno dziecko i żeby nie było dużej różnicy wieku ponieważ z własnego doświadczenia wiem, że nie da rady zbudować mocnej więzi z dużo starszym rodzeństwem. Mąż przyznał mi rację i zgodził się na powiększenie rodziny. Lecz dziś podczas naszej dyskusji nagle wybuchnął i oznajmił że nie chce drugiego dziecka, że wolałby żebym poszła do pracy. Byłam zszokowana. Nie mam najmniejszego pojęcia czemu zmienił zdanie sad Odnoszę wrażenie że ma dość utrzymywana rodziny, ale przecież tyle razy o tym rozmawialiśmy i było wszystko w porządku. Nie pracuje ciężko, ponad siły, wystarcza od pierwszego do pierwszego i jeszcze zostaje... Chciałam mu pomóc w utrzymaniu domu ale nie ma dla mnie pracy. Zgodził się na drugie dziecko więc nie wiem w czym rzecz..co o tym myśleć?

Nie masz pojecia czemu zmienil zdanie? Moze przez ta ostrzejsza wymiane zdan? Moze przypomnij sobie o co sie spieraliscie i co takiego mowilas? Bo wyjasnienie moze byc w tym. Generalnie z Twojego postu bije takie - ja wymyslilam sobie drugie dziecko a maz samolub sie rozmyslil. Coz cos albo ktos musialo go do tego sprowokowac.

59

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Wychowywanie dzieci i dbanie o dom to praca. Nie mam zadnego problemu z kobieta chcaca to robic.

Problemem jest, ze Autorki maz ma inne zdanie.

60 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2015-04-13 21:48:48)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

O dokladnie Beyondblackie.
Pitagoras, jezeli masz dzieci to wiesz, o czym pisze. Mam niespelna 2-letnie dziecko. I w domu trudno mi jest cokolwiek zrobic. Owszem, jest ugotowane, sprzatniete, ale wszystko robie w pospiechu. Przy moim synku musze miec oczy w d...e za przeproszeniem. I ktos moze sie smiac, ale mozna sie zmeczyc samym tylko ciaglym uwazaniem na dziecko. Moj maz ma fizyczna prace, ale z ulga nieraz zostawiam malego w domu z babcia i lece mu pomagac. Ja w pracy w sadzie odpoczywam. Przynajmniej skupiam sie na jednej rzeczy, a nie na np. gotowaniu, odciaganiu malego od kuchenki gazowej i sciaganiu go ze stolu jednoczesnie...

61

Odp: Załamana wyznaniem męża :(
pitagoras napisał/a:

i znowu licytacja, kto ma gorzej i kto ciężej.
Zajmowanie się domem a praca zawodowa to dwie skrajnie różne rzeczy i porównywanie ich jest debilizmem.
Stopień i rodzaj zmęczenia po nich mają inne charaktery i tyle.
   Osobna kwestia, że wiele, naprawdę wiele, kobiet ma manierę wymyślania sobie zajęć obiektywnie bezsensownych i tytułowania ich 'obowiązkami'.

O dokladnie, sama wole isc do roboty niz zajmowac sie domem. Stopien i rodzaj zmeczenia maja inne charaktery. W sumie praca zawodowa i praca zawodowa to tez moga byc dwie skrajnie rozne rzeczy i porownywanie ich moze byc debilizmem.

62

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Jasne, że to różne rodzaje zmęczenia. Kasjerka i pracownik budowy też będą inaczej zmęczeni, naukowiec i górnik też. Tylko dlaczego tego nie porównywać?

