Małżeński obowiązek - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Małżeński obowiązek

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 39 ]

Temat: Małżeński obowiązek

Jak wiadomo zdarzają się rozwody z orzeczeniem o winie (znane przykłady z Włoszech), gdy jedna ze stron odmawia seksu.
Zastanawiam się, jak to traktujecie?
Wiadomo, że małżonek ma prawo wystąpić o rozwód jeśli partner nie chce się kochać, bo seks to ważna sprawa w małżeństwie etc.
Ale czy ma prawa DOMAGAĆ SIĘ seksu, bo małżonek ma wobec niego taki obowiązek?
Moim zdaniem nie, jeśli jest niezadowolony ma prawo domagać się rozwodu ;]

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-04-06 21:11:28)

Odp: Małżeński obowiązek

No to jest jeden z warunków istnienia malżenstwa. Jesli nie sa spelnione warunki to sie rozwodzi, albo sie męczy. Slubujesz byc na dobre i na złe, to nie tak że dosłownie tylko "być", czyli stać 5 metrów obok. Seks to jest tylko jeden z powodow nieszczescia, ale widze bardzo szukasz powodu by sie rozwiesc i dac jemu ten powod, by zaczal sie o to starac (bo gdzie Ty wezmiesz odpowiedzialnosc za to?). Jeszcze wysmiejesz go ze chce seksu i przez brak seksu sie rozwodzicie. Raczej nie przez to, bo brak seksu to efekt innych "nieporozumien".

3 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2014-04-06 21:11:42)

Odp: Małżeński obowiązek

Trzeba wziąć pod uwagę to, że nawet, jeśli w łóżku się nie udaje, to wiele innych płaszczyzn w związku może być idealnych.
Nie każdy chce brać rozwód tylko dlatego, że w łóżku nie wychodzi.

4

Odp: Małżeński obowiązek

Seksu się nie ślubuje big_smile tongue

5

Odp: Małżeński obowiązek

I może to jest właśnie ogromne niedopatrzenie w przysiędze wink

6 Ostatnio edytowany przez thepass (2014-04-06 21:24:02)

Odp: Małżeński obowiązek

No szkoda, bo jak sie jasno czegos nie powie tzn ze tego wcale nie ma byc (bo tak naprawde slubujemy rzeczy na ktore nie mamy wpływu oprocz wiernosci). Kobiety powinny na głos do mikrofonu glosić formułkę: będe codziennie na kuchennym blacie rozkładac nogi mojemu mężowi niezależnie od wszystkiego, by spelnic jego potrzeby nawet kosztem swoich (to sie nazywa milosc w ktorej sie daje i nie oczekuje czegos w zamian). Formulki trzeba zmienic, bo nie dociera.

Ofc post ironiczny, żeby nie było wojny, że mężuś to ma nic nie robić tylko oczekiwać. A temat głupi, bardzo. Czas wziac odpowiedzialnosc za ta swoja glupote, zle decyzje.

7

Odp: Małżeński obowiązek

Jest prawo/obowiązek i jest miłość. Warto bazować na tym drugim, by poradzić sobie z problemami w małżeństwie wink

8

Odp: Małżeński obowiązek

@Katariina, trzeba być konsekwentnym smile Skoro zdrada jest powodem do orzeczenia o winie to odmowa seksu również powinna być. W moim przekonaniu tak jest po prostu sprawiedliwie i logicznie.

9

Odp: Małżeński obowiązek
marioosh666 napisał/a:

@Katariina, trzeba być konsekwentnym smile Skoro zdrada jest powodem do orzeczenia o winie to odmowa seksu również powinna być. W moim przekonaniu tak jest po prostu sprawiedliwie i logicznie.

Tak, idealne do zorganizowania ustawy o małżeństwie wink

10

Odp: Małżeński obowiązek
Catwoman napisał/a:

Tak, idealne do zorganizowania ustawy o małżeństwie wink

Można też w drugą stronę, czyli zdrada nie będzie powodem do orzekania o winie. Szczerze mówiąc to bardziej prawdopodobne. Wszystko idzie w kierunku zniszczenia instytucji małżeństwa, a takie podejście temu służy.

