Nieprawdopodobne, a jednak i mnie dopadło. Grudzień -wyrok: guz wątroby -natychmiastowa operacja- nadzieja. Marzec: kontrola, atakuje nadal... i co dalej? Czuję się świetnie fizycznie. Po operacji w 5 dniu już ćwiczyłam: oddychanie , rowerek i hantelki. Codzienne spacery i wiara ,że będzie wszystko ok....i co ? i nic! Jutro dowiem się, jakie będzie dalsze leczenie... Nie czuję, ze zbliża się mój koniec; moje ciało jest sprawne- czy osoba chora może mieć tyle siły, jak zwierz? jestem bardzo zbuntowana- to delikatnie powiedziane. Moje marzenia muszę natychmiast skorygować i sama nie wiem , co robić dalej.. głupio to brzmi. Wkurza mnie już to czekanie: czekanie na zagojenie, czekanie na tomograf, czekanie na konsylium, czekanie, czekanie. Jestem osaczona i bezwolna.
Czy ktoś z Was miał podobne rozterki? Może lepiej zastosować plan B: szybko, krótko, bez leczenia, ale może ... godnie?
Nieprawdopodobne, a jednak i mnie dopadło. Grudzień -wyrok: guz wątroby -natychmiastowa operacja- nadzieja. Marzec: kontrola, atakuje nadal... i co dalej? Czuję się świetnie fizycznie. Po operacji w 5 dniu już ćwiczyłam: oddychanie , rowerek i hantelki. Codzienne spacery i wiara ,że będzie wszystko ok....i co ? i nic! Jutro dowiem się, jakie będzie dalsze leczenie... Nie czuję, ze zbliża się mój koniec; moje ciało jest sprawne- czy osoba chora może mieć tyle siły, jak zwierz? jestem bardzo zbuntowana- to delikatnie powiedziane. Moje marzenia muszę natychmiast skorygować i sama nie wiem , co robić dalej.. głupio to brzmi. Wkurza mnie już to czekanie: czekanie na zagojenie, czekanie na tomograf, czekanie na konsylium, czekanie, czekanie. Jestem osaczona i bezwolna.
Czy ktoś z Was miał podobne rozterki? Może lepiej zastosować plan B: szybko, krótko, bez leczenia, ale może ... godnie?
Mial, mial...podobnie. Takie diagnozy zawsze zaskakuja.
I zawsze sa wolaniem o przemyslenie swoich priorytetow.
Spoko- to sie leczy, ale dlugo, wymaga pokory, zmiany trybu zycia.
Dobrze, ze czujesz sie silna- nie zapomnij o tym. Nie zacznij " uznawac sie za schorowana" - to wazne. To zdarzenie jak kazde inne, jedni gina w wypadkach, inni na zawal, inni tetryczeja...a ty masz czas, czy to zle?
Ty masz wybor, ty masz szanse, ty jeszcze wiele mozesz....
Spoko- dasz rade!
''...a ty masz czas, czy to zle?''
oldorando, chciałabym, żeby nie było złe, chciałabym mieć ten czas.
''...a ty masz czas, czy to zle?''
oldorando, chciałabym, żeby nie było złe, chciałabym mieć ten czas.
Masz, masz....ja tak zyje juz 6 lat- od operacji do operacji...
I wiesz co? Nie uwazam sie za chora...
Posluchaj- to jest cholernie wazne!
Nawet w szpitalu, nawet na chemii, nawet wsrod pacjentow onko- nie mozesz myslec o sobie, jak o kims chorym.
Boli- trudno, kazdego cos boli- ale nie, ze jestes schorowana
Musisz sie poddac zabiegom- trudno, kazdy cos musi- znow, to przejsciowe, mysl o tym co bedzie potem, fajnego..
Nie zacznij czlapac w szlafroku, zapuszczac sie, nie zarzucaj swoich zajec- ignoruj chorobe., oddaj ja w rece lekarza, nie swoje. Nie zyj cud-terapiami, super - specyfikami. Rob swoje.
Pomysl- rak jest jak natretny facet-najlepiej go olewac.
