Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

1 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-02-21 22:30:49)

Temat: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Cześć, borykam się z dużym problemem dotyczącym mojego związku i postanowiłem zasięgnąć opinii osób całkowicie postronnych wink

Ze swoją dziewczyną jestem ponad rok i, tak prawdę mówiąc, z miesiąca na miesiąc stara się mną coraz bardziej manipulować i usidlić mnie. Z jednej strony można traktować to jako delikatny plusik, bo przynajmniej jej na mnie zależy, ale z drugiej strony, jest to dla mnie przejaw braku szacunku i traktowania mnie jak... swojego psa.

Na przedstawienie historii związku nie ma czasu, ani miejsca, więc postaram się streścić.

Już jakiś czas temu zauważyłem pewną zależność - kiedy się widzimy (a z racji studiów jest to 5 dni w tygodniu; mieszkamy razem) jest wszystko w miarę ok. G (tak ją nazwijmy) jest bardzo emocjonalna, szybko się denerwuje, ale wystarczy ją przytulić, pocałować i wszystko jest w porządku. Schody zaczynają się dopiero jak się nie widzimy. G nie rozumie, że sobota jest moim jedynym, pełnym wolnym dniem w tygodniu i niekoniecznie mam ochotę spędzać go z nią. Robi mi awantury, celowo milczy, non stop coś sugeruje, żebym tylko się z nią spotkał, bo "ja Cię tak mocno kocham, jesteś moim całym światem i bez Ciebie nie wytrzymam". Nawet niedawno, jak przez 3h nie napisałem do niej SMSa zrobiła mi jazdę, że "Ty radzisz sobie beze mnie, masz mnie gdzieś. Nie piszesz, nie dzwonisz. Ja bym tak nie mogła...". Sytuację jakoś udało mi się częściowo załagodzić, ale jak powiedziałem wprost, że na sobotę, albo piątek wieczorem umówiłem się z kolegą, to powiedziała mi, że albo koledzy, albo ona. A jak mi się coś nie podoba, to ona zacznie umawiać się wieczorami z kolegami i zobaczymy, czy będzie mi fajnie... Wydaje mi się to na tyle irracjonalne, że aż nikomu o tym nie powiedziałem i spotykam się z nimi "w tajemnicy", oczywiście non stop smsując z moją 'zazdrosną' dziewczyną.

To można jeszcze przeboleć, ale miarka się przebrała. Otóż, G ma bardzo duży problem do mojej mamy. Studiujemy w innym mieście i w domu rodzinnym bywam od piątku wieczorem do niedzieli popołudniu. Moja dziewczyna stara się jak najbardziej opóźnić nasz wyjazd do domu, bo uważa, że za dużo czasu spędzam z mamą. Zabroniła mi chodzić z nią na zakupy czy gdziekolwiek indziej, bo "pamiętaj, teraz jesteś za mną, a nie z mamusią. Ja nie zamierzam z nią rywalizować - albo ona, albo ja!". Wiem, jak to brzmi... Oczywiście, jeśli jest taka potrzeba, to staram się pomagać mamie większe zakupy przywożąc samochodem, albo pomagając jej w jakichś drobiazgach jak jestem na miejscu. Zdaniem mojej dziewczyny to całkowicie nienormalne i ciągle pod nosem rzuca jakieś teksty. Typu - dostaje SMSa i pyta "czy to aby mamusia?" - a mama wysyła mi może z 10 smsów rocznie, z czego większość jest typu "Kiedy będziesz?" i tak dalej.

Co lepsze. Mam tylko mamę i tradycją jest, że zawsze na wakacje, na tydzień jedziemy na mazury. Od 1998 roku wink W zeszłym roku też oczywiście byłem i przez ten czas moja dziewczyna starała się ode mnie odsunąć. Nie pisała, nie dzwoniła, olewała mnie, a jak już dała jakiś sygnał, to napisała, że nasz związek chyba nie ma sensu. Dopiero po jakimś czasie zorientowałem się, że było to spowodowane moją nieobecnością. No ale... niedawno powiedziała mi, że to wstyd, żeby 20 letni chłopak jechał gdziekolwiek z mamą na wakacje i mam nie jechać. A jak pojadę, to oznacza, że mamusia jest dla mnie ważniejsza i z nami koniec. Tak na marginesie - ona oczywiście co roku jedzie gdzieś z rodzicami, w tym roku także ma zamiar. Sam zacząłem się nad tym zastanawiać. Tradycja tradycją, ale nie wiem, czy jechać... Nie chciałbym zrobić przykrości mamie i w sumie nie wiem, jak jej o tym powiedzieć... A z drugiej strony, nie chcę robić wszystkiego pod dyktando mojej G. Z ciekawości pytałem paru kolegów co o tym sądzą. Odpowiedzi brzmiały "Ona jest jebnięta" big_smile I że mam jechać, bo tydzień nas nie zbawi i niczego nie zmieni. Mam kolegę dwa lata starszego, który we wrześniu leci z rodzicami na jakąś tropikalną wyspę i jakoś się nie wstydzi i jego dziewczyna mu niczego nie zabrania... Co myślicie?

Już trochę tego natworzyłem, więc poczekam na jakieś ew. odpowiedzi i będę odpisywać na bieżąco. Tylko jeszcze powiem, że niedawno G oznajmiła mi, że większość jej koleżanek może przeglądać SMSy swoich chłopaków, a ja mam ekran na 'wężyka', co oznacza, że na pewno coś przed nią ukrywam... Albo zarzucała mi, że nie jestem o nią zazdrosny. To parę dni temu w mieście powiedziałem jej "A co ten gość się tak na Ciebie gapił? Zabraniam!". Była uśmiechnięta i zadowolona, ale z kolei, gdy ja wczoraj zażartowałem, że piszę z koleżanką ze studiów i dodałem "Tylko nie bądź zazdrosna", odpowiedziała mi "Rób co chcesz, mi to bez różnicy". Aha, nawet wprost pytałem ją, czy jest zazdrosna o kolegów czy o mamę. Powiedziała, żebym nie robił sobie jaj, bo z kolegami mogę spotkać się EWENTUALNIE raz na jakiś czas, ale nie raz na tydzień. Z mamą mogę w sumie też CZASEM porozmawiać czy raz na miesiąc podrzucić ją do sklepu, ale nie cały czas, bo to nienormalne... mam przecież ją, więc mama i koledzy są niepotrzebni, są przeszkodą!

Podsumowując. Obawiam się. Z każdym kolejnym miesiącem wymyśla coraz to nowe "zasady", szantażuje mnie oczywiście seksem. Odkąd jesteśmy razem, piszemy codziennie (jak się nie widzimy). Ostatnio, żeby wymusić na mnie pewną rzecz, milczała 4 dni, co było absolutnym rekordem, po czym wysłała mi SMSa, że skoro nie odezwałem się pierwszy (czyt. nie uległem jej), to na pewno jej nie kocham, traktuję ją jak sukę, zależy mi tylko na jednym i wykończyłem ją psychicznie. Pewnie i tak uznacie to za jakąś prowokację, ale dodatkowo: ona uważa, że skoro jest kobietą, to jest ważniejsza w związku, a z racji tego, że jestem chłopakiem, to właśnie ja powinienem się bardziej starać i to mi bardziej powinno zależeć big_smile Gadała coś w stylu "jestem z Tobą z wyboru, nie z przymusu, nie zmarnuj tego". Normalnie jakby była moją 6-tką w Totka. A i pewnego razu jak się pokłóciliśmy wysyłała mi lawinę durnych wiadomości (bo powiedzieć jest trudniej, wiadomo) w stylu "Nie jesteś fajny ani z wyglądu, ani z charakteru. Jesteś ze mną tylko dlatego, że obawiasz się, że głupszej nie znajdziesz"; "Tak prawdę mówiąc, to żadna inna nie chciałaby mieć takiego chłopaka jak Ty"; "Tylko ja jestem tak wyrozumiała, u innej byłbyś skreślony"; "Ty mnie nie kochasz... na pewno... a ja zasługuję na chłopaka, który mnie pokocha tak naprawdę. I żeby był bardziej urodziwy"... A coś mi się wydaje, że to ona boi się, że z takich charakterem zostanie sama. Normalnie oczywiście wciska mi, jaki to jestem wspaniały, przystojny i wręcz idealny.

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić... Ale to tak nawiasem mówiąc.

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Na wszystkie pytania odpowiem twierdząco.Takie już są kobiety.Niektóre mądrzeją na starość.

3

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Szczerze mówiąc spasowałem po kilku zdaniach, ale temat stary jak świat i nie ma potrzeby czytać.
Na wszelkie cyrki reagujesz błogim uśmiechem i spokojem.
Nigdy, przenigdy nie wdajesz się w durne dyskusje.
Jak dymi, oświadczasz: daj znać jak Ci przejdzie i katapulta- nie ma Cię.Zero negocjacji.
Nie załatwiasz niczego esami, mailami ani przez telefon.Żelazna stanowczość: masz sprawę, pogadamy na żywo.I koniec.

4

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić... Ale to tak nawiasem mówiąc.

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Nie przejdzie jej, a przynajmniej nie przed pierwszym rozwodem. Może potem się czegoś nauczy.  Wpieprzasz się w patologiczny układ z niepewną siebie dziewczyną, która użyje każdej dostępnej sobie manipulacji byś jej się nie wywinął.

W małżeństwie to by się nazywało przemoc psychiczna.


Użyj kilku jej ulubionych  tekstów  w stosunku do niej - już widzę tę furię w jej oczach, ze ośmieliłeś się sprzeciwić mimo tak długiego tresowania tongue

5

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Nie sądzę, żeby to jej przeszło z wiekiem. Bynajmniej nie prędko. Już teraz dajesz sobą pomiatać, więc marnie to widzę. Ja się zastanawiam co w ogóle kieruje facetami, którzy to znoszą? Desperacja? Pełno jest kobiet i nie każda jest nienormalna, więc po co tkwić w chorej relacji?

Takie chore jazdy nie zbliżają ludzi. Po prostu jeśli ktoś dłużej tkwi w takim związku to oznacza tylko jedno: jest zdesperowany. A desperatom z założenia trudno zerwać. Nie umiem sobie wyobrazić, żeby ktoś o zdrowych zmysłach znosił na co dzień taką wariatkę.

6

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Jak na takie aktywne pranie mózgu to zachowałeś jeszcze całkiem sporo zdrowego rozsądku...

Dziewczyna ma katastrofalnie niskie poczucie własnej wartości. Stąd dopominanie się o oznaki Twoich uczuć wszelkimi możliwymi sposobami (nawet przynoszącymi odwrotny skutek).
Tak, huśtawka emocjonalna uzależnia. Do tego sprawia, ze po pewnym czasie człowiek ma wątpliwości co jest normalne, a co nie...

To nie trądzik, z wiekiem nie przechodzi. Żeby coś zmienić - trzeba dużo pracy. I, niestety, nie Twojej. Jeśli Twoja dziewczyna nie zauważy, że jej podejście do związku jest chore - nic się nie zmieni.

Ponieważ i tak nie posłuchasz rad, żeby uciekać od niej jak najdalej - dokładnie określ SWOJE oczekiwania wobec związku i swoje zasady. I przenigdy z nich nie rezygnuj. Bo jeśli będziesz tańczył dokładnie tak, jak ona Ci zagra - ona nie znajdzie, tak przecież jej potrzebnych chorych emocji i sobie pójdzie z informacją, że "coś się wypaliło".

7

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

8

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

A w czym ona ma rację????
Chłopak raz w tygodniu widzxi się z matką, pomaga jej wtedy bo jest sama, spędza z nią jeden tydzień w wakacje i tyle!
No nie przesadzajmy. To samo zresztą robi jego zakompleksiona połowica.
Poza tym jej zachowanie jest chore.
Chce mieć chłopaka na wyłączność. A kim ona jest, źe będzie mu wydzielała czas na kolegów czy mamę?
Autorze....jak Ty to wytrzymujesz???;
Zdecydowaną głupotą jest też Twoje podejście. Ukrywasz przed nią spotkania ze znajomymi etc., w ten sposób ulegasz i pozwalasz traktować się nadal jak niekumaty, mały chłopczyk.
Masz przecież swój rozum więc nie pozwalaj na to aby ta rozchwiAna księżniczka rządziła despotycznie Toba.

9 Ostatnio edytowany przez kobietkaa80 (2015-02-22 13:23:24)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

Może w jakiś patologicznych rodzinach jest to normalne, bo jak ktoś ma normalną, kochającą się rodzinę to nie urywa z nią kontaktów nawet i jak ma 50 lat. A na pewno nie robi tego dla roszczeniowej i niedojrzałej dziewczyny, z którą teraz jest, ale za jakiś czas może już nie być. Mam rodzinę w Stanach i jakoś nikt z nich nie urywa kontaktu z rodzicami i dziadkami, wręcz przeciwnie - opiekują się nimi, więc nie wiem skąd czerpiesz takie rewelacyjne info.

Autorze, absolutnie nie ograniczaj kontaktu z mamą czy kolegami. W związku trzeba mieć też swoją przestrzeń. Teraz z nią jesteś, ale jeśli byście się rozstali to kto Ci pozostanie? Może jej też na tym zależy żebyś nie miał nikogo oprócz niej, a przez to uzależnił się od niej i bał się zerwania? Kobieta bluszcz. Uważam, że w wakacje powinieneś jechać na te Mazury.

Czy to się w niej zmieni? Nie wydaje mi się. Są takie kobiety (znam osobiście jedną), które uważają, że "faceta trzeba wychować" (napisałam w cudzysłowie bo jest to cytat tej, którą znam) i ma być tak jak one uważają za stosowne. Może Twoja dziewczyna jest z tego typu kobiet? Tylko zastanów się czy widzisz siebie w przyszłości przy takiej kobiecie i chcesz żyć tak jak ona uważa za słuszne?

10

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Toksykologia 101. Tego się nie da przeczekać. Od tego trza uciekać.

11

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Szczerze? Zaniemówiłam yikes Jak ktoś może dać sobie tak wejść na głowę.

Po pierwsze - dziwię się Twojej dziewczynie, że nie docenia tego, że jesteś rodzinnym facetem. Jeśli chodzi o mnie to dla faceta to ogromny PLUS. I pod żadnym pozorem z tego nie rezygnuj! Mamę ma się tylko jedną, kiedyś będziesz żałował, że nie spędzałeś z nią więcej czasu.

Po drugie - też miałam zapędy żeby każdą wolną chwilę mojego faceta podporządkowywać sobie. No ale my się widzimy 2 - 3 razy w tygodniu;) No i bardzo szybko ukrócił mi te zapędy. Sprawił, że to ja poczułam, że jak nie zacznę zachowywać się normalnie i nie zrozumiem jego potrzeby nawet posiedzenia w domu raz na jakiś czas, to mogę go stracić. Podziałało. Jesteś facetem - postaw czasem na swoim!

Po trzecie - ja tu widzę większy problem. Ze względu na to, że jesteście ze sobą już dość długo i wątpię, żeby ona się zmieniła. Chyba, że zaserwujesz jej taką terapię szokową jak mój mnie. Czyt. - wyliczysz co Ci nie pasuje w jej zachowaniu i powiesz ze albo to się zmieni, albo chociaż będziesz widział, że próbuje coś z tym zrobić, albo nie widzisz Was razem.

I bądź twardy;)
Pozdrawiam.

