Witam. Jakie kary stosujecie wobec swoim dzieciom ?
Kary? Ale za co? Czterolatkowi potrzebna jest kochająca mama, która tłumaczy, co wolno a czego nie i dlaczego, a nie matka stojąca nad nim z batem. Poczytaj sobie o rozwoju psychiki u dziecka, a nie wymyślaj kar.
"22 alternatywy dla kary, które przekazują pozytywną, pełną miłości informację
1. Zapobiegaj niepożądanym zachowaniom poprzez zaspokajanie potrzeb dziecka, gdy tylko zostaną one zasygnalizowane.
2. Zadbaj o bezpieczne, przyjazne dziecku otoczenie. Nie ma sensu zostawiać w zasięgu malucha cennych przedmiotów, lepiej schować je do czasu, gdy dziecko będzie na tyle duże, by traktować je ostrożnie.
3. Ustal ?złotą regułę?. Zastanów się, w jaki sposób ty chciałbyś być traktowany w podobnych okolicznościach. Ludzka natura to ludzka natura ? bez względu na wiek.
4. Okaż empatię w stosunku do dziecięcych uczuć. Nawet jeśli zachowanie dziecka wydaje ci się nielogiczne, jego powody są dla niego ważne. Postawa: ?Wydajesz się smutny? jest właściwym punktem wyjścia, aby pokazać, że jesteś po stronie dziecka.
5. Szanuj uczucia swojego dziecka, aby wiedziało, że je rozumiesz i troszczysz się o nie, oraz że nigdy nie zostanie odrzucone, bez względu na to, jakie emocje odczuwa. Np: ?Ja także się tego bałam/em gdy byłam/em mała/y?.
6. Poznaj ukryte przyczyny, które kryją się za konkretnym zachowaniem. Jeśli karzesz sam czyn, to niezaspokojone potrzeby będą szukały innych dróg realizacji. Pytanie w rodzaju: ?Jesteś niezadowolony, bo zbyt wiele czasu rozmawiałam dziś przez telefon? Masz ochotę na wspólny spacer?? pomogą dziecku czuć się kochane i rozumiane.
7. Kiedy tylko to możliwe, staraj się wybierać rozwiązania, w których wygrywają obie strony.
8. Upewniaj swoje dziecko, że jest kochane i doceniane. Tak zwane ?złe zachowanie? jest często wołaniem o miłość i uwagę wyrażonym w niefortunny sposób. Ale gdyby dziecko potrafiło zachować się w dojrzalszy sposób, zapewne tak by zrobiło.
9. Postaraj się odwrócić uwagę od sytuacji, które są zbyt trudne do rozwiązania na gorąco: ?Zróbmy sobie przerwę. Co chciałbyś zrobić zamiast tego??
10. Bądź pewien, że ty i dziecko dobrze się odżywiacie w ciągu dnia, tak aby wasz poziom cukru nie spadał. Najlepsze są małe, częste przekąski.
11. Oddychaj! W trakcie sytuacji stresowych potrzebujemy dużo tlenu, ale mamy tendencję do płytkiego oddychania. Już kilka głębszych wdechów pozwoli ci się uspokoić i rozjaśni umysł.
12. Nie oczekujemy, że samochód zapali bez paliwa, dlatego nie powinniśmy oczekiwać, że dziecko będzie dobrze funkcjonować, gdy jego zbiornik emocjonalny jest pusty. Daj dziecku trzy rzeczy, które są niezbędne, aby jego bak był pełen: kontakt wzrokowy, delikatny dotyk i niepodzielną uwagę.
13. Rumianek działa bardzo relaksująco ? zarówno na dzieci, jak i dorosłych. Wypity na godzinę przed spaniem przez mamę karmiącą podziała korzystnie także na dziecko. Starsze dzieci mogą polubić mrożoną herbatę z rumianku lub rumiankowe lizaki.
14. Zadbaj o wspólne wypady z dzieckiem. Zmiana otoczenia ? nawet na chwilę ? może bardzo korzystnie wpłynąć na wasze relacje.
15. Przygotuj sobie specjalne fiszki, na których zapiszesz inspirujące zdania lub hasła, które dodadzą ci odwagi.
16. Masaż wykonany przed snem pozwoli dziecku spać głębiej, pozwalając na lepszy wypoczynek i dając więcej energii na dzień następny.
17. Daj dziecku wybór. Musi czuć, że ma coś do powiedzenia. Pozwól mu wybierać, nawet w kwestiach pozornie nieistotnych (?Wolisz kubek czerwony czy niebieski??), da mu to poczucie, że kieruje swoim życiem, zwłaszcza jeśli musi sobie radzić ze zmianami.
18. Spróbuj szeptać. Gdy napięcie jest wysokie, szept przykuje uwagę dziecka, a jednocześnie uspokoi rodzica.
19. Daj dziecku czas. Zachowanie takie jak: ?Daj mi znać gdy będziesz mógł podzielić się zabawką/ dać się zapiąć w foteliku/założyć kurtkę? da dziecku poczucie autonomii i ułatwi współpracę.
20. Daj czas sobie. Policz do dziesięciu (w ciszy) lub poproś o chwilę czasu (?Nie wiem, co powiedzieć. Pozwól mi to przemyśleć?). Czasami potrzebujemy chwili, by nasz umysł się rozjaśnił i by spojrzeć na rzeczy bardziej obiektywnie.
21. Dzieci przetwarzają nasze słowa na obraz. ?Zwolnij? zadziała lepiej niż ?nie biegaj?. Pierwsze zdanie każe zwolnić, drugie obrazuje, że ktoś biegnie (przeczenie jest zbyt abstrakcyjne). Także konkretna prośba: ?Odłóż szklankę?, będzie skuteczniejsza niż ogólne: ?Uważaj!?.
22. Zapytaj siebie: ?Czy w przyszłości będę w stanie się z tego śmiać??. Jeśli tak, to czemu nie teraz? Stwórz wspomnienie, które chciałbyś mieć, gdy za jakiś czas wrócisz do tego dnia.
To są sposoby, które pomogą nam uzyskać współpracę w danej chwili. Ale największą nagrodą jest relacja oparta na miłości i zaufaniu ? na całe życie". źródło: dziecisawazne.pl
A ty chciałabyś, żeby twoje relacje z dzieckiem były oparte na miłości i zaufaniu, czy na lęku i braku szacunku?
Emilia, masz dzieci?
Absolutnie się zgadzam z tym, że dziecku trzeba okazywać duuużo pozytywnych emocji. Problem w tym, że przytoczone przez ciebie sposoby nie na wszystkie dzieci będą działać Z drugiej strony, życie to nie książka. Niestety nie zawsze mamy możliwość prowadzenia z dzieckiem dłuuuugich rozmów itd. Są rzeczy, które dzieci muszą w danym momencie przyjąć do wiadomości i już.
Moje dzieci mają (mam nadzieję) dosyć jasno zarysowane co można a co nie. Mamy stworzony swój domowy regulamin, w którym są i rzeczy pozytywne i negatywne. Mamy też system uśmiechniętych i smutnych buziek. Uśmiechnięte, za: super zabawę, wyniesienie po sobie talerzyka, brak krzyku przez jakiś czas, dzielenie się zabawkami. Smutne, za bicie siebie nawzajem, wyrywanie sobie zabawek, straszenie się itd. W sytuacjach ekstremalnych, kiedy trudno nad nimi zapanować, albo włącza im się tryb "histeria" mamy fotel, na którym się uspokajamy. Czasem trwa to 3 minuty, czasem 20.
Kary mamy; stosujemy je 4 etapowo 1 etap: ostrzeżenie; 2 etap: smutna buźka; 3 etap: ostrzeżenie o pozbawieniu przywileju; 4 etap: pozbawienie przywileju. Jeśli np zaczynamy sprzątanie i dzielimy się tym, co mamy posprzątać, a jedno z dzieci to ignoruje, to najpierw uprzedzamy, że jeśli nie zacznie sprzątać jak wszyscy, to będzie smutna buźka. Jeśli nadal nie sprząta, to zabieram delikwenta do tablicy i rysuję buźkę, mówiąc wyraźnie za co ta buźka. Jeśli nadal nie sprząta, zaznaczam, że była już smutna buźka, a teraz maluch straci coś co lubi, np nie obejrzy na dobranoc bajki albo nie będzie się przez 24h bawił daną zabawką, jeśli nadal nie sprząta, traci przywilej o którym rozmawialiśmy. Wtedy zabawkę sprzątam ja, zaznaczając, że bardzo mi się to nie podoba, bo dzieci po mnie sprzątać nie muszą
I co najważniejsze, konsekwentnie się trzymam tego, co zostało powiedziane Mimo że czasem powoduje to okropny płacz
Nie uznaję natomiast takich kar jak: bicie, poniżanie, zamykanie dziecka w jakimś pomieszczeniu itd. Takie coś podchodzi mi pod znęcanie się i jest dla mnie tresowaniem dziecka, a nie wychowywaniem....
4 2015-01-03 17:10:42 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2015-01-03 19:21:01)
Kary? Ale za co? Czterolatkowi potrzebna jest kochająca mama, która tłumaczy, co wolno a czego nie i dlaczego, a nie matka stojąca nad nim z batem. Poczytaj sobie o rozwoju psychiki u dziecka, a nie wymyślaj kar.
"22 alternatywy dla kary, które przekazują pozytywną, pełną miłości informację
1. Zapobiegaj niepożądanym zachowaniom poprzez zaspokajanie potrzeb dziecka, gdy tylko zostaną one zasygnalizowane.
2. Zadbaj o bezpieczne, przyjazne dziecku otoczenie. Nie ma sensu zostawiać w zasięgu malucha cennych przedmiotów, lepiej schować je do czasu, gdy dziecko będzie na tyle duże, by traktować je ostrożnie.
3. Ustal ?złotą regułę?. Zastanów się, w jaki sposób ty chciałbyś być traktowany w podobnych okolicznościach. Ludzka natura to ludzka natura ? bez względu na wiek.
4. Okaż empatię w stosunku do dziecięcych uczuć. Nawet jeśli zachowanie dziecka wydaje ci się nielogiczne, jego powody są dla niego ważne. Postawa: ?Wydajesz się smutny? jest właściwym punktem wyjścia, aby pokazać, że jesteś po stronie dziecka.
5. Szanuj uczucia swojego dziecka, aby wiedziało, że je rozumiesz i troszczysz się o nie, oraz że nigdy nie zostanie odrzucone, bez względu na to, jakie emocje odczuwa. Np: ?Ja także się tego bałam/em gdy byłam/em mała/y?.
6. Poznaj ukryte przyczyny, które kryją się za konkretnym zachowaniem. Jeśli karzesz sam czyn, to niezaspokojone potrzeby będą szukały innych dróg realizacji. Pytanie w rodzaju: ?Jesteś niezadowolony, bo zbyt wiele czasu rozmawiałam dziś przez telefon? Masz ochotę na wspólny spacer?? pomogą dziecku czuć się kochane i rozumiane.
7. Kiedy tylko to możliwe, staraj się wybierać rozwiązania, w których wygrywają obie strony.
8. Upewniaj swoje dziecko, że jest kochane i doceniane. Tak zwane ?złe zachowanie? jest często wołaniem o miłość i uwagę wyrażonym w niefortunny sposób. Ale gdyby dziecko potrafiło zachować się w dojrzalszy sposób, zapewne tak by zrobiło.
9. Postaraj się odwrócić uwagę od sytuacji, które są zbyt trudne do rozwiązania na gorąco: ?Zróbmy sobie przerwę. Co chciałbyś zrobić zamiast tego??
10. Bądź pewien, że ty i dziecko dobrze się odżywiacie w ciągu dnia, tak aby wasz poziom cukru nie spadał. Najlepsze są małe, częste przekąski.
11. Oddychaj! W trakcie sytuacji stresowych potrzebujemy dużo tlenu, ale mamy tendencję do płytkiego oddychania. Już kilka głębszych wdechów pozwoli ci się uspokoić i rozjaśni umysł.
12. Nie oczekujemy, że samochód zapali bez paliwa, dlatego nie powinniśmy oczekiwać, że dziecko będzie dobrze funkcjonować, gdy jego zbiornik emocjonalny jest pusty. Daj dziecku trzy rzeczy, które są niezbędne, aby jego bak był pełen: kontakt wzrokowy, delikatny dotyk i niepodzielną uwagę.
13. Rumianek działa bardzo relaksująco ? zarówno na dzieci, jak i dorosłych. Wypity na godzinę przed spaniem przez mamę karmiącą podziała korzystnie także na dziecko. Starsze dzieci mogą polubić mrożoną herbatę z rumianku lub rumiankowe lizaki.
14. Zadbaj o wspólne wypady z dzieckiem. Zmiana otoczenia ? nawet na chwilę ? może bardzo korzystnie wpłynąć na wasze relacje.
15. Przygotuj sobie specjalne fiszki, na których zapiszesz inspirujące zdania lub hasła, które dodadzą ci odwagi.
16. Masaż wykonany przed snem pozwoli dziecku spać głębiej, pozwalając na lepszy wypoczynek i dając więcej energii na dzień następny.
17. Daj dziecku wybór. Musi czuć, że ma coś do powiedzenia. Pozwól mu wybierać, nawet w kwestiach pozornie nieistotnych (?Wolisz kubek czerwony czy niebieski??), da mu to poczucie, że kieruje swoim życiem, zwłaszcza jeśli musi sobie radzić ze zmianami.
18. Spróbuj szeptać. Gdy napięcie jest wysokie, szept przykuje uwagę dziecka, a jednocześnie uspokoi rodzica.
19. Daj dziecku czas. Zachowanie takie jak: ?Daj mi znać gdy będziesz mógł podzielić się zabawką/ dać się zapiąć w foteliku/założyć kurtkę? da dziecku poczucie autonomii i ułatwi współpracę.
