Otwarty zwiazek, a jednak nie :( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1

Temat: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Witam.
w skrocie opisze historie, jestem w zwiazku od roku.... na poczatku otwarcie rozmawialismy o otwartym zwiazku a raczej o mozliwej zdradze ..... ale ustalilismy ze jezeli ktores z nas bedzie mialo ochotę to ok ale najwazniejsza jest szczerość co do kochanej osoby i nie mieszac tego z uczuciami.
Zawsze bylam przeciwniczka owych zwiazkow ale wiedzialam ze jak sie moj partner umawia to nie ma to nic wspolnego z uczuciem.....
wiec i ja po roku zdecydowalam sie na umowienie sie, wprawdzie nie bylo pelnego sexu bo na to pozwolila bym sobie tylko z moim mezczyzna, ale jednak wyladowalam z obcym mi mężczyzna..... czuje sie z tym strasznie i co gorsza drogie Panie okazalo sie ze moj mężczyzna sie umawial ale nigdy zadnej nie dotknął.
Teraz czuje strasznie.... ani nie mialam przyjemnosci z bycia w lozku z obcym mi mezczyzna i bolalo mnie ze patrzac na te obca mi twarz pragnelam widziec ta jedyna ktora kocham.
Nie wiem czy szukam tu zrozumienia ......
w kzdym badz razie zranilam mojego ukochanego i najprawdopodobniej stracilam.....
jak to naprawic jak udowodnic ze taki durny pomysl nigdy juz nie wpadnie mi do glowy.
pozdrawiam ; ((((

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

przepraszam za moj polski, od maalego szkraba mieszkam poza granica kraju.

cgcialam dodac ze oboje mamy najwspanialszy seks, moj mezczyzna jest fetyszysta a ja kocham seks z nim jak z zadnym innym.
podniecamy sie sie opowiadaniami o sypianiu z innymi..... taka gra ..... seks zaczyna sie u nas w głowie

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Po co w ogóle decydowaliście się na otwarty związek, skoro oboje nie jesteście do tego stworzeni? Na takie rzeczy trzeba mieć stalowe nerwy, a Wy daliście sobie zgodę, jednak okazało się, że pochopnie. Moim zdaniem, partner niesłusznie poczuł się oszukany. Skoro takie były 'zasady', miałaś prawo a on to zaakceptował. To nie Twoja wina, że nie doszło u niego do bliskości z innymi kobietami. Miał furtkę? Miał. Poza tym skąd u Ciebie pewność, że tego nie zrobił? Może miał nadzieję, że Ty nie zrobisz i teraz chce wzbudzić w Tobie poczucie winy? Nie wiem, to tylko moje domysły. Dodam też od siebie, że moim zdaniem ludzie decydujący się na takie związki albo sami mają problemy z zaangażowaniem, ale wbrew pozorom są bardzo emocjonalni i zranieni i z obawy przed zdradą, zgadzają się na świadomą zdradę, ale to wcale mniej nie boli, tylko daje złudne poczucie bycia MNIEJ OSZUKANYM. Moim zdaniem powinniście porozmawiać, że to była pomyłka i skoro się kochacie i jesteście o siebie zazdrośni, to jednak ukierunkować ten związek na monogamiczny, a to, co było puścić w niepamięć i do tego nie wracać.

4

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

masz racje, oboje bylismy zdradzani za plecami i nam obojgu zalezy na szczerosci i zaufaniu.... ja wiem ze nie jestem w stanie przespac sie z innym bo nie jestem jednak typem kobiety ktora lubi klasyczny seks i typowe rzniecie ( przepraszam za zwrot )..... nie wierzy w to bo wprowadzil mnie w seks fantazji i dominacji i sadzi ze jednak tesknie za zwyklym rozlozeniem ud i tyle.
niemniej jednak wyladowalam w łóżku z innym a nawet w najmniejszym prozencie nie dorównal doznaniom jakie mam z moim mezczyzna.....
czasem mysle ze bledem bylo ze mu powiedzialam ale z drugiej strony dotrzymuje danego mu słowa..... ah sama nie wiem, puki co siedze ze zlamanym sercem i poczuciem zeszmacenia wlasnego Ja.
Myślę ze nic sie nie działo ..... fantazjowal co robił z koleżankami i dzieki temu nasz seks byl jeszcze ciekawszy.
Ja mam 32 lata on ma 38 i w tym momencie czuje sie jak nastolatka.... ryczac ; (

5

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

i boi sie poprostu ze skoro zrobilam to raz to nie bede miala oporow zrobic kolejny.

