Cześć kochane, chciałam Was zapytać o jakiś fajny, kobiecy skuter. Mam prawo jazdy, ale jakoś samochód mi nie służy. Auta zabierają mama i tata, bo akurat tak się składa, że przed pracą zdążą mnie zawieź do szkoły. Niestety z powrotem jest problem. Poza tym wszystkie parkingi pod moją szkołą są płatne, a jak bym miała wydawać codziennie żeby stanąć pod szkołą to się po prostu nie opłaca. Parking szkolny natomiast jest tylko dla nauczycieli, na pilota. Skuter byłby dobrym rozwiązaniem, bo mamy boczne drzwiczki obok bramy, gdzie skutery akurat się mieszczą i zawsze zaparkować. Dyrekcja nie ma z tym problemu, bo skuter jest mniejszy od auta i miejsca dla nauczycieli są wolne dzięki temu. Więc szukam jakiegoś małego pierdziołka, polecacie jakieś ładne modele?
2 2015-03-16 19:35:54 Ostatnio edytowany przez WojtekPlacek (2015-03-16 19:37:46)
Znam się dość dobrze w tym temacie, sam kiedyś dawno dawno temu zaczynałem od skuterka
Zdecydowanie odradzałbym kupować nowego chińskiego. Miałem i męczyłem się z nim 2 lata aż w końcu sprzedałem za grosze.
Mówiąc krótko, tandetne wykonanie a co za tym idzie bardzo duża awaryjność.
Masz prawko na motocykl czy na auto ?
Podaj też swój wzrost bo też dość istotne w doborze skutera, aczkolwiek mi skuterem nigdy się dobrze nie jeździło, od zawsze kręciły mnie motorowery, motocykle (manulana skrzynia biegów)
Jesteś zdecydowana że chcesz koniecznie skuter ? Nie chcesz jakiegoś motoroweru/motocykla ?
Podaj też swój budżet
Myślę że jak trafisz na dobry egzemplarz, to wkrótce kupisz coś większego i twoja pasja do motocykli będzie rosła
Czesc to chyba nie ten dzial, ale pomoge.
Motocykle to jakas czesc mojego zycia byla, zaczynalem od mini scigaczy, skuterow.
Jak kolega wyzej, tandety z supermarketu nie polecam, lepiej kupic uzywany ale markowy.
Jako skuter damski na pewno wiele Vesp jest, choc szczerze mowiac nigdy mi sie nie podobaja.
Skutery sa w 2t i 4t.
2t - wieksze kopyto, lepsze czesci znacznie wyzsza predkosc, a zarazem chodzi jak znienawidzona pszczola.
4t - cichutki, a zarazem wolny skuter dla kobiety, ale niestety malo dostepny z markowych a jak juz dostepny to wygladem bedzie zniechecal.
Postawilbym na 2t.:
Yamaha Aerox- najbardziej popularny skuter.
Peugoet Jet Force - duze bydle, ale chyba ladniejszego " kibla" nie ma.
Piaggo - wszelakie sa, a zarazem malutke i nie zawodne.
Bardzo duzo jest tych skuterkow, tylko wystarczy wpisac na internecie, a mnostwo tego.
Polecalbym odrazu jakies enduro, super-moto.
Lepsze panowanie nad motocyklem, biegi, sprzeglo i czlowiek sie nie nudzi... Yamaha Dt 80/125, Derbi Senda.
Ale wiadomo nic odrazu nie jest tak proste, kazdy zaczyna od czegos i konczy na czyms lepszym.
Znam się dość dobrze w tym temacie, sam kiedyś dawno dawno temu zaczynałem od skuterka
Zdecydowanie odradzałbym kupować nowego chińskiego. Miałem i męczyłem się z nim 2 lata aż w końcu sprzedałem za grosze.
Mówiąc krótko, tandetne wykonanie a co za tym idzie bardzo duża awaryjność.
Masz prawko na motocykl czy na auto ?
Podaj też swój wzrost bo też dość istotne w doborze skutera, aczkolwiek mi skuterem nigdy się dobrze nie jeździło, od zawsze kręciły mnie motorowery, motocykle (manulana skrzynia biegów)
Jesteś zdecydowana że chcesz koniecznie skuter ? Nie chcesz jakiegoś motoroweru/motocykla ?