20. Daj czas sobie. Policz do dziesięciu (w ciszy) lub poproś o chwilę czasu (?Nie wiem, co powiedzieć. Pozwól mi to przemyśleć?). Czasami potrzebujemy chwili, by nasz umysł się rozjaśnił i by spojrzeć na rzeczy bardziej obiektywnie.
21. Dzieci przetwarzają nasze słowa na obraz. ?Zwolnij? zadziała lepiej niż ?nie biegaj?. Pierwsze zdanie każe zwolnić, drugie obrazuje, że ktoś biegnie (przeczenie jest zbyt abstrakcyjne). Także konkretna prośba: ?Odłóż szklankę?, będzie skuteczniejsza niż ogólne: ?Uważaj!?.
22. Zapytaj siebie: ?Czy w przyszłości będę w stanie się z tego śmiać??. Jeśli tak, to czemu nie teraz? Stwórz wspomnienie, które chciałbyś mieć, gdy za jakiś czas wrócisz do tego dnia.To są sposoby, które pomogą nam uzyskać współpracę w danej chwili. Ale największą nagrodą jest relacja oparta na miłości i zaufaniu ? na całe życie". źródło: dziecisawazne.pl
A ty chciałabyś, żeby twoje relacje z dzieckiem były oparte na miłości i zaufaniu, czy na lęku i braku szacunku?
Mądrych rzeczy w podanym przez Ciebie cytacie jest mniej więcej tyle co bzdur.
Kluczowe zapewne byłoby gdyby autor napisał do dzieci w jakim wieku należy to kierować.
1-Rozumiem to tak: dziecko sygnalizuje teraz,gdy jadąc autem mijamy lodziarnię,że chce loda.Więc parkuję na chodniku i prędziutko po niego lecę bo DZIECKO SYGNALIZUJE.Dziecko w momencie odwiedzin mnie w szpitalu wpada w histerię,bije i kopie kogo popadnie bo SYGNALIZUJE mi,że chce bym teraz była z nim w domu pomimo faktu,że i ja i tato tłumaczymy,że jestem chora i muszę jeszcze jakiś czas tu zostać.
Dziecko SYGNALIZUJE mi,że chce się ze mną pobawić mimo,że tłumaczyłam,że teraz pracuję/przewijam i usypiam braciszka/mam gości i że pobawimy się trochę później.
2-To jest tak oczywiste,że nie bardzo rozumiem co tu robi w kontekście kary.Nikt o zdrowych zmysłach nie każe czterolatka,za to,że stłukł drogocenną figurkę.
4- A nie można po prostu zapytać: dlaczego jesteś smutny? Co się stało? bo zwrot "wydajesz się smutny" jest dość niefortunny w sytuacji gdy czterolatkowi zawalił się świat bo jego ukochana przytulanka zaginęła.
6-Ukryte przyczyny mogą być np takie,że dziecko nie lubi gdy mama rozmawia z kimś innym prócz niego.Nie mogę zatem stanąć na 10 minut i porozmawiać z dawno nie widzianą znajomą,nie mogę odpowiedzieć starszej pani pytającej o drogę bo dziecko wtedy ciągnie mnie za spodnie,zatyka mi usta,kopie w kostkę podczas gdy tłumaczę codziennie,że nie może tak się zachowywać,nie może przerywać tylko ma poczekać i zapytać czy może coś powiedzieć.A ponieważ tłumaczę to codziennie,nagradzam pożądane zachowanie to niepożądane karzę bo tak to działa.
10- Takie rady można sobie w buty włożyć.Za dużo cukru powoduje,ataki furii i rozdrażnienie dziecka.Nie ustalimy w żaden inny sposób,że dziecku spada poziom cukru jeśli go nie zmierzymy.
Najważniejsze to wiedzieć ile wymienników węglowodanowych dziecko zjada w każdym posiłku w jakim czasie od zjedzenia posiłku poziom cukru jest najwyższy a kiedy najniższy.
To o wiele lepsza metoda niż pisanie o małych,częstych przekąskach bo to może być mylnie zrozumiane.Nie każda przekąska podnosi poziom cukru- o tym także warto pamiętać co podnosi a co nie.
13- Rumianek to zioło najczęściej uczulające.O tym warto pamiętać zanim się tak bezmyślnie rzuci tekst o jego dobroczynnym działaniu.
15-Jakiej odwagi?? Odwagi by wychowywać czterolatka??
16- Jak ktoś kompletnie nie ma pojęcia o masażu lepieej niech się za to nie bierze bo może zrobić więcej złego.
18- Już to widzę- dziecko ucieka,biegnie w stronę ruchliwej ulicy a Ty szepczesz.Super.Miałam taką sytuację,że moja córka wpadała w panikę przed pobieraniem krwi,wrzeszczała,szarpała się a żeby kogoś usłyszała trzeba było krzyczeć.Z pewnością zrobiłby na niej wrażenie mój szept:)
Spróbuj też szeptać do dziecka drącego się bez opamiętania z powodu,że nie chcesz kupić mu zabawki w sklepie.Na pewno usłyszy:)Ewentualnie zaspokój potrzebę posiadania przez dziecko danej zabawki:).
19.Daj dziecku czas kiedy będzie gotowe by pielęgniarka zrobiła mu zastrzyk,by się dało zapiąć w foteliku-jakie to ma znaczenie,że kolejny raz spóźnisz się do pracy.Daj dziecku czas by rano się ubrało bo ono akurat w tym momencie chce się bawić zabawkami.
Taaa,znałam taką mamę.Raz o mało nie spóźniłyśmy się na samolot bo dawała czas dziecku by założyło buty.Drugim razem po odprawie dała dziecku czas by wzięło swój plecaczek dzięki temu przez 20 minut z córką czekałyśmy jak idiotki zamiast pójść kupić sobie picie.Czekanie aż dziecko będzie gotowe do zjedzenia obiadu,mimo,że wykupiona wycieczka była o określonej godzinie i trzeba było się pośpieszyć przechyliło szalę i od tamtej pory przez cały wakacyjny wyjazd udawałam,że nie znam tej mamusi.
5 2015-01-03 17:46:36 Ostatnio edytowany przez Cassiopea (2015-01-03 17:52:07)
gojka, i dlatego zapytałam na początku, czy Emilia ma dzieci
6 2015-01-03 19:02:19 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-03 19:03:37)
Emilia, masz dzieci?
Absolutnie się zgadzam z tym, że dziecku trzeba okazywać duuużo pozytywnych emocji. Problem w tym, że przytoczone przez ciebie sposoby nie na wszystkie dzieci będą działać
Z drugiej strony, życie to nie książka. Niestety nie zawsze mamy możliwość prowadzenia z dzieckiem dłuuuugich rozmów itd. Są rzeczy, które dzieci muszą w danym momencie przyjąć do wiadomości i już.
Moje dzieci mają (mam nadzieję) dosyć jasno zarysowane co można a co nie. Mamy stworzony swój domowy regulamin, w którym są i rzeczy pozytywne i negatywne. Mamy też system uśmiechniętych i smutnych buziek. Uśmiechnięte, za: super zabawę, wyniesienie po sobie talerzyka, brak krzyku przez jakiś czas, dzielenie się zabawkami. Smutne, za bicie siebie nawzajem, wyrywanie sobie zabawek, straszenie się itd. W sytuacjach ekstremalnych, kiedy trudno nad nimi zapanować, albo włącza im się tryb "histeria" mamy fotel, na którym się uspokajamy. Czasem trwa to 3 minuty, czasem 20.
Kary mamy; stosujemy je 4 etapowo1 etap: ostrzeżenie; 2 etap: smutna buźka; 3 etap: ostrzeżenie o pozbawieniu przywileju; 4 etap: pozbawienie przywileju. Jeśli np zaczynamy sprzątanie i dzielimy się tym, co mamy posprzątać, a jedno z dzieci to ignoruje, to najpierw uprzedzamy, że jeśli nie zacznie sprzątać jak wszyscy, to będzie smutna buźka. Jeśli nadal nie sprząta, to zabieram delikwenta do tablicy i rysuję buźkę, mówiąc wyraźnie za co ta buźka. Jeśli nadal nie sprząta, zaznaczam, że była już smutna buźka, a teraz maluch straci coś co lubi, np nie obejrzy na dobranoc bajki albo nie będzie się przez 24h bawił daną zabawką, jeśli nadal nie sprząta, traci przywilej o którym rozmawialiśmy. Wtedy zabawkę sprzątam ja, zaznaczając, że bardzo mi się to nie podoba, bo dzieci po mnie sprzątać nie muszą
I co najważniejsze, konsekwentnie się trzymam tego, co zostało powiedziane
Mimo że czasem powoduje to okropny płacz
![]()
Nie uznaję natomiast takich kar jak: bicie, poniżanie, zamykanie dziecka w jakimś pomieszczeniu itd. Takie coś podchodzi mi pod znęcanie się i jest dla mnie tresowaniem dziecka, a nie wychowywaniem....
Tak tu weszlam, bo sasiedzi maja 4-letnia corke ktora wszystko wymusza krzykiem.
raz dziewuszysko darlo sie tak ze ochryplo - mowie powaznie. Nie wiem co z nia jest nie tak - mowic umie ale woli sygnalizowac wszystko wrzaskiem bo wie ze bedzie na jej. Inne dzieciaki w jej wieku nie sa tak wrzaskliwe.
Mamusia tez tlumaczy, szeptem, delikatnie, mowi jak kocha itd. I co? I g.... Za przeproszeniem.
I wlasnie skojarzylo mi sie to z tym ze takie dzieciaki rosna bo mamusie wychowuja tak jak mowi Emilia.
Bo oczywiscie ona musi dostac slodycze i obejrzec bajke
Ja na miejscu mamusi nie dalabym slodyczy caly dzien. Darlaby sie - nie dostalaby drugi dzien. I tak w kolko. az by sie nauczyla.
Mnie nauczyli "samouspokajania sie" - nikt mnie nie pocieszal, nie przytulal jak sie cos stalo i jakos zyje. Przynajmniej wiedzialam ze jak bede sie drzec to nic to nie da bo i tak wszyscy maja gdzies i nikt nie przyjdzie.
7 2015-01-03 19:37:32 Ostatnio edytowany przez Elede (2015-01-03 19:51:14)
Jako mama słodkiej i buntowniczej dwulatki, podpisuję się pod postami gojki 102 i cassiopei naczytałam się dużo o rodzicielstwie bliskości, o szanowaniu potrzeb dziecka itp. ale niestety chcąc trzymać się tych rad, zauważyłam, że mała zmienia się w małego potwora, który wszystko wymusza płaczem i histerią. Zaczęłam więc szukać dalej i jestem całym sercem za szacunkiem i miłością do dziecka przy jednoczesnym stawianiu granic. kluczowe słowo to kosekwencja, której sama niestety muszę się uczyć.
Myślę, że wielu mamom, mnie samej, słowo 'dyscyplina' kojarzy się z biciem, krzykami i poniżaniem, bo to było w naszych domach, ale tak nie musi być. Można od dziecka wymagać i jednocześnie kochać go całym sercem i szanować. Fajnie opisała to Cassiopea.Mi bardzo pomogły książki 'Kiedy pozwolić, kiedy zabronić?' i "Język dwulatka" Autor pierwszej i autorki drugiej książki fajnie opisują skrajności typu wychowanie autorytarne, zbyt permisywne i demokratyczne (to ostatnie to złoty środek pomiędzy skrajnościami)
A odpowiadając na pytanie w tytule: nie stosuję kar, tylko konsekwencje, np. dziecko rozlewa picie - zabieram je, dziecko uderza w telewizor - mówię "nie" i odsuwam je od niego, możemy wyjść z domu, jeśli mała posprząta (z pomocą) zabawki, jeśli rzuca zabawką, zabieram ją, dziecko chlapie w kąpieli mimo próśb, żeby tego nie robić,,wypuszczam wodę itp itd.
Zauważyłam znaczną poprawę, od kiedy moje "nie" znaczy "nie" i kiedy nie zaczynam się denerwować histerią małej i nie pozwalam na jakieś negocjacje czy myśli 'oj jaka biedna, tak płacze" tylko postępuję według wcześniej ustalonych zasad to jej krzyki i płacze trwają znacznie krócej i mam nadzieję, że znikną wkrótce.
Pokazałam alternatywę dla pani, która uważa, że najlepszą metodą jest bicie. Vide jej pierwszy na forum post. Nie interesuje mnie, jak kto wychowuje, byle kara nie oznaczała klapsów. Tak - klapsy to kara fizyczna, agresja, wynik braku umiejętności radzenia sobie z własnymi, nie dziecka, emocjami. Przytoczyłam pierwszy z brzegu artykuł z portalu, który czytuję. Jeśli macie inne pomysły - to w czym problem, możecie podać, zamiast się mnie czepiać. Tyle ode mnie, już się tu nie wypowiadam.
9 2015-01-03 21:33:16 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2015-01-03 21:42:58)
Pokazałam alternatywę dla pani, która uważa, że najlepszą metodą jest bicie. Vide jej pierwszy na forum post. Nie interesuje mnie, jak kto wychowuje, byle kara nie oznaczała klapsów. Tak - klapsy to kara fizyczna, agresja, wynik braku umiejętności radzenia sobie z własnymi, nie dziecka, emocjami. Przytoczyłam pierwszy z brzegu artykuł z portalu, który czytuję. Jeśli macie inne pomysły - to w czym problem, możecie podać, zamiast się mnie czepiać. Tyle ode mnie, już się tu nie wypowiadam.
Emilio,
nie ma co strzelać fochów,że nie wszyscy przyjęli jak wyrocznię zacytowane przez Ciebie słowa.
Ja napisałam,że z połową się zgadzam,natomiast druga połowa jest do kitu.Sorry,tak myślę i nie ma co zachowywać się jak czterolatek-zabieram stąd zabawki bo nie wszystkie czterolatki chcą bawić się w to co ja...
Nie uderzyłam nigdy swego dziecka i dla mnie także bicie nie jest metodą wychowawczą.
Nie czepiam się tylko pokazałam jak głupie są niektóre rady w konfrontacji z rzeczywistością.