6

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
MiaMa napisał/a:

i boi sie poprostu ze skoro zrobilam to raz to nie bede miala oporow zrobic kolejny.

Czemu nie pomyslisz o normalnym zwiazku w ktorym moglabys spelniac te swoje seksualne fantazje?

7

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

chcę ale z nim...... i nie otwarty......
Tak chce normalny z naszego punktu widzenia ale z nim i napewno nie otwarty..... cialo i serce, lacznie z glowa ciagnie tylko w jedym kierunku.... ku niemu.
Jak udowodnic mężczyźnie ze wygral by w moich oczach z kazdym innym....... pomimo tego co sie stało

8 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-03-14 15:57:49)

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Przepraszam, ale dlaczego On się "obraził" o to, że skorzystałeś z możliwości jakie daje wolny związek, gdy OBYDWOJE ZGODZILIŚCIE SIĘ NA TO? Czyli bardziej chodziło o to, aby On mógł działać na kilka frontów? Nie rozumiem hmm.
Wolny związek jak najbardziej dotyczy niezobowiązującego seksu z innymi, nie tylko rozmowy - chyba, że inaczej się umawialiście.

9

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

umawialismy sie ze gdyby ktores z nas mialo ochotę to ma to skonsultowac z partnerem.... i byc szczerym.
zgadza sie otwarty zwiazek tyczy sie szybkiego niezobowiazujacego seksu i najwazniejsze bez uczuć, ja w kazdym badz razie bylam pewna ze przespal sie z którąś z kolezanek w niedawnym czasie a on nie zaprzeczal temu.... zlamalam jedna zasadę bo powiedzialam po fakcie a nie przed.....( ale uprzedzialam ze i ja tym razem chce sie z kims umowic).
Co gorsza zadne z Nas nie jest typem na jedna noc, pomimo tego ze jestesmy oboje bardzo atrakcyjni i nie bylo by z tym problemu.
ale faktycznie wygląda na to ze dal sobie wiecej praw i czuje sie obrażony.
Lubi jak opowiadam historie seksualne ale nie spodziewal sie ze ...... tak jak on bede w stanie sie umowic z kims innym.

10

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Mam nadzieję, że Twój partner nie jest typem faceta, który chce wolnego związku z kobietą, ALE DLA SIEBIE. Czyli wierzą, że kobieta będzie zbyt mało odważna i nie będzie chciała przespać się z innymi, ale Sam będzie miał możliwość szukania nocnych przygód oraz "budowania haremu".
Jednak widzę tutaj bardzo ważną rzecz - mieliście układ, a Ty go złamałaś. Rzeczywiście nie powinnaś tego zrobić. Jednak jeśli jesteście w wolnym związku to czemu Go tak to zabolało? Nie wierzę, aby był mniej zazdrosny (wręcz przeciwnie) gdybyś przyszła i powiedziała "chcę się z Nim przespać, to pa" jak teraz robi z tego taki problem?
Porozmawiajcie o tym, bo widzę, że partner nie wie jaki sens ma wolny związek.

11

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

tak zlamalam bo powinnam byla najpierw z nim porozmawiac, wprawdzie napisalam mu kilka dni wczesniej ze chce sie umowic......
Ale tak umawial sie, nazywal to randkami.
A co do haremu..... hmmm napisze tak..... jezeli kobieta nie lubi seksu z fetyszysta to nie jest w stanie go podniecic a niestety jest malo kobiet ktorym sie to podoba, wiec tak analizujac miedzy placzem a wycieraniem nosa, nie jest mu latwo nawet w otwartym zwiazku bawic sie w jednonocna aferę...... chyba to go wkurza najbardziej.

12

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

jak mu powiedzialam ryczal facet  jak dziecko, ze nigdy zadnej nie dotknął i nigdy by sie nie spodziewal ze pomimo wszystko ja to zrobilam. Niestety ratowanie tego zwiazku tlumaczeniem ze pelnego seksu nie bylo nic nie ratuje.....