11

Odp: Małżeński obowiązek
marioosh666 napisał/a:
Catwoman napisał/a:

Tak, idealne do zorganizowania ustawy o małżeństwie wink

Można też w drugą stronę, czyli zdrada nie będzie powodem do orzekania o winie. Szczerze mówiąc to bardziej prawdopodobne. Wszystko idzie w kierunku zniszczenia instytucji małżeństwa, a takie podejście temu służy.

Nie musisz się rozwodzić z powodu zdrady.

12

Odp: Małżeński obowiązek
Catwoman napisał/a:

Nie musisz się rozwodzić z powodu zdrady.

Z powodu braku seksu też nie. Jak rozumiem rozmawiamy tutaj o sytuacji w której odmowa seksu lub zdrada drugiej stronie przeszkadza. Jeżeli nie to rozwodzić się nie trzeba i nie ma problemu z orzekaniem o winie.

13

Odp: Małżeński obowiązek

ale przecież brak pozycia seksualnego jest argumentem podczas rozwodu

14

Odp: Małżeński obowiązek

No ale należy wziąć pod uwagę jak długi czas tego seksu nie ma. Przecież to może być czasowy kryzys, zmęczenie czy miliony innych powodów. Nie ma limitu, po jakim czasie zaczyna się całkowity brak seksu, a kończy tymczasowy jego brak.
Jeżeli ktoś np. odmawia seksu przez tydzień czy dwa, bo jest zmęczony, zdenerwowany, czy nie ma ochoty, to nie jest to chyba juz powód do rozwodu

15

Odp: Małżeński obowiązek

Jak ludzie sie kochają i ze sobą rozmawiają to wiedza gdzie jest tego przyczyna, a i potrafia byc wyrozumiali. A tu widac cos innego, bo kolezanka chce rozwodu jak ryba wody.

Odp: Małżeński obowiązek

Rozpad pożycia małżeńskiego jest jedną z trzech przesłanek rozwodowych.

Bardzo podoba mi się pomysł Mariusza (serio), żeby odmowa sexu była podstawą do orzeczenia o winie. Byłem kiedyś w związku, w którym sex zdarzał się sporadycznie. Na dłuższą metę, jest to męczące, frustrujące i niszczy zarówno wewnętrzny spokój drugiego partnera, jak i cały związek. I choć żadnym seksualnym dewiantem nie jestem - to brak sexu rozwalił tamten związek.

17 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-04-07 00:49:38)

Odp: Małżeński obowiązek

Super smile
Zanim odeszłam od mojego byłego chyba ponad pół roku odmawiałam seksu. Postawiłam mu tylko jeden warunek, którego nie chciał spełnić - nawet raz nie zadał sobie trudu, natomiast mantyczenie i wypominanie mi braku seksu miałam co wieczór. Mogłabym mu prać gacie, sprzątać i gotować, ale do seksu z nim zmusić się po tym wszystkim nie potrafiłam. Obrzydził mi swoją osobę skutecznie.

Według tego pomysłu, gdybyśmy poszli do sądu to byłaby moja wina? big_smile

18

Odp: Małżeński obowiązek

Gdyby był przytoczony TYLKO ten fakt braku pożycia

19

Odp: Małżeński obowiązek
Katariina napisał/a:

Jak wiadomo zdarzają się rozwody z orzeczeniem o winie (znane przykłady z Włoszech), gdy jedna ze stron odmawia seksu.
Zastanawiam się, jak to traktujecie?
Wiadomo, że małżonek ma prawo wystąpić o rozwód jeśli partner nie chce się kochać, bo seks to ważna sprawa w małżeństwie etc.
Ale czy ma prawa DOMAGAĆ SIĘ seksu, bo małżonek ma wobec niego taki obowiązek?
Moim zdaniem nie, jeśli jest niezadowolony ma prawo domagać się rozwodu ;]

Mam wrażenie, że w swej wypowiedzi nie ujawniłaś głównej przyczyny problemu. Wiesz, że seks to ważna sprawa w małżeństwie, a mimo to dochodzi do tego, że małżonek w swej desperacji wywołaną burzą hormonów musi niemal się go domagać. Czy taki stan rzeczy był od samego początku?, a może jest tego jakiś powód, który pcha w kierunku rozwodu.

