Może wyjaśnijmy zatem co to jest dominacja. A może najpierw co nią nie jest. Nie jest nią przemoc, nie jest nią nie liczenie się ze zdaniem drugiej osoby, zdradzanie, poniżanie itp. Może nawet niefortunnie użyłem słowa "dominacja", bo jej odwrotnością jest "uległość". Może lepszym słowem byłoby "przewodnictwo". Związek to jak wspólna wyprawa łodzią.
Stoi facet przy sterach i kieruje łódź na zachód. Podchodzi kobieta i mówi - nie płyń tam, bo wiem, że tam są skały, płyń na wschód. On jej na to - odejdź kobieto, ja tu rządzę - i rozbija łódź o skały.
Stoi facet przy sterach i kieruje łódź na zachód, podchodzi kobieta i mówi - nie płyń tam, bo wiem, że tam są skały, płyń na wschód. Przerażony facet oddaje kobiecie stery, ta skręca na wschód i łódź osiada na mieliźnie.
Stoi facet przy sterach i kieruje łódź na zachód. Podchodzi kobieta i mówi - nie płyń tam, bo wiem, że tam są skały, płyń na wschód. Ależ nie, wiem co robię. Zaczynają się szarpać przy sterach i łódź wywraca się.
Stoi facet przy sterach i kieruje łódź na zachód. Podchodzi kobieta i mówi - nie płyń tam, bo wiem, że tam są skały, płyń na wschód. Dobrze, idźmy na kompromis i płyńmy środkiem. Płyną środkiem, trafiają na silny prąd, który i tak ich znosi na skały.
Stoi facet przy sterach i kieruje łódź na zachód. Podchodzi kobieta i mówi - nie płyń tam, bo wiem, że tam są skały, płyń na wschód. Mężczyzna na to - dobrze, że mnie ostrzegłaś, ale wiem też, że na wschodzie jest mielizna, a po środku silny prąd, który nas zepchnie na skały. Zawrócę i popłynę zupełnie inną drogą.
Ostatni model to jest to, o czym mówię. Wydaje mi się też, że sporo kobiet właśnie ten model będzie nazywać partnerstwem.