Kilka lat temu miałam wyciętych pięć pieprzyków (jeden w górnej części brzucha, jeden pod pachą i trzy na plecach), ale nie zakładano mi szwów, być może dlatego dziś nie mam po nich śladu. Nie bolało absolutnie nic, na koniec chirurg ponaklejał plasterki, kazał nie moczyć i tyle byłoby uciążliwości
.
Niestety mojemu synowi (zabieg przeprowadzony został w innym miejscu i przez innego lekarza), choć pieprzyk miał tego samego typu, chirurg wyciął spory margines skóry i założył wstrętne szwy, które pozostawiły nieładną bliznę na plecach. Do dziś nie mogę sobie darować, że nie skorzystaliśmy z pomocy "mojego" lekarza.
Zabieg u mnie wykonano chirurgicznym, mechanicznym nożem, u syna zwykłym skalpelem - tutaj pewnie także jest istotna różnica. Mój błąd, że wcześniej o wszystko nie wypytałam, ale wówczas wydało mi się oczywistym, że zabieg zostanie przeprowadzony dokładnie w ten sam sposób.