Podaj też swój budżet
Myślę że jak trafisz na dobry egzemplarz, to wkrótce kupisz coś większego i twoja pasja do motocykli będzie rosła
Prawko mam na auto, kat. B. Wzrost 165cm. Budżet mam do około 4000zł, jak ładnie się uśmiechnę to może rodzice co nieco dołożą.
A co do tego skutera.. w sumie nie znam się i jako dziewczyna nie widzę pomiędzy tymi środkami transportu różnicy.. coś w stylu, skuter jest mały, motor duży. I tyle.
Skoro szukasz jakiegoś jeździdła i nie zamierzasz pokonywać nim bariery dźwięku ani jechać na wakacje na Kamczatkę, to kup cokolwiek, co Ci się podoba z wyglądu, byle było solidnej i popularnej marki, a więc wszystkie japońce typu honda, suzuki, yamaha, do tego europejskie piaggio, aprilia lub peugeot.
Masz gwarancję jakości oraz tego, że odsprzedasz za podobne pieniądze jak kupiłaś.
Nie idź w żadne supermarketowe chińczyki, bo zapłacisz 3 koła, a za pół roku nikt już tego nie kupi nawet za 5 stówek.
I tyle.
Skoro szukasz jakiegoś jeździdła i nie zamierzasz pokonywać nim bariery dźwięku ani jechać na wakacje na Kamczatkę, to kup cokolwiek, co Ci się podoba z wyglądu, byle było solidnej i popularnej marki
wyjątkowo głupia rada,
nie proponuj kupowania czegokolwiek, bo to musiałby oznaczać, że uważasz wszystkie modele za podobne,
a to nie prawda,
poszczególne modele różnią się od siebie i to czasem dość znacznie,
Piaggio, powiadasz?
pracowałem w salonie sprzedaży, przejechałem sporo tyś km paroma egzemplarzami,
wyjątkowo niekorzystny stosunek ceny do jakości, wady projektowe, z roku na rok coraz gorsze komponenty,
nie polecam,
sam użytkuje Kymco, ale mojego modelu, Bet Win 50 wolę nie proponować z racji ogromnej masy, dużego zużycia paliwa i 12sto calowych kół, które obecnie uważam za zbyt małe na polskie drogi,
Meowcia - radzę przyjrzeć się innym Kymco, to solidna firma, z Tajwanu, a nie Chin kontynentalnych, od lat poddostawca Hondy i przy okazji gigant w branży, więc nie ma kłopotu z częściami,
wybierz coś ich oferty, ale najlepiej na dużych kołach, nierówności podłoża mniej wtedy doskwierają,
gdybyś była starsza i miała prawo jazdy dużej niż 3 lata, to poleciłbym Ci 125tkę, ale na razie z racji obowiązujących przepisów musisz poprzestać na 50tce,
dobrze, gdyby na początku ktoś udzielił Ci kilku lekcji jazdy - to nie jest skomplikowane, ale pewne rzezy trzeba wiedzieć i mieć przećwiczone, w końcu poruszasz się między samochodami, co samo w sobie całkowicie bezpieczne nie jest
kymko to raczej dwusuwy.
Dwusuw + kobieta = zatarty silnik.
kymko to raczej dwusuwy.
Dwusuw + kobieta = zatarty silnik.
jeżeli założycielka tematu nie mieszka w górach, to dlaczego miałaby zatrzeć silnik?
poza tym przy sprzęgle odśrodkowym nawet na długich zjazdach ciężko to zrobić, prędzej usmaży się hamulce,
moje Kymco waży wraz ze mną i zakupami w kufrze jakieś 250 kg,
napędzane jest przez dwusuwowy silniczek o pojemności kieliszka wódki,
olej używałem prawie najtańszy, półsyntetyczny Orlen, o jeden poziom lepszy niż syfiasty Mixol,
jeździłem często jak tylko się da na maksymalnym odkręceniu manetki gazu,
brak blokad i niskooporowy Technigas w roli tłumika pozwalały rozkręcać się wałowi do czerwonego pola na obrotomierzu, zaczynającemu się przy 10 tyś obr/min,
i nie zatarłem jak dotąd
jeżeli założycielka tematu nie mieszka w górach, to dlaczego miałaby zatrzeć silnik?
Dlatego, że nie wleje oleju...
Dlatego, że nie wleje oleju...
aha, to inna sprawa, bo ja na wstępie przyjąłem założenie, że reprezentuje choćby przeciętny poziom intelektualny