Odpowiadając na pytanie, czy mąż ma prawo domagać się seksu, otóż moim zdaniem nie powinno w ogóle w małżeństwie dochodzić do takich sytuacji. W przypadku, w którym jedna ze stron wykazuje mniejsze potrzeby, co zdarza się dość często, w zdrowym związku powinien wówczas zagościć obustronny kompromis, który miał by na celu zrównoważenie tego, bez cienia wątpliwości problemu. Jest wiele sposobów na to, ale trzeba chcieć !

20

Odp: Małżeński obowiązek
Iceni napisał/a:

Według tego pomysłu, gdybyśmy poszli do sądu to byłaby moja wina? big_smile

Zależy jaki warunek mu postawiłaś wink Gdyby on poszukał seksu gdzie indziej to byłaby jego wina, a to brak symetrii. Ustawodawca powinien być konsekwentny, czyli tak samo traktować jedno i drugie zjawisko.

21 Ostatnio edytowany przez Katariina (2014-04-07 13:46:45)

Odp: Małżeński obowiązek

Jest sporo nadinterpretacji w niektórych postach, nie napisałam że mój małżonek domaga się seksu (choć często tak jest). Nie wiem z czego wynika moja niechęć. To jest temat dla seksuologa ;]
Natomiast temat założyłam od strony teoretycznej, bo jestem ciekawa postrzegania seksu jako małżeńskiego obowiązku. Jeśli ktoś nie uprawiał seksu przed ślubem i nie zna swoich ani partnera potrzeb w tym zakresie, to w momencie składania przysięgi małżeńskiej nie wie na co się tak naprawdę decyduje.
Łączy się to z tematem, który niedawno został założony na forum "dyskryminacja osób aseksualnych". Były tam odpowiedzi: nie znam takich osób, ale sądzę, że nie są dyskryminowane.
Lecz w wielu postach tutaj widać, że są dyskryminowane ;]

22

Odp: Małżeński obowiązek
Katariina napisał/a:

Jeśli ktoś nie uprawiał seksu przed ślubem i nie zna swoich ani partnera potrzeb w tym zakresie, to w momencie składania przysięgi małżeńskiej nie wie na co się tak naprawdę decyduje.

Idąc tą drogą mogę powiedzieć, że jestem z natury poligamiczny, a że partnerka nie sprawdziła tego przed ślubem to nie powinna mieć mi za złe tych niezliczonych zdrad wink O wielu rzeczach nie wiemy przed ślubem, bo składa się przysięgę na dobre i na złe, więc trzeba to zaakceptować. Jak się komuś nie podoba takie podejście to przecież nie musi brać ślubu i może żyć z drugą osobą tak długo jak będzie to dla niego wygodne i dobre...

23

Odp: Małżeński obowiązek
Katariina napisał/a:

...Ale czy ma prawa DOMAGAĆ SIĘ seksu, bo małżonek ma wobec niego taki obowiązek?
Moim zdaniem nie, jeśli jest niezadowolony ma prawo domagać się rozwodu ;]

A czy człowiek OSZUKANY ma prawo domagać się zadośćuczynienia/rekompensaty?
Czyż nie po to (między innymi oczywiście) człowiek wchodzi w związek z założenia intymny - by NIE musieć szukać zaspokojenia POZA tym związkiem?

24

Odp: Małżeński obowiązek

Niewolnictwo, przynajmniej w tym aspekcie, już się skończyło. Niektóre kobiety chciałyby szantażować męża seksem, a jak sobie zorganizuje seks poza małżeństwem to uzyskać orzeczenie o jego winie i alimenty. Skoro sądy w jednym kraju tak zaczęły orzekać to pewnie inne to podchwycą, bo pojawi się przekonywująca argumentacja.

25

Odp: Małżeński obowiązek
Anhedonia napisał/a:

Czyż nie po to (między innymi oczywiście) człowiek wchodzi w związek z założenia intymny - by NIE musieć szukać zaspokojenia POZA tym związkiem?

