Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

Temat: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Cześć. Dojrzałam do stwierdzenia faktu, że mam problem. Zastanawiam się nad ruszeniem oszczędności i wydaniu ich na pomoc psychologiczną/psychiatryczną, bo zaczynam myśleć, że bez tego się nie obejdzie.
Problem ten polega na tym, że niestety do dziś nie pogodziłam się z faktem rozstania z mężczyzną (przed nim było dwóch innych, a zakończenie tamtych związków nie umywa się do tego, co przechodzę teraz). Pierwszą rzeczą jest to, że naprawdę go kochałam. Drugą, że niestety ale sporo zawiniłam, stąd rozstanie (oczywiście teraz można gdybać "co by było gdyby", ale i tak ta myśl nie pomaga).
Staram się znajdować sobie zajęcia. Szczęśliwie dzięki pracy i innym obowiązkom nie mam wiele czasu na myślenie, ale poranki czy wieczory bywają złe. Potrafi mnie dopaść nagle paraliżująca myśl (robi mi się wtedy słabo, boli brzuch, jest mi mdło). Ta myśl to np. to, że on pozna kogoś, w kim zakocha się po uszy (co jest przecież tylko kwestią czasu). Ta dziewczyna będzie piękna, inteligentna, i zabawna, i będzie miała wszystko to, co ja mogłam mieć. W weekendy zastanawiam się co robi, i z kim. Może już ją poznał? Jest inteligentny i przystojny, więc ma powodzenie.
Wiem, że to bardzo irracjonalne, i że nie powinnam o tym myśleć, ale to jest silniejsze ode mnie. Mogę być pochłonięta żmudną pracą, żeby w pewnym momencie dopadła mnie myśl tego typu...

Czy ze mną może być coś nie tak?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
KendraWilkinson napisał/a:

Czy ze mną może być coś nie tak?

To normalne, każdy zakochany po rozstaniu tak ma. Podobno czas goi rany. Ile minęło od rozstania?

Myślę, że dobrym rozwiązaniem byłoby spotykanie się z nowymi facetami. Nawet niekoniecznie od razu wchodzenie w związek, ale wyjścia na spotkania, spędzanie z nimi czasu.

Mi to pomaga. Spotykam się z innymi kobietami i wtedy jest mi trochę łatwiej. Mimo, że wciąż myślę o swojej Ex.

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Teoretycznie minęło pół roku. Niestety nadal mamy ze sobą kontakt. Spotykałam się z innymi, i to chyba zrobiło mi więcej szkody niż pożytku sad

4

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
KendraWilkinson napisał/a:

Niestety nadal mamy ze sobą kontakt.

Spotykacie się czy tylko rozmawiacie przez telefon?

Tylko całkowite odcięcie się może sprawić, że o nim zapomnisz.

5

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
KendraWilkinson napisał/a:

Cześć. Dojrzałam do stwierdzenia faktu, że mam problem. Zastanawiam się nad ruszeniem oszczędności i wydaniu ich na pomoc psychologiczną/psychiatryczną, bo zaczynam myśleć, że bez tego się nie obejdzie.
Problem ten polega na tym, że niestety do dziś nie pogodziłam się z faktem rozstania z mężczyzną (przed nim było dwóch innych, a zakończenie tamtych związków nie umywa się do tego, co przechodzę teraz). Pierwszą rzeczą jest to, że naprawdę go kochałam. Drugą, że niestety ale sporo zawiniłam, stąd rozstanie (oczywiście teraz można gdybać "co by było gdyby", ale i tak ta myśl nie pomaga).
Staram się znajdować sobie zajęcia. Szczęśliwie dzięki pracy i innym obowiązkom nie mam wiele czasu na myślenie, ale poranki czy wieczory bywają złe. Potrafi mnie dopaść nagle paraliżująca myśl (robi mi się wtedy słabo, boli brzuch, jest mi mdło). Ta myśl to np. to, że on pozna kogoś, w kim zakocha się po uszy (co jest przecież tylko kwestią czasu). Ta dziewczyna będzie piękna, inteligentna, i zabawna, i będzie miała wszystko to, co ja mogłam mieć. W weekendy zastanawiam się co robi, i z kim. Może już ją poznał? Jest inteligentny i przystojny, więc ma powodzenie.
Wiem, że to bardzo irracjonalne, i że nie powinnam o tym myśleć, ale to jest silniejsze ode mnie. Mogę być pochłonięta żmudną pracą, żeby w pewnym momencie dopadła mnie myśl tego typu...

