Mam takie pytanie odnośnie tańców. Do mężczyzn, ale również do kobiet, jeśli mają ochotę się wypowiedzieć. Chodzi mi dokładnie o proszenie do tańca. Czy jest jakiś typ dziewczyn, ich zachowanie, sposób bycia, który Was odstrasza od zatańczenia z nią? Ja niestety dość rzadko jestem proszona. Wcześniej to pewnie trochę wynikało z tego, że byłam przestraszona i bałam się tańczyć z partnerem, bałam się, że nie potrafię i nie będę wiedziała, co zrobić. Teraz się to trochę zmieniło, ale nie widzę dużych zmian w częstości proszenia. Dodam, że jestem ładną dziewczyną, niektórzy mówię, że bardzo, ale ja tego nie widzę. Więc może nie o to chodzi, ale nie wykluczam też tej opcji, że im się nie podobam. Co myślicie?
cześć ;-)
Myslę że chodzi głównie o fakt,że kobieta, która często jest w tańcu rozrywana to kobieta, która kocha taniec i kocha...siebie samą ;-) Ma wysokie poczucie własnej wartości i dobrze czuje sie we własnej skórze ;-) działa to na zasadzie magnesu ;-) jej energia życiowa przeradza się w energie na parkiecie a dzięki temu - przyciąga ;-)
To jest prawda. Tylko zastanawia mnie, że czasami również te nieśmiałe koleżanki są częściej proszone.
A może jest tak, że oni czują, że jesteś "niedostępna", zamknięta w sobie? Może z góry zakładają, że nie będziesz zainteresowana tańcem? Podobno faceci odczuwają to po wyglądzie dziewczyny, sposobie jej bycia. Przynajmniej ja tak słyszałam.
Właśnie jest to bardzo możliwe. Chciałam się tylko upewnić u mężczyzn, że tak naprawdę jest. Ja dłuższy czas byłam strasznie spięta i przestraszona wręcz tańcem, teraz, w ciągu kilku mięsięcy się to trochę zmieniło, zaczęli mnie prosić, a mi się to zaczęło podobać. Ale i tak jestem proszona bardzo rzadko, szczególnie w porównaniu z innymi dziewczynami. Pewnie powinnam się rozluźnić, być bardziej pewna siebie, ale jak tańczę sama i któryś raz nikt mnie nie prosi, to trochę wpływa na moją samoocenę, że coś jest ze mną nie tak i przez to tracę pewność siebie.
Kurs tańca byłby dobrym rozwiązaniem.Np zumba;-) Poczułabys się pewniej sama ze soba, ze swoim ciałem a co za tym idzie pewniejsza na parkiecie;-)
A, chodziłam i na zumbę i na taniec brzucha, tylko niestety kurs zumby się skończył, bo nie było chętnych, ale jak mam czas, staram się chodzić Trochę pomogło mi jak tańczyłam z tatą, specjalnie w tym celu, bo wtedy się nie denerwuję i wyszło, że potrafię tańczyć, mam wyczucie rytmu, nie jest tak źle.
/.../potrafię tańczyć, mam wyczucie rytmu, nie jest tak źle.
A próbowałaś jakiś zabaw z nawiązywaniem kontaktu wzrokowego - tzn. dajesz się chłopakowi "przyłapać" na tym że na niego patrzysz, uśmiechasz się, wracasz do rozmowy z koleżanką potem drugi raz. Wybierasz sobie na sali 2-3 obiekty i powtarzasz manewr. Mnie my to zainteresowało - pomyślałbym, że chyba chciałaby zatańczyć właśnie ze mną. Reszta to wygląd, zwykle wystarcza "średnia ogólnopolska".
Na parkiecie poza wyczuciem rytmu liczy się też przyjemność czerpania z tańca Jeśli człowiek jest uśmiechnięty, wyluzowany - to sygnał, że dobrze się bawi.
10 2015-01-31 16:21:43 Ostatnio edytowany przez dancebelly (2015-01-31 16:27:09)
I tu też może być pies pogrzebany, bo mam wzrok skierowany raczej do podłogi. Mam jakieś takie głupie przeświadczenie, że źle bym się czuła, jakbym dała chłopakowi znak, że mi się podoba. Do tej pory jak mi się ktoś podobał, nie było mowy o żadnym zagadywaniu, tylko się peszyłam i odsuwałam od tej osoby Wiem, bardzo sprytne zagranie Mogłabym to co prawda wypróbować na kimś kto mi się nie podoba, ale to wymagało by duzej odwagi z mojej strony, przemyślę to.
A mam jeszcze takie pytanie do EXTRA_terrestrial, czy możliwe jest, że jeżeli chłopak stwierdzi, że dziewczyna mu się podoba, czy jest ok, to jej nie poprosi do tańca, bo coś go odstraszy, np. jej zachowanie. Czy to nie będzie miało znaczenia?