Bardzo trafne spostrzeżenie. Od siebie dodam, iż żyjąc w związku z drugą osobą nie należy patrzeć tylko i wyłącznie na siebie i własne potrzeby, ale i również trzeba zadbać o partnera. Rozumowanie typu, ja nie potrzebuje, nie chcę, więc nie dam, prowadzi jedynie do rozpadu pożycia. Wspólna troska o siebie w każdym związku powinna być sprawą oczywistą , naturalną i powinna mieć miejsce bez żadnych umocowań prawnych.  Tak, czy inaczej w takich przypadkach, zarówno moralnie, jak i prawnie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

26

Odp: Małżeński obowiązek

Dla mnie orzekanie o winie z powodu odmowy seksu to czysty nonsens, który może prowadzić tylko do tego, że jedna strona ZMUSI się do seksu, a to obrzydliwe, niezależnie od strony, z której by spojrzeć. Ja bym się czuła paskudnie gdybym się dowiedziała, że ktoś się zmusił do seksu ze mną, Wy nie?

Natomiast naturalnie brak seksu jest dla mnie niezłym argumentem, żeby odejść. Czy nawet seks kompletnie niesatysfakcjonujący. Moja przyjaciółka jest teraz w takiej sytuacji, rozstaje się z partnerem, bo jest jej w łóżku źle, a on nie tylko nie chce z tym nic robić, ale jeszcze wręcz się obraża na sugestie, że mógłby zmienić to czy tamto, bo jej się nie podoba. Też bym odeszła.

27

Odp: Małżeński obowiązek
Dzenaro napisał/a:

... w związku z drugą osobą nie należy patrzeć tylko i wyłącznie na siebie i własne potrzeby, ale i również trzeba zadbać o partnera. Rozumowanie typu, ja nie potrzebuje, nie chcę, więc nie dam, prowadzi jedynie do rozpadu pożycia. Wspólna troska o siebie w każdym związku powinna być sprawą oczywistą , naturalną i powinna mieć miejsce bez żadnych umocowań prawnych.  Tak, czy inaczej w takich przypadkach, zarówno moralnie, jak i prawnie takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

ZWIĄZEK się zawiązuje wskutek WOLI obu stron?
Więc w założeniu, ma również UWZGLĘDNIAĆ potrzeby OBU składowych części tegoż...
Inaczej to g... zwinięte w złoty papierek a nie związek (TYM bardziej małżeński!) I prawo tak mówi i NAWET kościół wink
A jak JUŻ NIE MA związku (bo jeden z aspektów ZOSTAŁ "wycięty") to ROZWÓD... a nie zmuszanie do szukania zaspokojenia POZA tym czymś, co wówczas można nazwać "tylko erzac" sad

28

Odp: Małżeński obowiązek

a co w przypadku, kiedy najpierw mąż zdradził a potem kobieta nie może się z tym oswoić? To też moja wina??
Mąż wymagał seksua ja nie potrafilam zaufać
(czy zadowalanie męża- ale nie seks - chyba ,że analny)-to również odmowa współżycia?

29

Odp: Małżeński obowiązek
kolka78 napisał/a:

a co w przypadku, kiedy najpierw mąż zdradził a potem kobieta nie może się z tym oswoić? To też moja wina??
Mąż wymagał seksua ja nie potrafilam zaufać
(czy zadowalanie męża- ale nie seks - chyba ,że analny)-to również odmowa współżycia?

To po co to ciagnać? Lepiej sie rozstac

30

Odp: Małżeński obowiązek

Jakkolwiek szorstko to zabrzmi: małżeństwo w powszechnym przekonaniu stanowi obustronne, domniemane zobowiązanie do wzajemnego świadczenia sobie usług seksualnych.

Odp: Małżeński obowiązek
kolka78 napisał/a:

a co w przypadku, kiedy najpierw mąż zdradził a potem kobieta nie może się z tym oswoić? To też moja wina??
Mąż wymagał seksua ja nie potrafilam zaufać
(czy zadowalanie męża- ale nie seks - chyba ,że analny)-to również odmowa współżycia?

Malzenstwo to instytucja prawa cywilnego. A prawo cywilne posluguje sie pojeciem "przebaczenia". Co prawa nie ma o nim nigdzie mowy w KRO ale nie widze przeszkod, czemu przez analogie by tego rozwiazania nie stosowac.
Jesli wiec zona przebaczy mezowi (albo na odwrot) - to ze wszystkimi konsekwencjami, takimi jak zycie seksualne. Nie moze byc tak, ani z uwagi na prawo, ani zdrowy rozsadek - ze kobieta bedzie wracala do tematu, kiedy bedzie to jej na reke.