12

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Zgadzam się z Ankh musisz teraz Ty dać jej ultimatum. Masz dość tego tego i tego. Albo to zmieni albo dla waszego dobra będziecie musieli się rozejść. Ona jest zazdrosna bo ma niskie poczucie wartości. Dlatego tak naciska żebyś ciągle z nią spędzał czas bo boi się, że Cię straci. Wiem, że to abstrakcja dla normalnych osób ale też to przerabiałam. Niestety ja miałam powody do obaw bo mój ex używał sobie bardzo życia i dlatego próbowałam go przystopować. Spróbuj z nią wyjaśnić wasze obustronne granice wolności i przede wszystkim postaw na swoje!

13

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Jezu zwariowała bym  juz na twoim miejscu. ..

14 Ostatnio edytowany przez natalka109 (2015-02-22 17:02:39)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Na własnym przykładzie stwierdzam: PRZEJDZIE JEJ Z DOŚWIADCZENIEM, ale do tego daleko. Dziewczyna ma bardzo niskie poczucie własnej wartości, boi się, że Cię straci, bo sama myśli, że nikt jej nie zechce. Nie jest zakochana, tylko przywiązana, bo potrzebuje kogoś u boku, kto przytuli i dowartościuje. Desperatka. Myśli, że skoro z nią jesteś, to powinieneś poświęcać się dla niej w 100%, by być co najmniej tak samo uzależnionym od niej, co ona od Ciebie. Boi się, że Cb straci. Jej się wydaje, ze zerwanie z Tb to będzie koniec jej życia, a do tego bardzo by chciała, żebyś był w nią zapatrzony jak w obrazek i na każdym kroku jej udawadniał, że jesteś jej niewolnikiem, by ona mogła zacząć się czuć pewnie w swoim związku (mieć pewność, że nie odejdziesz).

Jeśli masz na to siły i chęci, podejmij próbę wychowania jej. Tak, jak mówi pitagoras. Rób swoje, bądź stanowczy, żadnych dyskusji. Najwyżej wyjaśnij swój punkt widzenia, ale nie uginaj się do jej woli, jeśli nie stwierdzisz, że ona ma rację. Postaraj się mieć dla niej przynajmniej jeden dzień weekendu, by nie czuła się olewana tzn. by nie miała prawa się tak czuć.

Jeśli nie masz siły na te jej akcje, zerwij definitywnie i dajcie sobie od sb odpocząć przez kwartał.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

W jaki sosób stwierdziłaś ze nie jest zakochana ?
Moze wyniosła to z domu

16

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Autorze- czy dziewczyna zachowywała się tak od samego początku? Jeżeli tak- dlaczego zdecydowałeś się na związek z nią? Widziały gały, co brały. Jeżeli na początku zachowywała się normalnie a dopiero potem coś jej odwaliło, to zobacz na siebie, ewidentnie czuje się zagrożona przez Twoich kolegów czy matkę, odpowiedz sobie szczerze, czy ma do tego podstawy?

17

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Wątpię, by w jej domu uczono wieszania się na ludziach i uprzykrzania im życia poniżaniem samego siebie. Jak ktoś kocha, to nie mówi do ukochanego: "Nie jesteś fajny ani z wyglądu, ani z charakteru. Jesteś ze mną tylko dlatego, że obawiasz się, że głupszej nie znajdziesz"; "Tak prawdę mówiąc, to żadna inna nie chciałaby mieć takiego chłopaka jak Ty"; "Tylko ja jestem tak wyrozumiała, u innej byłbyś skreślony"; "Ty mnie nie kochasz... na pewno... a ja zasługuję na chłopaka, który mnie pokocha tak naprawdę. I żeby był bardziej urodziwy".

18

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić

Kolega ma niestety rację. dziewczyna jest niedojrzała i jest manipulantką. Pewnie jest ku temu jakiś powód, typu jej przeszłe doświadczenia i ona zwyczajnie nie umie inaczej. Wydaje mi się, że dziewczyny są jakoś tak dziwnie wychowywane, że trzeba mieć chłopaka, karmione artykułami typu "Jak go zdobyć i zatrzymać", same siebie nakręcają, że tylko facet powinien się starać itp. Wszystko razem tworzy mieszankę wybuchową.
Zastanawia mnie też jej zazdrość o Twoich kolegów. Czy ona ma jakieś koleżanki? Albo miała zanim poznała Ciebie? Czy ona dla Ciebie zrezygnowała z przyjaźni z nimi? Jeśli tak, to ona teraz uważa, że "poświęciła się dla Ciebie", to Ty masz zrobić to samo. Spróbuj z nią może pogadać, że jak Ty jesteś z kumplami ona może sobie pójść na babskie spotkanie, mieć czas dla siebie.
Co do mamy - z tego, co mówisz Twoja relacja z mamą jest jak najbardziej ok. Twoja dziewczyna chyba boi się, że mógłbyś być maminsynkiem. Ty nim nie jesteś, wręcz przeciwnie, powinna się cieszyć, że szanujesz swoją mamę, to jest bardzo dobry znak, bo pokazuje, że potrafisz szanować kobiety ogólnie, że jesteś pomocny, dobrze wychowany. Znów - spróbuj z nią pogadać i jej to wyjaśnić. Jakie są jej relacje z rodzicami? Może jest zazdrosna?

19

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
natalka109 napisał/a:

Wątpię, by w jej domu uczono wieszania się na ludziach i uprzykrzania im życia poniżaniem samego siebie. Jak ktoś kocha, to nie mówi do ukochanego: "Nie jesteś fajny ani z wyglądu, ani z charakteru. Jesteś ze mną tylko dlatego, że obawiasz się, że głupszej nie znajdziesz"; "Tak prawdę mówiąc, to żadna inna nie chciałaby mieć takiego chłopaka jak Ty"; "Tylko ja jestem tak wyrozumiała, u innej byłbyś skreślony"; "Ty mnie nie kochasz... na pewno... a ja zasługuję na chłopaka, który mnie pokocha tak naprawdę. I żeby był bardziej urodziwy".

Ona mówi tak, by i on był tak samo zakompleksiony i niepewny jak ona - wtedy nie będzie chciał "uciekać" i będzie go mieć tylko dla siebie.

20

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Toksyczna ta Twoja dziewczyna. Ona nie wchodzi Ci na głowę, ona Cię osacza i dusi. Nie masz ochoty wiać?

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Dziękuję za liczne odpowiedzi. Postaram się odpowiedzieć wyczerpująco i skonfrontować Wasze opinie wink

pitagoras napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Szczerze mówiąc spasowałem po kilku zdaniach, ale temat stary jak świat i nie ma potrzeby czytać.
Na wszelkie cyrki reagujesz błogim uśmiechem i spokojem.
Nigdy, przenigdy nie wdajesz się w durne dyskusje.
Jak dymi, oświadczasz: daj znać jak Ci przejdzie i katapulta- nie ma Cię.Zero negocjacji.
Nie załatwiasz niczego esami, mailami ani przez telefon.Żelazna stanowczość: masz sprawę, pogadamy na żywo.I koniec.

Tylko widzisz. Jak ja uważam, że ma problem "z dupy" to najczęściej nie podejmuje rozległej rozmowy, bo to działa na takiej samej zasadzie jak rozmowa z głupkiem - po co... Na początku się przejmowałem, ale jak zacząłem olewać takie zagrywki to zaczęło się "Ty mnie nie kochasz", "Nie zależy Ci..." i karała mnie swoją opryskliwością, brakiem seksu czy urywaniem kontaktu, nawet próbą wywarcia u mnie zazdrości ("A może pójdę z Grześkiem do klubu, skoro masz mnie w dupie"), abym "w końcu poszedł po rozum do głowy". Jak pisałem, telefony i esy to tylko półśrodki, bo przez cały tydzień mieszkamy ze sobą...

Iceni napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić... Ale to tak nawiasem mówiąc.

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Nie przejdzie jej, a przynajmniej nie przed pierwszym rozwodem. Może potem się czegoś nauczy.  Wpieprzasz się w patologiczny układ z niepewną siebie dziewczyną, która użyje każdej dostępnej sobie manipulacji byś jej się nie wywinął.

W małżeństwie to by się nazywało przemoc psychiczna.


Użyj kilku jej ulubionych  tekstów  w stosunku do niej - już widzę tę furię w jej oczach, ze ośmieliłeś się sprzeciwić mimo tak długiego tresowania tongue

To też już próbowałem. Raz nawet strzeliła mi liścia, płakała i mówiła, że jestem świnią. Po czym dodała, że zasługuje na kogoś, kto ją naprawdę pokocha - nie to, co ja.

cslady napisał/a:

Nie sądzę, żeby to jej przeszło z wiekiem. Bynajmniej nie prędko. Już teraz dajesz sobą pomiatać, więc marnie to widzę. Ja się zastanawiam co w ogóle kieruje facetami, którzy to znoszą? Desperacja? Pełno jest kobiet i nie każda jest nienormalna, więc po co tkwić w chorej relacji?

Takie chore jazdy nie zbliżają ludzi. Po prostu jeśli ktoś dłużej tkwi w takim związku to oznacza tylko jedno: jest zdesperowany. A desperatom z założenia trudno zerwać. Nie umiem sobie wyobrazić, żeby ktoś o zdrowych zmysłach znosił na co dzień taką wariatkę.

Odpowiedź jest prosta. Kocham ją. Ona na samym początku taka nie była. Zresztą, jak nie odwala takich chorych jazd, to jest prawie że moim ideałem (pod względem zachowania). Ponadto, jest bardzo cieplutka i uczuciowa, tylko schody zaczynają się, jak spotka się z jakimkolwiek sprzeciwem z mojej strony. Ale fakt faktem, jest mi teraz baaardzo ciężko z nią i sam już nie wiem, co począć.

vinnga napisał/a:

Jak na takie aktywne pranie mózgu to zachowałeś jeszcze całkiem sporo zdrowego rozsądku...

Dziewczyna ma katastrofalnie niskie poczucie własnej wartości. Stąd dopominanie się o oznaki Twoich uczuć wszelkimi możliwymi sposobami (nawet przynoszącymi odwrotny skutek).
Tak, huśtawka emocjonalna uzależnia. Do tego sprawia, ze po pewnym czasie człowiek ma wątpliwości co jest normalne, a co nie...

To nie trądzik, z wiekiem nie przechodzi. Żeby coś zmienić - trzeba dużo pracy. I, niestety, nie Twojej. Jeśli Twoja dziewczyna nie zauważy, że jej podejście do związku jest chore - nic się nie zmieni.

Ponieważ i tak nie posłuchasz rad, żeby uciekać od niej jak najdalej - dokładnie określ SWOJE oczekiwania wobec związku i swoje zasady. I przenigdy z nich nie rezygnuj. Bo jeśli będziesz tańczył dokładnie tak, jak ona Ci zagra - ona nie znajdzie, tak przecież jej potrzebnych chorych emocji i sobie pójdzie z informacją, że "coś się wypaliło".

A to ciekawe - już jeden kolega mówił mi, że ona jest najwyraźniej niedowartościowana. Dziwne, bo - tak obiektywnie - z wyglądu dałbym jej mocne 8/10, a ładna laska powinna być pewna siebie. Problemem jest właśnie to, że ona uważa, że JA jestem zawsze winny. Ostatnio nawet wspomniała, że wykończyłem ją psychicznie - obraziła się na mnie i postanowiłem olać sprawę, milczałem 5 dni i pisała mi po nocach takie właśnie SMSy. To ja jestem ten zły i ciągle ją krzywdzę, bo jakbym ją kochał, to wykonywałbym każde polecenie wink

MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

Ok, skoro moja dziewczyna tego chce, to od przyszłego tygodnia zerwę wszelkie kontakty z rodziną, zamieszkam pod mostem, no i oczywiście sam się utrzymam na odpowiednim poziomie. A tęsknotę zapiję Amareną...

Leila01 napisał/a:
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

A w czym ona ma rację????
Chłopak raz w tygodniu widzxi się z matką, pomaga jej wtedy bo jest sama, spędza z nią jeden tydzień w wakacje i tyle!
No nie przesadzajmy. To samo zresztą robi jego zakompleksiona połowica.
Poza tym jej zachowanie jest chore.
Chce mieć chłopaka na wyłączność. A kim ona jest, źe będzie mu wydzielała czas na kolegów czy mamę?
Autorze....jak Ty to wytrzymujesz???;
Zdecydowaną głupotą jest też Twoje podejście. Ukrywasz przed nią spotkania ze znajomymi etc., w ten sposób ulegasz i pozwalasz traktować się nadal jak niekumaty, mały chłopczyk.
Masz przecież swój rozum więc nie pozwalaj na to aby ta rozchwiAna księżniczka rządziła despotycznie Toba.

Niestety, nie jest mi łatwo ani przyjemnie. Z czasem jej "wymagania" tylko się nasilają. Wcześniej nie było z tym problemu, ale teraz jak słyszy cokolwiek o mojej mamie, to mówi, że jej nie cierpi i nie może pogodzić się z myślą, że jest ktoś ważniejszy od niej big_smile Przykładowo, wczoraj zapytała skąd mam sok jabłkowy (Dr Witt, w szklanej butelce, więc rzuca się w oczy w towarzystwie np. Tymbarka), to powiedziałem, że mama jak była w sklepie, to mi kupiła. Foch śmiertelny - bo jak tak można?! Mama mi kupiła?! To żałosne big_smile A przy pierwszym "zakazie" spotykania się z kolegami napisała mi "masz wrócić do domu i wejść na Skype". Oczywiście ją wyśmiałem i zaczęło się gadanie, że droga wolna, że jej nie doceniam, że mi nie zależy i że ona też zacznie łazić z kolegami i lepiej, żebym sobie uważał.

chochliczek napisał/a:
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

Może w jakiś patologicznych rodzinach jest to normalne, bo jak ktoś ma normalną, kochającą się rodzinę to nie urywa z nią kontaktów nawet i jak ma 50 lat. A na pewno nie robi tego dla roszczeniowej i niedojrzałej dziewczyny, z którą teraz jest, ale za jakiś czas może już nie być. Mam rodzinę w Stanach i jakoś nikt z nich nie urywa kontaktu z rodzicami i dziadkami, wręcz przeciwnie - opiekują się nimi, więc nie wiem skąd czerpiesz takie rewelacyjne info.

Autorze, absolutnie nie ograniczaj kontaktu z mamą czy kolegami. W związku trzeba mieć też swoją przestrzeń. Teraz z nią jesteś, ale jeśli byście się rozstali to kto Ci pozostanie? Może jej też na tym zależy żebyś nie miał nikogo oprócz niej, a przez to uzależnił się od niej i bał się zerwania? Kobieta bluszcz. Uważam, że w wakacje powinieneś jechać na te Mazury.

Czy to się w niej zmieni? Nie wydaje mi się. Są takie kobiety (znam osobiście jedną), które uważają, że "faceta trzeba wychować" (napisałam w cudzysłowie bo jest to cytat tej, którą znam) i ma być tak jak one uważają za stosowne. Może Twoja dziewczyna jest z tego typu kobiet? Tylko zastanów się czy widzisz siebie w przyszłości przy takiej kobiecie i chcesz żyć tak jak ona uważa za słuszne?

Ależ oczywiście, partner nie może stać się całym światem. Szczególnie, że ja jakoś mega towarzyski nie jestem. Po prostu, ze względu na studia, z kolegami z miasta, z którymi znam się "od zawsze" mogę zobaczyć się tylko w weekend i nie widzę nic złego w tym, że wpadnę sobie wieczorem do przykładowego Krzysia, wypijemy piwko i pogramy sobie na konsoli.
A co do tego "wychowania", haha, strzał w 10. Dziś rano nawet tak mówiła. Najlepsze jest to, że to bardzo niepozorna osoba. Jak już pisałem - śliczna, słodka, ma się wrażenie, że czasem jest taką sierotką, ale jak widać, próbuje mnie ustawić, tylko po co...