13 Ostatnio edytowany przez MiaMa (2015-03-14 17:17:36)

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

ale co zrobic by wrocilo zaufanie....... ; (
straszne jest ze jedno nieporozumienie moze zawazyc na losach związku...... jeden błąd za ktory place i tak wysoka cene a mianowicie wlasnym sumieniem.
Gdzie jest granica wybaczenia, tym bardziej ze znalazly sie dwie osoby ktore kochaja to samo i w lozku i w zyciu.
Staram sie postawic w jego sytuacji....... wybaczyla bym ale martwie sie ze jest to kwestia silniejszych uczuc.... ogolnie rzecz biorąc tak jak balam sie otwartych zwiazkow tak powinnam byla sluchac mojego wewnetrznego ja.... zawsze jest ta obawa czy byl/a lepsza ale czym jest jakis tam seks w porownaniu z miłością z ukochana osobą?! Dlatego bym wybaczyla ; (((

14

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
MiaMa napisał/a:

chcę ale z nim...... i nie otwarty......
Tak chce normalny z naszego punktu widzenia ale z nim i napewno nie otwarty..... cialo i serce, lacznie z glowa ciagnie tylko w jedym kierunku.... ku niemu.
Jak udowodnic mężczyźnie ze wygral by w moich oczach z kazdym innym....... pomimo tego co sie stało

No to po prostu mu to powiedz. I zacznijcie jeszcze raz. Na normalnych zasadach.

15

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
MiaMa napisał/a:

Witam.
okazalo sie ze moj mężczyzna sie umawial ale nigdy zadnej nie dotknął.
(

Nie wierzę w to  - to po pierwsze.
Po drugie - nie wierzę w otwarte związki. To jest dla mnie oksymoron. Albo otwarty, albo związek.

16 Ostatnio edytowany przez Margolinka (2015-03-15 15:47:46)

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
MiaMa napisał/a:

jak mu powiedzialam ryczal facet  jak dziecko, ze nigdy zadnej nie dotknął i nigdy by sie nie spodziewal ze pomimo wszystko ja to zrobilam. Niestety ratowanie tego zwiazku tlumaczeniem ze pelnego seksu nie bylo nic nie ratuje.....

Czyli wszedł w ten "otwarty" związek po to aby Cię sprawdzić. "Zgodził się" ale miał nadzieję że z tego nie skorzystasz. Udawał, że wszystko ok a tak na prawdę wiedział, że jeśli zdradzisz, to nie będzie potrafił się z tym zmierzyć. Wychodzi na to że obydwoje byliście wobec siebie nieszczerzy od samego początku. Dlatego nie ma o co się obrażać i nie ma co ryczeć.
Jest tylko jedna opcja, zapomnieć o wszystkim i zacząć od początku. O ile potraficie oboje to zrobić. Jeśli nie, to nie ma czego ratować, bo co chwile będzie ta sprawa "wypływać na wierzch". Będzie wypominanie, będzie nieufność... Jednym słowem klapa.
Dlatego w związku trzeba być ze sobą szczerym od samego początku, nie ma co udawać że wszystko ok, bo potem wychodzą takie kwiatki...

Aaaa i jeszcze jedno. Też nie wierzę, że umawiał się i żadnej nie dotknął nawet. Już kiedyś był na forum taki wątek, gdzie to mąż twierdził że jest ze swoją żoną w "otwartym związku". Twierdził jednak, że ona nie czerpie z tego przyjemności, więc nie spotyka się z nikim. Tak to sobie zgrabnie tłumaczył.

