Witajcie. Pisze poniewaz licze , ze ktos mnie uspokoi 1stycznia mialam lyzeczkowanie (oczyszczanie) po poronieniu samoistnym-puste jajo plodowe, krwawilam przez ok tydzien. Dzisiaj, 3tyg po zabiegu zauwazylam u siebie niewielkie krwawienie, pobolewa mnie lekko podbrzusze ale czuje sie dobrze. Dodam, ze pare dni przed mialam malutka infekcje intymna (delikatne swedzenie) ale szybko przeszlo i obylo sie bez lekow. Wizyte u lekarza mam pod koniec miesiaca.
Powiedzcie , czy to mozliwe ze po 3tyg po lyzeczkowaniu dostalam okres ? wyczytalam w internevcie ze pojawia sie miedzy 4-6tyg po zabiegu i troche panikuje.
Pozdrawiam
Moja kuzynka miała też łyżeczkowanie i podobnie jak Ty znów krwawiła, lekarz powiedział jej wtedy, że to tzw "ostateczne oczyszczenie macicy".
Nie wiem jak w Twoim przypadku, musisz dokładnie wypytać swojego lekarza
3 2015-01-22 18:39:57 Ostatnio edytowany przez Sienna (2015-01-22 18:41:24)
Nie panikuj, nic zlego sie nie dzieje. Ja w ogole nie krwawilam po usunieciu plodu w 12tym tygodniu.
Po dwoch tygodniach dostalam malego krwotoku (tzn, zalalo mnie momentalnie ale jednorazowo).
To jest normalny proces oczyszczania sie macicy, u kazdej kobiety inaczej przebiega.
Dokladnie cztery tygodnie pozniej dostalam okres. Na kiedy masz umowione badanie kontrolne? Wtedy dokladnie sprawdza czy macica jest czysta.
Wspolczuje ci, jak sie czujesz?
Teraz juz czuje sie lepiej... Najgorsze bylo wtedy gdy dzien przed Wigilia dowiedzialam sie ze ciaza ( z ktorej razem z mezem bardzo sie cieszylismy) nadaje sie do usuniecia z powodu pustego jaja a w Sylwestra trafilam do szpitala . Mam jednak nadzieje ze to sie juz nie powtorzy ...
Olu, to jest bardzo smutne. Ja widzialam juz mojego czlowieczka, machal do mnie raczka na powitanie a pare dni pozniej serduszko przestalo bic...
Pociesze cie, ze teraz masz szanse o wiele szybciej zajsc w ciaze poniewaz organizm jest jeszcze rozbuchany hormonami.
Ja zaczelam sie starac juz po okresie, jezeli badanie kontrolne bedzie ok to nie ma na co czekac.
Zapraszam cie na watek 'nadzieja na dziecko', fajne dziewczyny i super klimat.
6 2015-01-22 21:41:56 Ostatnio edytowany przez kati1989 (2015-01-22 21:42:30)
Ola przykro mi, wiem co czujesz, kilka dni temu również przeszłam ten zabieg. A co do pytania to lekarz mi mówił że czasami jest tal ze przy wysiłku, może wystąpić jeszcze plamienie, a krwawienie po zabiegu to w sumie indywidualna sprawa kobiet no i jak wysoko była w ciąży, np U mnie ok 12/13 tydz krwawi mogę ok tygodnia, potem okres powinien się pojawić po ok 4-5 tygodniach.
Sienna ja również miałam zabieg lyzeczkowania i lekarze podkreślali kilkakrotnie ze kolejną ciążą za minimum 3miesiące, a nawet przytoczę cytat z jednej z ginekologicznych/ciazowych stron gdzie pisze ile i dlaczego powinno się odczekać z kolejną ciążą, tak więc oto cytat:
"Specjaliści zalecają, aby mimo tego, że powrót płodności nastąpił, para poczekała ze staraniami przez okres 3 do 6 miesięcy. Dlaczego?
Przerwa ? czy naprawdę jest potrzebna?
Wspomniana przerwa jest potrzebna na prawidłowe, całkowite zagojenie się ran narządu rodnego po zabiegu łyżeczkowania. " nie wiem skąd masz informacje ze od razu po można już się o kolejnego bobasa starać...
Czesc Kati. Od mojego ginekologa i od moich znajomych lekarzy. Na kontroli, ktora mialam bodajże sześć tygodni od zabiegu, ginekolog powiedzial ze nie ma powodów do czekania z kolejnymi próbami.