Beyondblackie napisał/a:

Toksykologia 101. Tego się nie da przeczekać. Od tego trza uciekać.

Wszyscy wtajemniczeni w temat powtarzają zgodnie: "Uciekaj od niej". A to nie jest takie łatwe, niestety.

Ankh napisał/a:

Szczerze? Zaniemówiłam yikes Jak ktoś może dać sobie tak wejść na głowę.

Po pierwsze - dziwię się Twojej dziewczynie, że nie docenia tego, że jesteś rodzinnym facetem. Jeśli chodzi o mnie to dla faceta to ogromny PLUS. I pod żadnym pozorem z tego nie rezygnuj! Mamę ma się tylko jedną, kiedyś będziesz żałował, że nie spędzałeś z nią więcej czasu.

Po drugie - też miałam zapędy żeby każdą wolną chwilę mojego faceta podporządkowywać sobie. No ale my się widzimy 2 - 3 razy w tygodniu;) No i bardzo szybko ukrócił mi te zapędy. Sprawił, że to ja poczułam, że jak nie zacznę zachowywać się normalnie i nie zrozumiem jego potrzeby nawet posiedzenia w domu raz na jakiś czas, to mogę go stracić. Podziałało. Jesteś facetem - postaw czasem na swoim!

Po trzecie - ja tu widzę większy problem. Ze względu na to, że jesteście ze sobą już dość długo i wątpię, żeby ona się zmieniła. Chyba, że zaserwujesz jej taką terapię szokową jak mój mnie. Czyt. - wyliczysz co Ci nie pasuje w jej zachowaniu i powiesz ze albo to się zmieni, albo chociaż będziesz widział, że próbuje coś z tym zrobić, albo nie widzisz Was razem.

I bądź twardy;)
Pozdrawiam.

Może to zabrzmi dziwnie, ale na co dzień jestem stanowczy i asertywny. Po prostu boje się ją stracić, ale z drugiej strony, nie chcę jej tego okazywać, żeby nie poczuła się za pewnie. Nawet zarzucała mi, że jestem bardzo zimny, nieczuły i mało wylewny (to akurat prawda). Takiego wyliczania już próbowałem, pomogło może na miesiąc i jej nowe "zasady" powróciły ze zdwojoną siłą.

lilianna90 napisał/a:

Zgadzam się z Ankh musisz teraz Ty dać jej ultimatum. Masz dość tego tego i tego. Albo to zmieni albo dla waszego dobra będziecie musieli się rozejść. Ona jest zazdrosna bo ma niskie poczucie wartości. Dlatego tak naciska żebyś ciągle z nią spędzał czas bo boi się, że Cię straci. Wiem, że to abstrakcja dla normalnych osób ale też to przerabiałam. Niestety ja miałam powody do obaw bo mój ex używał sobie bardzo życia i dlatego próbowałam go przystopować. Spróbuj z nią wyjaśnić wasze obustronne granice wolności i przede wszystkim postaw na swoje!

Tylko ona cały czas wciska mi, że nie jest zazdrosna. A to dziwne, bo często padają z jej ust słowa, że jestem jej całym światem, że kocha mnie najmocniej, że beze mnie nie wyobraża sobie życia. To mi się trochę wyklucza. Żeby było zabawniej - ona mówi, że ma plany wobec mnie. Na ulicach rozgląda się za dziećmi i mówi "Widzisz, też będziemy takie mieć". Imię już wybrane dla chłopca i dla dziewczynki. Ślub też chce, ale po studiach. Ogólnie już wprowadziła mnie do swojej rodziny - znam prawie wszystkich, bywam u niej w domu, na różnych uroczystościach... Bardzo dziwne. Jakoś na przełomie roku pytała mnie, co według mnie jest nie tak w jej zachowaniu i wnioski wyciągnęła, ale na miesiąc.

natalka109 napisał/a:

Na własnym przykładzie stwierdzam: PRZEJDZIE JEJ Z DOŚWIADCZENIEM, ale do tego daleko. Dziewczyna ma bardzo niskie poczucie własnej wartości, boi się, że Cię straci, bo sama myśli, że nikt jej nie zechce. Nie jest zakochana, tylko przywiązana, bo potrzebuje kogoś u boku, kto przytuli i dowartościuje. Desperatka. Myśli, że skoro z nią jesteś, to powinieneś poświęcać się dla niej w 100%, by być co najmniej tak samo uzależnionym od niej, co ona od Ciebie. Boi się, że Cb straci. Jej się wydaje, ze zerwanie z Tb to będzie koniec jej życia, a do tego bardzo by chciała, żebyś był w nią zapatrzony jak w obrazek i na każdym kroku jej udawadniał, że jesteś jej niewolnikiem, by ona mogła zacząć się czuć pewnie w swoim związku (mieć pewność, że nie odejdziesz).

Jeśli masz na to siły i chęci, podejmij próbę wychowania jej. Tak, jak mówi pitagoras. Rób swoje, bądź stanowczy, żadnych dyskusji. Najwyżej wyjaśnij swój punkt widzenia, ale nie uginaj się do jej woli, jeśli nie stwierdzisz, że ona ma rację. Postaraj się mieć dla niej przynajmniej jeden dzień weekendu, by nie czuła się olewana tzn. by nie miała prawa się tak czuć.

Jeśli nie masz siły na te jej akcje, zerwij definitywnie i dajcie sobie od sb odpocząć przez kwartał.

Hm, ciekawy wniosek. Sam się nad tym zastanawiałem - nad zakochaniem. Kiedyś jak "kazała" mi, abym siedział z nią u niej w domu do 6 nad ranem, póki nie wrócą rodzice, po mojej odmowie gorączkowo zaczęła pisać do swoich znajomych, czy czasem by do niej nie wpadli posiedzieć. A wydaje mi się irracjonalne, żeby moja dziewczyna zapraszała - właściwie - na noc, jakiegoś kolegę, żeby z nią siedział. Wtedy przeszło mi przez myśl, że może jestem tylko zapchajdziurą. Że może nie chodzi jej o mnie, tylko po prostu, aby mieć kogoś u boku. Sam już nie wiem... Chciałoby bawić się jej w taką szopkę ponad rok?
Wszelkie moje próby bycia stanowczym kończą się zawsze tak samo. Dodatkowo rozpowiada wspólnym znajomym, jakim to ja jestem ch*jem, że ją olewam i mi nie zależy.

kejter napisał/a:

Autorze- czy dziewczyna zachowywała się tak od samego początku? Jeżeli tak- dlaczego zdecydowałeś się na związek z nią? Widziały gały, co brały. Jeżeli na początku zachowywała się normalnie a dopiero potem coś jej odwaliło, to zobacz na siebie, ewidentnie czuje się zagrożona przez Twoich kolegów czy matkę, odpowiedz sobie szczerze, czy ma do tego podstawy?

No właśnie nie... Jak pisałem, jej zachowanie pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Wcześniej była świetna, cudowna i poniekąd tym mnie urzekła. Z czasem zaczęła "zmuszać" mnie co codziennego kontaktu - zarówno SMSów, jak i spotykania się, a jak powiedziałem jej, że poczułem się nieco osaczony, to od razu płacz, bo jakbym był w niej szaleńczo zakochany, to nie potrafiłbym wytrzymać ani minuty bez niej.
Zagrożona przez matkę? Ona tak uważa, owszem. Mówi, że teraz mam ją i mama mi nie potrzebna, dlatego histerycznie denerwuje na to, jak mam jakikolwiek kontakt z mamą (w weekend), a o jakimkolwiek wyjeździe nie ma mowy. Z kolei, jest święcie przekonana, że przed kolegami "obrabiam jej dupę" i "robię z niej idiotkę", dlatego wczoraj oznajmiła mi, że mam przekazać jej hasło do swojego FB i najlepiej byłoby, gdybym SMSy też pokazywał, bo inaczej uzna, że mam coś do ukrycia.

natalka109 napisał/a:

Wątpię, by w jej domu uczono wieszania się na ludziach i uprzykrzania im życia poniżaniem samego siebie. Jak ktoś kocha, to nie mówi do ukochanego: "Nie jesteś fajny ani z wyglądu, ani z charakteru. Jesteś ze mną tylko dlatego, że obawiasz się, że głupszej nie znajdziesz"; "Tak prawdę mówiąc, to żadna inna nie chciałaby mieć takiego chłopaka jak Ty"; "Tylko ja jestem tak wyrozumiała, u innej byłbyś skreślony"; "Ty mnie nie kochasz... na pewno... a ja zasługuję na chłopaka, który mnie pokocha tak naprawdę. I żeby był bardziej urodziwy".

Haha, a potem mówiła, że powiedziała tak specjalnie, bo ją zdenerwowałem i żebym nie brał tego na poważnie. Taa...

CatLady napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić

Kolega ma niestety rację. dziewczyna jest niedojrzała i jest manipulantką. Pewnie jest ku temu jakiś powód, typu jej przeszłe doświadczenia i ona zwyczajnie nie umie inaczej. Wydaje mi się, że dziewczyny są jakoś tak dziwnie wychowywane, że trzeba mieć chłopaka, karmione artykułami typu "Jak go zdobyć i zatrzymać", same siebie nakręcają, że tylko facet powinien się starać itp. Wszystko razem tworzy mieszankę wybuchową.
Zastanawia mnie też jej zazdrość o Twoich kolegów. Czy ona ma jakieś koleżanki? Albo miała zanim poznała Ciebie? Czy ona dla Ciebie zrezygnowała z przyjaźni z nimi? Jeśli tak, to ona teraz uważa, że "poświęciła się dla Ciebie", to Ty masz zrobić to samo. Spróbuj z nią może pogadać, że jak Ty jesteś z kumplami ona może sobie pójść na babskie spotkanie, mieć czas dla siebie.
Co do mamy - z tego, co mówisz Twoja relacja z mamą jest jak najbardziej ok. Twoja dziewczyna chyba boi się, że mógłbyś być maminsynkiem. Ty nim nie jesteś, wręcz przeciwnie, powinna się cieszyć, że szanujesz swoją mamę, to jest bardzo dobry znak, bo pokazuje, że potrafisz szanować kobiety ogólnie, że jesteś pomocny, dobrze wychowany. Znów - spróbuj z nią pogadać i jej to wyjaśnić. Jakie są jej relacje z rodzicami? Może jest zazdrosna?

To, że ona jest manipulantką, widać gołym okiem. A wiecie, że to ona mi zarzuca manipulowanie? Nie mogę tego teraz znaleźć, ale jak nie mieliśmy kontaktu przez 5 dni (rekord), to pisała, że wykończyłem ją psychicznie i była to manipulacja, bo chcę nią zawładnąć, chociaż już teraz wiem, że mam ją w garści. Boże, jak to w ogóle brzmi big_smile Ja jestem jej pierwszym chłopakiem, więc ta opcja odpada.
Koleżanki ma, owszem, ale podczas studiów, 98% czasu spędzamy razem. Ona pisuje sobie z koleżankami na fejsie i raz na ruski rok spotkamy się w większym towarzystwie na jakieś piwo. Nie zabraniam jej pójścia gdziekolwiek z koleżankami, ale to taka trochę mameja-niemota. Jak jej taka nie zawiezie i nie odbierze i jak umówią się na 19:30, a jej pasuje 19:00, to odpuszcza, bo to bez sensu. Cytując oczywiście.

SonyXperia napisał/a:

Toksyczna ta Twoja dziewczyna. Ona nie wchodzi Ci na głowę, ona Cię osacza i dusi. Nie masz ochoty wiać?

Oczywiście, że mam taką ochotę. Próbowałem już uciekać od niej, ale z kolei, wtedy mi nie jest za dobrze. Ciągle o niej myślę, zastanawiam się... brakuje mi jej. Niestety mocno ją kocham i co najlepsze - ona równie często daje mi przeróżne dowody miłości, tylko sam już nie wiem, czy to gierka.

Uff, rozpisałem się. Tak jeszcze wracając do tych wakacji. Mam ciężki orzech do zgryzienia. Bo mam tylko mamę, mama ma tylko mnie i obawiam się, że poczuje się odrzucona, odstawiona na bok, bo zawsze ten tydzień (albo kiedyś więcej) wakacji spędzaliśmy razem... Z drugiej strony, jako dorosły facet nie będę do końca życia jeździć z mamą na wakacje. Powiem otwarcie, że po prostu boję się jej reakcji, nie wiem, jak jej o tym powiedzieć. A druga strona medalu jest taka, że nie mogę już teraz się określić, bo moja dziewczyna jest strasznie niepewna, nie można z nią nic ustalić. Przykładowo:

- Misiu, jedziemy jutro o 17. Ok?
- Jasne. Do zobaczenia.
- Albo wiesz co, jednak chcę być wcześniej. Może o 16?
- No dobra...
- Jednak nie, nie wiem... 17, bo się nie wyrobię.
- Ok...
(16:20) - Misiu, jednak się wyrobiłam. Przyjedź już, bo czekam.

I tak jest ze wszystkim. Ona nigdy nic nie wie, ciągle dodaje "chyba" albo "nie wiem". Rozwalają mnie takie sytuacje, jak np. pytam, czy obiad jej smakował. "Tak, dobre było... Chyba... Albo nie wiem... Nie, no dobre jednak" xD Trochę odpłynąłem - jeśli np. teraz powiedziałbym mamie, że nie chcę z nią jechać, a za 2 miechy okazałoby się, że moja ukochana mnie zostawiła, to zostałbym na lodzie. Także na razie unikam tematu jak ognia, choć termin jest już ustalony. I będę się tak męczyć do tego lipca i chyba powiem jej chwilę przed, bo z G to nigdy nic nie wiadomo. Albo wymyśliłem sobie, że pójdę do pracy na wakacje i tak się ułoży, że nie będę mógł jechać... Kurde, kombinowanie jak koń pod górę.

22 Ostatnio edytowany przez lilianna90 (2015-02-23 14:33:53)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Ja bym na wakacje pojechała. Dlaczego masz z tego rezygnować? Niestety jest opcja, że twoja luba Ci je zepsuje smsami i telefonami albo Cię niespodziewanie rzuci. Ona nie ma nikogo po za Tobą i cholernie się boi samotności. Wy w końcu mieszkacie razem w tygodniu czy nie? Według mnie nie masz innego wyjścia jak jej powiedzieć prawdę. "Bardzo Cię kocham, jesteś dla mnie bardzo ważna, ale musimy dać sobie trochę wolności. Od czasu do czasu chcę się spotkać z kumplami i to uszanuj tak samo jak moją mamę bo nie zmienię tego. Zakochałem się we wspaniałej, pewnej siebie dziewczynie, która miała swoje życie i wiedziała czego chce. Teraz to się zaczęło zmieniać i żeby uniknąć rozstania bardzo Cię proszę potraktuj to co mówię poważnie i spróbujmy wspólnie to naprawić". Jeżeli zrozumie pomóż jej Ci zaufać. Jak jesteś z tymi kolegami to odezwij się do niej czasem czy coś żeby była spokojniejsza, natomiast jeżeli znowu będzie histeria musisz być konsekwentny i powiedz, że masz tego dość i niech da znać jak zrozumie o co Ci chodzi.