Takze wg mnie jesli malzonkowie wybacza sobie zdrade to zona nie ma prawa odmawiania seksu, nawet jesli wczesniej zostala zdradzona. Bo przebaczyla.

32

Odp: Małżeński obowiązek
pomocnikgargamela napisał/a:
kolka78 napisał/a:

a co w przypadku, kiedy najpierw mąż zdradził a potem kobieta nie może się z tym oswoić? To też moja wina??
Mąż wymagał seksua ja nie potrafilam zaufać
(czy zadowalanie męża- ale nie seks - chyba ,że analny)-to również odmowa współżycia?

Malzenstwo to instytucja prawa cywilnego. A prawo cywilne posluguje sie pojeciem "przebaczenia". Co prawa nie ma o nim nigdzie mowy w KRO ale nie widze przeszkod, czemu przez analogie by tego rozwiazania nie stosowac.
Jesli wiec zona przebaczy mezowi (albo na odwrot) - to ze wszystkimi konsekwencjami, takimi jak zycie seksualne. Nie moze byc tak, ani z uwagi na prawo, ani zdrowy rozsadek - ze kobieta bedzie wracala do tematu, kiedy bedzie to jej na reke.

Takze wg mnie jesli malzonkowie wybacza sobie zdrade to zona nie ma prawa odmawiania seksu, nawet jesli wczesniej zostala zdradzona. Bo przebaczyla.

Zgadzam się. Wiadomo, zdrada okropna rzecz, tak uważam, ale jeśli się wybaczy, to pełnie, a nie po to, by ciągle wypominać itp. Dlatego samemu wtedy trzeba przemyśleć czy potrafimy wybaczyć czy nie, żeby to nie był związek na siłę. Sami musimy podjąć tę decyzję. Jeśli nie potrafimy, to nie ma co się zmuszać, lepiej wtedy odejść niż potem męczyć się itp. Wiadomo, że nawet jak się wybaczy, to od razu nie będzie super i wyrozumiały partner nie będzie tego wymagał, bo wie, że emocje są świeże. Jednak trzeba po prostu też starać się, tzn nie wypominać itp. Tylko wtedy związek może się udać, bo inaczej to wiadomo będzie męczenie się itp.

Obowiązek małżeński moim zdaniem kiepsko brzmi, bo to kojarzy się z czymś jak na przymus, że nie można odmówić. A to przecież nie tak, myślę, że każda rozsądna osoba zrozumie odmowę, o ile nie jest to notoryczne, a jeśli by było częściej, to warto powiedzieć partnerowi co się dzieje, wtedy łatwiej o wyrozumiałość i wspólnie można coś z tym zrobić. Wszystko rozbija się moim zdaniem o dobrą komunikację. No bo jak nie będzie seksu, a przy tym zbywanie, jedna osoba nie mówi o co chodzi, to ten brak seksu to efekt kiepskiej komunikacji też. Owszem, jest też jakaś przyczyna, że seksu nie ma, ale ten brak komunikacji, zbywanie przez partnera i olewanie- myślę, że to boli najbardziej, w wielu przypadkach. Myślę, że czas przed ślubem jest ważny, żeby się poznać, bo jeśli np widzimy, że partner ma małe libido, a my duże, to potem po ślubie nie powinniśmy mieć pretensji w tym względzie, bo widzieliśmy jak jest. Można starać się to wyrównać, by obie strony były zadowolone, jeśli jednak tak się nie da, to albo odejście albo zaakceptowanie.

Ja nie widzę tu innej opcji, niektórzy próbują różnych sztuczek, tricków, ale prawda jest taka, że w sytuacji, gdy wiemy, że partner ma małe libido, a chcemy go wręcz siłą zmusić, to już to nie jest ok. Możemy starać się o większą częstotliwość, ale nic na przymus. Inaczej to jest zmuszanie, a przecież seks nie powinien być przymuszaniem się. Najlepiej więc jak ludzie dobiorą się, jak dużo rozmawiają, umieją ze sobą rozmawiać, wtedy seks małżeński nie będzie obowiązkiem smile No ja bym nie chciała, by seks był dla mnie obowiązkiem i nie jest smile Jest dla mnie przyjemnością, zbliżeniem z partnerem, więc jest też aspekt duchowy smile Jest dla nas częścią naszego związku, a gdyby było coś nie tak, to rozmawiamy.

