Witam: czeka mnie rozprawa rozwodowa. Mam pytanie, może sprawa jest banalna ale napiszcie Ci co maja doświadczenie czego unikać na rozprawie, na co zwracać uwagę. Mnie interesuje również jak się ubrać by nie wyjść na buraka. Nie wiem czy garnitur konieczny jest. Musiałbym kupić nowy. Nie chce z drugiej strony się stroić bo "coś" udowadniać, znam swoją wartość. Koszula + jeansy - czy taki zestaw jest do przyjęcia ?
Nie chcę wyjść na desperata, chce stanąć twardo.
2 2014-11-24 14:20:41 Ostatnio edytowany przez Amethis (2014-11-24 14:25:45)
Witam: czeka mnie rozprawa rozwodowa. Mam pytanie, może sprawa jest banalna ale napiszcie Ci co maja doświadczenie czego unikać na rozprawie, na co zwracać uwagę. Mnie interesuje również jak się ubrać by nie wyjść na buraka. Nie wiem czy garnitur konieczny jest. Musiałbym kupić nowy. Nie chce z drugiej strony się stroić bo "coś" udowadniać, znam swoją wartość. Koszula + jeansy - czy taki zestaw jest do przyjęcia ?
Nie chcę wyjść na desperata, chce stanąć twardo.
ja bym sie udał w tym w czym czuje się swobodnie i wygodnie
możesz nie wiem co nałożyć na siebie, a i tak nic tym nie zmienisz, albo wręcz przeciwnie (kwestia chyba sędziego czy sędziny)
generalnie doświadczenia nie mam, póki co jeszcze w tej materii
ale spokój i opanowanie, i czytelna wypowiedź pewnie zastąpią nie jedno ubranie
pozdr
pomijam oczywiście aspekty, że nie wiem np w szlafroku pójdziesz
i polecam meliskę przed wyjściem z domku, na wypadek przypływu emocji
Czego unikac ? Podniesionego glosu ,emocji.( to przyjdzie pozniej ).Garniak a po co ? Czystym schludnym ,nawet w dzinsach mozna byc .Dla sadu nie ma to znaczenia .
Nie masz wygladac .Masz konkretnie i na temat mowic .I na tym sie skup .
Witam: czeka mnie rozprawa rozwodowa. Mam pytanie, może sprawa jest banalna ale napiszcie Ci co maja doświadczenie czego unikać na rozprawie, na co zwracać uwagę. Mnie interesuje również jak się ubrać by nie wyjść na buraka. Nie wiem czy garnitur konieczny jest. Musiałbym kupić nowy. Nie chce z drugiej strony się stroić bo "coś" udowadniać, znam swoją wartość. Koszula + jeansy - czy taki zestaw jest do przyjęcia ?
Nie chcę wyjść na desperata, chce stanąć twardo.
Przede wszystkim - powinieneś pokazać po sobie, że sprawa rozwodowa i rozwód są dla Ciebie wydarzeniem, na które musiałeś się zgodzić, choć tego nie chciałeś. Chodzi o szacunek do żony, do wspólnych lat, przeszłości. To wbrew pozorom daje bardzo dużo. Dzięki temu możesz zyskać przychylność sędziego i ławników. Poza tym dobrze by było, gdybyś był spokojny w swoich wypowiedziach, bez podnoszenia głosu, oraz ( co bardzo bardzo ważne ) nie dał się ponieść emocjom w słowach i reakcjach. Pokaż sędziemu, że nad każdym zdaniem które wypowiadają Twoi przeciwnicy oraz nad każdą Twoją wypowiedzią się zastanawiasz, podajesz je przemyśleniom. Dobrze jest pokazać składowi sędziowskiemu, że jesteś stabilny emocjonalnie, inteligentny, masz wrażliwość, ale nie dano Tobie wyboru. Mów krótko ale treściwie, konkretnie.
Strój jest raczej istotny, warto w jego dobór zainwestować trochę czasu. Pamiętaj - dobre wrażenie robi się tylko raz, a jest ono istotne, bo może wpłynąć na mimowolny odbiór Twojej osoby przez sędziego. Jeansy to raczej dobre na co dzień, ja bym na Twoim miejscu założył spodnie na kant i pantofle.
5 2014-11-24 14:50:50 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2014-11-24 14:51:16)
spece od prezentacji powiedzą Ci , że ludzie odbierają nas na podstawie :
1. pierwszego wrażenia
2. naszej postawy, mimiki, gestów, ton głosu
3. dopiero na końcu - to co mówimy.