Nie podważam metod, które podała Emilia, co więcej, mam pewność, że na niektóre dzieci pewnie działają.
Ale nie na wszystkie.
Kary? Ale za co? Czterolatkowi potrzebna jest kochająca mama, która tłumaczy, co wolno a czego nie i dlaczego
To ci jeszcze nie raz oczy wyjdą jak dziecko doskonale potrafi wyrecytować czego wolno a czego nie i dlaczego, a mimo tego ma humor robić na przekór ulegając pokusie, lub złośliwości mimo opanowanej na perfekt wiedzy ,ze takie zachowanie jest niepożądane i złe lecz będzie w nie brnać z różnorakich powodów
Tłumaczenie i sama miłość nie na wszystkie dzieci wystarcza. Są typy ,które pomimo i jednego i drugiego wręcz muszą ponieść konsekwencje karne swoich przewinień, bo inaczej nie dociera i dosłownie hulaj dusza piekla ni ma
12 2015-01-03 22:21:51 Ostatnio edytowany przez Cassiopea (2015-01-03 22:24:16)
Cyniczna, zdecydowanie nie na wszystkie Moje dzieci to dwa żywe ogniki; bardzo uparte i bardzo rozkrzyczane
. Kiedyś próbowałam tylko metod tzw partnerskich, ale to zdawało egzamin, kiedy mieliśmy dużo czasu. Kiedy trzeba było się po prostu dostosować, dzieciaki potrafiły odstawić takie sceny, że szok. Oczywiście część z tych metod "partnerskich" nadal stosujemy, ale teraz dzieciaki wiedzą, że są rzeczy w których mogą współdecydować i takie, w których decydujemy my, a oni muszą się podporządkować
Jak to w życiu
Elede, ja mogę jeszcze polecić książki autorek Faber i Mazlish; część ich metod bardzo przypadła mi do gustu; ale nie wszystkie. I one właśnie uczą pracy z dzieckiem w oparciu o konsekwencję.
Tak sobie myślę, że mądry rodzic powinien wybrać spośród wszystkich dostępnych metod takie, które będą działać na jego dziecko I dostosować te metody do swojego stylu życia:) Ja już wiem, że zupełnie inne rzeczy działają na mojego syna, a inne na córkę. I innych bodźców muszę im dostarczać
Emilia, obrażasz się jak dziecko, z czego wnioskuję, że musisz być bardzo młoda Zacytowałaś artykuł, nie opatrzyłaś go żadnym własnym komentarzem i zbierasz zabawki, bo ktoś pokazał, że zrobiłaś to bezrefleksyjnie? Trochę autorefleksji
Autorka nie napisała, że uważa bicie za najlepszą metodę wychowawczą. W innym poście napisała, że daje synowi klapsy, bo nie potrafi sobie inaczej z nim poradzić. Nie znam jej, ale zakładam, że może próbuje znaleźć jakąś alternatywę; niestety klapsy to bardzo popularne "metody wychowawcze". Dla mnie są porażką rodzica....
Edit: mortisha, moja córka z najsłodszym uśmiechem potrafi powiedzieć, że nie wolno nikogo bić, ani szczypać, ani gryźć; po czym wali syna w głowę zabawką I wtedy jest kara
Trudno mi się dalej wypowiedzieć, ponieważ mój synek ma dopiero rok i siedem miesięcy.
Aczkolwiek nie mam z nim większych problemów na chwilę obecną.
Dużo mu tłumaczę, czego nie wolno robić i dlaczego. On nieraz próbuje naginać granicę, ale mam do niego świętą cierpliwość i wierzę, że to zaowocuje. Proszę nie mylić tego z ''pozwalaniem na wszystko'', bo absolutnie tak u nas nie jest.
Jestem po prostu zdania, że już roczne dziecko wiele rozumie i w takim duchu wychowuję syna. Wiem już, ile mogę od niego wymagać - np. sam sprząta po sobie zabawki.
Życzę z całego serca, żeby cię ominął bunt dwulatka
Z moimi dziećmi właśnie do ok 2-ch lat stosowaliśmy tylko "metody partnerskie". Z resztą uważam, że - o ile dziecko do dwóch lat rozumie, jak się mu coś tłumaczy - to jest jeszcze za małe, żeby zrozumieć czym jest kara i za co ją dostaje.
W 2 roku życia mój syn dostał takiej głupawki, że potrafił godzinę leżeć na dywanie i wrzeszczeć, bo ktoś mu czegoś nie pozwolił.... To było straszne doświadczenie... Trwało ok 2 miesiące i przekonało nas, że sama miłość nie wystarczy, żeby wychować fajnego człowieka
Ech, ja się muszę przyznać, że już nie mam świętej cierpliwości Moje dzieci mają czasem takie pomysły, że cierpliwość gdzieś znika... Ale w tyłek jeszcze nigdy nie dostali i uważam to za swój sukces, bo parę razy musiałam się mocno hamować.....
Ja pamiętam nawet choćby po sobie ,ze dopiero wtedy nadawałam na poprawnych falach, kiedy jasno i wyraźnie miałam zaznaczone granice z powiedzeniem co mi grozi jeśli je przekroczę, wtenczas strzegłam się kary i nie posuwałam się do czynu zakazanego właśnie mając w pamięci jakie konsekwencje poniosę. ,gdy złamie zakaz , czy się nie będę słuchać. W przeciwnym razie bylabym nie do ogarniecia żyjąc w poczuciu bezkarności ,wiedząc ze nic mi nie grozi i stratna nie będę
No taki był typ ze mnie .Męża dziec i tak mnie przerasta w swoim anarchistycznym sposobie bycia, typ dominatora i wystarczy ze przeczytałam PUNKT 1 """Zapobiegaj niepożądanym zachowaniem poprzez zaspokajanie potrzeb dziecka, gdy tylko zostaną one zasygnalizowane"" odnosząc go do mnie i do Mlodej to az zakręciło mi się w glowie widząc do czego by doprowadziło za każdym razem spełnianie dziecka fanaberii nie odmawiając mu w żadnym wypadku ,w obawie o focha , bo musi tak być jak Ono sobie chce i kiedy zechce ,wiec ma tak być pod jego oczekiwania i basta .Jak zaklaszcze tak reszta tańczy - terror jednym słowy byłby .
Nie zawsze można zaspokajać dziecka kaprysy w obawie o jego niepożądane zachowania. Schodzenie z drogi i ustępowanie dziecku tez nie jest takie poprawne wychowawczo, kiedyś w końcu musi nauczyć się podporządkowania i przyjmowania odmowy
Do reszty innych punktów nie będę tutaj się odnosić ,bo wiele nie ma skutecznego zastosowania w praktyce ,a przynajmniej nie na wszystkie dzieci
Tak mi się przypomina ze studiów, jak nas uczono, że dziecko należy traktować podmiotowo; jak partnera a nie podwładnego. I tak sobie myślę, że to tylko połowa sukcesu. Bo dziecko nauczone, że zawsze jest partnerem i ma udział w podejmowaniu decyzji absolutnie nie będzie w stanie się odnaleźć ani w przedszkolu, ani w szkole, ani w dorosłym życiu. Można dać dziecku wybór typu: zakładasz białą bluzkę, czy niebieską; ale nie wybór: idziesz dziś do szkoły czy nie. Są rzeczy, które dziecko po prostu MUSI, tak samo jak są rzeczy, które MUSZĄ robić jego rodzice
czytam i ... nie chcę wierzyć
jakie kary dla 4 latka
a jakie kary dla ... rodziców?
no bo, jak ma działać w jedną stronę, to może i w drugą, co kochani rodzice?
no chyba, że idealni jesteście ...
18 2015-01-04 01:21:47 Ostatnio edytowany przez kammiś (2015-01-04 01:42:49)
Pokazałam alternatywę dla pani, która uważa, że najlepszą metodą jest bicie. Vide jej pierwszy na forum post. Nie interesuje mnie, jak kto wychowuje, byle kara nie oznaczała klapsów. Tak - klapsy to kara fizyczna, agresja, wynik braku umiejętności radzenia sobie z własnymi, nie dziecka, emocjami. Przytoczyłam pierwszy z brzegu artykuł z portalu, który czytuję. Jeśli macie inne pomysły - to w czym problem, możecie podać, zamiast się mnie czepiać. Tyle ode mnie, już się tu nie wypowiadam.
Ale nikt tu o biciu nie pisał.
Ba, mnie nikt nigdy nie tknął najmniejszym palcem, nie miałam nigdy kary, nikt na mnie nie krzyczał, a opinii matki bałam się jak ognia. Dzieckiem byłam grzecznym, moim NAJGORSZYM wybrykiem było obcięcie sobie samej włosów, o co zresztą nikt afery nie zrobił. Żadnego malowania ścian, żadnego bazgrania po książkach, do gazu i prądu się nie pchałam, w szkole byłam grzecznym kujonkiem.
Jako nastolatka nie sprawiałam rodzicom żadnych problemów, jak miałam jakieś problemy (wtedy głównie sercowe głupoty i odchudzanie, no i kłótnie z koleżankami) to rozwiązywałam je SAMA. Rodzice żadnych problemów ze mną nie mieli - oceny miałam dobre, w nocy byłam zawsze w domu, wracałam w miarę w sensownych godzinach (chociaż tutaj nikt nie mówił o konkretnej godzinie, wszystko było do uzgodnienia - poza tym jak zostawałam to zazwyczaj na zajęciach dodatkowych), nie imprezowałam, nie paliłam, nie piłam. Byłam dzieckiem niesprawiającym problemów.
Bez bicia. Kary? Największą karą były dla mnie rozmowy z matką. Bez konsekwencji. Zależy na jakie dziecko się trafi. Karać mnie w sumie nie było za co, bo ja się do szkoły spóźniałam tylko wtedy jak ojciec się spóźnił z odwiezieniem mnie, a na wagarach nie byłam ani razy w życiu.
Można bez bicia? można.
Inka, a nie widzisz że dorośli też mają KARY za swoje przewinienia?
student oblewa sesję
pracownik - o, ba, pracownik to ma dopiero konsekwencje i kary - nagany, upomnienia, kary pieniężne
czlowiek dorosły w domu jak czegoś nie zrobi to zobacz - nie kupi jedzenia będzie głodny, to już dla niego będzie naturalna kara.
będzie robił raban po 22 to sąsiedzi mogą wezwać policję - jest kara.
przekroczy prędkość - jest kara.
a nawet i tak - nie będzie się stosował do jakiś elementarnych reguł panujących w związku to będzie miał problemy z partnerem albo zostanie sam.
to też kara - tylko że powstająca samoistnie konsekwencja albo wymierzana przez kogo innego niż rodzice/prawni opiekunowie nieletniego.
Myślisz że np. ja dzisiaj mieszkając sama nie ponoszę kary jak coś zrobię źle lub czegoś nie zrobię?
z tym że karę wymierza mi np. policjant albo strażnik miejski (za wykroczenia, przekroczenie prędkości, złe parkowanie)
o, zobacz - a jakbym zaczęła rzucać się w sklepie albo brała sobie z półki i wychodziła nie płacąc - ale by była kara.
nie chciałabym się uczyć - dostałabym po kieszeni, i to uwierz mi, znacznie dotkliwiej niż dzieciak któremu obetną kieszonkowe - zabraliby mi stypendia, a raczej nie dostałabym w przyszłym roku.
Nie pobawię się kotem chociaż pół godziny? to nie da mi spać w nocy bo będzie szalał i będę padnięta następnego dnia. są konsekwencje? są.
Krzyczenie w sklepie i rzucenie się na podłogę - ochroniarz by mnie uspokoił bardzo skutecznie, wierz mi.
Także Twoja teoria o tym, że dorośli kar nie mają jest do kitu. po prostu wymierza je im kto inny niż rodzice. Dzieci nie są wyłączone spod obowiązywania pewnych elementarnych zasad, zwłaszcza jak już wiedzą, że im czegoś nie wolno.
Emilia, obrażasz się jak dziecko, z czego wnioskuję, że musisz być bardzo młoda
Zacytowałaś artykuł, nie opatrzyłaś go żadnym własnym komentarzem i zbierasz zabawki, bo ktoś pokazał, że zrobiłaś to bezrefleksyjnie? Trochę autorefleksji
Autorka nie napisała, że uważa bicie za najlepszą metodę wychowawczą. W innym poście napisała, że daje synowi klapsy, bo nie potrafi sobie inaczej z nim poradzić. Nie znam jej, ale zakładam, że może próbuje znaleźć jakąś alternatywę; niestety klapsy to bardzo popularne "metody wychowawcze". Dla mnie są porażką rodzica....
Edit: mortisha, moja córka z najsłodszym uśmiechem potrafi powiedzieć, że nie wolno nikogo bić, ani szczypać, ani gryźć; po czym wali syna w głowę zabawką
I wtedy jest kara
Nie obrażam się. Zacytowałam coś, co może być alternatywą dla kar w wychowaniu w bliskości i miłości. To, że tego nie ogarniacie drogie mamuśki to nie moja para kaloszy. Zacytowałam, żeby autorka przejrzała na oczy. Jeśli daje klapsy, bo sobie nie radzi, to znaczy, że ma problem z emocjami. Cytat był przykładem, mogłam wrzucić cokolwiek innego. Naprawdę ty, gojka i cała reszta nie macie innych problemów, jak tylko czepiać się kogoś, kto myśli inaczej niż wy? To jest tylko forum, a nie sprawa życia i śmierci. Trochę luzu i dystansu.
20 2015-01-04 09:09:55 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2015-01-04 09:13:21)
Tyle ode mnie, już się tu nie wypowiadam.
No widzisz, może nie warto nadużywać takich emfatycznych stwierdzeń? \
Emilio to jest tylko forum i nie muszę klaskać w łapki kiedy coś napiszesz by Cię nie obrazić.Mogę przecież mieć inne zdanie?