Pomysl ile ludzi ginie nagle-
Powiem ci, ze jak ostatnio lezalam, przywiezli na pooperacyjna mlodego chlopaka- 20+ z wypadku, czul sie niezle, nie doczekal rana. Nie pozegnal sie z rodzina, z kobieta, nie zdazyl zrobic nic co planowal- przescieradelko na glowe i amen. Ja jeszcze moge sluchac beethovena, moge obejrzec ulubiony film. Moge pisac z toba, to jest moj zysk.
Patrze na to, jak na baaardzo drogi podarunek:-)
Nieprawdopodobne, a jednak i mnie dopadło. Grudzień -wyrok: guz wątroby -natychmiastowa operacja- nadzieja. Marzec: kontrola, atakuje nadal... i co dalej? Czuję się świetnie fizycznie. Po operacji w 5 dniu już ćwiczyłam: oddychanie , rowerek i hantelki. Codzienne spacery i wiara ,że będzie wszystko ok....i co ? i nic! Jutro dowiem się, jakie będzie dalsze leczenie... Nie czuję, ze zbliża się mój koniec; moje ciało jest sprawne- czy osoba chora może mieć tyle siły, jak zwierz? jestem bardzo zbuntowana- to delikatnie powiedziane. Moje marzenia muszę natychmiast skorygować i sama nie wiem , co robić dalej.. głupio to brzmi. Wkurza mnie już to czekanie: czekanie na zagojenie, czekanie na tomograf, czekanie na konsylium, czekanie, czekanie. Jestem osaczona i bezwolna.
Czy ktoś z Was miał podobne rozterki? Może lepiej zastosować plan B: szybko, krótko, bez leczenia, ale może ... godnie?
Żyj z całych sił, życie tli się ploniem co, watlym i łatwo zagasic go...
Niezależnie ile ci zostało, żyj.
Wolalabym mieć raka i umierać, niż być zdradzana, uwierz, mocniej boli. Odkąd pamiętam, wiedziałam, ze mogę go miec. Bo pol rodziny miało... I co, czysta genetycznie..
Dzisiaj szczerze wyznam- szkoda. Naprawdę żałuje, bo naprawdę lepiej umierać albo walczyć, ze swiadomoscia, ze to życie było całkiem fajnie i ze się go kocha, niż zacharowywac się dla kogoś od ponad dwóch lat, a on cie zdradzał .. I dołożył twoja ex przyjaciółkę, której ratowales związek...
Naprawdę wolalabym bym być w twojej sytuacji
Dlatego żyj, olej konsylium, walcz, każdy dzień wykorzystają jak najlepiej
"Żyj z całych sił i usmiechaj sie do ludzi.."
To do posłuchania, a to do działania:
Ewa Bednarczyk Witoszek Dieta Dobrych Produktów ( strona i fragment książki w sieci)
autorka proponuje sposób żywienia, który może dać znaczące wsparcie przy prowadzonym leczeniu. Wsparcie na każdym etapie. SZANSA na życie.
Ja zaczęłabym natychmiast.
"Żyj z całych sił i usmiechaj sie do ludzi.."
To do posłuchania, a to do działania:
Ewa Bednarczyk Witoszek Dieta Dobrych Produktów ( strona i fragment książki w sieci)
autorka proponuje sposób żywienia, który może dać znaczące wsparcie przy prowadzonym leczeniu. Wsparcie na każdym etapie. SZANSA na życie.
Ja zaczęłabym natychmiast.
Ta...
Dobrego dnia, dzięki za dietę
Znowu mam czekać na kolejny telefon , albo list... Po chirurgu przejmuje mnie onkolog (ponoć świetny specjalista) i będzie bezpośrednie '' bombardowanie'' natręta. Czekam na dzień rozmowy z onkologiem i termin pierwszej terapii. Póżniej mam czekać ... i pilnie obserwować co dalej. Z tego czekania faktycznie wynika, że muszę mieć bardzo dużo czasu przed sobą na to czekanie.
,,Wolałabym mieć raka i umierać, niż być zdradzana'' - je veux, co Ty piszesz?