Czy ze mną może być coś nie tak?

Mam tak samo. Mimo, że u mnie minęło kilka tygodni, to nie ma dnia, a nawet godziny, żebym o nim nie myślała.
Tylko nasze rozstanie wynikało z jego chorych popędów, których nie mógł w sobie stłumić.
Czasami staram się być silna, spotykać się z kimś innym, mówię sobie że jestem silna i on nic do mnie nie czuję.
Ale te myśli, o których Ty mówisz są też silniejsze ode mnie, najbardziej rano i wieczorem.
Ja nie mam z nim kontaktu, przestał pisać po tygodniu od rozstania.
Chyba musimy czekać.. czekać i czekać aż znowu się zakochamy.. Innego wyjścia ja dla siebie przynajmniej nie widzę.
A wiem, że będzie strasznie ciężko.
Myślę, że przeżywam koszmar, ale najgorsze jeszcze nadejdzie.. Kiedy zobaczę go z tą mniemaną "nową miłością".

Sytuacja bez wyjścia. Trzeba się wycierpieć.

6

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Czas, wszyscy mówią że goi rany. To nie do końca prawda. Każdy z nas jest indywidualistą i inaczej odbiera bodźce. Jesteś osobą podobną do mnie. Ja wiem, że jeśli bym straciła swojego ukochanego, to do końca życia byłabym sama. Wiem to ja i wiedzą moi najbliżsi.

Pytanie jak będziesz żyła? Jeśli odnajdziesz szczęście w innych zajęciach to będzie Ci łatwiej. Ale nigdy nie zapomnisz. To będzie ból, który będzie się odnawiał z każdym wspomnieniem. Uczuciowość sprawia że takie osoby jak Ty i ja potrafią kochać prawdziwie. Mało jest takich ludzi. A miłość prawdziwa tylko jedna.

Żyj z nadzieją że jest szczęśliwy

7

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
misia2014 napisał/a:

Czas, wszyscy mówią że goi rany. To nie do końca prawda. Każdy z nas jest indywidualistą i inaczej odbiera bodźce. Jesteś osobą podobną do mnie. Ja wiem, że jeśli bym straciła swojego ukochanego, to do końca życia byłabym sama. Wiem to ja i wiedzą moi najbliżsi.

Pytanie jak będziesz żyła? Jeśli odnajdziesz szczęście w innych zajęciach to będzie Ci łatwiej. Ale nigdy nie zapomnisz. To będzie ból, który będzie się odnawiał z każdym wspomnieniem. Uczuciowość sprawia że takie osoby jak Ty i ja potrafią kochać prawdziwie. Mało jest takich ludzi. A miłość prawdziwa tylko jedna.

Żyj z nadzieją że jest szczęśliwy

Teraz się załamałam. Też tak mam... Jednak trzeba mieć wiarę na lepszy los.

Powiem tak, ostatnio na kazaniu usłyszałam piękne słowa od Księdza.
-Każdy upadek i cierpienie ma swój ukryty, głębszy sens. Trzeba na to spojrzeć z drugiej strony, mianowicie: A może to było mi potrzebne?
Wiem, że na razie cierpimy i to jest straszna sytuacja, ale może tego było trzeba, żeby spojrzeć na świat inaczej?
Może lepiej się rozstać pomimo miłości, niż żyć tak do końca życia. A z czasem byłoby jeszcze gorzej. Trzeba czekać na tą prawdziwą miłość, ale ze strony faceta. Może i my kochałyśmy prawdziwie, ale niestety nie było tego odbicia z drugiej strony...

8 Ostatnio edytowany przez KendraWilkinson (2014-08-14 14:14:58)

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Wiem, że to dziecinne i egoistyczne, ale nie potrafię życzyć mu szczęścia. Oczywiście nie życzę mu źle - chcę żeby był zdrowy itd. Ale w tej chwili nie potrafię życzyć mu, żeby pokochał kogoś innego. Jestem o to na siebie zła, ale nie potrafię inaczej.

Może kiedyś okaże się inaczej, ale na tę chwilę też uważam, że miłość może być tylko jedna. I ja już jej doświadczyłam, czego żałuję, bo wiem, że chwila szczęścia będzie kosztować mnie lata goryczy.

Nasz kontakt polega na rozmowach, jak również zdarza się nam widywać, ponieważ mamy wspólne towarzystwo. Niedawno również (niestety...) spał u mnie po jednym z takich wypadów.