Uważam, że to najważniejsze smile Inaczej, jeśli lekceważymy, że partner ma inne upodobania, jeśli jest to coś nie do przejścia, to nie ma co się dziwić, jeśli potem będzie rozwód lub małżeństwo nie będzie dobre. No, ale wtedy można powiedzieć, że na własne życzenie, skoro to ignorowaliśmy. Można wziąć rozwód, będzie to uzasadnione, bo seks też jest ważny, zgadzam się z tym. Wtedy ludzie się rozmijają i lepiej jak odejdą niż by mieli się męczyć- jak to w ich sytuacji nie do pogodzenia. A jak z tą sferą u nich nic nie da się już zrobić, to nic innego nie pozostaje, przecież nie będą się zmuszać "w imię obowiązku". No więc to zależy od sytuacji.

Vian napisał/a:

Dla mnie orzekanie o winie z powodu odmowy seksu to czysty nonsens, który może prowadzić tylko do tego, że jedna strona ZMUSI się do seksu, a to obrzydliwe, niezależnie od strony, z której by spojrzeć. Ja bym się czuła paskudnie gdybym się dowiedziała, że ktoś się zmusił do seksu ze mną, Wy nie?

Natomiast naturalnie brak seksu jest dla mnie niezłym argumentem, żeby odejść. Czy nawet seks kompletnie niesatysfakcjonujący. Moja przyjaciółka jest teraz w takiej sytuacji, rozstaje się z partnerem, bo jest jej w łóżku źle, a on nie tylko nie chce z tym nic robić, ale jeszcze wręcz się obraża na sugestie, że mógłby zmienić to czy tamto, bo jej się nie podoba. Też bym odeszła.

Nie do końca, jak małżonkowie po prostu wiedzą, że nie da się nic zrobić z tą sferą, to nie da. Nie trzeba nawet tak pisać, mogłoby być, że rozpad pożycia małżeńskiego i moim zdaniem to by wystarczyło. Nie trzeba szukać winnych, czasem okazuje się, że to nie do pogodzenia i niekoniecznie są winni według mnie. A wiadomo, nie ma sensu się zmuszać, więc po prostu najlepiej by było, gdyby wtedy oboje to zauważyli, powiedzieli otwarcie, że nie ma innego wyjścia niż rozstanie/rozwód. Wiem, to brzmi utopijnie, ale może w wielu przypadkach, gdyby ludzie przestali się oszukiwać, to moim zdaniem wtedy to jest możliwe. No i bez wyciągania winnych. Po prostu seks to też ważna sfera, a często ludzie mają wtłoczone, że nie mogą zerwać, bo seks nie najważniejszy itp. A wtedy by sobie tego oszczędzili i nikt by się nie męczył w ramach "idei". Dla mnie też seks nie najważniejszy, inne sfery tak samo ważne, ale on też i gdybyśmy kompletnie się tutaj nie umieli zgrać, mimo starań, to nasz związek wtedy nie miałby racji bytu, co jest dla mnie oczywiste, bo wtedy i inne sfery się walą.

ola_15 napisał/a:

No ale należy wziąć pod uwagę jak długi czas tego seksu nie ma. Przecież to może być czasowy kryzys, zmęczenie czy miliony innych powodów. Nie ma limitu, po jakim czasie zaczyna się całkowity brak seksu, a kończy tymczasowy jego brak.
Jeżeli ktoś np. odmawia seksu przez tydzień czy dwa, bo jest zmęczony, zdenerwowany, czy nie ma ochoty, to nie jest to chyba juz powód do rozwodu