Ja się nie czepiam,powtarzam po raz wtóry-ja wyłapałam te punkty,które wydają mi się bez sensu i napisałam dlaczego tak uważam.Po to właśnie jest forum by wyrazić swoje zdanie.
To Ty traktujesz to jakby była to sprawa życia i śmierci pisząc,że nie będziesz się wypowiadać.
Może jakbyś spróbowała np wytłumaczyć jak Ty widzisz podany przez Ciebie cytat,szczególnie w punktach spornych może wtedy "ogarnęłybyśmy"? Nie każdy "ogarnia" - jak Ty- takie rzeczy po prostu...
Ale nikt tu o biciu nie pisał.
Ba, mnie nikt nigdy nie tknął najmniejszym palcem, nie miałam nigdy kary, nikt na mnie nie krzyczał, a opinii matki bałam się jak ognia.
...
Bez bicia. Kary? Największą karą były dla mnie rozmowy z matką. Bez konsekwencji. Zależy na jakie dziecko się trafi. Karać mnie w sumie nie było za co, bo ja się do szkoły spóźniałam tylko wtedy jak ojciec się spóźnił z odwiezieniem mnie, a na wagarach nie byłam ani razy w życiu.
Można bez bicia? można.
Chociaż moi rodzice są 'starej daty' i raczej konserwatywni, największą karą był dla mnie płacz matki lub groźne spojrzenie ojca. Nigdy nie dostałam klapsa, przynajmniej nie pamiętam. Ale jak coś zrobiłam i zobaczyłam, jak tato na mnie patrzy to automatycznie płakałam. On nie musiał nawet nic mówić.
Jako dziecko byłam grzeczna, dopiero w wieku nastoletnim zaczęło się pyskowanie - głównie do mamy. Raz dostałam od niej w twarz za jakieś przykre słowa, ale bardziej zabolało mnie to, że jak za chwile poszłam ją przeprosić to była cała we łzach i to ona zaczęła mnie przepraszać . Więc mamy nie przejmujcie się krzykiem 4 latka, za 10 lat będziecie mieć gorzej i zabranie zabawki jako kara nie wystarczy
Nie Inka, nie jestem idealna I myślę, że nie ma ludzi idealnych. Każdy z nas szuka swojej drogi do wychowania dobrego człowieka
Co do wychowywania bez kar; pewnie jest to możliwe (zależy od dziecka i jego charakteru). Bez konsekwencji, absolutnie nie. Efekty wychowywania "silnych" (upartych) dzieci bez konsekwencji bardzo często obserwuję na placu zabaw itd. I szczerze współczuję i dzieciom i rodzicom... Ostatnio w grupie mojego syna pojawił się chłopiec, którego rodzice NIGDY nie karali, nie podnosili głosu, niczego nie zabraniali. Efekt? Chłopiec bił, gryzł, wrzeszczał. Jedną dziewczynkę tak przydusił, że pojechała do szpitala... Nie potrafił się dostosować do grupy, bo nie znał żadnych zasad, a w domu nie miał wprowadzonych żadnych ograniczeń. Nie twierdzę, że tak zachowują się wszystkie dzieci, ale z całą pewnością przynajmniej część tych wychowywanych "bezstresowo"
Bicie? Już wcześniej napisałam; dla mnie to porażka wychowawcza. I nawet, jeśli moje dziecko czasem uderzy mnie czy rodzeństwo, to NIGDY żadnego z moich dzieci nie uderzyłam. Tu kończy się na tłumaczeniu i wyciąganiu konsekwencji z łamania naszego domowego regulaminu
W ogóle uważam, że jeśli chcemy dziecko nauczyć, że czegoś nie wolno, to znaczy, że nie wolno ani dzieciom ani nam. Bo co myśli dziecko, które dostaje w tyłek za to, że uderzyło inne dziecko? Albo dziecko, na które wrzeszczymy, żeby było cicho? Zasady w domu powinny obowiązywać i dzieci i nas
Felizaa, mam nadzieję, że jeśli teraz (czyli w wieku przedszkolnym) nauczę swoje dzieci ponoszenia konsekwencji pewnych zachowań, to w wieku nastoletnim te problemy nie będą aż takie drastyczne.... Bo przecież każdy wiek ma jakieś problemy
. Zaczęłam więc szukać dalej i jestem całym sercem za szacunkiem i miłością do dziecka przy jednoczesnym stawianiu granic. kluczowe słowo to konsekwencja, której sama niestety muszę się uczyć.
wystarczy...
czytam i ... nie chcę wierzyć
jakie kary dla 4 latka
a jakie kary dla ... rodziców?
no bo, jak ma działać w jedną stronę, to może i w drugą, co kochani rodzice?
no chyba, że idealni jesteście ...
Inka,
w moim systemie wychowania nagrody pełnią tak samo ważną funkcję jak i kary.Jak do tej pory (córka ma prawie dziesięć lat) kary użyłam dwa razy.
To ja wychowuję dziecko a nie dziecko mnie więc dlaczego proponujesz karę dla mnie skoro jest ona elementem wychowania?
Karą dla każdego rodzica będzie zapewne źle wychowane dziecko.
in_ka napisał/a:czytam i ... nie chcę wierzyć
jakie kary dla 4 latka
a jakie kary dla ... rodziców?
no bo, jak ma działać w jedną stronę, to może i w drugą, co kochani rodzice?
no chyba, że idealni jesteście ...Inka,
w moim systemie wychowania nagrody pełnią tak samo ważną funkcję jak i kary.Jak do tej pory (córka ma prawie dziesięć lat) kary użyłam dwa razy.
To ja wychowuję dziecko a nie dziecko mnie więc dlaczego proponujesz karę dla mnie skoro jest ona elementem wychowania?
Karą dla każdego rodzica będzie zapewne źle wychowane dziecko.
odnoszę wrażenie, że nie zostałam zrozumiana - ok, doprecyzuję
moja wypowiedź dotyczyła konkretnie dziecka 4 letniego
bo co takiego robi 4 latek? za co, go mamy karać?
może to rodzice powinni być ukarani, bo są ... nie konsekwentni w swoim postępowaniu wobec dziecka
odchodzi się od używania słowa kara na rzecz właśnie - KONSEKWENCJA
kara to również - odebranie przywilejów ale w momencie, kiedy dziecko już wie, co to znaczy przywilej
a tak dla ciekawostki
częściej dzieci wychowują rodziców niż odwrotnie
chociaż, to wcale nie jest gojka personalnie do ciebie, bo zupełnie nie znam twojego dziecka ani ciebie
kammiś napisał/a:Ale nikt tu o biciu nie pisał.
Ba, mnie nikt nigdy nie tknął najmniejszym palcem, nie miałam nigdy kary, nikt na mnie nie krzyczał, a opinii matki bałam się jak ognia.
...
Bez bicia. Kary? Największą karą były dla mnie rozmowy z matką. Bez konsekwencji. Zależy na jakie dziecko się trafi. Karać mnie w sumie nie było za co, bo ja się do szkoły spóźniałam tylko wtedy jak ojciec się spóźnił z odwiezieniem mnie, a na wagarach nie byłam ani razy w życiu.
Można bez bicia? można.Chociaż moi rodzice są 'starej daty' i raczej konserwatywni, największą karą był dla mnie płacz matki lub groźne spojrzenie ojca. Nigdy nie dostałam klapsa, przynajmniej nie pamiętam. Ale jak coś zrobiłam i zobaczyłam, jak tato na mnie patrzy to automatycznie płakałam. On nie musiał nawet nic mówić.
Jako dziecko byłam grzeczna, dopiero w wieku nastoletnim zaczęło się pyskowanie - głównie do mamy. Raz dostałam od niej w twarz za jakieś przykre słowa, ale bardziej zabolało mnie to, że jak za chwile poszłam ją przeprosić to była cała we łzach i to ona zaczęła mnie przepraszać . Więc mamy nie przejmujcie się krzykiem 4 latka, za 10 lat będziecie mieć gorzej i zabranie zabawki jako kara nie wystarczy
Ja nie pyskowalam. Mojej matce to sie nie sprzeciwil nawet moj ojciec ba, nawet jej matka (moja babcia) mialaby z tym problem. Taki ciezki charakter, lepiej przemilczec niz cos powiedziec do niej
Mi wystarczylo zeby powiedziala: "ostatnio mialas srednia o jedna dziesiata wyzsza, glupiejesz kochanie z wiekiem?" albo krotkie "przytylas" z ironicznym usmiechem i juz sie bardziej staralam. Reki na mnie nigdy nie podniosla. W ogole ona nie uznaje stosowania przemocy fizycznej, ojciec tez. Bil mnie tylko kot on mnie pral jak na przyklad bylam za glosno - skakal mi na plecy jak byl maly
od razu bylam cicho, bo karcenia zwierzat u mnie w domu sie nie uznaje a wolalam nie oberwac pazurami po raz drugi
bo co takiego robi 4 latek? za co, go mamy karać?
Przykładowo: nie chce posprzątać swoich zabawek przed snem (u mnie tak bywało). Kara: nie oglądasz bajki na dobranoc dopóki nie posprzątasz.
Kara karze nierówna. Trzeba je stosować z wyczuciem i dopasować do konkretnego dziecka.
U mnie w domu kar fizycznych się nie stosowało.
Kar psychicznych także. Te zresztą są chyba najgorsze.
Nie wyobrażam sobie słownego poniżania dziecka, czy np. nieodzywania się do niego.
Inka,
czterolatek może robić naprawdę RÓŻNE rzeczy.
Rozmawiasz ze swym czterolatkiem,że nie może wyrywać się na ulicy,że musi spokojnie iść obok Ciebie lub trzymać Cię za rękę.Rozmawiasz,opowiadasz jak jest to niebezpieczne,nagradzasz drobiazgiem za dobre zachowanie a mimo to Twój maluch raz się posłuchał a wasz powrót do domu wygląda tak,że wołasz lub biegniesz za dzieckiem bo zobaczyło np pieska.Więc malec leci przez ulicę nie patrząc na nic.Karą dla czterolatka za to może być to,że przez kilka dni nie będziecie wychodzić lub Twój "dorosły" czterolatek będzie chodził w szeleczkach i na smyczy jak maluszki.
Przez pójściem do sklepu mówisz swemu czterolatkowi,że idziecie kupić konkretne rzeczy,że nie kupujecie żadnych zabawek ale w nagrodę za dobre zachowanie pójdziecie na lody po zakupach albo do sali zabaw.
Wydaje się,że czterolatek wszystko zrozumiał.Przechodzicie obok regału z zabawkami a malec zaczyna ściągać zabawki z półek i wrzucać do koszyka.Ty cierpliwie wyjmujesz tłumacząc,że dziś nic nie kupujecie ale możecie pooglądać i kupić innym razem.
Dzieciak wyje i ucieka zabierając z półek kolejne zabawki.Ty biegasz za wyjącym malcem i masz już wszystkiego dość.
Bierzesz go więc po pachę,idziesz do kasy i trzymasz go mocno za rękę by się nie wyrwał i nie uciekł.Maluch wyje nadal a Ty nie przejmując się tym wsadzasz go do auta.Nie odzywasz się cała drogę i nie reagujesz na jego wrzaski.A w domu mówisz,że przez najbliższe dwa tygodnie będziesz robić zakupy sama bo nie masz ochoty znosić jego awantur.A jeśli jeszcze raz się tak zachowa,nie dostanie na urodziny wymarzonego autka.
Takich sytuacji może być tysiąc a dziecko MUSI znać zasady bo inaczej się gubi.
29 2015-01-04 17:57:44 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-04 18:02:34)
a nie za duże oczekiwania wobec 4 latka?
ma rozumieć ... ale, co? że niebezpieczne ?
karą będzie, że nie wyjdzie na spacer, bo nie zrozumiał
wchodzi 4 latek do sklepu - tysiące bodźców na niego działa ale on ma grzecznie iść z mamusią na zakupy ...
tak, uczmy zasad ale wymagajmy REALNIE
to co napisałaś gojka dla mnie jest przykładem porażki, żal mi bardziej zdecydowanie dziecka
in_ka napisał/a:bo co takiego robi 4 latek? za co, go mamy karać?
Przykładowo: nie chce posprzątać swoich zabawek przed snem (u mnie tak bywało). Kara: nie oglądasz bajki na dobranoc dopóki nie posprzątasz.
Kara karze nierówna. Trzeba je stosować z wyczuciem i dopasować do konkretnego dziecka.
rozumiem, że z maluchem razem sprzątamy zabawki, pokazujemy - uczymy, co należy i jak robić,
systematycznie i konsekwentnie wdrażamy do sprzątania zabawek przed snem
nie stosujemy metody, że raz ma sprzątać dziecko - raz my zależy, jak wypadnie
no bo potem jak nam odmawia (wiedząc, że przecież nie musi) to za co kara ?
Inka to chyba jednak trolujesz
Nie moge uwierzyć i brać na poważnie takich wpisów jakie czytam Doprawdy odrealniona najwyraźniej jesteś . 4 latek to nie jest 14 miesieczniak , a twoje porady wlasnie sugerują jakby mowa była o roczniaku
31 2015-01-04 18:16:34 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-04 18:29:58)
to już twoja ocena, czy trolluję czy nie
jeżeli poczytasz trochę literatury na temat wychowania dziecka - takich trolii, jak ja znajdziesz więcej
wychowanie dziecka, to bardzo trudne zadanie i ciężka praca
potrzeba konsekwencji i anielskiej cierpliwości,
na ogół nie mamy ani jednego ani drugiego
Dyscyplinujmy małe dzieci jak najbardziej, reagujmy na niewłaściwe zachowanie i przypominajmy o zasadach. Ciągle i bez odstępstw. Małe dziecko nie jest w stanie skojarzyć kary (abstrakcyjnej sankcji) z niewłaściwym zachowaniem.