Całe życie pracowałam ponad normy , byłam zdradzana i to nie raz . Nie miałam dobrego życia , ale wiedziałam , że kiedyś i ja ''będę siedzieć na tarasie i pić herbatę z filiżanki, słuchać ptaszków i podziwiać kwiaty''. Zdrada bardzo boli , niekiedy myślami do tego g...na wracam. Szczerze mówiąc żal mi siebie samej , że bylam taka głupia i baaardzo naiwna. Teraz właściwie to nie mój problem, ale zdradzacza.
Chyba oczekiwałam od życia zbyt wiele... to tak jakby należała mi się jakaś rekompensata za moje życie; pożyć w końcu normalnie, nie pędzić , nie stawiać sobie coraz większych wymagań.
Oooo- juz zaczynasz zmieniac myslenie!
Zyc, zeby miec cos z zycia....
oldorado, dziękuję Ci bardzo.. za przypomnienie mi jakim darem jest możliwość słuchania: przecież ja kocham Czajkowskiego, Mahlera.
oldorado jesteś wyjątkowa . Życzę wszystkiego najlepszego.
oldorado, dziękuję Ci bardzo.. za przypomnienie mi jakim darem jest możliwość słuchania: przecież ja kocham Czajkowskiego, Mahlera.
oldorado jesteś wyjątkowa . Życzę wszystkiego najlepszego.
Wzajemnie- kochana
I pamietaj- nigdy nie wiadomo komu pierwszemu zabije dzwon- korzystaj wiec ile mozesz. :-)
12 2015-03-20 18:47:07 Ostatnio edytowany przez je veux (2015-03-20 21:03:51)
Znowu mam czekać na kolejny telefon , albo list... Po chirurgu przejmuje mnie onkolog (ponoć świetny specjalista) i będzie bezpośrednie '' bombardowanie'' natręta. Czekam na dzień rozmowy z onkologiem i termin pierwszej terapii. Póżniej mam czekać ... i pilnie obserwować co dalej. Z tego czekania faktycznie wynika, że muszę mieć bardzo dużo czasu przed sobą na to czekanie.
,,Wolałabym mieć raka i umierać, niż być zdradzana'' - je veux, co Ty piszesz?
Całe życie pracowałam ponad normy , byłam zdradzana i to nie raz . Nie miałam dobrego życia , ale wiedziałam , że kiedyś i ja ''będę siedzieć na tarasie i pić herbatę z filiżanki, słuchać ptaszków i podziwiać kwiaty''. Zdrada bardzo boli , niekiedy myślami do tego g...na wracam. Szczerze mówiąc żal mi siebie samej , że bylam taka głupia i baaardzo naiwna. Teraz właściwie to nie mój problem, ale zdradzacza.Chyba oczekiwałam od życia zbyt wiele... to tak jakby należała mi się jakaś rekompensata za moje życie; pożyć w końcu normalnie, nie pędzić , nie stawiać sobie coraz większych wymagań.
Wiesz, ale ja mam ochotę pozyc, tak zwyczajnie, normalnie..
I właśnie do tego zmierzał . Miałam kiedyś swoja ulubiona filiżankę w Krakowie, z której pijalam w soboty rano, przy gazecie i buleczkach ( jeszcze ciepłych! ) z miodem. Tutaj tez tak będzie, póki co, cieszę się sukienka w kwiaty, no i praaaaca...
Dodam- kawa na rozgrzanie. Uwierz.. Wolalabym mieć tego raka, ale jak widać, jesteś większą szczęściara, to ja muszę cieszyć się wiosna ... i po wspinać się po swoje upatrzone filiżanki : D
Zostało jeszcze parę marzeń do zrealizowania- kocham bieg ... Juuupi ...
A w sobotę, rano, moja filiżanka z kawka weekendy będą na odpoczynek ...
I może w końcu czepi się rak, podobno czepia się szczęśliwych.. Hmmm
No to jutro w parku na herbatke ...