63 Ostatnio edytowany przez Martainn (2015-04-14 06:54:52)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Bo to rzeczy nieporównywalne w sumie. Ja w swoim niedługim życiu pracowałem fizycznie na taśmie, a od paru lat pracuję umysłowo i np. uważam, że zmęczenie psychiczne daje dużo bardziej popalić niż zwykłe fizyczne, a znajomi pracujący fizycznie nie są w stanie tego w ogóle zrozumieć. My to bardzo długo decydowaliśmy się na pierwsze dziecko, mimo że pracujemy oboje i zarabiamy dobrze. Powyżej średniej krajowej, na nasze miasto to naprawdę niezłe pieniądze. Ale żona zrezygnowała z dodatkowej pracy przy ciąży, ja też trochę odpuściłem, bo za dużo mnie w pracy nie było i już tak różowo nie jest. Dodatkowo wywaliło nam hydraulikę i trzeba było szybko robić całą hydraulikę, wymieniać wannę itd. Poszło sporo kasy w ciągu dwóch dni. A skąd byśmy wzięli kasę gdybyśmy razem nie pracowali i nie mieli odłożone funduszy na czarną godzinę. Jakoś sobie tego nie wyobrażam. A decydowanie się na drugie dziecko, gdy tylko jedna osoba pracuje jest ogromnym ryzkiem i tak naprawdę nie ma większego znaczenia czy zarabia 2 tysiące, czy 10 tysięcy. Bo ta jedna osoba może dziś wyjść z domu do pracy i już nie wrócić. I z czym zostanie ta druga? Z niczym. Ani pracy, ani doświadczenia, ani umiejętności i dwie dodatkowe buźki do wykarmienia. Ja mam dziwne wrażenie, że ludzie którzy nigdy nie pracowali i siedzą tylko w domu żyją w jakimś innym świecie i myślą, że pieniądze to się z nieba biorą.
Dlatego najlepszym rozwiązaniem byłoby iść do pracy, zdobyć doświadczenie, a o drugie dziecko starać się za jakiś czas. Zawsze to choćby z ZUS będą dodatkowe pieniądze.

64

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Masz zupelna racje. Fundniecie sobie drugiego dziecka, gdy tylko jedno pracuje to spore ryzyko. Trzeba sie porzadnie zastanowic. Ja teoretycznie siedze w domu. Mamy jedno dziecko, ale o drugim nie chce na razie slyszec. Owsze, pomagam mezowi przy zbiorach, wiec cos tam dokladam, ale prawda jest taka, ze moj maz wiecej pracuje w gospodarce ode mnie, bo ktos najzwyczajniej musi byc przy dziecku. Nie wyobrazam sobie miec drugie dziecko w naszej sytuacji. Chociaz moja nie jest taka zla, bo mam jakies tam zabezpieczenie w postaci wlasnego kawalka ziemi i domku po babci (chociaz do remontu). W razie czego pojechalabym do rodzicow do UK, ktorzy mieszkaja tam 9 lat i maja wlasne mieszkanie. Na pewno moglabym liczyc na nich na poczatku. Zreszta, pracowalam tam kilka razy i wiem, jak sie szuka pracy i jak sobie poradzic. Autorka nic nie pisze o swoim zabezpieczeniu, o odlozonych pieniadzach na czarna godzine, wiec mysle, ze maz ma troche racji. Wolalabym za te 5 tys. zyc we trojke i zeby zostawalo na przyjemnosci i zaoszczedzenie paru groszy, niz we czworke zeby starczalo ''na styk''... No ale to ich decyzja... Autorko, odezwij sie. Rozmawialas z mezem?

65 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-04-14 08:43:00)

Odp: Załamana wyznaniem męża :(

Autorko, masz roszczeniową postawę do życia. Nie musisz kupować w Biedronce, jakby ten dyskont, jak wiele innych zresztą mu podobnych typu Żabka czy inne lokalne, był co najmniej dla biedoty hmm, marzy Ci  się opiekunka do dziecka a zapominasz, że koszt wynajęcia opiekunki równa się wypłaceniu minimalnej stawki wynagrodzenia, nikt inny nie przyjdzie w dzisiejszych czasach na cały dzień do dziecka. 
Nie ma to jak wykreować się na wielką damę i wymagać, najlepiej od innych, a w pierwszej kolejności od męża. Zamiast zaproponować że w takim razie coś odłożycie, zaoszczędzicie na czarną godzinę, gorsze czasy, to Ty od razu odgórnie zagospodarwałaś wyższą wypłatą męża. To nie chodzi o dziecko,bo mogłaś wymyślić jakiś inny powód dla dodatkowych wydatków np. zaciągnięcie kredytu na samochód, drugie mieszkanie. Wszystko jedno. Facet nawet nie zdążył wziąć do ręki tej nowej wypłaty a Ty już miałaś na nią własny plan. Plan zwiększenia wydatków.

Posty [ 1 do 65 z 70 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Załamana wyznaniem męża :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024