Dlatego, jak doradza Fevers zainwestuj w ubiór, pierwsze wrażenie - pierwsze kilka ( 2 -3 min) minut po tym jakim Cię zobaczą bedzie miało wpływ na to jak będą Cię odbierali przez wiekszość rozprawym, następnie postawa - spokojna, wyważona, głos ( wyraźna mowa, nie piskliwy głos) - a dopiero na końcu logika, dokumetacja, uzasadnienie - chyba że dasz strasznie ciała w tej trzecim elemencie , ale ze wzgledu na dobry odbiór mogą dać Ci kolejną szansę
Ubiór - garnitu jest oznaką szacunku dla sądu....
6 2014-11-24 14:52:44 Ostatnio edytowany przez moniaCo (2014-11-24 14:53:19)
Mój były mąż ubrał się w dżinsy i w sweterek w romby
To ja zdecydowanie byłam bardziej elegancką stroną na tej rozprawie
spece od prezentacji powiedzą Ci , że ludzie odbierają nas na podstawie :
1. pierwszego wrażenia
2. naszej postawy, mimiki, gestów, ton głosu
3. dopiero na końcu - to co mówimy.Dlatego, jak doradza Fevers zainwestuj w ubiór, pierwsze wrażenie - pierwsze kilka ( 2 -3 min) minut po tym jakim Cię zobaczą bedzie miało wpływ na to jak będą Cię odbierali przez wiekszość rozprawym, następnie postawa - spokojna, wyważona, głos ( wyraźna mowa, nie piskliwy głos) - a dopiero na końcu logika, dokumetacja, uzasadnienie - chyba że dasz strasznie ciała w tej trzecim elemencie , ale ze wzgledu na dobry odbiór mogą dać Ci kolejną szansę
Ubiór - garnitu jest oznaką szacunku dla sądu....
no tak,
ale wydawać kasę na to żeby sie nie wiem, na lepszych warunkach rozejść, gdy np kasy nie ma
przecież każdy ma oprócz normalnego codziennego odziania, coś w czym okazyjnie się pokazuje, więc
po co się pchać w koszty
z drugiej strony, jak koleś się pokaże że co to nie on, to w niekorzystnych dla niego warunkach będzie, mu gorzej pertraktować o ile coś takiego nastąpi
bo np druga strona pokaże się w roli ofiary, a on odwalony, spokojny, na poziomie
kij ma zawsze dwa końce
dla mnie kwestia czy to rozwód z przymusu, czy z powinności
być może w błędzie jestem, tak tylko luźno rzucam myśli
wiadomo o złoty środek jak zwykle trudno
tenniedobry2, "zainwestuj w ubiór" - to nie jest kwestia pieniędzy ale głownie kwestia zainwestowania w czas, przemyslenia, dobrania stroju. Powinna być co najmniej marynarka + jasna koszula + dzinsy + pasek + czyste buty + wymyte włosy + zgolony bądź zadbany zarost.
Garnitur + krawat rozwiązałby kwestię w sposób najbardziej tradycyjny i najbardziej przewidywalny co do odbioru przez sąd. Ale mogą być odstępstwa.
Nic nie zastąpi schludnego wyglądu.
Na taką okazję to w mydło można zainwestować bez obaw.
W ciuchy od Pierre Cardin lub H. Bossa nie koniecznie.
tenniedobry2, "zainwestuj w ubiór" - to nie jest kwestia pieniędzy ale głownie kwestia zainwestowania w czas, przemyslenia, dobrania stroju. Powinna być co najmniej marynarka + jasna koszula + dzinsy + pasek + czyste buty + wymyte włosy + zgolony bądź zadbany zarost.
Garnitur + krawat rozwiązałby kwestię w sposób najbardziej tradycyjny i najbardziej przewidywalny co do odbioru przez sąd. Ale mogą być odstępstwa.
Nic nie zastąpi schludnego wyglądu.
Na taką okazję to w mydło można zainwestować bez obaw.