23

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Dziękuję za liczne odpowiedzi. Postaram się odpowiedzieć wyczerpująco i skonfrontować Wasze opinie wink

pitagoras napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Szczerze mówiąc spasowałem po kilku zdaniach, ale temat stary jak świat i nie ma potrzeby czytać.
Na wszelkie cyrki reagujesz błogim uśmiechem i spokojem.
Nigdy, przenigdy nie wdajesz się w durne dyskusje.
Jak dymi, oświadczasz: daj znać jak Ci przejdzie i katapulta- nie ma Cię.Zero negocjacji.
Nie załatwiasz niczego esami, mailami ani przez telefon.Żelazna stanowczość: masz sprawę, pogadamy na żywo.I koniec.

Tylko widzisz. Jak ja uważam, że ma problem "z dupy" to najczęściej nie podejmuje rozległej rozmowy, bo to działa na takiej samej zasadzie jak rozmowa z głupkiem - po co... Na początku się przejmowałem, ale jak zacząłem olewać takie zagrywki to zaczęło się "Ty mnie nie kochasz", "Nie zależy Ci..." i karała mnie swoją opryskliwością, brakiem seksu czy urywaniem kontaktu, nawet próbą wywarcia u mnie zazdrości ("A może pójdę z Grześkiem do klubu, skoro masz mnie w dupie"), abym "w końcu poszedł po rozum do głowy". Jak pisałem, telefony i esy to tylko półśrodki, bo przez cały tydzień mieszkamy ze sobą...

Iceni napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić... Ale to tak nawiasem mówiąc.

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Nie przejdzie jej, a przynajmniej nie przed pierwszym rozwodem. Może potem się czegoś nauczy.  Wpieprzasz się w patologiczny układ z niepewną siebie dziewczyną, która użyje każdej dostępnej sobie manipulacji byś jej się nie wywinął.

W małżeństwie to by się nazywało przemoc psychiczna.


Użyj kilku jej ulubionych  tekstów  w stosunku do niej - już widzę tę furię w jej oczach, ze ośmieliłeś się sprzeciwić mimo tak długiego tresowania tongue

To też już próbowałem. Raz nawet strzeliła mi liścia, płakała i mówiła, że jestem świnią. Po czym dodała, że zasługuje na kogoś, kto ją naprawdę pokocha - nie to, co ja.

cslady napisał/a:

Nie sądzę, żeby to jej przeszło z wiekiem. Bynajmniej nie prędko. Już teraz dajesz sobą pomiatać, więc marnie to widzę. Ja się zastanawiam co w ogóle kieruje facetami, którzy to znoszą? Desperacja? Pełno jest kobiet i nie każda jest nienormalna, więc po co tkwić w chorej relacji?

Takie chore jazdy nie zbliżają ludzi. Po prostu jeśli ktoś dłużej tkwi w takim związku to oznacza tylko jedno: jest zdesperowany. A desperatom z założenia trudno zerwać. Nie umiem sobie wyobrazić, żeby ktoś o zdrowych zmysłach znosił na co dzień taką wariatkę.

Odpowiedź jest prosta. Kocham ją. Ona na samym początku taka nie była. Zresztą, jak nie odwala takich chorych jazd, to jest prawie że moim ideałem (pod względem zachowania). Ponadto, jest bardzo cieplutka i uczuciowa, tylko schody zaczynają się, jak spotka się z jakimkolwiek sprzeciwem z mojej strony. Ale fakt faktem, jest mi teraz baaardzo ciężko z nią i sam już nie wiem, co począć.

vinnga napisał/a:

Jak na takie aktywne pranie mózgu to zachowałeś jeszcze całkiem sporo zdrowego rozsądku...

Dziewczyna ma katastrofalnie niskie poczucie własnej wartości. Stąd dopominanie się o oznaki Twoich uczuć wszelkimi możliwymi sposobami (nawet przynoszącymi odwrotny skutek).
Tak, huśtawka emocjonalna uzależnia. Do tego sprawia, ze po pewnym czasie człowiek ma wątpliwości co jest normalne, a co nie...

To nie trądzik, z wiekiem nie przechodzi. Żeby coś zmienić - trzeba dużo pracy. I, niestety, nie Twojej. Jeśli Twoja dziewczyna nie zauważy, że jej podejście do związku jest chore - nic się nie zmieni.

Ponieważ i tak nie posłuchasz rad, żeby uciekać od niej jak najdalej - dokładnie określ SWOJE oczekiwania wobec związku i swoje zasady. I przenigdy z nich nie rezygnuj. Bo jeśli będziesz tańczył dokładnie tak, jak ona Ci zagra - ona nie znajdzie, tak przecież jej potrzebnych chorych emocji i sobie pójdzie z informacją, że "coś się wypaliło".

A to ciekawe - już jeden kolega mówił mi, że ona jest najwyraźniej niedowartościowana. Dziwne, bo - tak obiektywnie - z wyglądu dałbym jej mocne 8/10, a ładna laska powinna być pewna siebie. Problemem jest właśnie to, że ona uważa, że JA jestem zawsze winny. Ostatnio nawet wspomniała, że wykończyłem ją psychicznie - obraziła się na mnie i postanowiłem olać sprawę, milczałem 5 dni i pisała mi po nocach takie właśnie SMSy. To ja jestem ten zły i ciągle ją krzywdzę, bo jakbym ją kochał, to wykonywałbym każde polecenie wink

MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

Ok, skoro moja dziewczyna tego chce, to od przyszłego tygodnia zerwę wszelkie kontakty z rodziną, zamieszkam pod mostem, no i oczywiście sam się utrzymam na odpowiednim poziomie. A tęsknotę zapiję Amareną...

Leila01 napisał/a:
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

A w czym ona ma rację????
Chłopak raz w tygodniu widzxi się z matką, pomaga jej wtedy bo jest sama, spędza z nią jeden tydzień w wakacje i tyle!
No nie przesadzajmy. To samo zresztą robi jego zakompleksiona połowica.
Poza tym jej zachowanie jest chore.
Chce mieć chłopaka na wyłączność. A kim ona jest, źe będzie mu wydzielała czas na kolegów czy mamę?
Autorze....jak Ty to wytrzymujesz???;
Zdecydowaną głupotą jest też Twoje podejście. Ukrywasz przed nią spotkania ze znajomymi etc., w ten sposób ulegasz i pozwalasz traktować się nadal jak niekumaty, mały chłopczyk.
Masz przecież swój rozum więc nie pozwalaj na to aby ta rozchwiAna księżniczka rządziła despotycznie Toba.

Niestety, nie jest mi łatwo ani przyjemnie. Z czasem jej "wymagania" tylko się nasilają. Wcześniej nie było z tym problemu, ale teraz jak słyszy cokolwiek o mojej mamie, to mówi, że jej nie cierpi i nie może pogodzić się z myślą, że jest ktoś ważniejszy od niej big_smile Przykładowo, wczoraj zapytała skąd mam sok jabłkowy (Dr Witt, w szklanej butelce, więc rzuca się w oczy w towarzystwie np. Tymbarka), to powiedziałem, że mama jak była w sklepie, to mi kupiła. Foch śmiertelny - bo jak tak można?! Mama mi kupiła?! To żałosne big_smile A przy pierwszym "zakazie" spotykania się z kolegami napisała mi "masz wrócić do domu i wejść na Skype". Oczywiście ją wyśmiałem i zaczęło się gadanie, że droga wolna, że jej nie doceniam, że mi nie zależy i że ona też zacznie łazić z kolegami i lepiej, żebym sobie uważał.

chochliczek napisał/a:
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

Może w jakiś patologicznych rodzinach jest to normalne, bo jak ktoś ma normalną, kochającą się rodzinę to nie urywa z nią kontaktów nawet i jak ma 50 lat. A na pewno nie robi tego dla roszczeniowej i niedojrzałej dziewczyny, z którą teraz jest, ale za jakiś czas może już nie być. Mam rodzinę w Stanach i jakoś nikt z nich nie urywa kontaktu z rodzicami i dziadkami, wręcz przeciwnie - opiekują się nimi, więc nie wiem skąd czerpiesz takie rewelacyjne info.

Autorze, absolutnie nie ograniczaj kontaktu z mamą czy kolegami. W związku trzeba mieć też swoją przestrzeń. Teraz z nią jesteś, ale jeśli byście się rozstali to kto Ci pozostanie? Może jej też na tym zależy żebyś nie miał nikogo oprócz niej, a przez to uzależnił się od niej i bał się zerwania? Kobieta bluszcz. Uważam, że w wakacje powinieneś jechać na te Mazury.

Czy to się w niej zmieni? Nie wydaje mi się. Są takie kobiety (znam osobiście jedną), które uważają, że "faceta trzeba wychować" (napisałam w cudzysłowie bo jest to cytat tej, którą znam) i ma być tak jak one uważają za stosowne. Może Twoja dziewczyna jest z tego typu kobiet? Tylko zastanów się czy widzisz siebie w przyszłości przy takiej kobiecie i chcesz żyć tak jak ona uważa za słuszne?

Ależ oczywiście, partner nie może stać się całym światem. Szczególnie, że ja jakoś mega towarzyski nie jestem. Po prostu, ze względu na studia, z kolegami z miasta, z którymi znam się "od zawsze" mogę zobaczyć się tylko w weekend i nie widzę nic złego w tym, że wpadnę sobie wieczorem do przykładowego Krzysia, wypijemy piwko i pogramy sobie na konsoli.
A co do tego "wychowania", haha, strzał w 10. Dziś rano nawet tak mówiła. Najlepsze jest to, że to bardzo niepozorna osoba. Jak już pisałem - śliczna, słodka, ma się wrażenie, że czasem jest taką sierotką, ale jak widać, próbuje mnie ustawić, tylko po co...

Beyondblackie napisał/a:

Toksykologia 101. Tego się nie da przeczekać. Od tego trza uciekać.

Wszyscy wtajemniczeni w temat powtarzają zgodnie: "Uciekaj od niej". A to nie jest takie łatwe, niestety.

Ankh napisał/a:

Szczerze? Zaniemówiłam yikes Jak ktoś może dać sobie tak wejść na głowę.

Po pierwsze - dziwię się Twojej dziewczynie, że nie docenia tego, że jesteś rodzinnym facetem. Jeśli chodzi o mnie to dla faceta to ogromny PLUS. I pod żadnym pozorem z tego nie rezygnuj! Mamę ma się tylko jedną, kiedyś będziesz żałował, że nie spędzałeś z nią więcej czasu.

Po drugie - też miałam zapędy żeby każdą wolną chwilę mojego faceta podporządkowywać sobie. No ale my się widzimy 2 - 3 razy w tygodniu;) No i bardzo szybko ukrócił mi te zapędy. Sprawił, że to ja poczułam, że jak nie zacznę zachowywać się normalnie i nie zrozumiem jego potrzeby nawet posiedzenia w domu raz na jakiś czas, to mogę go stracić. Podziałało. Jesteś facetem - postaw czasem na swoim!

Po trzecie - ja tu widzę większy problem. Ze względu na to, że jesteście ze sobą już dość długo i wątpię, żeby ona się zmieniła. Chyba, że zaserwujesz jej taką terapię szokową jak mój mnie. Czyt. - wyliczysz co Ci nie pasuje w jej zachowaniu i powiesz ze albo to się zmieni, albo chociaż będziesz widział, że próbuje coś z tym zrobić, albo nie widzisz Was razem.

I bądź twardy;)
Pozdrawiam.

Może to zabrzmi dziwnie, ale na co dzień jestem stanowczy i asertywny. Po prostu boje się ją stracić, ale z drugiej strony, nie chcę jej tego okazywać, żeby nie poczuła się za pewnie. Nawet zarzucała mi, że jestem bardzo zimny, nieczuły i mało wylewny (to akurat prawda). Takiego wyliczania już próbowałem, pomogło może na miesiąc i jej nowe "zasady" powróciły ze zdwojoną siłą.

lilianna90 napisał/a:

Zgadzam się z Ankh musisz teraz Ty dać jej ultimatum. Masz dość tego tego i tego. Albo to zmieni albo dla waszego dobra będziecie musieli się rozejść. Ona jest zazdrosna bo ma niskie poczucie wartości. Dlatego tak naciska żebyś ciągle z nią spędzał czas bo boi się, że Cię straci. Wiem, że to abstrakcja dla normalnych osób ale też to przerabiałam. Niestety ja miałam powody do obaw bo mój ex używał sobie bardzo życia i dlatego próbowałam go przystopować. Spróbuj z nią wyjaśnić wasze obustronne granice wolności i przede wszystkim postaw na swoje!

Tylko ona cały czas wciska mi, że nie jest zazdrosna. A to dziwne, bo często padają z jej ust słowa, że jestem jej całym światem, że kocha mnie najmocniej, że beze mnie nie wyobraża sobie życia. To mi się trochę wyklucza. Żeby było zabawniej - ona mówi, że ma plany wobec mnie. Na ulicach rozgląda się za dziećmi i mówi "Widzisz, też będziemy takie mieć". Imię już wybrane dla chłopca i dla dziewczynki. Ślub też chce, ale po studiach. Ogólnie już wprowadziła mnie do swojej rodziny - znam prawie wszystkich, bywam u niej w domu, na różnych uroczystościach... Bardzo dziwne. Jakoś na przełomie roku pytała mnie, co według mnie jest nie tak w jej zachowaniu i wnioski wyciągnęła, ale na miesiąc.

natalka109 napisał/a:

Na własnym przykładzie stwierdzam: PRZEJDZIE JEJ Z DOŚWIADCZENIEM, ale do tego daleko. Dziewczyna ma bardzo niskie poczucie własnej wartości, boi się, że Cię straci, bo sama myśli, że nikt jej nie zechce. Nie jest zakochana, tylko przywiązana, bo potrzebuje kogoś u boku, kto przytuli i dowartościuje. Desperatka. Myśli, że skoro z nią jesteś, to powinieneś poświęcać się dla niej w 100%, by być co najmniej tak samo uzależnionym od niej, co ona od Ciebie. Boi się, że Cb straci. Jej się wydaje, ze zerwanie z Tb to będzie koniec jej życia, a do tego bardzo by chciała, żebyś był w nią zapatrzony jak w obrazek i na każdym kroku jej udawadniał, że jesteś jej niewolnikiem, by ona mogła zacząć się czuć pewnie w swoim związku (mieć pewność, że nie odejdziesz).

Jeśli masz na to siły i chęci, podejmij próbę wychowania jej. Tak, jak mówi pitagoras. Rób swoje, bądź stanowczy, żadnych dyskusji. Najwyżej wyjaśnij swój punkt widzenia, ale nie uginaj się do jej woli, jeśli nie stwierdzisz, że ona ma rację. Postaraj się mieć dla niej przynajmniej jeden dzień weekendu, by nie czuła się olewana tzn. by nie miała prawa się tak czuć.

Jeśli nie masz siły na te jej akcje, zerwij definitywnie i dajcie sobie od sb odpocząć przez kwartał.