9

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
KendraWilkinson napisał/a:

Nasz kontakt polega na rozmowach, jak również zdarza się nam widywać, ponieważ mamy wspólne towarzystwo. Niedawno również (niestety...) spał u mnie po jednym z takich wypadów.

Sama się katujesz. Kategorycznie zerwij z nim kontakt. Nie chodź na wspólne wyjścia itp.
Czas zagoi rany i zobaczysz, że będzie kolejna miłość.

10

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

On nie był moim pierwszym, mam porównanie, i wiem, że drugiego takiego nie znajdę

11

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
KendraWilkinson napisał/a:

On nie był moim pierwszym, mam porównanie, i wiem, że drugiego takiego nie znajdę

Zawsze każdy kolejny jest lepszy od poprzednich.

12

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
marek987 napisał/a:

Zawsze każdy kolejny jest lepszy od poprzednich.

Na prawdę? Dlaczego tak myślisz? A może następny będzie oszukiwał i ranił?
Ja też sądzę, że mój były był bardzo fajny (co prawda przez pierwsze 2 lata związku) i lepszego nie znajdę.

13

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
unique napisał/a:
marek987 napisał/a:

Zawsze każdy kolejny jest lepszy od poprzednich.

Na prawdę? Dlaczego tak myślisz? A może następny będzie oszukiwał i ranił?
Ja też sądzę, że mój były był bardzo fajny (co prawda przez pierwsze 2 lata związku) i lepszego nie znajdę.

Skoro był taki bardzo fajny to czemu sie rozstaliscie?

Nowa miłość to nowe motyle w brzuchu i wtedy ta nowa osoba jest najfajniejsza.

14

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Czas leczy rany , to prawda. a najbardziej pomaga kompletne odciecie się. Ja tak zrobiłam, mimo jego chęci pozostania znajomymi i utrzymywania kontaktu. Nie dałabym rady , to byłoby sztuczne. Odciełam grubą kreską to co było i nie dążę do kontaktu, wręcz tego unikam (spotkania ze wspolnymi znajomymi,przypadkowe wpadanie na siebie itd). Niestety, ale to było jedyne dobre dla mnie wyjście. Trochę trwało moje samodzielne uzdrawianie się i powiem ci , że jest lepiej. Trzymaj się , dasz radę.

15

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Jestem dokładnie w takiej samej sytuacji z tym, że ja nie mam z nim kontaktu sad

KendraWilkinson napisał/a:

Cześć. Dojrzałam do stwierdzenia faktu, że mam problem. Zastanawiam się nad ruszeniem oszczędności i wydaniu ich na pomoc psychologiczną/psychiatryczną, bo zaczynam myśleć, że bez tego się nie obejdzie.
Problem ten polega na tym, że niestety do dziś nie pogodziłam się z faktem rozstania z mężczyzną (przed nim było dwóch innych, a zakończenie tamtych związków nie umywa się do tego, co przechodzę teraz). Pierwszą rzeczą jest to, że naprawdę go kochałam. Drugą, że niestety ale sporo zawiniłam, stąd rozstanie (oczywiście teraz można gdybać "co by było gdyby", ale i tak ta myśl nie pomaga).
Staram się znajdować sobie zajęcia. Szczęśliwie dzięki pracy i innym obowiązkom nie mam wiele czasu na myślenie, ale poranki czy wieczory bywają złe. Potrafi mnie dopaść nagle paraliżująca myśl (robi mi się wtedy słabo, boli brzuch, jest mi mdło). Ta myśl to np. to, że on pozna kogoś, w kim zakocha się po uszy (co jest przecież tylko kwestią czasu). Ta dziewczyna będzie piękna, inteligentna, i zabawna, i będzie miała wszystko to, co ja mogłam mieć. W weekendy zastanawiam się co robi, i z kim. Może już ją poznał? Jest inteligentny i przystojny, więc ma powodzenie.
Wiem, że to bardzo irracjonalne, i że nie powinnam o tym myśleć, ale to jest silniejsze ode mnie. Mogę być pochłonięta żmudną pracą, żeby w pewnym momencie dopadła mnie myśl tego typu...

Czy ze mną może być coś nie tak?