32 2015-01-04 18:38:32 Ostatnio edytowany przez mortisha (2015-01-04 18:45:38)
Można mieć i jedno i drugie ( konsekw.+ cierpl.) a zdarza się że dziecko z natury to oporny buntnik, który nie lubi się podporządkowywać pod kogoś, akurat w jakim momencie nie po nosie mu pewne zasady , zaś uwielbia jak jest wszystko pod niego podporządkowywane i każde jego widzimisię ma być realizowana w przeciwnym razie szajbę odstawa i tak dlugo będzie protestować ,opierać się ,zapierać dotąd az w końcu: albo ktoś mu ulegnie i będzie tak jak dziecko postanowilo ,albo usłyszy na własne uszy jakie sankcje karne poniesie jeśli nie zmieni swojego zachowania/ nie wykona polecenia
. Małe dziecko nie jest w stanie skojarzyć kary (abstrakcyjnej sankcji) z niewłaściwym zachowaniem.
NONSENS
4 letnie dziecko zdrowo rozwijające się bez żadnych ułomności jak najbardziej już zakuma i pojmie bez problemów dlaczego otrzymał WCZESNIEJ ZAPOWIEDZIANĄ kare jeśli nie przestanie cos tam cos tam i z jakim zachowaniem to się wiąże , tym bardziej jak na normalnego rodzica / opiekuna przystało przypomina sie jemu się za co i dlaczego kara została wymierzona
Nikt mi nie wmówi ,ze dziecko w tym wieku po otrzymaniu takich informacji dalej będzie w niewiedzy .Nie piszemy o zaburzonych dzieciach
dla mnie nonsensem są oczekiwania wobec dziecka przewyższające, jego możliwości rozwojowe
i nie mówię tutaj o dzieciach zaburzonych
watek brzmi - jakie kary dla 4 latka ? moja odpowiedź:
Zamiast karać ? dyscyplinować
Niektóre efektywne metody dyscyplinowania dzieci to:
Ignorowanie złego zachowania dziecka
Dawanie wzoru pożądanego zachowania.
Zmienianie otoczenia.
Przekazywanie jasnych reguł i norm.
Stosowanie przerw.
Stosowanie naturalnych i logicznych konsekwencji.
Pozwalanie dzieciom na ryzyko.
Słuchanie.
każdy rodzic wybierze swoją drogę i jako RODZIC, poniesie konsekwencje
Inka,
ogarnij się,proszę.Mówimy o ZDROWYM CZTEROLATKU.Trzylatki idą do przedszkola i muszą:
mieć opanowaną samoobsługę
umieć bawić się w grupie-dzielić się zabawkami na przykład
słuchać pani na spacerze-trzymać za rękę swoją parę,nie wybiegać z szeregu,nie miotać się tylko grzecznie iść.
na placu zabaw MUSI wiedzieć,że NIE WOLNO popychać dzieci ze zjeżdżalni,że trzeba spytać pani czy można na tę zjeżdżalnię wejść czy się pohuśtać.
Jeśli tego nie nauczą rodzice- musi to zrobić wychowawca przedszkolny.
Czterolatek jest już bardziej myślący niż trzylatek i w przedszkolu czterolatki mają spotkania z policjantem,który uczy jak się zachować przy ulicy,mówi o niebezpieczeństwie potrącenia przez auto,mówi ile razy trzeba spojrzeć w lewo i prawo.Panie przedszkolanki każą podnosić rękę gdy dzieci przechodzą przez ulicę.
Mam wrażenie,że nie znasz ZDROWEGO CZTEROLATKA,nie wiesz co czterolatki robią w przedszkolu.
Wchodzi czterolatek do sklepu,działa na niego tysiące bodźców więc poczekajmy,nie wiem do siódmego roku życia aż się do bodźców może przyzwyczai,dojrzeje emocjonalnie.
A za czterolatkiem biegajmy po sklepie,malec niech ściąga i rozrzuca zabawki.
Myślę,że ochrona będzie innego zdania i nie będzie Cię do sklepu wpuszczać:)
Rodzic powinien pomyśleć,że zabierając dziecko do sklepu czy restauracji MUSI je tak wychować by inni nie dostawali szału z powodu,że Ty i Twoje dziecko jesteście obok.Jeśli sam jest na tyle cierpliwy i nie przeszkadzają mu takie "jazdy" niech pomyśli o innych.
Mnie do wku...wu doprowadzają mamy cztero- pięciolatków,które tłumaczą dziecku,że nie może grzebać w mojej torebce albo są przeszczęśliwe gdy ich malec pobiega do mojego psa i zaczyna go GŁASKAĆ z takim naciskiem,że pies piszczy z bólu albo pokazuje zęby.Mamy tłumaczą,że nie wolno a dzieciak ma to w nosie.Kończy się często wrzaskiem malucha bo zabieram torebkę albo biorę psa na ręce i mówię: nie wolno.Na co jedna z mam stwierdziła,że nie będę wychowywać jej dziecka a dziecko MUSI mieć kontakt ze zwierzętami by się dobrze rozwijało:)
dla mnie nonsensem są oczekiwania wobec dziecka przewyższające, jego możliwości rozwojowe
i nie mówię tutaj o dzieciach zaburzonychwatek brzmi - jakie kary dla 4 latka ? moja odpowiedź:
Zamiast karać ? dyscyplinować
Niektóre efektywne metody dyscyplinowania dzieci to:
Ignorowanie złego zachowania dziecka
Dawanie wzoru pożądanego zachowania.
Zmienianie otoczenia.
Przekazywanie jasnych reguł i norm.
Stosowanie przerw.
Stosowanie naturalnych i logicznych konsekwencji.
Pozwalanie dzieciom na ryzyko.
Słuchanie.każdy rodzic wybierze swoją drogę i jako RODZIC, poniesie konsekwencje
Można ignorować złe zachowanie pod warunkiem,że nie zagraża ono życiu czy zdrowiu dziecka (rzeczone wybieganie na ulicę) czy przeszkadza innym ludziom ( np.grzebanie w czyjejś torebce,kopanie w siedzenie w autobusie)
Wyprowadzenie dziecka ze sklepu to nic innego jak zmiana otoczenia.
Jasno tłumaczysz dziecku,że w sklepie nie może zrzucać zabawek,ani wyć bo koniecznie chce by mu coś kupić.
Naturalną i logiczną konsekwencją będzie nie zabieranie dziecka do sklepu bo nie potrafi się tam zachować.
Ja mojej córce w wieku lat czterech pozwalałam na ryzyko samodzielnej jazdy na sankach i na hulajnodze.Na nartach w tym wieku jeździła jeszcze na szelkach.Pewnie masz na myśli jakieś konkretne przykłady ryzyka-to może je podasz?
Słuchać dziecka należy w każdym wieku.
jeszcze raz, to napiszę
wątek jest o KARANIU i ja do tego karania się odnoszę
oczywiście, że dzieci uczymy norm i zasad od najmłodszych lat
mnie gojka wkurzają rodzice czy dorośli, którzy nie radząc sobie ze SOBĄ, odreagowują na dziecku albo stosując niewłaściwe metody, oczekują założonych przez siebie REZULTATÓW
tak rodzic powinien pomyśleć zabierając dziecko do sklepu, co może się w tym sklepie zdarzyć
tak samo, jak i do restauracji
i nie dziwić się jeżeli dziecko zareaguje, tak - jak małe dziecko
a co do mnie, to znam dzieci i czasem się ogarniam
znam również rodziców - zbyt rzadko się ... ogarniają nad czym mocno ubolewają, ich dzieci
Inka, ale Ty na pewno piszesz o zdrowym czterolatku? Masz kontakt z dzieckiem w tym wieku?
Mój syn ma teraz 4,5 roku, zdiagnozowano u niego autyzm wysokofunkcjonujący, a mimo to wie, że niektóre jego zachowania spotkają się ze stanowczą reakcją z mojej strony. Z resztą nie tylko z mojej; na wszelkich terapiach na które jeździmy wymaga się od niego dostosowania do przedstawionych mu zasad. Na tym w głównej mierze polega terapia. Jeśli się nie dostosowuje, ponosi tego konsekwencje. Skoro więc dziecko z zaburzeniami potrafi, to zdrowy czterolatek nie?
Kurcze, bo ja się chyba pogubiłam. Wyjaśnij mi proszę czym różni się system kar który ja przedstawiłam od konsekwencji o której piszesz; bo jak dla mnie tylko nazewnictwem. Jeśli uprzedzam dziecko, że np bicie skończy się wędrówką na fotel, ono nadal bije, a ja wysyłam je na fotel, to jak to nazwać? I jaka jest naturalna/logiczna reakcja na bicie? Oddanie, żeby dziecko poczuło, co to znaczy?
Dyscyplina to inaczej prowadzenie dziecka ku dobru. Dyscyplina uczy dziecko by pomyślało, zanim coś zrobi. Jej celem jest pomoc dziecku, by nauczyło się przestrzegania zasad grupy do której należy (rodziny, przyjaciół), a także by potrafiło kontrolować swe zachowania.
Kara jest działaniem rodzica niezwiązanym bezpośrednio ze złym zachowaniem dziecka, mającym na celu zmuszenie go do przestrzegania zasad. Rezultatem kary jest cierpienie dziecka.
Kara nie uczy samo-dyscypliny. Nie pokazuje pożądanych zachowań. Prowokuje działania odwetowe lub agresję zastępczą (wobec zabawek, lub innych dzieci). Likwiduje złe zachowanie w danym momencie, ale dziecko powstrzymuje się od złych zachowań tylko tak długo, jak rodzic ma nad nim kontrolę.
Nie rozumiem; kara nie wiąże się bezpośrednio ze złym zachowaniem dziecka? To co ją powoduje?
I ponawiam pytanie; czym różni się to co opisałam od tego o czym Ty piszesz, poza nazwą i pozytywnym/negatywnym wydźwiękiem tej nazwy?
I jeszcze raz: jaka jest naturalna/logiczna reakcja na bicie dziecka/dorosłego/zwierzęcia przez moje dziecko?
Kary? Ale za co? Czterolatkowi potrzebna jest kochająca mama, która tłumaczy, co wolno a czego nie i dlaczego, a nie matka stojąca nad nim z batem. Poczytaj sobie o rozwoju psychiki u dziecka, a nie wymyślaj kar.
"22 alternatywy dla kary, które przekazują pozytywną, pełną miłości informację
1. Zapobiegaj niepożądanym zachowaniom poprzez zaspokajanie potrzeb dziecka, gdy tylko zostaną one zasygnalizowane.
2. Zadbaj o bezpieczne, przyjazne dziecku otoczenie. Nie ma sensu zostawiać w zasięgu malucha cennych przedmiotów, lepiej schować je do czasu, gdy dziecko będzie na tyle duże, by traktować je ostrożnie.
3. Ustal ?złotą regułę?. Zastanów się, w jaki sposób ty chciałbyś być traktowany w podobnych okolicznościach. Ludzka natura to ludzka natura ? bez względu na wiek.
4. Okaż empatię w stosunku do dziecięcych uczuć. Nawet jeśli zachowanie dziecka wydaje ci się nielogiczne, jego powody są dla niego ważne. Postawa: ?Wydajesz się smutny? jest właściwym punktem wyjścia, aby pokazać, że jesteś po stronie dziecka.
5. Szanuj uczucia swojego dziecka, aby wiedziało, że je rozumiesz i troszczysz się o nie, oraz że nigdy nie zostanie odrzucone, bez względu na to, jakie emocje odczuwa. Np: ?Ja także się tego bałam/em gdy byłam/em mała/y?.
6. Poznaj ukryte przyczyny, które kryją się za konkretnym zachowaniem. Jeśli karzesz sam czyn, to niezaspokojone potrzeby będą szukały innych dróg realizacji. Pytanie w rodzaju: ?Jesteś niezadowolony, bo zbyt wiele czasu rozmawiałam dziś przez telefon? Masz ochotę na wspólny spacer?? pomogą dziecku czuć się kochane i rozumiane.
7. Kiedy tylko to możliwe, staraj się wybierać rozwiązania, w których wygrywają obie strony.
8. Upewniaj swoje dziecko, że jest kochane i doceniane. Tak zwane ?złe zachowanie? jest często wołaniem o miłość i uwagę wyrażonym w niefortunny sposób. Ale gdyby dziecko potrafiło zachować się w dojrzalszy sposób, zapewne tak by zrobiło.
9. Postaraj się odwrócić uwagę od sytuacji, które są zbyt trudne do rozwiązania na gorąco: ?Zróbmy sobie przerwę. Co chciałbyś zrobić zamiast tego??
10. Bądź pewien, że ty i dziecko dobrze się odżywiacie w ciągu dnia, tak aby wasz poziom cukru nie spadał. Najlepsze są małe, częste przekąski.
11. Oddychaj! W trakcie sytuacji stresowych potrzebujemy dużo tlenu, ale mamy tendencję do płytkiego oddychania. Już kilka głębszych wdechów pozwoli ci się uspokoić i rozjaśni umysł.
12. Nie oczekujemy, że samochód zapali bez paliwa, dlatego nie powinniśmy oczekiwać, że dziecko będzie dobrze funkcjonować, gdy jego zbiornik emocjonalny jest pusty. Daj dziecku trzy rzeczy, które są niezbędne, aby jego bak był pełen: kontakt wzrokowy, delikatny dotyk i niepodzielną uwagę.
13. Rumianek działa bardzo relaksująco ? zarówno na dzieci, jak i dorosłych. Wypity na godzinę przed spaniem przez mamę karmiącą podziała korzystnie także na dziecko. Starsze dzieci mogą polubić mrożoną herbatę z rumianku lub rumiankowe lizaki.
14. Zadbaj o wspólne wypady z dzieckiem. Zmiana otoczenia ? nawet na chwilę ? może bardzo korzystnie wpłynąć na wasze relacje.
15. Przygotuj sobie specjalne fiszki, na których zapiszesz inspirujące zdania lub hasła, które dodadzą ci odwagi.
16. Masaż wykonany przed snem pozwoli dziecku spać głębiej, pozwalając na lepszy wypoczynek i dając więcej energii na dzień następny.