Hm, ciekawy wniosek. Sam się nad tym zastanawiałem - nad zakochaniem. Kiedyś jak "kazała" mi, abym siedział z nią u niej w domu do 6 nad ranem, póki nie wrócą rodzice, po mojej odmowie gorączkowo zaczęła pisać do swoich znajomych, czy czasem by do niej nie wpadli posiedzieć. A wydaje mi się irracjonalne, żeby moja dziewczyna zapraszała - właściwie - na noc, jakiegoś kolegę, żeby z nią siedział. Wtedy przeszło mi przez myśl, że może jestem tylko zapchajdziurą. Że może nie chodzi jej o mnie, tylko po prostu, aby mieć kogoś u boku. Sam już nie wiem... Chciałoby bawić się jej w taką szopkę ponad rok?
Wszelkie moje próby bycia stanowczym kończą się zawsze tak samo. Dodatkowo rozpowiada wspólnym znajomym, jakim to ja jestem ch*jem, że ją olewam i mi nie zależy.

kejter napisał/a:

Autorze- czy dziewczyna zachowywała się tak od samego początku? Jeżeli tak- dlaczego zdecydowałeś się na związek z nią? Widziały gały, co brały. Jeżeli na początku zachowywała się normalnie a dopiero potem coś jej odwaliło, to zobacz na siebie, ewidentnie czuje się zagrożona przez Twoich kolegów czy matkę, odpowiedz sobie szczerze, czy ma do tego podstawy?

No właśnie nie... Jak pisałem, jej zachowanie pogarsza się z miesiąca na miesiąc. Wcześniej była świetna, cudowna i poniekąd tym mnie urzekła. Z czasem zaczęła "zmuszać" mnie co codziennego kontaktu - zarówno SMSów, jak i spotykania się, a jak powiedziałem jej, że poczułem się nieco osaczony, to od razu płacz, bo jakbym był w niej szaleńczo zakochany, to nie potrafiłbym wytrzymać ani minuty bez niej.
Zagrożona przez matkę? Ona tak uważa, owszem. Mówi, że teraz mam ją i mama mi nie potrzebna, dlatego histerycznie denerwuje na to, jak mam jakikolwiek kontakt z mamą (w weekend), a o jakimkolwiek wyjeździe nie ma mowy. Z kolei, jest święcie przekonana, że przed kolegami "obrabiam jej dupę" i "robię z niej idiotkę", dlatego wczoraj oznajmiła mi, że mam przekazać jej hasło do swojego FB i najlepiej byłoby, gdybym SMSy też pokazywał, bo inaczej uzna, że mam coś do ukrycia.

natalka109 napisał/a:

Wątpię, by w jej domu uczono wieszania się na ludziach i uprzykrzania im życia poniżaniem samego siebie. Jak ktoś kocha, to nie mówi do ukochanego: "Nie jesteś fajny ani z wyglądu, ani z charakteru. Jesteś ze mną tylko dlatego, że obawiasz się, że głupszej nie znajdziesz"; "Tak prawdę mówiąc, to żadna inna nie chciałaby mieć takiego chłopaka jak Ty"; "Tylko ja jestem tak wyrozumiała, u innej byłbyś skreślony"; "Ty mnie nie kochasz... na pewno... a ja zasługuję na chłopaka, który mnie pokocha tak naprawdę. I żeby był bardziej urodziwy".

Haha, a potem mówiła, że powiedziała tak specjalnie, bo ją zdenerwowałem i żebym nie brał tego na poważnie. Taa...

CatLady napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeden starszy kolega powiedział mi, że ona jest najzwyczajniej w świecie niedojrzała emocjonalnie i to przejdzie jej z wiekiem i dodał, że takie huśtawki emocjonalne sprawiają, że ludzie się do siebie zbliżają i obu stronom jest to trudniej zakończyć. Zresztą, coś tam kiedyś gadała, że jest ode mnie uzależniona i marzy o tym, aby się uwolnić

Kolega ma niestety rację. dziewczyna jest niedojrzała i jest manipulantką. Pewnie jest ku temu jakiś powód, typu jej przeszłe doświadczenia i ona zwyczajnie nie umie inaczej. Wydaje mi się, że dziewczyny są jakoś tak dziwnie wychowywane, że trzeba mieć chłopaka, karmione artykułami typu "Jak go zdobyć i zatrzymać", same siebie nakręcają, że tylko facet powinien się starać itp. Wszystko razem tworzy mieszankę wybuchową.
Zastanawia mnie też jej zazdrość o Twoich kolegów. Czy ona ma jakieś koleżanki? Albo miała zanim poznała Ciebie? Czy ona dla Ciebie zrezygnowała z przyjaźni z nimi? Jeśli tak, to ona teraz uważa, że "poświęciła się dla Ciebie", to Ty masz zrobić to samo. Spróbuj z nią może pogadać, że jak Ty jesteś z kumplami ona może sobie pójść na babskie spotkanie, mieć czas dla siebie.
Co do mamy - z tego, co mówisz Twoja relacja z mamą jest jak najbardziej ok. Twoja dziewczyna chyba boi się, że mógłbyś być maminsynkiem. Ty nim nie jesteś, wręcz przeciwnie, powinna się cieszyć, że szanujesz swoją mamę, to jest bardzo dobry znak, bo pokazuje, że potrafisz szanować kobiety ogólnie, że jesteś pomocny, dobrze wychowany. Znów - spróbuj z nią pogadać i jej to wyjaśnić. Jakie są jej relacje z rodzicami? Może jest zazdrosna?

To, że ona jest manipulantką, widać gołym okiem. A wiecie, że to ona mi zarzuca manipulowanie? Nie mogę tego teraz znaleźć, ale jak nie mieliśmy kontaktu przez 5 dni (rekord), to pisała, że wykończyłem ją psychicznie i była to manipulacja, bo chcę nią zawładnąć, chociaż już teraz wiem, że mam ją w garści. Boże, jak to w ogóle brzmi big_smile Ja jestem jej pierwszym chłopakiem, więc ta opcja odpada.
Koleżanki ma, owszem, ale podczas studiów, 98% czasu spędzamy razem. Ona pisuje sobie z koleżankami na fejsie i raz na ruski rok spotkamy się w większym towarzystwie na jakieś piwo. Nie zabraniam jej pójścia gdziekolwiek z koleżankami, ale to taka trochę mameja-niemota. Jak jej taka nie zawiezie i nie odbierze i jak umówią się na 19:30, a jej pasuje 19:00, to odpuszcza, bo to bez sensu. Cytując oczywiście.

SonyXperia napisał/a:

Toksyczna ta Twoja dziewczyna. Ona nie wchodzi Ci na głowę, ona Cię osacza i dusi. Nie masz ochoty wiać?

Oczywiście, że mam taką ochotę. Próbowałem już uciekać od niej, ale z kolei, wtedy mi nie jest za dobrze. Ciągle o niej myślę, zastanawiam się... brakuje mi jej. Niestety mocno ją kocham i co najlepsze - ona równie często daje mi przeróżne dowody miłości, tylko sam już nie wiem, czy to gierka.

Rozumiem Cię z ta miłością. Z doświadczenia Ci powiem, że w imię miłości bardzo często wiele rzeczy trwa zbyt długo.

Moja rada. Miłość miłością, ale w związku zawsze są dwie niezależne osoby. A ona traktuje Wasz związek na zasadzie: ja to ja, on (czyli Ty) to my. Musisz mieć miejsce w tym związku na własne sprawy. Ale jeśli kochasz za bardzo, to ciężko Ci będzie wytyczyć jasne granice.

24 Ostatnio edytowany przez Leila01 (2015-02-23 21:30:53)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

MASAKRA!
Podziwiam Cię za cierpliwość.
Miłość miłością ale są pewne granice.
Ona traktuje Cię jak własność, która musi podporządkować się jej rządom bo insczej kiepsko.
Nie rozumiem dlaczego zastanawiasz się nad wakacjami z mamą.....? Wybacz, ale też masz prawo do podejmowania decyzji.
Nie irytuje Cię jej bezczelne wprost zachowanie?

25 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-02-23 15:53:31)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

nie w Polsce, nie w Polsce

"chociaż już teraz wiem, że mam ją w garści"

NIESTETY AUTORZE ALE MYLISZ SIE CALKOWICIE!!!!

To sa wlasnie mechanizmy manipulacji, myslisz ze masz na Nia jakis wplyw a to sa jedynie jej emocje i jej manipulacje. Skoro nie widzieliscie sie przez 5 dni to zarowno jej samopoczucie, jak jej myslenie wynika wylacznie, tylko...z niej.

Wiem, masz ok. 20 lat. Ale gdybym byl na Twoim miejscu nie wchodzilbym w to. Bardziej bym cenil wolnosc no ale mam doswiadczenie. Nie majac go pewnie dalbym sie "uwodzic" tak samo jak Ty.

Jakie wiec sa z tego wnioski?

Trzeba cos przezyc doswiadczyc zeby sie nauczyc czy mozna teoretycznie?

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
lilianna90 napisał/a:

Ja bym na wakacje pojechała. Dlaczego masz z tego rezygnować? Niestety jest opcja, że twoja luba Ci je zepsuje smsami i telefonami albo Cię niespodziewanie rzuci. Ona nie ma nikogo po za Tobą i cholernie się boi samotności. Wy w końcu mieszkacie razem w tygodniu czy nie? Według mnie nie masz innego wyjścia jak jej powiedzieć prawdę. "Bardzo Cię kocham, jesteś dla mnie bardzo ważna, ale musimy dać sobie trochę wolności. Od czasu do czasu chcę się spotkać z kumplami i to uszanuj tak samo jak moją mamę bo nie zmienię tego. Zakochałem się we wspaniałej, pewnej siebie dziewczynie, która miała swoje życie i wiedziała czego chce. Teraz to się zaczęło zmieniać i żeby uniknąć rozstania bardzo Cię proszę potraktuj to co mówię poważnie i spróbujmy wspólnie to naprawić". Jeżeli zrozumie pomóż jej Ci zaufać. Jak jesteś z tymi kolegami to odezwij się do niej czasem czy coś żeby była spokojniejsza, natomiast jeżeli znowu będzie histeria musisz być konsekwentny i powiedz, że masz tego dość i niech da znać jak zrozumie o co Ci chodzi.

Bardziej podejrzewam, że mnie zostawi, bo "mamusia ważniejsza" i będzie po zawodach. Tak, w tygodniu mieszkamy razem, a na weekend wracamy do swojej miejscowości, więc uważam, że skoro mamy siebie na co dzień, to przez sobotę mogę sobie porobić to, na co ja mam ochotę i niekoniecznie z nią. Ktoś tam wyżej pisał, że mógłbym poświęcić jej jeden dzień weekendu, ale wydaje mi się to irracjonalne. Zresztą, ona już wczoraj kombinowała, co by tu zrobić, żebyśmy do domu wracali np. na jedną noc, a potem siedzieli - oczywiście razem - w tym mieście. Może kurs tańca? Misiu, nie chcesz? To z kimś innym sobie pójdę i on będzie mnie obejmować, nie Ty.
Obawiam się, że ona potraktuje takie "wyznanie" jako atak i próbę odsunięcia się. I to nie jest tak, że jak jestem z kolegą, to wyciszam telefon i mam ją gdzieś. Nic złego nie stanie się jak odpiszę po godzinie, ale nie... Jak nie odpowiadam od 1,5h to na pewno coś kombinuję - jej zdaniem ćpam, albo ją zdradzam... No i o niej nie myślę. Bo jakbym myślał, to bym pisał - taka logika. A raczej jej brak.

SonyXperia napisał/a:

Rozumiem Cię z ta miłością. Z doświadczenia Ci powiem, że w imię miłości bardzo często wiele rzeczy trwa zbyt długo.

Moja rada. Miłość miłością, ale w związku zawsze są dwie niezależne osoby. A ona traktuje Wasz związek na zasadzie: ja to ja, on (czyli Ty) to my. Musisz mieć miejsce w tym związku na własne sprawy. Ale jeśli kochasz za bardzo, to ciężko Ci będzie wytyczyć jasne granice.

Hehe, akurat wczoraj czytałem sobie o "kochaniu za bardzo". Może źle zrobiłem, że się tak zaangażowałem, ale mleko się już rozlało.

Leila01 napisał/a:

MASAKRA!
Podziwiam Cię za cierpliwość.
Miłość miłością ale są pewne granice.
Ona traktuje Cię jak własność, która musi podpoirządkować się jej rządom bo insczerj kieposko.
Nie rozumiem dlaczego zastanawiasz się nad wakacjami z mamą.....? Wybacz, ale też masz prawo do podejmowaniua decyzji.
Nie irytuje Cię jej bezczelne wprost zachowanie?

Irytuje to mało powiedziane, dlatego szukam pomocy na forum. Zastanawiam się nad tym, bo mnie to męczy. Ona posuwa się coraz dalej - wcześniej nie do pomyślenia było, żebyśmy nie mieli kontaktu przez tyle dni. Jeśli pojadę, to albo mnie zostawi i być może przez ten czas zrobi coś głupiego, no bo jej nie kocham, a i z drugiej strony - co to za wypoczynek, jak przez ten tydzień będę nieszczęśliwy, bo pewnie zerwie kontakt i będę non stop zerkać na telefon i martwić się, że coś jest nie tak...

maniek_z_maniek napisał/a:
MrSpock napisał/a:

Dziewczyna ma dużo racji. Jeśli masz skończone 18 lat, to równie dobrze powinieneś być gotowy na opuszczenie domu i zerwanie kontaktów z rodzicami, a przynajmniej na bardzo poważne ich ograniczenie. Skoro nie jesteś na to gotowy w najmniejszym stopniu, to ona uważa że jesteś niesamodzielny i nie dasz sobie rady w życiu licząc tylko na siebie. Przemyśl to. W USA osiemnastoletnie dzieci wyjeżdżają na studia na drugą część kraju i praktycznie to jest koniec kontaktów z rodzicami. U nas, ze względu na fatalną sytuację ekonomiczną i brak mieszkań, ten kontakt utrzymuje się patologicznie długo. Skutki takiej sytuacji są niewyobrażalnie złe.

nie w Polsce, nie w Polsce

"chociaż już teraz wiem, że mam ją w garści"

NIESTETY AUTORZE ALE MYLISZ SIE CALKOWICIE!!!!

To sa wlasnie mechanizmy manipulacji, myslisz ze masz na Nia jakis wplyw a to sa jedynie jej emocje i jej manipulacje. Skoro nie widzieliscie sie przez 5 dni to zarowno jej samopoczucie, jak jej myslenie wynika wylacznie, tylko...z niej.

Wiem, masz ok. 20 lat. Ale gdybym byl na Twoim miejscu nie wchodzilbym w to. Bardziej bym cenil wolnosc no ale mam doswiadczenie. Nie majac go pewnie dalbym sie "uwodzic" tak samo jak Ty.

Jakie wiec sa z tego wnioski?

Trzeba cos przezyc doswiadczyc zeby sie nauczyc czy mozna teoretycznie?

Źle się rozumieliśmy - to ona powiedziała, że ja niby wiem, że mam ją w garści wink Zresztą, to sformułowanie mi się nie podoba, bo mieć w garści? Na tym polega uczucie, aby mieć nad kimś kontrolę? Swego czasu gadała o "omotaniu" i nawet jej powiedziałem, że mi się to nie podoba. Omotać, pfff. Koledzy też mi mówią, że póki jestem młody, nie warto się tak męczyć. Tylko problem w tym, że bez niej też bym się męczył. A odpowiadając na twoje pytanie - dopóki się dziecko samo nie oparzy, to nie zrozumie, że gorącej kuchenki się nie dotyka.