16

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Idz do psychologa, na prawdę pomaga. Mnie zostawił narzeczony i przy okazji terapii na pokochanie siebie, kilka spotkań poświęciłyśmy na pogodzenie się z rozstaniem. Bardzo mi to pomogło. Dostałam za zadanie napisanie listu - ale takiego innego listu,  - do niego, i potem miałam odpisać, w jego imieniu, ze wszystkimi wadami związku i zaletami, dodatkowo różne inne zadania mi dała, na uświadomienie sobie kilku rzeczy związanych ze związkiem i z tym człowiekiem. Pomogło.

Naprawdę polecam w tej sytuacji terapię, na niej także się nauczysz jak postępować przy ewentualnych kolejnych rozstaniach.

17

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
marek987 napisał/a:

Skoro był taki bardzo fajny to czemu sie rozstaliscie?

Bo niestety się zmienił. Zmienił się w bezuczuciowego potwora...

18

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie
unique napisał/a:
marek987 napisał/a:

Skoro był taki bardzo fajny to czemu sie rozstaliscie?

Bo niestety się zmienił. Zmienił się w bezuczuciowego potwora...

Wiec nie ma czego żałować. Trzeba isc dalej.

19

Odp: Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

" Pierwszą rzeczą jest to, że naprawdę go kochałam. Drugą, że niestety ale sporo zawiniłam, stąd rozstanie (oczywiście teraz można gdybać "co by było gdyby", ale i tak ta myśl nie pomaga).
Staram się znajdować sobie zajęcia. Szczęśliwie dzięki pracy i innym obowiązkom nie mam wiele czasu na myślenie, ale poranki czy wieczory bywają złe. Potrafi mnie dopaść nagle paraliżująca myśl (robi mi się wtedy słabo, boli brzuch, jest mi mdło)."




Mam dokładnie tak samo,w moim przypadku jednak od porzucenia minęły dopiero albo aż 2 miesiące......nie stać mnie na psychologa.Staram  sie nie mysleć ale jakos słabo mi to wychodzi,dobijają mnie wspomnienia.Ciągle przypominaja mi sie różne sytuacje i zżera mnie poczucie winy,myśli że może gdybym w danych sytuacjach postapiła tak albo inaczej gdybym powiedziała cos innego może pożniej by nie odszedł.Wzięłam juz  całą winę na siebie wybieliłam go na maxa chociaż zdrowy rozsądek momentami mi mówi że on też nie był bez winy a to ciągle nic nie daje,wcale nie jest lepiej.Potwornie tęsknie i nie wiem co mam z sobą zrobić,próbuje stosować sie do rad z tego forum  tzn.czytam książki bo wcześniej na to nie miałam czasu.Oglądam w necie seriale które kiedyś lubiłam a odstawiłam je na bok poświęcając cały wolny czas jemu,podwyższyłam sobie etat w pracy i wszystko o ........ roztrzaskać.Chodze na spacery z psem ale wszystko to  z musu,zmuszam sie do tego  i tak naprawdę nic mnie nie cieszy.Na inne rozrywki mnie nie stać.Gdybym jeszcze miała kogos bliskiego mamę rodzeństwo-nikogo.Mam wprawdzie syna  ale on jakos nie może zrozumieć mojego bólu.Jak wymazać z pamięci 8 lat życia?mieszkam na dużym osiedlu i staram się jak najmniej wychodzić( tylko z psem ,zakupy po drodze z pracy)jak widze kogos znajomego z daleka to ide w przeciwnym kierunku,najlepsza porą jest dla mnie wieczór wtedy gdy jest juz ciemno,boję sie że ktos zapyta gdzie on jest bo od dawna go nikt nie widział.....Przykro mi się robi jak widzę te uśmiechnięte  i szczęsliwe pary,bo ja przecież tez kiedys tak miałam.........przerażające jest myśl że to nidgy nie wróci, nie mamy kontaktu ze soba on odciął się całkowicie.Pare tygodni temu zabrała ostatnie swoje rzeczy i tyle.....Tydzien temu zadźwonił w nocy tylko po to żeby mi powiedzieć że jest przeszczęśliwy nie mając pieniędzy i żadnych planów na przyszłość.Uwielbia problemy które teraz ma i to że jest zadłuzony po uszy......czy to jest normalne?Jak zagłuszyc te potworne myśli,co robi teraz gdzie jest czy wogóle kiedys mnie kochał czy byłam tylko sposobem na wyjście z kłopotów...........

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Minęło już wiele miesięcy, a ja nadal nie poradziłam sobie z rozstanie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024