17. Daj dziecku wybór. Musi czuć, że ma coś do powiedzenia. Pozwól mu wybierać, nawet w kwestiach pozornie nieistotnych (?Wolisz kubek czerwony czy niebieski??), da mu to poczucie, że kieruje swoim życiem, zwłaszcza jeśli musi sobie radzić ze zmianami.
18. Spróbuj szeptać. Gdy napięcie jest wysokie, szept przykuje uwagę dziecka, a jednocześnie uspokoi rodzica.
19. Daj dziecku czas. Zachowanie takie jak: ?Daj mi znać gdy będziesz mógł podzielić się zabawką/ dać się zapiąć w foteliku/założyć kurtkę? da dziecku poczucie autonomii i ułatwi współpracę.
20. Daj czas sobie. Policz do dziesięciu (w ciszy) lub poproś o chwilę czasu (?Nie wiem, co powiedzieć. Pozwól mi to przemyśleć?). Czasami potrzebujemy chwili, by nasz umysł się rozjaśnił i by spojrzeć na rzeczy bardziej obiektywnie.
21. Dzieci przetwarzają nasze słowa na obraz. ?Zwolnij? zadziała lepiej niż ?nie biegaj?. Pierwsze zdanie każe zwolnić, drugie obrazuje, że ktoś biegnie (przeczenie jest zbyt abstrakcyjne). Także konkretna prośba: ?Odłóż szklankę?, będzie skuteczniejsza niż ogólne: ?Uważaj!?.
22. Zapytaj siebie: ?Czy w przyszłości będę w stanie się z tego śmiać??. Jeśli tak, to czemu nie teraz? Stwórz wspomnienie, które chciałbyś mieć, gdy za jakiś czas wrócisz do tego dnia.To są sposoby, które pomogą nam uzyskać współpracę w danej chwili. Ale największą nagrodą jest relacja oparta na miłości i zaufaniu ? na całe życie". źródło: dziecisawazne.pl
A ty chciałabyś, żeby twoje relacje z dzieckiem były oparte na miłości i zaufaniu, czy na lęku i braku szacunku?
nie bardzo wiem, czego ode mnie oczekujesz
wytłumaczenia tak, żebyś zrozumiała?
wypowiedziałam się na temat - kara dla 4 latka
nie znam twojej sytuacji i w tym wątku, jej nie poznam
zachęcam do korzystania z literatury być może, wtedy znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania
np.
Beil Brigitte, Dziecko grzeczne i niegrzeczne
Gordon Thomas, Wychowanie bez porażek w praktyce
Herman Judith Lewis, Przemoc. Uraz psychiczny i powrót do równowagi
Faber Adele, Mazlish Elanie, Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały...,
Lite Jon, Parrish Kip, Wychowanie skuteczne ? dziesięć przykazań dla rodziców
MacKenzie Robert, Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?
42 2015-01-04 21:03:49 Ostatnio edytowany przez Cassiopea (2015-01-04 21:05:57)
Edit: Oczekuję odpowiedzi na pytania, które stawiam Np na to, co powoduje karę, skoro nie negatywne zachowanie dziecka
Literaturę o której piszesz, przynajmniej w części, znam
I rady z niektórych tych książek staram się wprowadzać w życie.
Na razie przedstawiłaś teorię. Teraz pokaż praktykę Tzn, opisz w oparciu o konkretną sytuację, co jest Twoim zdaniem karą (krzywdzącą, prowokującą agresję), a co konsekwencją. Pokaż mi różnicę w postrzeganiu tych pojęć. Oczywiście z pominięciem kar cielesnych i psychicznych. Skoro twierdzisz, że masz kontakt z dziećmi, to myślę, że to nie powinno ci sprawić problemu
No i chciałabym, żebyś mi napisała, co Twoim zdaniem będzie logiczną reakcją na na bicie dziecka/dorosłego/zwierzęcia przez moje dziecko?
nie odpowiada mi twoja forma - testowania, mojej osoby
dlatego powiem wyraźnie, NIE
ja nie oczekuje od ciebie, niczego moja droga
za stara jestem, na taką zabawę
i jeszcze jedno praktyka jest w życiu w konkretnej sytuacji
na koniec odpowiadając na pytanie o różnicę kary a konsekwencji przytoczę dowcip, bo wolę zawsze pogodne emocji od negatywnych
Jasio bardzo źle się zachowywał na lekcji, nauczyciel kazał mu więc za karę napisać 300 razy w zeszycie: ?Jestem złym chłopcem?. Wieczorem tata spytał Jasia, czy wykonał polecenie nauczyciela. Chłopiec odpowiedział: ?Tak, ale go oszukałem. Dopisałem potem 300 razy: ?To nieprawda!??.
44 2015-01-04 21:35:22 Ostatnio edytowany przez Cassiopea (2015-01-04 21:36:07)
Masz do tego prawo.
Nie testuję cię. Nie chciałam, żebyś tak to odebrała. Wybacz I w 100% się zgadzam; praktyka jest w konkretnych sytuacjach. Dlatego prosiłam, żebyś mi je opisała. Nie chcesz/nie potrafisz. Ok. Ale to sprawia, że dla mnie jesteś niewiarygodna
Co do dowcipu; powiem tak Jeśli dzieci miały zapowiedziane, że za złe zachowanie będą przepisywać zdania, to dla mnie jest to konsekwentne zastosowanie kary
Problem polega tylko na tym, że zdaniem nie powinno brzmieć "jestem złym chłopcem", tylko: "zachowywałem się dziś źle". Pierwsze zdanie generalizuje postrzeganie dziecka przez pryzmat jego zachowania w konkretnym dniu (być może w pozostałe dni był wyjątkowo grzeczny, a my widzimy tylko to, ze tego konkretnego było inaczej), drugie uwypukla zachowanie niepożądane i wskazuje na przyczynę kary. A Jaś z dowcipu to bardzo mądry chłopiec
Edit: Ale Jaś nie mógłby mieć 4 lat
dla mnie nonsensem są oczekiwania wobec dziecka przewyższające, jego możliwości rozwojowe
i nie mówię tutaj o dzieciach zaburzonychwatek brzmi - jakie kary dla 4 latka ? moja odpowiedź:
Zamiast karać ? dyscyplinować
Niektóre efektywne metody dyscyplinowania dzieci to:
Ignorowanie złego zachowania dziecka
Dawanie wzoru pożądanego zachowania.
Zmienianie otoczenia.
Przekazywanie jasnych reguł i norm.
Stosowanie przerw.
Stosowanie naturalnych i logicznych konsekwencji.
Pozwalanie dzieciom na ryzyko.
Słuchanie.każdy rodzic wybierze swoją drogę i jako RODZIC, poniesie konsekwencje
Inko-z tego co zrozumiałam to ja,podając przykłady dyscyplinuję dziecko? Czy je karzę?
Fajnie,że podałaś sposoby ale jeszcze fajniej by było jakbyś podała konkretne przykłady do tych sposobów,tak by nie było wątpliwości.
Ja mam już "stare" dziecko ale chętnie poczytam.Kto wie czy mi się jeszcze nie przyda:)
Masz do tego prawo.
Nie testuję cię. Nie chciałam, żebyś tak to odebrała. Wybacz
I w 100% się zgadzam; praktyka jest w konkretnych sytuacjach. Dlatego prosiłam, żebyś mi je opisała. Nie chcesz/nie potrafisz. Ok. Ale to sprawia, że dla mnie jesteś niewiarygodna
Co do dowcipu; powiem tak
Jeśli dzieci miały zapowiedziane, że za złe zachowanie będą przepisywać zdania, to dla mnie jest to konsekwentne zastosowanie kary
Problem polega tylko na tym, że zdaniem nie powinno brzmieć "jestem złym chłopcem", tylko: "zachowywałem się dziś źle". Pierwsze zdanie generalizuje postrzeganie dziecka przez pryzmat jego zachowania w konkretnym dniu (być może w pozostałe dni był wyjątkowo grzeczny, a my widzimy tylko to, ze tego konkretnego było inaczej), drugie uwypukla zachowanie niepożądane i wskazuje na przyczynę kary. A Jaś z dowcipu to bardzo mądry chłopiec
Edit: Ale Jaś nie mógłby mieć 4 lat
jest mi obojętne czy jestem dla ciebie wiarygodna czy nie
oczywiście, że Jaś nie miał 4 lat ale ten dowcip, nie jest o tym
dowcip pokazuje, że dzieci bywają mądrzejsze od dorosłych
Gojka, ale o to samo poprosiłam Tylko może w złej formie
48 2015-01-04 21:52:45 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-04 22:19:54)
in_ka napisał/a:dla mnie nonsensem są oczekiwania wobec dziecka przewyższające, jego możliwości rozwojowe
i nie mówię tutaj o dzieciach zaburzonychwatek brzmi - jakie kary dla 4 latka ? moja odpowiedź:
Zamiast karać ? dyscyplinować
Niektóre efektywne metody dyscyplinowania dzieci to:
Ignorowanie złego zachowania dziecka
Dawanie wzoru pożądanego zachowania.
Zmienianie otoczenia.
Przekazywanie jasnych reguł i norm.
Stosowanie przerw.
Stosowanie naturalnych i logicznych konsekwencji.
Pozwalanie dzieciom na ryzyko.
Słuchanie.każdy rodzic wybierze swoją drogę i jako RODZIC, poniesie konsekwencje
Inko-z tego co zrozumiałam to ja,podając przykłady dyscyplinuję dziecko? Czy je karzę?
Fajnie,że podałaś sposoby ale jeszcze fajniej by było jakbyś podała konkretne przykłady do tych sposobów,tak by nie było wątpliwości.
Ja mam już "stare" dziecko ale chętnie poczytam.Kto wie czy mi się jeszcze nie przyda:)
gojka, jako nauczyciel masz przygotowanie pedagogiczne, przerabiasz temat na bank
system oceniania w szkole - kary i nagrody
ale ok spróbujmy temat z 4 latkiem, który rzuca się w sklepie wyje i chce, żeby mu kupić, coś tam
prawdopodobnie już w ten sposób wymógł nie jedno na dorosłych więc powtarza schemat
co zrobić - ignorować zachowanie, zabezpieczając teren i dziecko (moje w złości potrafiło walnąć głową w podłogę )
gdy dzieciak się zmęczy - a zmęczy, podchodzimy uspokajamy, rozmawiamy i dajemy NAM czas a potem uczymy się razem, robić zakupy
wchodząc do sklepu rozmawiamy z dzieckiem krok po kroku, co robimy, dlaczego, po co
czego nie wolno
dziecko zaczyna mieć problem z opanowaniem emocji, przerywamy - może trzeba wyjść ze sklepu
teraz dobrym rozwiązaniem są wózki w marketach, można wsadzić dzieciaka i spróbować pobawić się w zakupy
i oczywiście nagradzamy, nagradzamy za pożądane przez nas zachowanie
rozumiem, że z maluchem razem sprzątamy zabawki, pokazujemy - uczymy, co należy i jak robić,
systematycznie i konsekwentnie wdrażamy do sprzątania zabawek przed snemnie stosujemy metody, że raz ma sprzątać dziecko - raz my zależy, jak wypadnie
no bo potem jak nam odmawia (wiedząc, że przecież nie musi) to za co kara ?
Na początku sprzątamy wspólnie, potem dziecko może i powinno samo (czterolatek spokojnie może).
Nie, nie stosujemy metody sprzątania naprzemiennego. Zabawki dziecka ma ono sprzątać. Czasem można mu pomóc, ale zasada powinna być jasna.
in_ka napisał/a:rozumiem, że z maluchem razem sprzątamy zabawki, pokazujemy - uczymy, co należy i jak robić,
systematycznie i konsekwentnie wdrażamy do sprzątania zabawek przed snemnie stosujemy metody, że raz ma sprzątać dziecko - raz my zależy, jak wypadnie
no bo potem jak nam odmawia (wiedząc, że przecież nie musi) to za co kara ?Na początku sprzątamy wspólnie, potem dziecko może i powinno samo (czterolatek spokojnie może).
Nie, nie stosujemy metody sprzątania naprzemiennego. Zabawki dziecka ma ono sprzątać. Czasem można mu pomóc, ale zasada powinna być jasna.
jasne i zrozumiałe
I jeszcze raz: jaka jest naturalna/logiczna reakcja na bicie dziecka/dorosłego/zwierzęcia przez moje dziecko?
Wiesz co, mój młodszy syn, gdy miał dwa lata kopnął mojego męża (tak sobie, bez powodu o ile pamiętam). Dostał od męża klapsa. Nigdy więcej już tego nie powtórzył. Po prostu bolący tyłek bardzo szybko nauczył go, że to się nie opłaca.
Kara za niesprzątnięcie zabawek mimo kilkukrotnych upomnień było zabranie i schowanie tych zabawek.
Moim zdaniem wychowanie dziecka polega na tłumaczeniu, pokazywaniu dobrych zachowań, konsekwencji i jak przegnie to odpowiednim, dotkliwym i natychmiastowym ukaraniu. No bo co to jest za kara, że np. po powrocie z zakupów nie będziesz oglądał bajki.... a ten powrót z zakupów jest za trzy godziny.
gojka102 napisał/a:in_ka napisał/a:dla mnie nonsensem są oczekiwania wobec dziecka przewyższające, jego możliwości rozwojowe
i nie mówię tutaj o dzieciach zaburzonychwatek brzmi - jakie kary dla 4 latka ? moja odpowiedź:
Zamiast karać ? dyscyplinować
Niektóre efektywne metody dyscyplinowania dzieci to:
Ignorowanie złego zachowania dziecka
Dawanie wzoru pożądanego zachowania.
Zmienianie otoczenia.
Przekazywanie jasnych reguł i norm.
Stosowanie przerw.
Stosowanie naturalnych i logicznych konsekwencji.
Pozwalanie dzieciom na ryzyko.
Słuchanie.każdy rodzic wybierze swoją drogę i jako RODZIC, poniesie konsekwencje
Inko-z tego co zrozumiałam to ja,podając przykłady dyscyplinuję dziecko? Czy je karzę?