Jeszcze wyżej poruszony był wątek, że ona od czegoś musiała się taka stać. Niestety przez rok nie odważyła mi się powiedzieć, co ją boli. Znam jej rodziców, bywam u niej w domu dość często i naprawdę niczego złego nie zauważyłem. Kiedyś jak się napiła, to mówiła, że kiedyś jej rodzice strasznie się kłócili - do tego stopnia, że na noc, jako dziecko, musiała nocować u dziadków, ale czy coś takiego by tak na nią wpłynęło? Nie sądzę, problem musi być bardziej złożony. Chociaż... dzień po, zapewniała mnie, że to co mówiła, to jakieś brednie i żebym o tym zapomniał, bo u niej w domu jest cacy, kocha rodziców i nie chciałby innych. Hmm...

A może teraz ja zabronię jej jeździć z mamą czy z tatą na zakupy? Przecież ma mnie! big_smile

27

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

"Tylko problem w tym, że bez niej też bym się męczył" - To błąd w Twoim mysleniu ale tak jak sam napisales ze chcesz doswiadczyc. Mniejmy nadzieje ze nie chodzi tylko o seks.

28 Ostatnio edytowany przez zrozumieckobiety (2015-02-23 18:17:24)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jak ja uważam, że ma problem "z dupy" to najczęściej nie podejmuje rozległej rozmowy, bo to działa na takiej samej zasadzie jak rozmowa z głupkiem - po co... Na początku się przejmowałem, ale jak zacząłem olewać takie zagrywki to zaczęło się "Ty mnie nie kochasz", "Nie zależy Ci..." i karała mnie swoją opryskliwością, brakiem seksu czy urywaniem kontaktu, nawet próbą wywarcia u mnie zazdrości ("A może pójdę z Grześkiem do klubu, skoro masz mnie w dupie"), abym "w końcu poszedł po rozum do głowy". Jak pisałem, telefony i esy to tylko półśrodki, bo przez cały tydzień mieszkamy ze sobą...

Płakała i mówiła, że jestem świnią. Po czym dodała, że zasługuje na kogoś, kto ją naprawdę pokocha - nie to, co ja.

Zresztą, jak nie odwala takich chorych jazd, to jest prawie że moim ideałem (pod względem zachowania). Ponadto, jest bardzo cieplutka i uczuciowa, tylko schody zaczynają się, jak spotka się z jakimkolwiek sprzeciwem z mojej strony. Ale fakt faktem, jest mi teraz baaardzo ciężko z nią i sam już nie wiem, co począć.

Dziwne, bo - tak obiektywnie - z wyglądu dałbym jej mocne 8/10, a ładna laska powinna być pewna siebie. Problemem jest właśnie to, że ona uważa, że JA jestem zawsze winny. Ostatnio nawet wspomniała, że wykończyłem ją psychicznie. To ja jestem ten zły i ciągle ją krzywdzę, bo jakbym ją kochał, to wykonywałbym każde polecenie wink

Niestety, nie jest mi łatwo ani przyjemnie. Z czasem jej "wymagania" tylko się nasilają. Powiedziałem, że mama jak była w sklepie, to mi kupiła. Foch śmiertelny - bo jak tak można?! Mama mi kupiła?! To żałosne big_smile A przy pierwszym "zakazie" spotykania się z kolegami napisała mi "masz wrócić do domu i wejść na Skype". Oczywiście ją wyśmiałem i zaczęło się gadanie, że droga wolna, że jej nie doceniam, że mi nie zależy i że ona też zacznie łazić z kolegami i lepiej, żebym sobie uważał.

Najlepsze jest to, że to bardzo niepozorna osoba. Jak już pisałem - śliczna, słodka, ma się wrażenie, że czasem jest taką sierotką, ale jak widać, próbuje mnie ustawić, tylko po co...

Tylko ona cały czas wciska mi, że nie jest zazdrosna. A to dziwne, bo często padają z jej ust słowa, że jestem jej całym światem, że kocha mnie najmocniej, że beze mnie nie wyobraża sobie życia. To mi się trochę wyklucza.

Dodatkowo rozpowiada wspólnym znajomym, jakim to ja jestem ch*jem, że ją olewam i mi nie zależy.

Haha, a potem mówiła, że powiedziała tak specjalnie, bo ją zdenerwowałem (tu też wina) i żebym nie brał tego na poważnie. Taa...

To, że ona jest manipulantką, widać gołym okiem. A wiecie, że to ona mi zarzuca manipulowanie?

trafiam na takie same kobiety ale tylko takie sa gdy juz cos poczuja i wyraza chcec zwiazku
to co wylowilem z ostatniego postu przypomna mi je wszystkie
wygladaja na zupelnie inne niz sa, w sytuacjach pozamilosnych radza sobie sa towarzyskie wesole i maja duzo znajomych wiec nikt nie widzi ze z nimi jest cos nie tak
wydaje sie ze sa dobrze wychowane i rodzicow nie maja patologicznych
jednak tak nie jest i gdzies rodzice popelnili blad
mogla to byc nadmierna chec kontroli jej by byla perfekcyjna
ktos jej nie akcetowal matka lub ojciec tak szczerze jako dziecko
mogl to byc niedostepny ojciec niewylewny i rozkazujacy
czasami alkoholizm wchodzi w gre
jak dziecko nie jest akcpetowane to klamie i zachowuje sie sprzecznie jak opisales wyzej
to tez czesto kobiety podnieca czujac ze nie moga zlamac sily psychicznej mezczyzny, jednak w duzej czesci mezczyzna jest lamany bo dzis nam sie wpaja ze kobietom trzeba dogadzac
wychowane w poczuciu wyzszosci nad mezczyznami bo przeciez to o nie trzeba zabiegac

takie obwinianie (jak z manipulacjami co przypisales_ widzimy u kobiet borderlin i narcystycznych. one uginaja sie tylko dla tyranow wiekszych niz sa one same
lub dla tych ktorych sobie wychowaja ale wtedy pozadanie jest niskie lub zadne
nie mozesz sie obronic bo twoja linie obrony wykorzystaja przeciwko tobie

29

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Współczuje Ci Autorze kobiety, która jest emocjonalnie dziewczynką. Tak jak tu inni wspomnieli - wcześniej czy później "udusisz się" w tym toksycznym związku. I pierwsze moje wrażenie, to że faktycznie dziewczynka naczytała się poradników jak usidłać faceta.

30

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Autorze....jak sobie wyobrażasz waszą relację za kilka lat?

31

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

A razem byliście na wakacjach? Czy tylko jeździcie osobno?
Dziewczyna robi podstawowy błąd. Nawet, jeżeli jest tak, jak mówi- czyli, że kocha autora i on jest dla niej całym światem- za bardzo mu to okazuje. Widzi, że autor się jakby wycofuje, nie reaguje entuzjazmem a ona zamiast się wycofać, skupić na tym, żeby obie strony dawały z siebie podobnie to podwaja wysiłki i efekt jest odwrotny. Plus w rozpaczy i bezsilności (bo mama i koledzy ważniejsi a ona nie ma na to wpływu) reaguje tak a nie inaczej (np te smsy). Ona widząc Twoją postawę powinna się odsunąć i czekać na Twój ruch, myślę, że jakby zmieniła taktykę, to Ty tez zacząłbyś ją inaczej traktować. Dodatkowy błąd to straszenie Cię tym, że zacznie się spotykać z innymi tylko na złość Tobie. Powinna zacząć wychodzić ale nie na zasadzie zemsty, tylko dlatego, że ma ochotę się spotkać z innymi tak samo jak i Ty.
...w sumie to ja doradzam jej a nie autorowi:P

32

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
pitagoras napisał/a:
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Jeśli komukolwiek udało się przeczytać moje wypociny, to szczerzę dziękuje i proszę o odpowiedzi smile Pozdrawiam!

Szczerze mówiąc spasowałem po kilku zdaniach, ale temat stary jak świat i nie ma potrzeby czytać.
Na wszelkie cyrki reagujesz błogim uśmiechem i spokojem.
Nigdy, przenigdy nie wdajesz się w durne dyskusje.
Jak dymi, oświadczasz: daj znać jak Ci przejdzie i katapulta- nie ma Cię.Zero negocjacji.
Nie załatwiasz niczego esami, mailami ani przez telefon.Żelazna stanowczość: masz sprawę, pogadamy na żywo.I koniec.

Ja tam jako baba radziłabym posłuchać Pitagorasa, konkretnie i bez pitolenia wink po czymś takim są dwie opcje: albo w końcu się wścieknie i odejdzie, albo skapituluje i spokornieje smile

33 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-02-25 17:57:30)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Hmm... wczoraj moja ukochana wypiła trochę i powiedziała mniej więcej: "Już za parę miesięcy wszystko będzie jasne. Wybierzesz mnie albo mamusie. Pamiętaj, że jak z nią gdziekolwiek pojedziesz to z nami koniec. Masz 20 lat i chcesz z nią gdzieś jechać? Jesteś żałosny"...

W zeszłym roku byłem i z mamą, a potem, pod koniec sierpnia, pojechałem z nią nad morze.

A jak wyobrażam sobie dalsze życie z nią? Prawdę mówiąc, jak dalej tak będzie, to jeszcze się odkocham... sad

kejter, ciekawy punkt widzenia. Tylko w jakiej sytuacji ja się wycofuję?

34

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

A tak w ogóle masz zamiar coś z tym fantem zrobić? Czy czekasz, aż sytuacja obierze swój własny tor i nie będziesz miał już na nią wpływu?

35 Ostatnio edytowany przez Miecz_Obosieczny (2015-02-25 18:59:00)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Nektarynka53 napisał/a:

A tak w ogóle masz zamiar coś z tym fantem zrobić? Czy czekasz, aż sytuacja obierze swój własny tor i nie będziesz miał już na nią wpływu?

Na razie jestem na etapie myślenia. Myślałem, żeby dzisiaj wieczorem lekko podpuścić ją tekstem "Kochanie, xx lipca (dajmy na to) jadę z mamą na Mazury na tydzień. Możesz jechać z nami [na 101% nie będzie chciała], a jak nie, to przecież przeżyjesz beze mnie i nawet lepiej będzie jak przez parę dni od siebie odpoczniemy". Hmm...

Bo w sumie największym problemem nie jest tutaj podjęcie decyzji - jechać/nie jechać, tylko jak to rozegrać. Mówiłem już, nie chcę, aby mamie było przykro i nie wiem, jak jej to powiedzieć. Jeśli o mnie chodzi to mogę nie jechać, byłem już 100 razy, no ale też nie chce, aby wyszło, że dziewczyna jednak wchodzi mi na głowę i robię coś tylko i wyłącznie dla niej. Już weszła, zresztą big_smile
Chociaż i tak nie da się ukryć, że stawianie takiego ultimatum jest chore i nie jest to jedyny problem, jaki z nią mam.

36

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
maniek_z_maniek napisał/a:

"Tylko problem w tym, że bez niej też bym się męczył" - To błąd w Twoim mysleniu ale tak jak sam napisales ze chcesz doswiadczyc. Mniejmy nadzieje ze nie chodzi tylko o seks.

Może nie tylko, ale dam sobie rękę uciąć, że głównie chodzi o seks :-) Czy nie jest w tym naprawdę dobra, bez zahamowań, żywiołowa?
Jeśli tak, wydaje mi się, że podchodzi pod osobowość borderline. Przynajmniej zachowania: szybko zmieniające się nastroje, słodycz na zmianę z wrogością, zaborczość. Z wiekiem się uspokoi, ale jeśli to potrwa z 20 lat, wytrzymasz? Gra warta świeczki, ale musisz spokojnie i konsekwentnie wywalczyć sobie przywileje, zapewniając ją że kochasz, ale rodzina jest bardzo ważna, wytknij tak jak tutaj, że skoro wolno jej, to i Tobie. Nie lekceważ, nie wyśmiewaj, ale nie daj sobie wejść na głowę. Wbrew pozorom, prędzej uszanuje stanowczość i częściową niezależność niż ustępowanie dla "świętego spokoju".

37

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Matko będziesz robił podchody!? SAM Masz wewnętrznie podjąć decyzję i porozmawiać z partnerką. Podczas rozmowy szukajcie kompromisu, jak go nie znajdziecie to niech lepiej każdy idzie w swoją drogę - dla dobra Was Obu, bo się wykończycie psychicznie. I nie pisz mi o "wielkiej" miłości, jeśli w imię tego uczucia, ani Ty, ani Ona nie umiecie dojść do obustronnego kompromisu. To takie słabe oszukiwanie sytuacji: "bo miłość Nas połączy", no ja widzę, że jak na razie Ty nie umiesz stanowczo pokazać Swojego stanowiska, za to Ona już to dawno zrobiła, dlatego PRÓBUJE zmienić Twoje hmm.
Przepraszam NIE POTRAFISZ wystawić kawy na ławę (o tak nie można jednocześnie mieć i jeść ciastka w Waszej sytuacji - trzeba dokonać wyboru) i dziwisz się dlaczego dziewczyna "wchodzi Ci na głowę"!? Ja ani trochę...

38

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Dziewczyna jest ewidentnie zazdrosna o czas który poświęcasz innym. Widać, ze jest bardzo absorbująca... Ja też kiedyś zachowywałam sie podobnie.Kłóciliśmy sie mnóstwo razy a ja byłam obrażona i nie odzywałam sie kiedy był z kolegami wink ale przeszło mi. Nadal kręcę nosem, ale ugryze sie w język i powiem "baw się dobrze, ale daj znać kiedys wrócisz" (od pol roku mieszkamy razem).

Dużo wnoszą rozmowy i szczere mówienie drugiej osobie co nas gryzie. Ja tez mam tylko mamę (tata za granica) i po 5 miesiącach związku pojechaliśmy na  wakacje razem - ja, mama i moj chłopak smile takze wszystko mozna pogodzić i sie dogadać. Chociaz kompletnie nie rozumiem pretensji o Twój czas spędzany z mamą, to nie podlega dyskusji, wiele osob pewnie sie zgodzi, ze jednak to rodzice sa najważniejsi, albo nasz partner stoi z nimi na równi. Nakaz wybierania miedzy jednym a drugim jest po prostu śmieszny... Może w poprzednim związku Twojej dziewczyny działo się coś złego, że teraz chce mieć Ciebie tylko dla siebie, a może w jej rodzinie cos było nie tak?

Porozmawiaj z nia i wyjaśnij te kwestie, jesli to sie bedzie powtarzao i chociaz w pewnych kwestiach sie nie zmieni to zastanów sie poważnie nad tym związkiem jesli bardzo Ci to nie odpowiada. Po czasie zrazisz sie do niej i jak przestanie działać przyciąganie fizycznie i minie pierwsze zafascynowanie bedziesz sie tylko męczył, ale bedzie trudno Ci sie z nia rozstać, bo bedziesz czuł sie przywiązany i pewnie zobowiązany jej nie zostawiać skoro juz teraz pisze Tobie takiego rodzaju sms... A robienie Tobie przykrości, ze wcale ładny nie jesteś i ze nikt Cie nie zechce to jest wyraz jej milosci? To po co ona z Tobą jest skoro jej tak wszystko w Tobie nie pasuje?... Pomyśl o tym

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

W ostatnim czasie naszła mnie myśl, że jestem dla niej tylko jakąś zapchajdziurą - pisałem o tym już sad

W piątek siedziałem sobie u niej w pokoju na fotelu i dostałem SMSa. Wyjąłem telefon z kieszeni i chciałem go odczytać, a ona do mnie szybko podbiegła i powiedziała "No pokaż, pokaż". Zablokowałem klawiaturę i powiedziałem, że nie. Odparła, że na pewno coś ukrywam i że jestem straszną świnią. Zapytałem "Dlaczego?". Powiedziała, że dlatego, iż nie chcę pokazać jej SMSa. Zaproponowałem, że może ja też będę przeglądać jej wiadomości. Odpowiedź brzmiała "Nie mam mowy, tylko ja tak mogę". Powiedziałem pół żartem: "A kim Ty niby jesteś, że możesz" i foch big_smile Potem pociągnąłem temat tych wakacji i usłyszałem tylko, że ona nie ma zamiaru ze mną dyskutować, bo powiedziała już wszystko, ale "czas odciąć pępowinę", bo moja relacja z mamą nie może tak wyglądać...