Jezeli macica jest dobrze zregenerowana to wystarczy odczekać jeden cykl.
Dodam, ze nie mieszkam w Polsce i to moze byc różnica w podejsciu, juz nie raz sie przekonalam jaka przepaść dzieli niektóre kraje w kwestii ciąży.
Niestety minelo pol roku i w ciąży nie jestem ale nie trace wiary!
Sienna nie ma co "na siłę robić "dziecka, wiem po sobie, ponad rok staraliśmy się o maluszka, ale tonie na temat. Ciąża niedługo po lyzeczkowania w pl nie jest zalecana, tak jak w przytoczonym cytacie, mi lekarz właśnie też mówił że odczekać 3M. Raczej na pewno w każdym kraju ginekolodzy w inny sposób prowadzą ciąże, w Anglii jak dobrz4 pamiętam to do 7 (chyba) 2tyg wogole nie jest uważana za ciąże...
Hej dziewczyny.
Zajrzałam tu całkiem przypadkowo ale przeczytalam każdego posta.
Życzę Wam wszystkim owocnych starań o dzidziusia i dużo dużo zdrówka :*
Trzymajcie się ciepło i nie traćcie nadziei
Oooo, dziekujemy Sandro! Ale mi sie milo na serduchu zrobilo!
Kati, ja mieszkam w Belgii, tutaj przed uplynieciem szesciu tygodni od ostatniej miesiaczki to nawet nie ma po co chodzic do lekarza, no chyba zeby ci pogratulowali ;-)! Zreszta hooola, co ja gadam! Nawet nie pogratuluja tylko przydusza entuzjazm zeby nie robic wielkich nadziei.
Mi moja lekarka najpierw przedstawila statystyki i powiedziala, ze ponad polowa kobiet poronila albo poroni wiec mam wrzucic na luz. Nie bylam zszokowana bo tez jestem raczej realistko/optymistka.
Ja poszlam chyba w siodmym tyg pierwszy raz, pobrali krew zeby okreslic ogolny stan zdrowia no i sprawdzic obecnosc przeciwcial toxoplazmozy. Karte ciazy dostalam po dziesiatym tygodniu ale to chyba juz zalezy od lekarza, czasami daja wczesniej chyba...
Moj gin, super fachowiec, kazal mi przyjsc najwczesniej w szostym tygodniu.
Sienna no tak podobno właśnie za granicą jest, zresztą nie bez powodu Polacy za granicą mówią że jeśli chodzi np o edukację to w Polsce jest bardzo wysoki poziom nauczania, kuzyni którzy kilka lat temu wyprowadzili się do Londynu śmiali się z poziomu nauczania anglików, tak niski poziom mają, więc skoro edukacja szkolna jest niska to nie ma się co dziwić ze lekarze są jacy są za granicą, w poprzedniej ciąży lekarz prowadzący również mówił że do końca pierwszego trymestr "różnie" może być ale nie wypowiedział ani słowa ze mogę poronic, dopiero przy tej ciąży jak już się okazało ze serduszko nie bije powiedział że niestety tak się kończy średnio co piąta ciąża, czynniki są różne i jest ich coraz więcej. Życzę i tobie i wszystkim starający się i sobie również żeby starania były owocne i nie długie
Kati, nie bierz "zagranicy" pod jedna kreske. W Belgii poziom naucznia, we flamamdzkiej czesci, jest bardzo wysoki. Tutejsze uniwersytety slynne sa na calym swiecie. Medycyna jest bardzo wysoko rozwinieta i akurat szpitale uniwersyteckie w, np. Gent czy Leuven ciesza sie znakomita opinia. Dzieki temu, ze nie ma tutaj prywatnych klinik, kazdy pacjent ma prawo do takiej samej opieki. Ludzie z calej Europy przyjezdzaja sie tu ksztalcic i leczyc.
Chodzi o to, ze tutejsi ginekolodzy zawierzaja naturze pierwsze etapy ciazy. Niestety, statystyki poronien w obu krajach wygladaja tak samo, dlaczego? Natury nie pokonamy!
Poszukam w innym temacie wypowiedzi Justyny i tutaj ja wkleje (na pewno sie nie obrazi), dokladnie opisala rowniez moje zdanie na ten temat.
Pozdrawiam