W ciuchy od Pierre Cardin lub H. Bossa nie koniecznie.
rozumie doskonale, nie w tym kierunku się udawałem
Wiesz co monia .Moj ubior na rozwod przypominal (wedlug mojego doroslego syna )skrzyzowanie pani lekkich obyczajow z matrona .Dosc klusa spodniczka z zakietem i "sztrasznie "dlugi plaszcz .Maz prawie ex w garniturze (albo na rozwod ,albo na nowy slub przyszlosciowy sobie kupil ).No ale rozwod bez orzekania o winie .On sie trzasl ,co pytanie sedziny to patrzyl na mnie oczekujac zgody .Prawie ,ze nam rozwodu nie dali ,mediacje ,dupacje itp.itd .Ale ja poprostu mowilam twardo i zdecydowanie . Ja chciałam rozwodu .(zreszta pisalam w innym watku ,ze przed rozwodem nazaralam sie jak swinka i poziom endrofin u mnie poszedl w gore
.Ubranie, tak wazne ,ale bez przesady .Zadbany ,pachnacy przyszly rozwodnik i pierwsze wrazenie sedziow gwarantowane .
Mam garnitur ale bardzo schudłem w przeciągu "tych" miesięcy i marynarka lekko wisi na mnie.
Może faktycznie zainwestuję w nowy, a to koszt w promocji kilkaset złotych.
Mam garnitur ale bardzo schudłem w przeciągu "tych" miesięcy i marynarka lekko wisi na mnie.
Może faktycznie zainwestuję w nowy, a to koszt w promocji kilkaset złotych.
Przejdź się po okolicznych szmateksach. Koszt fajnej marynarki to kilka-kilkanaście złotych. Czasem nawet z firmowa metką w idealnym stanie.
Jak wisi tyljo troche to moze nawet lepiej - bedziesz sie wydawal bardziej stlamszony ta sytuacja. No chyba, ze chcesz o opieke nad dziecmi walczyc.
Tak jak tu wspomniano - styl ubioru powinien byc zgodny z rola jaka chcesz odegrac przed sadem - czy role poszkodowanego walczacego o swoje prawa, czy poszkodowanego broniacego sie przed atakiem zony, czy winnego.
Jak wisi tyljo troche to moze nawet lepiej - bedziesz sie wydawal bardziej stlamszony ta sytuacja. No chyba, ze chcesz o opieke nad dziecmi walczyc.
Tak jak tu wspomniano - styl ubioru powinien byc zgodny z rola jaka chcesz odegrac przed sadem - czy role poszkodowanego walczacego o swoje prawa, czy poszkodowanego broniacego sie przed atakiem zony, czy winnego.
Dobrze mowi ,polac jej :):)
15 2014-11-24 16:43:33 Ostatnio edytowany przez Sponi (2014-11-24 17:27:52)
Straszne to wszystko... Odnoszę wrażenie, że trzeba "grać" do końca...
Chyba mimo mojego wieku jestem naiwna jak nastolatka. Bo nieustannie wierzę w sprawiedliwość i prawdę...
Zresztą, kiedy pomyślę o znajomej, która pracuje w sądzie i jak podchodzi akurat do spraw rozwodowych, nie chciałabym na nia trafić. Bo nie kieruje się dobrem stron czy dziecka. Jest zaciekle złośliwa w stosunku do facetów. Porzucona dodam... Tyle, że co ona zbuduje po transfuzji jadu.
16 2014-11-24 16:57:53 Ostatnio edytowany przez Amethis (2014-11-24 17:00:45)
Straszne to wszystko... Odnoszę wrażenie, że trzeba "grać" do końca...
Chyba mojego wieku jestem naiwna jak nastolatka. Bo nieustannie wierzę w sprawiedliwość i prawdę...
Zresztą, kiedy pomyślę o znajomej, która pracuje w sądzie i jak podchodzi akurat do spraw rozwodowych, nie chciałabym na nia trafić. Bo nie kieruje się dobrem stron czy dziecka. Jest zaciekle złośliwa w stosunku do facetów. Porzucona dodam... Tyle, że co ona zbuduje po transfuzji jadu.