Dzisiaj jednak postaram się znowu poruszyć ten temat. Ręce opadają.

40

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Dziwna jest jej reakcja... Czasami tak jest, że ktoś nadmiernie kontroluje partnera, bo sam ma coś na sumieniu i ocenia go swoją miarą.

41

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

W ostatnim czasie naszła mnie myśl, że jestem dla niej tylko jakąś zapchajdziurą - pisałem o tym już sad

W piątek siedziałem sobie u niej w pokoju na fotelu i dostałem SMSa. Wyjąłem telefon z kieszeni i chciałem go odczytać, a ona do mnie szybko podbiegła i powiedziała "No pokaż, pokaż". Zablokowałem klawiaturę i powiedziałem, że nie. Odparła, że na pewno coś ukrywam i że jestem straszną świnią. Zapytałem "Dlaczego?". Powiedziała, że dlatego, iż nie chcę pokazać jej SMSa. Zaproponowałem, że może ja też będę przeglądać jej wiadomości. Odpowiedź brzmiała "Nie mam mowy, tylko ja tak mogę". Powiedziałem pół żartem: "A kim Ty niby jesteś, że możesz" i foch big_smile Potem pociągnąłem temat tych wakacji i usłyszałem tylko, że ona nie ma zamiaru ze mną dyskutować, bo powiedziała już wszystko, ale "czas odciąć pępowinę", bo moja relacja z mamą nie może tak wyglądać...

Dzisiaj jednak postaram się znowu poruszyć ten temat. Ręce opadają.

Nie wygłupiaj się. Nie poruszaj tematu, tylko jej po prostu zakomunikuj, że wyjeżdżacie na wspólne wakacje z mamą i już. Powiedz kiedy Cię nie będzie.  Przecież to jakaś kula u nogi a nie dziewczyna. Nie obraź się, ale to śmieszne z tymi smsami.

42

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Wtrącę dwa grosze do dyskusji; dziewczyna jest toksyczna i co do tego nie ma raczej wątpliwości. Chcesz się z nią dalej męczyć- Twój wybór.
Uważam jednak, że robisz błąd proponując jej wspólny wyjazd na Mazury. Mało prawdopodobne, żeby się zgodziła, ale jeśli nawet, to możesz spodziewać się ciągłego focha, rywalizacji o czas spędzony z matką, w efekcie zmarnowanego pobytu.
Nie chcę tutaj analizować, czy odciąłeś pępowinę, czy nie, jednak taki tygodniowy wyjazd z mamą, zwłaszcza że jest ona osobą samotną, nie świadczy o tym, że jesteś maminsynkiem.
Twoja dziewczyna stosuje wobec Ciebie filozofię Kalego, nie wspominając już o próbach manipulacji i raczej trudno będzie ją "wychować".
Z jednym, nie mogę się z Tobą zgodzić. Chodzi mianowicie o spędzanie weekendów. Biorąc po uwagę jej trudny charakter, domyślam się, że nawet gdybyś jej poświęcił jeden weekend raz na jakiś czas, też nie byłaby zadowolona i oczekiwała czegoś więcej.
Złóżmy jednak, że masz "normalną" dziewczynę;) to jednak całkowite pozbawienie jej możliwości spędzania z Tobą tego właśnie czasu, mogłaby odebrać jako sygnał, że nie jest dla Ciebie ważna.
Co innego dzień powszedni, gdy ludzie uczą się, pracują, sprzątają, robią zakupy, oglądają TV, są przemęczeni i być może czasami uda im się gdzieś razem wyskoczyć.
Weekend jest czasem szczególnym, gdy można wypocząć (przynajmniej z założenia), zrobić coś fajnego, gdzieś wyjechać na krótko, mile i bez pośpiechu spędzić razem czas.
Gdyby mój partner całkowicie wyłączył mnie z w/w atrakcji na rzecz innego, fajniejszego towarzystwa, poczułabym się zaniedbana i mało ważna, oczekiwałabym poświęcenia nam przynajmniej jednego weekendu co jakiś czas i nie zgodziłabym się z argumentami, że próbuję go ograniczać, czy jestem zaborcza. Wątpię, że przetrwałabym w takim związku.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Wiem, że te SMSy są śmieszne. Mnie też to bawi. A wczoraj wieczorem powiedziała mi: "Jak jesteś dla mnie miły, to Cię kocham, a jak się źle zachowujesz, to nie" big_smile

Dzisiaj po zajęciach jej to powiem. I zobaczymy.

josz - ale ja już pisałem, że widzimy się poniedziałek-piątek (cały czas) + niedzielę po południu jedziemy z powrotem na studia. A jeśli uważasz, że w ciągu tygodnia nie mamy na nic czasu... big_smile Tak studia wyglądały kiedyś, nie teraz. Na przykład dziś mamy tylko 2x1,5h zajęć i to na 14:30, czyli cały dzień wolny. Tak więc sobota jest jedynym dniem tygodnia, w którym się nie widzimy i naprawdę świat się nie zawali, jak w ten dzień nie będę jej niczym zajmować, tylko po prostu będziemy mieli chwilę dla siebie.

44 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-03-02 14:04:21)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Wiem, że te SMSy są śmieszne. Mnie też to bawi. A wczoraj wieczorem powiedziała mi: "Jak jesteś dla mnie miły, to Cię kocham, a jak się źle zachowujesz, to nie" big_smile

Odpowiedziałabym jej "Ja Ciebie kocham dokładnie tak samo" tongue


Coś mi się wydaje,że ta Twoja dziewczyna uważa się za kogoś wyjątkowo wyjątkowego.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Oczywiście, że tak jest. Może poprzewracało jej się w główce, bo nazywam ją księżniczką big_smile

I chyba sobie z nią nie pogadam. Widzieliśmy się na chwilę. "Pech" chciał, że dostałem SMSa. Oczywiście kazała mi go pokazać - kiedy odmówiłem zaczęła mnie szarpać. Była to wiadomość od mamy, że przyszedł do mnie list polecony (na który czekałem). Moja ukochana stwierdziła, że to żałosne, że mama wysyła mi esemesiki i skoro tak, to lepiej będzie jak w nocy będę się przytulać do mamusi, a nie do niej. Odwróciła się na pięcie i zdegustowana odchodząc powiedziała, że nie chce na mnie patrzeć big_smile

Nie będę zaśmiecać tematu. Jak sprawa ruszy, to napiszę.

46

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Oczywiście, że tak jest. Może poprzewracało jej się w główce, bo nazywam ją księżniczką big_smile

I chyba sobie z nią nie pogadam. Widzieliśmy się na chwilę. "Pech" chciał, że dostałem SMSa. Oczywiście kazała mi go pokazać - kiedy odmówiłem zaczęła mnie szarpać. Była to wiadomość od mamy, że przyszedł do mnie list polecony (na który czekałem). Moja ukochana stwierdziła, że to żałosne, że mama wysyła mi esemesiki i skoro tak, to lepiej będzie jak w nocy będę się przytulać do mamusi, a nie do niej. Odwróciła się na pięcie i zdegustowana odchodząc powiedziała, że nie chce na mnie patrzeć big_smile

Nie będę zaśmiecać tematu. Jak sprawa ruszy, to napiszę.

Emocjonalny szantaż totalnej egoistki.  Za co Ty ją tak kochasz? Przecież ona Cię nawet nie szanuje hmm

47

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
SonyXperia napisał/a:

Emocjonalny szantaż totalnej egoistki.  Za co Ty ją tak kochasz? Przecież ona Cię nawet nie szanuje hmm

Nie sms to telefon, nie telefon to sms ... Nie dojrzała emocjonalnie.

ja bym na bank nie dał rady ...

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Nie próbuje już wlazła tongue Jak widać jest bardzo zaborcza najlepiej żebyście się do siebie kajdankami przykuli, niedługo będziecie chodzić razem do toalety. Jeśli ją kochasz i chcesz z nią być spróbuj coś zmienic, pojść na jakiś kompromis dogadać się. Jeśli nie... powiedz jej by szukała sobie tego przystojniejszego mądrzjszego który ją bedzie kochał mocniej tak jak chce bo odchodzisz...

49 Ostatnio edytowany przez Purple_Rain (2015-03-02 20:28:33)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Oczywiście, że tak jest. Może poprzewracało jej się w główce, bo nazywam ją księżniczką big_smile

I chyba sobie z nią nie pogadam. Widzieliśmy się na chwilę. "Pech" chciał, że dostałem SMSa. Oczywiście kazała mi go pokazać - kiedy odmówiłem zaczęła mnie szarpać. Była to wiadomość od mamy, że przyszedł do mnie list polecony (na który czekałem). Moja ukochana stwierdziła, że to żałosne, że mama wysyła mi esemesiki i skoro tak, to lepiej będzie jak w nocy będę się przytulać do mamusi, a nie do niej. Odwróciła się na pięcie i zdegustowana odchodząc powiedziała, że nie chce na mnie patrzeć big_smile

Nie będę zaśmiecać tematu. Jak sprawa ruszy, to napiszę.

Podejrzewam że jesteście bardzo młodzi, ale chyba już pełnoletni. Taka niedojrzałość często ma miejsce u nastolatek. Potem już jest zaburzeniem i kwalifikuje się do leczenia. To co ona uprawia to typowa tresura. Dziewczyna jest niezrównoważona emocjonalnie i ma potworne problemy z samą sobą. Moim zdaniem wbrew temu co Ci mówi ma spory problem z rodzicami, albo matką albo ojcem ( lub obojgiem) i próbuje to ukryć przed całym światem. Może ta "tajemnica" ją przytłacza. Przydałaby się długotrwała psychoterapia, ale sama musi się ocknąć, na razie chyba w ogóle nie widzi jaka jest toksyczna. Sądzi, że zdobycie nad Tobą władzy absolutnej, da jej poczucie własnej wartości którego tak jej brakuje. Ale nie tędy droga.

Mój brat trafił na podobny egzemplarz. Na początku także ślicznotka była przemiła ( czas wabienia i tańca godowego). Potem zaczęła mieć coraz większe absurdalne roszczenia. I było jak u Ciebie brat nie mógł pomóc matce w zakupach raz na 2 tygodnie, czy odwiedzić siostry raz na kilka miesięcy. Ciągle musiał wybierać. Nie tylko czytała jego smsy i maile ale nawet odbierała jego telefon zanim on sam zdążył, żeby sprawdzić kto dzwoni. Finalnie tresura skończyła się tym, że brat zerwał kontakty ze wszystkimi swoimi znajomymi ( tylko jej znajomi są odpowiedni) i rodziną ( tylko jej rodzina, mimo że pochodząca ze wsi, mentalnie również wink jest godna kontaktu. Wszyscy dla niej byli gorsi, w każdym znalazła coś co można skrytykować i wyśmiać. Okrutnie też wyśmiewała byłą dziewczynę brata, robiła to przy nim i publicznie, żeby sprawić mu przykrość i samej się lepiej poczuć. Brat niestety poległ. Od kilku lat sa małżeństwem, a on wygląda jak wrak człowieka, samotny i wyssany z energii. Ty jak widać masz sporo asertywności i potrafisz się od sytuacji zdrowo zdystansować. Pytanie tylko jak długo przy ciągłym urabianiu, utrzymasz racjonalny osąd. Tacy ludzie niszczą psychicznie. Także....uważaj na siebie.

50

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Mi się tu coś nie trzyma kupy. Już dwie strony tematu gdzie wszyscy, łącznie z autorem jadą tę dziewczynę z góry na dół, doradzając złote pomysły jak jej utrzeć nosa. Autorze, ludzie się nie zmieniają, jak już, to na gorsze. Nie podoba Ci się jej zachowanie, to od niej odejdź a nie zgrywaj jej tatę i nie baw się w jej wychowanie, bo nie taka Twoja rola.

51

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
kejter napisał/a:

Mi się tu coś nie trzyma kupy. Już dwie strony tematu gdzie wszyscy, łącznie z autorem jadą tę dziewczynę z góry na dół, doradzając złote pomysły jak jej utrzeć nosa. Autorze, ludzie się nie zmieniają, jak już, to na gorsze. Nie podoba Ci się jej zachowanie, to od niej odejdź a nie zgrywaj jej tatę i nie baw się w jej wychowanie, bo nie taka Twoja rola.

Łatwiej jest ponarzekać na forum i nic nie robić tongue.
Dla mnie są dwa wyjścia:
- zostać z dziewczyną i przestać ciągle na Nią narzekać - przecież i tak nie chcesz nic z tym zrobić,
- rozstać się i na forum szukać ewentualnej pomocy jak sobie z tym poradzić.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Włóczykijówna napisał/a:

Nie próbuje już wlazła tongue Jak widać jest bardzo zaborcza najlepiej żebyście się do siebie kajdankami przykuli, niedługo będziecie chodzić razem do toalety. Jeśli ją kochasz i chcesz z nią być spróbuj coś zmienic, pojść na jakiś kompromis dogadać się. Jeśli nie... powiedz jej by szukała sobie tego przystojniejszego mądrzjszego który ją bedzie kochał mocniej tak jak chce bo odchodzisz...

W sumie to czasem chodzimy big_smile Tylko dlaczego JA mam iść na kompromis, skoro JA jestem "poszkodowany"? 100 razy mówiłem jej, że w związku najważniejsza jest rozmowa i pójście na wspomniany kompromis, no ale skoro ona uważa, że jest ważniejsza i to ja mam się podporządkować, to zwyczajnie nie mam o czym z nią rozmawiać.

Tak czysto teoretycznie, to bardzo ciekawi mnie, czy jakiś inny chłopak wytrzymałby z nią tyle co ja.


Teraz sprawa ma się tak - jak już pisałem, ona zabrania mi gdziekolwiek wychodzić, a w czwartek wieczorem powiedziała mi, że w piątek jedzie na jakąś imprezę do sąsiedniej miejscowości, do swojej koleżanki. Powiedziała, że nie będzie tam żadnych chłopaków, że wróci do 24 i że będzie mi się meldować. To było zaraz przed snem i naprawdę nie chciało mi się już z nią kłócić, więc powiedziałem tylko, że w dupie mam jej meldunki i idę spać. Zaczęła się do mnie przytulać, całować mnie, mówić, że kocha tylko mnie. Z mojej strony żadnej reakcji. Sfochowana odwróciła się plecami i coś tam mamrotała "No tak, bądź sobie zazdrosny o moje koleżanki i nawet mnie nie przytulisz". Olałem to. W piątek jak wracaliśmy do domu, to nie odezwała się do mnie ani słowem, ciągle bawiła się telefonem. Pod jej domem wyjąłem walizkę z bagażnika, na co ona powiedziała "dziękuję", odwróciła się i sobie poszła. Oczywiście od tej pory zero kontaktu, ale dziś koło 12 jak zobaczyła, że jestem na FB, to dodała zdjęcie bukietu kwiatów z podpisem "Ja już dziś świętuje dzień kobiet, dziękuję! smile". Żałosne. Ona pewnie uważa, że się obraziłem, ale nie w tym rzecz. Takie zachowanie jest irracjonalne - ja nie mogę iść do kolegi w sobotę, a ona jedzie do jakiejś tam koleżanki na imprezkę i ma problem, że mnie to nie bawi/interesuje/cieszy. Coś czuję, że mój "problem" się już rozwiązał. Jutro też się pewnie nie odezwie i z łzami w oczach będzie musiała jechać autobusem. Mam tego serdecznie dosyć, taka emocjonalna huśtawka jest po prostu nie do zniesienia. Myślę, że w przyszłym tygodniu powiem jej, że nie mam zamiaru trwać w takiej chorej relacji.