17

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Oboje nawarzyliście sobie tego piwa. Jeżeli chcieliście spotykać się z innymi, to akceptowaliście również kontakt fizyczny. Nie rozumiem skąd teraz ten dramat. Było myśleć wcześniej, że kocham-nie zdradzam, a tak właściwie skoro "zasada" otwartego związku była akceptowana przez was oboje, to nikt nikogo nie zdradzał.
Teraz są w was emocje, refleksja, że jednak "to nie to". Potraktujcie to oboje jako lekcję na przyszłość i żyjcie szczęśliwie dalej lub jeżeli nie radzicie sobie to spotkajcie się z psychologiem-razem i osobno, by poradzić sobie z kryzysem w waszej relacji, kryzysem wartości. Możliwe też, że nie uniesiecie tego ciężaru i będziecie chcieli się rozstać... Niestety zanim coś się zrobi to najpierw trzeba pomyśleć, jakie mogą być konsekwencje pewnych ryzykownych zachowań w związku. Nikt nie jest robotem, ponieważ macie emocje i myśli. Koszty tego waszego eksperymentu są teraz bardzo wysokie dla was obojga- utrata zaufania, szacunku... Macie nauczkę oboje zarówno osoba która dążyła do realizacji swoich wyrafinowanych marzeń, jak i partner który przystał na eksperyment.

18

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
CatLady napisał/a:
MiaMa napisał/a:

Witam.
okazalo sie ze moj mężczyzna sie umawial ale nigdy zadnej nie dotknął.
(

Nie wierzę w to  - to po pierwsze.
Po drugie - nie wierzę w otwarte związki. To jest dla mnie oksymoron. Albo otwarty, albo związek.

zgadzam sie i zawsze bylam tego zdania, po 10 letni  związku gdzie zostalam kilkakrotnie zdradzona doszlam do wniosku ze lepiej w ten a  nie inny sposób. zgodzilam sie na bardzo durny uklad, gdzie teraz walcze z wlasnym sumieniem.

19

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
Margolinka napisał/a:
MiaMa napisał/a:

jak mu powiedzialam ryczal facet  jak dziecko, ze nigdy zadnej nie dotknął i nigdy by sie nie spodziewal ze pomimo wszystko ja to zrobilam. Niestety ratowanie tego zwiazku tlumaczeniem ze pelnego seksu nie bylo nic nie ratuje.....

Czyli wszedł w ten "otwarty" związek po to aby Cię sprawdzić. "Zgodził się" ale miał nadzieję że z tego nie skorzystasz. Udawał, że wszystko ok a tak na prawdę wiedział, że jeśli zdradzisz, to nie będzie potrafił się z tym zmierzyć. Wychodzi na to że obydwoje byliście wobec siebie nieszczerzy od samego początku. Dlatego nie ma o co się obrażać i nie ma co ryczeć.
Jest tylko jedna opcja, zapomnieć o wszystkim i zacząć od początku. O ile potraficie oboje to zrobić. Jeśli nie, to nie ma czego ratować, bo co chwile będzie ta sprawa "wypływać na wierzch". Będzie wypominanie, będzie nieufność... Jednym słowem klapa.
Dlatego w związku trzeba być ze sobą szczerym od samego początku, nie ma co udawać że wszystko ok, bo potem wychodzą takie kwiatki...

Aaaa i jeszcze jedno. Też nie wierzę, że umawiał się i żadnej nie dotknął nawet. Już kiedyś był na forum taki wątek, gdzie to mąż twierdził że jest ze swoją żoną w "otwartym związku". Twierdził jednak, że ona nie czerpie z tego przyjemności, więc nie spotyka się z nikim. Tak to sobie zgrabnie tłumaczył.

wiem zgadzam sie z kazda wypowiedzią. ... jest tak jak piszesz nie wierzyl w to ze sie spotkam bo bylam na poczatku temu bardzo anty, i wiecie co powinnam byla sluchac siebie i definitywnie powiedziec nie. co gorsza sama walcze z ta myślą i nie zapomne .... wiedzialam ze byla na spotkaniu z facetem a pragnelam widziec nie jega twarz.... przynajmniej byl symparyczny i spedzilismy noc rozmawiajac

20

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
Iwona40 napisał/a:

Oboje nawarzyliście sobie tego piwa. Jeżeli chcieliście spotykać się z innymi, to akceptowaliście również kontakt fizyczny. Nie rozumiem skąd teraz ten dramat. Było myśleć wcześniej, że kocham-nie zdradzam, a tak właściwie skoro "zasada" otwartego związku była akceptowana przez was oboje, to nikt nikogo nie zdradzał.
Teraz są w was emocje, refleksja, że jednak "to nie to". Potraktujcie to oboje jako lekcję na przyszłość i żyjcie szczęśliwie dalej lub jeżeli nie radzicie sobie to spotkajcie się z psychologiem-razem i osobno, by poradzić sobie z kryzysem w waszej relacji, kryzysem wartości. Możliwe też, że nie uniesiecie tego ciężaru i będziecie chcieli się rozstać... Niestety zanim coś się zrobi to najpierw trzeba pomyśleć, jakie mogą być konsekwencje pewnych ryzykownych zachowań w związku. Nikt nie jest robotem, ponieważ macie emocje i myśli. Koszty tego waszego eksperymentu są teraz bardzo wysokie dla was obojga- utrata zaufania, szacunku... Macie nauczkę oboje zarówno osoba która dążyła do realizacji swoich wyrafinowanych marzeń, jak i partner który przystał na eksperyment.

chce zauważyć ze niestety ja odbilam z monogami za jego namowa i tlumaczeniem plusow takiego związku.
jest ciężko...... nie ma juz Nas.

21

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
MiaMa napisał/a:
Iwona40 napisał/a:

Oboje nawarzyliście sobie tego piwa. Jeżeli chcieliście spotykać się z innymi, to akceptowaliście również kontakt fizyczny. Nie rozumiem skąd teraz ten dramat. Było myśleć wcześniej, że kocham-nie zdradzam, a tak właściwie skoro "zasada" otwartego związku była akceptowana przez was oboje, to nikt nikogo nie zdradzał.
Teraz są w was emocje, refleksja, że jednak "to nie to". Potraktujcie to oboje jako lekcję na przyszłość i żyjcie szczęśliwie dalej lub jeżeli nie radzicie sobie to spotkajcie się z psychologiem-razem i osobno, by poradzić sobie z kryzysem w waszej relacji, kryzysem wartości. Możliwe też, że nie uniesiecie tego ciężaru i będziecie chcieli się rozstać... Niestety zanim coś się zrobi to najpierw trzeba pomyśleć, jakie mogą być konsekwencje pewnych ryzykownych zachowań w związku. Nikt nie jest robotem, ponieważ macie emocje i myśli. Koszty tego waszego eksperymentu są teraz bardzo wysokie dla was obojga- utrata zaufania, szacunku... Macie nauczkę oboje zarówno osoba która dążyła do realizacji swoich wyrafinowanych marzeń, jak i partner który przystał na eksperyment.

chce zauważyć ze niestety ja odbilam z monogami za jego namowa i tlumaczeniem plusow takiego związku.
jest ciężko...... nie ma juz Nas.

i nie bylo, juz w momencie realizacji "wolnego zycia". Moze sie tutaj nie zrozumieliscie, moze mysleliscie ze okreslona deklaracja nie pozwoli sie wam dac zranic. Niestety oszukiwaliscie sami siebie. Tysialetnie zasady sie nie zmieniaja. Obecny sposob myslenia jedynie niszczy czlowieka, nic wiecej. Nie daje szczescia tylko przynosci cierpienie. Ludzie jakos tego nie widza, sa krotkowzroczni.

22

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Bylismy...... ale nie na odpowiednich warunkach sad

23

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Napiszę coś jako facet. Niektórzy faceci tak mają, że teoretycznie na coś takiego jak możliwość pójścia do łóżka z innym facetem pozwalają "swojej" kobiecie tylko z tego powodu aby ją sprawdzić do czego jest zdolna. Sami niby w otwartym związku mają do tego też prawo ale służy to tylko i wyłącznie sprawdzeniu do czego druga połówka jest zdolna a sami nigdy tego nie zrobią. Być może tak też było w Twoim przypadku.
Sprawa druga. Nie rozumiem stwierdzenia "wprawdzie nie bylo pelnego sexu". Albo jest sex albo go nie ma, raczej nie ma sexu do połowy (mówimy każdym rodzaju sexu). A jeśli jednak nie było sexu to chyba nie ma problemu ?