dlatego ja np bardziej stawiam na argumenty słowne, niż wizualne,
to nie jest umowa o pracę, że każdy aspekt się liczy,
wiadomo sobą coś trzeba reprezentować, ale nadwyraz podkreslanie w takiej sytuacji czegoś jest dla mnie tylko udowodnieniem braku
w tej materii
być może droga przegrana jak się taką Panią spotka
ale przecież nie pępek świata z niej
są wyższe instancje, mozna chyba się odwoływac, jesli nie ma rażącej winny jednej ze stron
no podobno państwo prawa muhahah
przy takiej Pani się w dobrego adwokata inwestuje
to jest już dobrze ulokowana inwestycja , napewno skuteczna
17 2014-11-24 17:10:59 Ostatnio edytowany przez Fevers (2014-11-24 17:11:36)
to nie jest umowa o pracę, że każdy aspekt się liczy
I tu jesteś w błędzie. Mój rozwód trwał prawie rok, rozprawy były przed różnymi sędziami. I ZAWSZE po wejściu na salę sądową sędzia i ławnicy robili skan mojej osoby oraz mojej ex. Od czubka głowy do podeszwy butów i z powrotem. Wrażenia wizualne są BARDZO ważne, bo mogą prowadzić do pewnych wniosków. Ale sędzia też jest człowiekiem i ulega mechanizmom psychologicznym. Ubrany czysto i schludnie, ale casualowo uczestnik procesu może zostać oceniony jako ktoś, kto ma luźne podejście do życia i relacji oraz obowiązków ( nawet jeśli to nieprawda ). Jeśli przeciw niemu jest złożony wniosek o orzekanie winy, to strój także może działać na jego niekorzyść. Powód powyższy oraz inne, których nie chcę wymieniać.
Im bardziej oficjalnie i z klasą jesteśmy ubrani, tym większy szacunek i poważniejsze traktowanie nas przez skład sędziowski, bo strojem sami pokazujemy na sali sądowej, jaki stosunek mamy do tej instytucji oraz każdego z członków sali indywidualnie. Pozytywnego obrazu dopełnia nasz sposób wysławiania się, logiczne rozumowanie, trafne i konkretne wnioski.
Na rozprawę rozwodową połączoną z wywalczeniem dla siebie alimentów ubrałam się naprawdę fajnie. Nowe ciuchy, łącznie z bielizną, nowy fryz, perfumy, szpilki... Wyglądałam bardzo dobrze i elegancko jednocześnie. Na pewno nie wyglądałam na kobietę, która przyszła po jałmużnę od eks męża. A dochodu miałam wtedy 1500 zł. Mąż przy dochodach około ośmiokrotnie wyższych na tamten czas, wyglądał zdecydowanie tak sobie. Mam wrażenie, że jego adwokatka podpowiedziała mu, żeby właśnie tak nędznie się ubrał, jako że niby nie ma z kogo ciągnąć... Mną natomiast powodował szacunek dla własnego małżeństwa (! szokujące? Według mnie skoro na suknię ślubną wydałam tyle kasy, to na strój kończący to małżeństwo też wypadałoby wydać podobnie), po drugie - szacunek dla sądu, w którym znalazłam się pierwszy raz we życiu, po trzecie - i być może najważniejsze - świadomość fajnego wyglądu dawała mi pewność siebie, która wówczas była mi bardzo potrzebna.
Czy to zaważyło w oczach sędziego? Nie mam pojęcia. Nie zwracałam na to uwagi, jakie wrażenie robię na składzie sędziowskim. Aczkolwiek na początku rozprawy rzuciło mi się w oko niedowierzające spojrzenie sędziego na mnie i na męża.
Zatem nie wiem, czy zwracają uwagę na to, jak kto wygląda. Z własnego doświadczenia wiem, że strój pomaga w osiągnięciu lepszego samopoczucia w sytuacji - co tu kryć - mocno nadwyrężonego tego odczucia. Moim zdaniem to ważne.
Aha... efekt osiągnęłam, czyli dostałam wszystko to, po co poszłam do sądu: rozwód na pierwszej rozprawie i alimenty na siebie.
Zależy na jakiego sędziego/sędzinę trafisz.
Na mojej rozprawie sędzia był bardzo rzeczowy i konkretny. Nie wiem czy ubiór miał jakieś znaczenie (choć żadna strona plamy nie dała).
Nie musi być garnitur. Może być zestaw -koszula+ jeansy.
Mów prawdę, jeśli sędzia będzie jak "mój"-wszystko pójdzie po Twojej myśli.
Moja znajoma ubiera się tak, żeby sprawić wrażenie, że chce, ale nie ma za co:p
Nawet mi się rzuciły w oczy rajstopy z takimi grudami jakie robią się po milionie prań, nie wiem jak to się nazywa fachowo.