Dzięki za porady wink

53

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Tak czysto teoretycznie, to bardzo ciekawi mnie, czy jakiś inny chłopak wytrzymałby z nią tyle co ja.

Tak, przecież desperatów czy też gości, którzy są metaforycznie "kastrowani" przez swoje partnerki nie brakuje.

54

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Byłem z podobną dziewczyną, a wręcz jak czytam Twoje posty IDENTYCZNĄ z charakteru.
Wszystko znosiłem, zawsze musiało być po jej stronie (ja głupi byłem zakochany i myślałem że miłość polega na ustępstwach, ale teraz po 4 miesiącach od rozstania wszystko przeanalizowałem i wyszło na to że zawsze jej ustępowałem i robiłem wszystko to co chciała bo jak nie to "foch" i gadka że na pewno ją zdradzam i że wcale się nią nie zajmuję itp)
Na imprezach po wypiciu kilku kieliszków robiła mi awantury o jakieś pierdoły, sceny przed jej znajomymi jak chodziłem i ją przepraszalem za to że ona się na mnie "fochnęła", ogólnie masakra.
To jest tak zwany typ "manipulantki", manipuluje Tobą i zapewne wszystkimi w koło. Taka osoba się nie zmieni, tak została wychowana "rozpieszczona córeczka".
Moja historia zakończyła się tym że zostawiła mnie dla byłego, (ponoć rozstali się bo on miał jej dosyć), ale widocznie lubi takie traktowanie więc mnie to z perspektywy czasu nawet cieszy że uwolnił mnie z takiego związku.
Ten związek też wiele mnie nauczył, było ciężko, ale przynajmniej wiem że z taką osobą bym się nie zadawał.
Co do spotkań z kolegami, miałem tak samo. Byłem na każde jej zawołanie, gorączka 39*, powiedziałem jej że nie przyjadę to foch i kłótnia. Musiałem kupić kwiatka i natychmiast jechać z tą gorączką. Teraz bym nie dał sobą tak pomiatać.

Z tego co czytam podjąłeś dobrą decyzję, zapewne będzie chciała abyś do niej wrócił, ale przy okazji będzie Ci wyciągać jak to ją chciałeś zostawić itp. Taki typ kobiety.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Właśnie sam już nie wiem, czy to dobra decyzja. Wczoraj, pomimo dnia kobiet, się do niej nie odezwałem. Cały czas chodzę smutny, w nocy nie mogłem zasnąć. Co ciekawe, wczoraj byłem sam, nie przyjechała. Nie wiem, co jest grane. Fakt faktem, dziś mamy zajęcia na późniejszą godzinę, ale takie zachowanie jest dziwne. Zobaczymy, co dzień przyniesie sad W każdym razie - wiem, że nawet jeśli byśmy się pogodzili, to te wszystkie problemy nie znikną. Cóż począć...

56

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Człowieku ja się zmeczylem od samego czytania a co dopiero od ogarniania tych wszystkich fochow i manipulacji. Ty jesteś od niej uzależniony i słaby a ona to wykorzystuje. Mam 26 lat i gdyby dziewczyna skrytykowała mój wyjazd z rodzicami to przestalaby nią być. Nie szanujesz swojej sfery prywatności czym jeszcze silniej uzalezniasz siebie od niej.

57 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2015-03-09 17:14:04)

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Właśnie sam już nie wiem, czy to dobra decyzja. Wczoraj, pomimo dnia kobiet, się do niej nie odezwałem. Cały czas chodzę smutny, w nocy nie mogłem zasnąć. Co ciekawe, wczoraj byłem sam, nie przyjechała. Nie wiem, co jest grane. Fakt faktem, dziś mamy zajęcia na późniejszą godzinę, ale takie zachowanie jest dziwne. Zobaczymy, co dzień przyniesie sad W każdym razie - wiem, że nawet jeśli byśmy się pogodzili, to te wszystkie problemy nie znikną. Cóż począć...

Jeśli teraz złamiesz się pierwszy, to po Tobie... Przepadłeś z kretesem. Również sam przed sobą. Jeśli ona się więcej nie odezwie, będziesz miał wyraźną odpowiedź, ile naprawdę byłeś na niej warty...

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Haha, ona właśnie stara się mnie zmusić do kontaktu. Ta, za przeproszeniem, kretynka dodaje na fejsa foty drinków i wstawia statusy typu "Zrelaksowana" i opisy: "Najlepiej <3 <3", haha, no nie wierze. Ciekawe tylko, gdzie nocuje i co chce tym osiągnąć. Mój scenariusz jest taki, że jak pomilczę do piątku (równy tydzień), to napisze mi, że z nami koniec, bo sam tego chciałem i będzie robić mi wyrzuty, że jej nie doceniam i nie kocham. Zaraz, zaraz. Ale to już było wink

59

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Wstawia to tylko i wyłącznie żeby Cię wkurzyć.
Wydaje jej się że Cię zna i na Ciebie to zadziała i się odezwiesz.
Udowodnij że się myli i olej sprawę, ona będzie wściekła że nie zareagowałeś, a jeśli nie to widocznie bez Ciebie jest jej dobrze i po raz kolejny masz odpowiedź że nie warto wink

60

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?
Miecz_Obosieczny napisał/a:

Haha, ona właśnie stara się mnie zmusić do kontaktu. Ta, za przeproszeniem, kretynka dodaje na fejsa foty drinków i wstawia statusy typu "Zrelaksowana" i opisy: "Najlepiej <3 <3", haha, no nie wierze. Ciekawe tylko, gdzie nocuje i co chce tym osiągnąć. Mój scenariusz jest taki, że jak pomilczę do piątku (równy tydzień), to napisze mi, że z nami koniec, bo sam tego chciałem i będzie robić mi wyrzuty, że jej nie doceniam i nie kocham. Zaraz, zaraz. Ale to już było wink

Ale dlaczego interesuje Ciebie jest status na fb?
Nie rób z Siebie gówniarza i jak nie podoba Ci się Wasz związek to zerwij z Nią kontakt i odejdź. Jak na razie widzę chłopca, który czeka aż dziewczyna pierwsza się do Niego odezwie, a gdy tego nie robi oraz wygląda na szczęśliwą to się wkurza/focha hmm.

Weź się za Siebie, bo masz poważny problem. Mówisz, że Ona zapewne przy zrywaniu będzie zwalać całą winę na Ciebie, ale Ty czekając na to, aby to Ona zrobiła PIERWSZY KROK (to Ona ma odejść) i zerwała znajomość pomimo, iż Ty nie chcesz z Nią być jest niby lepsze?

Może Ona mocno manipuluje, ale Ty nie potrafisz przejąć inicjatywy/wyrazić własnego zdania - wolisz zwalić podejmowanie decyzji na innych (tutaj Swojej dziewczyny), aby w razie czego nie była na Ciebie.

61

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Ten związek dawno przestał być związkiem... Ona w ogóle Ciebie nie szanuje, dodatkowo jak dla mnie próbuje Ciebie uzależnić od siebie.  Manipuluje Tobą na każdym kroku. Kłamie.  Kontroluje. Ogranicza Twoje kontakty z najbliższymi. Obraża Ciebie i bliskie Tobie osoby. Traktuje Cię jak za przeproszeniem śmiecia. Ma nad Tobą całkowitą kontrolę. Jasna sprawa, że pierwsza się nie odezwie i pozniej zwali na Ciebie winę, to oczywiste. Radzę Ci uciekać z tego "związku" im dłużej będziesz trwał w tej chorej relacji, tym trudniej pózniej będzie Ci zbudować normalny, zdrowy związek. W tym związku nie ma ani zaufania ani szczerości, a to są dla mnie podstawowe wartości bez których nie można mówić o miłości.

Co do Twojej relacji z mamą. Mój chłopak co dwa-trzy tygodnie jezdzi do domu na weekend, jak ma jakiś urlop, to też jedzie do domu. Nie robię mu z tego tytułu problemu, a wręcz przeciwnie. Cieszę się, że ma tak dobre relacje ze swoimi rodzicami. Często nawet jeżdżę z nim. smile Bycie mamisynkiem oznacza, bycie na KAŻDE zawołanie swojej mamy, a tego nie zauważyłam u Ciebie. Nie warto tracić dobrego kontaktu ze swoją mamą ze względu na dziewczynę. Czy rozmawiałeś może ze swoją rodzicielką o tym jak to wygląda? I jak Twoja dziewczyna się zachowuje?

Jeszcze jedna kwestia. wink   Wspomniałeś, że Twoja dziewczyna kiedyś Ci powiedziała o kłótniach rodziców. Moim zdaniem to jest ważne. Moi rodzice kłócili się codziennie, przez co nie czułam się stabilnie. Nie wiedziałam czy za chwilę nie będę musiała wszystkiego rzucić  i jechać z moim ojcem do innego miasta. Myślę też, że poprzez WASZE kłótnie ona coraz bardziej się nakręca, bo na pewno jej to przypomina sytuacje z domu.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Witam. Sprawa się trochę pokomplikowała. Mianowicie, we wtorkowy wieczór moja dziewczyna cichaczem weszła do mojego pokoju i podczas, gdy się myłem myszkowała w moim komputerze. W sumie nic złego tam nie było (na FB). Kolega zapytał mnie jak tam między nami, to odpisałem mu, że mam już dość tej furiatki i naprawdę nie wierzę, że ona sądzi, że będziemy razem do końca życia. Na co kolega odpowiedział mi, żebym zainteresował się taką jedną dziewczyną, która mi się podoba - odpisałem mu, że w swoim czasie. Dla mnie to nic strasznego, ale moja dziewczyna się po prostu załamała. Wybiegła z mieszkania z płaczem i wrzeszczała, że jestem ch...em.

W środę wieczorem zadzwoniła do mnie jej koleżanka. Dowiedziałem się, że moja dziewczyna wczoraj w ogóle nie poszła na zajęcia, nie jadła nic, tylko przyszła prosto do niej i nawaliła się tak, że nie miała kontaktu z rzeczywistością, nie mogli jej dobudzić. Na początku węszyłem intrygę, no ale pojechałem do tej koleżanki i wspólnie cuciliśmy moją nieszczęsną wybrankę. Okłady z zimnego ręcznika, kostki lodu i jakoś otworzyła oczy. Zaniosłem "zwłoki" do samochodu, zawiozłem ją do mieszkania, rozebrałem i położyłem do łóżka. Jak tylko się jej "polepszyło", to zaczęła płakać, wyć jak bóbr. Serio jeszcze nigdy nie widziałem czegoś takiego. Płakała nieprzerwanie od 22 do 2 w nocy, w międzyczasie mamrocząc coś, że jak ja mogłem ją tak oszukać, że ja jej po prostu nie kocham, tylko najgorsze w tym wszystkim jest to, że ona nie rozumie dlaczego: "przecież tak się starałam, tak mi zależało, a ty i tak mnie nie kochasz". W nocy co chwilę się podnosiła i gadała jakieś bzdury typu "a drzwi zamknąłeś?", "może pić chcesz?", "gdzie mój płaszcz i torebka?", w międzyczasie płacząc w poduszkę.

Sam już nie wiem, czy to marna pokazówa, ale wyglądało groźnie. Gadała też, że teraz nie ma po co żyć, nic nie ma już dla niej sensu i nie chce dłużej żyć. Rano jak wychodziłem na zajęcia to spała. Po tym, jak skończyłem i zapytałem się jej jednej koleżanki, czy była dziś na uczelni. Oczywiście nie była. I nie wiem, co jest grane. Obawiam się, że ona serio może sobie coś zrobić, więc wczoraj wieczorem poszedłem do pokoju, w którym przebywała.

Nawet nie chciała, żebym ją dotknął, odwracała się do mnie plecami i płakała cały czas powtarzając w kółko, że ja jej nie kocham i ona już nie potrafi ze mną być. Dobra... Kiedy stwierdziłem, że nic tu po mnie, a z nią właściwie "w porządku", postanowiłem, że będę się zbierać. Mówię do niej "To ja lecę, trzymaj się". Złapała mnie za dłoń i mówi: "I jak ty możesz mnie zostawić? No jak?", rzuciła mi się na szyję i powiedziała, żebym został na noc. Nie chciałem, mówiłem, że to zły pomysł, ale jednak dałem się przekonać. Obejrzeliśmy jakiś film w TV, koło 24 zgasiłem telewizor. Smacznie sobie śpię i czuję, że ktoś mnie szarpie. Otwieram oczy, spogądam na zegarek, była 4:48, a moja ukochana znowu ryczy, próbuje mnie policzkować i maniakalnie powtarza, że na pewno jej nie kocham i ona po prostu nie może ze mną być. Siłą próbowałem ją uspokoić, bo bardzo zależało jej, żeby na leżąco kopnąć mnie między nogi i powiedziałem pół żartem: "Uspokój się. Chyba zapomniałaś wziąć tabletki, bo z Twoją głową nienajlepiej". I to był gwóźdź w jej serduszko, bo kazała mi "wyp******ac", bo nie może patrzeć na moją "mordę". Znów z ironią powiedziałem, że przecież jest ciemno i i tak dokładnie nie widzi i postanowiłem jeszcze sobie pospać - to irracjonalne, żebym o 5 nad ranem się ubierał i szedł kawałek do siebie. O 7 zadzwonił budzik. Co ciekawe, "moja dziewczyna" jak gdyby nigdy nic zapytała mnie, czy chcę herbatę i czy może iść pierwsza do łazienki. Nie odezwałem się słowem, tylko na spokojnie się ubrałem i wyszedłem. Jak zamknąłem drzwi od mieszkania to otworzyła okno i wykrzyczała "I tak właśnie mnie kochasz, właśnie tak, ja p*****lę", oczywiście rycząc przy tym niesamowicie.

Powiedźcie, co to ma być? To serio jakieś zaburzenia i ona tego nie kontroluje czy aż tak gra? A jeśli gra, to po co, skoro mówi, że mnie nienawidzi, że ją oszukałem i na pewno nie kocham? Po prostu nie potrafię tego zrozumieć. Co się narobiło...

63

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Aahahhahahahahahahhahaha big_smile


ZNAKOMITE !!


Dla mnie post marca, bezdyskusyjnie <piwko>

Pisz proszę więcej smile Cudowna z Was para.

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Wiem, że to się na serial nadaje. Ale przez ostatnie dni naprawdę nie jest mi do śmiechu. Wszystko się sypie, WSZYSTKO.


PS. Jaka nagroda jest przewidziana? wink

65

Odp: Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Nagrodą jest sam fakt brania udziału w tym tasiemcu. Oraz mój szczery uśmiech do monitora ---> big_smile
A musisz wiedzieć, że rzadko mi bywa do śmiechu czytając różne refleksje i wyn(at)urzenia niektórych autorów.

Poprawiłeś mi humor przed treningiem i za to wchodzisz +2 levele wyżej, w naszej forumowej hierarchii. <hi-five>

Posty [ 1 do 65 z 139 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dziewczyna próbuje wejść mi na głowę?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024