No tak, czasowy kryzys to co innego. Wszystko zależy od sytuacji. Wiadomo jednak, mi np chodzi o coś innego, o sytuację, gdy były próby, a jednak nic z tego nie wychodzi i widać, że po prostu nie uda się. Czasem tak jest, a niektórzy się łudzą. Jak chcą, to oczywiście ok, bo to ich związek, więc ich sprawa jak najbardziej, ale jak komuś nie odpowiada, to ja to rozumiem i warto, by wtedy pomyślał czy nie warto się rozstać. Decyzja należy do niego, ale warto przestać sobie wmawiać, że seks nie jest najważniejszy, jest do kitu, ale jakoś się ułoży. Jeśli dla kogoś to też ważna sfera, a nic już z tego nie będzie, to nic wtedy się nie ułoży, bo frustracja będzie narastać i ciężko wtedy o dobry związek. Oczywiście, warto walczyć o małżeństwo, ale też są granice i jeśli naprawdę nie jesteśmy szczęśliwi i żadne próby naprawiania tego nie odniosły skutku i widzimy, że nic się nie zmieni, to warto pomyśleć o rozwodzie. Wiadomo, ideałem jest wyłapywać takie rzeczy przed ślubem, ale wiele osób te rzeczy ignoruje, a potem ślub... Wtedy widać, że ten związek od razu był kiepski, a ślub wiadomo, tego nie zmieni. Dlatego na takie rzeczy warto patrzeć przed ślubem,, by w miarę możliwości wziąć ślub z kimś najlepszym dla nas. Jasne, i tak może nie wyjść, nie ma gwarancji, ale jest większa szansa niż jak bierzemy na zasadzie "A może mu się w seksie jeszcze zmieni" itp i różne inne, bo wiadomo tu można podczepić inne np niechęć jego do dzieci, a my chcemy i liczymy, że się zmieni. Wtedy po prostu to widać, że ludzie do siebie nie pasują wink

Katariina napisał/a:

Jak wiadomo zdarzają się rozwody z orzeczeniem o winie (znane przykłady z Włoszech), gdy jedna ze stron odmawia seksu.
Zastanawiam się, jak to traktujecie?
Wiadomo, że małżonek ma prawo wystąpić o rozwód jeśli partner nie chce się kochać, bo seks to ważna sprawa w małżeństwie etc.
Ale czy ma prawa DOMAGAĆ SIĘ seksu, bo małżonek ma wobec niego taki obowiązek?
Moim zdaniem nie, jeśli jest niezadowolony ma prawo domagać się rozwodu ;]

A i tutaj zgadzam się całkowicie. Domagać się w sensie: "Masz taki obowiązek kobieto" itp, to nie bardzo, bo wtedy dla mnie ogólnie kiepski związek małżeński. Dla mnie to partnerstwo najlepiej, a jak były wszelkie próby i nic nie działa, nie da się nic zrobić, to wtedy rozwód, a nie zmuszanie. Ja bym sama jakbym widziała, że moje próby nic nie dają, że facet nie chce, to dla mnie jedyna opcja to rozstanie, bo zaakceptować tak to nie mogłabym, bo seks też ważny w związku dla mnie. A zmuszać bym go nie mogła, bo to byłby czysty egoizm, gdybym chciała, żeby męczył się dla mnie. Wtedy to żadna przyjemność, a dla mnie to ma być przyjemnością smile No więc domaganiu się, jakby zmuszanie jestem przeciwna. Jednak jak się nie układa w seksie i nie da się nic z tym zrobić, to rozwód, no bo jeśli nie da się nic zrobić, to dla mnie tak. No chyba, że druga strona zaakceptuje- jej wybór. Zmuszanie jak pisałam dla mnie jest bez sensu i małżeństwo czy związek jak dla mnie nie powinien polegać na zmuszaniu się i przyjmowaniu seksu jako jałmużny "Masz, niech Ci będzie". To nie dla mnie.

33

Odp: Małżeński obowiązek

Jeśli jedna strona w małżeństwie unika seksu, to dla drugiej strony jest to frustrujące. Powiedzmy, że czasem są jakieś przyczyny obiektywne jak choroba. Jednakże jeśli partner jest zdrowy ale unika lub odmawia seksu, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby, to jest poważny problem. Przez jakiś czas można i trzeba próbować rozmawiać, szukać przyczyn czy jakiegoś kompromisu. Jeśli to jednak trwa lata, to trzeba sobie zadać pytanie - po co? Póki się jest młodym lepiej skończyć taki związek. Niestety wszystko się komplikuje jeśli się zabrnęło w dzieci, kredyty. Wtedy ciężko podjąć decyzję o końcu. Uważam, że wtedy strona seksualnie w związku poszkodowana ma prawo znaleźć pocieszenie poza małżeństwem. W domu żona, która w tym momencie zostaje tylko partnerką w wychowaniu dzieci czy też prowadzeniu domu. Poza domem to czego w nim nie ma. Nie warto się męczyć.