Ubierz się skromnie, ale elegancko. Dżinsy i jakaś fajna koszula, sweterek albo marynarka. Lepiej nie garnitur i krawat, bo to nie jakaś uroczystość. Mój były nie pamiętam w co był ubrany, chyba w dżinsy i jakąś nędzną kurtkę, jak zwykle on, beznadziejnie i niedbale. Do tego tłuste włosy spięte w kucyk podkreślające zakola. Był zdenerwowany, plątał się w zeznaniach, nawet kłamał, ale było to po nim widać i musiał swoje zeznania zmieniać. W pewnym momencie mocno się zdenerwował na sędzię.
Dlatego jeśli chcesz dobrze wypaść, to bądź opanowany, pozytywnie nastawiony, pewny siebie i swoich racji. Sędzia musi widzieć, że jesteś wiarygodny. O eks wyrażaj się z chłodnym dystansem. Ja mówiłam o nim wyłącznie "pozwany" albo "on", jednak bez pogardy. Zakoduj sobie, że sprawiedliwość jest po twojej stronie, a sędzia to mądra i doświadczona osoba i że wyrok nie będzie dla ciebie krzywdzący. Mów prawdę nawet jeśli miałoby to oznaczać postawienie siebie samego w lekko niekorzystnym świetle. Jeśli ty byłeś powodem, to trzymaj się ściśle tego, co przedstawiłeś w pozwie.
Przed rozprawą podejdź do eks i się przywitaj, bez wdawania się w gadki i wyjeżdżania z emocjonalnymi tekstami. Wystarczy tylko skinięcie głowy, albo "cześć". Mnie eks dopadł na korytarzu i zamęczał chorymi emocjonalnymi tekstami i udawaną troską, jednocześnie usiłował wyciągnąć ze mnie osobiste informacje. Chciał mnie wyprowadzić z równowagi, ale mu się nie udało , co tylko spotęgowało jego wściekłość, widoczną na rozprawie
. Dlatego zachowanie równowagi emocjonalnej i spokoju jest jak najbardziej wskazane.
Eks miał przy sobie kartki, teczkę i długopis, co chyba miało sprawiać wrażenie profesjonalnego przygotowania, ale niczego nie notował. Ja nie miałam żadnych kartek, bo i po co. Byłam dobrze przygotowana, kilka razy przećwiczyłam odpowiedzi na wszelkie możliwe pytania - to też ważne. Sędzia pyta zazwyczaj o to, czy kochasz małżonka, czy cię coś z nim łączy, czy myślisz o związku, czy się kontaktujecie, kiedy wygasły więzi emocjonalna, gospodarcza i fizyczna, czy po rozstaniu uprawialiście seks, czy macie wspólne konto, czy macie dzieci, czy macie wspólny majątek itp. Tych pytań może być dużo więcej, zależy to od kreatywności sędziego i szczegółowości pozwu. U mnie był rozwód bez orzekania o winie, zeznania trwały pół godziny, przerwa też pół, a wyrok z uzasadnieniem 15 minut. Na końcu sędzia pogratulowała mi i życzyła szczęścia i powodzenia na dalszej drodze życia .
Trzymam kciuki za ciebie, nie znam twojej historii, ale wierzę, że skończy się ona dla ciebie pozytywnie .
Moze posrod tych wszystkich taktyk i postaw jakie - wedlug rad - powinienes przyjac znajdzie sie miejsce na spojrzenie troche inne. Oto kawalek mojego zycia:
Dawno dawno temu - jeszcze przed millenium - mialem jeden magiczny dzien. Rano dowiedzialem sie od adwokata, ze moja - jeszcze wtedy - zona ma zielone papiery. Wiedze te nabylem na 2 godziny przed rozprawa rozwodowa. Uzbrojony i podbudowany przez adwokata polecialem (w godzinach pracy) do Sadu pewny swego. Przegralem (wtedy oczywiscie). Zdruzgotany wracam do roboty a tu BACH! - wezwanie do Najwyzszego. Rozwiazuja moj departament a poniewaz zdaja sobie sprawe, ze czterokrotnej redukcji zarobkow nie przyjme - mam wolna reke.
Wrocilem do gabinetu, wzialem to co trzeba, popilem procentami.... I wtedy przyszla ONA. I wyciagnela mnie, bezradnego zyciowego gnoja ktory mial komfort bycia dyrektorem. Bylem z nia. Wzialem nawet slub cywilny. Ale bylem z nia przez wdziecznosc. Nic poza tym. I zroumialem ze tak nie da sie zyc. Powiedzialem jej prawde. Poprosilem o napisanie pozwu bo przeciez ja nie moge napisac pozwu ze swojej winy. I napisala. Wchodze na sale rozpraw - Sedzia to kobieta, lawnicy to stare i zadne meskiej krwi baby. I ja co? Stanalem w prawdzie. Powiedzialem jak jest. Powiedzialem jak bedzie i powiedzialem ze nie chce by tak bylo. Powiedzialem ze Sad moze mnie zmusic do bycia z NIA ale do kochania juz nie. Zostawiam JEJ wszystko procz uczuc.