24

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
jossbaumont napisał/a:

Napiszę coś jako facet. Niektórzy faceci tak mają, że teoretycznie na coś takiego jak możliwość pójścia do łóżka z innym facetem pozwalają "swojej" kobiecie tylko z tego powodu aby ją sprawdzić do czego jest zdolna. Sami niby w otwartym związku mają do tego też prawo ale służy to tylko i wyłącznie sprawdzeniu do czego druga połówka jest zdolna a sami nigdy tego nie zrobią. Być może tak też było w Twoim przypadku.
Sprawa druga. Nie rozumiem stwierdzenia "wprawdzie nie bylo pelnego sexu". Albo jest sex albo go nie ma, raczej nie ma sexu do połowy (mówimy każdym rodzaju sexu). A jeśli jednak nie było sexu to chyba nie ma problemu ?

Sa tez "inne czynnosci seksualne". Np. prawo to definiuje. Moze chodzi o to, ze nie doszlo do "penetracji".

25

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
maniek_z_maniek napisał/a:
jossbaumont napisał/a:

Napiszę coś jako facet. Niektórzy faceci tak mają, że teoretycznie na coś takiego jak możliwość pójścia do łóżka z innym facetem pozwalają "swojej" kobiecie tylko z tego powodu aby ją sprawdzić do czego jest zdolna. Sami niby w otwartym związku mają do tego też prawo ale służy to tylko i wyłącznie sprawdzeniu do czego druga połówka jest zdolna a sami nigdy tego nie zrobią. Być może tak też było w Twoim przypadku.
Sprawa druga. Nie rozumiem stwierdzenia "wprawdzie nie bylo pelnego sexu". Albo jest sex albo go nie ma, raczej nie ma sexu do połowy (mówimy każdym rodzaju sexu). A jeśli jednak nie było sexu to chyba nie ma problemu ?

Sa tez "inne czynnosci seksualne". Np. prawo to definiuje. Moze chodzi o to, ze nie doszlo do "penetracji".

tak nie bylo pelnego seksu, odjezdzam kiedy mezczyzna caluje moje stopy ( dlatego bylam tez z fetyszysta),kazalam mu robic to na co ja mam ochotę, po okazaniu sie ze owemu koledze nie takie zabawy w głowie odstawilismy sprawe seksu na bok, zaluje ze moja znajomosc z owej nocy poszla w tym kierunku, nie byl w stanie mnie uwieść bo swietny kompan do nocnych przechadzek jako kumpel.
nie mnie jednak spalam obok niego i umowilam się na randke... a moj mezczyzna nie jest pewien czy nie skusilam sie na zwykle jednonocne rzniecie....... co mnie dziwi bo wie ze nie tedy droga do mojego orgazmu. ( rot) to tak co do pelnego czy nie pelnego seksu.

Dzis dostalam wiadomosc, ta piosenka jest na pożegnanie i ze nigdy wiecej sie nie zobaczymy. do teho dorzucił" Przepraszam "...........
Swietny prezent urodzinowy.....

26

Odp: Otwarty zwiazek, a jednak nie :(
jossbaumont napisał/a:

Napiszę coś jako facet. Niektórzy faceci tak mają, że teoretycznie na coś takiego jak możliwość pójścia do łóżka z innym facetem pozwalają "swojej" kobiecie tylko z tego powodu aby ją sprawdzić do czego jest zdolna. Sami niby w otwartym związku mają do tego też prawo ale służy to tylko i wyłącznie sprawdzeniu do czego druga połówka jest zdolna a sami nigdy tego nie zrobią. Być może tak też było w Twoim przypadku.
Sprawa druga. Nie rozumiem stwierdzenia "wprawdzie nie bylo pelnego sexu". Albo jest sex albo go nie ma, raczej nie ma sexu do połowy (mówimy każdym rodzaju sexu). A jeśli jednak nie było sexu to chyba nie ma problemu ?

Sa otwarte związki, ja wiem kogo kocham i wiem czyja bliskosc sprawia mi przyjemność.
Może chec wyprobowania czegos nowego o czym wczesniej rozmawialismy mnie skusila.... pomylilam się. ... rok czasu sie spotykaliśmy w tym ja wiedzialam o kilku/nastu jego randkach a ja odwazylam sie dopiero teraz..... moze bylam na tyle pewna swoich uczuc ze nic nie byloby w stanie ich zmienic.......
Ahhhh nie dzien na pisanie.....; (((

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Otwarty zwiazek, a jednak nie :(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024