Jak filiżanki póki co brak
No i czekam sobie dalej... za parę dni przejdę próbne testy. Jak pacjent ,,przeżyje'' , to będą sprowadzone z Kanady specjalne kuleczki szklane z radioaktywną substancją, a potem tymi ,,bombami'' zaatakujemy wroga. Wróg jest bardzo silny i panoszy się na coraz większym terenie... , ale nie przekracza jeszcze granic.
Być może ktoś ,,stąd'' miał doczynienie z TheraSphere, proszę o komentarze.
Bardzo denerwują mnie moje stany , normalnie jak rozhisteryzowane dziecko , które chce loda na patyku...
No i czekam sobie dalej... za parę dni przejdę próbne testy. Jak pacjent ,,przeżyje'' , to będą sprowadzone z Kanady specjalne kuleczki szklane z radioaktywną substancją, a potem tymi ,,bombami'' zaatakujemy wroga. Wróg jest bardzo silny i panoszy się na coraz większym terenie... , ale nie przekracza jeszcze granic.
Być może ktoś ,,stąd'' miał doczynienie z TheraSphere, proszę o komentarze.
Bardzo denerwują mnie moje stany , normalnie jak rozhisteryzowane dziecko , które chce loda na patyku...
Wiesz, zrobilam nowy rodzaj nalesnikow,..
Tylko powinno być cieńsze ciasto- jak przejdzuesz testy, to przęśle, pyszne
Rutihof napisał/a:Znowu mam czekać na kolejny telefon , albo list... Po chirurgu przejmuje mnie onkolog (ponoć świetny specjalista) i będzie bezpośrednie '' bombardowanie'' natręta. Czekam na dzień rozmowy z onkologiem i termin pierwszej terapii. Póżniej mam czekać ... i pilnie obserwować co dalej. Z tego czekania faktycznie wynika, że muszę mieć bardzo dużo czasu przed sobą na to czekanie.
,,Wolałabym mieć raka i umierać, niż być zdradzana'' - je veux, co Ty piszesz?
Całe życie pracowałam ponad normy , byłam zdradzana i to nie raz . Nie miałam dobrego życia , ale wiedziałam , że kiedyś i ja ''będę siedzieć na tarasie i pić herbatę z filiżanki, słuchać ptaszków i podziwiać kwiaty''. Zdrada bardzo boli , niekiedy myślami do tego g...na wracam. Szczerze mówiąc żal mi siebie samej , że bylam taka głupia i baaardzo naiwna. Teraz właściwie to nie mój problem, ale zdradzacza.Chyba oczekiwałam od życia zbyt wiele... to tak jakby należała mi się jakaś rekompensata za moje życie; pożyć w końcu normalnie, nie pędzić , nie stawiać sobie coraz większych wymagań.
Wiesz, ale ja mam ochotę pozyc, tak zwyczajnie, normalnie..
I właśnie do tego zmierzał . Miałam kiedyś swoja ulubiona filiżankę w Krakowie, z której pijalam w soboty rano, przy gazecie i buleczkach ( jeszcze ciepłych! ) z miodem. Tutaj tez tak będzie, póki co, cieszę się sukienka w kwiaty, no i praaaaca...
Dodam- kawa na rozgrzanie. Uwierz.. Wolalabym mieć tego raka, ale jak widać, jesteś większą szczęściara, to ja muszę cieszyć się wiosna ... i po wspinać się po swoje upatrzone filiżanki : D
Zostało jeszcze parę marzeń do zrealizowania- kocham bieg ... Juuupi ...
A w sobotę, rano, moja filiżanka z kawka weekendy będą na odpoczynek ...
I może w końcu czepi się rak, podobno czepia się szczęśliwych.. Hmmm
No to jutro w parku na herbatke ...
Jak filiżanki póki co brak
Jest takie mądre przysłowie: "Nie wywołuj wilka z lasu". Wolę najgorszą samotność, najgłębszy smutek i najczarniejszy pesymizm od jakiegokolwiek rodzaju nowotworu. Tak więc Je Veux, mam do Ciebie delikatną prośbę: nie wywołuj...
