Witam mam 18lat za tydzień będzie miesiąc czasu odkąd mój tata nie żyje.
Czuję pustkę, smutek, żal modlę się o niego bardzo mi go brakuje, ale nie mam zamiaru skupiać się na tych emocjach na zawsze zostanie w moim sercu i będą takie dni w których będę niemiłosiernie rozpaczać za nim, ale do naszych uczuć należą także szczęście, radość, uśmiech, euforia.
Moim skromnym zdaniem nie ubieram sie na czarno nie pokazuje tego jak bardzo cierpię przez Ciuchy.
Szczerze powiem wam, że mogłabym iść na imprezę do klubu i bawić się jakby nic się nie stało. ( Co mam o tym myśleć?)
Kocham mojego tatę miałam z nim bardzo dobre kontakty wie, że jestem za nim do tej pory BYŁ BAAAARDZO POZYTYWNY nie pozwoliłby mi
na smutek i wydaje mi się, że nie miał by żalu gdybym się dobrze bawiła w Clubie.
Żałobę nosi się w sercu dopiszę tylko NIKT NIE WIE JAK BARDZO CIERPIĘ _
\
________________ Moja przesadna radość zazwyczaj cechuje się ukrytym smutkiem. ____________________
JAK DLA MNIE WOGÓLE NIE POWINNO BYĆ TAKIE COS JAK ŻAŁOBA powinniśmy żyć tak jak na co dzień tylko pamiętać o zmarłym odwiedzić go na cmentarzu, modlić się za niego i dobrze wspominać Ż Y C I E P Ł Y N I E D A L E J.
Co wy na takie podejście?