@Gemma - coś w tym jest, za bardzo skupiam się na innych rzeczach, żeby mieć przyjemność z tańca, raz się przełamałam, ale pomógł mi alkohol.
Jeśli oglądasz podłogę, to raczej nie zauważysz, że ktoś może Ci się przyglądać Poza tym naprawdę nie warto się przejmować innymi rzeczami w tańcu. On sam w sobie stanowi czystą radość, energię i zaproszenie do poznania
Właśnie nie umiem się przemóc i tak do tego podejść. Jak tańczę sama, to jest spoko, potrafię się cieszyć tańcem, szczególnie jak mi podejdzie muzyka, ale kiedy w grę wchodzą tańce w parze, to najpierw się denerwuję tym, że ktoś mnie poprosi, a potem tym, że nikt mnie nie prosi, bo coś jest nie tak ze mną. Jak tak piszę, to widzę, że logiki w tym nie ma za wiele.
13 2015-01-31 16:50:57 Ostatnio edytowany przez EXTRA_terrestrial (2015-01-31 17:00:36)
I tu też może być pies pogrzebany, bo mam wzrok skierowany raczej do podłogi. Mam jakieś takie głupie przeświadczenie, że źle bym się czuła, jakbym dała chłopakowi znak, że mi się podoba. Do tej pory jak mi się ktoś podobał, nie było mowy o żadnym zagadywaniu, tylko się peszyłam i odsuwałam od tej osoby Wiem, bardzo sprytne zagranie Mogłabym to co prawda wypróbować na kimś kto mi się nie podoba, ale to wymagało by duzej odwagi z mojej strony, przemyślę to.
A mam jeszcze takie pytanie do EXTRA_terrestrial, czy możliwe jest, że jeżeli chłopak stwierdzi, że dziewczyna mu się podoba, czy jest ok, to jej nie poprosi do tańca, bo coś go odstraszy, np. jej zachowanie. Czy to nie będzie miało znaczenia?
/.../.
Jeśli wygląd i obojętność/odrzucające zachowanie dziewczyny sugerowałoby, że pisane jej jest w przyszłości jeździć dużym suwem za 400 tysięcy, mieszkać w strzeżonym przez ochroniarza domu za 10 milionów, wczasować się na Bora Bora, to nie wiem czy mając 19 lat chciałbym się za to brać, bo miałem inne pomysły na zycie i partnera.
Jeśli widziałbym że ma po prostu ochotę zatańczyć to żaden wygląd nie byłby mi straszny :-)
A to o czym piszę wypróbuj na kimś kto ci się podoba - bo inaczej jest to nieuczciwe, a nieuczciwość będzie miała swoje konsekwencje. Nieprzyjemne.
Gapienie się w podłogę sugeruje niską samoocenę. Nie można spodziewać się niczego wesołego po kimś takim. To też by mnie odstraszyło.
14 2015-01-31 17:11:54 Ostatnio edytowany przez dancebelly (2015-01-31 17:20:31)
Aha, czyli masz na myśli, że gdy dziewczyna wygląda na zarozumiałą, to należy dać sobie spokój. Ja tak chyba nie wyglądam.
A, tu mógłbyś się pomylić. Po mnie można oczekiwać wesołych rzeczy, bo mam poczucie humoru i lubię robić fajne rzeczy, tylko musiałabym się przekonać do tej osoby i czuć się pewnie w jej towarzystwie. Chociaż w tańcu może rzeczywiście nie byłabym taka swobodna, jakbym kogoś nie znała.
To pewnie nie wypróbuję, ale też to przemyślę.
/.../
A, tu mógłbyś się pomylić. /.../
Co z tego, skoro na sali jest 90% dziewczyn nie patrzących w podłogę? Czemu zakładać, że mam do czynienia z "wyjątkiem od wyjątków"? Szkoda czasu. Przecież przyszedłem w dane miejsce miło spędzić czas. :-)
Zapewne 90% damskiej populacji na sali zrobiłaby to samo Do Autorki: pewność siebie to umiejętność nabyta. Wystarczy trochę pracy nad sobą. Na początku warto poćwiczyć umiejętność nieoglądania parkietu/chodnika/czubków własnych butów.
17 2015-01-31 17:32:25 Ostatnio edytowany przez dancebelly (2015-01-31 17:39:49)
No tak, czyli trzeba popracować nad spojrzeniem nie w podłogę.
@Gemma: nad pewnością siebie pracuję i pewne efekty są, ale idzie dość powoli
No tak, czyli trzeba popracować nad spojrzeniem nie w podłogę.