Skonczylo sie na tym, ze to ja powiedzialem iz honor mi nie pozwala na rozwod bez orzekania o winie i nalegam na to, by okazac jej szacunek.
Potem minelo wiele lat. Kazdemu losy potoczyly sie inaczej. Ja mam zone i dzieci, ona tez nie jest sama. Ale mamy kontakt ze soba. Nieczesty ale mamy.
Zmierzam do tego by zasugerowac Ci, ze stroj, sznyt i te sprawy nie uczynia z Ciebie czlowieka honoru - jesli nim nie jestes. Masz sumienie, a jego protokolem dyplomatycznym nie oszukasz.
Pozdrawiam.
bullet
ja myślę żeby nie udawać kogoś kim nie jesteś w kwestii stroju czyli jeśli nie nosisz garnituru na co dzień to nie zmuszać. Ja bym jednak założyła bardziej eleganckie spodnie i koszulę, eleganckie buty.
Ja byłam ubrana elegancko, ale skromnie, jak na maturę, niewielki makijaż, włosy spięte w kucyk i niewielka szpilka, a spódniczka do kolan.
Dodatkowo, bez emocji, stanowczo. Nie OCENIAJ WSPÓŁMAŁŻONKI, A JEDYNIE STWIERDZAJ FAKTY. Sąd jest od oceniania postępowania, a nie Ty to podstawa.
24 2014-11-25 23:53:39 Ostatnio edytowany przez Renata2014 (2014-11-25 23:54:37)
Witam..
Na moją rozprawe rozwodową ubralam się w elegancki kostium w ciemno szarym kolorze.. Uważam , ze w Sądzie trzeba wyglądać nalezycie i z klasą.
Tobie polecilabym napewno koszule i krawat,spodnie ?.. chyba raczej garniturowe, bądż koszule bez krawatu i dżinsy..
Najistotniejsze jest opanowanie emocji, szczere i rozsądne odpowiedzi..
Przed sprawą zaparzyć i wypić ziólka: melise bądż dziurawiec.
Stokrotka ma rację. Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś... Musisz być prawdziwy. Do końca. Ja chyba jakaś nietutejsza jestem skoro namiętnie stawiam na szczerość.
Wiem, że Temida jest ślepa, ale w swojej pracy ( a mam do czynienia z prawem z konieczności) stawiam na fakty. Zawsze...
Rozmawiałem z adwokatem i powiedział mi "żadnych garniturów ani krawatów", luźno, może być koszula do jeansów ale by nie przesadzać ani w jedną ani w druga stronę. I tak też byłem ubrany
No i jak było? Rozwód masz orzeczony?
28 2014-12-15 18:26:39 Ostatnio edytowany przez bullet (2014-12-15 18:29:51)
No i jak było? Rozwód masz orzeczony?
Tak, rozwód orzeczony
Rozprawa trwała (z przerwą na naradę) wraz z odczytaniem wyroku w sumie ok 40 min.
Czuję straszny dyskomfort.
Emocji wielkich nie było możne dlatego, że już to u mnie trwa wiele miesięcy, nabawiłem się grubej skóry choć przyznam, ze było mi przykro w trakcie.
Dominował spokój, bez podniesionych głosów itp.
Emilia napisał/a:No i jak było? Rozwód masz orzeczony?
Tak, rozwód orzeczony
Rozprawa trwała (z przerwą na naradę) wraz z odczytaniem wyroku w sumie ok 40 min.
Czuję straszny dyskomfort.
Przytulam
Nie martw się masz już z górki
Starałeś się o orzeczenie winy ?
No to gratulacje. Dyskomfort przejdzie. Będzie dobrze. Teraz przed tobą nowy początek i nowe możliwości . Zresztą nie ma tego złego...
...Starałeś się o orzeczenie winy ?
Tak, rozwód jest z orzekaniem o winie.
Witaj w świecie panien/kawalerów z odzysku .
Czas zbierać rozrzucone klocki i budować nową rzeczywistość.