Fajnie,że podałaś sposoby ale jeszcze fajniej by było jakbyś podała konkretne przykłady do tych sposobów,tak by nie było wątpliwości.
Ja mam już "stare" dziecko ale chętnie poczytam.Kto wie czy mi się jeszcze nie przyda:)gojka, jako nauczyciel masz przygotowanie pedagogiczne, przerabiasz temat na bank
system oceniania w szkole - kary i nagrodyale ok spróbujmy temat z 4 latkiem, który rzuca się w sklepie wyje i chce, żeby mu kupić, coś tam
prawdopodobnie już w ten sposób wymógł nie jedno na dorosłych więc powtarza schemat
co zrobić - ignorować zachowanie, zabezpieczając teren i dziecko (moje w złości potrafiło walnąć głową w podłogę)
gdy dzieciak się zmęczy - a zmęczy, podchodzimy uspokajamy, rozmawiamy i dajemy NAM czas a potem uczymy się razem, robić zakupy
wchodząc do sklepu rozmawiamy z dzieckiem krok po kroku, co robimy, dlaczego, po co
czego nie wolno
dziecko zaczyna mieć problem z opanowaniem emocji, przerywamy - może trzeba wyjść ze skleputeraz dobrym rozwiązaniem są wózki w marketach, można wsadzić dzieciaka i spróbować pobawić się w zakupy
i oczywiście nagradzamy, nagradzamy za pożądane przez nas zachowanie
Inko- spodziewałam się,że bardziej się postarasz i podasz przykłady do każdej z podanej przez Ciebie metod oraz spróbujesz odpowiedzieć na moje pytania...
Są sytuacje,że zwyczajnie nie masz czasu i możliwości czekać aż się dziecko uspokoi i zabezpieczać teren.Ja jednak wybrałabym natychmiastowe wyjście.Z tymi wózkami to jest tak: zaobserwowałam,że większość dzieciaków wyje w takim włózki bo koniecznie chce po sklepie pobiegać
53 2015-01-05 12:14:35 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-05 12:23:29)
Inko- spodziewałam się,że bardziej się postarasz i podasz przykłady do każdej z podanej przez Ciebie metod oraz spróbujesz odpowiedzieć na moje pytania...
no przykro mi, że tak ciebie rozczarowałam
rozumiem, że oczekiwałaś warsztatowych zajęć albo przynajmniej prezentacji
czas na przedstawienie minimum 90 minut +/-, bo do dość rozległe zagadnienie, ewentualnie może inna forma - do ustalenia
być może w formie prywatnej korespondencji, można byłoby rozwiązać problem
będąc nauczycielem uczestniczysz w Radach Szkoleniowych, kursach, warsztatach, konferencjach itd. więc zdajesz sobie sprawę, że tematy związane z wychowaniem wymagają odpowiedniej przedstawienia, bo przecież nie podejrzewam ciebie o zwykłą złośliwość
jeżeli masz konkretne pytanie, jak rozwiązać dany problem opisz go, spróbuje pomóc, wyślij mi na priv
Z tymi wózkami to jest tak: zaobserwowałam,że większość dzieciaków wyje w takim włózki bo koniecznie chce po sklepie pobiegać
oczywiście, że dzieci najchętniej biegałyby po sklepie ale jest, to zbyt niebezpieczne dla dzieci a obowiązkiem rodzica jest zapewnienie dziecku bezpieczeństwa
gojka102 napisał/a:Inko- spodziewałam się,że bardziej się postarasz i podasz przykłady do każdej z podanej przez Ciebie metod oraz spróbujesz odpowiedzieć na moje pytania...
no przykro mi, że tak ciebie rozczarowałam
rozumiem, że oczekiwałaś warsztatowych zajęć albo przynajmniej prezentacji
czas na przedstawienie minimum 90 minut +/-, bo do dość rozległe zagadnienie, ewentualnie może inna forma - do ustaleniabyć może w formie prywatnej korespondencji, można byłoby rozwiązać problem
będąc nauczycielem uczestniczysz w Radach Szkoleniowych, kursach, warsztatach, konferencjach itd. więc zdajesz sobie sprawę, że tematy związane z wychowaniem wymagają odpowiedniej przedstawienia, bo przecież nie podejrzewam ciebie o zwykłą złośliwość
jeżeli masz konkretne pytanie, jak rozwiązać dany problem opisz go, spróbuje pomóc, wyślij mi na priv
Nie jestem złośliwa,ja naprawdę pytam.
Kursy,warsztaty i konferencje nie dotyczą dzieci 4 LETNICH.Dotyczą głównie egzaminów maturalnych-na temat wychowania maturzystów-zero:).Może ci co te warsztaty czy konferencje organizują zakładają,że maturzyści czy licealiści są już wychowani?:)
Raz jeden miałam okazję brać udział jako wychowawca gimnazjalny w warsztatach o relacjach wychowanek-wychowawca.Ale to także nie dotyczyło 4 latków.
Ja po prostu prosiłabym o podanie przykładu do każdej z zacytowanych przez Ciebie metod.Przydałoby się to nie tylko mnie więc może lepiej tu niż na privie? Jak sądzisz?
55 2015-01-05 12:40:05 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-05 12:47:31)
rozumiem, że uczestniczysz w doskonaleniu zawodowym, które zawiera tematy dla szkolnictwa ponadgimnazjalnego, co nie wyklucza tematyki związanej z wychowaniem, ale ok
ja odniosłam się tym przykładem do prezentowania zagadnień - nie istotne
wydaje mi się zbędnym opisywanie tutaj w tym wątku wszystkich metod z przykładami, zbyt obszerny temat
możemy posiłkować się literaturą (podałam już kilka pozycji) oraz linkami do materiałów umieszczonych w internecie, co ułatwi dotarcie do wiedzy osobom zainteresowanym zagadnieniem
możemy spróbować również tak:
Maluch rzuca się na podłogę, kopie i krzyczy.
1. Ignoruj zachowanie stojąc cicho przy dziecku i poczekaj, aż przestanie. Dopóki dziecko nie odzyska kontroli nie próbuj tłumaczyć, krytykować czy omawiać zachowanie z dzieckiem.
2. Patrz czy nie ma niebezpieczeństwa dla dziecka. Niektórym dzieciom gdy mija atak złości pomaga, gdy się je bierze na ręce i pociesza.
3. Zwróć uwagę co być może powoduje ataki dziecka i zaplanuj zmiany w otoczeniu.
4. W czasie, gdy dziecko jest spokojne, zapytaj czy chciałoby się nauczyć sposobów radzenia sobie ze złością.
5. Naucz go jak ci ma powiedzieć o swoich uczuciach, żeby nie dawało wyrazu emocjom poprzez zachowanie.
6. Zapytaj dziecko co chciałoby byś robił, gdy ma taki ?atak?. Na przykład: ?czy chcesz żebym cię przytulał, czy wolisz żebym poczekał aż skończysz??. Wykorzystaj słowne i niewerbalne pochwały, by pokazać swoje zadowolenie, gdy dziecko nie da się ponieść złości np. musisz być z siebie dumny.
Bbasia, własnie mój syn wczoraj kopnął naszego psa; bez powodu. Pies sobie leżał, a on podleciał do niego i kopnął.... Ech, a zna ból, bo kolega z przedszkola o którym pisałam wcześniej parę razy go skopał, pogryzł itd... I tu niestety tłumaczenie, odwoływanie się do empatii itd nie pomaga. I szczerze mówiąc zaczyna mi brakować pomysłu, jak do niego trafić...
U mnie jest tak jak napisałaś; dzieciaki nie sprzątają zabawek, to - po ostrzeżeniach - je tracą. W tej chwili nie mam już na szczęście problemów z zakupami; nawet z wyciem o wymarzoną zabawkę. Zabawkę kupujemy, jeśli maluch ma uzbierane 10 uśmiechniętych buziek. I wtedy jedziemy do sklepu specjalnie po zabawkę. To taki nasz mały rytuał W innym wypadku po prostu zaznaczam, że dziś nie kupujemy żadnych zabawek, tylko np jedzenie albo ubrania i nie ma problemów
Nawet jak sobie coś wezmą z półki, a proszę, żeby odłożyli, to odkładają bez problemu
Inko, to co napisałaś o zakupach, to świetne rady, ale moim zdaniem dla młodszych dzieci. Takie metody stosowałam, jak moje dzieciaki miały 2 latka I niestety, nie żyjemy w idealnym świecie w którym każda z nas ma na zakupy 3 godziny, może je w każdej chwili przerwać i wznowić, jak maluch się uspokoi
Nie zawsze można też pojechać na zakupy bez malucha... Jeśli tłumaczę, rozmawiam, a mimo to moje dziecko reaguje krzykiem i próbuje wymuszać, wprowadzam zasady które określają to, jakie konsekwencje za takie wymuszanie poniesie. Nie karzemy za coś, czego jeszcze nie zdążyliśmy nauczyć, dla mnie to oczywiste
Przykład: jedziemy na zakupy, ustalamy kolejność; najpierw kupujemy pieczywo, potem mięso, na końcu coś dobrego. Jeśli dziecko już na początku zaczyna krzyczeć, że chce np lizaka/banana itd to najpierw jest przypomnienie ustalenia, potem ostrzeżenie, że albo poczeka, albo nie będzie nic dobrego, a potem zwyczajnie nie kupujemy nic dobrego z zaznaczeniem, że to dlatego, ze dziecko krzyczało i wymuszało.
Niektóre efektywne metody dyscyplinowania dzieci to:
Ignorowanie złego zachowania dziecka
Dawanie wzoru pożądanego zachowania.
Zmienianie otoczenia.
Przekazywanie jasnych reguł i norm.
Stosowanie przerw.
Stosowanie naturalnych i logicznych konsekwencji.
Pozwalanie dzieciom na ryzyko.
Słuchanie.
Wiesz,ja bardzo bym prosiła Cię o podanie przykładu każdej tu zacytowanej przez Ciebie metody.
Nie wiem zupełnie w jaki sposób i na jakie ryzyko można pozwalać czterolatkowi.
Co oznacza ignorowanie złego zachowania? I jak długo to ignorowanie powinno trwać skoro widzimy,że nie przynosi to efektów?
Co oznacza dawanie wzoru pożądanego zachowania? Ja rozumiem,że wrzucasz papierki do śmietnika a nie "ciepiesz" je na ziemię,że mówisz "dzień dobry" gdy mijasz sąsiadów,gdy wchodzisz do sklepu.
Ale np fakt,że siedzisz w restauracji nie kładąc łokci na stole,nie machając nogami lub nie biegając wokól innych stolików raczej nie spowoduje,że przez sam fakt dawania przykładu dziecko będzie zachowywać się odpowiednio.
Nie wyobrażam sobie zmieniania otoczenia gdy np idziesz z dzieckiem na zastrzyk czy pobranie krwi.Nie dość,że trwa to znacznie dłużej u malucha-no bo trzeba go przygotować,uspokajać to jeszcze przy każdym ataku wrzasków i wyrywania się wychodzisz z dzieckiem np na dwór,znów mu tłumaczysz,uspokajasz a gdy wchodzicie do punktu pobrań ta sama zabawa.
Ile razy według Ciebie trzeba by zmienić otoczenie czyli wyjść z punktu pobrań by dziecko się uspokoiło?
A może to chodzi o to,że do każdej z podanych przeze mnie sytuacji trzeba stosować te wszystkie metody,jedna po drugiej,skoro np trzy pierwsze zawiodły?
Bbasia, własnie mój syn wczoraj kopnął naszego psa; bez powodu. Pies sobie leżał, a on podleciał do niego i kopnął.... Ech, a zna ból, bo kolega z przedszkola o którym pisałam wcześniej parę razy go skopał, pogryzł itd... I tu niestety tłumaczenie, odwoływanie się do empatii itd nie pomaga. I szczerze mówiąc zaczyna mi brakować pomysłu, jak do niego trafić...
U mnie jest tak jak napisałaś; dzieciaki nie sprzątają zabawek, to - po ostrzeżeniach - je tracą. W tej chwili nie mam już na szczęście problemów z zakupami; nawet z wyciem o wymarzoną zabawkę. Zabawkę kupujemy, jeśli maluch ma uzbierane 10 uśmiechniętych buziek. I wtedy jedziemy do sklepu specjalnie po zabawkę. To taki nasz mały rytuał
W innym wypadku po prostu zaznaczam, że dziś nie kupujemy żadnych zabawek, tylko np jedzenie albo ubrania i nie ma problemów
Nawet jak sobie coś wezmą z półki, a proszę, żeby odłożyli, to odkładają bez problemu
Inko, to co napisałaś o zakupach, to świetne rady, ale moim zdaniem dla młodszych dzieci. Takie metody stosowałam, jak moje dzieciaki miały 2 latka
I niestety, nie żyjemy w idealnym świecie w którym każda z nas ma na zakupy 3 godziny, może je w każdej chwili przerwać i wznowić, jak maluch się uspokoi
Nie zawsze można też pojechać na zakupy bez malucha... Jeśli tłumaczę, rozmawiam, a mimo to moje dziecko reaguje krzykiem i próbuje wymuszać, wprowadzam zasady które określają to, jakie konsekwencje za takie wymuszanie poniesie. Nie karzemy za coś, czego jeszcze nie zdążyliśmy nauczyć, dla mnie to oczywiste
![]()
Przykład: jedziemy na zakupy, ustalamy kolejność; najpierw kupujemy pieczywo, potem mięso, na końcu coś dobrego. Jeśli dziecko już na początku zaczyna krzyczeć, że chce np lizaka/banana itd to najpierw jest przypomnienie ustalenia, potem ostrzeżenie, że albo poczeka, albo nie będzie nic dobrego, a potem zwyczajnie nie kupujemy nic dobrego z zaznaczeniem, że to dlatego, ze dziecko krzyczało i wymuszało.
Cassiopea- ile lat ma Twój synek?