34

Odp: Małżeński obowiązek
Katariina napisał/a:

Jeśli ktoś nie uprawiał seksu przed ślubem i nie zna swoich ani partnera potrzeb w tym zakresie, to w momencie składania przysięgi małżeńskiej nie wie na co się tak naprawdę decyduje.

Tak, bo człowiek to jest robot, który od momentu zaprogramowania do "wyczerpania baterii" przejawia cały czas identyczne zachowania w każdym aspekcie swojej egzystencji, niezależnie od uwarunkowań zewnętrznych i wewnętrznych.

35 Ostatnio edytowany przez Anhedonia (2014-04-17 13:25:30)

Odp: Małżeński obowiązek
kolka78 napisał/a:

a co w przypadku, kiedy najpierw mąż zdradził a potem kobieta nie może się z tym oswoić? To też moja wina??

Zgadnij?
Nie umiem ZAUFAĆ (jedno z "przyrzekanych") NIE umiem IŚĆ do łóżka... (kolejny element "związku" związany z małżeństwem)... TO jest to małżeństwo CZY SIĘ ROZPADŁO?
Różnie ludzie decydują... można SIĘ okłamywać. Można innych okłamywać. Ale FAKT to FAKT. Małżonkowie decydują co z tym FAKTEM zrobią.
To akurat nie kwestia winy A NASTĘPSTW decyzji...
Bo czy rozwód z winy 1 strony, obu stron czy BEZ (prania brudów) TO CAŁKIEM odmienna kwestia...

Katariina napisał/a:

Jeśli ktoś nie uprawiał seksu przed ślubem i nie zna swoich ani partnera potrzeb w tym zakresie, to w momencie składania przysięgi małżeńskiej nie wie na co się tak naprawdę decyduje.

Zdawałoby się, że na małżeństwo decydują się ludzie dorośli...
Tacy co to wiedzą, że małżeństwo JEDNAK łączy się z uprawianiem seksu? I może on być, bądź nie być satysfakcjonujący. I "renegocjuje" się, "leczy" bądź rozwiązuje "NIEUDANĄ transakcję"/umowę. (małżeństwo zawiera się gdy 2 osoby WYRAŻAJĄ zgodną WOLĘ - przed urzędnikiem lub księdzem? Czyli ZAWIERA się swoistą "umowę"? Czy NIE?)

36

Odp: Małżeński obowiązek

Swoją drogą kiedyś wiele osób myślało raczej, że problem niechęci do seksu dotyczy głównie mężczyzn. Widać jednak po forum, że nie tylko, a tutaj można wręcz uznać, że role się odwróciły, jest to jednak na pewno specyfika naszego forum- więcej jest kobiet, więc więcej kobiet tutaj pisze o niechęci ich partnerów/ mężów do seksu. No, ale warto o tym pamiętać, mężczyzna też człowiek i może nie chcieć wink Niby oczywiste, ale jednak stereotypy czasem sprawiły, że nie wszyscy to zauważają. Wtedy to faceta "boli głowa" tongue

37

Odp: Małżeński obowiązek
Abizer napisał/a:
Katariina napisał/a:

Jeśli ktoś nie uprawiał seksu przed ślubem i nie zna swoich ani partnera potrzeb w tym zakresie, to w momencie składania przysięgi małżeńskiej nie wie na co się tak naprawdę decyduje.

Tak, bo człowiek to jest robot, który od momentu zaprogramowania do "wyczerpania baterii" przejawia cały czas identyczne zachowania w każdym aspekcie swojej egzystencji, niezależnie od uwarunkowań zewnętrznych i wewnętrznych.

Abizer, dlaczego kwestionujesz teorię - moim zdaniem jak najbardziej słuszna 'autorstwa' Katariiny? Uważasz że branie ślubu 'na ślepo' nie wiąże się z jakimkolwiek ryzykiem?

38

Odp: Małżeński obowiązek

To że przed ślubem ktoś jest ZDROWY I MOŻE I CHCE, nie znaczy że nie zacznie chorować i się to wszystko zmieni.
Przykład jeden z wielu.

Posty [ 39 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Małżeński obowiązek

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024