/.../
No to jeszcze pomyśl co ma wyrażać twoje "niepatrzenie w podłogę" czy ma się na Twojej twarzy malować rozpaczliwa walka z kompleksami czy też zaproszenie do zabawy ;-)
Akurat w dziedzinie pewności siebie sukcesu nie osiągniesz w kilka minut Ale praca nad sobą naprawdę działa cuda. Wiem z doświadczenia. Też byłam osobą bardzo nieśmiałą i pełną wewnętrznych zahamowań. Ludzie, którzy teraz mnie znają, nie mogą w to uwierzyć
20 2015-01-31 17:41:13 Ostatnio edytowany przez dancebelly (2015-01-31 17:42:49)
Jak na tym pomyślałam, nie byłabym w stanie spojrzeć na kogoś uśmiechnąć się i pokazac gotowość do zabawy. Wolałabym, zeby ta druga strona to zrobiła ;P Czułabym się, jakbym coś obiecywała i nie wiedziała czy jestem w stanie to spełnić, tzn dobra zabawę.
@Gemma: To jak Ci się udało to zmienić?
Zaczęłam baczniej przyglądać się otoczeniu i eliminować niektóre swoje zachowania Zamiast "nie podejdę, bo na pewno wszyscy się na mnie gapią i będę się błaźnić" - "zagadam, bo nie mam nic do stracenia". Mowa ciała też jest bardzo ważna. Prosta postawa, uśmiech i patrzenie rozmówcy w oczy. Niby banalne i wszyscy o tym wiedzą, ale dla niektórych to jak Mount Everest
Czyli trzeba działać, mam ambitny zamiar na najbliższych tańcach się bardziej uśmiechać i może spojrzeć na kogoś ;P
A długo czasu Ci to zajęło, Gemma? Osiągnięcie pewności siebie?
Jak na tym pomyślałam, nie byłabym w stanie spojrzeć na kogoś uśmiechnąć się i pokazac gotowość do zabawy. Wolałabym, zeby ta druga strona to zrobiła ;P Czułabym się, jakbym coś obiecywała i nie wiedziała czy jestem w stanie to spełnić, tzn dobra zabawę.
Popatrz na kobiety umiejące się bawić - na to jak patrzą na partnerów, na otoczenie, potrenuj choreografię.
Można też próbować dojść do tego czemu byś:
"nie wiedziała czy jestem w stanie to spełnić, tzn dobra zabawę."
No bo niby czemu???
25 2015-01-31 18:12:07 Ostatnio edytowany przez Gemma (2015-01-31 18:14:06)
EXTRA-terrestrial, dobre pytanie
Dancebelly, nabywanie pewności siebie to proces, który może trwać latami. Wszystko zależy od człowieka, jego charakteru, preferencji i chęci wyjścia ze swojej "skorupki" nieśmiałości.
26 2015-01-31 18:16:42 Ostatnio edytowany przez dancebelly (2015-01-31 19:51:11)
Byłabym w stanie, gdybym się pozbyła skrępowania i spięcia. A czemu jestem skrępowana? Bo boję się że nie zapewnię dobrej zabawy i koło się zamyka. Rzeczywiście coś w tym jest.
dancebelly, kiedys miałam podobny troszkę dylemat
Myślę, że największe powodzenie mają właśnie te przeciętne dziewczyny, chociaż tak patrząc na to, co się ostatnio w klubach dzieje, to bym powiedziała, że największe powodzenie mają te najmocniej umalowane i najbardziej wyzywająco ubrane...
Pociesz się, że najwyraźniej jesteś za ładna i chłopaki po prostu się wstydzą/boja podejść:P
Czyli już nie masz ? Coś sie zmieniło?
Myślę, że nie chodzi o wygląd. Wydaje mi się, że jest duża grupa facetów, którzy się nie boją ładnych dziewczyn (a wręcz przeciwnie), szczególnie w klubach, gdzie wszyscy stają się odważniejsi, jak się już wystarczająco napiją
Byłabym w stanie, gdybym się pozbyła skrępowania i spięcia. A czemu jestem skrępowana? Bo boję się że nie zapewnię dobrej zabawy i koło się zamyka. Rzeczywiście coś w tym jest.
Warto pamiętać, że choć trochę się ostatnio zmieniło, to ciężar zapewnienia dobrej zabawy wciąż w większym stopniu spoczywa na facecie - nie tylko na randce ale w tańcu również. Tak więc, facet ma zwykle jakiś "pakiet startowy" w zanadrzu, a potem już jakoś leci. :-)
Mi bardziej chodzi, że bym była zbyt skrępowana, przez co nie bawił by się ze mną tak dobrze. Też się zastanawiam, czy taka postawa, nie chcę tańczyć, nie jestem chętna, nie jest taką moją ochroną przed brakiem zainteresowania. Bo tak mam wymówkę, boję się tańczyć, więc mnie nie proszą. A co jeśli wyrażę chęć, a i tak nie będą chcieli ze mną tańczyć. Tak się zastanawiam, czy to nie o to chodzi. Wiem, że by to wynikało z mojego braku pewności siebie.
Dancebelly, ja również myślę, że to kwestia tego, że faceci się ciebie boją. Pewnie jesteś ładna, całkiem dobrze tańczysz i widać, że przywiązujesz do tego wielką wagę. Wyluzuj i przestań o tym myśleć, a wtedy zobaczysz, że problem sam się rozwiąże