Kopanie czy bicie zwierzaka zawsze doprowadza mnie do furii.Moje dziecko będąc dwulatką zrobiło to raz.Zabroniłam zbliżać się do psa.Trwało to tydzień- zabraniałam podchodzić do legowiska psa,zabraniałam dotykać smyczy,czy "wyprowadzać psa" czyli trzymać się smyczy kiedy ja prowadzę psa.Trwało to trzy dni-trzy dnia wycia i próbowania podejść d psiego legowiska,próba sprawdzania mnie.Czwartego dnia córka zapytała czy może podejść i przeprosić psa.Pozwoliłam a ta wtuliła się w "Gangę"-przekręcała trochę imię suczki. Próbowała raz jeszcze "ukarać" psa za zniszczenie jej pluszaka ale powiedziałam,że psa bić nie wolno.Trzeba natomiast zabawki zanosić do swego pokoju do którego suczka nie wstępu.Nigdy też nie widziała by ktoś z nas uderzył psa.
Co do zakupów- nigdy nie miałam z tym problemu ale mam kuzynkę,która walczy z dzieckiem w sklepie na każdych zakupach.
59 2015-01-05 13:22:15 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-05 13:40:36)
gojka nie bardzo rozumiem, do czego zmierzasz ...
w przykładzie, który opisałam są dokładnie zastosowane TE metody
a pytania, które zadajesz są na studia, nie tylko na posty
nie rozumiesz -
Co oznacza dawanie wzoru pożądanego zachowania?
no wybacz - ty pedagog ? nie wiesz...
a w jaki sposób TY dajesz wzór pożądanego zachowania swoim uczniom? albo w jaki sposób dajesz wzór pożądanego zachowania swojemu dziecku?
Ile razy według Ciebie trzeba by zmienić otoczenie czyli wyjść z punktu pobrań by dziecko się uspokoiło?
a jak myślisz ? znowu zakres pedagogiki - ile razy uczeń ma powtórzyć materiał albo ile ćwiczeń ma wykonać aby opanować materiał ?
TYLE ILE POTRZEBA
jednemu wystarcza dwa razy - innemu 5
ale przecież, to wiesz jako pedagog
dostosowanie wymagań do indywidualnych predyspozycji i możliwości ucznia czy dziecka - INDYWIDUALIZACJA NAUCZANIA
dobór odpowiednich metod, sposobów oraz form
teraz, ty mnie ... zadziwiasz
Inko, to co napisałaś o zakupach, to świetne rady, ale moim zdaniem dla młodszych dzieci. Takie metody stosowałam, jak moje dzieciaki miały 2 latka
I niestety, nie żyjemy w idealnym świecie w którym każda z nas ma na zakupy 3 godziny, może je w każdej chwili przerwać i wznowić, jak maluch się uspokoi
Nie zawsze można też pojechać na zakupy bez malucha... Jeśli tłumaczę, rozmawiam, a mimo to moje dziecko reaguje krzykiem i próbuje wymuszać, wprowadzam zasady które określają to, jakie konsekwencje za takie wymuszanie poniesie. Nie karzemy za coś, czego jeszcze nie zdążyliśmy nauczyć, dla mnie to oczywiste
![]()
Przykład: jedziemy na zakupy, ustalamy kolejność; najpierw kupujemy pieczywo, potem mięso, na końcu coś dobrego. Jeśli dziecko już na początku zaczyna krzyczeć, że chce np lizaka/banana itd to najpierw jest przypomnienie ustalenia, potem ostrzeżenie, że albo poczeka, albo nie będzie nic dobrego, a potem zwyczajnie nie kupujemy nic dobrego z zaznaczeniem, że to dlatego, ze dziecko krzyczało i wymuszało.
oczywiście, że jest to wzorzec
staramy się go przestrzegać ale nie zawsze nam się udaje
dlatego pisałam, że wychowanie wymaga konsekwencji i anielskiej cierpliwości, co nie jest proste, chociaż ponoć są tacy, co nie mają z tym problemu
wystarczy próbować i powielać takie schematy na ile się da systematycznie a efekt przyjdzie ...
wychowanie do proces a efekty są oddalone w czasie
często wydaje się nam, że pomimo naszych starań nic nie wychodzi
nie jest tak do końca np. jeżeli systematycznie uczymy dziecko na przywitanie mówić - dzień dobry, wyrobi się nawyk takiego witania
Gojka, mój syn ma 4,5 roku i autyzm wysokofunkcjonujący. Problemy z agresją zaczęły się, kiedy do jego grupy w przedszkolu trafił chłopiec "wychowywany" (to chyba za dużo powiedziane), bez żadnych reguł. Bił, kopał, szczypał, gryzł; nie tylko dzieci ale i nauczycieli. Rodzice nie widzieli problemu... Po kilku interwencjach u dyrektorki, żeby dzieci rozdzielić, bo mój syn zaczął się wyraźnie cofać (szlag trafiał postępy z prawie roku), ten chłopiec został przeniesiony do innej grupy. Ale u Marka zachowania agresywne zostały....
Ja mam uczulenie na przemoc w ogóle... Nie tylko w stosunku do zwierząt...
Gojka, jeśli mogę Inka - popraw mnie jeśli chodzi o coś innego
Na podstawie książek, które wymieniłaś wcześniej
1. Ignorowanie złego zachowania: To co Inka opisała w swoim ostatnim poście. Dla mnie wykonalne tylko, jeśli nie przeszkadzamy innym ludziom; nie wyobrażam sobie ignorowania histerii dziecka w restauracji, albo nie reagowanie kiedy złe zachowanie mojego dziecka ma negatywny wpływ na innych Moja córka np miała zwyczaj urządzania histerii na parterze klatki, bo ona nie chce do domu. Wtedy brałam ją pod ramię, niosłam do domu i w mieszkaniu pozwalałam wrzeszczeć do woli. Jak zauważyła, że nie robi to na mnie wrażenia, szybko się uspokajała.
Ja ignorowałam do momentu, kiedy słyszałam zmianę w płaczu; histeria przechodziła w zwykły szloch. Wtedy wiedziałam, że już po wszystkim, szłam, przytulałam, uspokajałam i tłumaczyłam. Ale do czasu
2. Dawanie wzoru zachowania: To chyba ja już pisałam Jeśli nie chcemy, żeby dziecko wrzeszczało, to nie krzyczymy na nie, że ma być cicho. Jeśli chcemy, żeby jadło przy stole, to sami nie siadamy z talerzem na kanapie. Chcemy żeby sprzątało, nie zostawiamy wokół siebie chlewu itd
W restauracji można zastosować też zmianę otoczenia, tzn pokazujesz dzieciom, jak się zachować, ale jednocześnie wychodzisz z nimi np do toalety, do kącika dla dziecka (jeśli taki jest) itd. To oczywiste, że zdrowy czterolatek nie wysiedzi 40 minut w jednym miejscu
3. Zmiana otoczenia: Jak wyżej. Zastrzyki, dentyści itd. Moje dzieci się tego panicznie boją. Na samo wspomnienie, że idziemy do laboratorium zaczyna się płacz. W miarę możliwości, wysyłam do kolejki męża/mamę, a sama przychodzę z dzieckiem na ostatnią chwilę, żeby jak najkrócej być w miejscu stresującym. Przed staram się wytłumaczyć, że to jest niestety bardzo konieczne i, chociaż będzie nieprzyjemne, to potrwa tylko chwilkę. Po robimy coś, co sprawia dziecku dużą przyjemność, np ścigamy się na plac zabaw itd. To jest niestety to, że są rzeczy, które po prostu dziecko MUSI, niezależnie od tego jaki dyskomfort to powoduje I tak sobie myślę, że o ile każde wyjście z takiego miejsca będzie powodować chwilowe uspokojenie o tyle, każdy powrót podniesie frustrację. Można się przejść po ośrodku, ale nie wychodzić z niego po to, żeby zaraz wracać. Wychodząc daje dziecku nadzieję, że jednak je ominie to co nieprzyjemne...
4. Przekazywanie jasnych norm i reguł, chyba jasne .
5. Stosowanie przerw: Trudno wymagać od czterolatka, żeby godzinę siedział przy stoliku i rysował Dzielimy rysunek na segmenty i po każdym segmencie mamy jakąś zabawę ruchową.
6. Naturalne i logiczne konsekwencje: Tu sama poproszę o wyjaśnienie Bo dla mnie ten punkt jednak podchodzi pod karanie w sensie o którym mówiła Inka
7. Pozwalanie na ryzyko: W granicach wieku. Moje dzieci mogą np przejść same przez ulicę (oczywiście ja idę z nimi, ale nie trzymam ich za rękę ), mogą pójść z podwórka do mieszkania i przynieść sobie np zabawkę, którą chcą (jeśli w mieszkaniu jest ktoś dorosły), mogą pokroić sobie ogórka nożem obiadowym itd. Takie małe rzeczy, które pokazują maluchowi, ze mu ufasz, uczą go samodzielności i jednocześnie są przez nas w pewnym stopniu kontrolowane.
8. Słuchanie. To już sama napisałaś Należy słuchać dzieci w każdym wieku
To takie moje rozumienie
Mnie jedno ciekawi (może mi umknęło) - czysto teoretycznie, bo proces wychowawczy mam za sobą.
In_ka - w ogóle nie uznajesz kar dla dziecka?
62 2015-01-05 13:47:25 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-05 14:15:03)
wątek dotyczy 4 lata może więc warto przeczytać:
Czterolatek zna i uświadamia sobie te normy, według których ocenia zachowanie własne i innych, ale nadal reaguje gwałtownie i jest konfliktowy. Podejmuje próby czekania na swoją kolej. Często nie podporządkowuje się zawartym umowom i obowiązującym w grupie zasadom. Lubi przeciwstawiać się poleceniom, które do tej pory wykonywał bez jakichkolwiek oporów, dlatego potrzebne jest w tym okresie określenie przez dorosłego jasnych granic postępowania, stanowczość i konsekwencja.
U dziecka czteroletniego obserwuje się chęć podobania się innym. Dlatego chętnie zwraca na siebie uwagę, często domaga się pochwał ze strony dorosłych. Ma wyraźne poczucie ?ja?, co wyraża poprzez bunt, upór, rywalizację i władczość. Jest to również przyczyną przejawów fizycznej agresji. Dorosły musi towarzyszyć dziecku w porządkowaniu przez niego świata i powinien dokładnie określić jego obowiązki. Wraz ze wzrostem zaufania do dorosłych, a tym samym poczucia bezpieczeństwa, dziecko zaczyna panować nad swoimi emocjami. Pojawia się w tym czasie fanatyczny stosunek do prawdy, dlatego intencje dorosłego są mniej ważne niż prawda (?obiecałeś?). Czterolatek zaczyna dostrzegać, że kłamstwo jest czymś złym. Okazuje radość i zadowolenie z dobrze spełnionych obowiązków i dyżurów; wie, kiedy i dlaczego jest szczęśliwe.
Dziewczyny, tak sobie przeczytałam wątek raz jeszcze i mam wrażenie, że to jest dyskusja na poziomie lingwistycznym Znaczy, to co jedne nazywają karą, inne nazywają konsekwencją
Jak myślicie?
64 2015-01-05 13:49:37 Ostatnio edytowany przez in_ka (2015-01-05 14:01:07)
Mnie jedno ciekawi (może mi umknęło) - czysto teoretycznie, bo proces wychowawczy mam za sobą.
In_ka - w ogóle nie uznajesz kar dla dziecka?
uznaje - konsekwencje a to jest właśnie kara
przykład: dziecko bije się z innymi dziećmi
konsekwencje - zostaje odizolowany od dzieci, nie uczestniczy w zabawie
ale przede wszystkim dyscyplinuję, zanim zacznie się zabawa przypominam zasady, wdrażam systematycznie do przestrzegania zasad
inny przykład z mojego życia
moje dziecko nie chciało sprzątać zabawek, pomimo stosowania zasad
konsekwencja - zabawki zostały za niego posprzątane i schowane, dostał je z powrotem w momencie, kiedy widziałam, że zaczyna rozumieć (konkretnie u niego trwało to 2 dni)
to nie znaczy, że zawsze już je po sobie sprzątał ale widziałam zmianę
a teraz dam inny przykład również z życia
a miał chłopak kilkanaście lat
wysłałam go po zakupy tłumacząc dokładnie, co ma kupić - chodziło o pieczarki
on kupił ale takie popierdułki
ok, powiedziałam jak nie ma różnicy jakie pieczarki (bo tak twierdził) to je teraz sam obieraj
do dzisiaj pamięta nieraz się razem z tego śmiejemy
Inko,
nie wyrywaj moich pytań z kontekstu.Ja podałam kontekst i prosiłam o odpowiedź w TYM kontekście.
Ja nie napisałam,że czegoś nie rozumiem- ja pytam Ciebie jak to ma działać w kontekście sytuacji,które opisuję.
I znowu pytania w jaki sposób ja daję wzór pożądanego zachowania moim uczniom - lat 17-19 i mojej córce-lat 10.
Inka,już mi się nie chce pisać ale czy Ty NIE WIDZISZ,że przykład
pożądanego zachowania daje się inaczej czterolatkowi niż nastolatkom? A Ty cały czas czepiasz się że ja jako pedagog bla bla bla.
Piszę po raz enty: nie mam do czynienia z czterolatkami.
Indywidualizacja nauczania nie działa i praktycznie nie ma jej w liceum.Poważnie.Liceum,w którym pracuje ma mega wyśrubowany poziom,Ktoś kto jest słabszy po prostu stamtąd wylatuje.Takie są wytyczne dyrekcji.
Liceum zaoczne,w którym pracuję w weekendy gromadzi uczniów w wieku 19-55 lat.
Tu też żadnej indywidualizacji nie ma.Ja wykładam temat,ewentualnie robimy jakieś zadania.Uczniowie nie mają obowiązku być na zajęciach-jeśli chcą to chodzą.Jedynym ich obowiązkiem jest zdać egzamin semestralny.