Odchodząc w sposób znaczny od tematu, znasz palaczinki?
je veux napisał/a:Rutihof napisał/a:Znowu mam czekać na kolejny telefon , albo list... Po chirurgu przejmuje mnie onkolog (ponoć świetny specjalista) i będzie bezpośrednie '' bombardowanie'' natręta. Czekam na dzień rozmowy z onkologiem i termin pierwszej terapii. Póżniej mam czekać ... i pilnie obserwować co dalej. Z tego czekania faktycznie wynika, że muszę mieć bardzo dużo czasu przed sobą na to czekanie.
,,Wolałabym mieć raka i umierać, niż być zdradzana'' - je veux, co Ty piszesz?
Całe życie pracowałam ponad normy , byłam zdradzana i to nie raz . Nie miałam dobrego życia , ale wiedziałam , że kiedyś i ja ''będę siedzieć na tarasie i pić herbatę z filiżanki, słuchać ptaszków i podziwiać kwiaty''. Zdrada bardzo boli , niekiedy myślami do tego g...na wracam. Szczerze mówiąc żal mi siebie samej , że bylam taka głupia i baaardzo naiwna. Teraz właściwie to nie mój problem, ale zdradzacza.Chyba oczekiwałam od życia zbyt wiele... to tak jakby należała mi się jakaś rekompensata za moje życie; pożyć w końcu normalnie, nie pędzić , nie stawiać sobie coraz większych wymagań.
Wiesz, ale ja mam ochotę pozyc, tak zwyczajnie, normalnie..
I właśnie do tego zmierzał . Miałam kiedyś swoja ulubiona filiżankę w Krakowie, z której pijalam w soboty rano, przy gazecie i buleczkach ( jeszcze ciepłych! ) z miodem. Tutaj tez tak będzie, póki co, cieszę się sukienka w kwiaty, no i praaaaca...
Dodam- kawa na rozgrzanie. Uwierz.. Wolalabym mieć tego raka, ale jak widać, jesteś większą szczęściara, to ja muszę cieszyć się wiosna ... i po wspinać się po swoje upatrzone filiżanki : D
Zostało jeszcze parę marzeń do zrealizowania- kocham bieg ... Juuupi ...
A w sobotę, rano, moja filiżanka z kawka weekendy będą na odpoczynek ...
I może w końcu czepi się rak, podobno czepia się szczęśliwych.. Hmmm
No to jutro w parku na herbatke ...
Jak filiżanki póki co brakJest takie mądre przysłowie: "Nie wywołuj wilka z lasu". Wolę najgorszą samotność, najgłębszy smutek i najczarniejszy pesymizm od jakiegokolwiek rodzaju nowotworu. Tak więc Je Veux, mam do Ciebie delikatną prośbę: nie wywołuj...
Odchodząc w sposób znaczny od tematu, znasz palaczinki?
Nie, co to takiego?
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:je veux napisał/a:Wiesz, ale ja mam ochotę pozyc, tak zwyczajnie, normalnie..
I właśnie do tego zmierzał . Miałam kiedyś swoja ulubiona filiżankę w Krakowie, z której pijalam w soboty rano, przy gazecie i buleczkach ( jeszcze ciepłych! ) z miodem. Tutaj tez tak będzie, póki co, cieszę się sukienka w kwiaty, no i praaaaca...
Dodam- kawa na rozgrzanie. Uwierz.. Wolalabym mieć tego raka, ale jak widać, jesteś większą szczęściara, to ja muszę cieszyć się wiosna ... i po wspinać się po swoje upatrzone filiżanki : D
Zostało jeszcze parę marzeń do zrealizowania- kocham bieg ... Juuupi ...
A w sobotę, rano, moja filiżanka z kawka weekendy będą na odpoczynek ...
I może w końcu czepi się rak, podobno czepia się szczęśliwych.. Hmmm
No to jutro w parku na herbatke ...
Jak filiżanki póki co brakJest takie mądre przysłowie: "Nie wywołuj wilka z lasu". Wolę najgorszą samotność, najgłębszy smutek i najczarniejszy pesymizm od jakiegokolwiek rodzaju nowotworu. Tak więc Je Veux, mam do Ciebie delikatną prośbę: nie wywołuj...
Odchodząc w sposób znaczny od tematu, znasz palaczinki?Nie, co to takiego?
Naleśniki posiadające bardzo delikatne ciasto. Nadziewane czekoladą, dżemem, masą orzechową lub innymi "wypełniaczami"
je veux napisał/a:Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:Jest takie mądre przysłowie: "Nie wywołuj wilka z lasu". Wolę najgorszą samotność, najgłębszy smutek i najczarniejszy pesymizm od jakiegokolwiek rodzaju nowotworu. Tak więc Je Veux, mam do Ciebie delikatną prośbę: nie wywołuj...
Odchodząc w sposób znaczny od tematu, znasz palaczinki?Nie, co to takiego?
Naleśniki posiadające bardzo delikatne ciasto. Nadziewane czekoladą, dżemem, masą orzechową lub innymi "wypełniaczami"
Myslalam o .. Jogurcoku waniliowym do moich nalesniczkow, i w środku bananik, ale to o czym mówisz, na ciepło... Musi być wyyyyborne ... Mmmmmm
No tak, próby wymuszenia nowego 'mięsa' i takich tam..
Ble, lepkie raczki dzieci są ok, ale juz dorosłych, co to probuja jeść dobre nalesniczki rękami, oblizujac przy tym palce i mlaskajac, do tego skapuje im tu i tam co rusz... Nie to . nie
Cienkie ciasto, z ...z masa orzechowa.. Na ciepło, albo nutella, dzemik.. Mmm....
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:je veux napisał/a:Nie, co to takiego?
Naleśniki posiadające bardzo delikatne ciasto. Nadziewane czekoladą, dżemem, masą orzechową lub innymi "wypełniaczami"
Myslalam o .. Jogurcoku waniliowym do moich nalesniczkow, i w środku bananik, ale to o czym mówisz, na ciepło... Musi być wyyyyborne ... Mmmmmm
Zgadza się Palaczinki najlepiej smakują w pewnym adriatyckim kraju. Aby, nie zaśmiecać tematu proponuję przenieść dyskusję do chorwackiej kafejki pod palmami w Naszej Społeczności.
je veux napisał/a:Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:Naleśniki posiadające bardzo delikatne ciasto. Nadziewane czekoladą, dżemem, masą orzechową lub innymi "wypełniaczami"
Myslalam o .. Jogurcoku waniliowym do moich nalesniczkow, i w środku bananik, ale to o czym mówisz, na ciepło... Musi być wyyyyborne ... Mmmmmm
Zgadza się Palaczinki najlepiej smakują w pewnym adriatyckim kraju. Aby, nie zaśmiecać tematu proponuję przenieść dyskusję do chorwackiej kafejki pod palmami w Naszej Społeczności.
Czyli gdzie dokładnie?
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:je veux napisał/a:Myslalam o .. Jogurcoku waniliowym do moich nalesniczkow, i w środku bananik, ale to o czym mówisz, na ciepło... Musi być wyyyyborne ... Mmmmmm
Zgadza się Palaczinki najlepiej smakują w pewnym adriatyckim kraju. Aby, nie zaśmiecać tematu proponuję przenieść dyskusję do chorwackiej kafejki pod palmami w Naszej Społeczności.
Czyli gdzie dokładnie?
Forum Kobiet, dział: Nasza Społeczność
23 2015-03-22 16:52:35 Ostatnio edytowany przez je veux (2015-03-22 16:55:46)
je veux napisał/a:Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:Zgadza się Palaczinki najlepiej smakują w pewnym adriatyckim kraju. Aby, nie zaśmiecać tematu proponuję przenieść dyskusję do chorwackiej kafejki pod palmami w Naszej Społeczności.
Czyli gdzie dokładnie?
Forum Kobiet, dział: Nasza Społeczność
Wybacz, przypomnialam sobie.. Odkąd pamiętam robiono u mnie naleśniki z dzemami i innymi, na cienkich miastach
Sic!
Dobrego dnia ...
Tylko,ze u nas to ze staropolska, kto kocha Polskę, ten wie...
Wielbiciel Lidiji Bacic napisał/a:je veux napisał/a:Czyli gdzie dokładnie?
Forum Kobiet, dział: Nasza Społeczność
Wybacz, przypomnialam sobie.. Odkąd pamiętam robiono u mnie naleśniki z dzemami i innymi, na cienkich miastach
Sic!
Dobrego dnia ...
Tylko,ze u nas to ze staropolska, kto kocha Polskę, ten wie...
Źle zrozumiałem Twoje pytanie. Palaczinki najlepiej smakują w Chorwacji
Chodzi o to, ze te Palaczinki jada się u mnie z dziada- pradziada. Ze u mnie to staropolskie... i najlepiej smakuje, jak wszystkie leżą na jednym talerzu, i każdy może podejść i wziąć sobie.
Chodzi o to, ze te Palaczinki jada się u mnie z dziada- pradziada. Ze u mnie to staropolskie... i najlepiej smakuje, jak wszystkie leżą na jednym talerzu, i każdy może podejść i wziąć sobie.
Szkoda, że się u Ciebie nie stołuję
Hm.. Tez kocham Życie .... całym sercem... i nie zrezygnuje....
Od 3 miesięcy żyję tylko na niby. Cały czas tylko czekam, a życie właściwie ''przecieka mi przez palce''.
Oczywiście pracuję, spotykam się ze znajomymi, ćwiczę , latam po lesie, codziennie obserwuję moje kwiatki w ogrodzie, prawie adoptowałam sobie psa, pomagam pewnemu staremu mężczyźnie choremu na raka... i czuję straszną pustkę, jakbym stała w miejscu.
Dzisiaj ''wykalkulowałam'' sobie, że jestem idealnym pacjentem i dla rozwoju medycyny nadaję się świetnie. Wszystkim włącznie ze mną zależy na powodzeniu bardzo innowacyjnej metody.. dla mnie szansa , dla innych nadzieja , a dla jeszcze innych splendor.
W mojej książeczce ''obsługi'' wyczytałam, ze chcąc lecieć samolotem , musze posiadać zaświadczenie lek.,że jestem po terapii, a nie jakąś tam terrorystką- atomistką; druga ciekawostka, to: w razie śmierci , przed kremacją trzeba powiadomić , że jestem po specjalnej terapii. Z koleżanką miałam ubaw na całego, śmiałyśmy się jak głupie, że niby ja miałabym być grożna jak elektrownia atomowa po wybuchu...
W czwartek mam ''kwalifikacyjne'' testy ... trzymajcie kciuki.
Od 3 miesięcy żyję tylko na niby. Cały czas tylko czekam, a życie właściwie ''przecieka mi przez palce''.
Oczywiście pracuję, spotykam się ze znajomymi, ćwiczę , latam po lesie, codziennie obserwuję moje kwiatki w ogrodzie, prawie adoptowałam sobie psa, pomagam pewnemu staremu mężczyźnie choremu na raka... i czuję straszną pustkę, jakbym stała w miejscu.
Dzisiaj ''wykalkulowałam'' sobie, że jestem idealnym pacjentem i dla rozwoju medycyny nadaję się świetnie. Wszystkim włącznie ze mną zależy na powodzeniu bardzo innowacyjnej metody.. dla mnie szansa , dla innych nadzieja , a dla jeszcze innych splendor.
W mojej książeczce ''obsługi'' wyczytałam, ze chcąc lecieć samolotem , musze posiadać zaświadczenie lek.,że jestem po terapii, a nie jakąś tam terrorystką- atomistką; druga ciekawostka, to: w razie śmierci , przed kremacją trzeba powiadomić , że jestem po specjalnej terapii. Z koleżanką miałam ubaw na całego, śmiałyśmy się jak głupie, że niby ja miałabym być grożna jak elektrownia atomowa po wybuchu...
W czwartek mam ''kwalifikacyjne'' testy ... trzymajcie kciuki.
Trzymamy kciuki..:-)
I super masz podejscie- tak trzymaj!
I pamietaj- nigdy nie wiadomo komu pierwszemu zabije dzwon- korzystaj wiec ile mozesz. :-)
oldorando , dziękuję za te słowa. Stały się moją siłą i nadzieją ..